Forum sędziów
Wnioskodawca w sklepie jubilerskim zatrzymał rozbójnika, kradnącego złoty łańcuszek. W zamian za to dostał tak w twarz, że podbito mu oko i trwale zniszczono okulary. Na skutek tego zdarzenia wnioskodawca poniósł wydatek w postaci wyrobienia sobie nowych okularów w kwocie 1223 zł, a także na skutek zdenerwowania się musiał zazywać większe ilości leków na serce.
W uzasadnieniu wnioskodawca podał, ze Prokuratura kierując akt oskarżenia wniósł o zasądzenie od sprawcy na jego rzecz nawiązki w wysokosci 1000 zł,. Wnioskodawca ma natomiast obawy uzyskania tej kwoty, gdyz w jego ocenie powszechnie wiadome są trudności w wyegzekwowaniu jakichkolwiek kwot od ludzi pokroju sprawcy zdarzenia. Nadto nie jest wiadome kiedy sprawa się skończy.
art 3 ustawy :
Kompensata może być przyznana w kwocie pokrywającej wyłącznie
1. utracone zarobki lub inne koszty utrzymania ( w czasie przesłuchanie wnioskodawca oświadczył, że nie domaga się zasądzenia kwoty z tego tytułu)
2. koszty leczenia ( czyli okulary i wizyty u kardiloga)
3. koszty pogrzebu ( nie dotyczy)
art 5 kompensatę przyznaje się jedynie wówczas i w takiej wysokosci, w jakiej osoba uprawniona ine może uzyskać pokrycia utraconych zarobków, innych środków utrzymania lub kosztów, o których mowa w art 3 pkt 1, 2 , 3 , od sprawcy (ów) przestępstwa, z tytułu ubezpieczenia, ze środków pomocy społecznej albo z innego źródła lub tytułu, niezależnie od tego, czy sprawca przestępstwa zostali wykryci oskarżeni lub skazani.
I tu mam największy problem. Wnioskodawca w czasie przesłuchania zeznał, że nie zamierza dochodzić tej kwoty od sprawcy zdarzenia, gdyż nie zna jego adresu, a nwet gdyby znał, to i tak by nie dochodził.
Czy w Waszej ocenie w myśl tego przepisu wniskodawca najpierw powinien wytoczyć powództwo p ko sprawcy, a dopiero po bezskutecznej egzekucji kierować wniosek o kompensatę?
I wreszcie, czy w Waszej ocenie wyrobienie nowych okularów, to koszt leczenia ( innych wydatków wnioskodawca nie wykazał)
Akt sprawy karnej niestety nie mam, gdyż wywiało je do biegłego.
Ola
"Beleg" napisał:
Czy w Waszej ocenie w myśl tego przepisu wniskodawca najpierw powinien wytoczyć powództwo p ko sprawcy, a dopiero po bezskutecznej egzekucji kierować wniosek o kompensatę?
I wreszcie, czy w Waszej ocenie wyrobienie nowych okularów, to koszt leczenia ( innych wydatków wnioskodawca nie wykazał)
Moim skromnym zdaniem musi najpierw starać się uzyskać pieniądze od sprawcy. Jednocześnie przyjąłbym koszt nowych okularów jako koszt leczenia
Moim zdaniem ta ustawa jest martwa, bo nie ma na nią pieniędzy... zrobiona była tylko na pokaz i napisana w taki sposób, aby nikt kompensaty nie otrzymał
Czy na ten temat ktoś się jeszcze wypowiada? Także mam sprawę o przyznanie kompensaty, ale z tytułu poniesionych kosztów leczenia stomatologicznego + wstawienie implantu. Sprawca jest nieustalony, wysokość uzyskanego odszkodowania wykazana (znacznie poniżej wykazanych kosztów), więc teoretycznie wszystkie przesłanki byłyby spełnione. Ponieważ jest to moja pierwsza kompensata, czuję się niepewnie. Jeżeli macie doświadczenia, proszę o pomoc.
W wypadku niewykrycia sprawcy zawsze miałem zasadniczy problem. Czy w ogóle można mówić o przestępstwie. A jeżeli sprawca był niepoczytalny albo małoletni? To przecież nie ma przestępstwa. Jest tylko czyn zabroniony. Ale w ustawie mówi się wyraźnie o przestępstwach, czyli czynach zawinionych. I to wyraźnie ,,przestępstwach umyślnych".
