Forum sędziów
Od razu napiszę, że z Komentarza Bieńka do ustawy o drogach publicznych wynika, że nie można. Argumentem jest to, że drogi publiczne nie podlegają normalnemu obrotowi (res extra coś tam, czy jakoś tak ). Co jednak w sytuacji, gdy jakaś działka jest oznaczona w ewidencji gruntów, zgodnie z uchwałą rady gminy jako droga, ale nigdy (a każdym razie od zakończenia II Wojny Światowej) nie pełniła funkcji drogi? Między innymi dlatego, że jeszcze "za Niemca" została ogrodzona i była w posiadaniu osoby, która teraz żąda zasiedzenia. Czy to coś zmienia, czy też liczy sie tylko formalne przeznaczenie tej działki, funkcja wynikająca z dokumentów? Może mieliście podobną sprawę, bo ja nie ...
Spotkałem się z podobną sprawą doradzając członkowi rodziny. Na skutek naszego wniosku Sąd stwierdził zasiedzenie działki, która w 1928 r. została oddana gminie na drogę, lecz z niewiadomych przyczyn przodkowie zrobili tam ogródek. Droga na tej działce nigdy nie powstała, choć taka funkcja wynikała wprost z treści aktu notarialnego z 1928 r. Gmina nawet nie zajęła stanowiska w sprawie.
Sprawa była o tyle ciekawa, że mimo nieprzerwanego posiadania samoistnego od 1928 r. zasiedzenie nastąpiło dopiero z dniem 1 października 2005 r. (przed 1990 r. - własność Skarbu Państwa)
Moim zdaniem nie ma znaczenia formalne przeznaczenie działki tylko jej faktyczne wykorzystanie. Najpierw droga musi powstać i dopiero wówczas jest extra commercium czy jakoś tak.
A ja myślę że to czy jest coś drogą publiczną czy nie nie decyduje to czy droga jest faktycznie używana czy nie. Decyduje to czy istnieje ważna uchwała/rozporządzenie o zaliczeniu drogi do określonej kategorii [zgodnie z ustawą o drogach publicznych]. Dopóki taka rozporządzenie/uchwała nie zostanie zmieniona w określonym tam trybie coś jest drogą publiczna i jako takie jest wyłączone z obrotu.
Ja osobiście miałem kiedyś sprawę nie o zasiedzenie, lecz o stwierdzenie nieważności czynności prawnej. Po prostu gmina z rozpędu sprzedała aktem notarialnym nieruchomość razem z droga publiczną. Obrona pozwanego była mniej więcej taka że co do za droga że od lat nikt ja nie jeździ, a rośnie na niej zboże [dookoła było pole]. Moje stanowisko jak wyżej. Ale czy była apelacja i jaki był skutek nie pamiętam.
"Johnson" napisał:
A ja myślę że to czy jest coś drogą publiczną czy nie nie decyduje to czy droga jest faktycznie używana czy nie. Decyduje to czy istnieje ważna uchwała/rozporządzenie o zaliczeniu drogi do określonej kategorii [zgodnie z ustawą o drogach publicznych]. Dopóki taka rozporządzenie/uchwała nie zostanie zmieniona w określonym tam trybie coś jest drogą publiczna i jako takie jest wyłączone z obrotu.
ale chyba najpierw działka przeznaczona na drogę musi się w nią przeobrazić. Jeśli to coś jest w fazie projektu to chyba nie można mówić o drodze podlegającej zaliczeniu do określonej kategorii dróg.
"SSR" napisał:
ale chyba najpierw działka przeznaczona na drogę musi się w nią przeobrazić. Jeśli to coś jest w fazie projektu to chyba nie można mówić o drodze podlegającej zaliczeniu do określonej kategorii dróg.
No chyba nie musi.
Zgodnie z ustawą o drogach publicznych:
- zaliczenie do kategorii dróg krajowych następuje na podstawie rozporządzenia ministra transportu;
- zaliczenie do dróg wojewódzkich w drodze uchwały sejmiku województwa w porozumieniu z ministrami właściwymi do spraw transportu oraz obrony narodowej;
- zaliczenie do dróg powiatowych w drodze uchwały rady powiatu w porozumieniu z zarządem województwa, po zasięgnięciu opinii wójtów (burmistrzów, prezydentów miast) gmin, na obszarze których przebiega droga, oraz zarządów sąsiednich powiatów, a w miastach na prawach powiatu - opinii prezydentów miast.
