Forum sędziów
mam pytanie - może troszkę naiwne - czy w sprawach "kolarzy" na etapie postępowania przygotowawczego prokuratorzy zwracają się u Was w okręgach o informację, czy droga jest publiczną / znajduje się w strefie zamieszkania ? zaczyna mnie już męczyć zwracanie się o to info przy wyznaczaniu 335 kpk i rozpraw do tej pory przymykałam na to oko i grzecznie wydawałam zarządzenie j/w ale mam dość i zacznę robić zwroty !
już kilka razy trafiało mi się uniewinnienie w takiej sprawie (chodzi głównie o tajemnicze dróżki w małych miejscowościach) i oczywiście uzasadnienie i tu was zaskoczę - bez apelacji ...
U mnie nie ma takich informacji w aktach.
U mnie też nie ma, wyjatkowo raz czy dwa kiedy było to sporne sam to ustalałem
U mnie też nie ma. Gdyby zachodziła wątpliwość, to raczej bym wyznaczył rozprawę niż 335 i sam ustalał.
"Krzych" napisał:
U mnie też nie ma. Gdyby zachodziła wątpliwość, to raczej bym wyznaczył rozprawę niż 335 i sam ustalał.
A nie lepiej przed wyznaczeniem posiedzenia ustalić czy jest to droga publiczna? I w zależności od ustaleń kierujesz na posiedzenie w trybie 335 lub w celu umorzenia na brak znamion? Czysto, szybko i dokładnie
"markosciel" napisał:
U mnie też nie ma. Gdyby zachodziła wątpliwość, to raczej bym wyznaczył rozprawę niż 335 i sam ustalał.
A nie lepiej przed wyznaczeniem posiedzenia ustalić czy jest to droga publiczna? I w zależności od ustaleń kierujesz na posiedzenie w trybie 335 lub w celu umorzenia na brak znamion? Czysto, szybko i dokładnie
U mnie i tak wolne terminy na 335 czy rozprawy są równie odległe, że w zasadzie nie ma większej różnicy. Ale Twój pomysł wart wprowadzenia w życie i chyba będę tak robił.
Do czasu kilku uniewinnień nie bylo, ostatnio w zarzucie wpisują nr drogi i oznaczają jakiej jest kategorii.
Zwrot nie przeszedł, SO stwierdził, że taką inf. sąd może sam ustalić, a gdyby wyszło, że nie jest publiczna - umorzyć postępowanie.
u mnie też nie ma, ale jak sprzedałem wydziałowi grodzkiemu info które mi wyszło w sprawie o drogę konieczną, że całkiem spora ulica u mnie w mieście jest wewnętrzną drogą, to muszę się teraz dowiedzieć, czy coś z tym robią czy nie... bo jest sens niestety żądać tych papierków, bo jak ktoś dojdzie prawdy to smród będzie
Hmm, jeżeli będzie taki zarzut apelacji, to niech sobie SO sam ustali - zgodnie z prawem, zdrowym rozsądkiem i zasadą bezpośredniości.
Kolega zrobił kiedyś oględziny i ustalił, że droga jest drogą wewnętrzną i uniewinnił
SO uchylił i napisał, że nie tędy droga należy zwrócić się do wydziłu kominukacji starostwa powiatowego z pyatniem, oni mają rejestr i ustalą jaki droga ma charakter.
"Dred" napisał:
Hmm, jeżeli będzie taki zarzut apelacji, to niech sobie SO sam ustali - zgodnie z prawem, zdrowym rozsądkiem i zasadą bezpośredniości.
święta naiwności... :neutral:
skarga na przewlekłość!
U mnie od jakiegoś czasu w opisie czynu w akcie oskarżenia jest oznaczenie "o drodze publicznej" chyba że jedzie w mieście - wtedy "o ulicy".
Raz miałem problem, kiedy kolarz jechał po drodze gruntowej, która jednak była "drogą pupliczną" ( choć w XXI wieku wydaje się to być kuriozalne, przynajmniej w kraju będącym członkiem UE ). Problem ( mój) dotyczył nie tyle statusu drogi ( to było ustalone) co stanu świadomości tego statusu przez oskarzonego ( rozumiecie - umyślność by mi nie wyszła, gdyby oskarzony poszedł w linię obrony, że jadąc nawalony polna drogą nie zdawał sobie sprawy, że to droga publiczna). dodam, że w postępowaniu przyg nie przyznawał sie i odmawiał wyjasnień. No ale byłem bardzo przekonywujący i kolarz poddał się karze
Istotnie u mnie też od pewnego czasu pojawiła się w opisie czynu "droga publiczna", co wskazuje na jakieś odgórne wytyczne prokuratorskie, bo oni zawsze działają stadnie .
