Forum sędziów
Pozwoliłem sobie założyć nowy temat na kanwie dzisiejszych rewelacji o manewrach ministra ZZ po tym jak sąd uznał za niezasadne zatrzymanie J.Kaczmarka. Jak ktoś nie czytał o służę linkiem
http://wiadomosci.onet.pl/1862172,11,1,1,,item.html
Wydaje mi się że dobrze by było gromadzić w jednym miejscu argumenty za całkowitym organizacyjnym wyodrębnieniem sądownictwa oraz przykłady do czego może prowadzić brak wyodrębnienia. Tu na forum zwrócono juz uwagę na wątpliwości konstytucyjne dotyczące kontroli NIK w sądach, podejrzewam też że znalazłoby sie wiele innych podobnych przypadków. Podejrzewam że wiele faktycznych ingerencji władzy wykonawczej w sądownictwo przechodzi niezauważona, bo "zawsze tak było" i wszyscy sie do tego przyzwyczaili. W takich przypadkach należy zrobic wszystko żeby uświadomić zainteresowanym że moze być inaczej. Dlatego trzeba jak najgłośniej mówić że minister wcale nie musi mieć dostępu do akt sędziów, że minister wcale nie musi mieć ostatniego słowa przy podejmowaniu decyzji personalnych, że tak w ogóle to sądownictwo wcale nie musi podlegać pod ministra - a i samo ministerstwo w zasadzie nie jest potrzebne. Tak jak juz kiedyś pisałem jeszcze dwa -trzy lata temu wydawało mi się że złapałem Pana Boga za nogi i jest mi tak dobrze że lepiej być nie może, zarabiam dobrze, mam mieszkanie (na kredyt) i w ogóle stać mnie na kupienie rzeczy których wcześniej kupić nie mogłem. Ale niestety naczytałem się różnych "agitatorów", "odżegaczy", "warchołów" i innych "młodych niedoświadczonych" i zrozumiałem że wcale nie zarabiam dobrze, że wcale nie muszę tyle pracować i takie tam. I wiem ze nie jestem jedyny do którego dotarło że moze byc inaczej. Praca u podstaw i uświadamianie ludu orzekającego miast i wsi to powinna być podstawa na której buduje się dopiero akcje protestacyjne. Bo odwołując się do klasyków wskazać należy iż lud który uważa że żyje mu się ciężko bo taki jest odwieczny porządek świata nigdy nie poprze rewolucji. A sama rewolucja jest jak rower - gdy nie idzie do przodu, upada (Che Guevara)
Napisałam o tym dzisiaj w temacie piszą o nas ale nie umiem tego przekopiowac i wkleic w nowe, właściwe miejsce Popieram z przyczyn tam podanych.
"M.P." napisał:
No i to jest najlepszy argument ,że priortytetem naszych postulatów pownno być uniezależnienie casłkowite sądownictywa od ministerstwa sprawiedliwości. Demokracja w Polsce jest zagrożona bezposrednią, często bezprawna ingerencją. Kilometrowe sprawozdania słane co kwartał, mianowanie prezesów wg posłuszeństwa, grożeniue postepowaniami dyscyplinarnymi,mozliwość wysuwania swojego kandydata na stanowisko sędziego, uzurpowanie sobie najwazniejszej instytucji w procedurze nominacyjnej itd.
Monteskiusz sie w grobie przewraca.
To nie odzielenbie funkcji Prokuratora Generalnego od Ministra Sprawiedliwości jest podstawową sprawą a całkowite oddzielenie sądownictwa od jakichkolwiek wpływów urzędników ministerialnych.
Obecny minister miał jeszcze to szczęście słuchac wykładów prof. Konstantego Grzybowskiego, Marka Sobolewskiego i wielu innych sław, i jakoś mu wyleciało z pamięci powtarzane jak mantrę, że jeśli jedna z tych 3 władz wchopdzi w prawa drugiej to nie ma mowy o demokracji.
Na zaniki pamięci - bilobil.
bardzo proszę ) obsluga forum
Sądownictwo, tak jak i pozostałe władze, nie może być - we wszystkch aspektach -niezależne od innych. Poszczególne władze powinny się w jakiś sposób równowazyć. Czy to poprzez kwestie finansów, czy zewnętrzny wpływ na dobór kadry, czy też zewnętrzny wpływ na sprawność postępowania. Niewątpliwie niezależność powinna tyczyć orzecznictwa i tu nie ma dyskusji. W pozostałym zakresie chodzi raczej o rodzaj i zakres wzajemnego oddziaływania. Nie może być chyba tak, że bez jakiegokolwiek wpływu zewnętrzego ustalamy dopływ nowej kadry sędziowskiej, ustalamy sobie budżet w tym wynagrodzenia, wybieramy prezesów itd.
Monteskiusz to nadal nadal czytelne hasło co do ogólnych zasad podziału władzy. Nie jest on jednak "świętym". Chodzi o to żeby sądownictwo dobrze spełniało swoją rolę, czyli przypisaną mu część funkcji państwa. I tylko te funkcje wyznaczać mogą potrzebę ustanowienia "specjalnego traktowania" sędziów.
Moteskiusz pisał o wzajemnym oddziaływaniu na siebie, kontrolowaniu się i hamowaniu przez poszczególne (3) władze. Jednak to, z czym mamy do czynienia w Polsce obecnie jest zupełnym wypaczeniem tej zasady. Władza wykonawcza (nawet nie ustawodawcza!) ma zbyt duży, arbitralny i dyskrecjonalny wpływ na codzienne działanie władzy sądowniczej. Tak na dobrą sprawę to wręcz trudno mówić obecnie w Polsce, aby władza sądownicza istniała jako wydorębniona władza (świadczy o tym choćby sposób zaszeregowania tej władzy w budżecie państwa, jako części budżetowej ministerstwa sprawiedliwości). Oczywistym jest, że władza sądownicza nie może być jakąś "superwładzą" nie powiązaną z pozostałymi, ale to hamowanie i oddziaływanie pozostałych władz (szczególnie ustawodawczej, a nie wykonawczej) powinno przebiegać na zupełnie innej płaszczyźnie. Władza sądownicza na przykład nie powinna nigdy nabyć prawa samodzielnego tworzenia prawa. Poprzez tworzenie prawa władza ustawodawcza oddziaływuje na władzę sądowniczą, która temu prawu jest podporządkowana. Również wpływ władzy ustawodawczej na kształt budżetu władzy sądowniczej może być taką formą oddziaływania. Moim zdaniem, obecny sposób powiązania sądownictwa (nawet nie piszę władzy sądowniczej) z władzą wykonawczą, a w szczególności z ministrestwem sprawiedliwości jest totalnym wypaczeniem idei monteskiuszowskiego trójpodziału władz.
Odnośnie uniezależnienia
czytałem wczoraj ustawy o Regionalnych Izabch Obrachunkowych i Samorządowych kolegiach Odwoławczych
tak te organy wybierają swoje władze
Art. 5. 1. Prezes Rady Ministrów na wniosek zgromadzenia ogólnego kolegium powołuje prezesa kolegium spośród dwóch kandydatów będących etatowymi członkami kolegium.
2. Zgromadzenie ogólne kolegium dokonuje wyboru kandydatów na prezesa kolegium w głosowaniu tajnym, bezwzględną większością głosów, w obecności co najmniej 3/5 swojego składu. W przypadku uzyskania wymaganej większości głosów przez więcej niż dwóch kandydatów, wnioskiem zostają objęci dwaj kandydaci, którzy uzyskali kolejno najwyższą liczbę głosów. W przypadku uzyskania wymaganej większości głosów przez jednego kandydata lub nieuzyskania wymaganej większości przez żadnego kandydata, zarządza się ponownie głosowanie w celu wyłonienia odpowiednio jednego lub dwóch kandydatów. Kandydatem lub kandydatami zostają te osoby, które uzyskały kolejno największą liczbę głosów.(RIO)
Art. 16. (33) 1. Prezesa izby powołuje, po przeprowadzeniu konkursu, Prezes Rady Ministrów na wniosek ministra właściwego do spraw administracji publicznej.
2. Kandydata na prezesa izby wybiera, w drodze konkursu, kolegium izby spośród członków kolegium i pozostałych kandydatów spełniających wymogi określone w art. 15 ust. 8.(SKO)
TAK WYBRANI NIE TRZYMAJĄ P....W... WYBIERAJĄCYM, TYLKO TRZYMAJĄ ZE SWOIM ŚRODOWISKIEM
Przypominajac o monteskiuszowskiej zasadzie podziału władz miałam przede wszystkim na myśli patologiczne podporządkowanie sądownictwa minsterstwu sprawiedliwości. Celowo piszę ministerstwu, a nie ministrowi. Byle urzędas z ministerstwa ośmiela sie dzwonic do sądu żeby mu n a t y c h m i a s t udzielic informacji w takiej to a takiej sprawie. Przychodza, jak wiemy różne polecenia statystyczne " na wczoraj" potrzebne chyba tylko komus z MS do pracy magisterskiej, no może doktorskiej.
W społeczeństwie panuje przekonanie, że wygranie sprawy można "załatwic" w ministerstwie i pisza do ministra i minister żąda natychmiast akt sprawy, a jakiej odpowiedzi udziela to nie wiadomo. A przecież orzeczenia podlegaja kontroli instancyjnej, albo poprzez nadzwyczajne środki odwoławcze.
Ograniczenie kompetencji ministerstwa wobec sądów przez: odebranie prawa mianowania prezesów sądów, wszczynania postępowań dyscyplinarnych, proponowania swoich kandydatów na stanowisko sędziego, zlikwidowanie rozbudowanych statystyk zapobiegnie nadużyciom prawa władzy wykonawczej do jakich dochodzi lub może dochodzic gdy na stłku ministerialnym zasiada nieodpowiedzialna osoba
Jestem absolutnie za właczeniem sądownictwa powszechnego pod administracyjny nadzór Sądu Najwyższego.
M.P. masz pełna rację !
To o czym piszecie to wszystko prawda, tylko ja się zastanawiam czy samo zabranie uprawnień nadzorczych coś zmieni. Obawiam się, żeby nie było tak, że "urzędasów z ministerstwa" zastąpią "urzędasy" zatrudiani przez Sąd Najwyższy do wykonywania funkcji nadzorczych i wszystko pozostanie po dawnemu. Sami z doświadczenia w końcu wiemy, że nikt w ministerstwie nie potrafi zrobić sędziemu takiego kuku jak kolega czy koleżanka z wydziału wizytacyjnego. (oczywiście nie generalizuje Biel ).
"ropuch" napisał:
To o czym piszecie to wszystko prawda, tylko ja się zastanawiam czy samo zabranie uprawnień nadzorczych coś zmieni. Obawiam się, żeby nie było tak, że "urzędasów z ministerstwa" zastąpią "urzędasy" zatrudiani przez Sąd Najwyższy do wykonywania funkcji nadzorczych i wszystko pozostanie po dawnemu. Sami z doświadczenia w końcu wiemy, że nikt w ministerstwie nie potrafi zrobić sędziemu takiego kuku jak kolega czy koleżanka z wydziału wizytacyjnego. (oczywiście nie generalizuje Biel ).
No prawda, prawda,
Ale nie czarujmy się, po prostu nie może nie być żadnego nadzoru. Ja z oczywistych względów wolę nadzorującego mnie sędziego, którego przełożonym nie jest polityk (żaden polityk).
zgadzam sie - kontrola musi byc. Bo jak nie ma kontroli to niestety nie ma też motywacji. Ktos mimo wszystko musi stac z batem nad głowa i gonić do roboty. Wszak człowiek to zwierzę z natury leniwe. Ale zgadzam się że nadzór nie może byc w żaden sposób wpleciony w polityke państwa w zakresie wymiaru sprawiedliwości.
Jak wynika z mojego doświadczenia sędziowie -w przeważającej części- to osoby bardzo odpowiedzialne w kwestiach dotyczących wypełniania swoich obowiązków, pełniące służbę z olbrzymim zaangażowaniem.
Z tego co zauważyłam to tzw. nadzór w takiej formie, jaka jest obecnie (nadzór adm. i z przewidziany w usp) nie ma żadnego pozytywnego wpływu na ich pracę.
Osobiście uważam przepisy o nadzorze za totalną bzdurę i to zarówno, jeżeli chodzi o nadzór administarcyjny, jak i niektóre uprawnienia funkcyjnych zawarte w usp. Stwarzają one możliwość wywierania nacisków na sędziego przez przełożonych (i to często z powodów pozazawodowych), wkraczają w niezawisłość i niezależność sędziego w pełnieniu jego obowiązków.
W mojej ocenie takie instrumenty, jak kontrola instancyjna orzeczeń, skarga na przewlekłać postepowania oraz postępowanie dysyplinarne za przewinienia służbowe są wystarczające w zakresie kontroli pracy sedziów.
Wszystkie inne formy nadzoru powinny zostać zlikwidowane.
Mam szczęście pracować w wydziale, gdzie funkcyjni nie korzystają z uprawnień nadzorczych. Jest to jeden z najlepiej pracujących wydziałów w naszym okręgu.
policja i proki są ciałem politycznie zaangażowanym - realizują wytyczne władzy wykonawczej i jak każą im np wszystkie sprawy dawać na przyśpieszony to dają, jak mają domagać się surowych kar dla pijanych kierowców oraz przepadku pojazdów, to się domagają, a jak niezawisły sąd takim absurdom nie ulega to potem pisze po 50 uzasków miesięcznie i w każdym pisze dlaczego nie dal 10 lat zakazu prowadzenia pojazdów, tudzież nie orzekał przepadku pojazdu;
"koko" napisał:
policja i proki są ciałem politycznie zaangażowanym - realizują wytyczne władzy wykonawczej i jak każą im np wszystkie sprawy dawać na przyśpieszony to dają, jak mają domagać się surowych kar dla pijanych kierowców oraz przepadku pojazdów, to się domagają, a jak niezawisły sąd takim absurdom nie ulega to potem pisze po 50 uzasków miesięcznie i w każdym pisze dlaczego nie dal 10 lat zakazu prowadzenia pojazdów, tudzież nie orzekał przepadku pojazdu;
Strona ma prawo wnosić odwołanie od orzeczenia, które uważa za niewłaściwe. Moim obowiązkiem jest w takim wypadku sporzadzić uzasadnienie.
Akurat w kontekście sytuacji przytoczonych przez koko nie widzę zagrożenia dla niezależności i niezawisłości sędziów.
A po lekturze niektórych postów w innych wątkach przypomniałam sobie, że takie zagrożenie stanowią również obowiązki (uprawnienia?) funkcyjnych zawarte w regulaminie urzędowania np. nieszczęsne plany sesji, wyznaczanie terminów w poszczególnych sprawach i wydawanie w nich stosownych zarządzeń, kontrola zasadności odraczania i przerywania rozpraw i posiedzeń oraz kontrola biegu spraw, w których postępowanie jest przewlekłe.
I na konec mój ulubiony obowiązek funkcyjny - wykonywanie czynności nadzorczych.
Wg mnie w regulaminie urzędowania sądów, z uwagi na zawarte w nim steki bzdur, należy wprowadzić poważne zmiany, przynajmniej w zakresie czynności funkcyjnych. A najlepiej zlikwidować. Osobiście uważam, że nie jest w ogóle potrzebny. Prawo jego wydawania ma minister sprawiedliwości - wg mnie służy tylko i wyłącznie wprowadzeniu, jak najściślejszej kontroli sędziów.
Abstrahując od zagrożeń niezawisłości i niezależności sedziego to gdyby przewodniczący wydziałów mieli wykonywać wszystkie obow., które regulamin na nich nakłada to należałoby im tylko współczuć.
Zgadzam się w zupełności z Magdą. Jasne, że powinien istnienieć jakiś nadzór administracyjny. Tylko nadzór administracyjny to ja rozumiem w ten sposób, że ktoś pilnuje czu jest odpowiednia ilość sal rozpraw, czy są warunki odpowiednie do pracy itd. Dotyczy więc on tego co wiąże się z administrowaniem pracą danego sądu, a nie administrowaniem sposobem orzekania przez danego sędziego. Niestety jest tak, że niektórzy administrowanie działalnością sądu mylą z administrowaniem sędziami.
Nic nie stoi na przeszkodzie aby badać poprawnośc i efektywność pracy sędziego i ja też nic przeciwko temu nie mam ale niech to się dzieje w ramach jasnych kryteriów przy awansie np. Każdy z nas taką ocenę przechodził i to często nie jedą i nie jedną też przejdzie. Ale nie ma to moim zdaniem nić w spólnego z nadzorem administracyjnym.
A tymczasem w samych sądach dochodzi na tym tle do przegięć niezależnie od ministerstwa.
"magdam" napisał:
Wszystkie inne formy nadzoru powinny zostać zlikwidowane.
Mam szczęście pracować w wydziale, gdzie funkcyjni nie korzystają z uprawnień nadzorczych. Jest to jeden z najlepiej pracujących wydziałów w naszym okręgu.
W takiej sytuacji jak wyżej miałabyś rację. Niestety zdarzają sytuacje odmienne.
czasami sam nie zgadzałem się z wizytatorami (choćby w myślach), lecz nie stwierdzałem złośliwości z ich strony, a raczej postawę wskazującą, że wizytacja (lustracja) musi się odbyć. Niekiedy była to wyważona troska o to żeby było lepiej niż jest
Znajomy oficer z wojska mówi: Kontrola jest najwyższą formą zufania.
Jak wynika z mojego doświadczenia sędziowie -w przeważającej części- to osoby bardzo odpowiedzialne w kwestiach dotyczących wypełniania swoich obowiązków, pełniące służbę z olbrzymim zaangażowaniem.
Z tego co zauważyłam to tzw. nadzór w takiej formie, jaka jest obecnie (nadzór adm. i z przewidziany w usp) nie ma żadnego pozytywnego wpływu na ich pracę.
Osobiście uważam przepisy o nadzorze za totalną bzdurę i to zarówno, jeżeli chodzi o nadzór administarcyjny, jak i niektóre uprawnienia funkcyjnych zawarte w usp. Stwarzają one możliwość wywierania nacisków na sędziego przez przełożonych (i to często z powodów pozazawodowych), wkraczają w niezawisłość i niezależność sędziego w pełnieniu jego obowiązków.
Koleżanko !!! Masz 100% a nawet 200% rację! ale cóż z tego...władza to podobno najlepszy narkotyk i ciężko przejść na odwyk ...
"kazanna" napisał:
Jak wynika z mojego doświadczenia sędziowie -w przeważającej części- to osoby bardzo odpowiedzialne w kwestiach dotyczących wypełniania swoich obowiązków, pełniące służbę z olbrzymim zaangażowaniem.
Z tego co zauważyłam to tzw. nadzór w takiej formie, jaka jest obecnie (nadzór adm. i z przewidziany w usp) nie ma żadnego pozytywnego wpływu na ich pracę.
Osobiście uważam przepisy o nadzorze za totalną bzdurę i to zarówno, jeżeli chodzi o nadzór administarcyjny, jak i niektóre uprawnienia funkcyjnych zawarte w usp. Stwarzają one możliwość wywierania nacisków na sędziego przez przełożonych (i to często z powodów pozazawodowych), wkraczają w niezawisłość i niezależność sędziego w pełnieniu jego obowiązków.
Koleżanko !!! Masz 100% a nawet 200% rację! ale cóż z tego...władza to podobno najlepszy narkotyk i ciężko przejść na odwyk ...
.... a jej posiadanie - zamiast karane - jest nagradzane (jeszcze większą władzą - patrz: ścieżki awansu prezesów).
"Trebor" napisał:
Odnośnie uniezależnienia
czytałem wczoraj ustawy o Regionalnych Izabch Obrachunkowych i Samorządowych kolegiach Odwoławczych
tak te organy wybierają swoje władze
Art. 5. 1. Prezes Rady Ministrów na wniosek zgromadzenia ogólnego kolegium powołuje prezesa kolegium spośród dwóch kandydatów będących etatowymi członkami kolegium.
2. Zgromadzenie ogólne kolegium dokonuje wyboru kandydatów na prezesa kolegium w głosowaniu tajnym, bezwzględną większością głosów, w obecności co najmniej 3/5 swojego składu. W przypadku uzyskania wymaganej większości głosów przez więcej niż dwóch kandydatów, wnioskiem zostają objęci dwaj kandydaci, którzy uzyskali kolejno najwyższą liczbę głosów. W przypadku uzyskania wymaganej większości głosów przez jednego kandydata lub nieuzyskania wymaganej większości przez żadnego kandydata, zarządza się ponownie głosowanie w celu wyłonienia odpowiednio jednego lub dwóch kandydatów. Kandydatem lub kandydatami zostają te osoby, które uzyskały kolejno największą liczbę głosów.(RIO)
Art. 16. (33) 1. Prezesa izby powołuje, po przeprowadzeniu konkursu, Prezes Rady Ministrów na wniosek ministra właściwego do spraw administracji publicznej.
