Forum sędziów
sprawa bardzo prosta! mama chce wyjechać do znajomych na wakacje z dzieckiem za granicę, a tata mówi, że nie chce dziecka szukać za granicą. mama nie ma pracy, tylko dorywczą, dziecko chodzi do zerówki, nie posiadają żadnego majątku. i co z tym zrobić? mam swój pogląd, ale jestem ciekawa waszych i jakie macie argumenty, bo może mój pogląd jest absurdalny!
To może napiszę o swej praktyce. Wydaje zgodę na paszport, bo uważam że każdy w tym kraju (poza wymienionymi w ustawie przypadkami) ma prawo do paszportu. Jednocześnie ustalam czy facet nie wyraża zgody na wyjazd matki z dzieckiem w ogóle za granicę czy tylko na wyjazd na stałe, a na wakacje może jechać. Z reguły przeciw wakacjom ojcowie nic nie mają. Kobiety pytam czy chce wyjechać z dzieckiem na stałe czy tylko na wakacje. Z reguły twierdzą że to ma być wyjazd wakacyjny do rodziny. Informuję uczestników i wpisuję to do protokołu - iż wyjazd dziecka za granicę - wymaga zgody obojga rodziców. Pytam następnie o ich konkretne w tym zakresie stanowiska. Następnie w zależności od ich stanowisk - wypowiadam się w punkcie 2 na temat wyjazdu dziecka za granicę (np. zezwolić na wyjazd, nie zezwolić na wyjazd, zezwolić na wyjazd, ale nie przekraczający jednorazowego pobytu poza granicami kraju ponad 2, 3 tygodnie).
W razie jakby jeden rodzic zamierzał oszukać drugiego - pouczam dodatkowo ich o istnieniu Konwencji haskiej i wynikających z niej uprawnieniach drugiego rodzica.
Myślę że takie rozwiązanie powoduje, iż z jednej strony gwarantujemy możliwość dziecku i ewentualnie drugiemu rodzicowi swobodne podróżowanie po świecie w celach turystycznych, a z drugiej strony gwarantuje z kolei drugiemu rodzicowi, iż sam wyjazd turystyczny nie jest fikcją (bo wtedy z takim postanowieniem postępowanie w trybie Konwencji haskiej to prawdziwa przyjemność dla każdego sądu prowadzącego taką sprawę). Takie rozwiązanie powoduje, iż z jednej strony można bronić się przed pieniaczami, co zawsze mówią nie bo nie i nie wyrażają zgody na paszport, a z drugiej strony przed sprytnym jednym rodzicem, co jedzie do rodziny na 2 tygodnie i się potrafi "zasiedzieć" 2 lata.
Raz też zastosowałem taki manewr - że wyraziłem zgodę na paszport, ale w drugim punkcie zaznaczyłem, iż paszport pozostaje w dyspozycji drugiego rodzica. Ale to rozwiązanie jest do niczego - bo zaraz miałem kolejną sprawę - on wydanie paszportu dziecka, bo mama chciała gdzieś z dzieciakiem jechać, a tatuś nie dawał paszportu.
"Zgodnie z art. 18 Traktatu ustanawiającego Wspólnotę Europejską każdy obywatel Unii ma prawo do swobodnego przemieszczania się i przebywania na terytorium państwa członkowskich. Natomiast stosownie do art. 3 ustawy z dnia 29.11.1990 r. o paszportach (Dz. U. z 1991 r. nr 2 poz. 5 ,ze zm.), każdy obywatel polski ma prawo do otrzymania paszportu. Pozbawienie lub ograniczenie tego prawa może nastąpić tylko w przypadkach przewidzianych ustawą. Zgodnie z art. 7 ust. 4 w/w ustawy, w razie ubiegania się o wydanie paszportu przez osobę małoletnią wymagana jest zgoda obojga rodziców, chyba że z orzeczenia sądu wynika, że prawo decydowania w tej sprawie jednemu z rodziców nie przysługuje; w przypadku natomiast braku zgodności stanowisk rodziców lub niemożności uzyskania zgody, zastępuje ją orzeczenie sądu opiekuńczego."
