Forum sędziów
wierzyciel złożył wniosek o przejęcie nieruchomości po drugiej bezskutecznej egzekucji i to powstaje moje pytanie wierzyciel złożył ten wniosek nie do tego Sądu który nadzorował licytację tylko do ościennego, który wniosek przekazał do Sądu właściwego po upływie ustawowego terminu (do ościennego Sądu wpłynął w terminie ustawowym) czy odrzucacie takie wnioski
Na pewno nie można odrzucić, bo niby na jakiej podstawie ? Jeśli już to trzeba odmówić przybicia.
A nad zachowaniem terminu czy nie to się jeszcze zastanowię
A może by tak spojrzeć na to z punktu widzenia interesów tego wierzyciela i innych wierzycieli. Udzielenie przybicia będzie przecież dla nich korzystne, a egzekucja ruszy dalej. Gdy licytant wpłaci kwotę po upływie terminu wskazanego w wezwaniu, albo wnosi o przedłużenie terminu do jej uiszczenia ponad maksimum ustawowe to też się przychylam. Wszak lepiej zaczekać dwa tygodnie i pchnąć dalej postępowanie, niż doprowadzać do konieczności przeprowadzenia kolejnej licytacji, albo - w sytuacji wskazanej w niniejszym wątku - do umorzenia postępowania.
A możeby tak popatrzeć na interes dłuznika?
Nie patrzymy na niczyj interes, ( przy odrzuceniu apelacji wniesionej po terminie też rozważamy czy aby byłaby słuszna??? ) tylko odmawiamy przybicia.
No właśnie i dziwić się, że społeczeństwo ma o sędziach takie zdanie, jakie ma :sad: . Sędzia musi rozumieć, że prawo procesowe nie jest celem samym w sobie, ale jest dla ludzi, a postępowanie egzekucyjne jest przede wszystkim dla wierzycieli. Wielokrotnie pisze się, że przepisy dot. egzekucji trzeba tak stosować, żeby zapewnić jak najszybsze i jak najpełniejsze zaspokojenie wierzycieli, zapewniając dłużnikowi ochronę (nie wyższą jednak niż ustawowe minimum). Przykład apelacji jest nietrafiony, bo tam chodzi o pewność i interesy obu stron. Tu "mamy w rękach" ludzkie pieniądze i możemy je dać tym wierzycielom za kilka miesięcy, albo założyć im szlaban. Czy to będzie szlaban uzasadniony? Zdrowy rozsądek nakazuje, żeby taki wniosek - mimo, że spóźniony - uwzględnić, chyba, że komornik umorzył już postępowanie. Jeżeli priorytet przypiszemy interesom dłużnika, to oczywicie wniosek spóźniony jest do oddalenia, ale ja pod tym bym się nie podpisał. Uwzględniłbym wniosek, a w razie zażalenia, to niech sąd okręgowy sobie to zmienia. Ja sumienie będę miał czyste.
[ Dodano: Czw Lis 20, 2008 11:39 am ]
Na początek - uwaga natury ogólnej. Proponuję mimo wszystko nie pochylać się zbytnio nad losem dłużnika. Dysponuje on tysiącem i jednym sposobem zapobieżenia lub przewleczenia egzekucji. Jeżeli do tego dochodzi interpretacja przepisów niezgodna z duchem szybkości i skuteczności postępowania egzekucyjnego - egzekucję mamy taką jaką mamy :neutral:
Sorry Kochany Pawniku, właśnie zauważyłem, że odczytujesz przepisy o egzekucji w tym samym duchu co ja. Cieszę się bardzo. Wiem, że to jest wycięte z kontekstu i dotyczyło innego problemu, ale co do takiego sposobu interpretacji przepisów się zgadzamy.
Była u nas w okręgu trochę zbliżona sytuacja (wierzyciel złożył wniosek o przedłużenie terminu do uiszczenia ceny parę dni po upływie terminu do jej uiszczenia) - rejon odmówił, zażalenie w okręgu "chwyciło" i przedłużyli termin z argumentacją podobną do wskazanej przez cin.
