Forum sędziów
kiedy zapada postanowienie o uchyleniu tymczasowego aresztowania gdy skazany na 2 lata bezwzględnej i nie ma przesłanek już do stosowania dalszego t.a.? pytam bo już zgłupiałem. wydaje mi się, że po wydaniu wyroku, ogłaszane jest tuż po nim...
ale jeśli tak powstaje problem mały. otóż w wyroku 63 kk zaliczenie t.a. ale t.a. wg tego co wiem, to kończy się z momentem zwolnienia, jak skazany jest to nakaz zwolnienia wręcza się kordonowi i kłopot z głowy? ale jak siedzi to nakaz zwolnienia do aresztu idzie parę dni, czyli automatycznie zaliczenie w wyroku już jest to uzupełnienia w trybie 420 par 2 kpk?
"Petrus" napisał:
kiedy zapada postanowienie o uchyleniu tymczasowego aresztowania gdy skazany na 2 lata bezwzględnej i nie ma przesłanek już do stosowania dalszego t.a.? pytam bo już zgłupiałem. wydaje mi się, że po wydaniu wyroku, ogłaszane jest tuż po nim...
ale jeśli tak powstaje problem mały. otóż w wyroku 63 kk zaliczenie t.a. ale t.a. wg tego co wiem, to kończy się z momentem zwolnienia, jak skazany jest to nakaz zwolnienia wręcza się kordonowi i kłopot z głowy? ale jak siedzi to nakaz zwolnienia do aresztu idzie parę dni, czyli automatycznie zaliczenie w wyroku już jest to uzupełnienia w trybie 420 par 2 kpk?
jeżeli oskarżony jest t/a i po wyroku nie zamierzam dalej stosować t/a uchylam t/a wydaję postanowienie w protokole rozprawy i doręczam szefowi konwoju nakaz zwolnienia, w wyroku zaliczam okres t/a na 63 k.k.. Natomiast jeżeli ogłaszam wyrok pod nieobecność oskarżonego, którego nie dowieźli np. na termin publikacyjny i uchylam t/a w wyroku nic nie zaliczam, potem AŚ informuje mnie kiedy rzeczywiście oskarżony wyszedł i następnie zaliczam postanowieniem t/a stosując 420 k.p.k..
Błąd podstawowy takiego rozumowania i działania polega na tym, że nie jest przez nas właściwie wykonywany nakaz zwolnienia. W wypadku bowiem uchylenia tymczasowego aresztowania nakazy i samo postanowienie winno dotrzeć do administracji ZK lub AŚ natychmiast. Choćby taxi z upoważnionym pracownikiem sądu na drugi kraniec Polski. Każdy inny sposób doręczenia nie jest konstytucyjny. Człowiek jest pozbawiony wolności bez podstawy prawnej. W nosie z kosztami i innymi pierdołami. Albo my będziemy przestrzegać Konstytucji , albo nikt. (art.178)
"micgas" napisał:
Błąd podstawowy takiego rozumowania i działania polega na tym, że nie jest przez nas właściwie wykonywany nakaz zwolnienia. W wypadku bowiem uchylenia tymczasowego aresztowania nakazy i samo postanowienie winno dotrzeć do administracji ZK lub AŚ natychmiast. Choćby taxi z upoważnionym pracownikiem sądu na drugi kraniec Polski. Każdy inny sposób doręczenia nie jest konstytucyjny. Człowiek jest pozbawiony wolności bez podstawy prawnej. W nosie z kosztami i innymi pierdołami. Albo my będziemy przestrzegać Konstytucji , albo nikt. (art.178)
Masz rację. Ostatnio było pismo z MS w tej sprawie. Szykują się zmiany związane ze sposobem doręczania nakazów zwolninie do ZK.
Jednak jak dotąd przynajmniej w mpom SR rzeczywistość jest inna. A swoją drogą już widzę jak mój prezes cieszy się płacąc rachunek zadostarczenie taxą nakazu na przysłowiowy 2 koniec RP.
był wątek poświęcony doręczaniom nakazów zwolnienia przecież?