- zaliczenie do dróg gminnych następuje w drodze uchwały rady gminy po zasięgnięciu opinii właściwego zarządu powiatu.
Jak widać są to albo przepisy albo rozporządzenia albo jakieś uchwały organów samorządowych. Zaskarżenie takich uchwał, bo zostały podjęte niezgodnie z prawem [np żadnej drogi tam nie ma tylko pole uprawne ] może mieć miejsce w sposób i na zasadach określonych w odpowiednich przepisach samorządowych. Inne drogi nie ma. Sąd cywilny jest czymś takim związany i nie może badać czy uchwała jest OK, czy nie bardzo.
Zainteresowany może co najwyżej występować do odpowiedniego organu o podjęcie uchwały o pozabwienie drogi określonej kategorii, podnosząc przykładowo że droga nie ma żadnego znaczenia, znaczy faktycznie nie istnieje.
W ostatnim czasie robiłem taką opinię. Przedmiotem zasiedzenia była nieruchomość gruntowa zabudowana - stanowiąca jedną działkę. A także - jak się okazało podczas oględzin wykonywanych przez Sąd (z moim skoromnym udziałem) - cześć działki stanowiącej ulicę - drogę publiczną (zagrodzoną - od Niemca).
We wszystkich komentarzach jakie czytałem powoływana jest teza, że drogi publicznej nie można zasiedzieć. Wywodzi się to z rzymskiej zasady res extra commercium - czy coś tak
Jak pisze Rudnicki w komentarzu do KC i Nieruchomościach - Problematyka prawna -s.814
Co do przedmiotu zasiedzenia, wyjaśnić także należy, że może nim być tylko rzecz jako przedmiot materialny (art. 45 KC), mogąca być przedmiotem własności i obrotu cywilnoprawnego oraz indywidualnego posiadania. Charakter rzeczy decydujący o tym, że jej przeznaczeniem jest publiczne korzystanie, np. z dróg publicznych, ulic, parków czy cmentarzy, wyłącza ich samoistne, indywidualne posiadanie, a tym samym możliwość zasiedzenia.
To nie fakt zaliczenia do dróg publicznych (stosowną uchwałą) decyduje o braku możliwości zasiedzenia lecz publiczne z nich korzytanie, które powoduje brak możliwości samoistnego posiadania. Tak więc moim zdaniem można zasiedzieć działkę lub jej część zaliczona do dróg publicznych lecz będacą w posiadaniu samoistnym prowadzacym do zasiedzenia.
Jakie było orzeczenie sądu z przedmiotowej sprawie - nie wiem.
Po sporządzeniu przez mnie dokumentacji do zasiedzenia Sąd orzekający nakazał mi ustosunkować się do zarzutu uczestnika o braku możliwości zasiedzenia drogi publicznej
Co uczyniłem mniej więcej w powyższy sposób - delikatnie na wstępie wskazując, że to jest raczej rola Sądu - nie biegłego. Ale jak Sąd każe - to biegły pisze co na ten temat myśli.
"TDK" napisał:
(... )Charakter rzeczy decydujący o tym, że jej przeznaczeniem jest publiczne korzystanie, np. z dróg publicznych, ulic, parków czy cmentarzy, wyłącza ich samoistne, indywidualne posiadanie, a tym samym możliwość zasiedzenia.
To nie fakt zaliczenia do dróg publicznych (stosowną uchwałą) decyduje o braku możliwości zasiedzenia lecz publiczne z nich korzytanie, które powoduje brak możliwości samoistnego posiadania. Tak więc moim zdaniem można zasiedzieć działkę lub jej część zaliczona do dróg publicznych lecz będacą w posiadaniu samoistnym prowadzacym do zasiedzenia.
Według mnie to co wyżej napisałeś jest wewnętrznie sprzeczne.
