Wtorek, 19 marca 2024
Dziennik wyroków i ogłoszeń sądowych
Rej Pr. 2512 | Wydanie nr 5867
Wtorek, 19 marca 2024
2011-04-15

Więzienny ślub

Uroczystość ślubna w areszcie czy więzieniu nie różni się w swej formie od tej odbywającej się w Urzędzie Stanu Cywilnego. Jej uczestnikami są członkowie najbliższej rodziny, rodzice, dzieci, świadkowie, wychowawca, czasem inni skazani. Po oficjalnej ceremonii krótkie przyjęcie, ze słodyczami, kawą, owocami, tortem weselnym. Goście, po zaledwie jednej godzinie zegarowej opuszczają mury więzienia i wracają do domów. Nowożeńcy najczęściej też muszą się już pożegnać.

W aresztach śledczych i zakładach karnych okręgu warszawskiego udziela się kilku ślubów rocznie. Nie prowadzi się oficjalnych statystyk, więc trudno przedstawić dokładną ich liczbę. Śluby zawierają tymczasowo aresztowani ( za zgodą sądu lub prokuratury, do dyspozycji których pozostają ), skazani, odbywający kary pozbawienia wolności, również ci zakwalifikowani do kategorii tzw.” niebezpiecznych”.

Zdecydowana większość to śluby cywilne. Procedury w tym przypadku nie są skomplikowane. Śluby religijne mają miejsce niezmiernie rzadko. Udzielenie ślubu kościelnego wymaga bowiem spełnienia wielu warunków szczególnych oraz specjalnych zezwoleń z Kościoła.

Zwykle ślub, podobnie jak ten na wolności, wiąże się z bardzo intensywnymi przygotowaniami, załatwianiem różnych spraw. Skazany musi dostarczyć potrzebne dokumenty z Urzędu Stanu Cywilnego m.in. skrócone odpisy aktów urodzenia, uzyskać zgodę prokuratury lub sądu, dyrektora jednostki.

Może dyrektor zezwoli na wniesienie na teren jednostki aparatu fotograficznego i zrobienie kilku zdjęć? Każdy chce mieć jakąś pamiątkę z tego szczególnego dnia. W więzieniu przygotowuje się do ceremonii skromne pomieszczenie ( świetlicę, salę widzeń ). Za oknem kraty.

Dlaczego decydują się na taki nietuzinkowy ślub?

„ Decyzję o ślubie z moją żoną podjęliśmy kiedy byłem jeszcze na wolności, jednakże nie udało się nam z powodu kilku nieskończonych moich spraw. Zawarliśmy związek małżeński, ponieważ bardzo się kochamy, założyliśmy rodzinę, mamy kochaną córkę mojej żony z pierwszego małżeństwa i synka, który urodził nam się zaraz przed tym, jak trafiłem do zakładu karnego” – mówi skazany Marcin B. z Zakładu Karnego w Warszawie Białołęce.

„ Decyzja była podjęta już wcześniej. Już było planowane, że ten nasz związek ma wejść na jakiś poważniejszy etap. Wyższy poziom. Pasujemy do siebie. No i postanowiliśmy” - stwierdza osadzony z aresztu na warszawskiej Białołęce.

Uroczystość

Uroczystość nie różni się w swej formie od tej odbywającej się w Urzędzie Stanu Cywilnego. Jej uczestnikami są członkowie najbliższej rodziny, rodzice, dzieci, świadkowie, wychowawca, czasem inni skazani. Trwa od 15 do 45 minut. Polega na wygłoszeniu odpowiedniej mowy przez urzędnika, a następnie na powtórzeniu określonych słów przysięgi przez młodą parę.

Znakiem zawarcia związku jest wzajemne założenie sobie przez „ młodych „ obrączek, oraz podpisanie aktu małżeństwa. Po ceremonii krótkie przyjęcie, ze słodyczami, kawą, owocami, tortem weselnym.

„ Jedyny taki moment, doszło do mnie, że to jest ten ślub. Byłam taki otumaniony tą sytuacją. To było, gdy urzędniczka kazała powtarzać tę formułkę. Doszło do mnie, że to jest ten ślub, że związujemy się do końca życia. Stresowałem się. To nie wygląda tak jak na wolności, ale stres jest ten sam". – wspomina osadzony.

„ Uczucia podczas ceremonii były przeróżne, byłem szczęśliwy, wzruszony. Skłamałbym jak bym powiedział, że się nie denerwowałem. Nawet zakręciły się łzy.” – wspomina drugi.

Bez nocy poślubnej i miodowego miesiąca

Goście, po zaledwie jednej godzinie zegarowej opuszczają mury więzienia i wracają do domów. Nowożeńcy najczęściej też muszą się już pożegnać. Czasami korzystają, z zapewniającego chwilową intymność, widzenia w oddzielnym pomieszczeniu bez dozoru. Czasami, kiedy spełniają określone wymogi, mogą cieszyć się jedno lub dwudniową przepustką losową. Niestety, potem nie ma „miodowego miesiąca” czy podróży poślubnej w wymarzone miejsce na świecie. Jedno z małżonków wraca do więziennej celi, drugie czeka w domu na jego powrót. Najczęściej są ze sobą mimo wszystko, razem, a jednak osobno. Niezależnie ile to potrwa, w końcu przecież zamieszkają wspólnie.

Pan młody się ustatkował

Wierzą w to, że „prawdziwa miłość nie mija z chwilą rozstania”. Oboje przeciw przeciwnościom losu, na nowej, trudnej drodze życia, dzielą teraz radość smutek, prawo i obowiązki. „ Jesteśmy cztery miesiące po ślubie i wszystko jest dobrze. Idzie w dobrą stronę. Wychodzę, planujemy, wynajmiemy mieszkanie na Żoliborzu. Teściowa nam pomaga. Moja żona mnie zmieniła. Inaczej patrzę na życie. Koledzy nie są najważniejsi i ta zabawa i bal… wieczny. Ustatkowałem się. Żona wpoiła mi do głowy różne wartości. „ – mówi o zmianach po ślubie osadzony z Białołęki.

„ Moje relacje w rodzinie wyglądają bardzo dobrze. Oboje z żoną nie możemy doczekać się kiedy będziemy razem na co dzień. Plany? To na pewno pielęgnowanie miłości w domowych pieleszach wraz z żoną i dwójką dzieci” – dodaje skazany Marcin B. Pozostaje zatem wiara, że małżeństwo odmieni ich życie, że po odbyciu kary pozbawienia wolności, nie wrócą już nigdy do więzienia, nie będą żyć jak kiedyś, kiedy łamali prawo, kiedy nie mogli dostosować się do norm społecznych.

(na podstawie rozmów ze skazanymi)