Forum sędziów
Słuchajcie muszę Was prosić o pomoc bo jestem w kropce.
Kazus taki :
Spółka Y (mój pozwany) prowadzi współpracę z panem Z prowadzącym działalność gospodarczą pod nazwą PPHU A.... i panią M także prowadzącą działalność gospodarczą pod nazwą PPHU A...... W ramach tej współpracy przelewa na rachunek bankowy pana Z kwote 50.000 zł zamiast przelać ją na rachunek pani M, której faktycznie miał tą kwotę wpłacić. Pomiędzy panią Mi i panem Z nie ma żadnych związków, rodzinnych, uczuciowych, gospodarczych itd.
Okazuje się, że rachunek pana Z jest zajęty przez komornika w ramach postępowania egzek. prowadzonego z wniosku spólki X.
Spółka Y pozywa spółkę X o zwolnienie spod egzekucji zajętej i zgromadzonej na rachunku komornika kwoty 50.000 zł uzyskuje wyrok zaoczny z rygorem idzie do komornika i komornik na tej podstawie wydaje mu 50.000 zł. po czy cofa pozew o zwolnienie spod egzekucji zrzekając się roszczenia, a sąd uchyla wyrok zaoczny i umarza postępowanie.
Obecnie spółka X pozywa spółkę Y o zapłatę kwoty 50.000 zł powołując się na przepisy o bezpodstawnym wzbogaceniu, Nie kwestionując jednocześnie, że kwota została przelana przez pozwanego na rachunek dłużnika omyłkowo.
Rozstrzygnięcia :
Wariant I : zasądzam z uzasadnieniem takim, że wyrok zaoczny został uchylony tym samym odpoadła podstawa prawna zwrotu kwoty przez komornika, a co za tym idzie pozwany Y uzyskał kosztem X korzyść majątkową, której w innym wypadku by nie uzyskał bo powództwo przeciwegzekucyjne było do oddalenia.
Wariant II : oddalam z uzasadnieniem takim, że to powód ma wykazać wzbogacenie pozwanego uzyskane w związku przyczynowym ze zubożeniem powoda, a więc to, że kwota ta była rzeczywiście należna dłużnikowi i w ramach egzekucji powinna przypaść wierzycielowi, a nic takiego nie wykazuje. Poza tym zasądzenie byłoby chyba niesprawiedliwe. ?
Sam nie wiem skłaniam się do oddalenia bo za cholere nie wiem gdzie tu wzbogacenie ?
"ropuch" napisał:
Sam nie wiem skłaniam się do oddalenia bo za cholere nie wiem gdzie tu wzbogacenie ?
No a gdzie strata spółki X? Przecież nadal ma wierzytelność którą egzekwowała?
Ja bym II-kę.
"ropuch" napisał:
Wariant I : zasądzam z uzasadnieniem takim, że wyrok zaoczny został uchylony tym samym odpoadła podstawa prawna zwrotu kwoty przez komornika, a co za tym idzie pozwany Y uzyskał kosztem X korzyść majątkową, której w innym wypadku by nie uzyskał bo powództwo przeciwegzekucyjne było do oddalenia.
Wariant II : oddalam z uzasadnieniem takim, że to powód ma wykazać wzbogacenie pozwanego uzyskane w związku przyczynowym ze zubożeniem powoda, a więc to, że kwota ta była rzeczywiście należna dłużnikowi i w ramach egzekucji powinna przypaść wierzycielowi, a nic takiego nie wykazuje. Poza tym zasądzenie byłoby chyba niesprawiedliwe. ?
Sam nie wiem skłaniam się do oddalenia bo za cholere nie wiem gdzie tu wzbogacenie ?
Co do powództwa przeciwegzekucyjnego, to rzeczywiście podlegałoby ono chyba oddaleniu. Spółka Y przelała środki na rachunek pana Z nie będąc do tego zobowiązaną (nienależne świadczenie). Pan Z powinien jej przedmiot świadczenia zwrócić, o ile nie zachodzą przesłanki negatywne. Czy taką okolicznością było zajęcie rachunku przez wierzyciela na rzecz spólki X - wierzyciala pana Z? W wyniku tego zajęcia kwota 50.000 zł zniknęła z rachunku. Podejrzewam, że żadnych innych środków nie ma... Czy to jest równoznaczne z zużyciem przedmiotu świadczenia? Gdybyśmy poszli w tym kierunku, zapominając na chwilę o charakterze prawnym środków na rachunku, to w dużym uproszczeniu można przyjąć, iż środki spółki Y trafiły na rachunek Komornika. W takiej sytuacji powództwo mogłoby chwycić... Wydaje się jednak, iż z uwagi na ww. charakter wierzytelności związanej z rachunkiem, a także charakter zajęcia egzekucyjnego, w chwili zajęcia nie były to pieniądze spółki, a zatem powództwo do oddalenia...
