Forum sędziów
Potrzebuje rady kogoś obytego z prawem autorskim. Mam oskarżonego impresario, który zorganizował koncert zespołu (wykonującego utwory podlagające ochronie przez ZAIKS) a nie miał podpisanej licencji z ZAIKS- em. Zarzucono mu, że bez uprawnienia rozpowszachniał utwory tego zespołu art 116 ust 1 prawa autorskiego. Cos mi nie pasuje ta kwalifikacja. Rozumiem, jeśliby facet odtwarzał te utwory np. z CD na dyskotece lub u siebie w knajpie etc. ale on zorganizował koncert autorów tych utworów (właścicieli praw autorskich). Czy Waszym zdaniem jest to rozpowszechnianie w rozumieniu przepisu art 116 ust 1 prawa autorskiego.
Nie mam teraz dostępu do przepisów - ale tu kłania się zdrowy rozsądek.
Prawo autorskie chroni majątkowe prawa do utworu przysługujące twórcom, a nie organizacjom zbiorowego zarządzania nimi. Skoro zatem klient zorganizował koncert zespołu będącego twórcą - w rozumieniu prawa autorskiego - i im za to zapłacił, to taki koncert nie podlega licencjonowaniu przez ZAiKS, albowiem jest to wykonywanie przez twórcę własnych utworów za wynagrodzeniem. To, że ma on podpisaną (tzn. twórca) umowę z ZAiKS-em nie znaczy, że nie może sam ze swoich uprawnień korzystać
Przecież stosując "argumentum ad absurdum" - jeżeli burmistrz jakiegoś miasta udostępni plac zespołowi na koncert - to też będzie odpowiadał za rozpowszechnianie bez umowy z ZaiKS-em
Polska to dziwny kraj
Istotnie, dziwny.. Prowadziłem sprawę, w której Włoch w Niemczech kupił sobie Alfa Romeo z 1972 r., przywiózł je do Polski, wyremontował u polskiego mechanika, po czym - co zrozumiałe - chciał wrócić z nim do siebie, pojeździć w okolicach Gardy czy Como, ale gdzie tam.. nasi celnicy zatrzymali samochód na granicy jako dobro naszej kultury, zaś grzecznościowo przewożącemu samochód Polakowi postawiono zarzut z ustawy o ochronie zabytków.. Włoch na rozprawie miał jeden, niezmienny wyraz twarzy - Odniosłem wrażenie, że nie uwierzył już ani w uniewinnienie, ani w orzeczenie o zwrocie na jego rzecz samego samochodu.
bull78 - popieram przedmówców, ja bym pewnie umorzył na brak znamion
Dzieki za pomoc. Niech się ZAiKS z zespołem (autorem) dochodzi na drodze cywilnej, że za jego plecami dogadał się z organizatorem koncertu, mimo że wcześniej upoważnił ZAiKS do ochrony swoich praw autorskich.
"bull78" napisał:
Dzieki za pomoc. Niech się ZAiKS z zespołem (autorem) dochodzi na drodze cywilnej, że za jego plecami dogadał się z organizatorem koncertu, mimo że wcześniej upoważnił ZAiKS do ochrony swoich praw autorskich.
Ależ ta ochrona dotyczy innych pól niż własne wykonywanie utworów na swoich koncertach - na nich wynagrodzenie za prawa autorskie zawarte jest w honorarium. A ZAiKS działa na innych polach eksploatacji i ma zbierać pieniądze za publiczne odtwarzanie tych utworów.
Ja natomiast słyszałem o sprawie, którą przegrał z ZAIKSEM fryzjer w jakimś mieście w Polsce za to, że z radia które miał włączone leciała bodajże albo z ZETKI albo z Trójki muzyka. Panowie z Zaiksu "zatańczyli z nim" za to, że nie wykupił od nich praw. Dokładnie przebiegu nie pamiętam, ale musiał im zapłacić niebagatelną sumę. Co Wy na to? Czy to nie jest tak, że jak z radia leci muzyka to już są prawa do jej upubliczniania wykupione przez nadawcę??
"Bunio" napisał:
Ja natomiast słyszałem o sprawie, którą przegrał z ZAIKSEM fryzjer w jakimś mieście w Polsce za to, że z radia które miał włączone leciała bodajże albo z ZETKI albo z Trójki muzyka. Panowie z Zaiksu "zatańczyli z nim" za to, że nie wykupił od nich praw. Dokładnie przebiegu nie pamiętam, ale musiał im zapłacić niebagatelną sumę. Co Wy na to? Czy to nie jest tak, że jak z radia leci muzyka to już są prawa do jej upubliczniania wykupione przez nadawcę??
Hmm, moja fryzjerka też powiedziała, że draniom darmozjadom grosza nie zapłaci i... strzyże i czesze bez muzyki, za to konwersacja kwitnie
"suzana22" napisał:
Ja natomiast słyszałem o sprawie, którą przegrał z ZAIKSEM fryzjer w jakimś mieście w Polsce za to, że z radia które miał włączone leciała bodajże albo z ZETKI albo z Trójki muzyka. Panowie z Zaiksu "zatańczyli z nim" za to, że nie wykupił od nich praw. Dokładnie przebiegu nie pamiętam, ale musiał im zapłacić niebagatelną sumę. Co Wy na to? Czy to nie jest tak, że jak z radia leci muzyka to już są prawa do jej upubliczniania wykupione przez nadawcę??
Hmm, moja fryzjerka też powiedziała, że draniom darmozjadom grosza nie zapłaci i... strzyże i czesze bez muzyki, za to konwersacja kwitnie
Już się kiedyś w takiej sprawie wypowiadał SN i stwierdził, że jeżeli mużyka jest odtwarzana dla stworzenia przyjemnej atmosfery w lokalu (np. w restauracji) - to trzeba płacić, a jeżeli służy uprzyjemnieniu pracy (np. szewcowi) - to nie.
A do fryzjera nie chodzi się dlatego, że gra tam radio - ale dlatego, że trzeba się ostrzyc, a w tym lokalu robią to dobrze
Stanu faktycznego prawie nie pamietam, ale ..... chyba było tak: w 2003 r. rozpoznawałem zażalenia ZAIKSu bądź FOTY na odmowy wszczęcia za rozpowszechnianie (116). Pierwsza sprawa pizzeria druga sklep z alkoholami... i przyjąłem taka argumentację jak Marko: do sklepu wchodzisz, kupujesz i wychodzisz...atmosfera (budowana również przez muzykę) nie ma większego znaczenia...co innego lokal użytkowy - w tym przypadku idziesz tam gdzie jest fajnie, a jest fajnie w lokalu gdzie leci jakaś fajna muzyczka. Stanowi ona element budowania wizerunku lokalu, ma to charakter zarobkowy więc opłaty się należą..... Kwestia uiszczenia opłat w radio nie ma znaczenia...
PS> W nawiązaniu do rozmowy o grodzkich (projekt USP): mój stary grodzki miał przyjemność rozpoznawania spraw z autorskiego z całego okręgu, zaś PW uważał, że to ja powienienem w tym się specjalizować...no i miałem to autorskie i kpk, kpw, kk, kw,kpc, kks, kkw
PPS> Co do pytania z I postu: wydaje mi się, że ZAIKS może mieć rację - pola ochrony są trochę różne i niezależnie od dogadania się impresario z zespołem powienien on "coś: uiścić na organizację....
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.