Takie było moje stanowisko, kiedy orzekałam w rodzinnym. Nie zdarzyło mi się odmówić wydania paszportu, nawet jeżeli dziecko miało wyjechać poza Unię. Pouczałam tylko w uzasadnieniu, że jeżeli matka będzie chciała opuścić kraj z dzieckiem na stałe, to musi miec zgodę ojca lub zastępczą zgodę sądu opiekuńczego.
Ojcowie zawsze argumentowali, że boją sie ucieczki za granicę. Ale jak oni mając kontakt z dzieckiem wywiozą i ukryją dziecko, to wtedy jest wg nich ok. To taka mała dygresja.
Ja też uważam, że w świetle przepisów ustawy o paszportach i ustawy o obywatelstwie polskim, w normalnej sytuacji, nie ma podstaw do oddalenia wniosku o wydanie paszportu. Spotkanie w sądzie jest czystą formalnością. W ogóle nie badam tego, po co jedzie, do kogo, czy coś ją tu na stałe trzyma, bo to mnie nie obchodzi, jeżeli wniosek dotyczy tylko wydania paszportu.
Co innego, jak dziecko ma wyłącznie obywatelstwo obce... Ja taki wniosek oddaliłam.
Jednak to temat na osobne rozważania, podobnie jak kwestie wyjazdu, a koleżanka - jak wynika z tytułu - pyta tylko o paszport.
Ważność paszportu wynosi 10 lat.
Upływa ten okres a dziecko nie jest jeszcze pełnoletnie.Czy wydajecie kolejne postanowienie o zgodzie na paszport?
Czy waszym zdaniem jest powaga rzeczy osądzonej?
Ja w praktyce stałam na takim stanowisku.
"mati" napisał:
Ważność paszportu wynosi 10 lat.
Upływa ten okres a dziecko nie jest jeszcze pełnoletnie.Czy wydajecie kolejne postanowienie o zgodzie na paszport?
Czy waszym zdaniem jest powaga rzeczy osądzonej?
Ja w praktyce stałam na takim stanowisku.
nie miałam jeszcze takiej sprawy, ale podzielam Twój pogląd
pozdr.
To na podstawie jednego postanowienia kierujecie alkoholika na leczenie kilka razy? A rodzina umieszcza w szpitalu psychiatrycznym gościa kiedy ma na to ochotę, bo wydaliście raz postanowienie? W sprawach rodzinnych nieprocesowych z tą powagą rzeczy osądzonej nie należy chyba przesadzać.
W kwestii paszportu priorytetem jest wg mnie uzyskanie zgody obojga rodziców, a gdy jej brak - idą do sądu. Gdyby przyjąć Waszą koncepcję, rodzic nie musiałby się w ogóle fatygować o uzyskanie zgody drugiego rodzica, tylko szedłby prosto do urzędu z 10-letnim postanowieniem.
Ja uważam, że nowy paszport - nowe postanowienie. Ale to tylko moje zdanie, nie chce mi się szukać podkładek w lexie dla poparcia tej koncepcji. Zresztą, nic mi się w tej pracy już nie chce :neutral: .
Myślę i orzekam tak samo jak monikissima. Miałem już chyba podobną sytuację i rodzic złożył normalnie drugi wniosek a sąd go rozpoznał i o nim rozstrzygnął. Pozdrawiam. Zdenek
[ Dodano: Wto Sty 13, 2009 1:04 pm ]
"dorota" napisał:
To może napiszę o swej praktyce. Wydaje zgodę na paszport, bo uważam że każdy w tym kraju (poza wymienionymi w ustawie przypadkami) ma prawo do paszportu. Jednocześnie ustalam czy facet nie wyraża zgody na wyjazd matki z dzieckiem w ogóle za granicę czy tylko na wyjazd na stałe, a na wakacje może jechać. Z reguły przeciw wakacjom ojcowie nic nie mają. Kobiety pytam czy chce wyjechać z dzieckiem na stałe czy tylko na wakacje. Z reguły twierdzą że to ma być wyjazd wakacyjny do rodziny. Informuję uczestników i wpisuję to do protokołu - iż wyjazd dziecka za granicę - wymaga zgody obojga rodziców. Pytam następnie o ich konkretne w tym zakresie stanowiska. Następnie w zależności od ich stanowisk - wypowiadam się w punkcie 2 na temat wyjazdu dziecka za granicę (np. zezwolić na wyjazd, nie zezwolić na wyjazd, zezwolić na wyjazd, ale nie przekraczający jednorazowego pobytu poza granicami kraju ponad 2, 3 tygodnie).
