Wtorek, 19 marca 2024
Dziennik wyroków i ogłoszeń sądowych
Rej Pr. 2512 | Wydanie nr 5867
Wtorek, 19 marca 2024
2010-02-19

Czy udało się zlikwidować przeludnienie w polskich więzieniach?

Koniec roku szczególnie dopiekł więziennictwu - do 6 grudnia trzeba było zlikwidować przeludnienie. Czy i jak to się udało? Czy czeka nas zmiana polityki karnej?

Źle prowadzona od lat polityka karna wyhodowała garb na plecach polskiego więziennictwa. Tym garbem jest przeludnienie, czyli upychanie przestępców w ciasnych celach. Sądy zbyt często orzekają karę pozbawienia wolności, zamiast wolnościowej, o ile jest ona możliwa. Skazani żyją latami w ciasnocie, nabierają złych cech i nawyków.

Trudna misja

Cały wysiłek związany z likwidacją przeludnienia spadł na barki więziennictwa. "Ciasna cela, pewne odszkodowania" - po sieci internetowej rozeszły się takie informacje jak mrówki. Od 6 grudnia więźniowie nie mogą przebywać w celach przeludnionych, każdy powinien mieć dla siebie minimum trzy metry kwadratowe. Niedawno Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu przyznał dwóm polskim więźniom 3 i 3,5 tys. euro odszkodowania za przebywanie w ciasnej celi.

Znowelizowany kkw zostawił więziennictwu uchyloną furtkę: jeśli nie ma wolnych miejsc w więzieniu, to umieszczenie więźnia w ciasnej celi może się odbyć pod pewnymi warunkami. Tylko na czas określony (na 14 dni, potem można przedłużyć do 28 dni) i w zupełnie wyjątkowych sytuacjach (powódź, stan wojenny, epidemia itp.; wówczas do 90 dni).

Do mniejszych cel mogą trafić m.in. więźniowie szczególnie niebezpieczni, recydywiści czy skazani za przestępstwa przeciwko wolności seksualnej. Skazanym tym musi być wręczona pisemna indywidualna decyzja dyrektora jednostki, zawierająca uzasadnienie. Informacje o decyzjach trafiają do bazy Noe.NET. W każdej jednostce penitencjarnej wytypowano koordynatorów do spraw właściwego rozmieszczenia osadzonych, na których nałożono dodatkowe obowiązki.

Z góry lecą polecenia, dół ma robotę

- Żeby spełnić polecenia przełożonych dotyczących przeludnienia robimy wszystko, aby w papierach się zgadzało - mówi funkcjonariusz z Zakładu Karnego w Rzeszowie.

Zgodnie z nowymi przepisami, SW musiała zastosować "inne rozwiązania organizacyjne". Z początku nie wiedziała, jak to czynić, gdyż nowe akty prawne dotarły do jednostek kilka dni przed wejściem w życie. Później był problem z ich interpretacją.

Przykładem może być sposób rekrutacji osadzonego do celi przeludnionej. Z przepisu nie wynikało jasno, czy ma to być osoba z wyrokiem powyżej dwóch lat za jedno przestępstwo, czy za kilka przestępstw na podstawie wyroku łącznego powyżej dwóch lat.

Prezesi sądów również otrzymali wytyczne, m.in., żeby zbadali sprawy, w których skazani na karę pozbawienia wolności nie rozpoczęli jeszcze jej odbywania, celem ustalenia dopuszczalności odroczenia wykonywania tej kary (na podstawie art. 151 par.1 kkw). Takie odroczenie może odbyć się z powodu przekroczenia w skali kraju ogólnej pojemności zakładów karnych lub aresztów śledczych. Skutkuje to ustaleniem kolejności wzywania do stawienia się skazanych w zakładzie, w wyznaczonym terminie.