"cin" napisał:
No właśnie i dziwić się, że społeczeństwo ma o sędziach takie zdanie, jakie ma :sad: . Sędzia musi rozumieć, że prawo procesowe nie jest celem samym w sobie, ale jest dla ludzi, a postępowanie egzekucyjne jest przede wszystkim dla wierzycieli. Wielokrotnie pisze się, że przepisy dot. egzekucji trzeba tak stosować, żeby zapewnić jak najszybsze i jak najpełniejsze zaspokojenie wierzycieli, zapewniając dłużnikowi ochronę (nie wyższą jednak niż ustawowe minimum). Przykład apelacji jest nietrafiony, bo tam chodzi o pewność i interesy obu stron. Tu "mamy w rękach" ludzkie pieniądze i możemy je dać tym wierzycielom za kilka miesięcy, albo założyć im szlaban. Czy to będzie szlaban uzasadniony? Zdrowy rozsądek nakazuje, żeby taki wniosek - mimo, że spóźniony - uwzględnić, chyba, że komornik umorzył już postępowanie. Jeżeli priorytet przypiszemy interesom dłużnika, to oczywicie wniosek spóźniony jest do oddalenia, ale ja pod tym bym się nie podpisał. Uwzględniłbym wniosek, a w razie zażalenia, to niech sąd okręgowy sobie to zmienia. Ja sumienie będę miał czyste.
[ Dodano: Czw Lis 20, 2008 11:39 am ]
Na początek - uwaga natury ogólnej. Proponuję mimo wszystko nie pochylać się zbytnio nad losem dłużnika. Dysponuje on tysiącem i jednym sposobem zapobieżenia lub przewleczenia egzekucji. Jeżeli do tego dochodzi interpretacja przepisów niezgodna z duchem szybkości i skuteczności postępowania egzekucyjnego - egzekucję mamy taką jaką mamy :neutral:
Sorry Kochany Pawniku, właśnie zauważyłem, że odczytujesz przepisy o egzekucji w tym samym duchu co ja. Cieszę się bardzo. Wiem, że to jest wycięte z kontekstu i dotyczyło innego problemu, ale co do takiego sposobu interpretacji przepisów się zgadzamy.
Ależ koleżanko ( kolego ) cin, przeciez tu chodzi tu chodzi o zgoła inną sytuację! Nie ma tu miejsca za bardzo na interpretację przepisów. Wniosek został złożony ewidentnie po terminie. Przecież to postanowienie o przybiciu poleci na skutek zażalenia bez dwóch zdań. Niepotrzebna robota i naruszenie prawa procesowego+koszty. Nie wiem czy to jest działanie w interesie wierzycieli oraz nabywcy-wierzyciela?
A co do powołanego przykładu przez vanilkę przedłużenia terminu? Na jakiej podstawie prawnej nastąpiło owo "rzedłużenie" przez sąd odwoławczy? To termin ustawowy przecież....
No właśnie i dziwić się, że społeczeństwo ma o sędziach takie zdanie, jakie ma :sad: . Sędzia musi rozumieć, że prawo procesowe nie jest celem samym w sobie, ale jest dla ludzi, a postępowanie egzekucyjne jest przede wszystkim dla wierzycieli. Wielokrotnie pisze się, że przepisy dot. egzekucji trzeba tak stosować, żeby zapewnić jak najszybsze i jak najpełniejsze zaspokojenie wierzycieli, zapewniając dłużnikowi ochronę (nie wyższą jednak niż ustawowe minimum). Przykład apelacji jest nietrafiony, bo tam chodzi o pewność i interesy obu stron. Tu "mamy w rękach" ludzkie pieniądze i możemy je dać tym wierzycielom za kilka miesięcy, albo założyć im szlaban. Czy to będzie szlaban uzasadniony? Zdrowy rozsądek nakazuje, żeby taki wniosek - mimo, że spóźniony - uwzględnić, chyba, że komornik umorzył już postępowanie. Jeżeli priorytet przypiszemy interesom dłużnika, to oczywicie wniosek spóźniony jest do oddalenia, ale ja pod tym bym się nie podpisał. Uwzględniłbym wniosek, a w razie zażalenia, to niech sąd okręgowy sobie to zmienia. Ja sumienie będę miał czyste.