Z pierwszego zdania [Rudnickiego ?] wynika, że posiadanie samoistne jest wykluczone z uwagi na publiczne przeznaczenie nieruchomości, a więc w drugim zdaniu (akapicie) nie może być mowy że coś znajduje się w czyimś samoistnym posiadaniu, prowadzącym do zasiedzenia. No chyba że się nie zgadzasz jednak z pierwszym zdaniem i przytoczyłeś je nam jako pogląd Rudnickiego, a Twoją opinie wyraża drugi akapit.
"Johnson" napisał:
No chyba nie musi.
Zgodnie z ustawą o drogach publicznych:
- zaliczenie do kategorii dróg krajowych następuje na podstawie rozporządzenia ministra transportu;
- zaliczenie do dróg wojewódzkich w drodze uchwały sejmiku województwa w porozumieniu z ministrami właściwymi do spraw transportu oraz obrony narodowej;
- zaliczenie do dróg powiatowych w drodze uchwały rady powiatu w porozumieniu z zarządem województwa, po zasięgnięciu opinii wójtów (burmistrzów, prezydentów miast) gmin, na obszarze których przebiega droga, oraz zarządów sąsiednich powiatów, a w miastach na prawach powiatu - opinii prezydentów miast.
- zaliczenie do dróg gminnych następuje w drodze uchwały rady gminy po zasięgnięciu opinii właściwego zarządu powiatu.
nie znam się na tym, ale prima facie wydaje się, że żaden w/w organów nie powinien zajmować się kwestią zaliczania do określonej kategorii czegoś co jeszcze nie istnieje. Tych uchwał/rozporządzeń nie wydaje się przypadkiem w odniesieniu do dróg istniejących tj. wybudowanych?
Inny jest chyba status pastwiska przeznaczonego w MPZP pod drogę a inny faktycznie istniejącej drogi.
"SSR" napisał:
nie znam się na tym, ale prima facie wydaje się, że żaden w/w organów nie powinien zajmować się kwestią zaliczania do określonej kategorii czegoś co jeszcze nie istnieje. Tych uchwał/rozporządzeń nie wydaje się przypadkiem w odniesieniu do dróg istniejących tj. wybudowanych?
Inny jest chyba status pastwiska przeznaczonego w MPZP pod drogę a inny faktycznie istniejącej drogi.
Ustawodawca w ustawie o drogach publicznych rozróżnia dwie sytuacje (przykład dla dróg gminnych):
- zaliczenie do kategorii dróg gminnych (art. 7 ust. 2)
- ustalenie przebiegu istniejących dróg gminnych (art. 7 ust. 3)
Może zastanawiać co ma oznaczać takie rozróżnienie.
Z drugiej strony, skoro już o tym mówimy, to zrobiłem mały search:
Wyrok z dnia 5 czerwca 2006 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie
I SA/Wa 2210/05
1. Planowanie przebiegu drogi publicznej (gminnej, powiatowej, wojewódzkiej, krajowej) w ramach sporządzania planu zagospodarowania przestrzennego nie ma bezpośredniego związku z procedurą zaliczania istniejących dróg do odpowiedniej kategorii dróg publicznych wynikającą z przepisów ustawy z dnia 21 marca 1985 r. o drogach publicznych (tekst jedn. Dz. U. z 2004 r. Nr 204, poz. 2086 ze zm.).
2. Zaliczenie nowego odcinka drogi do odpowiedniej kategorii drogi w rozumieniu ustawy o drogach publicznych następuje po jego wybudowaniu z chwilą włączenia go do eksploatacji. Regulacja ta nie stoi na przeszkodzie wcześniejszemu uwzględnieniu projektowanego przebiegu drogi w planie zagospodarowania przestrzennego.
Wyrok z dnia 22 lutego 2006 r. Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie
I OSK 1381/05
Skorzystanie przez radę gminy z uprawnienia do zaliczenia drogi do kategorii dróg gminnych, nie jest uzależnione od spełnienia przez nią warunków technicznych określonych w rozporządzeniu Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej z dnia 2 marca 1999 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać drogi publiczne i ich sytuowanie (Dz. U. Nr 43, poz. 430 ze zm.).
Wyrok z dnia 18 listopada 1999 r. Naczelny Sąd Administracyjny (do 2003.12.31) w Warszawie II SAB 98/99
Rozstrzyganie o kategorii drogi publicznej ma charakter ogólnego aktu administracyjnego, który dotyczy nieograniczonej liczby użytkowników drogi.
