By nie mieszać odrębnych kwestii założyłem nowy watek dotyczący zwrotu opłaty sądowej po uprawomocnieniu się nakazu upominawczego w postępowaniu poruszonym przy wps do 2000 zł J.
"praefectus" napisał:
PS. gdybym słuchał za każdym razem SN, to teraz siedziałbym ze świstakiem i zasądzałbym 7,50 zł z 30 zł opłaty od pozwu w uproszczonym i zwracał z urzędu powodowi 22,50 zł...
"praefectus" napisał:
PS. gdybym słuchał za każdym razem SN, to teraz siedziałbym ze świstakiem i zasądzałbym 7,50 zł z 30 zł opłaty od pozwu w uproszczonym i zwracał z urzędu powodowi 22,50 zł...
"praefectus" napisał:
PS. gdybym słuchał za każdym razem SN, to teraz siedziałbym ze świstakiem i zasądzałbym 7,50 zł z 30 zł opłaty od pozwu w uproszczonym i zwracał z urzędu powodowi 22,50 zł...
Oczywiście, że w uproszczonym-upominawczym. Myślałem, że "mądrej głowie dość po słowie" :P
[ Dodano: Czw Paź 15, 2009 10:42 am ]
"Johnson" napisał:
A Ty znów odmawiasz stosowania ustawy o kosztach
"praefectus" napisał:
Niczego nie odmawiam, po prostu wykładam ją inaczej, tak aby pasowała do warunków jakie panują na planecie Ziemia, o czym SN czasami zapomina :P. A na poważnie, to moim zdaniem da się uzasadnić pobieranie 30 zł,
"Lestat" napisał:
PS. gdybym słuchał za każdym razem SN, to teraz siedziałbym ze świstakiem i zasądzałbym 7,50 zł z 30 zł opłaty od pozwu w uproszczonym i zwracał z urzędu powodowi 22,50 zł...
Ja również zwracam 22,50 zł.
U nas robimy jak wyżej - od samego początku.
A u nas w Warsiawie się zwracanie nie przyjęło. I wykładamy to tak, że jak minimalna jest 30, to nie ma z czego zwracać, bo przecież za darmo (czyli poniżej minimalnej) sąd pracować nie może.
"Joasia" napisał:
A u nas w Warsiawie się zwracanie nie przyjęło. I wykładamy to tak, że jak minimalna jest 30, to nie ma z czego zwracać, bo przecież za darmo (czyli poniżej minimalnej) sąd pracować nie może.
U mnie też się nie zwraca, z powodów, jak wyżej. Ale wiem, że sąd za miedzą zwraca. Więc rzeczywiście praktyka różna.
Przepis stanowi, że zwraca się część UISZCZONEJ opłaty. Lege non distinguente, zatem nie ma znaczenia to, czy była to opłata w kwocie 30 zł czy wyższa. Wykładnia gramatyczna jest jednoznaczna.
i zapytam jeszcze tylko, który to przepis uksc uzależnia wysokość opłaty od nakładu pracy sądu ???? (opłaty to nie wynagrodzenia adwokackie i radcowskie).
Co do wzywania w razie stwierdzenia braku podstaw do wydania nakazu w nakazowym, to przytoczę przykład prezentowany już przez kogoś z koleżeństwa na tym forum: "owód wnosi pozew o wydanie nieruchomości i zamieszcza w pozwie wniosek o wydanie nakazu zapłaty w postępowaniu nakazowym, uiszczając obniżoną opłatę od pozwu" Ciąg dalszy, przy przyjęciu każdego z wariantów każdy sam sobie wyobrazi.
Jeżeli praktyka wzywania pod rygorem obciążenia w orzeczeniu kończącym jest prawidłowa, to od dziś, ja jako pełnomocnik, w każdym pozwie (nawet o ustalenie) zamieszczam wniosek o wydanie nakazu zapłaty w postępowaniu nakazowym i płacę 1/4 opłaty
Pozdro
"cin" napisał:
Przepis stanowi, że zwraca się część UISZCZONEJ opłaty. Lege non distinguente, zatem nie ma znaczenia to, czy była to opłata w kwocie 30 zł czy wyższa. Wykładnia gramatyczna jest jednoznaczna.
