Forum sędziów
u nas mamy znaczące problemy z biegłymi geodetami. jak wiadomo gatunek to ginący w niektórych częściach Polski, bardzo drogo sobie liczą, a ich opinie, np. rozgraniczeniowe, nie odpowiadają przepisom prawa. w zasadzie można je wyrzucić do kosza. macie też takie problemy w swoich rejonach?
Mamy :sad: Pzostali nam jeszcze wierni, od lat wspomagający, a nowych ani śladu. Mają dużo prywatnych zleceń, inni wyjechali do Irlandii. Właśnie powinnam nałożyć grzywnę geodecie, z innego okręgu, który wziął zlecenie i spóźnia się z opinią, w sprawie bardzo skomplikowanej - ochrona własności połączona z rozgraniczeniem, w centrum miasta, budynek przylega do budynku. Jak nałożę, stracę ostatnią deskę ratunku
ostatni gasi światło
a dla odmiany jedyny geodeta, który jest dobry i jego opinie są bez zarzutu, liczy sobie w tysiącach. kilku. a przecież ludzi na to nie stać. zasiedzenie to może być wydatek rzędu 6-8 tys.
nie ma takiego pojęcia nie stać, albo chcą się wzbogacić, albo nie, czy kafelkarz albo hydraulik przejmuje się, że kogoś nie stać na jego usługi
no przy rozgraniczeniu to raczej rzadko ktoś się wzbogaca. to raczej w kategorii walki plemiennej z sąsiadem należy przyjmować
O co chodzi, nasze państwo jest bogate i przyjazne - zwalniasz uczestników rozgraniczeniówki od kosztów w zakresie zaliczki na poczet biegłego z zakresu geodezji i Skarb Państwa wypłaca panu biegłemu lekką ręką te 8 kawałków. A przy okazji sąd okazuje ludzką twarz, stwarza pomosty między państwem a obywatelem, etc.
taaaak. a mój prezes wzywa mnie na dywanik
a czemu zwalnia?, najwyżej obciąża kosztami i egzekwuje z nieruchomości
wymiar sprawiedliwości nie ma serca
"M.P." napisał:
Mamy :sad: Pzostali nam jeszcze wierni, od lat wspomagający, a nowych ani śladu. Mają dużo prywatnych zleceń, inni wyjechali do Irlandii. Właśnie powinnam nałożyć grzywnę geodecie, z innego okręgu, który wziął zlecenie i spóźnia się z opinią, w sprawie bardzo skomplikowanej - ochrona własności połączona z rozgraniczeniem, w centrum miasta, budynek przylega do budynku. Jak nałożę, stracę ostatnią deskę ratunku
Inni nie byli tak litościwi i biegłego geodetę "wsadzili" na 8 miesięcy (w zawiasach na 2 lata). TUTAJ
I nie dziw się, że nikt z młodych geodetów nie chce być biegłym. Materia która trafia do sądu zawsze jest skomlikowana - albo przez "orąbany" stan prawny albo "orąbane" strony.
Niestety - ostatni gasi światło.
Kubusiu Puchatku (mój ulubiony bohater ksiązkowy i filmowy), masz 100 proc. racji. Jestem zaszokowana tym wyrokiem SN ( zresztą nie tylko tym). U nas problem braku biegłych zaczyna byc tak istotny, że stanie się barierą orzekania. Geodeci , zwłaszcza w świetle tego orzeczenia, nie chcą miec z sądem i rozpieniaczonymi stronami nic wspólnego. Nie chcą się tłumaczyc przed samorządem zawodowym czy głównym geodetą kraju. Biegli z zakresu budownictwa , szacowania nieruchomości masowo skreślają się z listy. Problem będzie narastac. Dlaczego? Bo chcą miec spokój, nie byc włóczonym po prokuraturach i komisjach dyscyplinarnych.
