Wtorek, 19 marca 2024
Dziennik wyroków i ogłoszeń sądowych
Rej Pr. 2512 | Wydanie nr 5867
Wtorek, 19 marca 2024
2012-12-04

Obronić autorytet

Przestrzeń między autorytetem należnym sędziom i prokuratorom, sądownictwu i prokuraturze, a ogromną przestrzenią nieograniczonej „prawidłowości” ich ocen poddawanych krytyce przez opinię publiczną, winna być zapełniona słusznymi działaniami władzy sądowniczej, ale też prokuratury. To właśnie orzeczenie, wyłącznie swoją mocą i uzasadnieniem, winno odpierać krytykę. W innym razie sprawa jest społecznie przegrana - uważa Mec. Jerzy Naumann.


O autorytecie wymiaru sprawiedliwości i o karaniu za obrazę organów konstytucyjnych rozmawiamy z Mecenasem Jerzym Naumannem.

EBOS.PL: – Czy uważa Pan, że możliwe jest, zważywszy na dotychczasowe orzecznictwo w podobnych sprawach, ale dotyczące innych konstytucyjnych organów RP, skuteczne ściganie i karanie osób dopuszczających się za pośrednictwem internetu szkalowania i obrażania sędziów i prokuratorów na podstawie art. 226 § 3 k.k.?

Mec. Jerzy Naumann: – Osobiście uważam, że to, co ma obecnie miejsce w prasie, radiu i telewizji oraz w internecie za zjawisko niezmiernie szkodliwe, a co za tym idzie – budzące uzasadniony sprzeciw. Mimo tego odniesienia, odpowiedź jednym słowem na Pańskie pytanie brzmi: nie. Krótkie „nie” jest jednak wypadkową bardzo złożonego, wielowątkowego problemu. Można tu bowiem mówić o wyborze instrumentu, potem o metodzie, a na końcu – o kwestiach ogólnych, ale jednak podstawowych.

Gdy chodzi o pierwszy aspekt, a więc instrument w postaci art. 226 § 3 k.k., to wydaje się on nad wyraz wątpliwy. Trudno bowiem za desygnat ustawowego znamienia czynu określonego tym przepisem konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej uznać poszczególnego sędziego czy prokuratora. Ani jeden, ani drugi nie jest wszak takim organem. Tak więc ewentualne oskarżenie idące w takim kierunku musi, używając żargonu adwokackiego, paść i nie za bardzo widzę pomyślne widoki w postępowaniu odwoławczym.

EBOS.PL:– A co pan uważa w kwestii metody?

Mec. Jerzy Naumann: – Niestety pojawia się tu kłopot natury zasadniczej. Polega on na nieuchronnej konfrontacji z rzymską zasadą Nemo iudex idoneus in propria causa, a więc, że nikt nie powinien być sędzią we własnej sprawie. Otóż, gdy pokrzywdzonym pomówieniem jest prokurator lub sędzia, to każdy inny prokurator (wnoszący oskarżenie), albo każdy inny sędzia (orzekający w sprawie) nolens volens staje w uzasadnionym cieniu podejrzenia, iż narusza powyższą zasadę. Nikt rozsądny nie będzie przecież atakował poglądu, że każdy sędzia (i prokurator) ex officio traktuje jako naturalnie bliższy osobistemu przekonaniu własny stan (sędziowski) i własną sędziowską służbę – zwłaszcza w kontekście pomawiania np. o stronniczość, brak wykształcenia, nieznajomość spawy, oportunizm, przekupstwo itd. itp. Odrywamy się tu oczywiście całkowicie od zagadnień natury prawnej lub moralnej, poruszając się wyłącznie w świecie prawideł rządzących ludzką psychologią. Takie podejście, aby miało sens, musi być obustronne. Musi zatem uwzględniać także odbiór „drugiej strony”, a jest nią opinia publiczna, prasa itd. Otóż właśnie zasady rządzące kształtowaniem zbiorowego myślenia (communis opinio) są na tyle obecnie skomplikowane, że wykształciły obszar zagospodarowywany przez PR. Innymi słowy, ani sędzia (skład sędziowski) , ani prokurator często gęsto nie „obroni się” przed krytyką.

Jak może się jej przeciwstawić? Odpowiedź jest oczywista: za pomocą całkowicie (powszechnie) zrozumiałych, wszechstronnych oraz przekonujących komunikatów o podstawach oskarżenia danej osoby lub jej skazania, ewentualnie uniewinnienia. Przy czym te komunikaty mają przemawiać mocą Prawa, odwoływać się nie do obowiązującego prawa (którego przeciętny obywatel znać przecież nie musi, sporo tego – nieprawdaż?), ale też do zbiorowego poczucia sprawiedliwości oraz zasad słuszności. A – niezależnie od stanu legislacji – zbiorowość się w obydwu tych sprawach nigdy nie myli.

EBOS.PL:– W kwestii metody – coś więcej?

Mec. Jerzy Naumann: – Więc gdy chodzi o metodę można dodać jeszcze jedno: reakcja sprzeciwu środowiska, która się wydaje jako w pełni uzasadniona i słuszna może okazać się jednak okazać jako odwrotnie skuteczna. Po prostu: im bardziej się bronimy, tym mocniej jesteśmy atakowani (i więcej tracimy).

