Wtorek, 19 marca 2024
Dziennik wyroków i ogłoszeń sądowych
Rej Pr. 2512 | Wydanie nr 5867
Wtorek, 19 marca 2024
2008-08-30

Czy w walce z rynkiem dystrybucji narkotyków Policja ma sukcesy?

Na pierwszy rzut oka jest dobrze. Bo mniej. Prawie o 22 proc. spadła liczba przestępstw narkotykowych w stosunku do ubiegłego roku. Ale te dane mogą zmylić. Bo oznaczają jedno: jest gorzej. Regres w ujawnianiu przestępstw narkotykowych trwa od drugiej połowy 2007 roku. Najwyższy czas, żeby coś z tym zrobić.

Bo towaru, jak mówią policjanci, jest na rynku cała masa. Wszędzie, wszystkiego. W ostatnich latach dominują marihuana, amfetamina i ecstazy, spadło zainteresowanie opiatami, czyli np. heroiną, ale coraz bardziej popularna staje się kokaina. A ceny są śmiesznie niskie. Przykładowo: w Warszawie porcja marihuany kosztuje ok. 20 zł, podobnie amfetamina – też 20 zł, działka heroiny ok. 40 zł, najdroższa jest kokaina – ok. 160 zł za gram.

7,9 – tyle procent wszystkich przestępstw kryminalnych stanowiły w ubiegłym roku przestępstwa narkotykowe i aż 90 proc. z nich zostało ujawnionych i stwierdzonych na podstawie działań Policji.

– Ich faktyczna liczba jest zdecydowanie większa. Jeżeli organa ścigania miałyby lepiej rozwinięte struktury antynarkotykowe, ujawniano by ich z pewnością więcej – mówi nadkom. Michał Safjański z Wydziału Kryminalnego Biura Kryminalnego KGP i podkreśla, że w zwalczaniu przestępczości narkotykowej najbardziej liczy się praca własna organów ścigania i inicjatywa policjantów. Tu nie jest tak, jak z rozbojami czy kradzieżami. Nikt nie przyjdzie, nikt nie zgłosi.

Policja jak na wojnie

Wojna. Tak większość policjantów zajmujących się zwalczaniem przestępczości narkotykowej nazywa swoją pracę. Przestępcy się szkolą i są coraz sprytniejsi. Prawie nie zdarzają się transakcje z ręki do ręki. Dilerzy nie trzymają też narkotyków w domu, a jeśli nawet, to wejścia do ich mieszkań są strzeżone przez kamery.

– My staramy się ich załatwić, a oni nas – mówią policjanci. – My ich rozpracowujemy, a oni cały czas szukają nowych sposobów, by uniknąć kary. Często jest tak, że my wiemy kto, co i gdzie, ale sama wiedza nie wystarcza. Potrzeba nam dowodów.

Wypowiadam wojnę narkotykom
mówi inspektor Adam Mularz, komendant stołeczny Policji.

W komendzie stołecznej tworzy Pan wydział do walki z przestępczością narkotykową. Dlaczego?
– Dziś narkomania to choroba społeczna. Wszyscy wiemy, że amfetamina jest bardzo popularna wśród dzieci i młodzieży. Tak samo heroina. Coraz częściej młodzi ludzie sięgają po wyrafinowane narkotyki, jak kokaina. Wszyscy wiemy, że jest to duże zagrożenie. Bardzo wielu młodych ludzi – może nawet kilkadziesiąt tysięcy w Warszawie – bierze narkotyki. Wszyscy widzimy problem, martwimy się, że dzieci biorą narkotyki, ale myśmy tak właściwie walki narkotykom nie wypowiedzieli. Wypowiadam więc wojnę narkotykom i narkobiznesowi.

Stworzenie wydziału to nie koniec?
– W każdej komendzie rejonowej i powiatowej będą podobne struktury. Będą to zespoły zajmujące się etatowo tylko przestępczością narkotykową. Jestem pełen uznania dla wielu komendantów rejonowych, niektórzy już takie zespoły stworzyli. Wymusiła to na nich sytuacja. Są jednostki, w których przełożeni zauważyli problem. Pora na komendę stołeczną.


Zatrzymać ćpuna to nie sztuka
mówi Adam Rapacki, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji

Jak Pan ocenia przestępczość narkotykową w Polsce, czy to zagrożenie się zmienia?
– Biorąc pod uwagę dane statystyczne, liczba przestępstw narkotykowych ujawnionych przez Policję w ubiegłym roku była niższa niż dwa lata temu, ale statystyka nie zawsze odzwierciedla rzeczywistość. Jednym ze wskaźników podaży narkotyku na rynku jest jego cena. Musimy jasno stwierdzić, że ceny amfetaminy, ecstazy, marihuany, kokainy, heroiny – poszły w dół. To znaczy, że tych narkotyków na rynku jest więcej, że są one w miarę dostępne dla potencjalnych nabywców. Znaczy to, że mimo wszystko działania nasze nie są wystarczające. Mówimy, że dobrze sobie radzimy z problematyką przestępczości narkotykowej, ale kiedy przeanalizujemy statystykę w rozbiciu na poszczególne artykuły ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, to okazuje się, że ujawniamy nielegalne posiadanie narkotyku, co i owszem, jest czynem zabronionym, ale przecież nie o to nam najbardziej chodzi. Naszym głównym celem jest zwalczanie sieci dilerskich, producentów narkotyków. W tym zakresie aktywność Policji powinna być większa. Nie wolno budować statystyki na narkomanach, osobach uzależnionych. Zatrzymywanie „po raz 121.” jakiegoś ćpuna, który akurat miał przy sobie działkę heroiny, nie jest sztuką.

Czy to dobry pomysł, żeby powstały specjalne struktury do walki z narkotykami, czy nie jest to dublowanie pracy CBŚ?
– CBŚ zajmuje się zwalczaniem zorganizowanej przestępczości narkotykowej, tej związanej z wielkim przemytem, z fabrykami narkotyków. Natomiast w komendach powinny być struktury do walki z przestępczością narkotykową.

Ta przestępczość ma specyficzny charakter, jest niewidoczna na pierwszy rzut oka – nie ma tutaj zgłoszeń o popełnieniu przestępstwa, a ujawnialność zjawiska zależy od tego, na ile aktywnie w ten problem wejdziemy, na ile precyzyjnie potrafimy przestępstwo udowodnić. Nie ma potrzeby budowania samodzielnych struktur w maleńkich jednostkach, tam, gdzie ten problem jest niewielki. W KPP liczącej 100 etatów nie ma potrzeby budowania wydziału antynarkotykowego, ale ktoś musi prowadzić rozpoznanie, a później postępowania. I nie mogą to być przypadkowi ludzie, ale odpowiednio przygotowani specjaliści. Wtedy będzie można mówić o skuteczności policyjnego działania.