Z drugiej strony, przyjęcie takiej koncepcji powodowałoby, że nie można przyznać kompensaty w wypadku niewykrycia sprawcy. Więc może przestępstwo umyślne w rozumieniu tej ustawy = czyn zabroniony w rozumieniu k.k.? Ale gdzie tu logika?
Może karniści coś podpowiedzą.
Ubilexibi!
Dzięki wielkie! Cywiliście trudniej pomyśleć z punktu widzenia karnisty. To już sobie spróbuję załatwić we własnym zakresie, a w razie problemów jeszcze się odezwę. Rozmawiałam na ten temat z cywilistami, ale coś wspominali o pogorszeniu sytuacji pokrzywdzonego, co z kolei nie ma uzasadnienia w ustawie. Myślę, że próba wyjścia z definicji przestępstwa powinna pomóc. Teraz rozumiem pogląd o "martwości" ustawy.
"Beleg" napisał:
art 5 kompensatę przyznaje się jedynie wówczas i w takiej wysokosci, w jakiej osoba uprawniona ine może uzyskać pokrycia utraconych zarobków, innych środków utrzymania lub kosztów, o których mowa w art 3 pkt 1, 2 , 3 , od sprawcy (ów) przestępstwa, z tytułu ubezpieczenia, ze środków pomocy społecznej albo z innego źródła lub tytułu, niezależnie od tego, czy sprawca przestępstwa zostali wykryci oskarżeni lub skazani.
[ Dodano: Wto Lut 05, 2008 3:58 pm ]
"ubilexibi" napisał:
W wypadku niewykrycia sprawcy zawsze miałem zasadniczy problem. Czy w ogóle można mówić o przestępstwie. A jeżeli sprawca był niepoczytalny albo małoletni? To przecież nie ma przestępstwa. Jest tylko czyn zabroniony. Ale w ustawie mówi się wyraźnie o przestępstwach, czyli czynach zawinionych. I to wyraźnie ,,przestępstwach umyślnych".
Z drugiej strony, przyjęcie takiej koncepcji powodowałoby, że nie można przyznać kompensaty w wypadku niewykrycia sprawcy. Więc może przestępstwo umyślne w rozumieniu tej ustawy = czyn zabroniony w rozumieniu k.k.? Ale gdzie tu logika?
Może karniści coś podpowiedzą.
Ubi, masz rację, że logiki w tym przepisie (art 5) logiki nie ma za wiele, ale część in fine nie pozostawia chyba wątpliwości co do nieporadnie wyrażonego zamierzenia ustawodawcy. Powinno być rzeczywiście "czynu zabronionego" (niewykrytego sprawcy chyba nie da rady skazać ).
No dobrze, ale co w wypadku niewykrycia sprawcy z tą ,,umyślnością", której wymaga przepis ? Jak ją ustalić?
Co do głownego pytania to uważam, że wnioskodawca powinien wykazać, że egzekucja wobec ustalonego sprawcy przestępstwa była bezskuteczna. Czyli najpierw musi uzyskać tytuł wykonawczy (może być także ze sprawy karnej), potem egzekucja (jej bezskuteczność) a dopiero na końcu ew. rekompensata.
W ramach post. o rekompenstę Skarb Państwa nie odpowiada obok sprawcy, tylko zamiast sprawcy - tzn tylko, gdy sprawca, ani żaden inny podmiot (np.ubezpieczyciel) szkody pokryć nie może.
Jeżeli pokrzywdzony oświadcza, że rezygnuje z dochodzenia swoich roszczeń od ustalonego sprawcy przestępstwa to imo nie ma o czym mówić.
PZDRV
Rozumiem, że domaganie się tytułu nie dotyczy sytuacji, kiedy sprawca jest nieustalony.
"ubilexibi" napisał:
No dobrze, ale co w wypadku niewykrycia sprawcy z tą ,,umyślnością", której wymaga przepis ? Jak ją ustalić?
Myślę, że chodzi tu de facto o kwalifikację prawną czynu, którą można by przypisać jego sprawcy - gdyby był znany.
Tego ustalenia trzeba dokonać w sprawie cywilnej (karna jest umorzona wobec nie wykrycia sprawcy na etapie "in rem" - a zatem bez wgłębiania się przez organy ścigania w kwalifikację czynu) - o okoliczności czynu wypytać trzeba wnioskodawcę, ew. zgłoszonych świadków i w oparciu o całokształt materiału dowodowego przyjąć jakąś hipotetyczną kwalifikację prawną.
Coś z grubsza podobnego - z tego co się orientuję - robi sędzia rodzinny w post. wobec nieletnich - po zakończeniu post. sprawdzającego (czy jak go tam zwał)
Innych pomysłów nie mam...