I tu dochodzę do dośc istotnej kwestii. Szerzącego się pieniactwa wobec którego jako sędziowie jestesmy bezradni. Każda skarga autentycznego pieniacza, znanego z nazwiska wszystkim sedziom na terenie apelacji jest wnikliwie badana, pisze się wyjasnienia, zasypują nas masami pozwów, skarg o wznowienie, nie wykonują zarządzeń do usuwania braków formalnych itd. W moim rejonie powstał Komitet Obrony Nieruchomości (KON) składający się z "okrzywdzonych zmową sędziów z geodetami". Piszą obraźliwe pisma. Brak reakcji. A jeszcze nie tak dawno za obrazę sądu w apelacji sąd II instancji nakładał grzywnę na autora takiego pisma.
"M.P." napisał:
Kubusiu Puchatku , masz 100 proc. racji. Jestem zaszokowana tym wyrokiem SN ( zresztą nie tylko tym). U nas problem braku biegłych zaczyna byc tak istotny, że stanie się barierą orzekania. Geodeci , zwłaszcza w świetle tego orzeczenia, nie chcą miec z sądem i rozpieniaczonymi stronami nic wspólnego.
Tutaj wyrok wydał SR
Ta sprawa już poszła w świat TUTAJ Piszą tak:
"Czego konkretnie dopuścił się Andrzej K.? W lipcu 1999 r. opracował na zlecenie sądu opinię geodezyjną, w której poświadczył nieprawdę. W przedstawionym projekcie podziału nieruchomości stwierdził mianowicie, iż jest to jedyny możliwy wariant podziału, co było nieprawdą."
Po wyszukaniu w internecie wygląda na to że nie był niewiniątkiem ale z wielu spraw udało się tą jedną zakwalifikować jako przestępstwo, a pozostałe były wykroczeniami, które się przedawniły. A biegłym to był tylko z pieczątki, którą sobie sam zrobił.Tutaj
i Tutaj Tutaj tutaj
Ale nie oto mi chodziło.
W eter poszedł komunikat: biegły może dostać wyrok, pisząc, że tylko w ten sposób można podzielić działkę. A jak wiadomo, zawsze można ją podzielić troszkę inaczej -nawet o 1 m inaczej.
A być biegłym od wyceny to już zupełny strach.
Jak trafią się dwie rozbieżne wyceny - to jeden idzie siedzieć - toż to robota tylko dla samobójców.
Znajomy Geodeta - biegły, kóry robi dla Sadu ma regularnie co kilka miesięcy sprawy w postaci skargi pieniaczy i troche sie denerwuje zanim się okaże, że zrobil wszytsko oks. a niestety nie ma żadnej ochrony prawnej ze strony Sądu. Co więcej? piszecie, że to duzo 8 tys złotych? ja kiedys w dawnych czasach pomagalem geodecie zeby się utrzymac i pragnę Wam powiedziec, że czasem aby zastanbilizować jeden punkt trzeba kopac cały dzionek gline a kazda działka to co najmniej cztery punkty. Czas oczekiwania - zapytałem wiec podaje odpowiedx: Biegli biora dane z zasabu geodezyjnego a oczekiwanie na te dane trwa. Moim zdaniem, jak sie bedziemy tak wyklucac, to wkrótce sami sie powinnismy przekształcić na biegłych. ja mam problem z lekarzami którzy za te ochłapy z Sadu juz nie chca robic takie moje zdanie. To rynek powinien ustalac stawki a nie pan minister. Dadam jeszcze, że urzedy skarbowe ostrza sobie zemby na Vat, którego nie chcemy bieglym płacić. Może i my powinniśmy być bardziej odwazni w swoich decyzjach bo czasem mam wrazenie , ze wykonujemy instrukcje księgowości. ślepo. Pozdro. d.
Jej, zemby mnie rozbolały, tyle tych problemów się nagromadziło
mnie też zabolały zęby jak zobaczyłem swoje zemby ale trudno poszło przepraszam za sprawienie cierpienia poprzedniczke d.