A teraz autor wątku, jako najbardziej zainteresowany, przeczyta wszystkie uzasadnienia w/w orzeczeń i nam je streści
"Johnson" napisał:
Według mnie to co wyżej napisałeś jest wewnętrznie sprzeczne.
Z pierwszego zdania [Rudnickiego ?] wynika, że posiadanie samoistne jest wykluczone z uwagi na publiczne przeznaczenie nieruchomości, a więc w drugim zdaniu (akapicie) nie może być mowy że coś znajduje się w czyimś samoistnym posiadaniu, prowadzącym do zasiedzenia. No chyba że się nie zgadzasz jednak z pierwszym zdaniem i przytoczyłeś je nam jako pogląd Rudnickiego, a Twoją opinie wyraża drugi akapit.
Trochę za bardzo skróciłem wiec wyszło sprzeczne wewnetrznie.
Zgodnie z definicją ustwawową:
Drogą publiczną jest droga zaliczona na podstawie niniejszej ustawy do jednej z kategorii dróg, z której może korzystać każdy, zgodnie z jej przeznaczeniem, z ograniczeniami i wyjątkami określonymi w tej ustawie lub innych przepisach szczególnych.
Za drogę publiczną uznamy drogę spełniająca dwa warunki. Po pierwsze, musi to być droga zaliczona do jednej z kategorii dróg, po wtóre, z drogi tej może korzystać każdy zgodnie z jej przeznaczeniem.
Nie jest wiec drogą publiczną działka lub jej część z której nie może każdy korzystać np cześć zagrodzona przez posiadacza samoistnego, a także w stosunku do gruntów, które mają zostać w przyszłości pod drogą publiczną.
Polecam jeszcze przyjrzenie się uchwałom o zaliczeniu. Jest tam najczęściej zapisane : zalicza się do kategorii .... drogi: ul. Wiosenną lub drogę nr xxx. bez wskazania działek, które są do niej zaliczane. Nie są więc jednoznacznie określone granice zaliczanej drogi publicznej.
Omówienie takiego kazusu jest w:
Artykuły » Prawo cywilne i handlowe » 04 (97) kwiecień 2008
Nabycie własności nieruchomości przez zasiedzenie – kazus
Marta Janina Skrodzka, Karol Skrodzki
Mogę go podesłać na PW zainteresowanym.
"TDK" napisał:
Nie jest wiec drogą publiczną działka lub jej część z której nie może każdy korzystać np cześć zagrodzona przez posiadacza samoistnego,
Idąc tym tokiem rozumowania, jak postawie płot na drodze krajowej, żeby nie powiedzieć autostradzie, to przestaje to być drogą krajową. I policja mi może narobić, bo nie utrudniam ruchu na drodze, bo to już droga publiczna nie jest ...
"TDK" napisał:
Polecam jeszcze przyjrzenie się uchwałom o zaliczeniu. Jest tam najczęściej zapisane : zalicza się do kategorii .... drogi: ul. Wiosenną lub drogę nr xxx. bez wskazania działek, które są do niej zaliczane. Nie są więc jednoznacznie określone granice zaliczanej drogi publicznej.
Gdzieś to musi być zapisane. Z tego co pamiętam, ze swojej sprawy, było to chyba w ewidencji gruntów napisane.
"TDK" napisał:
Mogę go podesłać na PW zainteresowanym.
Wyślij mi. Chętnie przeczytam.
"Johnson" napisał:
Idąc tym tokiem rozumowania, jak postawie płot na drodze krajowej, żeby nie powiedzieć autostradzie, to przestaje to być drogą krajową. I policja mi może narobić, bo nie utrudniam ruchu na drodze, bo to już droga publiczna nie jest ...
Bardzo ciekawa koncepcja
Zaraz idę grodzić autostradę i pobierać myto.
"Johnson" napisał:
Gdzieś to musi być zapisane. Z tego co pamiętam, ze swojej sprawy, było to chyba w ewidencji gruntów napisane.
W ewidencji gruntów są zapisy odnoście jedynie działek gruntów.
A uchwały w sprawie zaliczenia dróg nie odnoszą się wprost do działek.