PZDRV
[ Dodano: Wto Lut 05, 2008 6:00 pm ]
"ubilexibi" napisał:
Rozumiem, że domaganie się tytułu nie dotyczy sytuacji, kiedy sprawca jest nieustalony.
Yes... jak powiedział Nikodem Dyzma
Pomyślałam jeszcze i dochodzę do przekonania, że warunkiem koniecznym do uwzględnienia wniosku jest ustalenie, iż doszło do popełnienia przestępstwa. Niezależnie zatem od tego, jaka była intencja autorów ustawy, umorzenie postępowania karnego ze względu na nie wykrycie sprawcy zamyka drogę do pozytywnego rozstrzygnięcia. Uprawniony ma być ofiarą przestępstwa bądź osobą mu najbliższą. Nie może być mowy o popełnieniu przestępstwa w razie nie wykrycia sprawcy. Przestępstwo nie jest przecież równe czynowi zabronionemu. Jak będą chcieli poprawić ustawę, to niech to zrobią, ale niekoniecznie naszymi rękami. Na użytek stosowania ustawy nie można inaczej interpretować pojęcia przestępstwa, aniżeli w kodeksie karnym, skoro dla potrzeb tej ustawy nie zostało inaczej zdefiniowane. Chyba, że język ustawy zastąpimy potocznym, ale to chyba jeszcze nie teraz, choć zauważam, że życie niesie wiele niespodzianek.
Tyle, że w przepisie jest logiczna sprzeczność - i jakoś z tego trzeba wybrnąć - według mnie poprzez analizę ratio legis.
PZDRV
Errare humanum est! Nie wiem jak wy, ale ja zaprezentowałam absolutnie błędne myślenie. Tyle było o przestępstwie, czynie zabronionym i winie, że chyba niedługo wino uderzy mi do głowy. Jak stanowią przepisy art. 1 § 1 i 2 kk odpowiedzialności karnej podlega ten tylko, kto popełnia czyn zabroniony pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia, którego społeczna szkodliwość nie jest znikoma. Samo pojęcie przestępstwa jest zatem pewną kategorią obiektywną. Aby móc powiedzieć, że doszło do popełnienia przestępstwa muszą zachodzić łącznie: popełnienie czynu zabronionego, podlegającego karze przewidzianej przez ustawę w chwili jego popełnienia i to takiego, którego szkodliwość społeczna jest więcej jak znikoma. Art. 1 § 3: Nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego, jeżeli nie można mu przypisać winy w czasie czynu. Wina zatem to kategoria odnosząca się do samego sprawcy, nie zaś do czynu. Skoro tak, to ustawa o kompensacie spokojnie i poprawnie może operować pojęciem przestępstwa, a my rozpoznając wniosek nie kierujemy sie winą ewentualnego sprawcy, dlatego też możliwe jest jej przyznanie ofierze przestępstwa, którego sprawcy nie zostali wykryci. Jeżeli coś w tym skromnym wywodzie pokręciłam, to może dojść do popełnienia przestępstwa, którego ofiarą będę ja. I niestety te rewelacje nie są rezultatem wyłącznie moich dociekań, ale pomocy doświadczonego karnisty.
§ 3. Nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego, jeżeli nie można mu przypisać winy w czasie czynu.par. 1 i 2 kk
Jeżeli sprawca czynu zabronionego, któremu nie można przypisać winy nie popełnia przestępstwa, tzn., że jak nie ma winy, to nie ma przestępstwa. Inaczej - czyn zabroniony niezawiniony nie jest przestępstwem. Niezależnie od tego, czy patrzymy na to od strony podmiotowej czy przedmiotowej. I niezależnie od koncepcji winy jaką przyjmiemy.
Czy pięcioletnie dziecko rozbijając młotkiem głowę dziadka popełnia przestępstwo? Nie - bo nie ponosi winy. Chociaż rozumiem, że wg. doświadczonych karnistów obiektywnie popełnia przestępstwo.
Cytat z komentarza A.Zolla: ,,Artykuł 1 § 3 możliwość przypisania winy sprawcy czynu zabronionego uznaje expressis verbis za podstawowy warunek przestępności czynu". Po łacinie to będzie nullum crimen sine culpa (,,nie ma przestępstwa bez winy".
Ale ja jestem tylko prostym cywilistą. Gdzie mi tam do doświadczonych karnistów.
Co do ratio legis - zgadzam się z Vilgefortzem.