"Beatka" napisał:
Jasne, jest jednoznaczna, tylko budzi wątpliwości, dlatego należy sięgnąć po inne jej rodzaje
- zwracamy
- przepis jest jednoznaczny i inna wykładnia niż wykładnia gramatyczna nie może być stosowana
...nie ma, że boli
"Johnson" napisał:
Jasne, jest jednoznaczna, tylko budzi wątpliwości, dlatego należy sięgnąć po inne jej rodzaje
Nam się po prostu gramatyczna nie podoba, ba - w głowie się nam nie mieści, bo prowadzi do decyzji głupich, sprzecznych nie tylko z logiką (ekonomią) ale i z dyrektywami ochrony finansów publicznych. Bo zwracanie kwot poniżej opłaty podstawowej i jeszcze do tego opłacanie tych przelewów powoduje, że taniej byłoby Państwu wcale nie pobierać tej opłaty, niż ją pobierać i potem część zwracać. Toż to kompletnie bez sensu. Gdzie tu racjonalny ustawodawca?
Dlatego:
prowadzimy wykładnię funkcjonalną,
celowościową,
jesteśmy oportunistami,
odwołujemy się do ducha kodeksu,
postmodernistycznie stosujemy zasady (normy) zamiast przepisów (litery)
* podkreślić to, co sie komu najbardziej podoba
i nie zwracamy kwot poniżej opłaty podstawowej.
ale jak może nam się gramatyczna podobać/nie podobać...
jest, ma pierwszeństwo... w sumie koniec tematu .... przecież mówię.. nie ma że boli...
Czyli jak mi się nie podoba tekst ustawy (wykładnia językowa) to mogą zrobić coś innego, dokładanie odwrotnego, powołując się na swoje poczucie sprawiedliwości, ducha praw, prawo naturalne, boskie, zasady ekonomi, czy też zasady fizyki (zz ) itd i jest OK? A jak się do tego ma art. 178 ust. 1 Konstytucji, czyli podleganie ustawom? Czyżbyście sugerowali że teoria o "mułłach zachodu" jest prawdziwa?
a ja powiem tak: wszystko da sie uzasadnić. Znowu poruszamy problem stosunku naszego orzekania do uchwał SN-u. Nie mówię, że bezkrytycznie, ale po cos one są. Ciekaw jestem po orzecz TK dot. 424(1), co by powiedzial SN, gdyby skarga została złożona w atkiej sprawie
to moze jak ujednolicac, a pasowaloby przynajmniej co do kwesti smieszno-administracyjnych, to zerknac na judykaty SN-owskie. Z tego co pamietam argument o 30 zł jako podstawowej był rozważany.
Inną rzeczą, że orzecz. SN dot pytań czy 1 zł czy 6 zł, jaka opłata itd itp, to smieszna sprawa. Widac uksc, to nie do końca trafiona regulacja
"jaksa" napisał:
Znowu poruszamy problem stosunku naszego orzekania do uchwał SN-u.
"Johnson" napisał:
Znowu poruszamy problem stosunku naszego orzekania do uchwał SN-u.
nie zwracam ... bo boli
A u nas najpierw - po konsultacjach z wizytatorami - nie zwracaliśmy i zasądzaliśmy 30 zł, po czym gdy w jednej ze spraw upierdliwa kancelaria zaskarżyła zarządzenie o odmowie zwrotu opłaty to SO nam napisał, że ustawa to ustawa i opłata podstawowa nie ma tu nic do rzeczy. Więc znów zwracamy. Za to drugi wydział w tym samym sądzie nie, bo to gospodarczy i ma inny odwoławczy. Księgowość głupieje, że o ludziach nie wspomnę. No i tysiącach bzdurnych zarządzeń.