Ostrzegam przed zlecaniem wykonania opinii Instytutowi Geodezji i Kartografii w Warszawie. Zrobiłem to w sprawie o rozgraniczenie. Miałem już opinię, ale wobec zakwestionowania jej przez strony zgodziłem się - na wniosek stron, aby nową opinię wykonał ten Instytut. Po pierwsze, opinia była fatalna, konkluzja była taka, aby zrobić rozgraniczenie w oparciu o przepisy k.c. Po drugie koszt: 13.000 zł. Na szczęście koszt udało mi się obciąć do 3.000 zł. i w ten sposób zakończyłem tę przygodę. Przy okazji – warto sprecyzować w postanowieniu, że opinia Instytutu ma być wykonana przez dwóch specjalistów z danej dziedziny. W mojej sprawie powołano zespół 6-osobowy, z 3 specjalistami, a ponadto z kierownikiem, mgr prawa i kimś tam jeszcze … Dowód z opinii instytutu polega na wydaniu opinii zespołowej, ale nie ma przepisów ograniczających ilość specjalistów. Jak wykona ją 5 specjalistów i każdy włoży swoją pracę, wystawią rachunek to będzie problem. Ja podniosłem, że nie zlecałem opinii tak dużej liczbie specjalistów i nie zaskarżyli tego, ale lepiej, jak od początku zasady są jasne. Pozdrawiam
Apropos biegłych geodetów i kwestii nieruchomości,
czy w państwa okręgach Wydziały Geodezji i Kartografii Starostw domagają się od Sądu wynagrodzenia za przekazane dokumenty (kserokopie) z zasobu (np. AWZ - tów, protokołów, decyzji scaleniowych) oraz wynagrodzenia za wydanie wypisów i wyrysów z rejestru gruntów.
Mam wrażenie, że nie jest to praktyka zgodna z prawem, gdyż prowadzenie rejestru jest zadaniem zleconym powiatowi...
oczywiście, że żądają. raz nawet płaciłem odsetki, bo mi umknęło moim zdaniem, nie ma podstaw. ale nie będę walczyć z wiatrakami... oj, dostało mi się wtedy od księgowości
Rozwińcie wątek o braku podstaw do żądania od sądów opłat za materiały geodezyjne, proszę
Ja się z tym nie spotkałem, bo u mnie nie żądają
"procontra" napisał:
Rozwińcie wątek o braku podstaw do żądania od sądów opłat za materiały geodezyjne, proszę
Zdaje się, że w komentarzu do k.p.c. (zielonym) jest ładne orzeczenie odnośnie kosztów, których Sąd nie ma obowiązku płacić w związku z pozyskiwaniem dokumentów. Ponieważ jest weekend i przebywam u teściowej nie mam komentarza, ale postaram się odnaleźć to orzeczenie i je tu powołać w poniedziałek - w ramach doszkalania indywidualnego.
Jest taki sobie judykat postanowienie SN z dnia 3 kwietnia 1974 r. II CZ 39/ 74 OSNCP 1975, Nr 6, poz. 93, zgodnie z którym, zażądanie przez sąd w toku postępowania dowodowego od osoby fizycznej lub prawnej albo właściwego organu państwowego przedstawienia dokumentu lub udzielnia informacji jest działaniemw zakresie wymiaru sprawiedliwości i nie stanowi zlecenia, które mogłonu uzasadniać roszczenie o zapłayę wynagrodzenia za udzielenie tej informacji./powołuje je T. Ereciński (w T. Ereciński, J. Gudowski, M. Jędrezejewska : KOC Komentarz. Warszwa 2007, T. 1, s. 588.
Starostwo powołuje się natomiast na przepis art. 24 ust. 2 ustawy z dnia 17 maja 1989 roku Prawo geodezyjne i kartograficzne, który brzmi:
Art. 24. 1. Informacje o gruntach, budynkach i lokalach zawiera operat ewidencyjny, który składa się z map, rejestrów i dokumentów uzasadniających wpisy do tych rejestrów.