Przepraszam, ale wydaje mi się za całkowicie nonsensowną obrona wizerunku i autorytetu środowiska sędziowskiego i prokuratorskiego za pomocą działań typu PR lub zbliżonych. Jedyną płaszczyzną obrony (i awansu) jest „własny teren”. A dla sędziów oraz prokuratorów jest to teren przypisanej im działalności ocennej i orzeczniczej. I tylko w tym obszarze władza sądownicza ma możliwość wybić się na niezawisłość, zaś prokuratura – na niezależność. Zgodność ich ocen ze społecznym poczuciem sprawiedliwości i słuszności jest jedyną i najlepszą drogą odpierania niesłusznych zarzutów. Na chamskie i wulgarne w ogóle nie zwracałbym uwagi. Myślę zatem, że prawo musi być przez sądy i prokuratorów interpretowane i stosowane według jego ducha, a nie według jego (ostatnio częstej) jego ułomnej litery.

Jeśli Pan pyta o metodę, to musimy tu wspomnieć jeszcze o kilku innych sprawach. Pewnie, skądinąd przejezdne ścieżki, okazują się obecnie ślepe. Historia zaczyna się wcześniej, ale przychodzi mi na myśl okładka tygodnika „Wprost”, w której głowę p. Lwa Rywina umieszczono w muszli klozetowej. W innym wydaniu zbezczeszczono wizerunek świętego dla wielu obrazu (Matka Boska w masce gazowej). Jest wiele innych przykładów, w których podobne zachowania zostały ocenione przez prokuraturę jako nie naruszające prawa. Obecnie ma to miejsce w odniesieniu do zachowań w sposób ewidentny dających przyzwolenie aktom rasizmu i jemu podobnych, społecznie jakże negatywnych zjawisk. Nie tyle pasywność, ale odwrócenie się prokuratury od treści norm kodeksu karnego, a w pewnych przypadkach – także sądów, są przykładem na działania idealnie sprzeczne z potrzebą i metodami budowania autorytetu, o który Pan pyta.

EBOS.PL:– A „o kwestiach ogólnych, ale jednak podstawowych”?

Mec. Jerzy Naumann: – Jest to temat najbardziej złożony. Składa się nań wiele oderwanych od siebie elementów. Pierwszym z nich jest natura internetu. Jest to element nieistotny, bowiem niebawem zostanie on poddany pełnej kontroli, by nie powiedzieć cenzurze. Prawdopodobnie wykształci jakąś nową płaszczyznę transmisji oraz kolportowania wolnej myśli, ale to wszystko przed nami. Póki co mamy fora i bluzgi. Chyba najrozsądniej nie zwracać na nie żadnej uwagi, a najlepiej – w ogóle nie czytać. Mocni ludzie ich nie czytają, a sędziowie i prokuratorzy nie powinni być nie-mocni.
Drugą sferą jest obszar mniej lub bardziej rzeczowego odnoszenia się do konkretnych rozstrzygnięć sądowych: tego obecnie w żaden sposób nie da się wyeliminować ani ograniczyć.

Zupełnie inną sferą jest jednak podejmowanie krytyki: a/ prawa, któremu ulega wielu sędziów – z pominięciem innych, naczelnych dyrektyw orzekania, b/ konkretnych rozstrzygnięć, c/ umocowania sądów do rozstrzygania o istotnych sprawach (w każdym ich wymiarze).

Mamy tu na myśli redukowanie imperium władzy sądowniczej w kierunku ułomnej władzy urzędniczej. Niestety zarówno na etapie szkolenia, sposobienia do zawodu, jak i bieżącej praktyki stan sprawy jest zatrważający. Człowiek w wieku lat 29-30 jest uformowany ku realizacji dwóch przekonań: 1/ że tylko on ma rację, 2/ że pozostali uczestnicy postępowania wyłącznie mu przeszkadzają w dojściu do prawdy (którą on tylko zna).

Pozostały obszar problemu tkwi w zakwestionowaniu przez obecnie bardzo wpływowe środowiska kwestionujące znaczenie oraz potrzebę istnienia, szanowania oraz „funkcjonowania” w przestrzeni społecznej powszechnie uznanych i szanowanych autorytetów.

Wracając zatem na samym końcu do jednego słowa: nie ma obrony autorytetu ex officio, a więc bez bez faktycznie ukształtowanego i szanowanego autorytetu; jedyną drogą jego obrony jest jego wywalczenie, by może – odzyskanie.

Przestrzeń między autorytetem należnym sędziom i prokuratorom, sądownictwu i prokuraturze, a ogromną przestrzenią nieograniczonej „prawidłowości” ich ocen poddawanych krytyce przez opinię publiczną, winna być zapełniona słusznymi działaniami władzy sądowniczej, ale też prokuratury. To właśnie orzeczenie, wyłącznie swoją mocą i uzasadnieniem, winno odpierać krytykę. W innym razie sprawa jest społecznie przegrana.

EBOS.PL: – A czy krytyka orzeczenia sądowego, prokuratorskiego jest dozwolona

Mec. Jerzy Naumann: – Jest to pytanie na zupełnie inną okazję. Mówiąc wymijająco ... i tak, i nie.