Forum sędziów
Zdecydowanie w dobrym dziale znalazł się Twój post.... Faktycznie przeanalizowałem sobie sprawę i teoretycznie Sąd mógł to zrobić. Chociaż nie wierzę, żeby miało coś takiego miejsce. U nas nikt nie wpadł nawet na taki pomysł
witam,
Przewodnicząca mojego wydziału, która zajmuje się wykonawstwem robi właśnie tak - w postanowieniu o ustaleniu kosztów obciąża oskarżonego kosztami obrońcy z urzędu. Moim zdaniem to bez sensu, szczególnie, że poziom obrony z urzędu w trybie przyspieszonym jest dyskusyjny.
Coooo nie chcecie podlegać ustawom?!!!!!! ;-)
Niech taki klient podziękuje Ziobrze za sądy 24 h....może nawet na niego głosował dwa lata temu...
Mam podobne odczucia jak Wy, ale co zrobić skoro ustawa nakazuje obciążyć oskarżonego kosztami postępowania jeżeli go na to stać, a w skład tych kosztów wchodzą koszty obrońcy z urzędu?!
Zawsze patrzę ile by zapłacił razem z tymi kosztami i jak to jest spora część kary grzywny, to zwalniam w całości, jak ma dużo forsy, to obciążam, a jak tak średnio, to ostatnio obciążam kosztami postępowania z wyłączeniem kosztów obrońcy z urzędu (jako częściowe zwolnienie)...tyle jest moim zdaniem możliwości manewru ;-)
Pozdrawiam!
PS. przecież taki gość prenumeruje wszystkie Dz.U. i wiedział co mu grozi za 178a, a skoro wiedział... ;-)
Słuchajcie - jasne, że można... Tylko pytanie, czy to nie jest jakaś paranoja. Klient nie chce obrońcy, my go na siłę zmuszamy i jeszcze ma za to płacić.....
ale to dotyczy każdej postaci obligatorujnej obrony
A jak klient nie chce obrońcy, to mógł nie popełniać 178 a k.k. Było myśleć wcześniej...
Ja w wyrokach trybowych mam formułkę "zwalnia od kosztów ponad kwotę 100 zł". Zmieniam tą zasadę tylko od święta (totalna bida albo wypasiony pacan).
"bladyswit" napisał:
A jak klient nie chce obrońcy, to mógł nie popełniać 178 a k.k. Było myśleć wcześniej...
No ja sie jednak tak do końca z tym nie zgadzam....Oczywiscie, że mozna powiedzieć, że nie trzeba było popełniać przestępstwa. Tylko, że zwróćcie uwagę, iz klient ma sprawę prostą i kompletnie nie jest zainteresowany obrońcą a my go w sumie do tego zmuszamy. Ja często mam tak, że grzywna zapada np 50x20zł a realnie facet dostaje 1500zł, ponieważ musi płacić za adwokata. U nas nie stosujemy obciążania kosztami adwoakata w żadnym wypadku, jeżeli musi go otrzymać z urzędu - wyjątek udający wariata
Ja w takich sytuacjach mawiam, że jestem tylko od stosowania ustaw i nie ja wymyśliłem oblig. obronę w sprawach trybowych.
Nie bardzo wiem jaka może być przesłanka zwolnienia od kosztów w zakresie kosztow obrony z urzędu. Przecież koszty te powstały wskutek przestępczego działania sprawcy. Na tej samej podstawie oskarżony mógłby wnieść o nieobciążanie go kosztem opinii biegłych, czy ryczałtu za świadków, bo on "rzecież nie wnioskował o biegłych , ani świadków".
dlatego ja obciążam częściowo, tj. za wyjątkiem kosztób obrony z urzędu, bo nie chcę właśnie uszczęśliwiać na siłę....
Ja również jestem przeciwnikiem takiego rozwiązania i nigdy nie uszczęśliwiam kosztami obligatoryjnej obrony
Jak nie będziecie stosować ustaw, to może być 231 kk....
Konstytucja i ustawy....nic więcej....
"Dred" napisał:
Jak nie będziecie stosować ustaw, to może być 231 kk....
Konstytucja i ustawy....nic więcej....