Uchwały o zaliczeniu do dróg publicznych wyglądają mniej więcej tak:
Uchwała Uchwała
i to sa nowe uchwały. Stare uchwały wyglądają jeszcze gorzej.
A większość dróg została zaliczona do dróg publicznych dawno, a do odpowiednich (istniejących dzisiaj kategorii) zostały zaliczone na podstawie przepisów przejściowych.
Należy się więc zastanowić jakie są granice tak zaliczonej drogi publicznej.
Czy w granicach działki lub kilku działek ewidencyjnych - nie patrząc na faktyczny sposób użytkowania. Nie patrząc, że "od Niemca" (w tym przypadku tyczy Ziem Wyzyskanych) na działce "drogowej" stoi płot czy dom? Całe działki stały się drogami publicznymi? Mimo, że nigdy nie były wykorzystywane na cele drogi publicznej?
Czy też należałoby zbadać: czy będąca w posiadaniu samoistnym część gruntu kiedykololwiek stała się drogą publiczną.
Moim zdaniem drogę publiczną można zasiedzieć, tym bardziej jeżeli obowiązuje jeszcze uchwała właściwej rady gminy zaliczająca daną część gruntu do drogi gminnej.
"student UO" napisał:
Moim zdaniem drogę publiczną można zasiedzieć, tym bardziej jeżeli obowiązuje jeszcze uchwała właściwej rady gminy zaliczająca daną część gruntu do drogi gminnej.
Prosimy o uzasadnienie poglądu
Zaciekawił mnie ten temat. Akurat odbywam praktykę studencką w kancelarii radcowskiej i zadałem to pytanie pani mecenas, więc ona stwierdziła że można i wynika to z przepisów Kodeksu cywilnego.
"student UO" napisał:
Akurat odbywam praktykę studencką w kancelarii radcowskiej i zadałem to pytanie pani mecenas, więc ona stwierdziła że można i wynika to z przepisów Kodeksu cywilnego.
Dopytaj ja o szczegóły ... bo ja kodeksie cywilnym nic o drogach publicznych nie widzę.
Ok. Sam z ciekawości zaglądnę do komentarza KC Gniewka, czy jest coś tam o drogach publicznych. Oczywiście bezpośrednio o drogach publicznych nie ma w KC, ale może w komentarzu do artykułu o zasiedzeniu będzie jakieś odniesienie do dróg publicznych
[size=9:2435106e74][ [i:2435106e74][b:2435106e74]Dodano[/b:2435106e74]: Sob Lip 25, 2009 11:38 am[/i:2435106e74] ][/size:2435106e74]
Prosimy o uzasadnienie poglądu
Odwołam się derogowanego artykułu 177 KC. Stanowił on, że " Przepisów o nabyciu własności przez zasiedzenie nie stosuje się, jeżeli nieruchomość jest przedmiotem własności państwowej". Oczywiście w konsekwencji dotyczy to także tych nieruchomości, które w następstwie komunalizacji stały się mieniem jst.
Uchylony przepis miał na celu ujednolicenie ochrony własności, która po 1990 r. stała się własnością w rozumieniu klasycznym.
Możliwe są dwa rodzaje argumentacji za tym, że drogi publicznej nie można zasiedzieć:
1. osoba prywatna nie może zasiedzieć drogi publicznej, bo droga ta służy wszystkim, tak jak np. park.
2. osoba prywatna nie może zasiedzieć drogi publicznej, bo zasiedzeniu podlegać może tylko taka rzecz, któa może być przedmiotem prywatnej własności i (koniunkcja ) może być przedmiotem obrotu. Czyli nie można zasiedzieć - bo jest to res extra commercium.
Argumentacja pierwsza prowadzi nas donikąd: jeśli kawałek drogi (parku) wygrodzimy, nikt nas za to nie ukarze, ani ogrodzenia nie rozbierze, i nikt oprócz nas przez te 30 lat nie mógł korzystać z tego terenu - to można go zasiedzeć. Czyli: można zasiedzeć drogę publiczną (rozumianą jako droga istniejąca tylko na papierze, czyli taka, która ma uchwałę o zaliczeniu do dróg publicznych - ale nie funkcjonująca jako droga).
