Wtorek, 19 marca 2024
Dziennik wyroków i ogłoszeń sądowych
Rej Pr. 2512 | Wydanie nr 5867
Wtorek, 19 marca 2024
2011-09-06

Fałszywy adwokat z sędziowskim łańcuchem

Adwokatura wprowadziła w zeszłym roku nowoczesne legitymacje adwokackie. Zapewniać mają klientom pewność, że ich procesowi reprezentanci są bez wątpliwości osobami faktycznie wpisanymi na listę adwokatów. Wyeliminować ma to zarazem osoby podszywające się oraz hochsztaplerów.

Jak się okazuje fałszywych adwokatów w dalszym ciągu nie brakuje, a i naiwnych, nieświadomych klientów również. Może gdyby adwokatura przeprowadziła szerszą kampanię informacyjną w związku z wprowadzeniem nowoczesnych, zaawansowanych technologicznie legitymacji, świadomość społeczna w tym względzie byłaby wyższa.

A oto krótka historia samozwańczego "adwokata" i jego klientów ...

Dębiccy policjanci zatrzymali 24-letniego mężczyznę, który podawał się za adwokata. Przygotował się do swojej roli. Na pierwszy rzut oka dyplomy, wpis na listę adwokatów, pieczątki, zaświadczenia i sporządzone dokumenty nie budziły wątpliwości. Nawet osoby korzystające z jego usług nie miały większych zastrzeżeń. Mężczyzna został przesłuchany, przyznał się do oszustwa.

Młody dębiczanin jakiś czas temu znalazł zatrudnienie w irlandzkiej firmie zajmującej się budową autostrady. Trzy lata pracy fizycznej w Irlandii przyczyniły się do tego, że dobrze poznał język, więc dobrze sprawdzał się w biurze zagranicznej firmy. Zajmował się sprawami księgowymi, kadrowymi, organizacyjnym, pracował też jako tłumacz.

Pewnego dnia w pracy pilnie potrzebowano przetłumaczyć zagraniczny dowód rejestracyjny pojazdu. 24-letni dębiczanin podjął się załatwienia tej sprawy. W niedługim czasie przedstawił gotową dokumentację. Znajomość języka pozwoliła mu na przetłumaczenie dokumentu, natomiast pieczątki tłumacza przysięgłego wydrukował z Internetu. Jak się później okazało, zapoznający się z tłumaczeniem biegły specjalista nie miał większych zastrzeżeń co do poprawności sporządzonego tłumaczenia, jednak wątpliwości wzbudziły pieczątki.

Firma, w której pracował, cały czas poszukiwała prawnika do prowadzenia jej spraw i reprezentowania wobec urzędów i instytucji. Postanowił pomóc swojemu pracodawcy. Przedstawił dokumenty świadczące o tym, iż uzyskał uprawnienia adwokata. Firma udzieliła mu niezbędnych pełnomocnictw, aby mógł ją reprezentować na zewnątrz. Okazując szefowi stosowne dyplomy i wpisy, otrzymał gratulacje, a także stosowną podwyżkę w związku z podniesieniem kwalifikacji.

Mężczyzna na swoim służbowym laptopie podrobił zaświadczenie o wpisie na listę adwokatów Rzeczypospolitej Polskiej wraz z podpisami osób odpowiedzialnych za wpis. Wzory niezbędnych dokumentów uzyskał w Internecie, a numer adwokacki wymyślił, nanosząc go na posiadane certyfikaty. Następnym krokiem było wyrobienie pieczątek, które miały uwiarygodnić jego profesję.

W trakcie "praktyki" w firmie konieczne stało się posiadanie ubezpieczenia OC adwokatów. Mężczyzna sfałszował polisę świadczącą o opłaceniu składki w wysokości 5 tys. zł, w związku z czym otrzymał od pracodawcy zwrot poniesionych nakładów.

Dla uwiarygodnienia swojej osoby zakupił na portalu internetowym togę adwokacką z zielonymi wszywkami oraz łańcuch sędziowski z orłem. W trakcie prowadzonej działalności rozszerzał grono klientów, udzielając porad osobom związanym z firmą oraz ich znajomym. Reprezentował wówczas ich interesy w postępowaniach administracyjnych i cywilnych, podając się za pełnomocnika prawnego.

Gdy do dębickich policjantów dotarł sygnał o prawdopodobnym sfałszowaniu pieczątek na tłumaczeniu zagranicznego dowodu rejestracyjnego, funkcjonariusze rozpoczęli sprawdzanie wiarygodności "adwokata". Okazało się, że 24-latek nie figuruje w spisie adwokatów RP, ani radców prawnych.

Policjanci ustalili, że młody „adwokat" ma średnie wykształcenie, a z zawodu jest technikiem weterynarii. Podczas przyjmowania do pracy w irlandzkiej firmie podał, że posiada dodatkowo kwalifikacje ratownika medycznego. Tymczasem funkcjonariusze dowiedzieli się, że jedynym szkoleniem, jakie mężczyzna odbył w tym kierunku, jest czterodniowy kurs BHP, w którym uczestniczył jeszcze w Irlandii przed objęciem tam fizycznego stanowiska pracy. Podczas rekrutacji podawał również, że studiuje, natomiast ustalenia wskazują, że co prawda złożył podanie o przyjęcie na studnia, ale się nie zakwalifikował na nie.

Policjanci przerywając działalność 24-latka, uniemożliwili mu realizację dalszych planów. Zamierzał bowiem w najbliższym czasie otworzyć w Dębicy kancelarię prawną. Zarezerwował nawet odpowiedni lokal w centrum miasta, a kolejnym krokiem miało być zatrudnienie w nim pracowników. Reklamował nawet swoje usługi w Internecie pod szyldem "kancelarie".

24-letni dębiczanin podczas przesłuchania przyznał się do sfałszowania dokumentów, podrobienia pieczątek i podpisów. Złożył obszerne wyjaśnienia.
Pytany o motywy swojego działania stwierdził z przekonaniem, że skoro "ma znajomość prawa" będzie prowadził sprawy innym osobom. Podczas wykonywania czynności z jego udziałem, 24-latek nie korzystał z pomocy prawnika.

Teraz postępowaniem mężczyzny zajmie się Sąd Rejonowy w Dębicy.