[ Dodano: Czw Lis 20, 2008 11:39 am ]
Ja nie widzę powodów do tego by aż tak pochylać się nad losem wierzyciela, żeby ignorować przepis o terminie do złożenia wniosku, bądź co bądź ustawowy. Wierzyciel jest zawiadamiany o tym gdzie odbywa się licytacja i nie powinien mieć żadnego problemu ze skierowaniem wniosku do właściwego sądu. Jeśli tego nie czyni to nie dba należycie o własne interesy i sąd nie powinien tego robić za niego. Tu też chodzi o pewność i interesy obu stron. Jeżeli uznaję wniosek za spóźniony to nie mogę go uwzględnić, bo w przeciwnym razie zgodnie z tą argumentacją, jeśli złoży wniosek do właściwego sądu o jeden dzień za późno to przecież też mogę go uwzględnić, żeby dać wierzycielom pieniądze. Ja nie miałbym czystego sumienia orzekając contra legem i zrzucając odpowiedzialność na sąd II instancji
Wygrzebałem zadawnioną dyskusję, albowiem niedawno ukazało się orzeczenie SN przecinające watpliowści tu wyrażane ( nie ukrywam zadowolenia, że rozstrzygnięcie jest po mojej myśli )
Uchwała z dnia 20 listopada 2009 r. (sygn. akt III CZP 88/09).
Przewidziana w art. 969 § 1 k.p.c. utrata rękojmi następuje z mocy prawa, a postanowienie sądu stwierdzające jej utratę ma charakter deklaratoryjny.
W motywach uchwały, które podawano w Rz-pospolitej ( nie pamiętam nr) SN wyraźnie stwierdził, że nie badamy zawinienia nabywcy przy uchybieniu terminu wpłacenia ceny nabycia.
Widziałam tę uchwałę na stronach SN, ale nie ma jeszcze uzasadnienia.
Jestem ciekawa, jakie będzie, bo jednak do tej pory w - prawda, że dość nielicznych orzeczeniach, w tym niestety głównie Trybunału Konstytucyjnego - przewijał sie wątek, że przepadek rękojmi jest karą - a nie ma kary bez winy.
W gruncie rzeczy sama sentencja tej uchwały w niczym nie przeszkadza temu, by badać zawinienie niedoszłego nabywcy na zasadzie:
Zawinił - to rękojmia przepadła i deklaratoryjnie to stwierdzamy; Nie zawinił - to nie przepadła i mu te rękojmie zwracamy.
Miałam ostatnio taki przypadek, że nabywca wpłacił rękojmię i miał promesę banku na kredyt na resztę ceny; postanowienie o przybiciu żalone tak długo, że jak się wreszcie uprawomocniło, to sąd wezwał nabywce do zapłaty reszty ceny gdy już mieliśmy kryzys. Banki zmieniły politykę i promesę cofnęły. I co? Orzec przepadek?
Nie orzekłam. Sumienie mi nie pozwoliło.
"Joasia" napisał:
Widziałam tę uchwałę na stronach SN, ale nie ma jeszcze uzasadnienia.
Jestem ciekawa, jakie będzie, bo jednak do tej pory w - prawda, że dość nielicznych orzeczeniach, w tym niestety głównie Trybunału Konstytucyjnego - przewijał sie wątek, że przepadek rękojmi jest karą - a nie ma kary bez winy.
W gruncie rzeczy sama sentencja tej uchwały w niczym nie przeszkadza temu, by badać zawinienie niedoszłego nabywcy na zasadzie:
Zawinił - to rękojmia przepadła i deklaratoryjnie to stwierdzamy; Nie zawinił - to nie przepadła i mu te rękojmie zwracamy.
Miałam ostatnio taki przypadek, że nabywca wpłacił rękojmię i miał promesę banku na kredyt na resztę ceny; postanowienie o przybiciu żalone tak długo, że jak się wreszcie uprawomocniło, to sąd wezwał nabywce do zapłaty reszty ceny gdy już mieliśmy kryzys. Banki zmieniły politykę i promesę cofnęły. I co? Orzec przepadek?
Nie orzekłam. Sumienie mi nie pozwoliło.
