Forum sędziów
Mam mały problem z art. 63 par. 1 kk, dotyczący zaliczenia na poczet kary rzeczywistego okresu pozbawienia wlności. Otóż w sprawach z art. 178a par. 1 jak i par. 2 kk policjanci sporządzają protokół zatrzymania, z zastrzeżeniem że było to zatrzymanie bez osadzania w izbie zatrzymań. De facto chodzi o zatrzymanie, kiedy to klient siedzi w radiowozie, sprawdzane są jego dane, badany jest stan trzeźwości, po czym bez wizyty na komendzie jest on zwalniany do domu. Zazwyczaj trwa to 30 min do 1 godz. i taki czas zatrzymania jest okreslony w protokole. Czy Waszym zdaniem tego typu zatrzymanie na czas legitymowania i badania alcometrem jest rzeczywiście pozbawieniem wolności które winno być zaliczone na poczet kary jako jeden dzień p.w. Do tej pory nigdy tego nie zaliczałem i nikt takiego stanu nie kwestionował a teraz nagle posypały mi się wnioski o dokonanie tego zaliczenia.
Trzeba zaliczyć każde zatrzymnie. Masz protokół zatrzymania to zaliczasz. Ten temat był już wałkowany na formu.
"marciano" napisał:
Czy Waszym zdaniem tego typu zatrzymanie na czas legitymowania i badania alcometrem jest rzeczywiście pozbawieniem wolności które winno być zaliczone na poczet kary jako jeden dzień p.w.
Jest zatrzymaniem, moim zdaniem.
Zawsze zaliczam taki okres zatrzymania na poczet kary.
Według mnie zaliczać jak najbardziej jako pełny dzień. Skoro był protokół zatrzymania, to trzeba to zatrzymanie na poczet kary zaliczyć.
To jest ciekawe.
Nie mam teraz czasu na analizę przepisów, ale czy w takim razie nie powinno się w ogóle zaliczać wszystkich sytuacji gdy policja zatrzymuje i legitymuje? Czemu zaliczać tylko wtedy kiedy z tego zatrzymania jest potem sprawa karna? Można sobie wyobrazić,że kierujący jest zatrzymywany 20 razy a potem ma sprawę karną i dostaje karę np za kolizję. Czemu wtedy nie zaliczyć mu tych zatrzymań. Tylko dlatego, że nie sporządzono protokołu ?
Inny problem, to czy policjanci zasadnie sporządzają ten protokół. Idąc tym tropem, to wizyta w radiowozie podczas kontroli drogowej na czas obejrzenia zapisu z videorejestratora i wypisania mandatu także powinna byc traktowana jako zatrzymanie.
Widzę że kolega mnie uprzedził z tą uwagą
"marciano" napisał:
Inny problem, to czy policjanci zasadnie sporządzają ten protokół. Idąc tym tropem, to wizyta w radiowozie podczas kontroli drogowej na czas obejrzenia zapisu z videorejestratora i wypisania mandatu także powinna byc traktowana jako zatrzymanie.
Widzę że kolega mnie uprzedził z tą uwagą
Otóż to marciano.
Myślę, ze wychodzą przed szereg z tym protokołem zatrzymania. Bo właściwie jakie to zatrzymanie było? Na żądanie organu procesowego nie, celem doprowadzenia do izby wytrzeźwień (ustawa o wychowaniu w trzeźwości itp.) nie, tzw. porządkowe z ustawy o policji też chyba nie. A zatem z czego ci policjanci właściwie sporządzili protokół? z tego, że człowieka wylegitymowali? bo z badania alkomatem oczywiście powinni sporządzić protokół, tyle że nie protokół zatrzymania
Jakkolwiek dyskusja podobna się toczyła, jednak uważam, że sytuacji opisanej przez marciano nie ma podstaw do zaliczenia zatrzymania, bo go nie było. Należy się zastanowić, czy zatrzymanie kreuje sporządzenie protokołu czy faktyczne czynności zatrzymania. W przedstawionych realiach na mój gust protokół zatrzymania został sporządzony na wyrost a człowiek nie był faktycznie pozbawiony wolności. Zresztą art. 63 § 1 kk mówi o "rzeczywistym pozbawieniu wolności", nie wymaga spełnienia żadnych warunków formalnych. Zastanówmy się zresztą, czy decyzję podejmuje sąd czy zastępuje ją kwit z policji. Podam paradoksalny przykład, policja zatrzymuje kierowcę, zaprasza go do radiowozu i każe dmuchać. Zatrzymanie i konieczność zaliczenia 1 dzień = 200 zł Uważam to za absurd.
Jeśli koleś jest dziś zatrzymany, a jutro wypuszczony, to był pozbawiony wolności 1 dzień. Taki jest powszechny sposób zaliczania przez jednostki penitencjarne i wynika on wprost z art.80 par.4 kkw.