W razie jakby jeden rodzic zamierzał oszukać drugiego - pouczam dodatkowo ich o istnieniu Konwencji haskiej i wynikających z niej uprawnieniach drugiego rodzica.
Myślę że takie rozwiązanie powoduje, iż z jednej strony gwarantujemy możliwość dziecku i ewentualnie drugiemu rodzicowi swobodne podróżowanie po świecie w celach turystycznych, a z drugiej strony gwarantuje z kolei drugiemu rodzicowi, iż sam wyjazd turystyczny nie jest fikcją (bo wtedy z takim postanowieniem postępowanie w trybie Konwencji haskiej to prawdziwa przyjemność dla każdego sądu prowadzącego taką sprawę). Takie rozwiązanie powoduje, iż z jednej strony można bronić się przed pieniaczami, co zawsze mówią nie bo nie i nie wyrażają zgody na paszport, a z drugiej strony przed sprytnym jednym rodzicem, co jedzie do rodziny na 2 tygodnie i się potrafi "zasiedzieć" 2 lata.
Raz też zastosowałem taki manewr - że wyraziłem zgodę na paszport, ale w drugim punkcie zaznaczyłem, iż paszport pozostaje w dyspozycji drugiego rodzica. Ale to rozwiązanie jest do niczego - bo zaraz miałem kolejną sprawę - on wydanie paszportu dziecka, bo mama chciała gdzieś z dzieciakiem jechać, a tatuś nie dawał paszportu.
Mam pytanie do Doroty. Czy Dorota w tym samym postanowieniu orzekała merytorycznie o zastrzeżeniu zezwolić na wyjazd za granicę na 2,3 tygodnie... Zaczynam się zastanawiać czy nie jest to za daleko idące rozstrzygnięcie mające formę ograniczenia władzy rodzicielskiej drugiemu rodzicowi i wymagające osobnego postępowania w NSM ze składem ławniczym. Moim zdaniem czym innym jest wyrazić zgodę w miejsce zgodny np. ojca dziecka na wydanie paszportu dla dziecka do rąk matki dziecka a czym innym zezwolenie i narzucenie drugiemu rodzicowi dwu tygodniowego wyjazdu drugiego rodzica z dzieckie. Jeśli się mylę przekonajcie mnie. Zdenek.
Wydaje mi się, że jeżeli wniosek obejmuje jedynie wyrażenie zgody na paszport, to orzekanie o zezwoleniu na wyjazd 2-3 tygodniowy wykracza ponad ramy. Ponadto często są takie sytuacje, że poza wyjazdem na konkretne ferie, wakacje, dzieciak ma mozliwość wyjazdu na wycieczki ze szkołą, obozy zagraniczne. Na każdy taki wyjazd rodzic musiałby mieć wówczas zgodę???
Pouczenia owszem, sama takich udzielałam, ale z zezwoleniami na wyjazdy wakacyjne bym się nie zgodziła.
"agnieszka5" napisał:
Wydaje mi się, że jeżeli wniosek obejmuje jedynie wyrażenie zgody na paszport, to orzekanie o zezwoleniu na wyjazd 2-3 tygodniowy wykracza ponad ramy.
Zgaszam się z Tobą że wykracza poza ramy wniosku. Dlatego w swoim opisie wyraźnie zawarłem takie sformułowanie:
Informuję uczestników i wpisuję to do protokołu - iż wyjazd dziecka za granicę - wymaga zgody obojga rodziców. Pytam następnie o ich konkretne w tym zakresie stanowiska. Następnie w zależności od ich stanowisk - wypowiadam się w punkcie 2 na temat wyjazdu dziecka za granicęTraktuję wówczas, iż wnioskodawca/wnioskodawczyni rozszerzył/ła swój wniosek i wnosi nie tylko o wydanie paszportu, ale także o zezwolenie na wyjazd dziecka za granicę.
