Forum sędziów
Ostatnio trafiły mi się dwie sprawy o wypadek drogowy, w których w postępowaniu przygotowawczym nie dopuszczono opinii biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych.
Czy uważacie, że taka opinia musi być zawsze, bezwzględnie, czy też są sytuacje, gdy ona jest zbędna?
U mnie obaj oskarżeni w toku postępowania przygotowawczego przyznawali się. Co do jednego był wniosek z 335, ale oskarżony na posiedzeniu się wycofał, oświadczając, że jednak się absolutnie nie przyznaje i wszystko kwestionuje (tutaj zrobiłem zwrot sprawy na podstawie 345 kpk przede wszystkim właśnie z uwagi na brak opinii - oczywiście jeszcze nieprawomocny). Druga sprawa co do istoty jest oczywista, bo sprawca jechał mając 2,3 promila, ale w zarzucie jest też np. określenie, że nie dostosował prędkości do warunków, a dla takiego stwierdzenia, to chyba trzeba się posiłkować wiedzą fachową, a nade wszystko mieć wyliczoną (zweryfikowaną) prędkość.
Tak naprawdę to w każdym zarzucie z art. 177 kk są tego typu stwierdzenia, które nie mogą być wynikiem ,,przemyśleń" samego organu procesowego.
Jak to widzicie?
Jeżeli dojdziemy do wniosku, że opinia być musi, to czy może to być wyłączną, wystarczającą podstawą zwrotu sprawy?
Zależy od okoliczności sprawy. Nie ma reguły.
Są sprawy, które nie wymagają opinii i takie które wymagają.
Mam sprawę w której napruty dziadzio na przejściu dla pieszych, w biały dzień, na oczach 6 osób skosił babcię i jest tu wszystko jasne, SO uchylił co do kary, utrzymał co do winy - nie było opinii.
Mam też sprawę gdzie gość idzie w zaparte (stwierdził, że wypił piwo, stracił przytomność, ocknął się w swoim samochodzie, przed domem, na fotelu pasażera) i tu jest opinia i będzie jeszcze na 100% uzupełniająca (pan obrońca znalazł świadków).
Jeśli w sprawie nie ma okoliczności wymagających wiadomosci specjalnych, to biegły też jest niepotrzebny. Obsądziłem wiele 177 kk bez opinii biegłego i wyroki były utrzymywane w mocy.
To, że oskarżony jechał nietrzeżwy nie przesądza jego winy za spowodowanie wypadku. Miałem sprawę, gdzie oskarżonego skazałem jedynie za 178a, na rozprawie dopuściłem dowód z opinii biegłego, bo od początku wydawało mi się, że za spowodowanie wypadku odpwiada pokrzywdzony, co też potwerdził biegły. Pokrzywdzony nie mógł tego zrozumieć "no ale osarzony jechał przecież pijany...", niestety wiele nie zdziałał bo nie wstąpił do procesu jako oskarżyciel posiłkowy, choć na rozprawie pouczałem go o tym uprawnieniu. Wyrok nie był zaskarżony.
Do mnie trafiały a/o o wypadek bez opinii i w większości wypadków powoływałem biegłych
bo do stwierdzenia co było przyczyną wypadku (jak nadmierna prędkość, to trzeba ustalić jaka prędkość była faktyczna i jaka była prędkość bezpieczna) potrzeba było wiadomości specjalnych
natomiast nie można z góry zakładać, że każda sprawa wymaga opinii - to zależy od okoliczności. Np. pijany kierowca zjechał z drogi, łupnął w drzewo i połamał się pasażer - sprawa wydaje się prosta i bez opinii. Choć z drugiej strony - bez biegłego można jedynie domniemywać, czy przyczyną była nadmierna prędkość, czy nieprawidłowe manewry kierownicą, niezachowanie należytej ostrożności czy inne
Ja uważam, że w sytuacji, gdy opinia ewidentnie jest potrzebna, np. dwóch uczestników wypadku, sprzeczne wersje, nie wiadomo kto sprawcą, czy drugi się przyczynił - jest to oczywista podstawa zwrotu.