"censor" napisał:
Jeśli koleś jest dziś zatrzymany, a jutro wypuszczony, to był pozbawiony wolności 1 dzień. Taki jest powszechny sposób zaliczania przez jednostki penitencjarne i wynika on wprost z art.80 par.4 kkw.
To, jak zaliczają jednostki penitencjarne przy osadzaniu (tak mniemam, że o to chodzi, mój domowy kodeks w art. 80 kkw kończy się na § 3) to jest zupełnie co innego, niż zaliczanie okresu rzeczywistego pozbawienia wolności przez sąd w trybie art. 63 § 1 kk. Mam wrażenie, że znowu zaczynamy dyskutować na temat, czy dzień zatrzymania to 24 godziny, czy też klient zatrzymany o 23.50 i zwolniony o 00.10 powinien mieć zaliczony 1 czy 2 dni. Wydaje mi się, że marciano nie o to chodziło
Do mnie jak najbardziej przemawia argumentacja romanozy. Uważam, że pomimo sporządzenia takiego protokołu nie ma tutaj zatrzymania. Więc utwierdzam się w przekonaniu, że chyba słusznie robiłem dotąd nie zaliczając tego na poczet kary.
Ale właśnie chodzi o to, żeby w tych dwu sytuacjach wypracować jeden standard albo spowodować interwencję ustawodawcy.
Najlepiej by było, gdyby ktoś wyznaczył posiedzenie w trybie art.420 kpk w przedmiocie zaliczenia, zaprzyjaźniony prokurator napisałby zażalenie (wszystko jedno w którą stronę, to zależałoby od treści postanowienia, a "zaprzyjaźniony" (są takie???) sąd odwoławczy wystąpiłby z pytaniem prawnym do SN.
"romanoza" napisał:
Jakkolwiek dyskusja podobna się toczyła, jednak uważam, że sytuacji opisanej przez marciano nie ma podstaw do zaliczenia zatrzymania, bo go nie było. Należy się zastanowić, czy zatrzymanie kreuje sporządzenie protokołu czy faktyczne czynności zatrzymania. W przedstawionych realiach na mój gust protokół zatrzymania został sporządzony na wyrost a człowiek nie był faktycznie pozbawiony wolności. Zresztą art. 63 § 1 kk mówi o "rzeczywistym pozbawieniu wolności", nie wymaga spełnienia żadnych warunków formalnych. Zastanówmy się zresztą, czy decyzję podejmuje sąd czy zastępuje ją kwit z policji. Podam paradoksalny przykład, policja zatrzymuje kierowcę, zaprasza go do radiowozu i każe dmuchać. Zatrzymanie i konieczność zaliczenia 1 dzień = 200 zł Uważam to za absurd.
Ale co z sytuacją, gdy to wyjaśnianie "rzymusowe" na miesjcu zdarzenia trwa kilka godzin - po policjanci muszą wyjaśniś kilka wątpliwych spraw? Jest to pozbawienie wolności?
Ale co z sytuacją, gdy to wyjaśnianie "rzymusowe" na miesjcu zdarzenia trwa kilka godzin - po policjanci muszą wyjaśniś kilka wątpliwych spraw? Jest to pozbawienie wolności?
Marko, zaczyna mi to przypominać dyskusję z zajęć logiki: czy osoba mająca jeden włos jest łysa Łysa. A czy osoba mająca jeden włos więcej od osoby łysej jest łysa Łysa. I w ten sposób dochodzimy do tego, że łysa jest osoba zupełnie kudłata. Dlatego nie da się określić, czy "wyjaśnianie kilku wątpliwych spraw" do godziny zatrzymaniem nie jest a po godzinie zatrzymaniem jest. Moim zdaniem decydujące jest tu kryterium z art. 244 § 1 kpk, jeżeli spełnione są te przesłanki a osoba - upraszczając - nie może swobodnie się przemieszczać, to zatrzymanie jest, nawet jeżeli nie sporządzono protokołu. Uważam, że opisanym przez marciano przypadku protokół zatrzymania wziął się stąd, że policjant wie, że zatrzymując pojazd ma obowiązek przedstawić się i poinformować o przyczynie zatrzymania. Jeżeli nie jest zbyt kumaty to skoro zatrzymuje to sporządza protokół zatrzymania.
Ale właśnie chodzi o to, żeby w tych dwu sytuacjach wypracować jeden standard albo spowodować interwencję ustawodawcy.
Najlepiej by było, gdyby ktoś wyznaczył posiedzenie w trybie art.420 kpk w przedmiocie zaliczenia, zaprzyjaźniony prokurator napisałby zażalenie (wszystko jedno w którą stronę, to zależałoby od treści postanowienia, a "zaprzyjaźniony" (są takie???) sąd odwoławczy wystąpiłby z pytaniem prawnym do SN.