Rekrutacja do celi przeludnionej

W ciągu ubiegłego roku więziennictwo uporało się z przeludnieniem prawie na medal. Od 5 stycznia 2009 r. do 4 stycznia 2010 r. liczba więźniów przebywających w warunkach przeludnionych zmniejszyła się o ponad 26 tys. 6 grudnia było 3124 więźniów, którym nie zapewniono minimalnej ustawowej normy powierzchni mieszkalnej. Ich liczba maleje - 11 stycznia takich więźniów było 1919.

Pierwszą falę "przerzutek" mamy za sobą. Przepisy wyraźnie określają, jak długo osadzony może przebywać w przeludnionej celi na podstawie decyzji dyrektora. Samo wypisywanie takich decyzji, ich w
Osadzonym w warunkach przeludnienia należy zapewnić 30 minut dodatkowego spaceru oraz dodatkowe zajęcia kulturalno-oświatowe lub sportowe. Dział ochrony miał nie lada problem, aby w sposób niezagrażający bezpieczeństwu jednostki ustalić nowy plan spacerów, a dział penitencjarny, aby oferować zajęcia kulturalno-oświatowe lub sportowe przy okrojonej liczbie świetlic.

Aby zapewnić ustawowe trzy metry kwadratowe powierzchni na osadzonego, zakłady karne i areszty śledcze podjęły wcześniej wysiłek zorganizowania dodatkowych cel mieszkalnych. Pozbyto się 222 świetlic (dane z 13 stycznia 2010 r.) i 287 pomieszczeń innego typu, jak sale telewizyjne, terapeutyczne, służące do spotkań AA. Likwidowano więzienne fryzjernie, cele izolacyjne, pokoje przesłuchań, dyżurki porządkowych, pokoje wychowawców, szatnie, modelarnie, czytelnie, siłownie. Dzięki temu zwiększono pojemność więzień o 3652 miejsca (dane z 11 stycznia) i cały czas ona rośnie. Tylko w grudniu ub. r. do Biura Informacji i Statystyki w CZSW wpłynęło ponad 100 wniosków z informacją o utworzeniu dodatkowych cel.

Artykuł 67 kk nie jest realizowany

Z przepisów jasno wynika, że osadzony powinien być podmiotem oddziaływań. Rzeczywistość pokazuje, że od 6 grudnia stał się ich przedmiotem. - Więziennictwo nie wykonuje kary, nie realizuje art. 67 kkw dotyczącego celów wykonywania kary, ponieważ cały wysiłek przeznacza na zapewnienie więźniom miejsc w celach - uważa prof. Stefan Lelental, karnista.

- Co rano na odprawie penitencjarnej jakieś 80 proc. czasu zajmuje nam dyskusja, jak uratować kolejną celę przed przeludnieniem - twierdzi funkcjonariusz działu penitencjarnego z tarnowskiej jednostki. Są oddziały, gdzie nawet po kilkanaście cel jest przeludnionych, a musimy pamiętać, że jeśli zdejmiemy kryterium 845 (oznacza to w systemie Noe.Net zakwalifikowanie do odbywania kary w warunkach przeludnienia przez 14 dni; kryterium 846 określa osadzonego w celi przeludnionej na 28 dni, a kryterium 847 - na 90 dni), to skazany nie może być ponownie osadzony w takiej celi przez 180 dni.

- Gdyby więźniowie byli przedmiotami, to dalibyśmy jakoś radę, ale my mamy do czynienia z żywymi, często głęboko zdemoralizowanymi, nieprzewidywalnymi osadzonymi - twierdzi wychowawca więzienny z Tarnowa. Więźniowie często są ze sobą skonfliktowani, są wspólnikami przestępstw lub poszkodowanymi i wymagają starannego doboru celi mieszkalnej.

Poza tym tylko część z nich kwalifikuje się do nadania kryterium 845, bo tzw. drobnica penitencjarna, ze względów formalnych, nie może być brana pod uwagę. Walka z przeludnieniem prowadzi do takich paradoksów, że osadza się razem poszkodowanych lub stawia się skazanych przed komisją penitencjarną tylko po to, aby ich awansować do łagodniejszego typu zakładu lub na siłę szuka się osadzonych, wobec których można wystąpić z wnioskiem o warunkowe przedterminowe zwolnienie, aby zdobyć wolne miejsce.