Argumentacja druga zawsze doprowadzi nas do konkluzji, że drogi publicznej (rozumianej jako droga objęta uchwałą o zaliczeniu do dróg publicznych) nigdy nie można zasiedzieć - bez względu na faktyczny sposób wykorzystania tej drogi. Choćby wygrodzony, zagrodzony, i zabudowany kawałek drogi publicznej (tzn. objętej uchwałą) - nie podlega obrotowi. [Mówiąc najprościej (to do Studenta): nie da się go notarialnie sprzedać.]
Moim zdaniem ta druga argumentacja jest właściwa.
Dlatego odpowiedź na pytanie jak w temacie brzmi: nie.
Ok, przyjmuję tą argumentację Joasiu
"Joasia" napisał:
Argumentacja druga zawsze doprowadzi nas do konkluzji, że drogi publicznej (rozumianej jako droga objęta uchwałą o zaliczeniu do dróg publicznych) nigdy nie można zasiedzieć - bez względu na faktyczny sposób wykorzystania tej drogi. Choćby wygrodzony, zagrodzony, i zabudowany kawałek drogi publicznej (tzn. objętej uchwałą) - nie podlega obrotowi. [Mówiąc najprościej (to do Studenta): nie da się go notarialnie sprzedać.]
Moim zdaniem ta druga argumentacja jest właściwa.
Dlatego odpowiedź na pytanie jak w temacie brzmi: nie.
Ale jak zauważył Johnson:
Wyrok z dnia 5 czerwca 2006 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie
I SA/Wa 2210/05
2. Zaliczenie nowego odcinka drogi do odpowiedniej kategorii drogi w rozumieniu ustawy o drogach publicznych następuje po jego wybudowaniu z chwilą włączenia go do eksploatacji. Regulacja ta nie stoi na przeszkodzie wcześniejszemu uwzględnieniu projektowanego przebiegu drogi w planie zagospodarowania przestrzennego.
Więc jeśli jest to jedynie działka przeznaczona w mpzp pod drogę (a nie faktycznie istniejąca droga) to chyba jednak można zasiedzieć.
Zaliczenie nowego odcinka drogi... - Chodzi, jak rozumiem, o to, że droga publiczna już jest, a potem się ją przedłuża czyli dobudowuje jej nowy odcinek. Wtedy ten nowy odcinek automatycznie z chwilą wybudowania go i oddania do użytku staje sie drogą publiczną (czy raczej jej częścią) - i to bez potrzeby podejmowania jakiejkolwiek nowej uchwały w tym względzie. No i nardzo dobrze, tak mówią przepisy.
Ale to chyba niewiele ma wspólnego z dyskutowanym wyżej zagadnieniem (czy można zasiedzieć drogę publiczną)?
Zgodnie z sugestią Johnsona przeanalizowałem uzasadnienie wyroku NSA z dnia 6 maja 2006 r. (I SA/Wa 2210/05 ). Niestety moim zdaniem nie ma w nim odpowiedzi na nurtujące nas pytanie. Co do "zaliczenia nowego odcinka drogi" to z treści art. 10 ust. 4 i ust. 5 ustawy o drogach wynika, że nowo wybudowany odcinek drogi zostaje zaliczony do kategorii drogi, w której ciągu leży, zaś odcinek drogi zastąpiony nowo wybudowanym odcinkiem drogi z chwilą oddania go do użytkowania zostaje pozbawiony dotychczasowej kategorii i zaliczony do kategorii drogi gminnej. Oznacza to, że zaliczenie nowego odcinka drogi do odpo-wiedniej kategorii drogi w rozumieniu ustawy o drogach publicznych następuje po jego wybudowaniu z chwilą włączenia go do eksploatacji.
Jesli ktoś jest niedowiarkiem, może sprawdzić sam TUTAJ
"Joasia" napisał:
Ale to chyba niewiele ma wspólnego z dyskutowanym wyżej zagadnieniem (czy można zasiedzieć drogę publiczną)?