Ignacy - dotknąłeś ważnego problemu umyślności w warunkach dróg nieutwardzonych będących publicznymi; na szczęście jeszcze takiego problemu nie miałem, ale ludzie np. też nie zdają sobie sprawy, że pas drogowy to nie tylko jezdnia, ale znacznie szerzej i wtedy mogą być też problemy. Obawiam się, że nie przeszłoby w takich sytuacjach uniewinnienie z uwagi na błąd co do znamion.
To co pisze Dred stanowiłoby za.... obowiązek SO, który po ustaleniu czy to droga publiczna odniósłby się do wyroku I instancji i w zasadzie tylko , gdyby ustalił, że jest ( a było uniewinnienie w I instancji), można byłoby uchylić. Wasze reakcje dobitnie świadczą, jaka jest praktyka SO :sad: niezgodna z istotą postępowania apelacyjnego (a nie rewizyjnego).
u nas w zarzucie czasami pojawia się zapis, ze droga jest publiczna, ale w aktach ani śladu, w jaki sposób to ustalono - bo opieranie się w tej części na zeznaniach policjantów prowadzi do uchyłki :sad: z tego też wynikało moje pytanie w wątku
Ja po dwóch uniewinnieniach z powodu braku "drogi publicznej", na telefon poprosiłam szefa drogówki, żeby to dla własnego dobra porządnie sprawdzali, gdyż w przeciwnym razie okazywało się, że o danej drodze oskarży "wiedział lepiej", że droga nie jest publiczna, potwierdzało się to potem w UG albo Starostwie i policjanci się po prostu ośmieszali, twierdząc, że wg ich dokumentów, droga była publiczna.
A u nas przeszła koncepcja usiłowania 178a § 1 kk. Facet dojechał polna drogą nadźgany do drogi publicznej i przyznał, że zamierzał jechać dalej ale nie zdążył bo go zhaltowali. Ciekawe prawda ? Można więc ratować sprawe w ten sposób.
"Maltazar" napisał:
A u nas przeszła koncepcja usiłowania 178a § 1 kk. Facet dojechał polna drogą nadźgany do drogi publicznej i przyznał, że zamierzał jechać dalej ale nie zdążył bo go zhaltowali. Ciekawe prawda ? Można więc ratować sprawe w ten sposób.
rozważałem taki kazus jako akademicki i równeż doszedłem do pzrekonania, ze w opisanej sytuacji byłoby usiłowanie - oczywiście o ile mamy ustalenia, np w postaci wyjaśnień osk, że on zamierzał na drogę publiczną wjechać ( bo gdyby przyjął linie obrony, że zamierzał przed dojechaniem do publicznej zsiąść i dalej przemieszczać się per pedes prowadząc pod pachą swój bicykl to byłby klops). Tym bardziej cieszy mnie fakt, że akademickie rozważania odnalazły zastosowanie w rzeczywistości
A w/w rozważanie snuliśmy z koleżanką z Grodzkiego na gruncie autentycznej sprawy, w której Sąd przyjął usiłowanie do 178 a § 1 kk - i też przeszło. A było jeszcze ciekawiej - facet nawalony jak szpadej wsiadł do swego samichodu, przekręcił stacyjkę, chcąc pojechać w siną dal, zapomniał jednak biedaczysko, że ma blokadę sprzegła ( takie zabezpieczenie przed kradzieżą, uniemożliwia wciśnięcie sprzęgła i hamulca). samochód szarpał się na rozruszniku, ale do uruchomienia silnika nie doszło, pijany nawet nie zorientował sie ża mu spzręgo nie wchodzi, heblował samochód na rozruszniku - i taką sytuację zastali przejeżdzajacy policjanci.
Koleżanka przyjeła, że skoro silnika nie uruchomił, to nie jechał, no ale wykonał wszystkie czynności zmierzajace do czyli usiłowanie. jedyny problem - udolne czy nieudolne. O ile pamietam przyjeła udolne, bo uzasadnała, że wystarczyło, żeby zdjał zabezpieczenie, miał przy sobie kluczyki od tego ustrojstwa, jakoś z zeznań policjantów wyciągneła, że jak podchodzili to się własnie pochylał nad tą wajchą aby ja zdjąć, itp - jakoś to na okrągło uzasadniła, na tyle dobrze, że SO to klepnął ( bo apelacja była i to tylko oskarżonego i jego obrońcy)
Fajny kazus - dowodzi, że życie jest bogatsze niz wyobraźnia twórców kodeksów
"Dred" napisał:
Hmm, jeżeli będzie taki zarzut apelacji, to niech sobie SO sam ustali - zgodnie z prawem, zdrowym rozsądkiem i zasadą bezpośredniości.
hehe, święte słowa.