2. Kandydata na prezesa izby wybiera, w drodze konkursu, kolegium izby spośród członków kolegium i pozostałych kandydatów spełniających wymogi określone w art. 15 ust. 8.(SKO)
TAK WYBRANI NIE TRZYMAJĄ P....W... WYBIERAJĄCYM, TYLKO TRZYMAJĄ ZE SWOIM ŚRODOWISKIEM
proponowałam kiedyś dokładnie to samo:
http://sedziowie.kei.pl/phpBB2/viewtopic.php?t=477
Uważam, że samorząd sędziowski powinien mieć decydujący wpływ na wybór przewodniczących wydziałów i organów sądu. Z obecnego usp nie wynika nawet skąd się biorą kandydaci na poszczególne stanowiska.
Proponuję zatem:
Zmianę art. 11 par.3 usp (obecnie przewodniczącego de facto wybiera prezes) na rodzaj konkursu:
Do pełnienia funkcji może się zgłosić każdy sędzia z danego wydziału. Sporządza się listy kandydatów. Zebranie sędziów danego sądu wybiera 2-3 kandydatów, zakreślając przy ich nazwiskach krzyżyki (jak do sejmu). Kandydaci przedstawiani są kolegium celem wyboru jednego z nich. Prezes sądu rejonowego może ich zaopiniować.
Wybór przewodniczącego następuje na kadencję, którą można powtórzyć w drodze wyborów w tym samym trybie.
art. 23, 24,25 - to nie minister powinien nam narzucać prezesa. Proponuję zatem:
Zgłosić się może każdy sędzia, który posiada uprawnienia (np. staż na stanowisku przewodniczącego w sądzie rejonowym na stanowisko prezesa w sądzie rejonowym, staż przewodniczącego w sądzie okręgowym w przypadku ubiegania się o stanowisko prezesa sądu okręgowego, i podobnie w apelacji ). Wybiera zgromadzenie ogólne danego sądu po odczytaniu opinii kolegium o poszczególnych kandydatach, a w przypadku prezesa sądu okręgowego - także opinii kolegium sądu apelacyjnego (wybory podobne do wyborów prezydenckich). Wiceprezesami zostają osoby, które uzyskały mniejszą ilość głosów zgromadzenia.
(...)
[ Dodano: Czw Lut 07, 2008 12:16 pm ]
Ewentualnie można pozostawić Ministrowi Sprawiedliwości możliwość wyboru prezesa spośród np. 3 osób, które uzyskały największą ilość głosów zgromadzenia.
czyli jednak się da.......
Wydaje mi się, że konieczne jest wprowadzenie immunitetu cywilnego.
W moim wydziale już zostały tylko dwie osoby, które nie zostały pozwane o odszkodowanie za wydane orzeczenia przez niezadowolona stronę, za chwilę zostaniemy sparaliżowani.
Nie może być tak, że będziemy latami biegać po sądach, a z reguły takie strony świetnie przedłużają procesy. Ja jestem pozwana z czterema kolegami o ... bagatela 60 tys.
Immunitet karny wydaje sie konieczny w zakresie nieumyślnych, "cywilizacyjnych" zdarzeń takich jak stłuczka. A jeżeli ktoś wsiada pijany do samochodu, to powinien odejść z sądu, żeby nie było kolejnych artykułów pt. "ijany jak sędzia".
Immunitet karny jest konieczny we wszystkich rodzajach przestępstw, żeby nie było tak, że niewygodnemu sędziemu zrobi się z niczego sprawę o przestępstwo nieobjęte immunitetem, a potem najwyżej umorzy. Przypominam, że podejrzewanego o przestępstwo sędziego też obowiązuje zasada domniemania niewinności.
"beta" napisał:
Wydaje mi się, że konieczne jest wprowadzenie immunitetu cywilnego.
W moim wydziale już zostały tylko dwie osoby, które nie zostały pozwane o odszkodowanie za wydane orzeczenia przez niezadowolona stronę, za chwilę zostaniemy sparaliżowani.
Nie może być tak, że będziemy latami biegać po sądach, a z reguły takie strony świetnie przedłużają procesy. Ja jestem pozwana z czterema kolegami o ... bagatela 60 tys.
Ja już się do takich pozwów przyzwyczaiłem Mamy pewną osobę, która prowadzi dziesiątki rożnych procesów i gdy nie chce, by dany sędzia prowadził sprawy, to go pozywa.
I pewnie jest zwalniany od kosztów sądowych.
Rzuciłem okiem: SR Szczecin-PiZ, i jakieś złe skojarzenie lingwistyczne. Kto Wam taką krzywdę zrobił???
"chomik" napisał:
Rzuciłem okiem: SR Szczecin-PiZ, i jakieś złe skojarzenie lingwistyczne.
Znaczy kojarzy Ci się z Policyjną Izbą Zatrzymań?
"chomik" napisał:
Kto Wam taką krzywdę zrobił???
Pewnie ten sam, co wymyślił nazwę dla Państwowej Inspekcji Pracy.
"demokryt" napisał:
I pewnie jest zwalniany od kosztów sądowych.
Czyżby dotarł i do Szczecina ?
Nie, my tu mieliśmy własnych pieniaczy, szczególnie takich dwóch najbardziej zasłużonych: jeden wszczynał sprawy cywilne, a drugi - karne.
U nas w ostatnich latach kilkoro odeszło w niebyt; świeć Panie.....; najgorsze, że oprócz naszych [tych dobrze znamy] mamy tych przekazanych z innych rejonów przez so z uwagi na wyłączenie sądu właściwego miejscowo ci są o wiele gorsi, nasi byli w miarę łagodni choć uciążliwi
Pieniacze też idą z duchem czasu - własnoręczne bazgroły lub maszynę do pisania zastępują coraz częściej komputerem, dobrze, że programów prawniczych nie mają, bo dopiero by nas zarzucili orzecznictwem
Wczoraj spotkałam znajomego, który powtórzył opinię pracownika sądu , że w so zarabiamy po 8 tys. na rekę
Byłam w szoku, ale chyba powinniśmy w wypowiedziach publicznych porównywać nasze prawdziwe zarobki z innymi np.lekarzami, którzy w szpitalach uzyskuja po 16-20 tys z dyżurami, komornikami i to nikogo nie wkurza.
czy znamy już dzisiejszy wyrok TK? nigdzie nic nie mogę znaleźć
Na forum "Sędziowie" jest wątek "TK o nadzorze MS".
[ Dodano: Sro Sty 14, 2009 6:40 pm ]
To była odpowiedź na post A Szymka który zniknął (post, nie Szymek)
"a_szymek" napisał:
czy znamy już dzisiejszy wyrok TK? nigdzie nic nie mogę znaleźć
Wyrok jutro
Zapewne każdy sąd ma jakąś swoją grupę pieniaczy. Niestety - jak to sobie określam - przepisy proceduralne nie są wandaloodporne. Ale trzeba próbowac; choćby odmową zwolniena od kosztów z uwagi na oczywistą bezzasadność.
Na szczęście u nas pozwów przeciwko nam jeszcze nie było - ale z tego co czytam wyżej - to wszystko przed nami.
Na dziś zaś jestem ciekaw jak rozstrzygana była kwestia wniosków o wyłączenie gdy strona pozwała referenta w odrębnym procesie - jeśli któryś sąd już to przerabiał może przekaże informację.
Ale docelowo to chyba trzeba by mieć OC i to takie, żeby mieć na adwokata. Nic tak nie studzi zapędów tego rodzaju jak poniesione koszty - a tylko tak można "odpowiedzić" takiemu powodowi.
Zresztą po podwyżce, to stać nas będzie na pełnomocnika !
Ja już myślałam o ubezpieczeniu OC, ale mój ubezpieczyciel,tj Hestia nie prowadzi odrębnego dla sędziów.U innych ubezpieczycieli jeszcze nie pytałam.A może ktoś z forumowiczów wie , które towarzystwo ubezpieczeniowe posiada ofertę dla sędziów i jak kształtują się opłaty.
"sosna" napisał:
Ja już myślałam o ubezpieczeniu OC, ale mój ubezpieczyciel,tj Hestia nie prowadzi odrębnego dla sędziów.U innych ubezpieczycieli jeszcze nie pytałam.A może ktoś z forumowiczów wie , które towarzystwo ubezpieczeniowe posiada ofertę dla sędziów i jak kształtują się opłaty.
Halo, czyta to ktoś z biznesu ubezpieczeniowego? Jest interes do zrobienia; sędziowie chcą się ubezpieczać od odpowiedzialności cywilnej.
I powinni ci sędziowie móc sobie składkę odliczyć od podatku
No to coś juz wiemy!
http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/107281,tk_nadzor_ministra_nad_administracyjna_dzialalnoscia_sadow_konstytucyjny.html
A teraz trzeba przeczytać uzasadnienie i ciekawe co wyjdzie??
"onelk" napisał:
A teraz trzeba przeczytać uzasadnienie i ciekawe co wyjdzie??
mnie tam uzasadnienie już w ogóle nie interesuje
czyli wszystko po staremu, cieszymy się?!
czy na pewno po staremu??
z notek w prasie wynika że "Nadzór ministra sprawiedliwości nad administracyjną działalnością sądów jest zgodny z konstytucją. Naruszałby ją nadzór nad orzecznictwem - orzekł Trybunał Konstytucyjny" a przecież wiemy że to teraz od nas zależy co będzie działalnością orzeczniczą a co administracyją. To my musimy teraz zakreslić tego granice i to tylko do naszej postawy zależy jak "administor" będzie mógł się daleko posunąc.
Myśle ze chyba jako sędziowe mamy kręgosłupy???
"onelk" napisał:
czy napewno po staremu??
z notek w prasie wynika że "Nadzór ministra sprawiedliwości nad administracyjną działalnością sądów jest zgodny z konstytucją. Naruszałby ją nadzór nad orzecznictwem - orzekł Trybunał Konstytucyjny" a przecież wiemy że to teraz od nas zależy co będzie działalnością orzeczniczą a co administracyją. To my musimy teraz zakreslić tego granice i to tylko do naszej postawy zależy jak "administor" będzie mógł się daleko posunąc.
Myśle ze chyba jako sędziowe mamy kręgosłupy???
No to jesteśmy zgodni, wrzuciłem podobny post w równoległym wątku.
Ja mysłe, że można by to było nawet próbować wykorzystać.
Czyż administrowanie to nie jest konieczność zapewnienia odpowiednich warunków pracy? płacy?
A może teraż na tej podstawie więcej wymagać od "administratora".
Przecież musimy mięć komputery, papier, długopisy, gabinety itd do właściwej pracy orzeczniczej.
K 45/07
Komunikat prasowy po rozprawie dotyczącej ustroju sądów powszechnych, w szczególności zakresu nadzoru Ministra Sprawiedliwości, postępowania dyscyplinarnego wobec sędziów i uprawnień Krajowej Rady Sądownictwa
Trybunał Konstytucyjny stwierdził konstytucyjność obecnie istniejącego modelu nadzoru Ministra Sprawiedliwości nad działalnością administracyjną sądów powszechnych.
14 stycznia 2009 r. o godz. 10.00 Trybunał Konstytucyjny w pełnym składzie rozpoznał wniosek Krajowej Rady Sądownictwa dotyczący ustroju sądów powszechnych, w szczególności zakresu nadzoru Ministra Sprawiedliwości, postępowania dyscyplinarnego wobec sędziów i uprawnień Krajowej Rady Sądownictwa.
W wyroku z 15 stycznia 2009 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że:
- art. 9 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. - Prawo o ustroju sądów powszechnych jest zgodny z art. 2, art. 10, art. 173, art. 176 ust. 2 i art. 178 ust. 1 konstytucji oraz nie jest niezgodny z art. 45 ust. 1 konstytucji.
- art. 22 par. 6 powyższej ustawy w zakresie, w jakim nie przewiduje maksymalnego okresu sprawowania funkcji przez osobę powołaną do pełnienia tymczasowo funkcji prezesa sądu jest niezgodny z art. 10 ust. 1 i art. 173 konstytucji oraz nie jest niezgodny z art. 45 ust. 1 konstytucji.
- art. 37 par. 2 i 3 powyższej ustawy, w zakresie dotyczącym uprawnień Ministra Sprawiedliwości jest zgodny z art. 10 ust. 1 i art. 173 konstytucji.
- art. 37 par. 4 powyższej ustawy, w zakresie dotyczącym uprawnień Ministra Sprawiedliwości, jest zgodny z art. 10 ust. 1, art. 173 i art. 178 ust. 1 Konstytucji.
- art. 40 par. 1 powyższej ustawy w zakresie, w jakim nie zapewnia członkowi składu orzekającego prawa złożenia wyjaśnień do wytknięcia sądowi uchybienia, jest niezgodny z art. 2 konstytucji.
- art. 56 par. 2 powyższej ustawy jest zgodny z art. 10 ust. 1, art. 173 i art. 178 konstytucji.
- art. 77 par. 1 pkt 1, 3 i 4 oraz § 2, 2a, 3 i 3a powyższej ustawy jest zgodny z art. 10 ust. 1, art. 45 ust. 1 i art. 173 konstytucji oraz nie jest niezgodny z art. 180 ust. 2 Konstytucji.
- art. 77 par. 1 pkt 2 powyższej ustawy w zakresie, w jakim dopuszcza łączenie funkcji orzekania przez sędziego z wykonywaniem czynności administracyjnych w Ministerstwie Sprawiedliwości lub innej jednostce organizacyjnej podległej Ministrowi Sprawiedliwości albo przez niego nadzorowanej, jest niezgodny z art. 10 ust. 1, art. 45 ust. 1 i art. 173 konstytucji oraz nie jest niezgodny z art. 180 ust. 2 konstytucji.
- art. 77 par. 7a i 7b powyższej ustawy jest niezgodny z art. 10 ust. 1, art. 45 ust. 1 i art. 173 konstytucji oraz nie jest niezgodny z art. 180 ust. 2 konstytucji.
- art. 80 par. 2h powyższej ustawy w zakresie, w jakim ustanawia domniemanie, że uchwała zezwalająca na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej obejmuje również zezwolenie na zatrzymanie sędziego i zastosowanie tymczasowego aresztowania, jest niezgodny z art. 42 ust. 2 i art. 181 konstytucji.
- art. 130 powyższej ustawy w zakresie, w jakim pozwala Ministrowi Sprawiedliwości na zarządzenie natychmiastowej przerwy w czynnościach służbowych sędziego, jest zgodny z art. 10 ust. 1, art. 173 i art. 180 ust. 2 konstytucji.
W pozostałym zakresie Trybunał umorzył postępowanie ze względu na zbędność wydania wyroku.
(link do sentencji w całości pod komunikatem).
W wyroku Trybunał Konstytucyjny wypowiedział się na temat różnych przepisów ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych. Podstawowymi problemami, była kwestia zwierzchniego nadzoru Ministra Sprawiedliwości nad działalnością administracyjną sądów oraz delegowanie sędziów.
Nadzór Ministra Sprawiedliwości nad działalnością administracyjną sądów powszechnych.
Trybunał Konstytucyjny stwierdził konstytucyjność obecnie istniejącego modelu nadzoru. Przypomniał, że każda z władz, w tym sądownicza, aby zachować swą niezależność, musi być od pozostałych odrębna. Nie przeczy to istnieniu różnych relacji funkcjonalnych między władzami. Trybunał podkreślił, że sądownictwo powszechne musi działać w oddzielonych od pozostałych władz strukturach organizacyjno-decyzyjnych, posiadać wyodrębnione środki finansowe zapewniające ich sprawne funkcjonowanie, dysponować wewnętrznym systemem kontroli i prawną możliwością ochrony swych uprawnień, powinno przedstawiać pozostałym władzom swe zastrzeżenia w celu poprawienia efektywności działania sądów, ale zarazem stanowi ono element systemu organów państwa określony przepisami konstytucji.
Trybunał wskazał na znaczenie pozycji Ministra Sprawiedliwości w odniesieniu do władzy sądowniczej, w szczególności, że zgodnie z art. 24 ust. 3 ustawy z 4 września 1997 r. o działach administracji rządowej minister właściwy do spraw sprawiedliwości jest właściwy do spraw sądownictwa w zakresie niezastrzeżonym odrębnymi przepisami do kompetencji innych organów państwowych.
Trybunał Konstytucyjny stwierdził, ustawodawca ma prawo powierzać sprawowanie funkcji nadzoru różnym podmiotom.
Zdaniem Trybunału pojęcie nadzoru w ustawie - Prawo o ustroju sądów powszechnych należy interpretować w sposób odpowiadający celowi, jakiemu ma służyć ta instytucja. Konieczność funkcjonowania nadzoru administracyjnego wynika z tej przyczyny, że sąd jest wyodrębnioną jednostką organizacyjną, ma określoną strukturę. Musi zatem posiadać administrację, której funkcjonowanie powinno podlegać pewnej weryfikacji. Formą tej weryfikacji jest właśnie nadzór administracyjny.
Trybunał wykazał, że konstytucyjna zasada podziału i równowagi władzy nie wyklucza tego, aby Minister Sprawiedliwości i podległe mu służby także wykonywały ten nadzór, pod warunkiem że ustawodawca stworzy gwarancje, by działania ministra ograniczały się jedynie do spraw związanych z administracją sądową i nie wkraczały swoimi działaniami nadzorczymi w sferę rezerwowaną dla niezawisłego sędziego, funkcjonującego w niezależnym sądzie.
Zdaniem Trybunału Konstytucyjny z art. 9 u.s.p. można wyinterpretować zakres zwierzchniego nadzoru nad działalnością administracyjną sądów przyznanego Ministrowi Sprawiedliwości. Pojęcie to należy interpretować łącznie z przepisami rozdziału 5 u.s.p., w szczególności z art. 37 i 38 u.s.p. Tryb wykonywania nadzoru nad działalnością administracyjną sądów jest uregulowany w rozporządzeniu. Oznacza to, że nie dochodzi do naruszenia konstytucyjnej zasady określoności przepisów prawnych. Przepis ten nie wpływa bezpośrednio na kształtowanie praw człowieka, gdyż ma charakter ustrojowy. Nie istnieją podstawy, żeby Trybunał Konstytucyjny stwierdził niekonstytucyjność tej regulacji.
Wywód dotyczący nadzoru prowadzi Trybunał do konkluzji, że czynności nadzorcze nad działalnością sądów bezpośrednio związaną z wykonywaniem wymiaru sprawiedliwości nigdy nie mogą wkraczać w sferę niezawisłości sędziowskiej.
Ponadto Trybunał Konstytucyjny zauważył, że z treści art. 9 u.s.p. nie wynika, że dotyczy on realizacji podmiotowego prawa do sądu.
Szczególna kompetencja do wyznaczenia przez Ministra Sprawiedliwości prezesa sądu.
Kolejnym zarzutem rozpatrywanym przez Trybunał było ustanowienie szczególnej kompetencji Ministra Sprawiedliwości do wskazywania w określonym przypadku prezesa sądu. Ministra Sprawiedliwości do wyznaczenia sędziego pełniącego tymczasowo funkcję prezesa danego sądu w sytuacji, gdy prezes sądu nie został w danym sądzie w ogóle powołany.
Trybunał Konstytucyjny podkreślił, że wykonywanie funkcji prezesa przez powołanego w danym sądzie wiceprezesa do czasu powołania nowego prezesa nosi znamiona sytuacji szczególnej, stanowiąc swego rodzaju procedurę awaryjną, zabezpieczającą sprawne kontynuowanie funkcjonowania sądu mimo chwilowego braku powołania odpowiedniej osoby w odpowiednim trybie na stanowisko prezesa sądu. Tego charakteru tymczasowości rozwiązania nie da się jednak odczytać z brzmienia art. 22 par. 6 u.s.p. W szczególności ustawodawca nie wprowadził żadnego terminu dla Ministra Sprawiedliwości, ograniczającego w czasie możliwość korzystania z tego szczególnego trybu postępowania. Ponadto, wątpliwości budzą także kompetencje ministra do wyznaczenia sędziego danego sądu lub sądu przełożonego do wykonywania funkcji prezesa w sytuacji, gdy w danym sądzie także wiceprezes nie został powołany. Sprawowanie funkcji prezesa przez osobę powołaną w drodze wyłącznej decyzji ministra bez jakiegokolwiek minimalnego wpływu samorządu sędziowskiego w takim wypadku zostało ograniczone do maksymalnego okresu 6 miesięcy, jednak jest to okres wystarczająco długi dla funkcjonowania sądu. Przepis umożliwia także wykładnię idącą w tym kierunku, iż okres 6 miesięcy przewidziany jest dla konkretnej osoby sprawującej obowiązki prezesa, nie zaś dla maksymalnego okresu braku powołania prezesa w danym sądzie. Nie jest zatem wykluczone kolejne powoływanie osób pełniących obowiązki prezesa, z których każda może je wykonywać maksymalnie przez okres 6 miesięcy.
Zdaniem Trybunału Konstytucyjnego, zamiar ustawodawcy stworzenia procedury awaryjnej, pozwalającej ministrowi na szybką i uzasadnioną reakcję w funkcjonowanie administracji sądowej, która zwiększa sprawność działania sądownictwa, nie został zrealizowany przez to, że w zaskarżonym przepisie brakuje gwarancji zabezpieczających tymczasowość sprawowania funkcji prezesa przez sędziego wyznaczonego przez ministra. Zaskarżony art. 22 par. 6 u.s.p. stwarza natomiast możliwość długotrwałego i niekontrolowanego korzystania z przyznanej kompetencji, co może prowadzić do sztucznego nieobsadzenia przez Ministra Sprawiedliwości funkcji prezesa i wiceprezesa w danym sądzie.