Ma znaczenie dla ustalenia czy to "coś" co chcemy zasiedzieć jest "drogą publiczną". Ustalenie tej okoliczności warunkuje nam przecież rozstrzygnięcie. Wszyscy dyskutanci zgadzają się chyba, że drogi publicznej zasiedzieć nie można. Pozostaje jedynie ustalenie, co jest drogą publiczną i od jakiego momentu uzyskuje taki status. Możliwe są różne warianty np.:
1. czy wystarczy ustalenie przebiegu w mpzp - chyba nie (bo na tym etapie to przecież najczęscie grunty prywatne, które są przedmiotem swobodnego obrotu, a dopiero bezpośrednio przed wybudowaniem drogi są wykupywane/wywłaszczane)
2. czy wystarczy ustalenie przebiegu w mpzp + wykupienie/wywłaszczenie gruntów (tak było w mojej sprawie) - chyba też nie, bo wcale droga powstać nie musi
3. czy konieczne jest j.w. + rozpoczęcie użytkowania drogi jako drogi publicznej - nawet bez jej utwardzenia, czy wyposażenia w inne urządzenia właściwe dla dróg
Moim zdaniem, to "coś" winno w terenie przybrać formę drogi i być w ten sposób wykorzystywane - inaczej nie możemy mówić, że dany grunt jest drogą publiczną (bo np. jeśli pojedziemy na oględziny możemy ujrzeć tam łan zboża, pastwisko lub (jak w mojej sprawie) dom mieszkalny. Trudno chyba uzasadnić pogląd, że jest to droga publiczna.
Znaczy się ni mniej ni więcej są rozbieżności w doktrynie
M.zd. ani przebieg w planie, ani wybudowanie, ani faktyczne korzystanie. Żeby coś było drogą publiczną (i przez to rzeczą wyjętą z obrotu) musi być objęte uchwałą o zaliczeniu do dróg publicznych. Jest uchwała - nie ma zasiedzenia, choćby tam postawili i Pałac Kultury.
Jeśli można spytać - to jakie zapadło rozstrzygnięcie
No wyszło że nie można. Przy czym skład był 3-osobowy, a sprawa II instancyjna.
"SSR" napisał:
Moim zdaniem, to "coś" winno w terenie przybrać formę drogi i być w ten sposób wykorzystywane
Wracając do dyskusji - z obrotu wyłączona jest droga (zgodnie z definicją zawartą w art.4 ustawy), czy cały pas drogowy?
Definicja z art.1 (drogą publiczną jest droga (...)) wskazywałaby, że tylko droga, ale czy aby na pewno?
"kam" napisał:
Wracając do dyskusji - z obrotu wyłączona jest droga (zgodnie z definicją zawartą w art.4 ustawy), czy cały pas drogowy?
Definicja z art.1 (drogą publiczną jest droga (...)) wskazywałaby, że tylko droga, ale czy aby na pewno?
Może tu:
http://www.rp.pl/artykul/501703.html
"Tomasz Zawiślak" napisał:
No wyszło że nie można. Przy czym skład był 3-osobowy, a sprawa II instancyjna.
u nas w takim samym składzie wyszło, że można...i to dość dawno..muszę poszukać tego uzasa....
"Johnson" napisał:
Może tu:
http://www.rp.pl/artykul/501703.html
tam piszą o pasie
a SN pisze tak:
W 1957 r. małżonkowie Feliks i Katarzyna S. wznieśli ogrodzenie na swojej nieruchomości przekraczając jej granice od strony jezdni na ulicy C. Zajęli w ten sposób jednocześnie część działki nr 106A/27 należącej do Skarbu Państwa, dla której Sąd Rejonowy w G. prowadzi księgę wieczystą nr 17310. Działka ta przeznaczona jest na drogę publiczną, a zajęty obszar stanowi pas zieleni. Nie później niż w 1975 r. ogrodzenie to cofnięto i zrównano z położeniem płotu na działce sąsiedniej posiadanej przez Teresę K. W wyniku zmiany przebiegu ogrodzenia, obszar działki Skarbu Państwa nr 106A/27 otoczony nim i przyłączony do działki wnioskodawców wynosi 118 m2.
(...)