"kzawislak" napisał:
nie zwracam ... bo boli
"emef" napisał:
A u nas najpierw - po konsultacjach z wizytatorami - nie zwracaliśmy i zasądzaliśmy 30 zł, po czym gdy w jednej ze spraw upierdliwa kancelaria zaskarżyła zarządzenie o odmowie zwrotu opłaty to SO nam napisał, że ustawa to ustawa i opłata podstawowa nie ma tu nic do rzeczy. Więc znów zwracamy. Za to drugi wydział w tym samym sądzie nie, bo to gospodarczy i ma inny odwoławczy. Księgowość głupieje, że o ludziach nie wspomnę. No i tysiącach bzdurnych zarządzeń.
Ja - PW
[ Dodano: Wto Lis 03, 2009 1:14 pm ]
PS. nie doręczam rzecz jasna.
ORZECZENIE o zwrocie może wydać zarówno referendarz, sąd jak i "rzewodniczący - czytaj wyznaczony sędzia" ( tak ustawa o kosztach) wtedy należy ładnie doręczyć z pouczeniem o zażaleniu ... - MASAKRA
więc nie doręczam wydaje zarz. i zwracam - wcześniej ustalajac nr konta itp itd - i tak MASAKRA )
Nie zwracam dla zasady, gdy wychodzi poniżej podstawowej.
Ale tak w ogóle, to w zamyśle autorów ustawy miało to wyglądać tak, że nakaz na końcu miał zawierać od razu punkt drugi o zwrocie należnej części opłaty. Jak się uprawomocnił (nakaz) - to od razu zwrot też był prawomocny; a jak się nie uprawomocnił - to i zwrotu nie było. I tyle.
Wydaję jedynie zarządzenie dla księgowości - o tym zapomniałem wyżej napisać. A że MASAKRA to obiema ręcyma się pod tym podpisuję ??:
Nasz wydział też nie zwraca!!!!
Wbrew pozorom to są naprawdę duże pieniądze do kasy Skarbu Państwa i olbrzymi koszt obsługi tematu przez administrarcję sądową.
Co jakiś czas brakuje nam pieniędzy na tonery do drukarek dlatego te bezsensowne zwroty tak bolą.
Koszty dodatkowowo wzrastają jak trzeba jeszcze wezwać o ten nieszczęsny nr konta ( za przesyłkę sąd płaci 6 zł więc doręczenie n. z. 6 zł + wezwanie 6 zł ) nie mówiac o tym że np wtedy sie okazuje że już tam strona nie mieszka i mimo że sparwa jest juz parwomocnie skończona to my generujemy koszty bo sąd MUSI zwrócić wiec do CBA itp itd
A nowela miała ułatwić, usprawnić itp
U nas zarządzenie w grodzkim (do 1.01.2009 r....) wydaje referendarz, w cywilnym każdy referent w zarządzeniu do nakazu zapłaty (nie mamy referendarza). Nie doręczamy, póki wizytacja nie skoczy nam do gardeł. W przypadku grodzkiego to grubo ponad 2 tysiące x co najmniej 2, aż tak daleko obłęd nie zaszedł, żeby to doręczać. I tak jest jazda, bo naszej księgowości nie wystarcza nasze zarządzenie, sekretariat musi jeszcze opracować mega - kwit, w którym jest m.in. data nakazu, kiedy się uprawomocnił, rozbudowana podstawa prawna i takie tam bzdury. Zastanawiam się, czy to wynika z czegoś poza zarządzeniem wewnętrznym numer... czy też ma jakieś umocowanie w rozporządzeniu. Też tak macie?
Taaak!
A do tego dochodzi np to, żeby wypłącic depozyt trzeba wzywać o oświadczenie podatkowe - i to musi być do tego zarządzenie sędziego ( nie wystarczy że wydałam postanowienie o zezwoleniu na wypłątę, że uprawomiocniłam i napisałam żeby wypłącić - nie ) Na domiar złego wezwałam o złożenie tego oświadczenia i wróciła zwrotka :"adresat wyprowadził się
Pudlonka, zbuntuj się. W końcu jesteś już sędzią, co Ci szkodzi? Uprawomocnienie to wymysł nie wiadomo skąd: kpc mówi o stwierdzaniu prawomocności NA WNIOSEK strony, postanowieniem. A skierowanie do wypłaty - to kompetencja przewodniczącego wydziału. Po prostu olej księgowość.
