Forum sędziów
"chomik" napisał:
http://www.tvn24.pl/-1,1620878,0,1,sad-szuka-zaginionej-w-1847-roku,wiadomosc.html
TVN24 - to niestety co raz większy tabloid Niedługo przegonią Fakt.
Wstyd mi za tak beznadziejną redakcję, która cały dzień "śmieje się" z sądu i nawet wysyła helikopter pod sąd.
Oczywiście kretyński komentarz redaktora, który wymienia z nazwiska Panią sędzię.
Nikt nie wspomni, że to posłowie uchwalają bzdury i art. 530 kpc nakłada obowiązek ogłoszenia
Tfu - dno, jakich mało. Zaczynam się nie dziwić, że swego czasu PIS ich bojkotował.
Nikt nie wspomni, że to posłowie uchwalają bzdury i art. 530 kpc nakłada obowiązek ogłoszenia
Gdyby ktoś wspomniał to ten cały śmieszny NEWS przestałby być śmieszny. A przecież nie rzetelne informacje tvn24 chodzi , czyż nie
Cytat:
Nikt nie wspomni, że to posłowie uchwalają bzdury i art. 530 kpc nakłada obowiązek ogłoszenia
Gdyby ktoś wspomniał to ten cały śmieszny NEWS przestałby być śmieszny. A przecież nie rzetelne informacje tvn24 chodzi , czyż nie
Przepraszam, ale nie ośmieszajmy się.
Art. 534 kpc: jeśli śmierć zaginionego jest niewątpliwa, sąd z urzędu przechodzi na stwierdzenie zgonu.
Art. 537 kpc: w stwierdzeniu zgonu ogłoszenie nie jest obowiązkowe - zależy od uznania i oceny sytuacji przez sędziego.
Więc bardzo Państwa Sędziów proszę o odrobinę obiektywizmu. Jak ktoś uważa, że osoba żyjąca dwa wieki temu nie jest niewątpliwie nieżywa i ją wzywa przez ogłoszenie w prasie, to rzeczywiście jest to co najmniej śmieszne.
Niestety, przyznaję rację Joasi
Niestety, ponieważ od dwóch dni jest to temat kpin w internecie i w TVN-ie.
Dzisiaj było znowu na ten temat o 19.00 i nawet słynny jasnowidz z Człuchowa udzielił sądowi porady, aby skorzystał z pomocy wywoływacza duchów.
Cicho obie bo mi misje edukacyjna psujecie
"AQUA" napisał:
Niestety, przyznaję rację Joasi
Niestety, ponieważ od dwóch dni jest to temat kpin w internecie i w TVN-ie.
Dzisiaj było znowu na ten temat o 19.00 i nawet słynny jasnowidz z Człuchowa udzielił sądowi porady, aby skorzystał z pomocy wywoływacza duchów.
Przyznaję się bez bicia, że moja specjalizacja w prawie karnym powoduje ułomności w zakresie postępowań cywilnych, ale z tego co ja kojarzę to przedmiotowe postępowanie toczy się z wniosku Skarbu Państwa o uznanie za zmarłą, a nie jest to postępowanie o stwierdzenie zgonu.
A z tego co widzę to celowość ogłoszenia podlega ocenie przez sąd w tym drugim wypadku, a przy uznaniu za zmarłą jest obligiem poprawcie mnie
Jest dokładnie tak, jak Joasia napisała.
Nie Dreed, przy uznaniu za zmarłego ogłoszenie jest zawsze obligatoryjne i sąd nie ma tu nic do gadania, do decyzji sądu należy natomiast czy uznając fakt śmierci za niewątpliwy przejdzie z urzędu do postepowania o stwierdzenie zgonu gdzie ogłoszenie juz obligatoryjne nie jest.
Tyle tylko, ż powstaje pytanie co rozumiemy pod pojeciem "śmierć jest niewątpliwa" czy mozna od tak sobie na chłopski rozum czy jednak ta niewątpliwość musi z czegoś wynikać np z innych dokumentów ale to juz temat na inna dyskusję w innym dziale
Ja jeszcze chciałam przy okazji uczulić na sprawy o uznanie za zmarłych dotyczące II wojny światowej, szczególnie w odniesieniu do Żydów. Jest takie orzeczenie SN z 1947 czy 1948 r., w którym (już wtedy) napominano sądy, żeby przechodzić w takich sytuacjach na stwierdzenie zgonu - bo sąd orzeka w imieniu RP i nie może fałszować historii: bo gdzie jest w Polsce to miejsce, gdzie zginęło dwa lata po wojnie te kilka mln osób? Oni zginęli w czasie okupacji - i sąd powininen to jasno stwierdzić. Jak kogoś wywieziono z getta do Bełżca, to należy to rozumieć zgodnie z prawdą historyczną, a nie szukać nagrobka albo aktu zgonu. Podobnie np. z mieszkańcami Woli w czasie Powstania Warszawskiego.