2. Informacje o gruntach, budynkach i lokalach zawarte w operacie ewidencyjnym są jawne. Informacji tych udziela się odpłatnie.
Trzeba wskazać, że kiedyś ustawa ta przewidywała że inforemacje te udzielane były nieodpłatnie, ale przepis ten został znowelizowany w 1999 roku. W ustawie nie ma też odpowiednika przepisu nakazującego sądom przekazywanie informacji do prowadzącego ewidencję :
Art. 23. Właściwe organy, sądy i kancelarie notarialne przesyłają staroście odpisy prawomocnych decyzji i orzeczeń oraz odpisy aktów notarialnych, z których wynikają zmiany danych objętych ewidencją gruntów i budynków, w terminie 30 dni od dnia uprawomocnienia się decyzji, orzeczenia lub sporządzenia aktu notarialnego.
Wobec czego nie są przekazywane np. decyzje o scaleniu i wymianie gruntów, zmianie numeracji działek, odnowienia operatu itp. Czasem jest więc z tego niezły bałagan
Wracając jednak do podstawy żądania wynagrodzenia, mniemam w sposób następujący: (pomijając wymienione wcześniej orzeczenie): zgodnie z art. 6 a ust. 3. Zadania organów określonych w ust. 1 pkt 2 wykonywane są jako zadania z zakresu administracji rządowej.
Nie jest to więc własna "działka" powiatu, ale wykonywanie zadań państwowych. Tym samym państwo (sąd) nie może płacić sobie (urzędowi) za wydane informacje.
Nie sprawdziłem tego rozumowania w praktyce. Zdarzyło się, że starostwo odmówiło wydania wypisu z rejestru, żądając załpłaty z góry (wcześniejsze nie zostały zapłacone), wówczas - można spróbować zaskarżyć w ramach postępowania administracyjnego, albo czekać na pozew cywilny z ich strony.
W skomplikowanych sprawach z zakresu prawa rzeczowego (zasiedzenia, uwłaszczenia), wzywam Starostę (reprezentującego SP) jako uczestnika, i żądam dokumentów wraz z odpowiedzią na wniosek. Nic na tym nie tracę, zwłaszcza, że po wojnie była masa przepisów na podstwie których ziemia mogła stać się własnością państwa. Nawet gdy nie była formalnie wpisana do PFZ-tu
"Hakoss" napisał:
Jest taki sobie judykat postanowienie SN z dnia 3 kwietnia 1974 r. II CZ 39/ 74 OSNCP 1975, Nr 6, poz. 93, zgodnie z którym, zażądanie przez sąd w toku postępowania dowodowego od osoby fizycznej lub prawnej albo właściwego organu państwowego przedstawienia dokumentu lub udzielnia informacji jest działaniemw zakresie wymiaru sprawiedliwości i nie stanowi zlecenia, które mogłonu uzasadniać roszczenie o zapłayę wynagrodzenia za udzielenie tej informacji./powołuje je T. Ereciński (w T. Ereciński, J. Gudowski, M. Jędrezejewska : KOC Komentarz. Warszwa 2007, T. 1, s. 588.
Starostwo powołuje się natomiast na przepis art. 24 ust. 2 ustawy z dnia 17 maja 1989 roku Prawo geodezyjne i kartograficzne, który brzmi:
Art. 24. 1. Informacje o gruntach, budynkach i lokalach zawiera operat ewidencyjny, który składa się z map, rejestrów i dokumentów uzasadniających wpisy do tych rejestrów.
2. Informacje o gruntach, budynkach i lokalach zawarte w operacie ewidencyjnym są jawne. Informacji tych udziela się odpłatnie.
Trzeba wskazać, że kiedyś ustawa ta przewidywała że inforemacje te udzielane były nieodpłatnie, ale przepis ten został znowelizowany w 1999 roku.
Obecnie tak jest. Za informacje trzeba płacić
Nie płacą tylko enumeratywnie wyminieni w art 24. Sądu tam nie ma.