No jednak zadałem sobie trud i znalazłem notatkę w Rzplitej o tym orzeczeniu:
http://www.rp.pl/artykul/56667,404248_Wadium_mozna_stracic_automatycznie.html
Z motywów uchwały przytoczonych przez dziennikarza wyraźnie wynika, że nie badamy winy, a przepadek nie jest formą kary . Oczywiście poczekamy na oficjalne uzasadnienie, ale nie sądzę żeby w tej istotnej kwestii wystąpiła sprzeczność relacji dziennikarza z intencją SN. Tak więc Twoja interpretacja Joasiu jest sprzeczna z tą uchwałą oraz ( wg mnie i SN ) z treścią kpc.
Pozdr.
"Pawnik" napisał:
Widziałam tę uchwałę na stronach SN, ale nie ma jeszcze uzasadnienia.
Jestem ciekawa, jakie będzie, bo jednak do tej pory w - prawda, że dość nielicznych orzeczeniach, w tym niestety głównie Trybunału Konstytucyjnego - przewijał sie wątek, że przepadek rękojmi jest karą - a nie ma kary bez winy.
W gruncie rzeczy sama sentencja tej uchwały w niczym nie przeszkadza temu, by badać zawinienie niedoszłego nabywcy na zasadzie:
Zawinił - to rękojmia przepadła i deklaratoryjnie to stwierdzamy; Nie zawinił - to nie przepadła i mu te rękojmie zwracamy.
Miałam ostatnio taki przypadek, że nabywca wpłacił rękojmię i miał promesę banku na kredyt na resztę ceny; postanowienie o przybiciu żalone tak długo, że jak się wreszcie uprawomocniło, to sąd wezwał nabywce do zapłaty reszty ceny gdy już mieliśmy kryzys. Banki zmieniły politykę i promesę cofnęły. I co? Orzec przepadek?
Nie orzekłam. Sumienie mi nie pozwoliło.
No jednak zadałem sobie trud i znalazłem notatkę w Rzplitej o tym orzeczeniu:
http://www.rp.pl/artykul/56667,404248_Wadium_mozna_stracic_automatycznie.html
Z motywów uchwały przytoczonych przez dziennikarza wyraźnie wynika, że nie badamy winy, a przepadek nie jest formą kary . Oczywiście poczekamy na oficjalne uzasadnienie, ale nie sądzę żeby w tej istotnej kwestii wystąpiła sprzeczność relacji dziennikarza z intencją SN. Tak więc Twoja interpretacja Joasiu jest sprzeczna z tą uchwałą oraz ( wg mnie i SN ) z treścią kpc.
Pozdr.
Ale tak na marginesie - to mamy juz w Polsce common law?
Orzeczenia SN są oczywiście wskazówką - ale wiążą w indywidualnych sprawach. A gdy temat jest kontrowersyjny w orzecznictwie i doktrynie - to zawsze można rozegrać doktryna c/a SN. To nie uchwały SN rostrzygają konkretne indywidualne sprawy - tylko sąd je rozpoznający.
A orzecznictwo SN to nie jest prawda dana raz na zawsze
To tylko w prawie kanonicznym obowiązuje zasada: Roma locuta - causa finita
"markosciel" napisał:
Ale tak na marginesie - to mamy juz w Polsce common law?
Nie, ale mamy art. 969 kpc. Może należałoby przypomnieć jego treść:
"Art. 969. § 1. Jeżeli nabywca nie wykonał w terminie warunków licytacyjnych co do zapłaty ceny, traci rękojmię, a skutki przybicia wygasają. Uiszczoną część ceny zwraca się. Następstwa te sąd stwierdza postanowieniem, na które przysługuje zażalenie.
§ 2. Od nabywcy nie składającego rękojmi, który nie wykonał warunków licytacyjnych, ściąga się rękojmię w trybie egzekucji należności sądowych.
§ 3. Z rękojmi utraconej przez nabywcę lub od niego ściągniętej pokrywa się koszty egzekucji związane ze sprzedażą, a resztę przelewa się na dochód Skarbu Państwa."
Jeżeli z tego przepisu wynika obowiązek sądu badania winy nabywcy w nieuiszczeniu w terminie ceny nabycia, to nie widzę przeszkód aby badać winę dłużnika w powstaniu zadłużenia przy okazji rozpoznania skargi na czynność komornika...
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.