Ja się nie zgadzam z tym taxi. Uważam, że to problem ustawodawcy, który błędnie sformułował przepisy, a nie nasz.
Ja zawsze, jak wymierzam 2 lata lub więcej, to utrzymuję stosowanie aresztu. W wykonawstwie prościej potem jest. Jak się uchyli TA, to składają milion pism o odroczenie, ułaskawienie i inne takie... I zamknięcie skazanego trwa nawet 1 rok (przy mało litościwym okręgu, który utrzymuje w mocy - jak mój).
Jak człowiek dostaje ponad dwa lata to jego miejsce jest w ZK. Szybko, sprawnie i tanio.
"xvart" napisał:
Ja zawsze, jak wymierzam 2 lata lub więcej, to utrzymuję stosowanie aresztu. W wykonawstwie prościej potem jest.
Też tak robiłem przy karach poniżej 3 lat - uzasadniałem, że nadal istnieje obawa matactwa związana z ewentualnym postępowaniem odwolawczym, ale raz poszło zażalenie SO uchywil i napisał, że można tylko stosować t/a w dalszym ciągu na surową karę
gdy wymierzam co najmniej 3 lata zawsze stosuję t/a w dalszym ciągu na surową karę :smile:
ja zawsze uchylam po wyroku ale bezpośrednio po ogłoszeniu i zaliczam do dnia postanowienia - czyli wyroku. I nie wyobrażam sobie, żeby jakimś cudem miał klient "rzesiedzieć" bo nakazy nie doszły
"Graffi" napisał:
ja zawsze uchylam po wyroku ale bezpośrednio po ogłoszeniu i zaliczam do dnia postanowienia - czyli wyroku. I nie wyobrażam sobie, żeby jakimś cudem miał klient "rzesiedzieć" bo nakazy nie doszły
też mnie tak się wydaje że jest logiczna kolejność zachowana, ale nakazy, faktycznie był wątek, z tym jest różnie, choćby ci żołnierze z afganistanu... właściwie co za różnica nie pisać 63 w wyroku i pisać później 420 czy pisać w wyroku i pisać później 420 jak się zdarzy, tyle że druga opcja daje szansę, że się nie zdarzy
Petrus, ja wychodzę z założenia, że jak się nie da doręczyć to oznacza to błąd organizacyjny, za który SP odpowiada...
Generalnie jestem zwolennikiem koncepcji, że jak Sąd zwalnia dziś to musi wszystkimi dostępnymi środkami zadbać by człowiek dziś wyszedł na wolność.
Na marginesie dodam, że w sytuacji, gdy nie było pewne, w którym dniu oskarżony wyjdzie spotkałem się z formułą: "zalicza okres tymczasowego aresztowania oskarżonego od dnia X w całości".
[ Dodano: Pią Sie 08, 2008 12:11 am ]
Dodam, że to zaliczanie "od daty X w całości" dotyczyło nieco innej sytuacji niż tu dyskutowana, tzn. gdy Sąd po wyroku nie uchylał aresztu i było jasne że oskarżóny przynajmniej jeszcze trochę posiedzi jako tymczasowo aresztowany.
No ba! Po ogłoszeniu postanowienia o uchyleniu t.a. po wydaniu wyroku konwój nie ma nawet prawa skuć delikwenta. Jakiś czas temu jeden z sędziów w moim okręgu zaczął tego bezwzględnie wymagać i spowodował popłoch.
To, co się dzieje po wydaniu postanowienia, to są wyłącznie czynności administracyjne ZK. Sąd w ogóle nie powinien być zainteresowany, czy skazany musi rozliczyć się z łyżki, miski, czy pasiaka. Czekanie na doręczenie papierka do ZK to jest absurd, tak jakby ogłoszone postanowienie nie miało mocy prawnej a ustne zarządzenie zwolnienia było mniej ważne, niż nakaz zwolnienia na piśmie. Czas najwyższy, by uregulowano samowolę adm.ZK i AŚ.
a wiesz, Patrycjo, ze nagle spłynęło na mnie olsnienie, nie wiem, czemu dopiero...