Niektóre starostwa dalej wysyłają wypisy za darmo - siłą tradycji. Tradycję tę tępią jednak ichniejsi inspetorzy.
"Hakoss" napisał:
W ustawie nie ma też odpowiednika przepisu nakazującego sądom przekazywanie informacji do prowadzącego ewidencję :
Art. 23. Właściwe organy, sądy i kancelarie notarialne przesyłają staroście odpisy prawomocnych decyzji i orzeczeń oraz odpisy aktów notarialnych, z których wynikają zmiany danych objętych ewidencją gruntów i budynków, w terminie 30 dni od dnia uprawomocnienia się decyzji, orzeczenia lub sporządzenia aktu notarialnego.
Wobec czego nie są przekazywane np. decyzje o scaleniu i wymianie gruntów, zmianie numeracji działek, odnowienia operatu itp. Czasem jest więc z tego niezły bałagan
Wynika to raczej z zaszłości - obecnie wszyskie decyzje, z urzędu, powinny być przekazywane.
U mnie właśnie powołuje się w postanowieniu cytowane wyżej orzeczenie z 1974 r. Nie było do tej pory zażalenia na oddalenie wniosku o uiszczenie opłaty - bo tak traktujemy rachunek za wydanie dok. z ewid. gruntów. Ale w istocie nie wiem czy to dobrze, bo przecież w orzeczeniu kończącym sprawę rozstrzygniemy o tych kosztach jak o wydatkach. Więc w czym problem,aby to jednak zapłacić tymczasowo, albo z wcześniej pobranej zaliczki na wydatki od zainteresowanych?
Argumentacja Kubusia Puchatka o tym, że w przepisie, w którym mowa jest o podmiotach zwolnionych od kosztów, nie ma podanych Sądów,
może nie przekonywać,
bowiem przepis art. 6a ustawy z dnia 17 maja 1989 roku Prawo geodezyjne i kartograficzne, w tym ustęp 3 mówiący o zadaniach zleconych administracji rządowej, również dodano ustawą z dbua 24 lipca 1998 roku o zmianie niektórych ustaw określających kompetencje organów administracji publicznej - w zwiazku z reformą ustrojową państwa. (Dz. U. z 1998, Nr 106, poz. 668). Wcześniej, zgodnie z art. 6 tej ustawy ust. 6. Państwową służbę geodezyjną i kartograficzną stanowią:
1) Główny Geodeta Kraju,
2) wojewodowie - wykonujący zadania z zakresu geodezji i kartografii przy pomocy geodetów wojewódzkich jako kierowników jednostek organizacyjnych wchodzących w skład rządowej administracji ogólnej w województwie,
3) kierownicy urzędów rejonowych,
4) organy, które na mocy odrębnych przepisów wykonują zadania zlecone z zakresu administracji rządowej w sprawach geodezji i kartografii.
"Hakoss" napisał:
Argumentacja Kubusia Puchatka o tym, że w przepisie, w którym mowa jest o podmiotach zwolnionych od kosztów, nie ma podanych Sądów,
może nie przekonywać,
bowiem przepis art. 6a ustawy z dnia 17 maja 1989 roku Prawo geodezyjne i kartograficzne, w tym ustęp 3 mówiący o zadaniach zleconych administracji rządowej, również dodano ustawą z dbua 24 lipca 1998 roku o zmianie niektórych ustaw określających kompetencje organów administracji publicznej - w zwiazku z reformą ustrojową państwa. (Dz. U. z 1998, Nr 106, poz. 668). Wcześniej, zgodnie z art. 6 tej ustawy ust. 6. Państwową służbę geodezyjną i kartograficzną stanowią:
1) Główny Geodeta Kraju,
2) wojewodowie - wykonujący zadania z zakresu geodezji i kartografii przy pomocy geodetów wojewódzkich jako kierowników jednostek organizacyjnych wchodzących w skład rządowej administracji ogólnej w województwie,
3) kierownicy urzędów rejonowych,
4) organy, które na mocy odrębnych przepisów wykonują zadania zlecone z zakresu administracji rządowej w sprawach geodezji i kartografii.