Z powyższych względów Trybunał Konstytucyjny uznał, że niezbędne jest zagwarantowanie odpowiednich limitów czasowych dopuszczalnego korzystania przez Ministra Sprawiedliwości z wspomnianej instytucji. Trybunał uważa, że przepis umożliwiający powoływanie "tymczasowego prezesa" sądu może prowadzić do długotrwałego ignorowania przez ministra właściwej procedury powołania prezesa ze wszystkimi związanymi z nią gwarancjami (odwlekania decyzji o uruchomieniu właściwej procedury w sprawie powołania prezesa sądu w ustawowym trybie). Może to powodować destabilizację pracy sądu, stwarzać poczucie niepewności i dominującej zależności od decyzji i poleceń organu władzy wykonawczej - Ministra Sprawiedliwości, który i tak posiada wzmocnioną pozycję w zakresie powoływania i odwoływania prezesów i wiceprezesów sądów.
Uchylanie zarządzeń administracyjnych przez Ministra Sprawiedliwości
Oceniając konstytucyjność kompetencji Ministra Sprawiedliwości do uchylania zarządzeń administracyjnych, Trybunał zauważył, że regulacja ta od okresu obowiązywania Prawa o ustroju sądów powszechnych z 1928 r. ma utrwalone znaczenie w polskim prawodawstwie i jest rozumiana jako środek nadzorczy. Nie narusza zasady podziału i równowagi władzy. Nie ingeruje też w niezawisłość sędziów.
Uprawnienie przyznane Ministrowi Sprawiedliwości, w zakresie możliwości uchylenia zarządzeń administracyjnych niezgodnych z prawem nie wkracza w sferę niezawisłości sędziowskiej. Uprawnienie to nie może dotyczyć decyzji sędziowskich, wydawanych w toku postępowania sądowego, które przybierają charakter orzeczenia lub zarządzenia podlegającego kontroli instancyjnej.
W przypadku zwrócenia uwagi przez Ministra Sprawiedliwości w razie stwierdzenia uchybienia w zakresie sprawności postępowania sądowego Trybunał stwierdził, że nie dotyczy to merytorycznej strony rozpatrywania sprawy, a zatem nie wkracza bezpośrednio w sprawowanie wymiaru sprawiedliwości. Czynność ta wywołuje skutki w sferze stosunku służbowego, a także stosunku pracy. W razie zwrócenia uwagi, przewidziana jest procedura odwoławcza, właściwa dla postępowania. Trybunału nie zgodził się, że art. 37 par. 4 u.s.p. w przypadku Ministra Sprawiedliwości może stanowić narzędzie wywierania nacisku na sędziego niespełniającego oczekiwań władzy wykonawczej i tym samych godzić w jego niezawisłość. Sędzia, który nie godzi się ze zwróconą mu uwagą, ma prawo do jej zakwestionowania, w rezultacie czego organ, który zwrócił uwagę, zgodnie z art. 37 par. 4a u.s.p., może ją uchylić albo przekazać sądowi dyscyplinarnemu, który rozstrzyga sprawę.
Wytyk sędziowski
Trybunał stanął na stanowisku, że regulacja wytyku w u.s.p. nie zawiera gwarancji proceduralnych dla sędziów. Osoby, których dotyczy postępowanie wytykowe, nie mają możliwości wysłuchania. Ma to znaczenie wówczas, gdy czynność podjęta z obrazą przepisu nie podlegała uzasadnieniu. Uprawnienie sądu odwoławczego do żądania wyjaśnień od przewodniczącego posiedzenia, nie zapewnia możliwości wysłuchania sędziego orzekającego w pierwszej instancji i przedstawienia swego stanowiska. Skoro następstwa wytyku odnoszą się do konkretnych praw i mają materialne konsekwencje, otwarcie określonej drogi wyjaśniającej lub odwoławczej dla członków składu jest konieczne.
Trybunał stwierdził, że kwestionowana regulacja narusza zasady prawidłowej legislacji, ponieważ ustawodawca nie zapewnił procedury, która gwarantowałyby złagodzenie konsekwencji wytyku dla sędziów zasiadających w składzie sądu. Trybunał uznał zatem, że doszło do naruszenia poczucia bezpieczeństwa prawnego i pewności prawa. Regulacja ta, wobec niezapewnienia sędziom odpowiednich gwarancji dotyczących odpowiedzi na wytknięcie sądu odwoławczego, jest niezgodna z Konstytucją.
Trybunał Konstytucyjny nie podważył wytyku jako takiego. Uznał tylko, że sędzia powinien mieć możliwość złożenia wyjaśnień do wytyku.
Przenoszenie stanowisk sędziowskich
Ustawa zmieniająca u.s.p. z 2007 r. nadała nowe brzmienie art. 56 u.s.p. Minister Sprawiedliwości został zwolniony z corocznego ustalania liczby wolnych stanowisk w poszczególnych sądach. Wykorzystanie kadr sądownictwa powszechnego polega obecnie na przydzielaniu nowych stanowisk sędziowskich poszczególnym sądom (art. 56 § 1 u.s.p.). W razie zwolnienia stanowiska sędziowskiego w danym sądzie Minister, zawiadomiony niezwłocznie przez prezesa sądu, w którym stanowisko zostało zwolnione, przydziela opróżnione stanowisko sędziowskie z powrotem do danego sądu lub do innego sądu ("rzeniesienie stanowiska", może także nieobsadzone stanowisko sędziowskie znieść (art. 56 par. 2 u.s.p.). Dopiero po dokonaniu powyższych czynności i ostatecznym "ustaleniu" przynależności stanowiska Minister niezwłocznie obwieszcza o wolnym stanowisku sędziowskim w "Monitorze Polskim" (art. 56 par. 3 u.s.p.).
Trybunał Konstytucyjny stanął na stanowisku, że art. 56 par. 2 u.s.p. jest zgodny z art. 10 ust. 1 konstytucji, ponieważ władza wykonawcza nie otrzymuje na jego podstawie możliwości ingerencji w sferę zastrzeżoną dla władzy sądowniczej. Art. 56 par. 2 u.s.p. mimo że stanowi regulację prawną o charakterze administracyjnym, której zadaniem jest tworzenie ładu organizacyjnego w zakresie funkcjonowania jednostek wymiaru sprawiedliwości, to jednak nie ingeruje w istotę sprawowania wymiaru sprawiedliwości
Delegowanie sędziów przez Ministra Sprawiedliwości
W odpowiedzi na zarzuty KRS Trybunał Konstytucyjny ustalił, że uprawnienie Ministra Sprawiedliwości do delegowania sędziów jest niezależne i odrębne od przyznanych ministrowi uprawnień związanych z wykonywaniem zwierzchniego nadzoru nad działalnością administracyjną sądów powszechnych.
Trybunał Konstytucyjny z zakwestionowanych przepisów dotyczących delegowania sędziów wywiódł następujące konsekwencje:
- Minister Sprawiedliwości może delegować sędziego do pełnienia obowiązków sędziego albo czynności administracyjnych. Delegowanie do pełnienia obowiązków sędziego może nastąpić do innego sądu, Sądu Najwyższego i sądu administracyjnego. Minister może ponadto delegować do wykonywania czynności administracyjnych nie tylko w sądach i Sądzie Najwyższym, ale też do Ministerstwa Sprawiedliwości lub innej jednostki organizacyjnej mu podległej albo przez niego nadzorowanej, a także do instytucji wymienionych w art. 77 par. 2-3a u.s.p.
- Zasadą jest delegowanie sędziego za jego zgodą.
- Jeżeli wymaga tego interes wymiaru sprawiedliwości, delegowanie sędziego do innego sądu może nastąpić nawet bez jego zgody, na okres nie dłuższy niż sześć miesięcy. Delegowanie sędziego bez jego zgody może być powtórzone nie wcześniej niż po upływie trzech lat.
- Delegowanie do Ministerstwa Sprawiedliwości lub innej jednostki organizacyjnej podległej Ministrowi Sprawiedliwości albo przez niego nadzorowanej może nastąpić nawet bez zgody sędziego, na okres nie dłuższy niż trzy miesiące w ciągu roku. Delegowanie sędziego bez jego zgody może być powtórzone nie wcześniej niż po upływie dwóch lat.
- Z u.s.p. i z przepisów wykonawczych do u.s.p. wynika, że w niektórych wypadkach sędzia sprawujący wymiar sprawiedliwości będzie równocześnie wykonywał czynności administracyjne na rzecz władzy wykonawczej w Ministerstwie Sprawiedliwości i jednostkach mu podległych.
Trybunał Konstytucyjny zauważył, że w porównaniu ze wcześniejszymi regulacjami, w obecnym stanie prawnym poszerzeniu uległ zakres przedmiotowy możliwości delegowania. Wydłużony został czas, na jaki delegowanie może mieć miejsce (na czas określony do dwóch lat lub nieokreślony). Poszerzono też zakres stanowisk sędziowskich i administracyjnych (na których wykonuje się czynności administracyjne) w sądach, ministerstwach i innych organizacjach i instytucjach, na jakie Minister Sprawiedliwości może delegować czynnego sędziego.
Analiza art. 180 ust. 2 i ust 5 konstytucji prowadzona przez Trybunał w kontekście zarzutów wnioskodawcy, prowadzi do wniosku, że gwarancje tam zawarte dotyczą przenoszenia sędziów. Rozpatrywanie kwestii delegowania w oparciu o wzorce kontroli dotyczące nieusuwalności i nieprzenoszalności sędziów Trybunał Konstytucyjny uważa za nieadekwatne.
Trybunał stwierdził ponadto, że ocena konstytucyjności instytucji delegowania musi uwzględniać różne formy delegowania.
Trybunał odrębnie odniósł się do instytucji delegowania do czynności orzeczniczych i do czynności administracyjnych. W swoich rozważaniach Trybunał uwzględnił też delegowanie sędziego za zgodą, jak i bez jego zgody.
Trybunał Konstytucyjny uznał, że przyznanie Ministrowi Sprawiedliwości kompetencji do delegowania sędziów za ich zgodą do wykonywania czynności sędziego w innym sądzie lub czynności administracyjnych nie narusza tego aspektu zasady podziału władz, który akcentuje separację władz z uwagi na ich "minimum wyłączności kompetencyjnej". Uzyskując uprawnienie do delegowania sędziów Minister nie otrzymał instrumentu, który dawałyby władzy wykonawczej prawo do rozstrzygania indywidualnych spraw typu sądowego lub wiążącego wpływania na rozstrzyganie takich spraw. W tym aspekcie art. 10 ust. 1 i art. 173 konstytucji nie zostały naruszone.
Trybunał Konstytucyjny dostrzegł, że delegowanie sędziego do wykonywania czynności administracyjnych pozwala wesprzeć na określony czas inne segmenty wymiaru sprawiedliwości, zapewniając im rzetelność i sprawność działania. Minister Sprawiedliwości, przy szerokim wykorzystaniu instytucji delegowania sędziów, którzy zgadzają się na tę formę przeniesienia podczas pełnienia obowiązków służbowych, może wpływać niekorzystnie na kondycję całego wymiaru sprawiedliwości i przez to nadmiernie ingerować w funkcjonowanie władzy sądowniczej. Korzystanie z propozycji Ministra przez wielu sędziów może w skali kraju osłabić sprawność wymiaru sprawiedliwości i wpływać na prawo obywateli do rozpatrzenia sprawy przez sąd bez zbędnej zwłoki).
Trybunał Konstytucyjny stanął na stanowisku, że o ile praktyka pełnienia przez sędziów różnego rodzaju funkcji w administracji rządowej, w szczególności zatrudniania ich w strukturach Ministerstwa Sprawiedliwości może wywoływać pewien niepokój (zwłaszcza przy dużej skali takiego zjawiska), to nie może stanowić jednak decydującego argumentu na rzecz uznania niekonstytucyjności kompetencji Ministra Sprawiedliwości do delegowania sędziów - za ich zgodą - do wykonywania czynności administracyjnych w sądach powszechnych, Ministerstwie Sprawiedliwości oraz jednostkach podległych Ministrowi Sprawiedliwości, a także w instytucjach i organizacjach publicznych.
Zdaniem Trybunału Konstytucyjnego, z punktu widzenia zasady podziału i równowagi władzy, nie do pogodzenia z art. 10 ust. 1 oraz art. 173 konstytucji jest jednak możliwość łączenia delegacji do Ministerstwa Sprawiedliwości z dalszym wykonywaniem przez sędziego funkcji orzeczniczych., zwłaszcza w sytuacji, gdy większość sędziów delegowanych do Ministerstwa Sprawiedliwości, urzędu administracji publicznej, uzyskało zgodę na jednoczesne sprawowanie wymiaru sprawiedliwości w swoich sądach.
Łączenie przez sędziego funkcji orzeczniczych z wykonywaniem czynności administracyjnych, na podstawie delegowania do Ministerstwa Sprawiedliwości i jednostek organizacyjnych podległych Ministrowi Sprawiedliwości jest niezgodne z zasadą podziału i równowagi władzy. Narusza też niezależność sądów, gdyż powoduje zacieranie się różnicy między wykonywaniem wymiaru sprawiedliwości a pracą na rzecz władzy wykonawczej. Jest to zaś niezgodne ze standardami demokratycznego państwa prawnego.
Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że w przypadku delegowania sędziego bez jego zgody, niezależnie od tego czy akt delegowania dotyczy czynności orzeczniczych czy też czynności administracyjnych. Brak zgody sędziego sprawia, że decyzja Ministra Sprawiedliwości (organu władzy wykonawczej) ma charakter arbitralny wobec władzy sądowniczej. Jest to nie do pogodzenia z konstytucyjną zasadą podziału i równowagi władzy.
Pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności. Wyrażenie zgody na pozbawienie wolności
Artykuł 80 par. 2h u.s.p. stanowi, że jeżeli prokurator składając wniosek o zezwolenie na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej wnosi jednocześnie o zezwolenie na tymczasowe aresztowanie sędziego, uchwała zezwalająca na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej obejmuje również zezwolenie na zatrzymanie sędziego i zastosowanie tymczasowego aresztowania, chyba że sąd dyscyplinarny postanowi inaczej. Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że regulacja ta narusza prawo do obrony i jest niezgodna z Konstytucją.
Natychmiastowe odsunięcie sędziego od wykonywania czynności służbowych przez Ministra Sprawiedliwości
Trybunał Konstytucyjny nie znalazł podstaw do uznania niezgodności kwestionowanego art. 130 par. 1-3 u.s.p. z konstytucją
Trybunał Konstytucyjny podkreślił, że tylko Minister Sprawiedliwości może zarządzić natychmiastową przerwę w wykonywaniu czynności służbowych przez prezesa sądu. Kompetencja Ministra Sprawiedliwości w tym przypadku jest skorelowana z charakterem zwierzchniego nadzoru, jaki wykonuje nad funkcjonowaniem sądownictwa.
Rozprawie przewodniczył prezes TK Bohdan Zdziennicki, a sprawozdawcą był sędzia TK Mirosław Granat.
Wyrok jest ostateczny, a jego sentencja podlega ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw.
[ Dodano: Czw Sty 15, 2009 11:36 am ]
K 45/07
Komunikat prasowy po rozprawie dotyczącej ustroju sądów powszechnych, w szczególności zakresu nadzoru Ministra Sprawiedliwości, postępowania dyscyplinarnego wobec sędziów i uprawnień Krajowej Rady Sądownictwa
Trybunał Konstytucyjny stwierdził konstytucyjność obecnie istniejącego modelu nadzoru Ministra Sprawiedliwości nad działalnością administracyjną sądów powszechnych.
14 stycznia 2009 r. o godz. 10.00 Trybunał Konstytucyjny w pełnym składzie rozpoznał wniosek Krajowej Rady Sądownictwa dotyczący ustroju sądów powszechnych, w szczególności zakresu nadzoru Ministra Sprawiedliwości, postępowania dyscyplinarnego wobec sędziów i uprawnień Krajowej Rady Sądownictwa.
W wyroku z 15 stycznia 2009 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że:
- art. 9 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. - Prawo o ustroju sądów powszechnych jest zgodny z art. 2, art. 10, art. 173, art. 176 ust. 2 i art. 178 ust. 1 konstytucji oraz nie jest niezgodny z art. 45 ust. 1 konstytucji.
- art. 22 par. 6 powyższej ustawy w zakresie, w jakim nie przewiduje maksymalnego okresu sprawowania funkcji przez osobę powołaną do pełnienia tymczasowo funkcji prezesa sądu jest niezgodny z art. 10 ust. 1 i art. 173 konstytucji oraz nie jest niezgodny z art. 45 ust. 1 konstytucji.
- art. 37 par. 2 i 3 powyższej ustawy, w zakresie dotyczącym uprawnień Ministra Sprawiedliwości jest zgodny z art. 10 ust. 1 i art. 173 konstytucji.
- art. 37 par. 4 powyższej ustawy, w zakresie dotyczącym uprawnień Ministra Sprawiedliwości, jest zgodny z art. 10 ust. 1, art. 173 i art. 178 ust. 1 Konstytucji.
- art. 40 par. 1 powyższej ustawy w zakresie, w jakim nie zapewnia członkowi składu orzekającego prawa złożenia wyjaśnień do wytknięcia sądowi uchybienia, jest niezgodny z art. 2 konstytucji.
- art. 56 par. 2 powyższej ustawy jest zgodny z art. 10 ust. 1, art. 173 i art. 178 konstytucji.
- art. 77 par. 1 pkt 1, 3 i 4 oraz § 2, 2a, 3 i 3a powyższej ustawy jest zgodny z art. 10 ust. 1, art. 45 ust. 1 i art. 173 konstytucji oraz nie jest niezgodny z art. 180 ust. 2 Konstytucji.
- art. 77 par. 1 pkt 2 powyższej ustawy w zakresie, w jakim dopuszcza łączenie funkcji orzekania przez sędziego z wykonywaniem czynności administracyjnych w Ministerstwie Sprawiedliwości lub innej jednostce organizacyjnej podległej Ministrowi Sprawiedliwości albo przez niego nadzorowanej, jest niezgodny z art. 10 ust. 1, art. 45 ust. 1 i art. 173 konstytucji oraz nie jest niezgodny z art. 180 ust. 2 konstytucji.
- art. 77 par. 7a i 7b powyższej ustawy jest niezgodny z art. 10 ust. 1, art. 45 ust. 1 i art. 173 konstytucji oraz nie jest niezgodny z art. 180 ust. 2 konstytucji.
- art. 80 par. 2h powyższej ustawy w zakresie, w jakim ustanawia domniemanie, że uchwała zezwalająca na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej obejmuje również zezwolenie na zatrzymanie sędziego i zastosowanie tymczasowego aresztowania, jest niezgodny z art. 42 ust. 2 i art. 181 konstytucji.
- art. 130 powyższej ustawy w zakresie, w jakim pozwala Ministrowi Sprawiedliwości na zarządzenie natychmiastowej przerwy w czynnościach służbowych sędziego, jest zgodny z art. 10 ust. 1, art. 173 i art. 180 ust. 2 konstytucji.
W pozostałym zakresie Trybunał umorzył postępowanie ze względu na zbędność wydania wyroku.
(link do sentencji w całości pod komunikatem).
W wyroku Trybunał Konstytucyjny wypowiedział się na temat różnych przepisów ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych. Podstawowymi problemami, była kwestia zwierzchniego nadzoru Ministra Sprawiedliwości nad działalnością administracyjną sądów oraz delegowanie sędziów.
Nadzór Ministra Sprawiedliwości nad działalnością administracyjną sądów powszechnych.
Trybunał Konstytucyjny stwierdził konstytucyjność obecnie istniejącego modelu nadzoru. Przypomniał, że każda z władz, w tym sądownicza, aby zachować swą niezależność, musi być od pozostałych odrębna. Nie przeczy to istnieniu różnych relacji funkcjonalnych między władzami. Trybunał podkreślił, że sądownictwo powszechne musi działać w oddzielonych od pozostałych władz strukturach organizacyjno-decyzyjnych, posiadać wyodrębnione środki finansowe zapewniające ich sprawne funkcjonowanie, dysponować wewnętrznym systemem kontroli i prawną możliwością ochrony swych uprawnień, powinno przedstawiać pozostałym władzom swe zastrzeżenia w celu poprawienia efektywności działania sądów, ale zarazem stanowi ono element systemu organów państwa określony przepisami konstytucji.
Trybunał wskazał na znaczenie pozycji Ministra Sprawiedliwości w odniesieniu do władzy sądowniczej, w szczególności, że zgodnie z art. 24 ust. 3 ustawy z 4 września 1997 r. o działach administracji rządowej minister właściwy do spraw sprawiedliwości jest właściwy do spraw sądownictwa w zakresie niezastrzeżonym odrębnymi przepisami do kompetencji innych organów państwowych.
Trybunał Konstytucyjny stwierdził, ustawodawca ma prawo powierzać sprawowanie funkcji nadzoru różnym podmiotom.