Co do powództwa o zapłatę, to mam watpliwości... Przy przyjęciu, że powództwo przeciewgzekucyjne było zasadne, spółka Y dobrała sie do środków skutecznie zajętych na rachunku pana Z. W tym sesie uzyskała korzyść majątkową - odebrała przecież od komornika 50.000 zł. Tylko kosztem kogo? Pana Z jako dłużnika czy spółki X jako wierzyciela egzekwującego? Z uwagi na skuteczność zajęcia te środki powinny trafić do spółki X. Bank nie miał prawa wypłacić ich panu Z. Nie trafiły do spólki X, bo zgarnęła je spółka Y... Tu dochodzimy do sedna problemu: czy przepis art. 405 kc ma zastosowanie w sytuacji nie otrzymania korzyści majątkowej, która w świetle prawa nam sie należała, lecz ostatecznie nie weszła do naszego majątku? Nad tym bym sie zastanowił na Twoim miejscu drogi Ropuchu Nie ukrywam, że ciesze się, iż nie jestem na Twoim miejscu
Uwzględnienie powództwa wydaje się niesprawiedliwe, a wręcz kłócące się ze zdrowym rozsądkiem. Na pierwszy rzut oka sprawa "dymana".
W zasadzie - jak myślę - nie ma żadnej przesłanki aby to powództwo uwzględnić. Wydaje się, że nie może być tutaj mowy o nienależnym świadczeniu, bowiem jest to celowe zachowanie dłużnika zmierzające do zaspokojenia roszczenia wierzyciela. A więc wykonanie zobowiązania. Omyłkowe wskazanie rachunku bankowego spełnieniem świadczenia nie jest, nawet gdy chodzi o przelanie środków. Nie mają więc zastosowania ograniczenia wynikające z treści art. 411 k.c.
Bezpodstawne wzbogacenie było ale po stronie Z, na którego rachunek przelano kwotę 50.000 zł. Zwrot bezpodstawnego wzbogacenia nie powoduje powstania roszczenia z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia. W przeciwnym razie dojdziemy do absurdu. (a ustawodawca przecież racjonalny jest).
Czy nastąpiło po stronie spółki X? zubożenie - chyba nie, czy nastąpiło po stronie Y wzbogacenie - też nie, nie będziemy przecież traktowali omyłkowego przelewu jako bezpowrotnie utraconych środków.
Cofnięcie pozwu przez Y nie niweczy jej roszczenia o zwrot bezpodstawnego wzbogacenia. Zrzekł się roszczenia o zwolnienie kwoty spod egzekucji a nie o zwrot bezpodstawnego wzbogacenia i tak tego ostatniego mógł się zrzec ale wobec Z a nie spółki X.
I jeszcze jedno, środki były na rachunku Z, z którego prowadził egzekucję X, a więc do czasu przekazania wyegzekwowanej należności przez Komornika X tej kwoty nie miał. NIe jestem więc pewny, czy można mówić, że Y uzyskał korzyść kosztem X.
Wydaje mi się, że zupełnie pomijasz w swoich rozważaniach aspekty egzkucyjne. Rachunek dłużnika został zajęty. W dacie zajęcia były na nim określone środki. Te środki powinny trafić do wierzyciela. Nie trafiły. Ostatecznie spółka Y nie wykazała, iż środki te podlegały zwolnieniu... Co wierzyciela obchodzi, w jaki sposób na tym rachunku znalazły się środki. Jest to trochę inna sytuacja niż przy zajęciu wierzytelności pieniężnej przysługującej dłużnikowi. Jeśli rzekomy dłużnik wierzytelności na wezwanie komornika przeleje pieniądze na jego rachunek, a komornik przekaże środki wierzcielowi, to w razie późniejszego udowodnienia przez trzeciodłuznika iż zobowiązanie wcześniej wygasło, może on dochodzić od wierzyciela bezpodstawnego wzbogacenia.