Szkoda tylko że SO nie podziela poglądów przedmówcy.
"Maltazar" napisał:
A u nas przeszła koncepcja usiłowania 178a § 1 kk. Facet dojechał polna drogą nadźgany do drogi publicznej i przyznał, że zamierzał jechać dalej ale nie zdążył bo go zhaltowali. Ciekawe prawda ? Można więc ratować sprawe w ten sposób.
Miałem klientkę tak nagrzaną, że nie potrafiła przejechać 1 metra, gasł jej samochód. Tak ją złapali policjanci, była już prawie na publicznej, brakowalo 2 m., nie przyznawała się zrobiłem usiłowanie i przeszło.
"Darkside" napisał:
A u nas przeszła koncepcja usiłowania 178a § 1 kk. Facet dojechał polna drogą nadźgany do drogi publicznej i przyznał, że zamierzał jechać dalej ale nie zdążył bo go zhaltowali. Ciekawe prawda ? Można więc ratować sprawe w ten sposób.
Miałem klientkę tak nagrzaną, że nie potrafiła przejechać 1 metra, gasł jej samochód. Tak ją złapali policjanci, była już prawie na publicznej, brakowalo 2 m., nie przyznawała się zrobiłem usiłowanie i przeszło.
Ale, ale przy samochodach - inaczej niż przy rowerach - nie ma znaczenia po jakiej drodze się jedzie. Jak jedziesz pijany samochodem, to przestępstwo jest zawsze niezależnie od tego czy jedziesz po trawniku, po własnej łące, czy po drodze publicznej. Tylko w wypadku pojazdów niemechanicznych jest wymóg drogi publicznej.
[ Dodano: Sro Lip 23, 2008 10:38 am ]
to z komentarza MArka
7. Przestępstwo określone w art. 178a § 1 może być popełnione wszędzie tam, gdzie odbywa się ruch pojazdów (drogi publiczne, osiedlowe, tereny budowlane, lotniska itp.), natomiast występek określony w art. 178a § 2 może być popełniony jedynie na drodze publicznej (określonej w ustawie z dnia 21 marca 1985 r. o drogach publicznych, tekst jedn. Dz.U. z 2004 r. Nr 204, poz. 2086 z późn. zm.) lub w strefie zamieszkania (tj. także na drogach wewnętrznych na terenie osiedli mieszkaniowych; por. art. 2 pkt 16 prawa o ruchu drogowym).
Zgoda co do zasady totep, ale musi być ruch lądowy, a po łączce się nie odbywa ruch lądowy i nie ma 178.a.1 k.k.
Była u nas sprawa gościa który jeździł po plaży nad zalewem, został uniewinniony bo na plaży ruch lądowy się nie odbywa.
Jeżeli by jechał wszędzie tam, gdzie mogą chodzić ludzie to bym skazał, nawet jeżeli byłby to podjazd do jego garażu
ja też kiedyś miałem ciekawą sytuację - zarzut był art. 177 par 2 k.k. w zw. z art 178 par 1 k.k., tyle, że przed wypadkiem pijany "kierowiec" zdążył wjechać z drogi na podwórko - czytaj - nie mógł naruszyć zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym (sprawdzałem w komentarzach, teraz nie podam w których bo już nie pamiętam ) ostatecznie przyjąłem 2 odrębne czyny - 178a par1 k.k. i 155 k.k. - przeszło ale casus do rozważań akademickich też ciekawy
178a dotyczyło tego fragmentu, kiedy jechał jeszcze po drodze publicznej żeby jasność była
[ Dodano: Sro Lip 23, 2008 10:53 am ]
totep, tylko w strefie ruchu lądowego - odpadają prywatne podwórka, łąki, pola itp. natomiast, tu ciekawostka - w kopalnia strefą ruchu lądowego jest :D
"totep" napisał:
Jeżeli by jechał wszędzie tam, gdzie mogą chodzić ludzie to bym skazał, nawet jeżeli byłby to podjazd do jego garażu
Ale to może doprowadzić do absurdu.
"Darkside" napisał:
Jeżeli by jechał wszędzie tam, gdzie mogą chodzić ludzie to bym skazał, nawet jeżeli byłby to podjazd do jego garażu
Ale to może doprowadzić do absurdu.
do absurdu to może nie, ale trochę wbrew przepisom i doktrynie by było, choć może sprawiedliwie
O przepraszam, czy według was, na podjeździe do garażu nie odbywa się ruch lądowy??
"totep" napisał:
O przepraszam, czy według was, na podjeździe do garażu nie odbywa się ruch lądowy??
to zależy, skąd ten wjazd do garażu jest - jeśli wprost z ulicy czy otwartego placu to się odbywa, jeśli z zamkniętego podwórka na przykład, to się nie odbywa :D
Wypada mi sięzgodzić, no i kto by go tam łapał ??