Zdaniem Trybunału pojęcie nadzoru w ustawie - Prawo o ustroju sądów powszechnych należy interpretować w sposób odpowiadający celowi, jakiemu ma służyć ta instytucja. Konieczność funkcjonowania nadzoru administracyjnego wynika z tej przyczyny, że sąd jest wyodrębnioną jednostką organizacyjną, ma określoną strukturę. Musi zatem posiadać administrację, której funkcjonowanie powinno podlegać pewnej weryfikacji. Formą tej weryfikacji jest właśnie nadzór administracyjny.
Trybunał wykazał, że konstytucyjna zasada podziału i równowagi władzy nie wyklucza tego, aby Minister Sprawiedliwości i podległe mu służby także wykonywały ten nadzór, pod warunkiem że ustawodawca stworzy gwarancje, by działania ministra ograniczały się jedynie do spraw związanych z administracją sądową i nie wkraczały swoimi działaniami nadzorczymi w sferę rezerwowaną dla niezawisłego sędziego, funkcjonującego w niezależnym sądzie.
Zdaniem Trybunału Konstytucyjny z art. 9 u.s.p. można wyinterpretować zakres zwierzchniego nadzoru nad działalnością administracyjną sądów przyznanego Ministrowi Sprawiedliwości. Pojęcie to należy interpretować łącznie z przepisami rozdziału 5 u.s.p., w szczególności z art. 37 i 38 u.s.p. Tryb wykonywania nadzoru nad działalnością administracyjną sądów jest uregulowany w rozporządzeniu. Oznacza to, że nie dochodzi do naruszenia konstytucyjnej zasady określoności przepisów prawnych. Przepis ten nie wpływa bezpośrednio na kształtowanie praw człowieka, gdyż ma charakter ustrojowy. Nie istnieją podstawy, żeby Trybunał Konstytucyjny stwierdził niekonstytucyjność tej regulacji.
Wywód dotyczący nadzoru prowadzi Trybunał do konkluzji, że czynności nadzorcze nad działalnością sądów bezpośrednio związaną z wykonywaniem wymiaru sprawiedliwości nigdy nie mogą wkraczać w sferę niezawisłości sędziowskiej.
Ponadto Trybunał Konstytucyjny zauważył, że z treści art. 9 u.s.p. nie wynika, że dotyczy on realizacji podmiotowego prawa do sądu.
Szczególna kompetencja do wyznaczenia przez Ministra Sprawiedliwości prezesa sądu.
Kolejnym zarzutem rozpatrywanym przez Trybunał było ustanowienie szczególnej kompetencji Ministra Sprawiedliwości do wskazywania w określonym przypadku prezesa sądu. Ministra Sprawiedliwości do wyznaczenia sędziego pełniącego tymczasowo funkcję prezesa danego sądu w sytuacji, gdy prezes sądu nie został w danym sądzie w ogóle powołany.
Trybunał Konstytucyjny podkreślił, że wykonywanie funkcji prezesa przez powołanego w danym sądzie wiceprezesa do czasu powołania nowego prezesa nosi znamiona sytuacji szczególnej, stanowiąc swego rodzaju procedurę awaryjną, zabezpieczającą sprawne kontynuowanie funkcjonowania sądu mimo chwilowego braku powołania odpowiedniej osoby w odpowiednim trybie na stanowisko prezesa sądu. Tego charakteru tymczasowości rozwiązania nie da się jednak odczytać z brzmienia art. 22 par. 6 u.s.p. W szczególności ustawodawca nie wprowadził żadnego terminu dla Ministra Sprawiedliwości, ograniczającego w czasie możliwość korzystania z tego szczególnego trybu postępowania. Ponadto, wątpliwości budzą także kompetencje ministra do wyznaczenia sędziego danego sądu lub sądu przełożonego do wykonywania funkcji prezesa w sytuacji, gdy w danym sądzie także wiceprezes nie został powołany. Sprawowanie funkcji prezesa przez osobę powołaną w drodze wyłącznej decyzji ministra bez jakiegokolwiek minimalnego wpływu samorządu sędziowskiego w takim wypadku zostało ograniczone do maksymalnego okresu 6 miesięcy, jednak jest to okres wystarczająco długi dla funkcjonowania sądu. Przepis umożliwia także wykładnię idącą w tym kierunku, iż okres 6 miesięcy przewidziany jest dla konkretnej osoby sprawującej obowiązki prezesa, nie zaś dla maksymalnego okresu braku powołania prezesa w danym sądzie. Nie jest zatem wykluczone kolejne powoływanie osób pełniących obowiązki prezesa, z których każda może je wykonywać maksymalnie przez okres 6 miesięcy.
Zdaniem Trybunału Konstytucyjnego, zamiar ustawodawcy stworzenia procedury awaryjnej, pozwalającej ministrowi na szybką i uzasadnioną reakcję w funkcjonowanie administracji sądowej, która zwiększa sprawność działania sądownictwa, nie został zrealizowany przez to, że w zaskarżonym przepisie brakuje gwarancji zabezpieczających tymczasowość sprawowania funkcji prezesa przez sędziego wyznaczonego przez ministra. Zaskarżony art. 22 par. 6 u.s.p. stwarza natomiast możliwość długotrwałego i niekontrolowanego korzystania z przyznanej kompetencji, co może prowadzić do sztucznego nieobsadzenia przez Ministra Sprawiedliwości funkcji prezesa i wiceprezesa w danym sądzie.
Z powyższych względów Trybunał Konstytucyjny uznał, że niezbędne jest zagwarantowanie odpowiednich limitów czasowych dopuszczalnego korzystania przez Ministra Sprawiedliwości z wspomnianej instytucji. Trybunał uważa, że przepis umożliwiający powoływanie "tymczasowego prezesa" sądu może prowadzić do długotrwałego ignorowania przez ministra właściwej procedury powołania prezesa ze wszystkimi związanymi z nią gwarancjami (odwlekania decyzji o uruchomieniu właściwej procedury w sprawie powołania prezesa sądu w ustawowym trybie). Może to powodować destabilizację pracy sądu, stwarzać poczucie niepewności i dominującej zależności od decyzji i poleceń organu władzy wykonawczej - Ministra Sprawiedliwości, który i tak posiada wzmocnioną pozycję w zakresie powoływania i odwoływania prezesów i wiceprezesów sądów.
Uchylanie zarządzeń administracyjnych przez Ministra Sprawiedliwości
Oceniając konstytucyjność kompetencji Ministra Sprawiedliwości do uchylania zarządzeń administracyjnych, Trybunał zauważył, że regulacja ta od okresu obowiązywania Prawa o ustroju sądów powszechnych z 1928 r. ma utrwalone znaczenie w polskim prawodawstwie i jest rozumiana jako środek nadzorczy. Nie narusza zasady podziału i równowagi władzy. Nie ingeruje też w niezawisłość sędziów.
Uprawnienie przyznane Ministrowi Sprawiedliwości, w zakresie możliwości uchylenia zarządzeń administracyjnych niezgodnych z prawem nie wkracza w sferę niezawisłości sędziowskiej. Uprawnienie to nie może dotyczyć decyzji sędziowskich, wydawanych w toku postępowania sądowego, które przybierają charakter orzeczenia lub zarządzenia podlegającego kontroli instancyjnej.
W przypadku zwrócenia uwagi przez Ministra Sprawiedliwości w razie stwierdzenia uchybienia w zakresie sprawności postępowania sądowego Trybunał stwierdził, że nie dotyczy to merytorycznej strony rozpatrywania sprawy, a zatem nie wkracza bezpośrednio w sprawowanie wymiaru sprawiedliwości. Czynność ta wywołuje skutki w sferze stosunku służbowego, a także stosunku pracy. W razie zwrócenia uwagi, przewidziana jest procedura odwoławcza, właściwa dla postępowania. Trybunału nie zgodził się, że art. 37 par. 4 u.s.p. w przypadku Ministra Sprawiedliwości może stanowić narzędzie wywierania nacisku na sędziego niespełniającego oczekiwań władzy wykonawczej i tym samych godzić w jego niezawisłość. Sędzia, który nie godzi się ze zwróconą mu uwagą, ma prawo do jej zakwestionowania, w rezultacie czego organ, który zwrócił uwagę, zgodnie z art. 37 par. 4a u.s.p., może ją uchylić albo przekazać sądowi dyscyplinarnemu, który rozstrzyga sprawę.
Wytyk sędziowski
Trybunał stanął na stanowisku, że regulacja wytyku w u.s.p. nie zawiera gwarancji proceduralnych dla sędziów. Osoby, których dotyczy postępowanie wytykowe, nie mają możliwości wysłuchania. Ma to znaczenie wówczas, gdy czynność podjęta z obrazą przepisu nie podlegała uzasadnieniu. Uprawnienie sądu odwoławczego do żądania wyjaśnień od przewodniczącego posiedzenia, nie zapewnia możliwości wysłuchania sędziego orzekającego w pierwszej instancji i przedstawienia swego stanowiska. Skoro następstwa wytyku odnoszą się do konkretnych praw i mają materialne konsekwencje, otwarcie określonej drogi wyjaśniającej lub odwoławczej dla członków składu jest konieczne.
Trybunał stwierdził, że kwestionowana regulacja narusza zasady prawidłowej legislacji, ponieważ ustawodawca nie zapewnił procedury, która gwarantowałyby złagodzenie konsekwencji wytyku dla sędziów zasiadających w składzie sądu. Trybunał uznał zatem, że doszło do naruszenia poczucia bezpieczeństwa prawnego i pewności prawa. Regulacja ta, wobec niezapewnienia sędziom odpowiednich gwarancji dotyczących odpowiedzi na wytknięcie sądu odwoławczego, jest niezgodna z Konstytucją.
Trybunał Konstytucyjny nie podważył wytyku jako takiego. Uznał tylko, że sędzia powinien mieć możliwość złożenia wyjaśnień do wytyku.
Przenoszenie stanowisk sędziowskich
Ustawa zmieniająca u.s.p. z 2007 r. nadała nowe brzmienie art. 56 u.s.p. Minister Sprawiedliwości został zwolniony z corocznego ustalania liczby wolnych stanowisk w poszczególnych sądach. Wykorzystanie kadr sądownictwa powszechnego polega obecnie na przydzielaniu nowych stanowisk sędziowskich poszczególnym sądom (art. 56 § 1 u.s.p.). W razie zwolnienia stanowiska sędziowskiego w danym sądzie Minister, zawiadomiony niezwłocznie przez prezesa sądu, w którym stanowisko zostało zwolnione, przydziela opróżnione stanowisko sędziowskie z powrotem do danego sądu lub do innego sądu ("rzeniesienie stanowiska", może także nieobsadzone stanowisko sędziowskie znieść (art. 56 par. 2 u.s.p.). Dopiero po dokonaniu powyższych czynności i ostatecznym "ustaleniu" przynależności stanowiska Minister niezwłocznie obwieszcza o wolnym stanowisku sędziowskim w "Monitorze Polskim" (art. 56 par. 3 u.s.p.).
Trybunał Konstytucyjny stanął na stanowisku, że art. 56 par. 2 u.s.p. jest zgodny z art. 10 ust. 1 konstytucji, ponieważ władza wykonawcza nie otrzymuje na jego podstawie możliwości ingerencji w sferę zastrzeżoną dla władzy sądowniczej. Art. 56 par. 2 u.s.p. mimo że stanowi regulację prawną o charakterze administracyjnym, której zadaniem jest tworzenie ładu organizacyjnego w zakresie funkcjonowania jednostek wymiaru sprawiedliwości, to jednak nie ingeruje w istotę sprawowania wymiaru sprawiedliwości
Delegowanie sędziów przez Ministra Sprawiedliwości
W odpowiedzi na zarzuty KRS Trybunał Konstytucyjny ustalił, że uprawnienie Ministra Sprawiedliwości do delegowania sędziów jest niezależne i odrębne od przyznanych ministrowi uprawnień związanych z wykonywaniem zwierzchniego nadzoru nad działalnością administracyjną sądów powszechnych.
Trybunał Konstytucyjny z zakwestionowanych przepisów dotyczących delegowania sędziów wywiódł następujące konsekwencje:
- Minister Sprawiedliwości może delegować sędziego do pełnienia obowiązków sędziego albo czynności administracyjnych. Delegowanie do pełnienia obowiązków sędziego może nastąpić do innego sądu, Sądu Najwyższego i sądu administracyjnego. Minister może ponadto delegować do wykonywania czynności administracyjnych nie tylko w sądach i Sądzie Najwyższym, ale też do Ministerstwa Sprawiedliwości lub innej jednostki organizacyjnej mu podległej albo przez niego nadzorowanej, a także do instytucji wymienionych w art. 77 par. 2-3a u.s.p.
- Zasadą jest delegowanie sędziego za jego zgodą.
- Jeżeli wymaga tego interes wymiaru sprawiedliwości, delegowanie sędziego do innego sądu może nastąpić nawet bez jego zgody, na okres nie dłuższy niż sześć miesięcy. Delegowanie sędziego bez jego zgody może być powtórzone nie wcześniej niż po upływie trzech lat.
- Delegowanie do Ministerstwa Sprawiedliwości lub innej jednostki organizacyjnej podległej Ministrowi Sprawiedliwości albo przez niego nadzorowanej może nastąpić nawet bez zgody sędziego, na okres nie dłuższy niż trzy miesiące w ciągu roku. Delegowanie sędziego bez jego zgody może być powtórzone nie wcześniej niż po upływie dwóch lat.
- Z u.s.p. i z przepisów wykonawczych do u.s.p. wynika, że w niektórych wypadkach sędzia sprawujący wymiar sprawiedliwości będzie równocześnie wykonywał czynności administracyjne na rzecz władzy wykonawczej w Ministerstwie Sprawiedliwości i jednostkach mu podległych.
Trybunał Konstytucyjny zauważył, że w porównaniu ze wcześniejszymi regulacjami, w obecnym stanie prawnym poszerzeniu uległ zakres przedmiotowy możliwości delegowania. Wydłużony został czas, na jaki delegowanie może mieć miejsce (na czas określony do dwóch lat lub nieokreślony). Poszerzono też zakres stanowisk sędziowskich i administracyjnych (na których wykonuje się czynności administracyjne) w sądach, ministerstwach i innych organizacjach i instytucjach, na jakie Minister Sprawiedliwości może delegować czynnego sędziego.
Analiza art. 180 ust. 2 i ust 5 konstytucji prowadzona przez Trybunał w kontekście zarzutów wnioskodawcy, prowadzi do wniosku, że gwarancje tam zawarte dotyczą przenoszenia sędziów. Rozpatrywanie kwestii delegowania w oparciu o wzorce kontroli dotyczące nieusuwalności i nieprzenoszalności sędziów Trybunał Konstytucyjny uważa za nieadekwatne.
Trybunał stwierdził ponadto, że ocena konstytucyjności instytucji delegowania musi uwzględniać różne formy delegowania.
Trybunał odrębnie odniósł się do instytucji delegowania do czynności orzeczniczych i do czynności administracyjnych. W swoich rozważaniach Trybunał uwzględnił też delegowanie sędziego za zgodą, jak i bez jego zgody.
Trybunał Konstytucyjny uznał, że przyznanie Ministrowi Sprawiedliwości kompetencji do delegowania sędziów za ich zgodą do wykonywania czynności sędziego w innym sądzie lub czynności administracyjnych nie narusza tego aspektu zasady podziału władz, który akcentuje separację władz z uwagi na ich "minimum wyłączności kompetencyjnej". Uzyskując uprawnienie do delegowania sędziów Minister nie otrzymał instrumentu, który dawałyby władzy wykonawczej prawo do rozstrzygania indywidualnych spraw typu sądowego lub wiążącego wpływania na rozstrzyganie takich spraw. W tym aspekcie art. 10 ust. 1 i art. 173 konstytucji nie zostały naruszone.
Trybunał Konstytucyjny dostrzegł, że delegowanie sędziego do wykonywania czynności administracyjnych pozwala wesprzeć na określony czas inne segmenty wymiaru sprawiedliwości, zapewniając im rzetelność i sprawność działania. Minister Sprawiedliwości, przy szerokim wykorzystaniu instytucji delegowania sędziów, którzy zgadzają się na tę formę przeniesienia podczas pełnienia obowiązków służbowych, może wpływać niekorzystnie na kondycję całego wymiaru sprawiedliwości i przez to nadmiernie ingerować w funkcjonowanie władzy sądowniczej. Korzystanie z propozycji Ministra przez wielu sędziów może w skali kraju osłabić sprawność wymiaru sprawiedliwości i wpływać na prawo obywateli do rozpatrzenia sprawy przez sąd bez zbędnej zwłoki).
Trybunał Konstytucyjny stanął na stanowisku, że o ile praktyka pełnienia przez sędziów różnego rodzaju funkcji w administracji rządowej, w szczególności zatrudniania ich w strukturach Ministerstwa Sprawiedliwości może wywoływać pewien niepokój (zwłaszcza przy dużej skali takiego zjawiska), to nie może stanowić jednak decydującego argumentu na rzecz uznania niekonstytucyjności kompetencji Ministra Sprawiedliwości do delegowania sędziów - za ich zgodą - do wykonywania czynności administracyjnych w sądach powszechnych, Ministerstwie Sprawiedliwości oraz jednostkach podległych Ministrowi Sprawiedliwości, a także w instytucjach i organizacjach publicznych.
Zdaniem Trybunału Konstytucyjnego, z punktu widzenia zasady podziału i równowagi władzy, nie do pogodzenia z art. 10 ust. 1 oraz art. 173 konstytucji jest jednak możliwość łączenia delegacji do Ministerstwa Sprawiedliwości z dalszym wykonywaniem przez sędziego funkcji orzeczniczych., zwłaszcza w sytuacji, gdy większość sędziów delegowanych do Ministerstwa Sprawiedliwości, urzędu administracji publicznej, uzyskało zgodę na jednoczesne sprawowanie wymiaru sprawiedliwości w swoich sądach.
Łączenie przez sędziego funkcji orzeczniczych z wykonywaniem czynności administracyjnych, na podstawie delegowania do Ministerstwa Sprawiedliwości i jednostek organizacyjnych podległych Ministrowi Sprawiedliwości jest niezgodne z zasadą podziału i równowagi władzy. Narusza też niezależność sądów, gdyż powoduje zacieranie się różnicy między wykonywaniem wymiaru sprawiedliwości a pracą na rzecz władzy wykonawczej. Jest to zaś niezgodne ze standardami demokratycznego państwa prawnego.
Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że w przypadku delegowania sędziego bez jego zgody, niezależnie od tego czy akt delegowania dotyczy czynności orzeczniczych czy też czynności administracyjnych. Brak zgody sędziego sprawia, że decyzja Ministra Sprawiedliwości (organu władzy wykonawczej) ma charakter arbitralny wobec władzy sądowniczej. Jest to nie do pogodzenia z konstytucyjną zasadą podziału i równowagi władzy.
Pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności. Wyrażenie zgody na pozbawienie wolności
Artykuł 80 par. 2h u.s.p. stanowi, że jeżeli prokurator składając wniosek o zezwolenie na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej wnosi jednocześnie o zezwolenie na tymczasowe aresztowanie sędziego, uchwała zezwalająca na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej obejmuje również zezwolenie na zatrzymanie sędziego i zastosowanie tymczasowego aresztowania, chyba że sąd dyscyplinarny postanowi inaczej. Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że regulacja ta narusza prawo do obrony i jest niezgodna z Konstytucją.
Natychmiastowe odsunięcie sędziego od wykonywania czynności służbowych przez Ministra Sprawiedliwości
Trybunał Konstytucyjny nie znalazł podstaw do uznania niezgodności kwestionowanego art. 130 par. 1-3 u.s.p. z konstytucją
Trybunał Konstytucyjny podkreślił, że tylko Minister Sprawiedliwości może zarządzić natychmiastową przerwę w wykonywaniu czynności służbowych przez prezesa sądu. Kompetencja Ministra Sprawiedliwości w tym przypadku jest skorelowana z charakterem zwierzchniego nadzoru, jaki wykonuje nad funkcjonowaniem sądownictwa.
Rozprawie przewodniczył prezes TK Bohdan Zdziennicki, a sprawozdawcą był sędzia TK Mirosław Granat.
Wyrok jest ostateczny, a jego sentencja podlega ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw.
A ja tylko powiem: szkoda! Miałem cichą nadzieję, że jednak TK orzeknie inaczej i będziemy trochę bliżej tego, co - moim skromnym zdaniem (bo gdzie mi tam do tuzów z TK!) - powinno być rozumiane przez trójpodział władzy... Trudno, przez tyle lat funkcjonowaliśmy w takim układzie, tzn. ze zwierzchnią rolą partii... ups... znaczy się - ministerstwa, to i dalej jakoś to będzie funkcjonować. Dobrze przynajmniej, że uznano za niekonstytucyjne te najbardziej jaskrawe przejawy ingerencji II władzy w III władzę. No, cóż...
