Piątek, 22 listopada 2024
Dziennik wyroków i ogłoszeń sądowych
Rej Pr. 2512 | Wydanie nr 6115
Piątek, 22 listopada 2024
2016-11-03

Nie strasz dzieci policjantem

Kiedyś dzieci straszono czarną wołgą – teraz bywa, że straszy się… policjantem. Dlatego kieleccy policjanci wymyślili komiks, który ma uświadomić rodzicom, że wymuszanie na dziecku posłuszeństwa przez straszenie, może przynieść efekty odwrotne od zamierzonych.

– Przypuśćmy, że nasze dziecko zgubi się na spacerze w parku. Jeśli wcześniej straszyliśmy je, że za złe zachowanie zabierze je policjant, raczej nie zwróci się do niego po pomoc w razie potrzeby – mówi sierż. Damian Janus z Zespołu Prasowego KWP w Kielcach. – Będzie się po prostu bało do niego podejść.

Sierż. Janus od czterech lat jest policjantem; zanim przyszedł do prasówki, był w zespole ds. nieletnich w jednym z kieleckich komisariatów i często spotykał się np. z przedszkolakami.


Wspomina, że zdarzyło mu się rozmawiać z przedszkolankami, które mówiły o rodzicach straszących swoje dzieci, że „przyjdzie policjant i je zabierze”.

– Tłumaczyły, że czasami tak mówią w domu rodzice i dzieci to zapamiętują. Moim zdaniem to jakaś zła pamięć z minionych czasów, kiedy dzieci straszyło się choćby czarną wołgą. Teraz tym złym ma być policjant, więc postanowiliśmy nagłośnić ten problem i przygotowaliśmy komiks z krótką historyjką.

Sesja w parku

W parku na jednym z kieleckich osiedli zaaranżowano więc scenkę: na spacerze mama mówi czteroletniemu chłopcu, żeby był grzeczny, bo zabierze go policjant. Chłopiec się gubi i na widok policyjnego patrolu chowa się za drzewo. Jednak policjanci razem z nim odnajdują mamę. Bohaterami komiksu są Dominik, syn kieleckiego policjanta, i jego mama. Zdjęcia robił sierż. Damian Janus, który jest też autorem komiksu.

– W taki prosty, ale bardzo wymowny sposób chcemy uświadomić rodzicom i opiekunom znaczenie wypowiadanych przez nich słów, uczulić, czym może skutkować takie straszenie policjantem – mówi. – Dominik świetnie się wczuł w swoją rolę.

To oczywiste, że dziecko od najbliższych mu dorosłych dowiaduje się, jak ma się zachować w różnych sytuacjach. Jeśli ci uczą je strachu przed policjantami, to dzieci nie mają podstaw, by nie wierzyć bliskim.

– Małe dzieci nie odróżniają prawdy od fikcji, nie wiedzą, co to żart – jeśli słyszą, że mają się bać policjanta, to się go boją – przypomina podinsp. Anna Panasz, kierownik Sekcji Psychologów z KWP w Kielcach. – Dorośli powinni się zastanowić, jak mogą się czuć dzieci straszone policjantem, które muszą potem z jakiegoś powodu mieć z nim kontakt, np. podczas jego wizyty w przedszkolu.

Nie z pozycji siły

Podinsp. Panasz podkreśla, że szkodliwe jest kształtowanie w maluchach poczucia strachu tam, gdzie jest on zupełnie niepotrzebny. Lepiej dawać im poczucie bezpieczeństwa, bo chyba nie chcemy wychować lękliwego dziecka, a potem nastolatka? Zanim w nerwach coś dziecku powiemy, lepiej kilkakrotnie wziąć głęboki oddech.

– Straszenie w ogóle jest formą nadużywania siły, uczymy w ten sposób dziecko, że siłą łatwiej coś osiągnąć niż np. spokojną rozmową. Korzystniejsze jest powiedzenie dziecku, jakiego zachowania od niego oczekujemy i dlaczego jest to dla nas ważne. Nawet przedszkolak jest w stanie zrozumieć, że nie wolno przechodzić na czerwonym świetle i że trzeba zapinać pasy. Egzekwowanie posłuszeństwa strachem tylko wydaje się idealnym rozwiązaniem, jednak w przyszłości może mieć bardzo negatywne skutki.

Na początku lutego dyżurny KPP w Jędrzejowie (woj. świętokrzyskie) odebrał wieczorem telefon od 10-latka: chłopiec dzwonił z komórki, powiedział, że wracał na rowerze do domu, ale utknął w błocie na polu i nie może się samodzielnie wydostać. Krótko potem dotarli do niego policjanci i wydobyli go z opresji. Chłopiec bezpiecznie wrócił do rodziców.

– Ta sytuacja pokazuje, jak ważne jest uczenie dzieci bezpiecznych zachowań, a zwłaszcza umiejętności prawidłowego wezwania pomocy. Postawa tego chłopca pozwoliła na szybkie udzielenie mu pomocy. To bardzo ważne, by dzieci były świadome, że zawsze mogą się zwrócić do policjantów po pomoc – mówi sierż. Damian Janus z kieleckiej prasówki.