Jak się da im wejść na głowę, to już tak zostanie. U nas np. ostatnio kierownik finansowy odmówił wypłaty, bo postanowienie nie było napisane na komputerze. W ogóle nas to nie obeszło, spokój i błogość: postanowienie wydane - to już nie moja broszka. No i co? W końcu wypłacił, jak się świadek wyawanturował (chodziło o zwrot świadkowi za dojazd). Wolę, jak się z urzędasami wykłócają strony, a nie sędzia. My do wyższych rzeczy jesteśmy stworzeni .
Joasia też tak myślę ale to jak walka z wiatrakami i w tej walce jestem osamotniona - mój głos żeby zrobić zebranie sędziów z dyr. finansowym to od kilu lat głos wołającego na puszczy
U nas jest moda (miałam już taki wniosek z Katowic) że jak biegły, świadek ( czy teraz strona przy wypłacie depozytu) nie złozy tego nieszczesnego oświadczenia (albo nie poda nr konta !) to sąd składa przedmiot świadczenia do depozytu we właściwym dla dłużnika sądzie
Ale ... czyba napisałam to w złym temacie bo jest osobny
moze by Ktos to ewentualnie przeniósł - please
"Joasia" napisał:
U nas np. ostatnio kierownik finansowy odmówił wypłaty, bo postanowienie nie było napisane na komputerze.
Pewnie na papierze, środkiem piszącym w postaci długopisu lub pióra. Kto to dzisiaj pamięta, że kiedyś taki papier przyjmował to, co się na nim napisało takimi środkami. Kierownik finansowy powinien udać się do "almusa", żeby dowiedzieć się, na czym to polegało.
Wynika stąd, że kierownicy finansowi - w pewnej części - to jednak ciekawe podmioty, które należy wyodrębnić w klasyfikacji kodeksowej i zastanowić się nad ich zdolnością do czynności prawnych ze względu na upośledzenie umysłowe.
"cin" napisał:
Pewnie na papierze, środkiem piszącym w postaci długopisu lub pióra. Kto to dzisiaj pamięta, że kiedyś taki papier przyjmował to, co się na nim napisało takimi środkami.
My zwracamy te nieszczęsne 22,50, bo tak jest w ustawie napisane. Od razu widać, że jak szanowni posłowie nowelizowali uksc, to nie pomyśleli i za dużo wykreślili. Sąd Najwyższy nie miał wyboru- z głupiego prawa trudno wyinterpretować coś mądrego. To by była wykładnia contra legem.
Co prawda uważam, że to zwracanie 22,50 to skrajna głupota, ale co tam, skoro Państwo na to stać...A tak na serio może zauważą, że się z lekka pomylili i znowelizują przepis. Tylko strach się bać, co przy okazji wykreślą lub dopiszą...
Poza tym moim zdaniem w ogóle nie powinno być zwracania części opłaty stałej w postępowaniu upominawczym uproszczonym, zresztą w ogóle powinno być jak dawniej, czyli strony powinny wpłacać opłatę stałą w uproszczonym i 1/4 opłaty stosunkowej w zwykłym. Przecież na oko z 90% nakazów się uprawomocnia, więc tylko w pozostałych 10 % byśmy wzywali do opłaty. Może ktoś ma jakiegoś znajomego posła i mu podpowie ten pomysł?
A Kto się przyzna że ma znajmowego posła
Wniosek o zmianę prawa popieram w pełni
"Pudlonka" napisał:
A Kto się przyzna że ma znajmowego posła
Wniosek o zmianę prawa popieram w pełni
"mathra" napisał:
A tak na serio może zauważą, że się z lekka pomylili i znowelizują przepis. Tylko strach się bać, co przy okazji wykreślą lub dopiszą...
"Johnson" napisał:
Pewnie na papierze, środkiem piszącym w postaci długopisu lub pióra. Kto to dzisiaj pamięta, że kiedyś taki papier przyjmował to, co się na nim napisało takimi środkami.