Dalej jednak będę uważał, że nadzór administracyjny II władzy nad sądownictwem nie ma nic wspólnego z zasadą równoważenia się władz i wzajemnego oddziaływania na siebie (hamowania). Ale, jak już napisałem, gdzie mi tam do tuzów z TK. :sad:
czytam uzasadnienie do wyroku TK. Trybunał stwierdził m.in. "możliwe są różne środki i sposoby sprawowania nadzoru administracyjnego nad działanością pozaorzeczniczą sądów. Ustawodawca ma prawo powierzać sprawowanie funkcji nadzoru różnym podmiotom. Z ustaleń prawno - historycznych Trybunału, a także przede wszystkim z obowiązującego stanu ustawy - Prawo o usp wynika, że nadzór ten jest powierzany Ministrowi Sprawiedliwości. Trybunał nie wnika tu w przyczyny takiego ukształtowania koncepcji nadzoru. pragnie jedynie zaznaczyć, że tak pomuyslana rola Ministra Sprawiedliwości nie jest sprzeczna z konstytucyjną zasadą podziału i równowagi władzy ani z innymi przepisami konstytucyjnymi wskazywanymi przez wnioskodawcę, rozwijającymi tę zasadę (art.173 Konstytucji). Jest to rozwiązanie legitymowane konstytucyjnie."
Nie czuję się kompetentna krytykować orzeczenie TK w tym zakresie, natomiast to, co mnie boli najbardziej, podejrzewam, że nie tylko mnie, to fakt, że pomimo, iz wymiar sprawiedliwości w Polsce zgodnie z Konstytucją sprawują Sąd Najwyższy, sądy powszechne, sądy administracyjne oraz sądy wojskowe, to wszystkie rozwiązania dotyczące nadzoru nad innymi, niż sądy powszechne, sądami są zdecydowanie bardziej korzystne i w sposób pełniejszy gwarantujące niezależność Sądów i niezawisłość sędziów. podobnie wygląda kwestia naszych wynagrodzeń na tle np. wynagrodzeń sędziów sądów administracyjnych, a sam TK niezbyt spieszy się w rozstrzygnięciu tej kwestii (bardzo żałuję, że nie ma przepisów dających możliwość złożenia skargi na przewlekłość postępowania)
W innym temacie padła propozycja obywatelskiego projektu zmian usp - wydaje mi się, że akcja zbierania podpisów pod takim obywatelskim projektem będzie miała głównie wymiar medialny, gdyż wszyscy zdajemy sobie sprawę, że bez "woli politycznej" nie jesteśmy w stanie takich zmian przeprowadzić w parlamencie. Natomiast jako obywatel zupełnie poważnie proponuję przeprowadzić równolegle akcję zbierania podpisów pod projektem ustawy zmieniającej ustawę o ustroju sądów administracyjnych i ustawę o TK, proponując wporwadzenie nad tymi sądami i nad TK nadzoru administracyjnego Ministra Sprawiedliwości. Jestem ciekawa, czy sedziowie TK nie odbiorą tego jako zamachu na własna niezawisłość i na niezależność samego TK.
Osobiście mam już dość bycia traktowaną jako najniższej rangi urzędnik MS, który pracuje za niewielkie wynagrodzenie w nędznych warunkach, nie ma żadnych praw, a gro czasu spędza na wypisywaniu nieistotnych zarządzeń np o reklamacji przesyłki na poczcie i pisaniu odpowiedzi na nic nie wnoszące pisma Ministerstwa.
"efa" napisał:
zupełnie poważnie proponuję przeprowadzić równolegle akcję zbierania podpisów pod projektem ustawy zmieniającej ustawę o ustroju sądów administracyjnych i ustawę o TK, proponując wporwadzenie nad tymi sądami i nad TK nadzoru administracyjnego Ministra Sprawiedliwości
100% poparcia!
jak najbardziej jestem "za" choć to tylko teoria
"censor" napisał:
zupełnie poważnie proponuję przeprowadzić równolegle akcję zbierania podpisów pod projektem ustawy zmieniającej ustawę o ustroju sądów administracyjnych i ustawę o TK, proponując wporwadzenie nad tymi sądami i nad TK nadzoru administracyjnego Ministra Sprawiedliwości
100% poparcia!
Pomysł rewelacja Zainteresowanie mediów gwarantowane.
Najbardziej mnie ciekawi, jakich argumentów użyją przeciwnicy nadzoru administracyjnego MS nad sądownictwem administracyjnym oraz nad TK
Oczywiście chodzi o nadzór nie będący nadzorem judykacyjnym, w niczym nie kolidujący z niezawisłością sędziów administracyjnych ani sędziów Trybunału, a sprowadzający się przykładowo choćby do takich kwestii jak uchylanie bądź zmiana w trybie nadzoru zarządzeń tychże sędziów, od których nie służą środki odwoławcze
Oczywiście, oczywiście to tylko taki ,,eksperyment myślowy', bo nie daj Boże temu krajowi, żeby MS kiedykolwiek nadzorował sądy administracyjne czy TK.
"efa" napisał:
zupełnie poważnie proponuję przeprowadzić równolegle akcję zbierania podpisów pod projektem ustawy zmieniającej ustawę o ustroju sądów administracyjnych i ustawę o TK, proponując wporwadzenie nad tymi sądami i nad TK nadzoru administracyjnego Ministra Sprawiedliwości
Wyjątkowo jestem przeciw.
Raz: walczymy o coś zupełnie odmiennego i mam poczucie schizofrenii
Dwa: po co wychodzić na wojnę z TK (wiem, że oni nie grają w naszej drużynie, ale otwarta wojna z innymi sądami w Polsce nie jest w naszym interesie)
Nie wiem co jeszcze możemy przegrać w TK. Już wszystko przegraliśmy co się dało. A relacje sądów administracyjnych z nami są żadne.
Poza tym wiadomo, że nie dają sądów administracyjnych pod MS, więc rozdmuchanie tego może (choć nie musi!) mieć tylko taki skutek, że przejrzą na oczy jakim bezsensem jest nadzór MS nad nami i dają nas administracyjnie pod I Prezesa SN.
"censor" napisał:
Nie wiem co jeszcze możemy przegrać w TK. Już wszystko przegraliśmy co się dało. A relacje sądów administracyjnych z nami są żadne.
Poza tym wiadomo, że nie dają sądów administracyjnych pod MS, więc rozdmuchanie tego może (choć nie musi!) mieć tylko taki skutek, że przejrzą na oczy jakim bezsensem jest nadzór MS nad nami i dają nas administracyjnie pod I Prezesa SN.
ale kto przejrzy na oczy? TK? on przecież nie decyduje (już) Dwuwładza? (pytanie retoryczne)
Co do przegranej przed TK - to nie o to chodzi, chodzi o to by nie zwalczać innych sądów tylko władzę wykonawczą, to z nią walczymy.
nie ma lepszego sposobu na przekonanie kogoś do jakichkolwiek racji (lub wytłumaczenie o co chodzi) jak sprawienie aby chociaż przez moment ten ktoś mógł znaleźć się w skórze osoby z którą się nie zgadza.
Sesz.
"seszele" napisał:
nie ma lepszego sposobu na przekonanie kogoś do jakichkolwiek racji (lub wytłumaczenie o co chodzi) jak sprawienie aby chociaż przez moment ten ktoś mógł znaleźć się w skórze osoby z którą się nie zgadza.
Sesz.
czyli DWUWŁADZA ma być w naszej sytuacji? bo to oni decydują.... na TK już za późno, to byłby jakiś pomysł przed rozpoznaniem sprawy K 45/07 (choć kontrowersyjny)
"gilgamesz" napisał:
czyli DWUWŁADZA ma być w naszej sytuacji? bo to oni decydują.... na TK już za późno, to byłby jakiś pomysł przed rozpoznaniem sprawy K 45/07 (choć kontrowersyjny)
Fakt. choć jeśli chodzi o dwuwładzę to mają w zakresie niezależności chyba jednak gorzej, bo oprócz morderczego oddechu konkurencji (zewn. i wewn) co 4 lata są weryfikowani w plebiscycie publiczności.
Chodziło mi o TK (w którym referendarze mają chyba gorsze oparcie niż sędziowie, w szczególności z uwagi na ost.uzasadnienie) w kontekście tego, że dopiero praktyka wypełni ramy ustalone przez TK w uzasadnieniu rozstrzygnięcia rzeczonej sprawy, a sam temat może ponownie wypłynąć gdy zmienią się okoliczności.
Odzywam się, bo temat rozgraniczenia nadzoru administracyjnego od wykonywania funkcji judykacyjnej dla referendarzy (którzy są jeszcze "wrażliwsi" gdy chodzi o niezależność orzeczniczą) ma znaczenie decydujące nie tylko o sensie instytucji, lecz o jej bycie, bo brak niezależności przekreślałby możliwość realizowania powierzonych zadań polegających na odpowiedzialności za ochronę praw obywateli.
Sesz.
"gilgamesz" napisał:
Nie wiem co jeszcze możemy przegrać w TK. Już wszystko przegraliśmy co się dało. A relacje sądów administracyjnych z nami są żadne.
Poza tym wiadomo, że nie dają sądów administracyjnych pod MS, więc rozdmuchanie tego może (choć nie musi!) mieć tylko taki skutek, że przejrzą na oczy jakim bezsensem jest nadzór MS nad nami i dają nas administracyjnie pod I Prezesa SN.
ale kto przejrzy na oczy? TK? on przecież nie decyduje (już) Dwuwładza? (pytanie retoryczne)
Co do przegranej przed TK - to nie o to chodzi, chodzi o to by nie zwalczać innych sądów tylko władzę wykonawczą, to z nią walczymy.
A nie masz wrażenia, że TK wybitnie pomaga władzy wykonawczej ??? a sądownictwo powszechne ma gdzieś . Wystarczy nawet poczytać zdania odrębne sędziów TK- czasami bardzo ciekawa lektura.
Wczorajszy i dzisiejszy dzień spędziłam na sali, więc nie miałam czasu do tej pory wyjaśnić powodów zgłoszonej propozycji, ale sporo o niej myślałam. Prawdą jest, że żadnemu sędziemu nie życzę nadzoru administracyjnego Ministra Sprawiedliwości. Rzeczywiście sam pomysł z projektem ustawy wprowadzającej taki nadzór nad TK wydaje się zbyt radykalny i sama myśl, że coś takiego mogłoby zostać wprowadzone, przeraża mnie.
Odnośnie propozycji wprowadzenia nadzoru nad sądami administracyjnymi – dokładnie chodzi mi mniej więcej o to, o czym wyżej napisał Seszele. Celem akcji miałoby być spowodowanie publicznej dyskusji, dlaczego nadzór Ministra Sprawiedliwości nad sądami (jakimikolwiek) uważamy za rozwiązanie „gorsze” od nadzoru np.. I Prezesa Sądu Najwyższego. Po orzeczeniu TK odpadł nam argument o niekonstytucyjności tej formy nadzoru, ale oczywistym jest, że jedno rozwiązanie zgodne z Konstytucją nie wyklucza innego rozwiązania, co najmniej równie efektywnego, jednocześnie również zgodnego z Konstytucją.
W żaden sposób nie mogę zgodzić się z gilgameszem, że taki pomysł należało przeprowadzić, zanim zapadło orzeczenie TK. Gdybyśmy wówczas domagali się wprowadzenia nadzoru administracyjnego Ministra Sprawiedliwości nad sądownictwem administracyjnym, a jednocześnie domagali się uznania takiego nadzoru nad sądami powszechnymi za niekonstytucyjny, narażalibyśmy się na zarzut „schizofrenii”.
Podam argumenty za projektem wprowadzenia nadzoru administracyjnego nad sądownictwem powszechnym, chociaż zdaję sobie sprawę, że mogłam czegoś nie sprawdzić. O ile orientuje się, w polskim prawie nie funkcjonuje pojęcie „sędziego administracyjnego” i „sędziego powszechnego”. Jest sędzia, który wydaje wyroki w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej i którego prezydent powołuje do pełnienia swojej funkcji w sądzie powszechnym lub w sądzie administracyjnym. Często powołania te wręczane są na tej samej uroczystości, następnie część sędziów wydaje swoje wyroki w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej pod nadzorem administracyjnym Prezesa NSA, a więc całkowicie niezależnego od władzy „olitycznej”, a druga część sędziów wydaje swoje wyroki w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej pod nadzorem administracyjnym Ministra Sprawiedliwości, a więc osoby ściśle związanej z polityką. Wiele argumentów za tym, że Konstytucja nie stworzyła hierarchii sądów, w której sądy powszechne usytuowane byłyby niżej, niż sądy administracyjne, znajduje się we wzorze pozwu arcziego o wyrównanie wynagrodzenia sędziego sądu powszechnego z wynagrodzeniem sędziego sądu administracyjnego. Hierarchię taką wprowadziło ustawodawstwo zwykłe właśnie m.in. w kwestii zdecydowanie niżej wynagradzanego sędziego sądu powszechnego od sędziego sądu administracyjnego. Również w kwestii nadzoru administracyjnego – sądownictwo powszechne podlega „gorszemu” nadzorowi administracyjnemu Ministra Sprawiedliwości. O tym, do jakich nadużyć może w związku z tym dochodzić i jaka jest praktyka wykonywania tego nadzoru, myślę, że nie musze nikogo przekonywać. Tytułem przykładu zacytuję z pamięci zdanie z opracowania Ministerstwa w zakresie wykonywania orzeczonych kar za pierwsze półrocze 2008r. – „owyższe wskazuje na to, że Sądy zbyt często wymierzając kary pozbawienia wolności bez warunkowego zawieszenia jej wykonania”. Skoro jednak Konstytucja nie różnicuje sędziów na sędziów administracyjnych i powszechnych, uważam, że wszyscy ci sędziowie powinni wykonywac swoja władzę w zbliżonych warunkach.
I tu dochodzę do clou swojej propozycji, o czym wyżej wspomniałam – wszelkimi dostępnymi metodami trzeba spowodować publiczną dyskusję „dlaczego niezależny od władzy wykonawczej nadzór administracyjny nad sądami jest lepszy, niż nadzór administracyjny sprawowany przez polityka – Ministra Sprawiedliwości”. Dyskusję podobną do tej, która toczyła się w kwestii oddzielenia stanowiska Ministra Sprawiedliwości od Prokuratora Generalnego. Należy głośno postawić pytanie i szukać na nie odpowiedzi – dlaczego do tej pory żadna opcja polityczna nie chciała i nie chce zrezygnować z tego nadzoru, skoro faktem powszechnie znanym jest, że człowiek jest z natury zwierzęciem leniwym i jeżeli może przerzucić na kogoś innego swoje obowiązki, to robi to bardzo ochoczo.
Na koniec odniosę się do argumentu giglamesza o otwartej wojnie z innymi sędziami. Staram się śledzić wszelki możliwe artykuły dotyczące „naszych spraw” i nigdzie nie znalazłam żadnego publicznego poparcia dla naszych postulatów przez naszych kolegów (czy aby na pewno?) wykonujących jak my, władzę sądowniczą, tylko w sądach administracyjnych. Nigdzie nie spotkałam żadnej wzmianki o uchwale Zgromadzeń Ogólnych tych sądów w sprawie poparcia naszych postulatów. Nigdzie nie spotkałam się z wypowiedziami sędziów będących „o drugiej stronie”, wskazujących na pozytywy innego nadzoru administracyjnego niż nadzór MS. A przecież większość tych sędziów zna od podszewki praktykę nadzoru administracyjnego Ministra Sprawiedliwości nad sądem
Osobiście jestem już zniechęcona ciągłym nawoływaniem do zachowywania się „w porządku” w stosunku do osób, które same nie zachowują się w porządku do mnie. Może publiczna dyskusja na ten temat pozwoli, o czym wyżej napisał Seszele, na wskazanie racji, które przemawiają za tym, że nadzór administracyjny nad sądami administracyjnymi sprawuje nie MS, ale Prezes NSA, a które przemawiają również za przekazaniem nadzoru administracyjnego nad sądami powszechnymi I Prezesowi Sądu Najwyższego.
Gratuluję, jeżeli ktoś dobrnął do końca
"efa" napisał:
Na koniec odniosę się do argumentu giglamesza o otwartej wojnie z innymi sędziami. Staram się śledzić wszelki możliwe artykuły dotyczące „naszych spraw” i nigdzie nie znalazłam żadnego publicznego poparcia dla naszych postulatów przez naszych kolegów (czy aby na pewno?) wykonujących jak my, władzę sądowniczą, tylko w sądach administracyjnych. Nigdzie nie spotkałam żadnej wzmianki o uchwale Zgromadzeń Ogólnych tych sądów w sprawie poparcia naszych postulatów. Nigdzie nie spotkałam się z wypowiedziami sędziów będących „o drugiej stronie”, wskazujących na pozytywy innego nadzoru administracyjnego niż nadzór MS. A przecież większość tych sędziów zna od podszewki praktykę nadzoru administracyjnego Ministra Sprawiedliwości nad sądem
Osobiście jestem już zniechęcona ciągłym nawoływaniem do zachowywania się „w porządku” w stosunku do osób, które same nie zachowują się w porządku do mnie. Może publiczna dyskusja na ten temat pozwoli, o czym wyżej napisał Seszele, na wskazanie racji, które przemawiają za tym, że nadzór administracyjny nad sądami administracyjnymi sprawuje nie MS, ale Prezes NSA, a które przemawiają również za przekazaniem nadzoru administracyjnego nad sądami powszechnymi I Prezesowi Sądu Najwyższego.
Gratuluję, jeżeli ktoś dobrnął do końca
Dobrnąłęm, dobrnąłem... Tylko na skomentowanie wytłuszczonego przeze mnie, a przy tym bardzo istotnego, fragmentu Twojej wypowiedzi, mam nieco inne emotki...
:sad:
"censor" napisał:
Dobrnąłęm, dobrnąłem... Tylko na skomentowanie wytłuszczonego przeze mnie, a przy tym bardzo istotnego, fragmentu Twojej wypowiedzi, mam nieco inne emotki...
:sad:
gratuluję i mam nadzieję, że wytłuszczenie przez Ciebie fargmentu mojego postu nie jest jego krytyką
Krytyką? Skądże znowu! Sam napisałem, że to bardzo istotne, a takie sformułowanie to przecież dorozumiana akceptacja!
[ Dodano: Pią Mar 06, 2009 5:19 pm ]
Nieraz myślałem, jak by to było wspaniale, gdyby nasze starania były wsparte odpowiednimi uchwałami (jeśli nie działaniami!) zgromadzeń sędziów sądów administracyjnych, nie wspominając o SN. Z apelacji były tak rzadkie i takie ostrożne, z okręgów już więcej... Wiec rejonowi walczą o kondycję sądownictwa w ogóności i o podwyżki dla wszystkich...
"censor" napisał:
Wiec rejonowi walczą o kondycję sądownictwa w ogóności i o podwyżki dla wszystkich...
odnoszę podobne wrażenie i pewnie nie tylko ja, a chlubne wyjątki potwierdzają regułę.
Poza tym sami sędziowie nominację na sędziego sądu administracyjnego traktują jako awans, stąd trudno im wytłumaczyć, że nie ma zadnych podstaw konstytucyjnych do uznania sadownictwa administracyjnego za "lepsze" od sądownictwa powszechnego. Czuję się jak "starsza siostra w wierze" - niby równa, ale jakoś tak "gorsza"
Trudno żeby tego nie odbierali jako awansu, skoro zaczynają dostawać kasę SSA. Ale dlaczego np. sędziowie apelacyni nie burzą się że ma nad nimi nadzór minister i to taki jak np. obecny, a nie I Prezes SN?
"efa" napisał:
Gratuluję, jeżeli ktoś dobrnął do końca
Przeczytałem z zainteresowaniem. Jako "wywołany do tablicy" odniosę się tylko do dwóch kwestii.
W żaden sposób nie mogę zgodzić się z gilgameszem, że taki pomysł należało przeprowadzić, zanim zapadło orzeczenie TK. Gdybyśmy wówczas domagali się wprowadzenia nadzoru administracyjnego Ministra Sprawiedliwości nad sądownictwem administracyjnym, a jednocześnie domagali się uznania takiego nadzoru nad sądami powszechnymi za niekonstytucyjny, narażalibyśmy się na zarzut „schizofrenii”.
Zwróć proszę uwagę, że ja nic takiego nie proponowałem (wręcz przeciwnie) a pisząc o ewentualnej akcji przed orzeczeniem TK odnosiłem się tylko do celowości wpływu na sędziów TK, żeby zobaczyli jak to jest. Jeśli miałoby to mieć sens to zanim wydali orzeczenie.
Staram się śledzić wszelki możliwe artykuły dotyczące „naszych spraw” i nigdzie nie znalazłam żadnego publicznego poparcia dla naszych postulatów przez naszych kolegów (czy aby na pewno?) wykonujących jak my, władzę sądowniczą, tylko w sądach administracyjnych. Nigdzie nie spotkałam żadnej wzmianki o uchwale Zgromadzeń Ogólnych tych sądów w sprawie poparcia naszych postulatów. Nigdzie nie spotkałam się z wypowiedziami sędziów będących „o drugiej stronie”, wskazujących na pozytywy innego nadzoru administracyjnego niż nadzór MS. A przecież większość tych sędziów zna od podszewki praktykę nadzoru administracyjnego Ministra Sprawiedliwości nad sądem
Po pierwsze nawet jeśli moglibyśmy spodziewać się większego poparcia naszych postulatów przez SWSA czy SNSA to z nimi jednak nie walczymy. Naszym przeciwnikiem jest władza wykonawcza. Podzielam Twoje krytyczne uwagi co do "upośledzenia" sądownictwa powszechnego wobec sądów administracyjnych i kilka razy dałem temu wyraz na forum. Nie wiem czy wywołamy dyskusję i czy ona coś nam da. Boje się, że skończy się na komentarzach to czego oni chcą, zniesienia nadzoru czy jego poszerzenia? Nawet gdyby dyskusja została wywołana i poszła w oczekiwanym przez nas kierunku to znajdą się argumenty za pozostawienie status quo choćby były mało przekonujące (wskazywana w orzeczeniu TK tradycja nadzoru nad sądami powszechnymi, to, że sądy adm. kontrolują działanie administracji i takie tam głupoty). Nadto dyskusja nie zmieni stanu prawnego co wiemy po dyskusji o naszych wynagrodzeniach Poza tym już tak na marginesie, z tego co się orientuję, są wśród aktywnych forumowiczów również sędziowie WSA.
