Bastøy - otwarte więzienie
Tutaj poziom przestępczości należy do najniższych na świecie. Zdaniem badaczy wiąże się to z silnym i sprawnym systemem opieki społecznej, redukcją ubóstwa i nierówności. Władze starają się stworzyć takie warunki, żeby więźniowie byli wstanie odnaleźć się w społeczeństwie już w trakcie odbywania kary i aby czasie jej trwania nie podupadli na zdrowiu. Inne niż w Polsce jest orzecznictwo sądowe, jeśli chodzi o wysokość kar. Zdecydowaną większość stanowią te nie przekraczające 90 dni –71,6 proc.
Norwegia, kraj czystej i surowej przyrody, budzący zazdrość wysokim poziomem życia mieszkańców. Jak większość państw skandynawskich, ma szczególnie humanitarny system polityki penitencjarnej.
System penitencjarny Norwegii dysponuje kilkoma typami jednostek penitencjarnych. Są to podobnie jak w Polsce zakłady zamknięte, półotwarte, tzw. domy wpół drogi (rodzaje hosteli) oraz areszty śledcze. Zakładów karnych i aresztów śledczych jest 55. Funkcjonuje również system probacji z dozorem elektronicznym i programami terapeutycznymi.
Więzienie Bastøy to eksperyment na skalę światową.
Na położonej wśród fiordów wyspie Bastøy jest otwarte więzienie o tej samej nazwie. Wyspa ma 2,6km kw. powierzchni, na blisko 20 ha karę odbywa 190 osób. Zajmuje się nimi przybliżona liczba funkcjonariuszy i pracowników cywilnych. Jednostka działa od ok.6 lat. Od strony lądu więzienie wygląda jak wieś. Osadzeni mieszkają w 2,3-osobowych domkach rozrzuconych na zadrzewionym, dającym poczucie przestrzeni terenie. Większe są tylko budynki szkoły, administracji, dom przejściowy i spotkań z rodzinami oraz kościół. W pobliżu zieleni się las.
Bez zgody dyrekcji wstęp na wyspę jest zabroniony. Wszyscy odwiedzający muszą ją opuścić na noc. Przebywają tu skazani na najdłuższe wyroki, których średnia wynosi ok. pięciu i pół roku. Aby odbywać tu karę, muszą napisać prośbę do dyrektora Bastøy. Podejmuje on decyzję na podstawie przedstawionej motywacji osadzonego oraz opinii administracji jego dotychczasowej jednostki.
Po przyjęciu nowicjusz trafia na okres kilku tygodni do domu przejściowego, w którym uczy się obowiązujących zasad. Po tym okresie wstępnym osadzonemu wyznacza się pracę i miejsce zamieszkania. Jak w każdej norweskiej jednostce penitencjarnej, dużą część zadań wykonują pracownicy cywilni, którzy dojeżdżają codziennie ze stałego lądu. Są to lekarze, dentysta, nauczyciele, psycholodzy, ksiądz. Wyspa słynie również z tego, że oprócz możliwości nabycia wykształcenia i nauki zawodu uczy pensjonariuszy, jak żyć ekologicznie, stąd określenie „najbardziej ekologiczne więzienie na świecie”. Jest tu oczyszczalnia ścieków, kompostownie, gospodarstwo rolne, jako podstawowy używany jest transport konny a kilka traktorów pracuje na paliwo ekologiczne.
Skazani mogą się poruszać po wyznaczonym obszarze. Teren nie jest ogrodzony. W czasie wolnym można uprawiać sport. Są wytyczone ścieżki dobiegania, boiska, pomieszczenia dla oddawania się hobby. Więźniowie mogą robić wszystko na co dostaną zgodę dyrekcji. Z bliskimi spotykają się w domu widzeń, gdzie sami przygotowują posiłki i mogą funkcjonować jak każda rodzina (jednak bez możliwości pozostania na noc). Służy to wdrażaniu się w rolę męża i ojca. Tak jak winnych więzieniach skazani pracują lub uczą się, za każdą formę zaangażowania otrzymują wynagrodzenie. Ma to ich uczyć nawyku pracy i aktywności a zarazem gospodarowania posiadanymi środkami. Za zarobione pieniądze kupują w sklepie jedzenie, administracja zapewnia tylko darmowe obiady, śniadania i kolacje skazani przygotowują we własnym zakresie.
Praca, nauka i odpowiedzialność
Rano, o godz.7 więźniowie zgłaszają się na swe stanowiska pracy. 10 osób uczy się albo pracuje poza wyspą. Praca kończy się o godz.16. Osadzeni zajmują się wszystkim, co jest uzasadnione potrzebami więzienia i przyjętymi zasadami readaptacji. W jednostce działają warsztaty i służby remontowo-budowlane. Można nauczyć się konkretnego zawodu, ukończyć szkoły i kursy. Istnieje nawet drużyna straży pożarnej. Również obsługa promu, którym dopływa się na wyspę, leży w obowiązkach osadzonych i w przyszłości może stać się ich zawodem.
Od trzech lat więźniowie zarządzają też sklepem. O przeznaczeniu zysku z działalności decyduje rada złożona z funkcjonariuszy i osadzonych. Po pewnym czasie okazało się, że w sklepie problemem są kradzieże. Podczas narady osadzonych, wobec braku zgody na założenie kamer, zaapelowano o zaprzestanie takiego zachowania, z którego powodu wszyscy ponoszą szkody. Proceder ustał, obecnie to pojedyncze incydenty. Zadziałał system negocjacyjny, nie siłowy.
Każdy więzień ma przypisaną rolę i związane z tym zadania do wykonania. Jest z tego rozliczany i przyjmuje odpowiedzialność za to, co robi. Ponosi konsekwencje swych zaniedbań, ignorancji, lenistwa. Może stracić prawo pobytu na wyspie.
Ten system pracy z osobą skazaną przynosi efekty, wychodzący na wolność są w dużej mierze innymi ludźmi. W pewnym stopniu mówi o tym niski procent powrotności do przestępstwa, wynoszący dla byłych „wyspowiczów” tylko16 proc. Sposób funkcjonowania na wyspie, np. brak agresji i tylko jedna ucieczka wciągu ostatnich trzech lat, jest też dowodem skuteczności przyjętych metod. Pracuje się bezpośrednio nad deficytem skazanego i aby go zniwelować, tworzy się odpowiedni program terapeutyczny.
Norwegia w liczbach
Na 4,8 mln mieszkańców Norwegii przypada 3276 osadzonych, tj. 69 na 100 tys., wobec np. 760 wUSA, 100 w Holandii czy 210 w Polsce. Pracuje z nimi 3400 osób w więzieniach i 300 w systemie probacji. Dla Europy powrotność do przestępstwa wynosi ok.60-70 proc., Skandynawii –30 proc., Norwegii –20 proc., w Polsce – ok.50 proc. Najczęściej orzekanymi karami są grzywny i mandaty (blisko 60 proc.). Pozbawienie wolności orzeka się w 20 proc. przypadków, z czego kara do90 dni pozbawienia wolności to 71,6 proc., od 3 do 11 miesięcy – 18,4 proc., a ponad 8 lat – tylko0,3 proc. orzeczeń.