Drogi publiczne, podobnie jak np. rzeki są rzeczami przeznaczonymi do powszechnego użytku. Można mówić o nim tylko wtedy, gdy zakres uprawnionych do korzystania osób nie jest oznaczony. Możność korzystania z drogi publicznej nie ma cech posiadania konkretnego prawa cywilnego (w szczególności posiadania służebności), lecz stanowi korzystanie ze sfery wolności, jaką państwo zapewnia każdemu obywatelowi. W tym wypadku posiadanie należy do właściciela, tj. Skarbu Państwa lub gminy, w zależności od rodzaju drogi publicznej. Ustawa o drogach publicznych zakłada, że podmioty publiczne - jako właściciele - wykonują obowiązki nałożone przez prawo względem dróg publicznych. Takie ich posiadanie ma charakter samoistny, a jego główną cechą jest brak podporządkowania dyspozycjom innej osoby (por. uzasadnienie uchwały składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 26 maja 2006 r., III CZP 19/06, OSNC 2006, nr 12, poz. 195). Korzystanie z drogi przez każdego, tj. nieograniczoną liczbę podmiotów, nie jest posiadaniem, bo nie ma charakteru zindywidualizowanego. (...)
Nieruchomości przeznaczone pod drogi publiczne są rzeczami wyłączonymi z obrotu (res extra comercium), choć przeznaczonymi do powszechnego użytku (res publico usui destinatae). Wyłączenie nieruchomości z obrotu ma charakter bezwzględny; jest dokonywane tylko ustawą i oznacza niedopuszczalność jakiejkolwiek zmiany podmiotowej w osobie właściciela, niezależnie od sposobu jej dokonania, nikt więc poza Skarbem Państwa lub jednostkami samorządu nie może być właścicielem gruntu przeznaczonego pod drogi publiczne. Niedopuszczalność zmiany właściciela „ublicznego” na osobę „rywatną” wyłącza możliwość nabycia własności takiej nieruchomości przez zasiedzenie przez inny podmiot. Innymi słowy, skutkiem wyłączenia z obrotu nieruchomości przeznaczonych pod drogi publiczne jest to, że wprawdzie są one przedmiotem prawa własności Państwa lub gminy, lecz może dojść do zmiany właściciela tylko pomiędzy tymi podmiotami i niedopuszczalne jest nabycie tego prawa przez inny podmiot.
Wyłączenie rzeczy z obrotu z reguły wynika z ich przeznaczenia (np. na użytek publiczny), a czasem z ich właściwości (np. ciała ludzkiego). W omawianym wypadku nastąpiło to na skutek przeznaczenia drogi na cel wspólny, tj. do korzystania z niej przez każdego, zgodnie z przeznaczeniem z ograniczeniami i wyjątkami określonymi w ustawie o drogach publicznych lub innych przepisach szczególnych (art. 1 ustawy).
Ze stanu faktycznego wynikałoby że chodzi o pas drogowy, ale w uzasadnieniu mowa "nieruchomości przeznaczonej pod drogę publiczną" - pod drogę zgodnie z definicją z ustawy, czy pod pas drogowy?
Chyba trochę się tutaj SN "łomskło" - cały czas pisze o o nieruchomości przeznaczonej pod drogę publiczną, a to jednoznacznie sugeruje - upzp. Powinien raczej używać: "zaliczoną do dróg publicznych", czy też "stanowiącą drogę publiczną".
Po wtóre sądy na okrągło przemykają nad szczegółami zaganienia wskazując jednie, że takie nieruchomości ex lege wyłączone są z obrotu.
W orzeczenaich sądy nie zastanawiają się jakie są granice tej nieruchomosci drogowej (często drogi skłądają się z wielu działek) - decydująca tutaj powinna być stosowana uchwała. A uchwały jakie są to pokazałem wcześniej - zwykle nie określają granic tej nieruchomości.
Więc na jakiej podstawie można jednoznacznie określić, czy ta konkretna działka, lub jej część stanowidrogę publiczną?
Postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 15 lutego 2012 r. I CSK 293/11
Wyłączenie z obrotu cywilnoprawnego dróg publicznych przewidziane w art. 2a ustawy z dnia 21 marca 1985 r. o drogach publicznych (tekst jedn.: Dz. U. z 2007 r. Nr 19, poz. 115 ze zm.) dotyczy nieruchomości, które po zrealizowaniu procesu inwestycyjnego są budowlą przeznaczoną do prowadzenia ruchu drogowego, zlokalizowaną w pasie drogowym (art. 4 pkt 2 wymienionej ustawy).
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.