A może sędziowie TK, wzorem swoich innych orzeczeń, gdzie zapytani o co innego orzekają dużo szerzej o innych kwestiach- vide: spółdzielnie mieszkaniowe i kwestia przekształceń praw ograniczonych we własność, rozpatrując sprawy nierówności wynagrodzeń sędziów i sędziów ( sądów administracyjnych) sami powrócą do kwestii zrównania nadzorów. Mają okazję się zrehabilitować.
Jest jeszcze jdna kwestia, Minister nie wykonuje swojego nadzoru administracyjnego
osobiście ale za pomocą Prezesów SO i SR, którzy są sędziami i przenoszą te wszystkie historie w dół, często zresztą dodając coś od siebie.
Zdarza się to zwłaszcza gdy dana osoba albo obejmuje stanowisko (tzw. nadgorliwość neofity) albo szykuje się do skoku w górę.
Z moich ulubionych przykładów, oprócz sprawozdań w sprawach starych gdzie żąda się daty zakończenia sprawy (do wezwania nie dołącza się szklanej kuli), to przysłane do SRów tabelki, w których sędziowie mają wskazać kiedy dana czynność powinna być podjęta oraz kiedy została podjęta.
Niech więc się ten sędzia najlepiej sam zadenuncjuje, złoży rzeczową samokrytykę za spowodowaną i osobiście stwierdzoną przewlekłość postępowania.
Druga jeszcze kwestia to tzw. nadzór wizytacyjny, żądanie akt na każde pismo stałych pieniaczy, nakłądanie obowiązku pisania wyjaśnień będących często powtórzeniem akt sądowych,oraz wyrażanie opinii z której wynika, że sędzia ma tylko jedną sprawę w referacie, którą powinien się permanentnie zajmować a pomysł jak ją rozstrzygnie lęgnie mu się w głowie jeszcze zanim sprawa pojawi się w Sądzie.
Tego wszystkiego nie wykonuje znienawidzony MS...
"Hakoss" napisał:
Jest jeszcze jdna kwestia, Minister nie wykonuje swojego nadzoru administracyjnego
osobiście ale za pomocą Prezesów SO i SR, którzy są sędziami i przenoszą te wszystkie historie w dół, często zresztą dodając coś od siebie.
Zdarza się to zwłaszcza gdy dana osoba albo obejmuje stanowisko (tzw. nadgorliwość neofity) albo szykuje się do skoku w górę.
Z moich ulubionych przykładów, oprócz sprawozdań w sprawach starych gdzie żąda się daty zakończenia sprawy (do wezwania nie dołącza się szklanej kuli), to przysłane do SRów tabelki, w których sędziowie mają wskazać kiedy dana czynność powinna być podjęta oraz kiedy została podjęta.
Niech więc się ten sędzia najlepiej sam zadenuncjuje, złoży rzeczową samokrytykę za spowodowaną i osobiście stwierdzoną przewlekłość postępowania.
Druga jeszcze kwestia to tzw. nadzór wizytacyjny, żądanie akt na każde pismo stałych pieniaczy, nakłądanie obowiązku pisania wyjaśnień będących często powtórzeniem akt sądowych,oraz wyrażanie opinii z której wynika, że sędzia ma tylko jedną sprawę w referacie, którą powinien się permanentnie zajmować a pomysł jak ją rozstrzygnie lęgnie mu się w głowie jeszcze zanim sprawa pojawi się w Sądzie.
Tego wszystkiego nie wykonuje znienawidzony MS...
To wykonują sędziowie funkcyjni, którzy dokładnie tak samo by się ,,wykazywali', gdyby ich zwierzchnikiem służbowym był I Prezes SN i czuli, że on łaskawym okiem patrzy na taką ich aktywność. Ten model już tak ma.
I problemu ,,twórczego wkładu' w sprawowanie nadzoru administracyjnego przez prezesów - ograniczającego w praktyce niezawisłość sędziów - nie rozwiąże automatycznie przejęcie tego nadzoru przez I Prezesa SN.
Problem nadzoru rozwiązałby się sam gdyby ci gorliwi funkcyjni z równą gorliwością zabrali się za orzekanie.Tymczasem dochodzi do takich sytuacji, że wizytatorzy zajmują się tylko ocenianiem innych, przewodniczący i ich zastępcy mają połowę wpływu szeregowego sędziego, a prezesi jego znikomą część.
Czas skończyć z pozoranctwem funkcyjnych.
święte słowa
chyba żartujecie ,toć to pachnie zamachem na funkcyjnych
Przede wszystkm cały system dodatków jest w mojej ocenie chory....Dadatek ma przysługiwać za pracę dodatkową, czyli ergo pracę dodatkową oprócz orzekania W PEŁNYM WYMIARZE CZASU....Dochodzi do paradoksalnych sytuacji, gdzie marzeniem każdego sędziego jest zaprzestanie orzekania i dostanie jakiegokolwiek "stołka" nawet nędznego kierownika sekcji po to aby orzymac tenże dodatek i przede wszystkim przestać orzekać W PEŁNYM WYMIARZE ......Warszawa się kłania....
"IURISTA" napisał:
Przede wszystkm cały system dodatków jest w mojej ocenie chory....Dadatek ma przysługiwać za pracę dodatkową, czyli ergo pracę dodatkową oprócz orzekania W PEŁNYM WYMIARZE CZASU....Dochodzi do paradoksalnych sytuacji, gdzie marzeniem każdego sędziego jest zaprzestanie orzekania i dostanie jakiegokolwiek "stołka" nawet nędznego kierownika sekcji po to aby orzymac tenże dodatek i przede wszystkim przestać orzekać W PEŁNYM WYMIARZE ......Warszawa się kłania....
Oj, racja, racja.....U nas zawsze było tak, że funkcyjni orzekali na rozprawach 3, max. 4 razy w miesiącu. Broniłabym jednak kierowników sekcji bo oni odbywają, przynajmniej tak jest w moim wydziale, 9-19 posiedzeń wykonawczych w Ko i mają na wokandach ok. 30 spraw.
[ Dodano: Sro Mar 11, 2009 10:46 am ]
Pomyłka, nie 9-19 ale 9-10 posiedzeń wykonawczych
"IURISTA" napisał:
Przede wszystkm cały system dodatków jest w mojej ocenie chory....Dadatek ma przysługiwać za pracę dodatkową, czyli ergo pracę dodatkową oprócz orzekania W PEŁNYM WYMIARZE CZASU....Dochodzi do paradoksalnych sytuacji, gdzie marzeniem każdego sędziego jest zaprzestanie orzekania i dostanie jakiegokolwiek "stołka" nawet nędznego kierownika sekcji po to aby orzymac tenże dodatek i przede wszystkim przestać orzekać W PEŁNYM WYMIARZE ......Warszawa się kłania....
To jest możliwe do zmiany. Wszystko zależy tylko i wyłącznie od Kolegium. W moim sądzie w wydziale karnym zawsze tak było, że funkcyjny miał taki sam ułamek jak pozostali sędziowie, a w "nagrodę" za funkcyjny miał całe wykonawstwo.
Niestety skutkiem takiego rozwiązania, z uwzględnieniem, iż dodatek w rejonie za PW jest w najniższej możliwej wysokości, nie ma chętnych do pełnienia tej "zaszczytnej funkcji" i zostaje nim sędzia z najdłuższym stażem.
Pozytywnym aspektem takiego rozwiązania jest to, iż taki funkcyjny odpiera wszelkie naciski wizytacji na "zwiększenie wydajności" (bo w pierwszej kolejności go to dotyczy) i pierwszy dołącza się do TBW i innych protestów
Krzych - taki przymusowy PW.
Nie krytykujmy funkcyjnych co do zasady, dlatego ze są funkcyjnymi. Ja nie mogę zrozumieć jakiegoś dominującego na forum tonu, zgodnie z którym o funkcyjnych mówi się źle. Krytykujmy konkretnych ludzi za konkretną ich postawę; za dużo jest generalizacji w mówieniu na forum o funkcyjnych.
"censor" napisał:
Nie krytykujmy funkcyjnych co do zasady, dlatego ze są funkcyjnymi. Ja nie mogę zrozumieć jakiegoś dominującego na forum tonu, zgodnie z którym o funkcyjnych mówi się źle. Krytykujmy konkretnych ludzi za konkretną ich postawę; za dużo jest generalizacji w mówieniu na forum o funkcyjnych.
dla mnie natomiast ten "dominujący" negatywny ton świadczy o tym, że dominującym gatunkiem funkcyjnych jest gatunek obcyndalaczy, a rzadkie i pojedyńcze tony broniące funkcyjnych dowodzą, że po prostu są wyjątki potwierdzające regułę... i dla mnie nie ma w tym nic niezrozumiałego.
"censor" napisał:
Nie krytykujmy funkcyjnych co do zasady, dlatego ze są funkcyjnymi. Ja nie mogę zrozumieć jakiegoś dominującego na forum tonu, zgodnie z którym o funkcyjnych mówi się źle. Krytykujmy konkretnych ludzi za konkretną ich postawę; za dużo jest generalizacji w mówieniu na forum o funkcyjnych.
A mnie sie wydaje że nie krytykuje sie tu funkcyjnych dlatego ze są funkcyjnymi tylko dlatego że NIEKTÓRZY (a liczba wpisów świadczy o tym że większość, z NIELICZNYMI WYJĄTKAMI) jak już sie staną tymi funkcyjnymi to mają mniejszy wpływ, pozstawiają sobie asystentów, swoje obowiązki częściowo scedowują na pozostałych liniowych i poganiają pozostałych, kompletnie ich nie rozumienijąc - bo jak tu zrozumieć kiedy się sądzi 2 razy rzadziej i ma sie ogólnie mniej spraw, przydziela sie sobie sparwy pozostawiając zwroty i inne szybkie załatwienia itp itd
A zapewniam wiem, co mówię bo mogę swobodnie ocenić liczbę i zakres obowiązków PW bo go notorycznie i systematycznie za friko - jako DODATKOWE obowiązki - zastępuję
Aby sie przekonac jaki jest odsetek takich funkcyjnych to może zrobimy ankietę ?
wypowiedź Krzycha jest dowodem na to że dociążony PW jest bardzo dobrym przewodniczącym nie tylko dla siebie
Ale skoro padł pomysł na forum, żeby wykorzystywać TK do eliminacji niekorzystnych czy też nieprawidłowych przepisó - to pomyślałem sobie, że każdy z nas zna kilku adwokató czy radców prawnyc (ze szkooły, studiów czy po prostu przez znajomych). Więc może wykorzystać któregoś z nich w celu wniesienia skargi konstytucyjnej wskazując, że ramy obecnego nadzoru administracyjnego powdodują, że wyrok w sprawie wydał sędzią, któy poddawany takiej kontroli po linii MS-SA-SO-funkcyjnie w SR - nie jest sędzią niezawisłym ??:
charakterystyczne jest czasem mnożenie stanowisk funkcyjnych np. zastepca PW - gdy roboty dla PW jest na pół etatu. To marnotrawstwo pieniędzy publicznych, rozdawnictwo przywilejów. Najgorsze , że nad czymś takim nie ma żadnej kontroli bo przecież sam nadzór za nią odpowiedzialny tworzy takie struktury. Może NIK !?
Dzięki Pudlonka.
Ale przy każdej najbliższej okazji pozbędę się tego "rzywileju".
Ośmielę sie byc inego zdania niz sędziowie TK, gdyż wg mnie nadzór ministerstwa sprawiedliwości jest niekonstytucyjny, znacznie bowiem przekracza ramy zwykłej administracji.
W powszechnym odczuciu minisprawi jest zwierzchnikiem sędziów, o czym wie każdy, kto zapoznaje sie skargami "okrzywdzonych"stron. I tu wchodzimy na nasze poletko. Nadgorliwośc wielu funkcyjnych (im sa wyżej, tym większa) nasuwa pewne wątpliwości co do ich poczucia sprawiedliwości.
Każdy wnoszący skargę ma rację - to I zasada. Przewodniczący wydziału ma w ciagu 3 dni dac odpowiedz prezesowi co w tej sprawie zostanie zrobione. Sprawa zostaje objeta nadzorem i trzeba pisac sprawozdania. Mimo że ten sędzia przeciez choc prezes So a ostatnio coraz częście SA widzi chyba,że pisze no, nawiedzony człowiek. Jeśli dostaje 20 akt różnych spraw, w którychi błotem obrzucani są sędziowie i adwokaci, to zamiast wystapic do prokuratury o wszczęcie postępowania w sprawie oszczerstw, to sprawę obejmuje się nadzorem.
GDZIE TU ZASADA RÓWNOŚCI STRON?
Pare lat temu kolejny nawiedzony robił wszystko aby nie wykonac wyroku o ochronę własności. Minęło parę lat i wyrok powód może oprawic sobie w ramki. Przedmiotem zainteresowania "góry" jest pozwany, na skutek jego skarg krążą akta i nikt z nadzoru nie pomyśli, że przeciez jest druga strona, że też ma prawo do uczciwego procesu, do wykonania wyroku.
W związku z powższym stwierdzam, że spokojni, uczciwi ludzie czekaja dłużej na sprawiedliwośc. Wyprzedzaja ich awanturnicy i pieniacze, oni sa w centrum zaintersowania prezesów wyższych instancji.
A przecież wszelkie skargi powinne byc pozostawiane bez biegu. Bo są inne , prawem przewidziane środki: kontrola instancyjna, skarga na przewlekłośc, wniosek o wyłączenie sędziego.
"Krzych" napisał:
Dzięki Pudlonka.
Ale przy każdej najbliższej okazji pozbędę się tego "rzywileju".
ja już się pozbyłem a i ciśnienie mi się unormowało; żona pondto twierdzi, że jakiś dziwnie spokojny jestem od pewnego czasu
MOPR 2008 5
powiązane akty prawne
Czas pracy sędziów – zagadnienia problemowe
Artur Rycak, Autor jest sędzią Sądu Rejonowego w Chełmie, delegowanym do Departamentu Sądów Powszechnych Ministerstwa Sprawiedliwości oraz Sądu Okręgowego Warszawa – Praga w Warszawie.
Zgodnie z art. 83 ustawy z 27.7.2001 r. Prawo o ustroju sądów powszechnych czas pracy sędziego jest określony wymiarem jego zadań. Z regulacji tej wynika jednoznacznie, że sędziowie objęci są tzw. zadaniowym systemem czasu pracy, który przewidziany jest w przepisach prawa pracy powszechnie obowiązujących w art. 140 KP. Zgodnie z utrwalonym stanowiskiem orzecznictwa i doktryny prawa pracy przez zadaniowy system czasu pracy rozumie się taką jego organizację, w której czas pracy pracownika wyznaczony jest rozmiarem powierzonych mu do wykonania zadań. W takim systemie pracodawca nie ustala sztywnych miar czasu pracy oraz szczegółowego rozkładu czasu pracy, gdyż co do zasady nie jest możliwe dokładne ustalenie, w jakim czasie pracownik wykona przydzielone mu prace. W systemie zadaniowego czasu pracy zadania powierzone pracownikowi do wykonania powinny umożliwiać zachowanie norm czasu pracy przewidzianych w art. 129 KP. Zatrudnienie pracownika w zadaniowym czasie pracy nie wyłącza stosowania przepisów o wynagrodzeniu za pracę w godzinach nadliczbowych.
Czas pracy sędziów funkcyjnych
Dyżury
Niekonstytucyjność § 333 ust. 1 w zw. z § 330 pkt 1 regulaminu – ustalenie wyższych od 8-godzinnych norm czasu pracy
1. Niezgodność z art. 66 ust. 2 Konstytucji RP
2. Niezgodność z art. 92 ust. 1 Konstytucji RP
Podsumowanie
Czas pracy sędziów funkcyjnych
W rzeczywistości od 2.4.2007 r., tj. od daty wejścia w życie rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 23.2.2007 r. Regulamin urzędowania sądów powszechnych, sędziowie, w kontekście obowiązującego ich systemu czasu pracy, podzieleni zostali na dwie grupy.
Do pierwszej należy zaliczyć sędziów funkcyjnych, których czas pracy wyznaczają godziny urzędowania sądu, a zatem sztywne rozkłady czasu pracy, nie mające nic wspólnego z zadaniowym czasem pracy. Do grupy drugiej należy zaliczyć wszystkich pozostałych sędziów, którzy nie pełnią żadnych funkcji w sądzie. Tych ostatnich nadal obowiązuje system zadaniowy wynikający z art. 83 SądPowU. W praktyce tego typu dystynkcja nie jest powszechnie zauważana. Jednak regulacje nowego regulaminu są w tej mierze wyraźne.
W regulaminie znalazł się bowiem przepis, który w istocie zmienia system czasu pracy wszystkich sędziów funkcyjnych.
Chodzi o § 45 ust. 6 regulaminu, zgodnie z którym „rezesi sądu, wiceprezesi, a także inne osoby pełniące funkcje lub osoby wyznaczone przez prezesa, w godzinach urzędowania sądu powinny przebywać w siedzibie sądu”.
Obowiązek przebywania przez sędziów funkcyjnych w siedzibie sądu jest równoznaczny z czasem pozostawania przez nich do dyspozycji pracodawcy. Obowiązek przebywania w czasie godzin urzędowania jest z kolei równoznaczny z wyznaczeniem sędziom funkcyjnym sztywnego rozkładu czasu pracy, który pokrywać się ma – zgodnie z zamiarem projektodawcy regulaminu – z godzinami urzędowania sądu.
Wobec tak ustalonego brzmienia przepisu § 46 ust. 6 regulaminu należy ustalić, co w regulaminie rozumie się pod pojęciem „godzin urzędowania sądu”, które wyznaczają wymiar godzin pracy sędziów funkcyjnych. Regulamin wymaga bowiem ich obecności w tych godzinach.
Pojęcie „godzin urzędowania sądu” występuje w § 45 ust. 1 regulaminu, zgodnie z którym prezes sądu ustala godziny urzędowania sądu i godziny przyjęć interesantów. Ponadto, zgodnie z ust. 2 tego przepisu, w razie potrzeby prezes sądu może zarządzić dwuzmianowy system urzędowania sądu. A zatem w świetle § 45 regulaminu, przez „godziny urzędowania sądu” należy rozumieć godziny wyznaczone przez prezesa sądu, jako oficjalne godziny pracy sądu.
Z cytowanych przepisów ust. 1 i 2 § 45 regulaminu oraz z samego tytułu rozdziału 7 („Czas urzędowania, urlopy” można wywnioskować, iż regulamin posługuje się w pewnym sensie zamiennie pojęciami „czas urzędowania” oraz „godziny urzędowania”, przy czym inaczej traktuje godziny urzędowania i godziny przyjęć interesantów. Te ostatnie co do zasady (z wyjątkiem poniedziałków) zawierają się w godzinach urzędowania sądu i są od nich krótsze. Zgodnie z ust. 4 § 45 sekretariaty sądowe mają obowiązek przyjmować interesantów co najmniej przez 6 godzin w czasie urzędowania sądu (który z reguły w praktyce wynosi 8 godzin), a w każdy poniedziałek do godz. 18.00.
Nie ulega w każdym razie wątpliwości, że sędziowie funkcyjni zostali objęci od dnia wejścia w życie regulaminu podstawowym systemem czasu pracy.
Omawiany przepis regulaminu zredagowany jest mało precyzyjnie, jego wykładnia zaś może prowadzić do wniosku, że sędziowie funkcyjni powinni przebywać w siedzibie sądu ponad 40 godzin, co byłoby ewidentnie sprzeczne z art. 129 KP, który ustanawia maksymalne normy czasu pracy obejmujące także sędziów. Obowiązek przebywania sędziów funkcyjnych w siedzibie sądu nie został bowiem ograniczony w razie przyjęcia w sądzie dwuzmianowej organizacji pracy oraz o ile prezes sądu wyznaczy dłuższe godziny urzędowania sądu, np. poprzez wydłużenie godzin pracy sądu w poniedziałki do godz. 18.00. Jest także oczywiste, że nie może on dotyczyć systemu urzędowania sądu, o którym mowa w § 330 regulaminu, tj. przedłużonych godzin urzędowania sądu w dni robocze oraz w soboty i dni ustawowo wolne od pracy w celu rozpoznawania spraw karnych w postępowaniu przyspieszonym. Ponieważ sędziowie funkcyjni mają status pracowniczy – podobnie jak sędziowie „niefunkcyjni” – nie można wobec nich stosować takiej organizacji czasu pracy, w której stale planuje się przekraczanie dobowych i tygodniowych norm czasu pracy. Należy zatem przyjąć – w świetle bezwzględnie obowiązujących przepisów Kodeksu pracy regulujących czas pracy – że, co do zasady, sędziowie funkcyjni nie mają obowiązku przybywać w siedzibie sądu ponad normy czasu pracy wynikające z art. 129 KP.