Wybacz, ale nie łapię gdzie tu jest podstawa do zwolnienia z opłaty
Skarb Państwa nie płaci Skarbowi Państwa.
Mój przyszły teść, który jest geodetą mówi, że za pieniądze, które oferuje SP za bycie biegłym, nie ma zamiaru ubiegania się o wpis na listę biegłych. Poza tym , geodeci mają teraz okres hossy. Roboty jest tyle, że doba staje się zbyt krótka
no to nie wiem emptio ile Twojego teścia zadawala, bo zapewniam Cię, że biegły geodeta może dostać za jedną prostą opinię tyle co Ty zarabiasz w dwa miesiące...
Zważywszy, że ja teraz nie zarabiam, to na pewno tak jest, jak piszesz.
Szczerze, nie studiowałem stawek przewidzianych dla geodetów, przytoczyłem tylko jego słowa. Zakładam, że ma lepszę ode mnie orientację w tej materii.
"RogerMortimer" napisał:
Skarb Państwa nie płaci Skarbowi Państwa.
Oj płaci, płaci (przekłada z kieszeni do kieszeni ). Wynika to wprost z:
Art. 24 ust. 3. Wyrysy i wypisy z operatu ewidencyjnego są wydawane przez organ prowadzący ewidencję gruntów i budynków odpłatnie [...] na żądanie zainteresowanych organów administracji rządowej i jednostek samorządu terytorialnego.
K.
Analiza tego przepisu wcale nie prowadzi do tak jednoznacznych wniosków, przepis ten jest sformułowany jako zdanie złożone:
24 ust. 3. Wyrysy i wypisy z operatu ewidencyjnego są wydawane przez organ prowadzący ewidencję gruntów i budynków odpłatnie na żądanie właścicieli lub osób fizycznych i prawnych, w których władaniu znajduje się grunt, budynek lub lokal, osób fizycznych i prawnych oraz innych jednostek organizacyjnych nieposiadających osobowości prawnej, które mają interes prawny w tym zakresie, a także na żądanie zainteresowanych organów administracji rządowej i jednostek samorządu terytorialnego.
Można to czytać jak proponuje Kubuś Puchatek, że odpłatnie odnosi się do wszystkich wyrysów i wypisów wydawanych z ewidencji gruntów i budynków, ale też, że klauzula ta dotyczy dwóch pierwszych grup:
a) właścicieli i posiadaczy gruntu, budynku, lokalu
b) osób fizycznych, prawnych oraz innych jednostek - o ile mają interes prawny w tym zakresie
a także organów administracji rządowej i jednostek samorządu terytorialnego.
Ustęp 4 tego przepisu nie odnosi się do wydawania wypisów i wyrysów ale do dostępu do bazy danych.
Przyznam, że problem z tym przepisem, może zbytnio ufam w racjonalność ustawowdawcy, ale płacenie starostwu za odpisy wydaje mi się całkowicie pozbawione sensu, nie mniej jednak na razie nie potrafię znaleźć takich przepisów które jednoznacznie by tą kwestię załatwiały (np. dotyczących rozliczeń pomiędzy SP a jednostkami samorządu w rozliczeniu za czynności zlecone), ogólnej klauzuli o kosztach w postępowaniu administracyjnym itp.
"Kubuś Puchatek" napisał:
Skarb Państwa nie płaci Skarbowi Państwa.
Oj płaci, płaci (przekłada z kieszeni do kieszeni ). Wynika to wprost z:
Art. 24 ust. 3. Wyrysy i wypisy z operatu ewidencyjnego są wydawane przez organ prowadzący ewidencję gruntów i budynków odpłatnie [...] na żądanie zainteresowanych organów administracji rządowej i jednostek samorządu terytorialnego.
K.
to ja nie chcę płacić chociaż w zasadzie to nie moje pieniądze...
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.