"Pudlonka" napisał:
Koszty dodatkowowo wzrastają jak trzeba jeszcze wezwać o ten nieszczęsny nr konta ( za przesyłkę sąd płaci 6 zł więc doręczenie n. z. 6 zł + wezwanie 6 zł ) nie mówiac o tym że np wtedy sie okazuje że już tam strona nie mieszka i mimo że sparwa jest juz parwomocnie skończona to my generujemy koszty bo sąd MUSI zwrócić wiec do CBA itp itd
A nowela miała ułatwić, usprawnić itp
My zwracamy te nieszczęsne 22,50, bo tak jest w ustawie napisane. Od razu widać, że jak szanowni posłowie nowelizowali uksc, to nie pomyśleli i za dużo wykreślili. Sąd Najwyższy nie miał wyboru- z głupiego prawa trudno wyinterpretować coś mądrego. To by była wykładnia contra legem.
Co prawda uważam, że to zwracanie 22,50 to skrajna głupota, ale co tam, skoro Państwo na to stać...A tak na serio może zauważą, że się z lekka pomylili i znowelizują przepis. Tylko strach się bać, co przy okazji wykreślą lub dopiszą...
Poza tym moim zdaniem w ogóle nie powinno być zwracania części opłaty stałej w postępowaniu upominawczym uproszczonym, zresztą w ogóle powinno być jak dawniej, czyli strony powinny wpłacać opłatę stałą w uproszczonym i 1/4 opłaty stosunkowej w zwykłym. Przecież na oko z 90% nakazów się uprawomocnia, więc tylko w pozostałych 10 % byśmy wzywali do opłaty. Może ktoś ma jakiegoś znajomego posła i mu podpowie ten pomysł?
ORZECZENIE o zwrocie może wydać zarówno referendarz, sąd jak i "rzewodniczący - czytaj wyznaczony sędzia" ( tak ustawa o kosztach) wtedy należy ładnie doręczyć z pouczeniem o zażaleniu ... - MASAKRA
więc nie doręczam wydaje zarz. i zwracam - wcześniej ustalajac nr konta itp itd - i tak MASAKRA )
SRS, gratuluję! pomysł z niższą opłatą dla hurtowników bardzo mi się podoba!
[ Dodano: Pon Lis 09, 2009 9:00 pm ]
pomysł ten łączy szlachetną oszczędność z ciekawą promocją
A może hurtownicy pójdą do e - sądu i problem -przynajmniej częściowo - sam się rozwiąże?
Szczerze mówiąc, to nie wierzę w nadzwyczajny sukces e-sądu - ale może się mylę... Po prostu teraz ci hurtownicy wszystko składają w sądzie, który im pasuje (m.in. żeby potem mieć blisko na rozprawę); z reguły w mieście swojej siedziby. A e-sąd będzie po sprzeciwie automatycznie rozsyłał sprawy po całej Polsce wg miejsca zamieszkania pozwanego. Myślę, że niższe koszty opłat w e-sądzie nie zrównoważą wyższych kosztów jeżdżenia pełnomocników potem po całym kraju.
"Joasia" napisał:
Szczerze mówiąc, to nie wierzę w nadzwyczajny sukces e-sądu - ale może się mylę... Po prostu teraz ci hurtownicy wszystko składają w sądzie, który im pasuje (m.in. żeby potem mieć blisko na rozprawę); z reguły w mieście swojej siedziby. A e-sąd będzie po sprzeciwie automatycznie rozsyłał sprawy po całej Polsce wg miejsca zamieszkania pozwanego. Myślę, że niższe koszty opłat w e-sądzie nie zrównoważą wyższych kosztów jeżdżenia pełnomocników potem po całym kraju.
"Joasia" napisał:
Nam się po prostu gramatyczna nie podoba, ba - w głowie się nam nie mieści, bo prowadzi do decyzji głupich, sprzecznych nie tylko z logiką (ekonomią) ale i z dyrektywami ochrony finansów publicznych. Bo zwracanie kwot poniżej opłaty podstawowej i jeszcze do tego opłacanie tych przelewów powoduje, że taniej byłoby Państwu wcale nie pobierać tej opłaty, niż ją pobierać i potem część zwracać. Toż to kompletnie bez sensu. Gdzie tu racjonalny ustawodawca?