Konkludując, wejście w życie nowego regulaminu urzędowania sądów powszechnych oznacza, że wobec sędziów funkcyjnych zmienił się system czasu pracy, w którym są zatrudnieni, z systemu zadaniowego na system podstawowy ze sztywnym rozkładem czasu pracy pokrywającym się z godzinami urzędowania sądów. Z uwagi na fakt, iż godziny urzędowania sądów mogą być dłuższe, aniżeli przeciętna 40-godzinna tygodniowa norma czasu pracy, a także dłuższe niż sztywna 8-godzinna norma dobowa, sędziowie funkcyjni mają obowiązek przebywać w siedzibie sądu jedynie w ramach norm czasu pracy przewidzianych w art. 129 KP. Nie sposób bowiem przyjąć, że wobec sędziów funkcyjnych jakiekolwiek przepisy rangi ustawowej wydłużyły dobowe i przeciętne tygodniowe normy czasu pracy w związku z wejściem w życie ww. przepisu § 45 ust. 6 regulaminu.
W celu zachowania obowiązku, o którym mowa w § 45 ust. 6 regulaminu (konieczność przebywania sędziów funkcyjnych w siedzibie sądu w godzinach jego urzędowania), oraz w celu zachowania zgodności wymiaru czasu pracy sędziów funkcyjnych z obowiązującymi normami czasu pracy, prezesi sądów powinni wyznaczać sędziów z danego wydziału, którzy zastępować będą wszystkich sędziów funkcyjnych w czasie ich nieobecności.
W praktyce dotyczy to trzech przypadków:
dni, w których godziny urzędowania sądów przekraczają 8 godzin,
dwuzmianowego systemu urzędowania sądu oraz
ustalonego w § 330 (do 12 godzin) lub § 331 ust. 1 (całą dobę) systemu urzędowania sądu w celu rozpoznawania spraw karnych w postępowaniu przyspieszonym.
Dyżury
Obowiązek pozostawania w gotowości do pracy po godzinach urzędowania sądu oraz w dniach wolnych od pracy równoznaczny z pełnieniem dyżurów może być wyznaczony sędziom na podstawie art. 1515 § 1 KP. Brak jest bowiem norm prawnych w SądPowU, które upoważniałyby prezesów sądów do wyznaczania sędziom dyżurów. Nie może przy tym ulegać wątpliwości, że obowiązek pełnienia dyżurów przez sędziów może być wyznaczony na podstawie ww. przepisu Kodeksu pracy.
Dyżury sędziów wyznacza się w trzech przypadkach:
na podstawie § 293 regulaminu w celu załatwiania wniosków o zastosowanie tymczasowego aresztowania (tzw. dyżury aresztanckie),
na podstawie § 333 regulaminu w celu zapewnienia niezwłocznego rozpoznawania spraw karnych w postępowaniu przyspieszonym (dyżury związane z funkcjonowaniem tzw. sądów 24-godzinnych) oraz
na podstawie § 347 regulaminu w razie potrzeby rozpoznawania spraw o wykroczenia w postępowaniu przyspieszonym.
W praktyce funkcjonują też tzw. dyżury wydziałowe, podczas których sędziowie mają obowiązek przebywać w siedzibie sądu (zwykle swoim wydziale), celem ewentualnego zastępowania innych sędziów czy też przyjmowania interesantów za przewodniczących wydziałów (nota bene w praktyce sędziowie wykonują w tym czasie obowiązki na posiedzeniach niejawnych przy rozpoznawaniu spraw ze swoich referatów). Czas przebywania sędziego w siedzibie sądu, bez względu na to, czy wykonuje on w tym czasie określone czynności czy też jedynie oczekuje na ich wykonanie powinien być w całości wliczany do czasu pracy. Wynika to wyraźnie z orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości, który uznaje, iż czas pozostawania przez pracownika w gotowości do pracy w siedzibie zakładu pracy musi być uznany w całości za czas pracy.
Obowiązek przebywania w siedzibie sądu w dniach, w których sędzia nie ma zaplanowanej sesji, powinien być wyraźnie sędziemu polecony. Jednocześnie, z uwagi na to, że sędziowie, poza sędziami funkcyjnymi, pracują w systemie zadaniowym, nie można co do zasady zobowiązywać ich do przebywania w siedzibie sądu 5 dni w tygodniu przez 8 godzin na dobę. Stanowiłoby to bowiem zmianę systemu ich czasu pracy na system podstawowy, do czego brak podstaw w SądPowU (konstytucyjność omawianej zmiany systemu czasu pracy sędziów funkcyjnych także jest wątpliwa z punktu widzenia treści delegacji z art. 41 § 1 SądPowU).
W kwestii organizacji dyżurów aresztanckich spotyka się różne rozwiązania. Zwykle sędziowie zobowiązani są przebywać w ramach tych dyżurów w siedzibie sądu w godzinach jego urzędowania, po godzinach urzędowania zaś zobowiązani są pozostawać w gotowości do pracy pod telefonem. Jak zaznaczono wyżej, czas przebywania sędziego w siedzibie sądu w ramach dyżuru aresztanckiego, bez względu na to czy wykonuje on w tym czasie obowiązki związane z załatwieniem wniosku o zastosowanie tymczasowego aresztowania czy też oczekuje na rozpoznanie takiego wniosku, wlicza się do czasu pracy.
Jeżeli chodzi o dyżury pod telefonem, do czasu pracy wliczany będzie jedynie czas wykonywania pracy przez sędziego w czasie dyżuru, a zatem w praktyce czas, w którym sędzia wykonuje swoje obowiązki w siedzibie sądu w związku koniecznością załatwienia wniosku o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania (zapoznanie się z aktami, posiedzenie, przygotowanie i ogłoszenie postanowienia, wydanie zarządzeń itp.).
Do czasu pracy nie wlicza się natomiast czasu dojazdu do siedziby sądu, w związku z wezwaniem na załatwienie wniosku o areszt. Wynika to wyraźnie z art. 151[5] § 2 KP, zgodnie z którym czasu dyżuru nie wlicza się do czasu pracy, jeżeli podczas dyżuru pracownik nie wykonywał pracy.
Czas pracy sędziów rozpoznających sprawy karne w postępowaniu przyspieszonym dostosowany jest do specyficznie ustalonej w § 330 regulaminu organizacji urzędowania sądów, które rozpoznają tego typu sprawy.
Zgodnie z powołanym przepisem w sądach rejonowych w dni robocze, soboty i dni wolne od pracy ustala się następujące godziny urzędowania sądów:
od godz. 8.00 do godz. 20.00 – w sądach o limicie etatów sędziowskich powyżej 35,
od godz. 8.00 do godz. 16.00 – w pozostałych sądach.
Przy czym zgodnie z § 331 ust. 1 prezes sądu rejonowego, jeżeli jest to niezbędne do opanowania wpływu spraw podlegających rozpoznaniu w postępowaniu przyspieszonym, może zarządzić odpowiednio dłuższe godziny urzędowania sądu, a w sądzie o limicie etatów sędziowskich powyżej 50 może zarządzić całodobowe rozpoznawanie takich spraw.
Stosownie do § 333 ust. 1 w godzinach urzędowania sądu, ustalonych w celu rozpoznawania spraw w postępowaniu przyspieszonym, wyznaczeni sędziowie (i pracownicy sądu) mają obowiązek przebywać w siedzibie właściwego sądu rejonowego.
Przepis ten można interpretować na dwa sposoby. Po pierwsze, jako przepis typowo organizacyjny, zgodnie z którym prezesi sądów mają obowiązek zapewnić w ww. godzinach obecność sędziów (np. dwóch kolejno po sobie), tak aby zabezpieczyć warunki do bezzwłocznego rozpoznawania spraw w postępowaniu przyspieszonym. Po drugie, i tak jest on najczęściej niestety stosowany w praktyce, jako przepis zezwalający prezesom sądów na zobowiązanie konkretnego sędziego do pozostawania w gotowości do pracy przez odpowiednio 8 lub 12 godzin w siedzibie sądu, w tym samym celu co wyżej. Stosowanie analizowanego przepisu według zasad określonych w drugim wariancie i takie też jego rozumienie oznacza, że wobec sędziów w sądach o limicie powyżej 35 etatów stosuje się 12-godzinną dobową normę czasu pracy. Jeżeli prezesi sądów na 12 godzin pomiędzy 8.00 a 20.00 wyznaczają dwóch sędziów dyżurnych, zachowana zostaje sztywna 8-godzinna dobowa norma czasu pracy.
Należy w tym miejscu wyraźnie zaznaczyć, iż przedmiotowa 12-godzinna dobowa norma czasu pracy dla sędziów, co zostanie wykazane niżej, została ustalona w sposób wyraźnie niekonstytucyjny. Dopóki jednak przepis § 330 ust. 1 regulaminu obowiązuje, dopóty w celu zrównoważenia czasu pracy w ramach przeciętnej normy tygodniowej czas pracy sędziego, który dyżuruje 12 godzin na dobę, ulega skróceniu w inne dni do 4 godzin. Ponadto w zamian za pracę wykonywaną w tym systemie w soboty i dni wolne od pracy sędzia ma prawo do dnia wolnego, w celu zachowania przeciętnie 5-dniowego tygodnia pracy.
Zgodnie z ust. 2 § 333 regulaminu prezes sądu rejonowego może zarządzić przebywanie wyznaczonego sędziego (i pracownika sądu) w soboty i dni wolne od pracy oraz w określonych godzinach w dni robocze, poza siedzibą sądu, w warunkach stałego kontaktu telefonicznego. Tego typu obowiązek jest równoznaczny z pełnieniem dyżuru.
Nie można zapominać, że wobec sędziów, podobnie jak wobec innych pracowników, stosuje się normę wynikającą z przepisu art. 1515 § 2 zd. 2 KP, zgodnie z którą czas pełnienia dyżuru nie może naruszać prawa pracownika do odpoczynku, o którym mowa w art. 132 i 133 KP. Chodzi o 11-godzinny nieprzerwany odpoczynek dobowy i 35-godzinny nieprzerwany odpoczynek tygodniowy. Nie dotyczy to jednak prezesów sądów i ich zastępców, z uwagi na treść art. 1515 § 4 KP, zgodnie z którym przepisów o konieczności zachowania okresów odpoczynku nie stosuje się do pracowników zarządzających w imieniu pracodawcy zakładem pracy. W świetle definicji pracowników zarządzających zawartej w art. 128 § 2 pkt 2 KP, do tej kategorii należy zaliczyć prezesów i wiceprezesów sądów. W myśl art. 133 § 2 KP minimalny tygodniowy odpoczynek pracowników zarządzających zakładem pracy wynosi 24 godziny. Natomiast stosownie do art. 132 § 3 KP, w razie niezachowania 11-godzinnego odpoczynku dobowego, pracownikowi należy się w okresie rozliczeniowym równoważny okres odpoczynku.
Treść powyższych norm Kodeksu pracy prowadzi do wniosku, że nie jest dopuszczalne, nagminnie spotykane w praktyce, zobowiązywanie sędziów w ramach dyżurów, zarówno aresztanckich, jak i wyznaczonych w postępowaniu przyspieszonym, do pozostawania w gotowości do pracy w ramach stałego kontaktu telefonicznego przez całą dobę czy nawet przez 7 kolejnych dni. Tego typu organizacja czasu pracy stanowi wykroczenie przeciwko prawom pracownika, o którym mowa w art. 281 pkt 5 KP. Należy wyraźnie stwierdzić, że prezesi sądów nie mają prawa zobowiązywać sędziów do pełnienia dyżurów pod telefonem, naruszając ich prawo do 11-godzinnego nieprzerwanego odpoczynku dobowego czy też 35-godzinnego odpoczynku tygodniowego.
Sędziego, który wykonywał pracę w danej dobie, nie można zatem zobowiązać do pełnienia dyżuru, który łącznie z czasem świadczenia pracy przekraczałby 13 godzin, z uwagi na konieczność zachowania nieprzerwanego odpoczynku dobowego w wymiarze 11 godzin. Niekonstytucyjność § 333 ust. 1 w zw. z § 330 pkt 1 regulaminu – ustalenie wyższych od 8-godzinnych norm czasu pracy
Jak podniesiono wyżej, przepis § 333 ust. 1 w zw. z § 330 regulaminu pozwala prezesom sądów na ustalanie sędziom obowiązku przebywania w siedzibie sądu w godzinach jego urzędowania celem rozpoznawania spraw w postępowaniu przyspieszonym przez 8 lub 12 godzin na dobę. W praktyce jest on często stosowany w ten sposób, że prezesi sądów wyznaczają obowiązek przebywania w siedzibie sądu jednemu sędziemu przez podany wyżej przedział czasu. Niezależnie od właściwej wykładni § 333 ust. 1 regulaminu, o której mowa wyżej (tzn. czy jest to przepis określający jedynie taką, a nie inną organizację pracy, czy też jako przepis z zakresu prawa pracy, na podstawie którego można zobowiązać sędziego do przebywania w siedzibie zakładu pracy przez 12 godzin na dobę), z orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego wynika, iż określone stosowanie normy prawnej w praktyce pozwala na dokonanie oceny jej konstytucyjności.
Przedmiotowy przepis rozumiany w ten sposób, że na jego podstawie można zobowiązywać sędziów do pracy ponad 8 godzin na dobę, należy uznać za niezgodny z art. 66 ust. 2 Konstytucji RP oraz art. 92 ust. 1 Konstytucji RP. 1. Niezgodność z art. 66 ust. 2 Konstytucji RP
Podstawowy zarzut sprowadza się do wykazania, że autor rozporządzenia ustalił wobec sędziów inne aniżeli określone w art. 129 KP maksymalne normy czasu pracy, pomimo że ustalanie tego typu norm czasu pracy konstytucyjnie zastrzeżone jest dla regulacji ustawowej.
Należy podkreślić, że tego typu kompetencji w zakresie ustalania norm czasu pracy, wyższych aniżeli normy ustalone w jakiejkolwiek ustawie, parlament w ogóle nie może cedować na organ wykonawczy. Zgodnie bowiem z art. 66 ust. 2 Konstytucji RP maksymalne normy czasu pracy określa się w ustawie. Ustawodawca konstytucyjny przesądził w cytowanym artykule, że ustalanie maksymalnych norm czasu pracy, obojętnie wobec której grupy zawodowej, może być dokonane jedynie na poziomie ustawowym, a zatem wyłączone jest ustalanie tego typu norm w akcie prawnym o randze rozporządzenia. W wyroku z 19.5.1998 r. Trybunał Konstytucyjny stwierdził jednoznacznie, że zastrzeżenie wyłącznie ustawowej rangi unormowania ograniczeń sfery wolności i praw człowieka należy pojmować dosłownie, z wykluczeniem dopuszczalności subdelegacji, tj. przekazania kompetencji normodawczej innemu organowi. Trybunał Konstytucyjny zajmuje w swoim orzecznictwie konsekwentnie stanowisko, że w tak specyficznej materii, jaką stanowią unormowania dotyczące wolności i praw oraz obowiązków człowieka i obywatela, przewidziane, konieczne lub choćby tylko dozwolone przez Konstytucję RP unormowania ustawowe cechować musi zupełność. W razie sporu pomiędzy jednostką a organem władzy publicznej o zakres czy sposób korzystania z wolności i praw podstawa prawna rozstrzygnięcia tego sporu nie może być – w żadnym wypadku – oderwana od unormowania konstytucyjnego, ani mieć rangi niższej od ustawy.
Odnosząc się do omawianej materii, należy w pierwszej kolejności stwierdzić, że kwestia ustalania wobec pracowników obowiązujących ich norm czasu pracy dotyczy bez wątpienia sfery ich wolności i praw. Artykuł 66 ust. 2 zamieszczony jest w rozdziale III Konstytucji RP dotyczącym wolności oraz praw człowieka i obywatela, a ściślej wymieniony jest pośród gwarantowanych praw i wolności ekonomicznych, socjalnych i kulturalnych. Intencją ustawodawcy konstytucyjnego, który zastrzegł, że maksymalne normy czasu pracy można określać jedynie w ustawach, było zagwarantowanie pracownikom bezpiecznych warunków pracy, a jednocześnie realizacji prawa do wypoczynku. Ustalanie obowiązków zawodowych pracownika poprzez obowiązujące go normy czasu w sposób niewątpliwy dotyczy sfery jego wolności i praw. Obowiązki pracownicze ograniczają bowiem w sposób wyraźny życie prywatne i rodzinne pracownika, ponieważ czas, który pracownik musi przeznaczyć na ich wykonywanie, ogranicza jego czas na korzystanie z innych wolności i praw, które z natury rzeczy realizowane są w określonej czasoprzestrzeni.
Jeżeli zatem ograniczenie prawa do wypoczynku pracownika, a także innych jego praw, poprzez ustalanie maksymalnych norm czasu pracy może być dokonywane jedynie na drodze ustawowej, wyłączone jest regulowanie ich w akcie o randze rozporządzenia, pomimo tak czy inaczej zakreślonej subdelegacji. 2. Niezgodność z art. 92 ust. 1 Konstytucji RP
Przedmiotowy przepis regulaminu, rozumiany jak wyżej podano, jest ponadto niezgodny z art. 92 ust. 1 Konstytucji RP, który określa warunki, jakim powinno odpowiadać upoważnienie ustawowe oraz jednocześnie przesłanki legalności aktu podustawowego.
Orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego na tle art. 92 ust. 1 Konstytucji RP dotyczące treści delegacji ustawowej do wydania aktu wykonawczego oraz konstytucyjności takiego aktu jest utrwalone oraz wyjątkowo spójne. Uznanie rozporządzenia za akt legalny i konstytucyjny wymaga, w ocenie Trybunału, spełnienia co najmniej czterech następujących warunków. Po pierwsze, rozporządzenie powinno być wydane przez upoważniony w ustawie organ. Po drugie, wydanie rozporządzenia musi opierać się na wyraźnym, precyzyjnym, a nie opartym na domniemaniu bądź wykładni celowościowej, szczegółowym upoważnieniu. Po trzecie, wydanie rozporządzenia musi się mieścić w ścisłych granicach upoważnienia, a ponadto w celu wykonania ustawy. Czwartym warunkiem jest niesprzeczność treści rozporządzenia z normami Konstytucji RP oraz treścią aktu, na którego podstawie zostało wydane, oraz dodatkowo ze wszystkimi obowiązującymi aktami ustawodawczymi, które – w sposób bezpośredni lub pośredni – regulują materie stanowiące przedmiot rozporządzenia.
Treść omawianej delegacji, zamieszczonej w art. 41 § 1 SądPowU, jest następująca: „Minister Sprawiedliwości, po zasięgnięciu opinii Krajowej Rady Sądownictwa, wydaje, w drodze rozporządzenia, regulamin wewnętrznego urzędowania sądów powszechnych określający wewnętrzną organizację i porządek funkcjonowania sądów, porządek czynności w sądach, porządek urzędowania organów sądów i wykonywania zadań sędziów pełniących funkcje kierownicze, tok czynności administracyjnych w sprawach należących do właściwości sądów, dopuszczalne systemy i rozkład czasu urzędowania oraz szczegółowe warunki udostępniania pomieszczeń dla uczestników postępowania, świadków i innych osób przebywających w sądach. Wydając rozporządzenie, należy brać pod uwagę zasady sprawności, racjonalności, ekonomicznego i szybkiego działania, uwzględniając potrzeby zapewnienia rzetelnego wykonywania zadań powierzonych sądom”.
Jak wykazano wyżej, „systemy i rozkłady czasu urzędowania” nie są tożsame z pojęciami „systemów i rozkładów czasu pracy”, o których mowa w Kodeksie pracy. Już ten argument może skutkować uznaniem, że minister nie miał prawa szczegółowo regulować czasu pracy sędziów, poza granice wynikające z art. 83 SądPowU.
Jeżeli jednak przyjąć, że regulaminowe pojęcia „systemów i rozkładów czasu urzędowania” to w pewnym sensie pojęcia analogiczne do kodeksowych pojęć „systemów i rozkładów czasu pracy”, przedmiotowa delegacja nadal pozostaje niezwykle nieprecyzyjna i niejednoznaczna.
Po pierwsze, nie określa dokładnie kręgu adresatów, tj. czy ustalenie systemów i rozkładów czasu pracy może obejmować jedynie sędziów, czy może też inne grupy pracowników wymienione w ustawie ustrojowej, w tym asesorów, aplikantów etatowych, referendarzy, aplikantów referendarskich oraz asystentów.
Po drugie, delegacja nie określa, jakie systemy czasu pracy/urzędowania mogą być ustalone przez ministra. Kodeks pracy wymienia dziesięć takich systemów, w tym kilka, które mogłyby wchodzić w grę przy ustalaniu organizacji czasu pracy w sądach, np. system równoważnego czasu pracy, skróconego czasu pracy, przerywanego czasu pracy, zadaniowego czasu pracy, skróconego tygodnia pracy czy tzw. weekendowy.