Zapomniałeś o sumieniu .... Dredzie
Ustawodawca ustanowił dla tego trybu obligatoryjną obronę.
Nie mamy podstaw z tym dyskutować. Jednak wykazywana przez Kolegów dobroczynność prowadzi do obciążania kosztami obrony przestępcy -bo obciązacie jak skazujecie, resztę podatników.
A jak ma się u was ściągalność tych kar grzywny i kosztów?
No właśnie dlatego nie ma co obciążać, bo potem Skarb Państwa tylko jeszcze do tego dopłaca, dając zarobić chociażby komornikom, a sam z tego ma figę z makiem. Chociaż to się nie podoba wszystkim wizytatorom, no ale nie zna życia, kto nie miał ani razu wokandy w należnościach.
Ściągalność grzywien, ściągalnością -jaka jest zalezy od konkrentego przypadku.
Jak byłem na aplikacji byłem zdziwiony opinią patrona, że sąd nie jest za darmo. Za usługię wymiaru sprawiedliwości trzeba płacić.
Jak to przecież płacimy podatki na działanie sądów -pomyślałem (chodziło o sąd gospodarczy).
Ale po kilku tygodniach pracy we własnym referacie miałem powyżej dziurek w nosie tych wykrętów -nie pracuje, nie zarabiam, nie mam żadnego dochodu, nie mam zasiłku, utrzymuje się z oszczędności.
Najbardziej dobijające jest, że jako Sąd nie mam możliwości sprawdzić i wykazać, że klient kłamie -bo np prowadzi niezerejestrowaną działalność gospodarczą, pomaga szwagrowi, albo kładzie kafelki na trzeźwo -więc jest ceniony w zawodzie.
Pamiętacie jaki rwetes się podniósł, gdy zaczęto grozić zabraniem prawa jazdy osobom uchylającym się od alimentów.
Na co im prawo jazdy, skoro nie pracują jako kierowcy, albo nie posiadają środków na opłacenie OC.
Polecam Polactwo Ziemkiewicza i jego wykładnię tzw. cwaniactwa.
Przecież nie jest chyba tak, że grzywny nie da się zamienić na areszt. Pamiętacie ustawę XII tablic -za spoliczkowanie trzeba było zapłacić 2 sestercje (czy coś takiego). Zatem rozrywką stało się policzkowanie przypadkowych przechodniów i wypłacanie natychmiastowego zadośćuczynienia (które przez wieki straciło jakąkolwiek wartość nabywczą).
Kara ma być dolegliwą, zatem odczuwalna.
Ja zarządzilem w moim wydziale, po konsultacji z pracownikami nalezności, że przed każdym posiedzeniem jeden egzemplarz wokandy trafi do należności, na którym będzie odnotowywana aktualna sytuacja delikwenta w materii rozliczeń z sądem. Ta wokanda trafia do sedziego przed posiedzeniem. Czesto sie okazywało, że facet, który zalega w 5 sprawach, gdzie byl już skazany łaskawie godzi sie na grzywne w 335 kpk. Generalnie się to opłaca bo minimalizuję ryzyko orzekania bezsensownych grzywien i kosztow. Bez względu na dotychczasowa sytuację skazanego nalezności tak czy inaczej musza podejmować proby ściągnięcia kosztów i grzywien co często jest juz z góry skazane na niepowodzenie
Czyli problem leży tak naprawdę w beznadziejnej egzekucji prowadzonej przez niedouczonych, olewających przepisy komorników. Bo jak inaczej wytłumaczyć, że nieegzekwowalny jest gość, który jest codziennie naprany. Albo z innej mańki: gość jeżdżący świeżutkim BMW.
"bladyswit" napisał:
Czyli problem leży tak naprawdę w beznadziejnej egzekucji prowadzonej przez niedouczonych, olewających przepisy komorników. Bo jak inaczej wytłumaczyć, że nieegzekwowalny jest gość, który jest codziennie naprany. Albo z innej mańki: gość jeżdżący świeżutkim BMW.
