Forum sędziów
Pismem z dnia 21 lipca 2008r. komornik zawiadamia dłużnika o wszczęciu egzkucji oraz zajmuje rachunek bankowy. W konsekwencji 21 lipca 2008 r. bank przekazuje zajeta kwote w calosci. Zawiadomienie o wszczeciu egzekucji doreczono dluznikowi w dniu 24 lipca 2008 r. Dłużnik w skardze na czynności komornika podnosi, iż naruszone zostało jego prawo do wniesienia zażalenia na postanowienie o nadaniu klauzuli wykonalności art. 795par.2kpc
Na podstawie art. 821 kpc nie ma mozliwości uchylenia postanowienia komornika o zajęciu.Na podstawie art. 822 kpc komornik wstrzyma się z dokonaniem czynności, jeśli przed jej rozpoczęciem dłużnik złoży itd.
Uważam, że komornik nie musi wyczekiwać terminu przyslugujacego dluznikowi na wniesienie środka zaskarżenia, może niezwłocznie dokonać zajęcia.
Jakie macie zdanie na ten temat.Pozdrawiam.
[ Dodano: Wto Wrz 02, 2008 2:34 pm ]
Dodam jeszcze, iż z treści art. 805 kpc wynika fakt działania komornika w tej konkretnej sprawie w sposób zgodny z przepisami prawa. Sytuacja zawiadomienia o wszczęciu egzekucji zostało doręczone przy pierwszej czynności -zajęcia rachunku bankowego dłużnika.
Pewnie, że nie musi wyczekiwać. Właśnie o ten element zaskoczenia chodzi.
Nic nie stoi na przeszkodzie, by zażalenie na Kw złożył. A dalsze rozstrzygnięcia zależą od rozwoju wypadków
Jane, kto mu broni złożyć zażalenie na klauzulę? Niech sobie składa. Poza tym na co ta skarga - na zajęcie?
Skarga dotyczy i tu cytuje "zwracam się o uchylenie postanowienia o kosztach egzekucji, jednoczesnie zarzucając naruszenie norm zawartych w tresci art. 795par.2 kpc"...
Sprawa jest jasna jesli chodzi o zasadność egzekwowania kosztów postepowania egzekucyjnego. Dłużnik nie przedstawił dowodu na piśmie niebudzącego wątpliwości...art 822 kpc przed podjęciem czynności, a więc egzekucja jest jak najbardziej zgodna z przepisami prawa.
Tylko zaczałem sie zastanawiac co w sytuacji gdy zazalenie na klauzulę wykonalności zostanie uwzglednione przez Sąd...Tak to troszke jest zredagowane na niekorzysc dłużnika stawiajac go w trudnej sytuacji, jednoczesnie zaznaczam, ze rozumiem koncepcje ustawodawcy co do elementu zaskoczenia.
"johan" napisał:
Skarga dotyczy i tu cytuje "zwracam się o uchylenie postanowienia o kosztach egzekucji, jednoczesnie zarzucając naruszenie norm zawartych w tresci art. 795par.2 kpc"...
Sprawa jest jasna jesli chodzi o zasadność egzekwowania kosztów postepowania egzekucyjnego. Dłużnik nie przedstawił dowodu na piśmie niebudzącego wątpliwości...art 822 kpc przed podjęciem czynności, a więc egzekucja jest jak najbardziej zgodna z przepisami prawa.
Tylko zaczałem sie zastanawiac co w sytuacji gdy zazalenie na klauzulę wykonalności zostanie uwzglednione przez Sąd...Tak to troszke jest zredagowane na niekorzysc dłużnika stawiajac go w trudnej sytuacji, jednoczesnie zaznaczam, ze rozumiem koncepcje ustawodawcy co do elementu zaskoczenia.
Na początek - uwaga natury ogólnej. Proponuję mimo wszystko nie pochylać się zbytnio nad losem dłużnika. Dysponuje on tysiącem i jednym sposobem zapobieżenia lub przewleczenia egzekucji. Jeżeli do tego dochodzi interpretacja przepisów niezgodna z duchem szybkości i skuteczności postępowania egzekucyjnego - egzekucję mamy taką jaką mamy :neutral:
Jeżeli chodzi natomiast o sytuację w której sąd uwzględnia zażalenie na nadanie klauzuli wykonalności po wszczęciu egzekucji, to sytuacja jest prosta: po stronie wierzyciela - obowiązek zwrotu wyegzekwowanego świadczenia. Koszty postępowania egzekucyjnego obciążają wtedy wierzyciela, gdyż egzekucja była niecelowa ( prowadzona na podstawie wadliwego tytułu wykonawczego).
I pojawia się pokusa zawieszenia postępowania ze skargi na czynności komornika do czasu rozpoznania zażalenia na klauzulę.
