Forum sędziów
Jakie skutki wywołuje postanowienie o przekazaniu sprawy według właściwości miejscowej i funkcjonalnej (zaskarżalne) wpisane do protokołu rozprawy? Dla ułatwienia przyjmijmy, że sprawę rozpoznawał sąd w składzie 1-osobowym i podpis przewodniczącego figuruje pod protokołem. Co do zasady takie postanowienie powinno być na odrębnym druku. A jeśli nie jest? Czy takie postanowienie, w sensie procesowym, nie istnieje? Czy może istnieje, tylko jest wadliwe? Czy można je konwalidować poprzez złożenie dodatkowego podpisu przez przewodniczącego (pod "sentencją" postanowienia), już po zwrocie akt przez sąd, któremu przekazano sprawę? Trudno odnieść się do orzecznictwa dotyczącego podpisywania postanowień wydawanych na niejawnych, gdyż one oprócz sentencji zawierają uzasadnienie, a na rozprawie uzasadnienia się nie sporządza.
Moim zdaniem postanowienie jak najbardziej istnieje i nic nie trzeba konwalidować (choć niewątpliwie został popełniony błąd o charakterze technicznym). Jeśli dobrze pamiętam to przepis mówiący o konieczności spisania postanowienia na odrębnym druku jest zawarty w regulaminie a więc akcie dość niskiej rangi. Przepis ten ma charakter wyłącznie techniczno - porządkowy i absolutnie nie może przesądzać o istnieniu/nieistnieniu postanowienia. To jest materia zastrzeżona dla kpc.
Jak rozumiem, jakiś sąd radośnie zwrócił akta twierdząc, że brak jest postanowienia? Czego to niektórzy koledzy nie wymyślą, żeby się nie narobić....
Ja bym uparcie odesłał z powrotem - zgodnie z prawomocnym postanowieniem zawartym w protokole.
Idąc w/w tokiem rozumowania to - jak rozumiem - w przypadku przekazania do SO postanowienie może być w protokole, a w przypadku przekazania do SR już nie, bo wtedy jest nieistniejące. Przy czym podstawą różnicowania tych dwóch sytuacji nie są przepisy kpc lecz jakiegoś podrzędnego aktu prawnego... Ciekawe, ale niezbyt przekonujące.
Zdarzylo mi sie chyba wydac takie postanowienie (-a) (nie spoisano odrebnej sentencji). Nigdy nikt nie robil z tego problemu choc niewatliwie jest to uchybienie.
Niemniej jednak traktowanie tego jako postanowienia nieistniajacego/jakies konwalidowanie - przeciez zostalo ogloszone i spisane, strony pouczone, wiec nie mozna tego juz "cofnac" bo nie spisano sentencji na odrebnym druku...
"SSR" napisał:
Jeśli dobrze pamiętam to przepis mówiący o konieczności spisania postanowienia na odrębnym druku jest zawarty w regulaminie a więc akcie dość niskiej rangi.
Chyba raczej art. 356 kpc a contrario
Jak mi się tak zdarzyło to podpisywałem się osobno w protokole pod tym postanowieniem. Kiedyś SO odrzucił zażalenie na coś takiego (bez dodatkowego podpisu) bo uznał, że postanowienia nie było, ale to był jednostkowy wypadek.
Osobiście uważam, że już ta interpretacja z koniecznością podpisania sentencji i uzasadnienia jest absurdalna, ale skoro nikt już nie ma wątpliwości, że musi być i sentencja i uzasadnienie to konsekwentnie trzeba chyba osobno podpisać postanowienie zawarte w protokole....
Sam też jestem niekonsekwentny bo jak wzywam np o zaliczkę na opinię biegłego to nie podpisuję osobno, ale w razie zażalenia na wysokość - co mi się jeszcze nie zdarzyło - pewnie bym odrzucił zażalenie i jeszcze raz wezwał....
"Johnson" napisał:
Jeśli dobrze pamiętam to przepis mówiący o konieczności spisania postanowienia na odrębnym druku jest zawarty w regulaminie a więc akcie dość niskiej rangi.
Chyba raczej art. 356 kpc a contrario
Masz rację, nie wiem skąd mi się zaplątał ten regulamin - może dlatego że tego typu materię (tj. sprawy techniczne) może niekoniecznie widziałbym w kodeksie de lege ferenda oczywiście
To trochę zmienia optykę, ale nadal obstawałbym przy tym , że orzeczenie istnieje i jest skuteczne od chwili jego ogłoszenia (art. 360 k.p.c.).
"Tomasz Zawiślak" napisał:
Jakie skutki wywołuje postanowienie o przekazaniu sprawy według właściwości miejscowej i funkcjonalnej (zaskarżalne) wpisane do protokołu rozprawy? Dla ułatwienia przyjmijmy, że sprawę rozpoznawał sąd w składzie 1-osobowym i podpis przewodniczącego figuruje pod protokołem. Co do zasady takie postanowienie powinno być na odrębnym druku. A jeśli nie jest? Czy takie postanowienie, w sensie procesowym, nie istnieje? Czy może istnieje, tylko jest wadliwe? Czy można je konwalidować poprzez złożenie dodatkowego podpisu przez przewodniczącego (pod "sentencją" postanowienia), już po zwrocie akt przez sąd, któremu przekazano sprawę? Trudno odnieść się do orzecznictwa dotyczącego podpisywania postanowień wydawanych na niejawnych, gdyż one oprócz sentencji zawierają uzasadnienie, a na rozprawie uzasadnienia się nie sporządza.