bo ja robilam do tej pory tak samo, człowiekowi, jesli byla jakas szczególa sytuacja, nawet mowilam, ze od tego momentu jest wolny, a panom policjantom, ze nie mają prawa go przymusowo prowadzic. I nawet jakichś wielkich protestów nie było, tym bardziej, że zwykle czlowiek coś tam ma w AS i chce po to wrócic
"anpod" napisał:
a wiesz, Patrycjo, ze nagle spłynęło na mnie olsnienie, nie wiem, czemu dopiero...
bo ja robilam do tej pory tak samo, człowiekowi, jesli byla jakas szczególa sytuacja, nawet mowilam, ze od tego momentu jest wolny, a panom policjantom, ze nie mają prawa go przymusowo prowadzic. I nawet jakichś wielkich protestów nie było, tym bardziej, że zwykle czlowiek coś tam ma w AS i chce po to wrócic
To prawda, że często chcą wracać, a to żeby zabrac swoje rzeczy, bo blisko mieszkają itd.
Mnie jest trudno przypomnieć sobie sytuację, by po ogłoszeniu postanowienia o uchyleniu t.a. konwój nie startował do delikwenta z kajdankami. Prawda jest taka, że protestów z mojej strony nie było, a powinien
Ja spotkałem się z sytuacją, gdy nie uwzględniałem wniosku PR o zastosowanie t/a, że po wręczeniu nakazów zwolnienia konwój policji już nie zakłądał kajdanek, ale brał delikwenta do radiowozu i odwozili go najpierw na komendę celem "rozliczenia" a potem do domu. Ja mówiłem podejrzanemu, że jest wolny i coś tu mi nie grało. Policja tłumaczyła się, że takie są ich wewnętrzne przepisy.
Uprzedziłeś mnie gzrech swoim wpisem bo właśnie się zastanawiałem czy dowódca konwoju słysząc postanowienie o uchyleniu aresztu nie powinien wstać i wyjść z konwojem stwierdzając że skoro oskarżony jest wolny to radiowóz nie jest taksówką
Z drugiej jednak strony gdyby konwój tak się zachował np. wobec oskarżonego wcześniej traktowanego jako szczególnie niebezpieczny (w stosownym kubraczku) to co najmniej niecodziennie by wyglądało gdyby taki ktoś potem szedł w tym stroju przez miasto np. do aresztu, żeby się rozliczyć
Przepisy (rozporządzenie w sprawie regulaminu organizacyjno-porządkowego wykonywania tymczasowego aresztowania) mogą jednak wskazywać na to że zwolniony na rozprawie powinien sam dotrzeć do aresztu:
§ 48. 1. Jeżeli zwolnienie tymczasowo aresztowanego nastąpiło w trakcie dokonywania czynności procesowych poza terenem aresztu śledczego, czynności związanych ze zwolnieniem dokonuje się po otrzymaniu dokumentów skutkujących zwolnienie.
2. Osoba zwolniona w trybie, o którym mowa w ust. 1, powinna zgłosić się bezpośrednio po zwolnieniu do aresztu, w celu dokonania czynności związanych ze zwolnieniem, nie później jednak niż w terminie 7 dni od dnia zwolnienia.
3. Tryb postępowania z przekazanymi do depozytu dokumentami tymczasowo aresztowanego, który nie zgłosił się do aresztu, regulują przepisy w sprawie czynności administracyjnych związanych z wykonywaniem tymczasowego aresztowania oraz kar i środków przymusu skutkujących pozbawienie wolności.
U nas jest praktyka, że pilna dokumentacja, w tym nakazy, doręczana jest przez kompanię konwojową. Specyfika regionu jest taka, że większość klientów przebywa w ZK/AŚ poza siedzibą sądu.
[ Dodano: Nie Sie 17, 2008 5:59 am ]
"xvart" napisał:
Ja zawsze, jak wymierzam 2 lata lub więcej, to utrzymuję stosowanie aresztu. W wykonawstwie prościej potem jest. Jak się uchyli TA, to składają milion pism o odroczenie, ułaskawienie i inne takie... I zamknięcie skazanego trwa nawet 1 rok (przy mało litościwym okręgu, który utrzymuje w mocy - jak mój).