Ale czy na pewno można przyjąć, że wszczęcie egzekucji jest niecelowe? Przecież przy wszczęciu egzekucji wierzyciel dysponował prawidłowym tytułem. Chyba stawiamy wierzycielowi zbyt wysokie wymagania. Jak biedaczysko ma w takim wypadku uniknąć ryzyka ponoszenia kosztów egzekucji? Tylko przez zadbanie o prawomocność kw. Tylko jak ma to zrobić?
"ubilexibi" napisał:
Przecież przy wszczęciu egzekucji wierzyciel dysponował prawidłowym tytułem.
Tytuł był nieprawidłowy, skoro chwyciło zażalenie. Tutaj ryzyko ponosi wierzyciel.
a tak przy okazji.. proszę zwrócić uwagę na stosunek odsetek uchylonych postanowień o nadaniu klauzuli wykonalności w stosunku do nadanych klauzul. Biedni Ci wierzyciele, co rusz im uwalają klauzulę...
"ubilexibi" napisał:
I pojawia się pokusa zawieszenia postępowania ze skargi na czynności komornika do czasu rozpoznania zażalenia na klauzulę.
Ale czy na pewno można przyjąć, że wszczęcie egzekucji jest niecelowe? Przecież przy wszczęciu egzekucji wierzyciel dysponował prawidłowym tytułem. Chyba stawiamy wierzycielowi zbyt wysokie wymagania. Jak biedaczysko ma w takim wypadku uniknąć ryzyka ponoszenia kosztów egzekucji? Tylko przez zadbanie o prawomocność kw. Tylko jak ma to zrobić?
Ja tez nie obciążałbym wierzyciela tymi kosztami. W końcu tytuł dostał od nas i ma prawo przypuszczać, że jest on prawidłowy(zwłaszcza, że w postępowaniu klauzulowym badamy tylko stronę formalną). Takie już ryzyko dłużnika.
Wydaje mi się, że ,,nieprawidłowość" tytułu i niecelowość egzekucji, to jednak dwa różne stany.
Niecelowość egzekucji, zakłada w jakimś stopniu subiektywnie złą wiarę wierzyciela. Np. nie trzeba było wszczynać egzekucji, bo dłużnik już zapłacił. Albo strony porozumiały się do odroczenia terminu płatności itp.
Natomiast w wypadku uchylenia klauzuli wierzyciel robi wszystko lege artis i ma ponosić ryzyko? Co więcej, nie jest w stanie nic zrobić, aby tego ryzyka uniknąć.
Jestem przeciwko obciążaniu w takim wypadku kosztami wierzyciela.
"ubilexibi" napisał:
Wydaje mi się, że ,,nieprawidłowość" tytułu i niecelowość egzekucji, to jednak dwa różne stany.
Niecelowość egzekucji, zakłada w jakimś stopniu subiektywnie złą wiarę wierzyciela. Np. nie trzeba było wszczynać egzekucji, bo dłużnik już zapłacił. Albo strony porozumiały się do odroczenia terminu płatności itp.
Natomiast w wypadku uchylenia klauzuli wierzyciel robi wszystko lege artis i ma ponosić ryzyko? Co więcej, nie jest w stanie nic zrobić, aby tego ryzyka uniknąć.
Jestem przeciwko obciążaniu w takim wypadku kosztami wierzyciela.
Egzekucja jest celowa wówczas kiedy istnieją formalnoprawne podstawy do jej prowadzenia oraz dłużnik nie razlizuje dobrowolnie obowiązku określonego w tytule wykonawczym. Jeżeli na skutek zażalenia klauzula wykonalności jest uchylana oznacza to, że brak było formalnej podstawy do wsczęcia egzekucji w postaci prawidłowo wystawionego tytułu wykonawczego. Jezeli wierzyciel wszczął egzekucję na podstawie wadliwego tytułu - egzekucja nie była celowa w rozumieniu art. 770 kpc, gdyż w istocie nie było tytułu wykonawczego. Nie ma nic do rzeczy, że wierzyciel działa w zaufaniu do sądu wydającego mu klauzulę, która jest później uchylana. Ewentualnie zyskuje roszczenie przeciwko Skarbowi Państwa ( oczywiście po spełnieniu przesłanek z 417 kc.). Nie ma natomiast żadnych racjonalnych powodów aby kosztami egzekucji wszczętej na podstawie wadliwego ( jak się później okazuje ) tytułu wykonawczego był obciążany dłużnik. Jego ryzyko z art. 770 kpc ma granice właśnie w postaci celowej egzekucji.
Dodam też, że w samym postępownaiu klauzulowym obowiązuje zasada odpowiedzialności za wynik postępowania. Na skutek uchylenia klauzli wierzyciel przegrywa.
Egzekucja jest celowa wówczas kiedy istnieją formalnoprawne podstawy do jej prowadzenia oraz dłużnik nie razlizuje dobrowolnie obowiązku określonego w tytule wykonawczym.
