Wtorek, 19 marca 2024
Dziennik wyroków i ogłoszeń sądowych
Rej Pr. 2512 | Wydanie nr 5867
Wtorek, 19 marca 2024
2012-11-29

Niestabilność prawa wodą na młyn oszustów

Zagadnęła mnie parę dni temu dziennikarka z którejś telewizji, co ja w ogóle myślę o tych wszystkich oszustach: dlaczego ludzie dają się nabierać na Kancelarię Odpisów z Krajowego Rejestru Sądowego, skąd łatwość we wpłacaniu pieniędzy na Biuro Zaświadczeń z Krajowego Rejestru Karnego, dlaczego niektórzy tak łatwo wpłacają na takie bzdury jak Krajowy Rejestr Informacji o Przedsiębiorcach?

Z prawniczego bloga ...

Moja opinia jest i była dość prosta -- w pierwszym rzędzie kłania się mieszanka łatwowierności i zwykłej głupoty -- ale znaczną część odpowiedzialności ponosi, a jakże, nasz kochany rząd. I fundowana przezeń niestabilność prawa.

W Polsce panuje bowiem dość prosta zależność, dzięki której ministrowie biorą pensje, a zwykły Polak-szarak płaci, płacze i co najwyżej sobie trochę poklnie (niektórzy ponoć próbują coś z tym robić, ale... ja mam na ten temat swoją koncepcję).

Feler w tym, że rzadko pomija się u nas jakąkolwiek sposobność, żeby człowieka ździebko ogolić z kasy. Pamiętacie jak kilka lat temu nałożono na pracodawców nowe obowiązki w zakresie BHP? I kto miał zapłacić za zatrudnienie specjalistów lub przeszkolenie ludzi w zakresie pierwszej pomocy i ewakuacji przeciwpożarowej?

Pamiętacie zamęt z nowymi przepisami o odpadach? A kto na tym ma wyjść lepiej, niż firmy szkoleniowe? A -- jak najbardziej biurokratyczne -- przejście z PKD 2004 na PKD 2007? W przypadku spółek prawa handlowego wymagało to nie tylko wniosków o zmiany w KRS (za 750 złotych), ale i -- jak chciał np. mój ulubiony wydział galicyjski (a później nawet stołeczny) -- obligatoryjnej zmiany umowy spółki (co w przypadku sp. z o.o. wiązało się z kaską dla rejenta).

Po "aferze Amber Gold" jest identycznie: urzędy skarbowe rzuciły się do roboty i przypomniały sobie o (skądinąd bardzo idiotycznym) obowiązku składania sprawozdań fiskusowi, więc wiele spółek dostało całą masę wezwań. Aż dziwne, że jeszcze nie doszły mnie słuchy o egzorcystach, którzy -- za pieniądze, a jakże -- zamawiają fiskusa!

Oczywiście cały czas pojawiają się głosy o konieczności jeszcze mocniejszego przykręcania śruby -- w Polsce biznes żyje od akcji zmniejszania obciążeń biurokratycznych do akcji dokręcania śruby -- a za dokręcanie śruby zawsze płacą, a jakże, dociskani (dociskający tylko dobrze z tego żyją).

A ja się przeto nie dziwię, że prowadząc działalność gospodarczą w tak niestabilnych warunkach trudno się połapać w tych wszystkich zmianach -- na czym właśnie żerują łobuzy z różnych Kancelarii Odpisów czy Biur Zaświadczeń.