Nie tylko, bo przecież chodzi o to, że kosztów nie wykonuje się w formie zastępczej, a żeby je umorzyć najpierw trzeba stwierdzić, że egzekucja jest bezskuteczna, czyli wyłożyć dodatkową kasę komornikowi, tak aby Skarb Państwa jeszcze do tego dołożył. Więc nawej jeżeli ktoś ma jakąś rentę lub zasiłek, to wcale nie znaczy, że od razu on zwróci Skarbowi PańStwa poniesione wydatki. Więc należy zwalniać jak najwięcej się da (chociaż ostatnio oberwałem za to od wizytatora - chyba trochę byłem zbyt liberalny), no ale skoro potem potrzebna jest ta cała papierkowa robota, założenie karty dłużnika, wezwanie... etc., to też są dodatkowe koszty i czas, który można przecież efektywniej wykorzystać.
Dużo zalezy od tego czy sędzia orzeka w naleznościach lub w wykonaniu. Zauważyłem, że ci którzy nie orzekają maja gdzieś to czy orzeczenie jest wykonalne. Podobnie było ze mną. Kiedy jednak przyjąłem odpowiedzialność za wykonanie i nalezności zacząłem sie tym interesować. Zauważyłem, że sami często strzelamy sobie w nogę debilnymi, niewykonalnymi rozstrzygnięciami.
zgadzam sie z Tobą Maltazar w całości - niech się martwi kto wykonuje, czyli ja
"Maltazar" napisał:
Dużo zalezy od tego czy sędzia orzeka w naleznościach lub w wykonaniu. Zauważyłem, że ci którzy nie orzekają maja gdzieś to czy orzeczenie jest wykonalne. Podobnie było ze mną. Kiedy jednak przyjąłem odpowiedzialność za wykonanie i nalezności zacząłem sie tym interesować. Zauważyłem, że sami często strzelamy sobie w nogę debilnymi, niewykonalnymi rozstrzygnięciami.
święta racja, po wokandach w należnościach nauczyłem się orzekać prawidłowo o kosztach, przynajmniej Skarb Państwa trochę zaoszczędzi
"święta racja, po wokandach w należnościach nauczyłem się orzekać prawidłowo o kosztach, przynajmniej Skarb Państwa trochę zaoszczędzi"
....a jak zaoszczędzi, to może nauczyciele dostaną większe podwyżki. :neutral:
"jaro123" napisał:
Czyli problem leży tak naprawdę w beznadziejnej egzekucji prowadzonej przez niedouczonych, olewających przepisy komorników. Bo jak inaczej wytłumaczyć, że nieegzekwowalny jest gość, który jest codziennie naprany. Albo z innej mańki: gość jeżdżący świeżutkim BMW.
Nie tylko, bo przecież chodzi o to, że kosztów nie wykonuje się w formie zastępczej, a żeby je umorzyć najpierw trzeba stwierdzić, że egzekucja jest bezskuteczna, czyli wyłożyć dodatkową kasę komornikowi, tak aby Skarb Państwa jeszcze do tego dołożył. Więc nawej jeżeli ktoś ma jakąś rentę lub zasiłek, to wcale nie znaczy, że od razu on zwróci Skarbowi PańStwa poniesione wydatki. Więc należy zwalniać jak najwięcej się da (chociaż ostatnio oberwałem za to od wizytatora - chyba trochę byłem zbyt liberalny), no ale skoro potem potrzebna jest ta cała papierkowa robota, założenie karty dłużnika, wezwanie... etc., to też są dodatkowe koszty i czas, który można przecież efektywniej wykorzystać.
widocznie wizytator nigdy nie prowadził posiedzeń na księdze należności!
Prawda, wiekszość niestety nie pracowała w należnościach...
"U mnie w sekcji" a jeszcze niedawno było "u nas w wydziale" Swoją drogą ile się tu "wykonawców" zebrało. Zgadzając się z tym, co napisaliście to trzeba jeszcze dodać, że dużo zależy od tego, w jakiej części kraju orzekacie. Na Lubelszczyźnie zawiany rolnik w szarym uniformie na rowerze jest wpisany w krajobraz bardziej niż wierzba płacząca. Jego gospodarstwo jest niedochodowe, ma 2 ha, trzy kury, sprzęt rolniczy pożycza, sześcioro dzieci w wieku szkolnym, utrzymuje się z pomocy matki rencistki. Za co pije? A pomógł koledze przy słomie i ten postawił, zresztą rozrabiany ruski spirytus jest tani. A SO uważa, że koszty trzeba zasądzać... Prawda Totep?