Jak człowiek dostaje ponad dwa lata to jego miejsce jest w ZK. Szybko, sprawnie i tanio.
Popieram, łatwiej zaliczyć TA niż później "rosić" takiego gościa aby łaskawie stawił się do odbycia reszty kary.
Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale Patrycja ma rację. Z chwilą wydania postanowienia jest ono wykonywanie pomio tego, że nie jest prawomocne.
W sumie konwojujący nie mają prawa gościa skuwać, o czym będę im teraz przypominał.
A do ZK czy AŚ taki delikwent wróci po kasę i dokumenty .
Trzeba też patrzeć, czy uchylenie TA nie będzie niekorzystne dla skazanego. Miałem taki casus:
Koleżanka orzekła rok "na twardo", przy czym po wyroku uchyliła areszt, który trwał 6 m-cy bez 3 dni. W wykonawczym gość oczywiście wnosił o liczne odroczenia kary itp. Ponieważ brakowało owych 3 dni nie mógł się starać o WPZ. Wreszcie poszedł odbyć resztę kary. Był młodociany, dobrze się zachowywał, więc dostał warunkowe, tyle że zanim "stanął "na wokandę" w ZK upłynęło kolejne 4 m-ce. Łącznie odsiedział około 11. Gdyby TA nie zostało uchylone wyszedłby po jakichś 8-9.
Demokryt, na to akurat moim zdaniem patrzeć nie można - jeśli nie ma przesłanek do dalszego stosowania TA to się TA uchyla, a każde jego przedłużenie ponad okres niezbędny będzie o tyle dla oskarżonego korzystne, że dostanie za nie odszkodowanie jako za niesłuszne pozbawienie wolności
Odnośnie t/a to mam pytanie jak robicie jeżeli byl stosowany t/a później uchylony i wymierzacie dużą karę powyżej 6 (siedział niecałe 2) zwykle zamykacie ze względu na surową karę, czy czekacie do uprawomocnienia się. Teraz będę miał taką sytuację i skłaniam się do zamknięcia, tylko jeżeliby coś nie poszło w SO i by uchylili to może być problem.
tomas wcale nie, bo jest art. 263 par. 3 kpk, który stanowi, że łączny okres t.a. nie może przekroczyć 2 lat do chwili wydania pierwszego wyroku przez sąd I instancji. Z tego wniosek, że po pierwszym wyroku hulaj dusza, nie ma ograniczeń i nie trzeba przedłużać aresztu przez SA.
Ja też bym zastosował areszt i wiecej myslę, że inaczej nie można bo to w końcu 6 lat więc jezeli teraz nie to kiedy. Też mysle jak M35 a jeżeli obawiasz sie tego, ze areszt bedzie długi i okręg uchyli to przecież sam okręgowy uchylając może gościa puścić.
"Patrycja" napisał:
To, co się dzieje po wydaniu postanowienia, to są wyłącznie czynności administracyjne ZK. Sąd w ogóle nie powinien być zainteresowany, czy skazany musi rozliczyć się z łyżki, miski, czy pasiaka. Czekanie na doręczenie papierka do ZK to jest absurd, tak jakby ogłoszone postanowienie nie miało mocy prawnej a ustne zarządzenie zwolnienia było mniej ważne, niż nakaz zwolnienia na piśmie. Czas najwyższy, by uregulowano samowolę adm.ZK i AŚ.
Mi zdarzył sie przypadek, że na posiedzeniu w przedmiocie przedłużenia TA, na którym nie było oskarzonego, tylko jego obrońca, uchyliłam tymczasowy areszt, dokumenty zostały wysłane do AŚ, ale to dość daleko od sądu, ok. 200 km. Areszt delikwenta na faks nie puścił i czekali na oryginały. Zastanawiam się, co robić w takich przypadkach - taxi z pracownikiem - kto za to zapłaci. Z drugiej strony, dlaczego miałby siedzieć dłużej, niż przewidziano? Jest to luka w przepisach i nijak tego zatkać. Może ktoś ma racjonalny pomysł?