Piszę o tym, bo bardzo dużo jest ostatnio spraw o uznanie za zmarłego przy porządkowaniu spraw spadkowych w związku z roszczeniami - i widzę, że sądy na potęgę uznają, że ci ludzie zmarli po wojnie.
posty przeniesione z piszą o nas
"ropuch" napisał:
Nie Dreed, przy uznaniu za zmarłego ogłoszenie jest zawsze obligatoryjne i sąd nie ma tu nic do gadania, do decyzji sądu należy natomiast czy uznając fakt śmierci za niewątpliwy przejdzie z urzędu do postepowania o stwierdzenie zgonu gdzie ogłoszenie juz obligatoryjne nie jest.
Tyle tylko, ż powstaje pytanie co rozumiemy pod pojeciem "śmierć jest niewątpliwa" czy mozna od tak sobie na chłopski rozum czy jednak ta niewątpliwość musi z czegoś wynikać np z innych dokumentów ale to juz temat na inna dyskusję w innym dziale
Ta niewątpliwość z całą pewnością z żadnych innych dokumentów wynikać nie musi, bo wystarczą zasady doświadczenia i fakty notoryjnie znane.
Pani Aquo jak bym był w nastroju to bym się podroczył ale nie chce mi sie więc przyznaje Ci rację
Przypomne Ci jednak, że ni tak dawno SN w składzie zawodowych chemiko - fizyków orzekł, że gaz to rzecz ruchoma nie energia więc nie znamy dnia ani godziny, w której SN orzeknie, że nie można uznać za fakt notoryjny tego ile ludzie żyli w XVI wieku i wcześniej, a wymaga to wiadomości specjalnych z zakresu historii i biologii i okaże się, że taniej i szybciej zlecić ogłoszenie
"Joasia" napisał:
Ja jeszcze chciałam przy okazji uczulić na sprawy o uznanie za zmarłych dotyczące II wojny światowej, szczególnie w odniesieniu do Żydów. Jest takie orzeczenie SN z 1947 czy 1948 r., w którym (już wtedy) napominano sądy, żeby przechodzić w takich sytuacjach na stwierdzenie zgonu - bo sąd orzeka w imieniu RP i nie może fałszować historii: bo gdzie jest w Polsce to miejsce, gdzie zginęło dwa lata po wojnie te kilka mln osób? Oni zginęli w czasie okupacji - i sąd powininen to jasno stwierdzić. Jak kogoś wywieziono z getta do Bełżca, to należy to rozumieć zgodnie z prawdą historyczną, a nie szukać nagrobka albo aktu zgonu. Podobnie np. z mieszkańcami Woli w czasie Powstania Warszawskiego.
Piszę o tym, bo bardzo dużo jest ostatnio spraw o uznanie za zmarłego przy porządkowaniu spraw spadkowych w związku z roszczeniami - i widzę, że sądy na potęgę uznają, że ci ludzie zmarli po wojnie.
zgadzam się z Joasią
to samo dotyczy m. zd. wywiezionych np. do Katynia
a fakt śmierci można ustalać przecież tak samo jak każdy inny fakt istotny - także w oparciu o domniemania faktyczne, fakty powszechnie znane i zasady doświadczenia życiowego
w opisanej sytuacji postępowanie o uznanie za zmarłego i ogłoszenie rzeczywiście co najmniej trochę dziwi...
A ja nie do końca mogę zgodzić się z Joasią,
daleki byłbym od krytyki Sądu dokonującego ogłoszenia,
co więcej sam bym najprawdopodobniej takie zarządził,
celem tego ogłoszenia nie jest jedynie wezwanie osoby, której dotyczy wniosek ale także zawiadomienie o toczącym się postępowaniu:
a) osób bliskich (m.zd. również spadkobierców);
b) osób, które mogą udzielić wiadomości o zaginionym - w tym również o okolicznościach pozwalających na ustalenie prawdopodobnej daty, miejsca zgonu itp.
Przejście od razu na postępowanie o stwierdzenie zgonu i zaniechanie ogłoszenia o wszczęciu postępowania na podstawie art. 537 k.p.c. uznałbym za uchybienie procesowe w sytuacji gdy m.in. sąd nie ma ustalonego kręgu osób zainteresowanych - chociażby spadkobierców.
Niewiele w tym śmiesznego...
Zgadzam się z HAKOSSem, ale wg mnie wszystko zalezy od sytuacjii, bo jeśli z wniosku jasno wynika, że np. xy trafił do np Brzezinki i tam go widziano w okolicznosciach, które jasno świadczą o śmierci to wiadomo, że raczej stwierdzenie zgonu. Jednak wiele osób się uratowało, wyjechało itp ale przede wszystkim mogło mieć jakiś spadkobierców.
