Wtorek, 19 marca 2024
Dziennik wyroków i ogłoszeń sądowych
Rej Pr. 2512 | Wydanie nr 5867
Wtorek, 19 marca 2024
2012-05-10

Zawód o którym dzieci nie marzą

Bywa, że dzieci bawią się w więzienie, ale czy przychodzi im do głowy, by dać się dobrowolnie zamknąć i pełnić służbę tam, za murami. Dziecięce marzenia za nie, nie sięgają.

Dziecięce marzenia. Któż nie chciał zostać policjantem, lekarzem, strażakiem. Dzieci marzą o zawodach, które w ich oczach cieszą się prestiżem, wiążą się z przygodą i nobilitacją. To pierwsze wchodzenie w role i ich odgrywanie uczy zachowań prospołecznych, internalizuje normy i wartości, które później wyznaczają drogę życiową. Kształtuje nasz „kręgosłup”.

Część z tych marzeń przemija, część przekształca się winne, część zaś udaje się zrealizować. Gdy są silnie zakorzenione, jednostka tak kreuje swoją rzeczywistość, że staje się tym wymarzonym policjantem, lekarzem czy strażakiem. A czy są dzieci, które marzą by zostać... (i tu mam problem, a właściwie te dzieci) strażnikiem więziennym, „klawiszem”, funkcjonariuszem Służby Więziennej czy po prostu więziennikiem? Niech więc zostanie więziennikiem.

Bywa, że dzieci bawią się w więzienie, ale czy przychodzi im do głowy, by dać się dobrowolnie zamknąć i pełnić służbę tam, za murami. Dziecięce marzenia za nie, nie sięgają. Wiedzą (bo słyszą i widzą w TV), że istnieją takie miejsca, że przebywają w nich „źli ludzie”, że pilnują ich strażnicy, ale jakoś niekoniecznie widzą siebie w tym miejscu.

Nie słyszałem o powołaniu do pilnowania innych. O potrzebie zamykania i izolowania drugiego człowieka. Praca z jednostką czy grupą zwykle nie jest utożsamiana z zawodem więziennika. O tym się nie marzy. To się samo dzieje. Czy penitencjarzystą zostaje się z przypadku? Czy dopiero zależności środowiskowe bądź konieczność życiowa kreuje w nas „klawisza”? Wygląda na to, że tak.

W świadomości społecznej nasz zawód nie znajduje się na czele listy profesji o najwyższym poziomie zaufania. W tej świadomości naszego zawodu w zasadzie nie ma. Więzienia fizycznie istnieją, ale w percepcji społecznej są raczej czarnymi dziurami.

Być może dlatego do tego zawodu zgłaszają się kandydaci powiązani więzami rodzinnymi z osobami, które go aktualnie wykonują. Bo dla nich ten zawód istnieje. Mają z nim styczność, często słuchają opowieści z „zamkniętego świata”, nierzadko znają rzeczywistość zza muru. To dążenie do zostania „klawiszem” wzmocnione jest często tym, że osoba znacząca dla dziecka (ojciec, brat, wuj) pełni właśnie rolę więziennika. Wzór osobowy kształtuje wzorce dziecka, również zawodowe. Dlatego widząc najbliższego człowieka, który jest więziennikiem, młody człowiek zaczyna się zastanawiać, czy swojej przyszłości również nie związać z tą profesją. W końcu służba w naszej formacji to ciągła przygoda.

Możliwość poznawania reakcji drugiego człowieka, doświadczania zamknięcia, kierowania grupą, zdobywania wiedzy i umiejętności życia w niekorzystnych warunkach. Z dziecka, młodego człowieka wyrasta dorosły. To wtedy wiele z wcześniejszych poglądów, opinii czy ideałów zostaje przewartościowanych. Mający kontakt z tym zawodem w trakcie swojego wychowania lub procesu socjalizacji mają łatwiej. Oczywiście, mam tu na myśli właściwe warunki stworzone do poprawnego rozwoju jednostki, a nie te patologizujące jej dzieciństwo i okres adolescencji.

Wchodzimy w rolę „klawisza” i wypełniamy związane z nią zadania. Korzystamy z nabytego doświadczenia lub zdobywamy je poprzez obserwację starszych kolegów. Tym samym system sam tworzy jednostki dla siebie potrzebne, układa je do przyjętego wzoru i dopasowuje do formalnych
zapatrywań. Stajemy się wtedy tym, kim mamy być. Elementem systemu – więziennikiem.

Częścią większej całości. Wejście do Służby Więziennej to wyróżnienie, świadomość przynależności do ważnej formacji, być może zamkniętej, ale pełniącej niezwykle ważne funkcje w systemie bezpieczeństwa państwa. To przynależność do Rodziny – nie tylko podniesienie swego statusu społecznego, lecz także zobowiązania. Do bycia prawym, postępowania zgodnego z normami społecznymi i moralnymi, do wspierania się wzajemnie. Każdy z nas ma obowiązek dbania o dobre imię Rodziny i chronienia jej członków. Tak zintegrowana społeczność więzienników może dać siłę kolejnym pokoleniom do rozwijania się w naszych szeregach. Do ciągłego podwyższania statusu więziennika. Przynależność do tej formacji staje się wartością samą w sobie. Duma i honor.

Jednak system musi pamiętać, że tworzą go ludzie. Że jedynie szacunek do nich będzie skutkował zaangażowaniem w wypełnianie swojej roli. Dając szacunek związujemy poszczególne elementy systemu, tworząc zintegrowany wewnętrznie twór, sprawnie działający organizm. Wtedy Służba Więzienna staje się siłą. A tego nam potrzeba.

Może kiedyś dzieci też będą marzyć o tym, by zostać „klawiszem”, penitencjarzystą, strażnikiem więziennym lub po prostu więziennikiem.
Choć może jednak niekoniecznie. Niech marzą o normalnym świecie. A czas na dobrowolne zamknięcie przyjdzie, gdy nastąpi odpowiedni moment w kształtowaniu samego siebie. Niech dzieci czerpią radość z wolności, bo gdy staną się „klawiszami”, dobrowolnie się jej zrzekną. Dla dobra społeczeństwa. By wypełniać przypisaną im rolę. Rolę więziennika.

Michał Talaga