Problem właśnie polega na tym, że to cywilista musi zdecydować, czy zachodzą przesłanki do przyznania kompensaty. Karnista, który mi pomagał, to w ogóle był zdziwiony, o co chodzi z tym pojęciem przestępstwa, bo to oczywiste. Co do tego, kto popełnia przestępstwo, to właśnie nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego, jeżeli nie można mu przypisać winy (art. 1 par. 3kk), ale to nie znaczy, że sam czyn nie zaistniał i by nie był przestępstwem, ale jakoś tak nielogicznie bez sprawcy. Robi się to bardzo skomplikowane, a niestety ta podstawowa kwestia nie jest jedynym problemem w ustawie, zwłaszcza, kiedy brak sprawcy. Najlepiej, żeby sama autorka wypowiedzi obszernie to uzasadniła, ale nawet nie wiem, czy jest zarejestrowana, chociaż dostrzegłam ją wśród moderatorów. Zapytam w razie potrzeby.
"Beatka" napisał:
Problem właśnie polega na tym, że to cywilista musi zdecydować, czy zachodzą przesłanki do przyznania kompensaty. Karnista, który mi pomagał, to w ogóle był zdziwiony, o co chodzi z tym pojęciem przestępstwa, bo to oczywiste. Co do tego, kto popełnia przestępstwo, to właśnie nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego, jeżeli nie można mu przypisać winy (art. 1 par. 3kk), ale to nie znaczy, że sam czyn nie zaistniał i by nie był przestępstwem, ale jakoś tak nielogicznie bez sprawcy. Robi się to bardzo skomplikowane, a niestety ta podstawowa kwestia nie jest jedynym problemem w ustawie, zwłaszcza, kiedy brak sprawcy. Najlepiej, żeby sama autorka wypowiedzi obszernie to uzasadniła, ale nawet nie wiem, czy jest zarejestrowana, chociaż dostrzegłam ją wśród moderatorów. Zapytam w razie potrzeby.
Nie jestem w stanie obszernie uzasadnić, gdyż akta sprawy karnej znajdują się u biegłego.
Ja mam jeszcze jadn watpliwosc.
Ustawa mowi ze kompensata przysluguje jedynie w zakresie w jakim "...osoba uprawniona nie może uzyskać pokrycia utraconych zarobków, innych środków utrzymania lub kosztów, o których mowa w art. 3 pkt 2 i 3, od sprawcy lub sprawców przestępstwa..."
Z drugiej strony mamy :
"Wniosek o kompensatę składa się do organu orzekającego w terminie 2 lat od dnia popełnienia przestępstwa, pod rygorem wygaśnięcia uprawnienia do żądania kompensaty"
Wiadomo ze raczej jest ciezko zeby uzyskac wyrok karny+wyrok cywilny p-ko sprawcy w ciagu dwoch lat. Co prawda wyrok karny nie jest koneiczny do uzyskania kompensaty o czym mowi ustawa ale co robicie gdy strona nie probowala jeszcze drogi cywilnej ? Oddalacie wniosek czy zawieszacie postepowanie do czasu zlozenia i rozstrzygniecia powodztwa cywilnego a nastepnie bezskutecznej egzekucji ?
Jeżeli pojęcie ,,przestępstwo' użyte w ustawie o kompensacie ma znaczyć to samo, co na gruncie kodeksu karnego, to musi to być czyn zabroniony zawiniony. Bez stwierdzenia, że sprawca ustalony (czy też hipotetyczny skoro go nie ustalono) dopuścił się czynu w sposób zawiniony nie można mówić o przestępstwie w ogóle.
Ta ustawa to po prostu gniot nad gnioty. Jeżeli sąd cywilny nie weźmie na siebie roli poprawiacza ustawodawcy, to nie może nikomu, jeżeli sprawcy nie ustalono, zasądzić ani grosza. Pozostaje chyba sądowi wtedy stosować ,,ducha' ustawy, bo przecież z grubsza wiadomo, o co ustawodawcy chodziło.
czy ktoś mam jakieś nowe doświadczenia, przemyślenia w związku z tą ustawą ?
(mam właśnie skargę na orzeczenie referendarza w tej kwestii i dopiero zaczynam to rozważać, ale już ta instytucja mnie osłabiła, zwł. w kontekście tego, co może referendarz, czyli działa bez posiedzenia jawnego i co mogę ja wobec rozstrzgnięcie referendarskiego , no i to niezadowolenie pententa, bo jednak w postępowaniu opartym na dokumentach bez "widzenia się z sądem" trochę jest bez szans ...)
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.