Forum sędziów
Zdaniem prokuratora pokrzywdzonymi przestępstwem z art. 286 kk są A, B oraz C; o nich mówi wprost w ao w opisie zarzuconego oskarżonemu przestępstwa, ich pouczał na etapie postępowania przygotowawczego, ich informował o przesłaniu ao do sądu itd.
A ja czytam akta przed rozprawą i wychodzi mi jak drut, że prokurator jest w błędzie, bo pokrzywdzonym czynem zarzuconym oskarżonemu jest tylko D.
Co byście w tej sytuacji zrobili;
- zawiadomili o terminie rozprawy D ze stosownymi pouczeniami i przyjęli do wiadomości, gdyby zgłosił wolę udziału w sprawie w charakterze osk. posiłkowego (gdyby posiłkiem zechciał być A, B lub C, to na podstawie art. 56 par. 2 kpk orzekli, że nie może nim być)?
- czy też nie ujawniali przed stronami przed wyrokiem, co myślicie odnośnie prawidłowości wskazania przez prokuratora pokrzywdzonych, (którzy w mojej akurat sprawie najprawdopodobniej oświadczenia o udziale jako osk. posiłkowy nie złożą)?
a nie rozważałaś zwrotu ?
"bladyswit" napisał:
a nie rozważałaś zwrotu ?
Cienko to widzę, bo sprawę dostałam w spadku po koleżance, która wprawdzie przewodu nie rozpoczęła, ale woziła się z nią przez ponad pół roku na kilku terminach rozprawy.
A nawet, gdyby próbować zwrócić, to z jakim uzasadnieniem? prawda jest taka, że nie doczytali sobie kodeksu cywilnego i kilku innych ustaw (niekarnych), więc żeby poczytali i zmienili opis czynu?
"bladyswit" napisał:
a nie rozważałaś zwrotu ?
Kiedyś prokurator zgubił w ao kilka zarzutów, nie było postanowienia o umorzeniu, po prostu zniknęły. Zrobiłem zwrot z uzasadnieniem, że pokrzywdzeni nie będą mogli zrealizować swoich praw, zwrot nie chwycił.
myślałem o zwrocie formalnym, choc faktycznie jest już chyba za późno.
art. 337. § 1. (264) Jeżeli akt oskarżenia nie odpowiada warunkom formalnym wymienionym w art. 119, 332, 333 lub 335, a także gdy nie zostały spełnione warunki wymienione w art. 334, prezes sądu zwraca go oskarżycielowi w celu usunięcia braków w terminie 7 dni.
art. 334. § 1. Z aktem oskarżenia przesyła się sądowi akta postępowania przygotowawczego wraz z załącznikami, a także po jednym odpisie aktu oskarżenia dla każdego oskarżonego.
§ 2. (261) O przesłaniu aktu oskarżenia do sądu oraz o treści przepisów art. 335 i 387 oskarżyciel publiczny zawiadamia oskarżonego i ujawnionego pokrzywdzonego, a także osobę lub instytucję, która złożyła zawiadomienie o przestępstwie. Pokrzywdzonego należy pouczyć o uprawnieniach związanych z dochodzeniem roszczeń majątkowych, a w razie potrzeby także o prawie do zgłoszenia oświadczenia o działaniu w charakterze oskarżyciela posiłkowego.
zwrot z uwagi na naruszenie praw pokrzywdzonego.
Ja kilkakrotnie modyfikowałam to co wskazał prokurator dodając lub ujmując pokrzywdzonego, który nie był moim zdaniem pokrzywdzonym. I dalej mam zamiar tak czynić
ja bym powiadomił prawidłowego pokrzywdzonego z pouczeniami...., zwrot raczej nie chwyci, chyba, że 7-mio dniowy formalny na art. 337 k.p.k.
próbowałem, nie chwyci, jest brak, nawet istotny, ale można go konwalidować i nie spowoduje to przewlekłości postępowania - tak mi SO odpisał
a USA to byłby po prostu gol ...
"bladyswit" napisał:
a USA to byłby po prostu gol ...
a w Polsce święta inkwizycja tfu
"suzana22" napisał:
a USA to byłby po prostu gol ...
a w Polsce święta inkwizycja tfu
była, jest i będzie ...
Zdecydowanie pierwszy wariant. Zdarzają się takie wypadki i tak praktykuję, że nie czuję się związany prokuratorską listą pokrzywdzonych. U mnie to nie jest rzadkość, taka rozbieżność pomiędzy tym, kto faktycznie jest pokrzywdzonym, a tym, kogo wskaże prokuratura.
"censor" napisał:
Zdecydowanie pierwszy wariant. Zdarzają się takie wypadki i tak praktykuję, że nie czuję się związany prokuratorską listą pokrzywdzonych. U mnie to nie jest rzadkość, taka rozbieżność pomiędzy tym, kto faktycznie jest pokrzywdzonym, a tym, kogo wskaże prokuratura.