Dlatego:
prowadzimy wykładnię funkcjonalną,
celowościową,
jesteśmy oportunistami,
odwołujemy się do ducha kodeksu,
postmodernistycznie stosujemy zasady (normy) zamiast przepisów (litery)
* podkreślić to, co sie komu najbardziej podoba
i nie zwracamy kwot poniżej opłaty podstawowej.
Szczerze mówiąc, to nie wierzę w nadzwyczajny sukces e-sądu - ale może się mylę... Po prostu teraz ci hurtownicy wszystko składają w sądzie, który im pasuje (m.in. żeby potem mieć blisko na rozprawę); z reguły w mieście swojej siedziby. A e-sąd będzie po sprzeciwie automatycznie rozsyłał sprawy po całej Polsce wg miejsca zamieszkania pozwanego. Myślę, że niższe koszty opłat w e-sądzie nie zrównoważą wyższych kosztów jeżdżenia pełnomocników potem po całym kraju.
Też nie zwracamy. Choć raz przegraliśmy zażalenie na zarządzenie przewodniczącego o odmowie. W naszym okręgu nie zwracają dwa sądy.
A te co ponoć zwracają to w zasadzie też nie zwracają. W dużych jednostkach ilość spraw jest bowiem taka, że na sam nakaz się czeka i czeka - bo sił do przerobienia nie ma. No i nawet jak jest zarządzenie sędziego o zwrocie, to wykonanie BARDZO kuleje. Więc niektórzy pewnie myślą, że zwracają ale powód myśli że nie. I moze przeleci 3 lata przedawnienia.
Więc póki mogę, póty nie zwracam.
Abstrahując od podstawy - zwracać, czy nie zwracać, i przy założeniu, że zwracać, a czy to nie powinno być do zwrotu pełna kwota w złotych, a nie z końcówką 50 gr, skoro zasadą ustawy jest zaokraglanie opłat ?
A druga,czy przyjęliście konsekwentnie, że jeżeli tu zwracać, to i przy umorzeniu wskutek cofnięcia też zwracać połowę - no chyba połowę od tej 1/4 od tego co ma zostać. To drugie pytanie jest już bardziej w kierunku brnięcia w nonsenes.
Pytanie ogólne - czy nie razie was sytuacja, w której:
- uzyskanie nakazu w nakazowym (gdzie muszę udowodnić roszczenie za pomocą określonych dokumentów) kosztuje 30,- zł
- uzyskanie nakazu w upominawczym (często wyłącznie na podstawie treści pozwu) kosztuje 7,50 zł?
jak dla mnie coś tu nie gra.
Jest to jeszcze jeden argument, dla którego nigdy nie zwrócę 22,50 zł w upominawczym.
"SSR" napisał:
Jest to jeszcze jeden argument, dla którego nigdy nie zwrócę 22,50 zł w upominawczym.
w skoro zasadą ustawy jest zaokraglanie opłat ?
"Johnson" napisał:
Jest to jeszcze jeden argument, dla którego nigdy nie zwrócę 22,50 zł w upominawczym.
Sąd ma stosować nawet "głupie" ustawy.
"Johnson" napisał:
w skoro zasadą ustawy jest zaokraglanie opłat ?
No i z tego względu ja zaokrąglam jak te inne opłaty na korzyść sądu i zwracamy tylko 22 zł (50 groszy dla Skarbu Państwa, to się nazywa pracować na siebie....).
"seszele" napisał:
ale zwracane uiszczone kwoty (chociażby były jeszcze dzielone) to też są opłaty, a przepis jest jednoznaczny tzn. dotyczy wszelkich kwot będących opłatami.
Jeżeli szkoda klawiatury, by przekonać nie przekonanych, to no jednak powrócę do tekstu o ratio. Skoro w poprzedniej ustawie zaokraglano do cyfr po przecinku, to teraz uks został oparty na założeniu, że się rozlioczamy w pełny złotych i że zaaokraglenia się na korzyść sądu. No ale ja nie jestem wyznawcą, że wykładnia kończy się na wykładni językowej (czyli, że zabiegiem ustawodawcy było, że tylko gdy obliczamy opłatę do pobrania mamy to stosować), a generalnie jej zwolnnicy przeważają. Rozumiem potrzebę bezieczeństwa, jaką ma dać to literalne czytanie i ryzko "działań twórzych", ale też wiem, że wszystkiego się zapisać jednoznacznie słownie nie da i nie przypadkiem jest cała ta teoria o budowie systemu, systematyce itd. Ja po prostu na studiach miałam b. dobrego pana od ćwieczeń od prawoznawsta (pozdrawiam, bo czytałam, że był tez sędzią później) i tak mi zostało, by patrzeć "szerzej" na omawiane zagadnienie(choć można się zagalopować przyznam).