"agnieszka5" napisał:
Ponadto często są takie sytuacje, że poza wyjazdem na konkretne ferie, wakacje, dzieciak ma mozliwość wyjazdu na wycieczki ze szkołą, obozy zagraniczne. Na każdy taki wyjazd rodzic musiałby mieć wówczas zgodę???
Co do wakacji czy ferii nie ma wątpliwości w świetle stanowiska SN. Co do wyjazdu np. zagranicę w związku z wycieczką szkolną sprawa może być już dyskusyjna.
III CRN 19/85 postanow. SN 1985.03.06
LEX nr 8694
Wyjazd dziecka za granicę w celu spędzenia tam wakacji, jako należący do istotnych spraw dziecka wymaga zgody obojga rodziców, wykonujących władzę rodzicielską, a w braku takiej zgody orzeczenia sądu opiekuńczego.
mam pytanie odnośnie paszportu, przejęłam decernat po koleżance i ona prowadziła sprawę o wydanie paszportu, bo ojciec się nie zgadza, gdyż boi się, że matka z dziećmi wyjedzie na stałe bo pracuje za granicą dorywczo, ale dzieci są w Polsce. W między czasie orzeczono rozwód stron (wyrok nieprawomocny) powierzono wykonywanie władzy rodzicielskiej matce i miejsce dzieci przy matce - jednocześnie uregulowano kontakty ojca z dzieckiem, nie został ojciec pozbawiony władzy rodzicielskiej. Czy uzależnialibyście rozstrzygnięcie w kwestii paszportu od uprawomocnienia się wyroku rozwodowego? bo próbuje zrozumieć tok myślenia mojej poprzedniczki (przyznaję, iż od niedawna orzekam w rodzinnym)
Jasne, że nie.
jest to sprawa dotycząca istotnych spraw dziecka a rozwód miałby znaczenie dla twojej sprawy tylko wtedy, gdyby w tym wyroku ojca pozbawiono władzy rodzicielskiej. Ja w takich sprawach wyjaśniam przede wszystkim , czy na pewno chodzi tylko o wydanie paszportu , czy o zgodę na wyjazd dzieci za granice na stałe . Jak wnioskodawca obstaje przy tym,ze to tylko wyjazd na wakacje albo do rodziny, a druga strona nie wykaże, ze ma realne podstawy obawiać się że chodzi o stały wyjazd- to sprawa jest prosta, zawsze zgadzam sie na paszport , bo "mały obywatel" też ma do niego prawo. Jak jest jasne że chodzi o zgodę na wyjazd trzeba bardziej szczegółowego postępowania dowodowego, między innymi ustalania jakie warunki czekają tam na dzieci, czy będą mogły kontynuować naukę itp. Przydaje sie też opinia RODk pod katem oceny rozwoju dzieci i skutków wyjazdu dla nich ( zależy to od ich wieku) . Obecnie mam w toku sprawę z tego rodzaju, bardzo trudna do rozstrzygnięcia z powodów życiowych.
Życzę wytrwałości w nowym wydziale
kazanna, a czy nie wychodzisz przed szereg? przecież sprawa o wydanie paszportu to nie sprawa o ustalenie miejsca pobytu dziecka. działanie z urzędu też ma swoje granice i na pewno nie można działać z urzędu w sprawie dotyczącej paszportu.
toteż rozpoznaje sprawę tak zatytułowana jako sprawe o paszport, ale zdarza sie że na I rozprawie wnioskodawca od razu precyzuje( przyznaje ?) że chodzi o zgodę na stały wyjazd za granicę.
aaa, więc wszystko jasne
Mam podobny przypadek. Strony skonfliktowane, dziecko u matki, ojciec nie wyraża zgody na paszport, ma władzę. Wyjazd do UE.
Proponuję porozumienie i uzupełnienie wniosku o dowód tymczasowy, strony się zgadzają i wszyscy są zadowoleni.
Zastanawiam się na przyszłość nad możliwością punktu w postanowieniu o treści ograniczającej czas wyjazdu do .... dni.
A co po upływie terminu ? paszport do depozytu ???
Postępowanie w trybie konwencji haskiej
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.