Tu pełna zgoda. Jednak:
1. Nie wiedzę możliwości oceny celowości wszczęcia egzekucji przez pryzmat zdarzeń, które mają miejsce później. Skoro bowiem oceniamy celowość ,,wszczęcia", to interesuje nas to, czy w chwili złożenia wniosku o wszczęcie egzekucji wszystko było ok. A w tym wypadku tak właśnie jest. Czyli wszczęcie egzekucji było celowe, ale egzekucja stała się bezpodstawna.
2. Trzeba pamiętać o ogólnej zasadzie wyrażonej w art. 770 k.p.c., zgodnie z którą dłużnik ponosi koszty postępowania egzekucyjnego. Wszelki regulacje wprowadzające odstępstwa od tej zasady muszą być wykładane ściśle.
3. Gdyby przyjąć odmienną koncepcję, doszlibyśmy do wniosku, że wierzyciel, aby uniknąć ryzyka obciążenia kosztami powinien złożyć zażalenie na nadanie klauzuli wykonalności. Tylko wtedy miałby pewność, że klauzula nie będzie uchylona, a wszczęta przez niego egzekucja oceniona jako ,,niecelowa".
"ubilexibi" napisał:
1. Nie wiedzę możliwości oceny celowości wszczęcia egzekucji przez pryzmat zdarzeń, które mają miejsce później. Skoro bowiem oceniamy celowość ,,wszczęcia", to interesuje nas to, czy w chwili złożenia wniosku o wszczęcie egzekucji wszystko było ok. A w tym wypadku tak właśnie jest. Czyli wszczęcie egzekucji było celowe, ale egzekucja stała się bezpodstawna.
Zauważ wszakże, że art. 770 kpc nie mówi nic o celowości wszczęcia egzekucji, ale o celowej egzekucji w ogóle. Celowość egzekucji jest oceniana ex post. Nie jestem, jak już wielokrotnie podkreślałem zwolennikiem obrony rozbuchanych praw dłużnika w egzekucji, ale jakieś logiczne zasady muszą obowiązywać. Ponieważ zawsze posługujesz się skrajnymi przykładami i ja podam taki: klauzula nadana w kancelarii adwokackiej wyrobioną przez mecenasa pieczęcią ( przykład autentyczny, żeby nie było wątpliwości ). Egzekucja wszczęta, a jakże! Dłużnik składa zażalenie na postanowienie o nadaniu klauzuli. Zażalenie oddalone ( brak substratu zaskarżenia ). Komornik ustala koszty, obciążając nimi dłużnika. Dłużnik składa skargę na postanowienie komornika. I co? Oddalić?
Oczywiście, że uwzględnić, bo egzekucja toczyła się do początku bez tytułu wykonawczego. Natomiast my zajmujemy się zupełnie inną sytuacją, w której tytuł był przy wszczęciu, a potem utracił moc. To jednak trochę co innego.
"ubilexibi" napisał:
Oczywiście, że uwzględnić, bo egzekucja toczyła się do początku bez tytułu wykonawczego. Natomiast my zajmujemy się zupełnie inną sytuacją, w której tytuł był przy wszczęciu, a potem utracił moc. To jednak trochę co innego.
Nie. Właśnie nie. To to samo! Tu też tytuł był od początku be. Stwierdzono to tylko później ( nie ważne z jakiej przyczyny). Problem właśnie polega na wyważeniu ryzyka wszczynania egzekucji. Istnieje domniemanie prawidłowości tytułu wykonawczego, pozwalające na wszczynanie na jego podstawie egzekucji. 99 proc. tytułów jest ok. Ale w przypadku 1 proc. jest on "uchylany". Ryzyko musi ponosić wierzyciel, a nie dłużnik, bo egzekucja in fine była niecelowa ( nie wszczęcie było niecelowe, ale cała egzekucja).
No i właśnie tutaj nie ma zgody. Jeszcze raz to napiszę: zagadnienie celowości wszczęcia/prowadzenia egzekucji a istnienia/poprawności tytułu wykonawczego to dwie rozłączne kwestie. Innymi słowy, tytuł może być ok, a egzekucja będzie niecelowa albo tytułu może być be, a egzekucja będzie celowa.
Z punktu wiedzenia formalnego tytuł wykonawczy złożony przez wierzyciela w chwili wszczęcia egzekucji był prawidłowy. I to jest najważniejsze.
"ubilexibi" napisał:
Z punktu wiedzenia formalnego tytuł wykonawczy złożony przez wierzyciela w chwili wszczęcia egzekucji był prawidłowy.
Nie był prawidowy. Uchylenie klauzuli wykonalności wywiera skutki od początku. Nieważne, że stwierzda się to później. Za wadliwy tytuł odpowiada wierzyciel, ponieważ przegrywa postępowanie klauzulowe. Tytuł nie może być do pewnego momentu dobry, a potem tracić swoją moc. Poza tym zbyt wąsko ujmujesz niecelowość egzekucji, li tylko w kategoriach dobrej lub złej wiary stron. Wyżej już podkreślałem, że niecelowość zachodzi również wobec braku podstaw formalnoprawnych do prowadzenia egzekucji. Nie do wszczynania ale prowadzenia.
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.