Rodzice rozwiedzeni. Kontakty małoletniego dziecka odbywają się z ojcem raz w miesiącu pt- nd w miejscu jego zamieszkania.
Ojciec jest biseksualną prostytutką, czasami "racuje" w miejscu zamieszkania. Kontakt z dzieckiem dobry.
Czy jest to podstawa do ograniczenia kontaktów i władzy rodzicielskiej?
Pytanie, czy kiedy ojciec ma kontakty z dzieckiem to pracuje, czy robi sobie "urlop". Kwestia do rozważenia, bo czy np matce, która jest prostytutką automatycznie ograniczasz władze rodzicielską i ograniczasz kontakt, jeżeli poza wykonywana profesją jest ok - jeżeli chodzi o relacje dzieckiem? Sposób zarabiania pieniędzy to jedno, a rodzina to drugie. Tak przynajmniej ja na to patrzyłam.
"Olcha" napisał:
Rodzice rozwiedzeni. Kontakty małoletniego dziecka odbywają się z ojcem raz w miesiącu pt- nd w miejscu jego zamieszkania.
Ojciec jest biseksualną prostytutką, czasami "racuje" w miejscu zamieszkania. Kontakt z dzieckiem dobry.
Czy jest to podstawa do ograniczenia kontaktów i władzy rodzicielskiej?
Hmmm, nadal mam zagwozdkę.
Nie da się stwierdzić czy w czasie pobytu dziecka ojciec "racuje"; strony o tym różnie informują.
Nie wiem czy do końca umie oddzielić pracę od rodziny, skoro pracuje w domu.
Z jednej strony kontakt jest ważny, ale z drugiej strony są wzorce zachowań społecznych.
Nie lepiej może zapobiegać niż leczyć? Co wązniejsze: kontakt z rodzicem czy ewentualne zagrożenie demoralizacją?
Każda rada będzie mile widziana.
Pytanie dodatkowe do konwencji z czasów Bieruta
Wstęp do:
"Konwencja w sprawie zwalczania handlu ludźmi i eksploatacji prostytucji"
"Zważywszy, że prostytucja i towarzyszące jej zło - handel ludźmi w celach prostytucji, są sprzeczne z godnością i wartością człowieka oraz zagrażają dobru jednostki, rodziny i społeczeństwa."
Czy prostytucja jest tu określona jako zagrożenie samoistnie czy tylko w połączeniu z handlem ludźmi i jej eksploatacją?
a nie da się tych kontaktów zorganizować w miejscu neutralnym? nie byłoby wtedy obawy łączenia domu z pracą przez ojca.
pozdr.
A nie lepiej byłoby, gdyby sąd najpierw ustalił fakty (dowody panie i panowie, a nie domysły ), czy ojciec pracuje przy dziecku, czy nie, a nie tak na zapas zastanawiał nad grzebaniem w relacji rodzic - dziecko?
Konia (z rzędem) temu, kto: nie będąc materacem, ustali stan faktyczny.
"Olcha" napisał:
Konia (z rzędem) temu, kto: nie będąc materacem, ustali stan faktyczny.
Ustalenie kontaktów w miejscu "neutralnym" będzie zawsze sztuczne, bez względu na to, czy będzie to park, czy KOPD.
Niestety będziesz musiał ustalić stan faktyczny i przyjąć jedną z wersji. Jak sie domyslam ojciec mówi, że nie pracuje w domu jak jest dziecka, a matka dziecka wręcz przeciwnie. Typowy konflikt.
Ale dla Ciebie najważniejsze musi być dziecko. I to jest tez kwestia do ustalenia, jak dziecko czuje się pozostając pod opieką ojca. A może dziecko samo o tym opowie biegłemu? Nie napisałeś, w jakim jest wieku.
A co do pracy w domu, to co z rodzicami, którzy pracują także w domu po godzinach. Czy to nie zaburza ich relacji z dzieckiem? Czy byłyby podstawy do ograniczenia władzy lub kontaktów? Ja rozmumiem, że tu chodzi o zawód "szczególny", ale wszystko wymaga rozważenia. Bo chodzi przeciez o to, żeby dziecku nie wyrządzić krzywdy, a ograniczając kontakty możesz do tego doprowadzić, odobnie jak nie ograniczając kontaktów. Wszystko zależy od materiału dowodowego.
O rety, jak dobrze że nie jestem sędzią rodzinnym...
W każdym razie na pewno dobrze dla tego ojca
"richter" napisał:
Rodzice rozwiedzeni. Kontakty małoletniego dziecka odbywają się z ojcem raz w miesiącu pt- nd w miejscu jego zamieszkania.
Ojciec jest biseksualną prostytutką, czasami "racuje" w miejscu zamieszkania. Kontakt z dzieckiem dobry.
Czy jest to podstawa do ograniczenia kontaktów i władzy rodzicielskiej?
"Mikasaty" napisał:
a co z demoralizującym wpływem? a co jeżeli ten rodzic "zaproponuje" dziecko swojemu klientowi? a co jeżeli da przykład dziecku jak łatwo zarobić dobre pieniądze? a co jeżeli powie dziecku, że to normalne zachowania?
Nie widzę różnicy: ojciec czy matka. Może niesłusznie zakładam, że ojciec-żigolak raczej nie ma sutenera, więc kontakt ze światem przestępczym jest o to ograniczony.
Natomiast zachęcam do dyskusji nad konwencją, zacytowaną przeze mnie kilka postów wyżej - może to jest przyczynek do wykładni?
PS Właśnie wpłynął wniosek o zabezpieczenie kontaktów, więc ożywiona dyskusja będzie mile widziana - zegar tyka banalne tik-tak
Z góry dziękuję za wszelką pomoc.
No właśnie o tym piszę. Nie ma różnicy ojciec, czy matka, najważniejsze jest dziecko.
Co do wniosku o zabezpieczenie, czasami w takich sprawach podejmowałam decyzję, że wniosek zostanie rozpoznany po np. przesłuchaniu świadków, uzyskaniu opinii. Ale to w naprawdę wyjątkowych sytuacjach.
Dziękuję za pomoc i dobre rady.
Przed rozpatrzeniem wniosku o zabezpieczenie; dodatkowe wyjaśnienia stron pokazały, że nie ma dymu bez ognia.