Pełna zgoda censor, jest kilka rzeczy które moim zdaniem wymagają ujednolicenia, dobrze byłoby, gdyby zajął się tym SN, aczkolwiek nie musi to być skuteczne. Ja tylko wspomnę uchwałę SN z 20 września 2007 r. w sprawie zaliczania uiszczonej grzywny z art. 71 § 1 kk na poczet zarządzonej kpw, według mnie przyniosła więcej zamieszania niż wyjaśniła, średnio raz w tygodniu jakiś ZK występuje do mnie w tej sprawie o wyjaśnienie wątpliwości opowiadając się przy tym za 1 bądź drugą opcją. Osobiście uważam, że lepsza byłaby sensowna aktywność ustawodawcy w tym zakresie.
Jeśli kończy się sprawa na dmuchaniu w przenośny alcosensor i rozmowie z funkcjonariuszem na jezdni to nie ma moim zdaniem podstaw do uznania, iż jest to zatrzymanie podlegające zaliczeniu. Jeśli natomiast po badaniu tzw. przesiewowym delikwenta zabiera się przymusowo na komendę celem zbadania na stacjonarnym alcomacie to uważam, że jest podstawa do zaliczenia. Inna sprawa jest jeszcze gdy delikwent sam żąda zawiezienia na komendę, żeby zweryfikować badanie - wtedy także nie jest to podstawa do zaliczenia. I nie ma moim zdaniem znaczenia czy jest czy też nie jest sporządzony protokól zatrzymania. Odnośnie natomiast zatrzymania o 22o i zwolnieniu o 2:00 dnia następnego to zaliczam na poczet kary dwa dni pozbawienia wolności wpisując to w wyroku tj. pisze nie tylko okres zatrzymania data i godziną ale także dodaję " tj. 2 słownie dwa dni). Wtedy administracja więzienia zaliczy dwa dni. Jeśli nie napisałbym, że jest to dwa dni tylko poprzestałbym na dacie i godzinach to zostałby zaliczony jeden dzień.
Gdy będę adwokatem będę sie w takich niuansikach doktoryzował. I niech się sąd martwi.
Gdzieś mi plącze się po głowie jakieś orzeczenie SN albo SA, że samo dowiezienie gościa do komendy w celu badania czy przesłuchania nie jest zatrzymaniem; to chyba było przy art.246kpk ale nie jestem pewny; nia mam dotępu w domu do bazy więc potwierdzić albo zaprzeczyć moge dopiero w poniedziałek
Przywieźli mi kiedyś gościa na rpzoprawę w trybie W. Widziałam klienta w hallu przed windą zakutego w kajdanki z oskarżycielem i drugim policjantem. Gdy w toku rozprawy zgadnęłam o protokół zatrzymania - którego w aktach nie było, oskarżyciel z rezonem oświadczył, że obwiniony przyszedł dobrowlonie a oni go tylko podwieźli
"anetta75" napisał:
Przywieźli mi kiedyś gościa na rpzoprawę w trybie W. Widziałam klienta w hallu przed windą zakutego w kajdanki z oskarżycielem i drugim policjantem. Gdy w toku rozprawy zgadnęłam o protokół zatrzymania - którego w aktach nie było, oskarżyciel z rezonem oświadczył, że obwiniony przyszedł dobrowlonie a oni go tylko podwieźli
To może trzeba było zawiadomić właściwego proka o niedopełnieniu obowiązków, albo przekroczeniu uprawnień? Skoro gość przyszedł dobrowolnie, to nie powinno być kajdanek, a jeśli były kajdanki, to powinien być protokół zatrzymania.
"anetta75" napisał:
Przywieźli mi kiedyś gościa na rpzoprawę w trybie W. Widziałam klienta w hallu przed windą zakutego w kajdanki z oskarżycielem i drugim policjantem. Gdy w toku rozprawy zgadnęłam o protokół zatrzymania - którego w aktach nie było, oskarżyciel z rezonem oświadczył, że obwiniony przyszedł dobrowlonie a oni go tylko podwieźli
I wydaje Ci się to śmieszne? Bo mi nie!
Śmieszne było głupie i z natury formalistyczne tłumaczenie się oskarżyciela. Szczególnie w świetle faktu, że ja ich w tym hallu widziałam a oni mnie nie... Of cours było zatrzymanie i zaliczenie tego zatrzymania...
ja podobnie jak Mario 71 w wyroku wpisuję nie tylko daty od dnia do dnia , ale także ilość dni i opisuję słownie. W przeciwnym razie skazanemu ZK mógłby liczyć okres zatrzymania "dobowo" co byłoby dla niego niekorzystne...
To jest nieistotne, czy korzystne, czy niekorzystne. Uważam, że nastąpiła jakaś przesada z interpretowaniem wszystkiego co się da na korzyść skazanego. Tak można tylko w wypadku wątpliwości, nieuregulowania określonej materii przez ustawodawcę. A tu tak nie jest, bo trzeba to liczyć - jako to ujęła przedmówczyni - właśnie „dobowo”, bo taki jest stan prawny - art.80 §4 kkw.
Podpisuję się pod tym co napisał Censor, bez przesady, instytucja wyroku łącznego tzn. orzeczniczo ukształtowany model tej instytucji jest najbardziej jaskrawym przykładem
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.