[size=7]"m35" napisał:
tomas wcale nie, bo jest art. 263 par. 3 kpk, który stanowi, że łączny okres t.a. nie może przekroczyć 2 lat do chwili wydania pierwszego wyroku przez sąd I instancji. Z tego wniosek, że po pierwszym wyroku hulaj dusza, nie ma ograniczeń i nie trzeba przedłużać aresztu przez SA.
Wiem, że mogę tak zrobić, tylko że robi się głupia sytuacja, bo skoro wcześniej areszt był stosowany i został uchylony to oznacza, że przesłanka grożącej wysokiej kary była niewystarczająca żeby areszt stosować, chociaż jeszcze przed wyrokiem można było zkładać, że wysoka kara będzie. Tak więc po wyroku trudno go zamykać dlatego że dostał wysoką karę, bo wcześniej uznałem, że wystarczające są inne środki. Przerabialiście takie sytuacje?
"tomas" napisał:
głupia sytuacja, bo skoro wcześniej areszt był stosowany i został uchylony to oznacza, że przesłanka grożącej wysokiej kary była niewystarczająca żeby areszt stosować, chociaż jeszcze przed wyrokiem można było zkładać, że wysoka kara będzie. Tak więc po wyroku trudno go zamykać dlatego że dostał wysoką karę, bo wcześniej uznałem, że wystarczające są inne środki. Przerabialiście takie sytuacje?
Wcześniej wysoka kara mu groziła, a teraz została orzeczona. Czy to nie zmienia sytuacji oskarżonego i nie motywuje go bardziej do bezprawnych działań zmierzających do tego, żeby kara ta się nie uprawomocniła
"Brus" napisał:
Generalnie jestem zwolennikiem koncepcji, że jak Sąd zwalnia dziś to musi wszystkimi dostępnymi środkami zadbać by człowiek dziś wyszedł na wolność.
Na marginesie dodam, że w sytuacji, gdy nie było pewne, w którym dniu oskarżony wyjdzie spotkałem się z formułą: "zalicza okres tymczasowego aresztowania oskarżonego od dnia X w całości".
[ Dodano: Pią Sie 08, 2008 12:11 am ]
Dodam, że to zaliczanie "od daty X w całości" dotyczyło nieco innej sytuacji niż tu dyskutowana, tzn. gdy Sąd po wyroku nie uchylał aresztu i było jasne że oskarżóny przynajmniej jeszcze trochę posiedzi jako tymczasowo aresztowany.
No właśnie - jak robicie z zaliczeniem, kiedy po ogłoszeniu surowego wyroku dalej stosujecie areszt, bo ja spotkałem się z trzema sposobami
1. zalicza od dnia zatrzymania do dnia ogloszenia wyroku ( reszta potem w trybie 420)
2. nie zalicza wcale ( czeka na uprawomocnienie się wuroku i wtedy w trybie 420 całość)
3. zalicza od dnia zatrzymania w całości
Które z rozwiązań stosuje się u Was, może macie inne?
"Ignacy" napisał:
Generalnie jestem zwolennikiem koncepcji, że jak Sąd zwalnia dziś to musi wszystkimi dostępnymi środkami zadbać by człowiek dziś wyszedł na wolność.
Na marginesie dodam, że w sytuacji, gdy nie było pewne, w którym dniu oskarżony wyjdzie spotkałem się z formułą: "zalicza okres tymczasowego aresztowania oskarżonego od dnia X w całości".
[size=9][ Dodano: Pią Sie 08, 2008 12:11 am ]
Dodam, że to zaliczanie "od daty X w całości" dotyczyło nieco innej sytuacji niż tu dyskutowana, tzn. gdy Sąd po wyroku nie uchylał aresztu i było jasne że oskarżóny przynajmniej jeszcze trochę posiedzi jako tymczasowo aresztowany.
No właśnie - jak robicie z zaliczeniem, kiedy po ogłoszeniu surowego wyroku dalej stosujecie areszt, bo ja spotkałem się z trzema sposobami
1. zalicza od dnia zatrzymania do dnia ogloszenia wyroku ( reszta potem w trybie 420)
2. nie zalicza wcale ( czeka na uprawomocnienie się wuroku i wtedy w trybie 420 całość)
3. zalicza od dnia zatrzymania w całości
Które z rozwiązań stosuje się u Was, może macie inne?