Również uważam, że opinia to nie oblig, potrzebna jest tylko w wypadku określonych wątpliwości co do przebiegu zdarzenia, gdzie trzeba wyliczyć, przeliczyć ustalić i coś tam jeszcze natomiast zdecydowanie nie zgadzam się z praktyką zlecania biegłym ustalenia sprawcy i winy sprawcy wypadku
"Graffi" napisał:
Również uważam, że opinia to nie oblig, potrzebna jest tylko w wypadku określonych wątpliwości co do przebiegu zdarzenia, gdzie trzeba wyliczyć, przeliczyć ustalić i coś tam jeszcze natomiast zdecydowanie nie zgadzam się z praktyką zlecania biegłym ustalenia sprawcy i winy sprawcy wypadku
Na pewno nie zapytałabym biegłego o to, kto był sprawcą przestępstwa, ale o to, kto się przyczynił i w jaki sposób do zaistniałego zdarzenia to i owszem, bo nierzadko nie jest to wcale oczywiste i wymaga właśnie pomiarów, obliczeń czy symulacji.
"suzana22" napisał:
Również uważam, że opinia to nie oblig, potrzebna jest tylko w wypadku określonych wątpliwości co do przebiegu zdarzenia, gdzie trzeba wyliczyć, przeliczyć ustalić i coś tam jeszcze natomiast zdecydowanie nie zgadzam się z praktyką zlecania biegłym ustalenia sprawcy i winy sprawcy wypadku
Na pewno nie zapytałabym biegłego o to, kto był sprawcą przestępstwa, ale o to, kto się przyczynił i w jaki sposób do zaistniałego zdarzenia to i owszem, bo nierzadko nie jest to wcale oczywiste i wymaga właśnie pomiarów, obliczeń czy symulacji.
ale własnie u mnie dość często pojawiają się pytania typu kto był sprawcą niestety
taaa, kto był sprawcą ia jakie naruszył przepisy p[prawa o ruchu drogowym
Moim zdaniem biegły może pomagać tylko przy ustalaniu okoliczności faktycznych dotycząch przebiegu samego zdarzenia drogowego. Jeżeli nie ma wątpliwości co do faktów biegły jest zbędny. Reszta - czyli ustalenia natury prawnej - kto i jakie przepis ustawy prawo o ruchu drogowym nalezy tylko i wyłącznie do sądu. Niekiedy obrońcy składali wnioski dowodowe o dopuszczenie opinii w sytuacji, gdy okoliczności dotyczące przebiegu zdarzenia drogowego były znane, wtedy oddalałem wnioski argumentując to jak napisałem wyżej. SO podzielał moją argumentację.
"Graffi" napisał:
ale własnie u mnie dość często pojawiają się pytania typu kto był sprawcą niestety
Brak warsztatu :sad:
a biegły na poziomie powinien napisać - że od tego jest Sąd
"totep" napisał:
a biegły na poziomie powinien napisać - że od tego jest Sąd
I tak piszą, widziałem jak mojej koleżance tak odpisał
"Darkside" napisał:
ale własnie u mnie dość często pojawiają się pytania typu kto był sprawcą niestety
Brak warsztatu :sad: Darkside, żeby była jasność - nie moje pytania tylo w prokuraturze jak dopuszczają dowód
napisałem "u mnie" w znaczeniu "w moich sprawach" a nie "moich postanowieniach" - myślałem, że to jazne w powiązaniu z moim wcześniejszym postem
"Graffi" napisał:
Brak warsztatu :sad:Darkside, żeby była jasność - nie moje pytania tylo w prokuraturze jak dopuszczają dowód
napisałem "u mnie" w znaczeniu "w moich sprawach" a nie "moich postanowieniach" - myślałem, że to jazne w powiązaniu z moim wcześniejszym postem
Ja do nikogo nie piłem tylko wypowiedziałem pogląd ogólny. Jeżeli kolega poczuł się urażony to przepraszam.
"Darkside" napisał:
Brak warsztatu :sad:Darkside, żeby była jasność - nie moje pytania tylo w prokuraturze jak dopuszczają dowód
napisałem "u mnie" w znaczeniu "w moich sprawach" a nie "moich postanowieniach" - myślałem, że to jazne w powiązaniu z moim wcześniejszym postem
Ja do nikogo nie piłem tylko wypowiedziałem pogląd ogólny. Jeżeli kolega poczuł się urażony to przepraszam.
Nie poczułem się urażony tylko wyjaśniłem, żeby nie było wątpliwości
"Graffi" napisał:
Nie poczułem się urażony tylko wyjaśniłem, żeby nie było wątpliwości
Ja ich nie miałe, pozdrawiam
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.