Ja tu widzę jeszcze jeden problem. Otóż moim zdaniem dopóki powód X nie wykaże, że Y nie przelał 50.000 zł na rachunek dłużnika Z przez pomyłkę to nie wykaże jednoczesnie wzbogacenia pozwanego. Bo nie byłoby pomyłki, nie byloby przelewu, nie byłoby przysporzenia po stronie powoda. Ja tu po prostu nie widzę żadnego zysku u pozwanego.
Chyba, że podejde do sprawy sciśle formalnie typu : kasa wyszła z majątku Y potem do niego wróciła kosztem X, podstawa prawna powrotu kasy odpadła bo wyrok zaoczny uchylono - więc zasądzam. Ale mi to się wydaje kompletnie bez sensu. Najpierw zasądzać od Y na rzecz X, a potem odsylać Y ponownie na kolejny proces z 405 tym razem przeciw Z.
W ten sposób może powstać sytuacja, że to X wzbogaci się kosztem Y.
"ropuch" napisał:
Ja tu widzę jeszcze jeden problem. Otóż moim zdaniem dopóki powód X nie wykaże, że Y nie przelał 50.000 zł na rachunek dłużnika Z przez pomyłkę to nie wykaże jednoczesnie wzbogacenia pozwanego. Bo nie byłoby pomyłki, nie byloby przelewu, nie byłoby przysporzenia po stronie powoda. Ja tu po prostu nie widzę żadnego zysku u pozwanego.
Mówiąc o wzbogaceniu, zysku pozwanego, masz na myśli pewien bilans, tzn. przez pomyłkę pozwany przelał pieniądze na konto Z, a potem sobie te pieniądze odebrał, czyli przywrócił status quo. Tylko, że po drodze zniweczył skutki zajęcia egzkucyjnego. Gdyby spojrzeć na problem analitycznie i skupić się na momencie przejęcia przez pozwanego od Komornika środków zajętych wcześniej na rachunku pana Z, to wyglądałoby to inaczej. Jeszcze raz uparcie wracam do charakteru umowy o prowadzenia rachunku. Co tak naprawde zajmuje Komornik? Przecież nie gotówkę. Zajmuje roszczenie przysługujące posiadaczowi rachunku z tytułu umowy przeciwko bankowi. Kojarzy mi się z tym pojęcie depozytu niewłaściwego i wymieszania środków pieniężnych. Musisz rozstrzygnąć czyje to były środki w momencie zajęcia. Jeśli dłużnika, a tak mi sie wydaje, to Twój pozwany "wyjał" je spod egzekucji i włączył do swojego majątku. Pisałeś chyba o pobraniu, ale Komornik raczej nie wypłacił gotówki, tylko zrobił przelew...
Nie wydaje mi się aby ciężar wykazywania tej pomyłki spoczywał na powodzie. Nie jestem pewny czy miałeś to na myśli...
"ropuch" napisał:
Chyba, że podejde do sprawy sciśle formalnie typu : kasa wyszła z majątku Y potem do niego wróciła kosztem X, podstawa prawna powrotu kasy odpadła bo wyrok zaoczny uchylono - więc zasądzam. Ale mi to się wydaje kompletnie bez sensu. Najpierw zasądzać od Y na rzecz X, a potem odsylać Y ponownie na kolejny proces z 405 tym razem przeciw Z.
W ten sposób może powstać sytuacja, że to X wzbogaci się kosztem Y.
Twoje obawy dotyczą pewnie tego, że pozwany może nie odzyskać pieniędzy od pana Z... Obawy te są uzasadnione. Nie zmienia to jednak tego, że najważniejsze jest ustalenie czy pozwany wzbogacił sie kosztem strony powodowej. Niewątliwie poszedł "na skróty". Czy w tej konkretnej sytuacji było to dozwolone?
Problem w tym Tomku, że nie do końca pamiętam ale wydaje mi sie, że Y przelał środki omyłkowo na rachunek Z w czasie kiedy rachunek był już zajety ale tego do końca nie wiem.
Fakt jest faktem, że jest jakieś orzczenie SN, gdzie wypowidział się, że wierzyciel uzyskuje kwotę z zajetego rachunku w momencie przekazania ich przez bank na rachunek komornika. Więc w momencie ich zwrtou przez komornika z pewnością były one już w majątku wierzyciela.
Nie ma więc moim zdaniem wątpliwości, że nastapił przelew z majątku powoda do majątku pozwanego ale czy to jest równoznaczne ze zubożeniem, i wzbogaceniem tego jeszcze nie wiem.