A gdy ktoś "na górze" zobaczy, że w jednostce choć na chwilę udało się obniżyć przeludnienie i statystyki są w miarę przyzwoite, to przysyła się kolejny transport gdzieś z końca Polski i koło się zamyka.
Ale i tak "najlepsze" dopiero przed nami. Na początku stycznia skończyły się terminy decyzji o przeludnieniu i trzeba wytypować kolejnych osadzonych. Bo kiedy ktoś wychodzi na wolność, to natychmiast na jego miejsce przyjmowany jest następny.

Co wisi w powietrzu?

Więźniowie dobrze się orientują we wszelkich zmianach w prawie, mają dużo wolnego czasu, aby obserwować i czytać. Co może pomyśleć osadzony, który widzi w ciągu dnia kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt, "przerzutek" w swoim oddziale? Nie jest to zawyżona liczba, gdyż nikt nie wstrzymał na ten czas transportów osadzonych z innych jednostek i nowych również trzeba było jakoś ulokować, pamiętając o zapewnieniu bezpieczeństwa jednostce i im samym.

Do pierwszej fazy "przeludniania" wybrano stosunkowo niewielu osadzonych, dzięki czemu udało się zapanować nad nastrojami wśród więźniów. Zwiększyła się za to liczba pism wysyłanych przez osadzonych do organów międzynarodowych i pytań do administracji więziennej o zaistniałą sytuację. Więźniów ciekawi m.in., czy gwarantowane im trzy metry kw. są liczone "z kącikiem sanitarnym, czy też bez niego?". Przykłady osadzonych, którzy wygrali sprawy w Strasburgu, działają na wyobraźnię.

W celach spełniających (lokalowo) standardy, więźniowie mają więc o czym rozmawiać. Może trafi na mnie i zostanie mi nadane kryterium 845? A wtedy może mam szansę na odszkodowanie?

Polityka karna do reformy

Na zachodzie średnio tylko pięć proc. orzekanych kar ma charakter bezwzględnego pozbawienia wolności, w Polsce - 9 proc. Jeszcze gorzej jest w Rosji, gdzie kary więzienia stanowią aż 34 proc.

Liczba takich kar zależy od przyjętej przez państwo filozofii karania i polityki orzekania sądów. U nas ta polityka kieruje się kilkoma hasłami. Lepiej karać surowiej, niż łagodniej, bo kara surowsza jest skuteczniejsza i bardziej wychowawcza. Nawet krótkotrwała kara w więzieniu jest lepsza od długotrwałej w zawieszeniu. Takie podejście doprowadziło do sytuacji, że w więzieniach jest 70 proc. skazanych na karę pozbawienia wolności poniżej trzech lat.

Prof. Stefan Lelental twierdzi, że bez zmiany polityki karnej nie zmniejszymy przeludnienia zakładów karnych, bo w ogonku do celi stoi ok. 40 tys. ludzi z zasądzoną karą pozbawienia wolności.
- Wszyscy życzmy sobie polityki karnej, która będzie sprzyjała rozwojowi kar wolnościowych - mówi prof. Teodor Szymanowski z Uniwersytetu Warszawskiego. - Bo one są mało kosztowne, nie angażują dużo środków i wspomagają budżet państwa, nie ma innej drogi.

Wypracowanie mądrej polityki karnej leży w rękach ministrów, parlamentarzystów, specjalistów różnych dziedzin. Nowoczesny model wymaga zawarcia kontraktu między sędziami, kuratorami, więziennikami. Do tego potrzebna jest wola współpracy każdej ze stron, ich wiara w nowe standardy oraz realizacja eksperymentu, pod którym podpisze się każda ze stron.

tekst i zdjęcie Agata Pilarska-Jakubczak