Sprawa nie wydaje się oczywista. Zależy, którą koncepcję przyjąć. Jeśli taką, którą uważam za trafną, że o bycie prawnym orzeczenia wydanego na jawnym decyduje ogłoszenie, to sprawa jest prosta. Postanowienie istnieje, bo (nie)istnienie uzasadnienia, nawet gdy jest obligatoryjne nie wpływa na byt rozstrzygnięcia.
Jeśli przyjąc dominującą w orzecznictwie koncepcje, to mam wątpliwości, czy ono zaistniało. Skoro uznano, że jeden podpis pod sentencją i uzasadnieniem to mało, to raczej trudno bronić koncepcji że podpis pod protokołem wystarczy. Uwaga ogólna nie ma czegoś takiego jak uzupełnienie podpisu pod orzeczeniem i nadanie mu życia. Zdecydowanie jest to niedopuszczalna ingerencja w dokument. Orzeczenie powinno być wydane ponownie. takch kilka lużnych uwag do przemyślenia
Do kilku luźnych uwag jaksy dorzuciłbym jeszcze stare (ale nadal powoływane w komentarzach np. pod red. T. Erecińskiego) orzeczenie SN.
Postanowienie Sądu Najwyższego - Izba Cywilna z dnia 13 marca 1969 r., II CZ 216/68, Biuletyn Informacyjny Sądu Najwyższego 1969/9 poz. 155
1. Jeżeli postanowienie zostało wydane na rozprawie, winno być podpisane przez cały skład sądu (art. 47 kpc). Wyjątek od tej zasady wprowadza jedynie przepis art. 356 kpc, który stanowi, że postanowienia nie kończące postępowania i niezaskarżalne, wydane na posiedzeniu jawnym wpisuje się do protokółu rozprawy bez spisywania odrębnej sentencji. Te ostatnie postanowienia zatem nie wymagają również podpisu całego składu sądu. Wystarczy podpis przewodniczącego i protokolanta w protokóle posiedzenia.
2. Postanowienie o dopuszczalności interwencji ubocznej nie może być zamieszczone w protokóle rozprawy, winno być sporządzone odrębnie i podpisane przez wszystkich sędziów, przed którymi odbyła się rozprawa co do dopuszczalności interwencji ubocznej. Dopóki sentencja takiego orzeczenia nie jest podpisana przez wszystkich sędziów orzeczenie nie istnieje a ogłoszenie go jest pozbawione skutków prawnych. Jednak ogłoszenie sentencji orzeczenia mimo braku wszystkich podpisów zamyka formalnie postępowanie w instancji i daje podstawę do wniesienia środka odwoławczego.
"jaksa" napisał:
Sprawa nie wydaje się oczywista. Zależy, którą koncepcję przyjąć. Jeśli taką, którą uważam za trafną, że o bycie prawnym orzeczenia wydanego na jawnym decyduje ogłoszenie, to sprawa jest prosta. Postanowienie istnieje, bo (nie)istnienie uzasadnienia, nawet gdy jest obligatoryjne nie wpływa na byt rozstrzygnięcia.
Jeśli przyjąc dominującą w orzecznictwie koncepcje, to mam wątpliwości, czy ono zaistniało. Skoro uznano, że jeden podpis pod sentencją i uzasadnieniem to mało, to raczej trudno bronić koncepcji że podpis pod protokołem wystarczy. Uwaga ogólna nie ma czegoś takiego jak uzupełnienie podpisu pod orzeczeniem i nadanie mu życia. Zdecydowanie jest to niedopuszczalna ingerencja w dokument. Orzeczenie powinno być wydane ponownie. takch kilka lużnych uwag do przemyślenia
Także wydaje mi się, iż ogłoszenie postanowienia jest kluczowa kwestią. Na niejawnym postanowienia się nie ogłasza. Żeby zaistniało trzeba podpisać sentencję. Z drugiej strony jak potraktować niepodpisany wyrok ogłoszony na rozprawie. W przypadku orzeczeń podpis chyba także pełni funkcję finalizacyjną, czy jak ją tam zwą... Z tego co pamiętam brak podpisu nie jest oczywistą omyłką... Pisze to z pewną nieśmiałością , bo zdaję sobie sprawę KTO jest specjalistą od tego zagadnienia
Całkowicie zgadzam się co do niedopuszczalności złożenia podpisu w protokole pod takim postanowieniem - z datą wsteczną. Oględnie mówiąc mogą być z tego kłopoty...
Jeżeli uznamy, że takie orzeczenie nie istnieje, to absolutnie niedopuszczalne jest jego "ożywienie" poprzez złożenie podpisu. Skoro orzeczenie nie zostało wydane na rozprawie, to jak można taki brak konwalidować podpisem złożonym kilka dni później?
Osobiście jednak skłaniam się do koncepcji, którą większość z Was już zaaprobowała, tj. uznania, że pomimo uchybienia formalnego orzeczenie zostało wydane (ogłoszone) i uzyskało skuteczność w rozumieniu art. 360 k.p.c.
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.