Ja zaliczam okres od dnia kiedy został zatrzymany i nie określam do kiedy - jeżeli oczywiście przez cały czas siedział.
Ja tak samo. Z mojej praktyki wynika, że taki sposób jest najstrawniejszy dla pedantów z zakładów karnych. W innych przypadkach zawsze mają wątpliwości, składają wnoski na 13 kkw itp.
U mnie zalicza się od dnia zatrzymania do dnia wydania wyroku.
jeśli po wyroku przedłużam t.a. to dodaję "i nadal"
"Matylda" napisał:
U mnie zalicza się od dnia zatrzymania do dnia wydania wyroku.
A resztę doliczacie w trybie 420? czy może SO zmienia i dolicza do dnia swojego wyroku?
Gdy przedłużam t/a po wydaniu wyroku to w wyroku na podstawie art. 63 § 1 k.k. zaliczam okres ta od dnia zatrzymania do nadal. W protokole rozprawy po zapisach dotyczących głosów stron wydaje postanowienie o dalszym storowaniu t/a przedłużam na dalsze 3 miesiące - jeżeli wyrok się uprawomocni to po 7 dniach wprowadzają karę do wykonania i okres zaliczenie wynika z treści wyroku, ze sformułowania "do nadal" wynika w takim wypadku, że do dnia uprawomocnienia. Jeżeli oskarżony złoży wiosek o uzasadnienie i rozpoczyna się procedura odwoławcza to sobie siedzi cały czas o momentu rozpoznania apelacji, chyba że SO uchyli areszt. Do momentu przesłania akt do SO w celu ropoznania apelacji mija około 1,5 - 2 miesiące tak, że przedłużenie stosowania t/a na okres 3 miesięcy jest wystarczające. Potem już SO się martwi, czy dalej przedłużać ta/, czy puscić oskarzonego.
"gzrech" napisał:
Gdy przedłużam t/a po wydaniu wyroku to w wyroku na podstawie art. 63 § 1 k.k. zaliczam okres ta od dnia zatrzymania do nadal. W protokole rozprawy po zapisach dotyczących głosów stron wydaje postanowienie o dalszym storowaniu t/a przedłużam na dalsze 3 miesiące - jeżeli wyrok się uprawomocni to po 7 dniach wprowadzają karę do wykonania i okres zaliczenie wynika z treści wyroku, ze sformułowania "do nadal" wynika w takim wypadku, że do dnia uprawomocnienia. Jeżeli oskarżony złoży wiosek o uzasadnienie i rozpoczyna się procedura odwoławcza to sobie siedzi cały czas o momentu rozpoznania apelacji, chyba że SO uchyli areszt. Do momentu przesłania akt do SO w celu ropoznania apelacji mija około 1,5 - 2 miesiące tak, że przedłużenie stosowania t/a na okres 3 miesięcy jest wystarczające. Potem już SO się martwi, czy dalej przedłużać ta/, czy puscić oskarzonego.
A ja zawsze zaliczam do dnia wyroku, a areszt"wprowadza" do wykonania karę nieprawomocną - gdy się wyroku uprawomocni to siedzi na karze, a jezeli nie to na areszcie. I tyle.
A o formule "do nadal" nigdy nie słyszałem ??:
"bladyswit" napisał:
jeśli po wyroku przedłużam t.a. to dodaję "i nadal"
Robię dokładnie tak samo!
Kurcze - myślałem, że z prawem dzielnicowym skończyliśmy z 70 lat temu
ja zaliczam od dnia bez określenia dnia końcowego...
"Graffi" napisał:
ja zaliczam od dnia bez określenia dnia końcowego...
ja też sie do tego skłaniam, ale wiem, że w różnych sądach są różne praktyki, stąd moje pytanie.
Ignacy - właśnie dzięki możliwości wymiany informacji co gdzie się robi to forum jest takie cenne
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.