A jeżeli po przeprowadzeniu postępowania dowodowego okazałoby się, że ja się myliłam i to prokurator trafnie wytypował pokrzywdzonych? (akurat w mojej sprawie nie przypuszczam, żeby tak mogło być, ale co do zasady jest to możliwe przecież) I co wtedy ze słusznymi prawami tych A, B i C?
ja miałam podobną sprawę, zgodnie z a/o pokrzywdzonym był A, mnie po lekturze akt wychodziło, że B
zawiadomiliśmy więc A jako pokrzywdzonego z a/o i B jako tego, który był faktycznym pokrzywdzonym
uważam przy tym, że A zachowuje swoje prawa do czasu zakończenia postępowania, pozbawienie go tych praw przed procesem stanowiłoby przedsąd, a poza tym zawsze może się okazać, że to jednak on jest pokrzywdzonym
Nie nazywałbym tego przedsądem. W tych wypadkach, w których decyduję się zawiadomić inną osobę, akta sprawy mam na tyle przejrzane, ze jestem pewien, iz należy tak postąpić, a postępowanie dowodowe nie zaprowadzi do krańcowo innych wniosków, mówiąc nieco kolokwialnie, sprawa jest tego typu, że nic nowego się "nie urodzi".
"censor" napisał:
Nie nazywałbym tego przedsądem. W tych wypadkach, w których decyduję się zawiadomić inną osobę, akta sprawy mam na tyle przejrzane, ze jestem pewien, iz należy tak postąpić, a postępowanie dowodowe nie zaprowadzi do krańcowo innych wniosków, mówiąc nieco kolokwialnie, sprawa jest tego typu, że nic nowego się "nie urodzi".
Ale właśnie oceniając przed wyrokiem jak należy postąpić i że nic nowego się nie urodzi dokonujesz swoistego przedsądu
Wiele jest takich sytuacji kiedy dokonuje się "rzedsądu", jeśli przedsądem nazywać każdą pracę nad aktami np. prowadzącą do umorzenia na posiedzeniu. Jak ja słyszę takie argumenty, to tak jakbym czytał orzeczenia mojego (i pewnie nie tylko mojego) sądu odwoławczego, gdzie pewne przepisy, dotyczące umorzenia na posiedzeniu albo zwrotu do prokuratury się po prostu „średnio” przyjęły.
U mnie prokurator notorycznie pomija ubezpieczycieli jako pokrzywdzonych w wypadkach drogowych i wskazuje pokrzywdzonych w paserce (ja stoję na stanowisku, że tam pokrzywdzonego nie ma). W takich przypadkach wydaję deklaratoryjne zarządzenie "stwierdzić, że taki a taki jest / nie jest pokrzywdzonym" (żeby się zgadzało w urządzeniach ewidencyjnych i żeby było wiadomo, że niezawiadomienie nie jest wynikiem przeoczenia) i o rozprawie (posiedzeniu) zawiadamiam tych których uważam za naprawdę (materialnie) pokrzywdzonych. Ustawa nakazuje mi przecież o terminach zawiadomić "okrzywdzonych" a nie "osoby wskazane w akcie oskarżenia jako pokrzywdzone". Uważam za nie do pomyślenie żeby krąg pokrzywdoznych wskazany w a/o był dla sądu wiążący, choćby na etapie przygotowania do rozprawy. Robię tak "od zawsze" i bez uwag w tym zakresie przeszedłem kontrolę asesorską.
"censor" napisał:
Wiele jest takich sytuacji kiedy dokonuje się "rzedsądu", jeśli przedsądem nazywać każdą pracę nad aktami np. prowadzącą do umorzenia na posiedzeniu. Jak ja słyszę takie argumenty, to tak jakbym czytał orzeczenia mojego (i pewnie nie tylko mojego) sądu odwoławczego, gdzie pewne przepisy, dotyczące umorzenia na posiedzeniu albo zwrotu do prokuratury się po prostu „średnio” przyjęły.
hej, na końcu było przecież "" proszę mnie tu do odwoławczego nie porównywać!
bez komentarza...
"suzana22" napisał:
a nie rozważałaś zwrotu ?
A nawet, gdyby próbować zwrócić, to z jakim uzasadnieniem? prawda jest taka, że nie doczytali sobie kodeksu cywilnego i kilku innych ustaw (niekarnych), więc żeby poczytali i zmienili opis czynu?
z ciekawości jak wyglądała sytuacja?... pytam bo pokrzywdzony w rozumieniu cywila to nie zawsze to samo co w karnym.
Ja kiedyś miałem wskazanego pokrzywdzonego przy czynie wnioskowym , który był nabywcą wierzytelności i on złożył wniosek o ściganie (czyn popełniony przed nabyciem wierzytelności). Umorzyłem na brak wniosku od osoby uprawnionej i po sprawie.
pozdr
Ł
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.