"romanoza" napisał:
"U mnie w sekcji" a jeszcze niedawno było "u nas w wydziale" Swoją drogą ile się tu "wykonawców" zebrało. Zgadzając się z tym, co napisaliście to trzeba jeszcze dodać, że dużo zależy od tego, w jakiej części kraju orzekacie. Na Lubelszczyźnie zawiany rolnik w szarym uniformie na rowerze jest wpisany w krajobraz bardziej niż wierzba płacząca. Jego gospodarstwo jest niedochodowe, ma 2 ha, trzy kury, sprzęt rolniczy pożycza, sześcioro dzieci w wieku szkolnym, utrzymuje się z pomocy matki rencistki. Za co pije? A pomógł koledze przy słomie i ten postawił, zresztą rozrabiany ruski spirytus jest tani. A SO uważa, że koszty trzeba zasądzać... Prawda Totep?
Oj było romanoza, było. do tej pory z rozrzewnieniem pamiętam jak mi siedizałeś na kolanach. Mam nawet zdjęcie
Co do SO, to czasem dobrze by było, gdyby sami wiedzieli czego chcą
Oj Totep, musiałeś? A jak moja żona przeczyta? Albo Twoja?
Moja żona o tym wie, nawet zdjęcia do albumu powkładała A jak tam twoja, to chyba będziesz musiał się ujawnić
Tzw. coming out zrobić
Koledzy, uspokójcie się, uczucia zostawcie dla siebie.
polecam Wam np. tę stronkę: http://gejowo.pl/ - kontynuujcie tam
[ Dodano: Pią Sty 11, 2008 3:07 pm ]
Czekam tam na Was Pozdrawiam
Cin moj ty ryzykancie Życie na krawędzi to twoja specjalnośc.
[ Dodano: Pią Sty 11, 2008 5:20 pm ]
a, Totep chyba moj mail nie dochodzi bo dostaje zwrot nie wiem dlaczego
Ja też nie wiem dlaczego. Ale jak klikam "odposiwdz" to tyle tabelek do wypełnienia, że aż w oczach się mieni. To może dlatego
Marc, nie wiem dlaczego, ale moj mail do ciebie, przyszedł również na moje konto Ale w sumie to mogłem zadzwonić :-)
[ Dodano: Nie Sty 13, 2008 7:28 pm ]
Ja też nie wiem dlaczego. Ale jak klikam "odposiwdz" to tyle tabelek do wypełnienia, że aż w oczach się mieni. To może dlatego
Marc, nie wiem dlaczego, ale moj mail do ciebie, przyszedł również na moje konto Ale w sumie to mogłem zadzwonić :-)
to tak a propos tego telefonu i maila : co z tym piwem/ winem ?? hmm
no właśnie ???? Myślę, że to najlepsze miejsce żeby się umawiać na spoywanie alkoholu poza domem. Ale jakby co, to idę z Wami
Chłopaki, luzik a na winko lub piwko - umówienie chyba nie powinno nastręczać kłopotów. Przy centralnym placu w mieście są jakieś lokale wszak?
no tak temat sądów 24 ha bez winka i piwka nie mógł się zakończyć
"Klara" napisał:
no tak temat sądów 24 ha bez winka i piwka nie mógł się zakończyć
Mądrego to zawsze miło posłuchać (poczytać)
"romanoza" napisał:
Chłopaki, luzik a na winko lub piwko - umówienie chyba nie powinno nastręczać kłopotów. Przy centralnym placu w mieście są jakieś lokale wszak?
No to jak się będziecie umawiać dajcie znać, może będę akurat przejeżdżał przez Lublin
na rowerze oczywiście
"Klara" napisał:
na rowerze oczywiście
A to w Lublinie już pociągi nie jeżdżą??? Eee tam, jak byłem na święta wszystko było w porzo!
Ups, teraz zauważyłem, czego temat dotyczy .... :P No to nie wiem, jak będzie z tym Lublinem
Temat chyba czas zamknąć - ktoś zgłasza sprzeciw?
jasne zamykamy, grunt to być czujnym
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.