"Graffi" napisał:
do absurdu to może nie, ale trochę wbrew przepisom i doktrynie by było, choć może sprawiedliwie
A ja upierałbym się przy absurdzie.
"totep" napisał:
Wypada mi sięzgodzić, no i kto by go tam łapał ??
przeczytaj mój stan faktyczny powyżej - przypadki rózne się mogą przytrafić - ten był drastyczny, ale może na przykład Policja się pojawić w zw. z awanturą domową a tu awanturnik w samochód i uciekać chce...
[ Dodano: Sro Lip 23, 2008 11:09 am ]
"Darkside" napisał:
do absurdu to może nie, ale trochę wbrew przepisom i doktrynie by było, choć może sprawiedliwie
A ja upierałbym się przy absurdzie.
nie dość, że ciemnostronny, to uparty jeszcze
"Graffi" napisał:
nie dość, że ciemnostronny, to uparty jeszcze
To jedna z moich zalet, pozwalająca dążyć do ustalenia prawdy materialnej
Ruch lądowy ma swoje granice, jeżeli gość jedzie sobie po plaży, łączce czy bagnie, polnej drodze to trudno to nazwać ruchem lądowym.
"Darkside" napisał:
nie dość, że ciemnostronny, to uparty jeszcze
To jedna z moich zalet, pozwalająca dążyć do ustalenia prawdy materialnej
Ruch lądowy ma swoje granice, jeżeli gość jedzie sobie po plaży, łączce czy bagnie, polnej drodze to trudno to nazwać ruchem lądowym.
cóż, to cecha prawdopodobnie większości osób na tym forum - do tego zawodu trafiają osoby o charakterach raczej dominujących a praca jeszcze to wzmacnia (takie testy kiedyś robili ciekawe)
za offtopic przepraszam :D
"totep" napisał:
Jeżeli by jechał wszędzie tam, gdzie mogą chodzić ludzie to bym skazał, nawet jeżeli byłby to podjazd do jego garażu
Kiedys skazałem motocykistę za potrącenie na swojej posesji innej osby. II instancja faceta uniewinniła, własnie dlatego, że na posesji prywatnej nie odbywa sie ruch pojazdów.
Uniewinniła ? A nieumyślne uszkodzenie ciała ?
U nas był przypadek, gdy pijany siedział za kierownicą, a dwóch kolegów go pchało - próbowali odpalić "na popych". Został skazany za usiłowanie.
"bladyswit" napisał:
Uniewinniła ? A nieumyślne uszkodzenie ciała ?
U nas był przypadek, gdy pijany siedział za kierownicą, a dwóch kolegów go pchało - próbowali odpalić "na popych". Został skazany za usiłowanie.
to była sprawa z at. 86 § 1 kw, nie było skutków
Kiedyś skazałam za wypadek ze skutkiem śmiertelnym dwóch delikwentów (pijaniutkich w drobny mak). Jeden nie miał prawa jazdy, więc postanowili, że on będzie "rowadził", bo nie ma nic do stracenia, a odbywało sie to tak, że kolega obok krzyczał który pedał ma wcisnąć, zmieniał mu biegi, a ten krecił kierownicą. Uznałam, że obaj kierowali pojazdem.
Mi zdażyło się widzieć sprawę o jazdę po pijaku po grobli, było skazanie bo tą groblą poruszały się czasem pojazdy, utrzymane.
"bladyswit" napisał:
U nas był przypadek, gdy pijany siedział za kierownicą, a dwóch kolegów go pchało - próbowali odpalić "na popych". Został skazany za usiłowanie.
A dlaczego usiłowanie? Toż jednak kierował pojazdem
Ale jakby nie-mechanicznym
prawie jak furmanką
TO w ogóle ciekawy temat:
- jeżeli tylko pchali tp niemechaniczny
- a jeżeli (co się zdarza) silnik zaskakiwał i gasł w trakcie pchania? Taczki czy samochód?
Tylko pchali, ale klient próbował odpalić, jeno silnik nie zaskakiwał.
"Graffi" napisał:
prawie jak furmanką
jakby byli z przodu i ciągneli to faktycznie prawie jak furmanką
a że załatwiali do odtylcowo to prawie jak ....... ( no ale prawie czyni wielką różnicę)
"Ignacy" napisał:
prawie jak furmanką
jakby byli z przodu i ciągneli to faktycznie prawie jak furmanką
a że załatwiali do odtylcowo to prawie jak ....... ( no ale prawie czyni wielką różnicę)
prawie... a sędziowie prawie godnie zarabiają, a ja jestem prawie sędzią... prawie mi z tym dobrze :P
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.