[ Dodano: Pią Wrz 25, 2009 10:46 am ]
Do ropucha - nie czytałam tego orzeczenia SN o gazie ... całe życie się uczymy - ciekawe co moje dziecko będzie się uczyć o gazie ziemnym na fizyce
"Pudlonka" napisał:
Jednak wiele osób się uratowało, wyjechało itp ale przede wszystkim mogło mieć jakiś spadkobierców.
Ale co to ma do rzeczy czy ten kogo mamy "uśmiercić" ma spadkobierców czy nie. Ogłoszenie nie służy szukaniu uczestników postępowania tylko szukaniu kandydata na nieboszczyka. Nie da się obronić tego ogłoszenia.
A tak na marginesie to nie wiadomo po co to całe postępowanie, po co wojewodzie taki stary akt zgonu.
Zagadką jest, kto jest uczestnikiem postępowania o uznanie za zmarłego?, stwierdzenie zgonu?
Wnioskodawca i (domniemany) nieboszczyk, czy ktoś jeszcze...?
Rozstrzygnięcie wpływa wszakże na sytuacje innych osób a nie tylko osoby zaginionej. Małżonek, dzieci, spadkobiercy.
Trzeba pamiętać, że postępowanie to toczy się jednak w jakimś celu, w tamtym przypadku też wnioskodawca, zapewne, miał jakiś interes.
Polecam w tym zakresie lekturę J. Policzkiewicz, W. Siedlecki, E. Wengerek: Czynności sądowe w sprawach cywilnych s. 596 i 597 (co ciekawe wskazane tam przypadki dotyczą osób zmarłych trakcie działań wojennych) i na s. 600. Różnicę pomiędzy "niewątpliwością śmierci pomimo niesporządzenia aktu zgonu" autorzy upatrują w istnieniu pozytywnego dowodu że dana osoba zmarła. Późniejsze orzecznictwo odeszło od tak kategorycznego poglądu
Jeszcze jedna (może nawet zasadnicza) kwestia, kiedy Sąd może przejść na podstawie art. 534 k.p.c. z postępowania o uznanie za zmarłego i rozpoznać wniosek jako o stwierdzenie zgonu.
Czy może zrobić bezpośrednio po złożeniu wniosku (a limine) czy też musi prowadzić postępowanie? W art. 534 k.p.c. jest mowa "w toku postępowania", natomiast ogłoszenie o którym mowa w art. 530 k.p.c. jest ogłoszeniem "o wszczęciu postępowania".
Por również:
Uchwała SN z dnia 22 października 1968 r. III CZP 78/68 OSNC 1969/6/105
1. Środkiem odwoławczym od orzeczenia oddalającego skargę o wznowienie postępowania jest rewizja.
2. Zainteresowany, który nie był uczestnikiem postępowania zakończonego prawomocnym postanowieniem o uznanie za zmarłego, może domagać się zmiany oznaczonej w tym postanowieniu chwili domniemanej śmierci, jeżeli brak jest przesłanek o stwierdzenie zgonu, tylko w drodze skargi o wznowienie postępowania.
"Hakoss" napisał:
Zagadką jest, kto jest uczestnikiem postępowania o uznanie za zmarłego?, stwierdzenie zgonu?
Wnioskodawca i (domniemany) nieboszczyk, czy ktoś jeszcze...?
Każdy kto ma interes prawny.
Generalnie przychylam się do poglądu, że sąd powinien w omawianej sprawie sprawie zastosować art. 534 k.p.c. W mojej ocenie w takiej sprawie ogłoszenie i tak musiałoby być, choćby po to, by spróbować ustalić najbardziej prawdopodobną datę zgonu, poprzez wezwanie osób, które mogą udzielić wiadomości o zmarłym (tj. o chwili jego zgonu). Oczywiście, takie wezwanie nie będzie zawierać żadnego wezwania skierowanego do osoby zmarłej.
Mam jednak wątpliwość związaną z treścią art. 538 kpc - jest to jedyny przepis okreslający, czym ma kierować się sąd okreslając chwilę zgonu. Z przepisu tego wynika, że stwierdzić zgon można tylko wówczas gdy z przeważającym prawdopodobieństwem da się ustalić chwilę chwilę zgonu. Nie ma żadnej podstawy prawnej by w sytuacji, gdy sądowi niczego w kwestii chwili zgonu nie udało się ustalić stosować art. 31 par. 2 k.c., a żaden przepis nie pozwala sądowi w sprawie o stwierdzenie zgonu czynić jakichkolwiek założeń opartych np. na przeciętnej długości życia człowieka. Wychodziłoby, że wówczas sąd powinien jednak prowadzić postępowanie o uznanie za zmarłego...
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.