Kolejny ważki argument przemawiający za niekonstytucyjnością omawianej regulacji wywodzi się z przyjmowanej w orzecznictwie Trybunału zasady zakazu stosowania ustawowych upoważnień blankietowych.
Trybunał wielokrotne zajmował stanowisko, że formułowanie tego typu upoważnień jest niedopuszczalne. W uzasadnieniu do wyroku z 27.6.2006 r. Trybunał wywodził m.in., że upoważnienie ustawowe musi być sformułowane, tak aby odsyłało do uregulowania tylko te sprawy, które są już regulowane w ustawie. Jednocześnie sprawy te mają służyć realizacji celów wyrażonych w ustawie. Dlatego też upoważnienie ustawowe powinno, przynajmniej ogólnie, wyznaczać kierunek unormowań zawartych w akcie wykonawczym. W innym orzeczeniu z 22.9.1997 r. Trybunał podkreślił, że niedopuszczalne konstytucyjnie jest takie sformułowanie upoważnienia, „które w istocie upoważnia nie do wydania rozporządzenia w celu wykonania ustawy (...), lecz do samodzielnego uregulowania całego kompleksu zagadnień (...), co do których w tekście ustawy nie ma żadnych bezpośrednich unormowań czy wskazówek”.
Inaczej rzecz ujmując, należy pamiętać, że rozporządzenie ma zawsze charakter wykonawczy, zaś jego autor nie może mieć zbyt dużej swobody w zakresie regulowania treści rozporządzenia, w szczególności jeżeli może ona znacznie odbiegać od treści norm ustawowych.
Mając na uwadze, że czas pracy sędziów został uregulowany w ustawie ustrojowej w sposób zupełny, poprzez określenie, że jest to czas zadaniowy, należy stwierdzić, iż odmienne regulowanie tak istotnej materii w rozporządzeniu, bez wyraźnych w tej mierze wytycznych ustawodawcy, narusza ewidentnie art. 92 ust. 1 Konstytucji RP. Podsumowanie
Przepisy nowego regulaminu urzędowania sądów powszechnych wprowadziły dla sędziów funkcyjnych zwykły system czasu pracy ze sztywnym rozkładem czasu pracy, pokrywającym się, co do zasady, z godzinami urzędowania sądu.
Przepis § 333 ust. 1 w zw. z § 330 pkt 1 regulaminu rozumiany w ten sposób, że na jego podstawie można zobowiązać sędziego do 12-godzinnego dyżuru w miejscu pracy, jest niezgodny z art. 66 ust. 2 Konstytucji RP dlatego, że wkracza w materię zastrzeżoną dla regulacji ustawowej, oraz z art. 92 ust. 1 Konstytucji RP ponieważ tego typu regulacja wykracza poza treść delegacji ustawowej, na podstawie której regulamin został wydany.
Nie jest dopuszczalne zobowiązywanie sędziego w ramach dyżurów, zarówno aresztanckich, jak i wyznaczonych w postępowaniu przyspieszonym, do pozostawania w gotowości do pracy w ramach stałego kontaktu telefonicznego przez całą dobę czy nawet przez 7 kolejnych dni, ponieważ stanowi to naruszenie gwarantowanego przepisami Kodeksu pracy prawa do 11-godzinnego nieprzerwanego odpoczynku dobowego oraz 35-godzinnego odpoczynku tygodniowego.
Czas przebywania sędziego w siedzibie sądu w czasie dyżuru powinien być w całości wliczany do czasu pracy, bez względu na to czy sędzia wykonuje w tym czasie pracę czy też oczekuje na jej wykonanie.
Nie jest dopuszczalne zobowiązywanie sędziego, który wykonywał pracę w danej dobie, do pełnienia dyżuru, który łącznie z czasem świadczenia pracy przekraczałby 13 godzin, z uwagi na konieczność zachowania nieprzerwanego odpoczynku dobowego w wymiarze 11 godzin.
Dz.U. Nr 98, poz. 1070 z późn. zm., dalej jako: SądPowU.
Por. K. Rączka, [w Kodeks pracy. Komentarz, (red.) Z. Salwa, Warszawa, wyd. 8, Warszawa 2007, s. 549–551.
Por. np. wyrok SN z 15.3.2006 r., II PK 165/5, OSNP Nr 5–6/2007, poz. 69.
Por. wyrok SN z 4.8.1999 r., I PKN 18199, OSNP Nr 22/2000, poz. 810.
Dz.U. Nr 38, poz. 249, dalej jako: regulamin.
Por. np. wyrok TS z 3.10.2000 r. w sprawie Simap, C-303/98.
U 5/97, OTK Nr 4/1998, poz. 46.
Ibidem.
Por. szerzej na temat funkcji ochronnej przepisów regulujących wymiar i rozkład czasu pracy: M. Rycak, Wymiar i rozkład czasu pracy, Kraków 2008, s. 71 i nast.
Zob. wyrok TK z 30.1.2006 r., SK 39/04 oraz wyrok TK z 31.8.2006 r., K 25/06, OTK Nr 8/2006, poz. 96.
SK 35/04, OTK Seria A Nr 6/2006, poz. 68.
Zob. orzeczenie TK z 23.10.1995 r., K 4/95, OTK Nr 2/1995, poz. 11.
K 25/97, OTK Nr 3/1997.
Zadzwonił dzisiaj do mnie biegły psycholog, który w sprawie o orzeczenie środka zabezpieczającego musi wydać ustną opinię. Termin posiedzenia wyznaczyłem gdzieś na początek kwietnia. Pan biegły zwrócił się z wielką prośbą by odroczyć najbliższe posiedzenie, ponieważ w tym samym czasie, tylko godzinę wcześniej występuje w innym sądzie jako biegły w medialnej sprawie objęten nadzorem Ministra Sprawiedliwości. I choć termin "mojego"osiedzenia został wyznaczony wcześniej, on bardzo mnie prosi by posiedzenie wyznaczyć na inny termin, bo sprawa jest objęta właśnie nazdorem Ministra Sprawiedliwości i wszyscy naciskają na niego, że musi być obecny na rozprawie.
Nawet biegły został postawiony do pionu!
Uważam, że jest naszą dziejową powinnością zrobić wszystko by zrzucić to straszliwe jarzmo jakim nadzór Ministra Sprawiedliwości nad sądami powszechnymi i w ogóle przemodelować charakter tego nadzoru.
Moim zdaniem to niewielu z aktualnie orzekających ma szanse na doczekanie końca nadzoru MS. Ale wg. mnie to jest to głównie problem ustrojowy, a nie praktyczny. Gro nadzoru administracyjnego to przecież obejmowanie nadzorem spraw przez samych Prezesów.
"rjaw" napisał:
Moim zdaniem to niewielu z aktualnie orzekających ma szanse na doczekanie końca nadzoru MS. Ale wg. mnie to jest to głównie problem ustrojowy, a nie praktyczny. Gro nadzoru administracyjnego to przecież obejmowanie nadzorem spraw przez samych Prezesów.
Dlatego napisałem o konieczności przemodelowania tego nadzoru, bo coraz bardziej zaczyna on przybierać formy grożące wystąpieniem zjawisk ocierających się o paranoję. Mówiąc zupełnie poważnie nadzór i kontrola bardzo źle wpływają psychicznie na ludzi. Nadzór jest potrzebny, ale jak wszystko musi być stosowany rozsądnie i z umiarem.
Skoro o nadzorze mowa, to mam do Was pytanie. Zrodziło się ono po rozmowach z sędziami różnych apelacji na ostatnio odbytym szkoleniu. Ponoć w niektórych okręgach sprawozdania pisze sekretariat. Dla mnie to całkowita abstrakcja, bo u mnie w rejonie ze wszytskiego tłumaczymy się my, i niewazne, czy dotyczy to pięciolatki po uchyle, czy też stosunkowo świeżej sprawy objetej nadzorem, w której jakis pieniacz poleciał do prezesa, ze po miesiącu nie wyznaczono mu terminu... Jak to u Was, wygląda? Myślę, że to temat na nowy watek... U mnie w sądzie bywa tak, że mozna zmarnować jeden dzień w miesiacu na pisanie głupich sprawozdań, z których nic nie wynika, poza tym że PW, tudzież Prezes jest kryty...
"dionisos" napisał:
Skoro o nadzorze mowa, to mam do Was pytanie. Zrodziło się ono po rozmowach z sędziami różnych apelacji na ostatnio odbytym szkoleniu. Ponoć w niektórych okręgach sprawozdania pisze sekretariat. Dla mnie to całkowita abstrakcja, bo u mnie w rejonie ze wszytskiego tłumaczymy się my, i niewazne, czy dotyczy to pięciolatki po uchyle, czy też stosunkowo świeżej sprawy objetej nadzorem, w której jakis pieniacz poleciał do prezesa, ze po miesiącu nie wyznaczono mu terminu... Jak to u Was, wygląda? Myślę, że to temat na nowy watek... U mnie w sądzie bywa tak, że mozna zmarnować jeden dzień w miesiacu na pisanie głupich sprawozdań, z których nic nie wynika, poza tym że PW, tudzież Prezes jest kryty...
Otóż ja właśnie te bezsensowne "obowiązki" polegające na opisywaniu spraw upadłościowych ponad trzyletnich zlecam mojej kierowniczce sekretariatu. Jej czynności w tym zakresie polegają na tym, że co miesiąc/dwa miesiące/kwartał/pół roku/rok (sam się w tym gubię bo mam kilka różnych nadzorów: z MS, SA i SO i nie wiem który nadzór co wymaga i w jakich odstępach czasu) dopisuje do pliku kolejne wykonane w sprawie czynności. Czasem wychodzą z tego totalne głupoty w stylu, że na początku opisu podajemy: likwidacja majątku jest na wstępnym etapie, a na końcu tego samego opisu: majątek upadłego został zlikwidowany w całości. Generalnie ja tego nie czytam i nie kontroluje - tylko podpisuję. Następnie to dzieło idzie wyżej w niezmienionej formie - tak jak sekretariat napisze. Średnio raz na rok ktoś wyżej przyczepi się do opisu i każe coś wyjaśnić (najczęściej ma rację zarzucając sprzeczności i niejasności w opisach) - wtedy pochylam się nad sprawą i w miarę szczegółowo wyjaśniam problem (łapiąc się za głowę, że takie coś podpisałem).
Uważam, że jest to bardzo dobre rozwiązanie, a fakt, że moje opisy są często sprzeczne, pozbawione logiki, sensu i z błędami? To jest cena mojego świętego spokoju. Dzięki temu pochylam się tylko nad konkretnymi kwestiami co do których ktoś raz na rok zada pytanie, a reszta jest poza mną. Żaden nadzór mi nie straszny
i to jest najlepsze podejście do nadzoru. ja tak zawsze pisze w zaleceniach powizytacyjnych. wybieram tylko odpowiedni szablon.
Widzę, że ta praktyka jest powszechniejsza niż sądziłem. Co mnie cieszy.
http://www.rp.pl/artykul/4,285389_Wskazujemy__gdzie_poprawiac_prawo.html
Cytat z wywiadu z prezezem TK:
- Publiczna rozprawa to tylko ułamek pracy sędziego Trybunału. Każda poprzedzona jest co najmniej kilkoma naradami, niezliczonymi analizami, ucieraniem poglądów. Rozprawa odbywa się dopiero wówczas, gdy skład orzekający ma już dużą wiedzę i mniej więcej wypracowany pogląd na sprawę, gdy przeanalizował wszelkie racje, ocenił konflikty wartości, zmierzył się ze standardami obowiązującymi w Unii. Argumentacja stron na rozprawie pozwala na ostateczną decyzję. W praktyce więc codziennie odbywa się w Trybunale co najmniej jedna narada, do której sędziowie wcześniej solidnie się już przygotowali. Oznacza to jednak, że Trybunał, jeśli ma zachować walor decyzji podjętej po wszechstronnym rozważeniu sprawy – nie może działać w pośpiechu, bo najważniejsza jest jakość orzeczenia. A nie muszę przekonywać, że tu nie działa żaden automat ani schemat. W każdej sprawie inny wymiar ma ochrona godności, wolność słowa, zakres przysługujących kompetencji i inne wartości.
- Rzecz w tym, że przeciętny okres oczekiwania na wyrok Trybunału wydłużył się z 13 do 17 miesięcy.
- Nie możemy ulegać presji czasu. Jeśli wpływ spraw będzie rósł, coś z tym trzeba będzie zrobić. Chyba nie wystarczy zwiększanie liczby asystentów sędziowskich. Może okazać się konieczne zaostrzenie selekcji spraw do rozpatrzenia. Obserwujemy to już w innych trybunałach.
Moim zdaniem to pachnie brakiem odpowiedniego nadzoru. Powinno sie poddać TK nadzorowi MS (zapewne nie byłoby to sprzeczne z Konstytucją), to by się zaczęło pokrywać wpływ i nadrabiać zaległości.
Wiele wskazuje na to, że jednak władza sądownicza ( ) jest najwyższą spośród władz: żaden podmiot nie ma nad sędziami TK nadzoru judykacyjnego, bo ich orzeczenia są przecież niezaskarżalne i nikt z zewnątrz nie ma nad nim ani nad sędziami tam zatrudnionymi nadzoru administracyjnego.
Sędziów TK ma prawo osądzać jedynie ,,Bóg i historia' (i media niekiedy )
"suzana22" napisał:
Sędziów TK ma prawo osądzać jedynie ,,Bóg i historia' (i media niekiedy )
...no i MY
- Nie możemy ulegać presji czasu. Jeśli wpływ spraw będzie rósł, coś z tym trzeba będzie zrobić. Chyba nie wystarczy zwiększanie liczby asystentów sędziowskich. Może okazać się konieczne zaostrzenie selekcji spraw do rozpatrzenia. Obserwujemy to już w innych trybunałach.
To już wiem, co odpisywać na pisma o zmniejszenie zaległości
Najlepsze to selekcja spraw, np nieparzyste do kosza.
"gilgamesz" napisał:
Sędziów TK ma prawo osądzać jedynie ,,Bóg i historia' (i media niekiedy )
...no i MY
..... ale czy godzi się nam maluczkim tak uzurpować sobie ...
Jak Boga kocham wklejam to w następne pismo w sprawie zaległości (pomysł nie mój ale go kupuję )
A ja jednak opowiadam się za podjęciem tematu w artykule w poczytnej gazecie, który postawi pytanie: jakie to "odrębności" konstytucyjne sądów administracyjnych i powszechnych zdecydowały, że nadzór u tych pierwszych nie należy do MS a w sądach powszechnych tak. Jeżeli bowiem był to tylko eksperyment, to zakłądając, że się sprawdził ( a tak twierdzą wielcy prawnicy z NSA) to co stoi na przeszkodzie by go nie wprowadzic w sądownictwie powszechnym??. Idąc dalej - jeżeli się sprawdził - czyli przez to lepiej funkcjonują sądy administracyjne, to czy czasami w jakiś sposób (nam oczywiście znany), MS nie przeszkadza w sprawnym działaniu sądów powszechnych poprzez wykonywanie swojego nadzoru. A więc czy ten nadzór ma jednak negatywny wpływ na sferę działalności sądów powszechnych przez co narusza zasadę podziału władz.
Wreszcie może ktoś udzieli nam odpowiedzi jakie to względy zdecydowały, że sędziowie sądów powszechnych z takim samym stażem pracy zarabiaja mniej niż sedziowie sądów administracyjnych, a warunki pracy (czytaj - referaty oraz obsługa asystencka, budzety)tych ostatnich są o niebo lepsze niż w sądach powszechnych.
Wcale nie uwazam, że ta dyskusja zmierza do zantagonizowania nas z sędziami sądów administracyjnych ale może przyczynić się jak mało co do zatarcia tych różnic.
Znamienne jest też, że nawet bardzo nieprzyjazny wymiarowi sprawiedliwości RPO, w jednym z ostatnich wywiadów przychylnie wypowiadał się o sądownictwie administracyjnym.
Być może zatem w publicznej debacie nawet tacy jak on nie kwestionowaliby zasadności zrównania naszej pozycji i zasad funkcjonowania z sędziami administracyjnymi.
Nie wiem, czy brak właściwego (czyt. MS) nadzoru administracyjnego nie jest jakimś problemem w sądach administracyjnych. Jakieś trzy lata temu miałem okazję wnieść skargę na decyzję SKO do wrocławskiego WSA. i cóz ? pierwsza rozprawa została wyznaczona po roku od wpłynięcia skargi.
(na marginesie: czy wiecie że wniosek o uzasa w WSA kosztuje 100 zł ?).
"bladyswit" napisał:
Nie wiem, czy brak właściwego (czyt. MS) nadzoru administracyjnego nie jest jakimś problemem w sądach administracyjnych. Jakieś trzy lata temu miałem okazję wnieść skargę na decyzję SKO do wrocławskiego WSA. i cóz ? pierwsza rozprawa została wyznaczona po roku od wpłynięcia skargi.
(na marginesie: czy wiecie że wniosek o uzasa w WSA kosztuje 100 zł ?).
Dzisiaj pytałem się żony, czy wróciła jej decyzja z SKO. Ano nie wróciła a poszła przeszło pół roku temu...
"romanoza" napisał:
Nie wiem, czy brak właściwego (czyt. MS) nadzoru administracyjnego nie jest jakimś problemem w sądach administracyjnych. Jakieś trzy lata temu miałem okazję wnieść skargę na decyzję SKO do wrocławskiego WSA. i cóz ? pierwsza rozprawa została wyznaczona po roku od wpłynięcia skargi.
(na marginesie: czy wiecie że wniosek o uzasa w WSA kosztuje 100 zł ?).
Dzisiaj pytałem się żony, czy wróciła jej decyzja z SKO. Ano nie wróciła a poszła przeszło pół roku temu...
Czy MS w roli nadzorcy jest efektywniejszy czy sędziowie WSA i NSA bardziej się (wzajemnie) szanują
"dionisos" napisał:
Skoro o nadzorze mowa, to mam do Was pytanie. Zrodziło się ono po rozmowach z sędziami różnych apelacji na ostatnio odbytym szkoleniu. Ponoć w niektórych okręgach sprawozdania pisze sekretariat.
a w innych piszą i podpisują asystenci.
już wkrótce ministerstwo będzie decydowało kiedy mamy zaczynać rozprawy, jak długo mają trwać w poszczególnych rodzajach,kiedy jesteśmy zmęczeni i możemy zrobić przerwę ,a to dlatego ,że z góry lepiej widać i wszystko wie się najlepiej.wiadczyć o tym może pismo
nie wiem czy to w tym temacie ale widząc w telewizji dziś ,żę sędzią Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego został człowiek, który dostał sie zaledwie na pozaetatową aplikację sędziowską, z egzaminu dostał 2 !!!!!!!!!! to jak może TK powiedzieć, że różnice zarobków między sędziami administracyjnych sądów a sądów powszechnych są ok. bo tak mówi ustawa. Czy nikt tam nie sprawdza referencji swoich sędziów.
ciąg dalszy wcześniejszego postu- miałem napisać -świadczy o tym pismo; które przyszło do naszego okręgu nakazujące przesunięcie sędziów wieczystoksięgowych do innych wydziałów.Wkrótce ministerstwo będzie kontrolowało prawidłowość wydawany orzeczeń i "gdzieś nas uderzy" jeżeli nie będą zgodne z linią orzecznictwa.
"iskaw" napisał:
nie wiem czy to w tym temacie ale widząc w telewizji dziś ,żę sędzią Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego został człowiek, który dostał sie zaledwie na pozaetatową aplikację sędziowską, z egzaminu dostał 2 !!!!!!!!!! to jak może TK powiedzieć, że różnice zarobków między sędziami administracyjnych sądów a sądów powszechnych są ok. bo tak mówi ustawa. Czy nikt tam nie sprawdza referencji swoich sędziów.
To bardzo poważne zarzuty: myślę, że potrafisz obronić swoje tezy, gdy to ktoś wyciągnie z forum. Ale póki co to o czym piszesz jest nieskonkretyzowane, a osoba o której piszesz pozostaje anonimowa.
"censor" napisał:
nie wiem czy to w tym temacie ale widząc w telewizji dziś ,żę sędzią Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego został człowiek, który dostał sie zaledwie na pozaetatową aplikację sędziowską, z egzaminu dostał 2 !!!!!!!!!! to jak może TK powiedzieć, że różnice zarobków między sędziami administracyjnych sądów a sądów powszechnych są ok. bo tak mówi ustawa. Czy nikt tam nie sprawdza referencji swoich sędziów.
To bardzo poważne zarzuty: myślę, że potrafisz obronić swoje tezy, gdy to ktoś wyciągnie z forum. Ale póki co to o czym piszesz jest nieskonkretyzowane, a osoba o której piszesz pozostaje anonimowa.
widzę, że wychodzicie z założenia, że dwa razy napisane ma mocniejszą wymowę
dzisiaj miałem koszmar, śniło mi się, że MS dzwonił do mnie i wskazywał mi dni w które mam sądzić obudziłem się i byłem szczęśliwy, że to jednak tylko sen ....
"Darkside" napisał:
widzę, że wychodzicie z założenia, że dwa razy napisane ma mocniejszą wymowę
"Zwalę" na kolegę, który pierwszy to dał do 2 wątków.
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.