Tomek dotknął tu problemu egzekucji z rachunku bankowego i wymieszania środków. Klasyczne ujęcie było logiczne i proste: komornik zajmuje nie pieniądze, tylko wierzytelność dłużnika wobec banku o wypłatę określnej kwoty pieniężnej - i nie ma znaczenia, skąd wysokość tej kwoty wynika, czyli kto przelał środki na to konto. Na tej zasadzie np. wolna od zajęcia część pensji pracownika przekazana przez pracodawcę na zajęte konto pracownika - trafiała w całości do komornika. [Wyjściem był odbiór pensji w kasie].
Jednak w nowszym ujęciu pojawiają się głosy podważające jednolitość wierzytelności z konta bankowego. Np. w zielonym komentarzu do kc mowa jest o tym, że na rachunku bankowym gromadzone są środki, które np. z racji ich pochodzenia (kto je wpłacił) lub z innych względów zasadnych społecznie - są wolne od zajęcia. Jako przykład wskazano stypendia państwowe.
To pierwszy wyłom w koncepcji.
Kolejny wyłom pojawił się wraz z dopłatami unijnymi. W ustawie o Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa jest przepis, że środki z dopłat nie podlegają zajęciu. Jednak w kpc nie ma - tak jak to ma np. miejsce przy kwotach mlecznych - obowiązku subkonta. To oznacza, że dotacje unijne wpływają na zajęte konto - a bank nie może ich przekazać komornikowi, bo one nie podlegają zajęciu.
Ten tok rozumowania zastosowałabym też tutaj: środki przelane na zajęte konto omyłkowo nie powodują tak naprawdę po stronie dłużnika roszczenia o ich wypłatę - i w ogóle nie powinny trafić do komornika, bo w ogóle nie podlegały zajęciu. Więc nie ma wzbogacenia ani po stronie dłużnika, ani - z chwilą przekazania środków do komornika - po stronie wierzyciela. Te omyłkowe środki, choć były na koncie, nie podlegały zajęciu. Powództwo zatem do oddalenia.
Z tego co piszesz Joasiu wynika, iż powództwo przeciwegzekucyjne podlegałoby uwzględnieniu. Ciekawe. Gdyby pójść w tę stronę to rzeczywiście powództwo o zapłatę jest do oddalenia. Przyznam jednak że klasyczna koncepcja dot. środków na rachunku jest mi bliższa jako bardziej czytelna. Teraz przypominiałem sobie jednak, że miałem kiedyś skargę dłużnika - jakiegoś szpitala na zajęcie rachunku dokonane przez komornika z argumentacją, iż środki na tym rachunku (ogólny rachunek szpitala) były przeznaczone na wynagrodzenia dla pracowników i w tamtym stanie prawnym (przed orzeczeniem TK) były wolne od zajęcia. Nie pamiętam jednak jak rozstrzygnąłem tę skargę... :sad:
"anpod" napisał:
Tomaszu, ale to zupełnie inna sytuacja, bowiem srodki przeznaczone na wynagrodzenia pracowników, nadal są srodkami dłużnika, tylko ich cel jest okreslony.
Natomiast tu srodki na rachunku nigdy nie stanowiły "własności" tego dlużnika, znalazły sie na jego rachunku omyłkowo.
Przy przyjęciu koncepcji wskazanej przez Joasię - zgadzam się. Koncepcja ta ma jednak ten minus, że daje spore pole do nadużyć. Przykładowo, dłużnik może się bronić że środki na jego rachunku to tak naprawdę nie jego środki tylko za przeproszeniem sierotki Marysi.
IMHO jedno jest pewne - powództwo trzeba oddalić, bo urąga zdrowemu rozsądkowi. A z jakim uzasadnieniem to już mniej istotne - tutaj wyrok sam się obroni
Tomasz Zawiślak
Przykładowo, dłużnik może się bronić że środki na jego rachunku to tak naprawdę nie jego środki tylko za przeproszeniem sierotki Marysi.
No, jeśli to jest kasa sierotki, to przecież nie będziemy krzywdzić sierotki, prawda?
Żeby tylko to dłużnik udowodnił...
Poważnie mówiąc - jeśli środki te (np. z niepodlegającej zajęciu dotacji unijnej) wpływają na rachunek już zajęty - to m.zd. nie ma problemu, bo widać, ile tych środków jest. Gorzej, gdy komornik zajmuje rachunek, na który te środki wpłynęły wcześniej, a w dodoatku dłużnik coś tam potem z rachunku wypłacał. Wtedy gorzej - no ale to tez problem dłużnika, czy udowodni i jak. Jeśli nie udowodni - to mu się tych środków nie zwolni i już.
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.