"Włóczykij" napisał:
Rozumiem potrzebę bezieczeństwa, jaką ma dać to literalne czytanie i ryzko "działań twórzych",
7,50 istotnie jest "głupie", ale tylko w wymiarze jednostkowym. Przy kilku tysiącach w jednym sądzie - już nie. A przy obsadzie administracyjnej nie wyrabiającej z przerobem spraw - pojawia się pytanie "jakie priorytety - nakaz czy zwrot".
"Johnson" napisał:
[
Jeśli już miałbym mówić że w tym zakresie mam jakieś potrzeby to powiedziałbym że tą potrzeba jest jednolitość.
Głupio mi "w imieniu" wymiaru sprawiedliwości, który w jakiejś tam części reprezentuje, że w różnych miejscach Polski te same przepisy stosuje się różnie. Głupio mi że, żeby byc dobrym pełnomocnikiem działającym w skali większej niż jeden sąd trzeba znać jakieś zwyczaje i obrządki lokalne.
I żeby to chodziło ,jeszcze o jakieś istotne rzeczy, a nie o głupie 7,50 zł. Niejednolitość na tym poziomie jest śmieszna.
Tylko tyle.
Johnson, ale dlaczego uważasz, że tylko koncepcja jednolitości wg Twojego wzorca nie jest śmieszna ? To tak li tylko retorycznie. Co do śmieszności problemu dodam, że głównie pozwy w Nc jednak są z pułapu tych 30 zł. Z pewnością jednak żenujące jest, że tak prostej rzeczy nie można ujednolicić jasnym zapisem językowym (no coż gdyby do ustaw były porządne uzasadnienia, a nie jakieś wstępy o pięknej i słusznej nowalizacji jakoś inaczej można by rozwiązywać ten problemy, a piszący uzasdniajac może by dostrzegł problem).
Co do 100 % upowszechnienia niezwracania z 30 zł, to byłoby dobrze, ale troszkę mam obawę jak dojść do 100 %. Notabene, a czy w tej sytuacji niezwracanie nie jest wbrew wykładni językowej ?
Co do wydawania klauzul na wniosek, to jednak tu jest tak jednoznacznie, że nadajemy z urzędu, że z tym absurdem nic się nie da zrobić bez zmiany przepisy i tylko nie wiem, czy ten co to wpisał miał świadomość, że wierzyciel potrzebujący musi czekać na swoją kolej (a bywa, że czeka się długo) i że wcześniej w Nc wnioski o klauzlę nie wiem, czy w połowie spraw wpływały. Wciąz mnie nurtuje pytanie, kto to wymyśla, a do tego przy klauzulach w ogóle były kwiatki, bo regulację tę dopełnianiano poza kpc i to chyba tylko instrukcją, a nie regulaminem.
"SRS" napisał:
popieram - proponuję ujednolicic - 30 od pozwanego
Johnson, ale dlaczego uważasz, że tylko koncepcja jednolitości wg Twojego wzorca nie jest śmieszna ?
"Włóczykij" napisał:
Co do wydawania klauzul na wniosek, to jednak tu jest tak jednoznacznie, że nadajemy z urzędu, że z tym absurdem nic się nie da zrobić bez zmiany przepisy i tylko nie wiem, czy ten co to wpisał miał świadomość, że wierzyciel potrzebujący musi czekać na swoją kolej (a bywa, że czeka się długo) i że wcześniej w Nc wnioski o klauzlę nie wiem, czy w połowie spraw wpływały. Wciąz mnie nurtuje pytanie, kto to wymyśla, a do tego przy klauzulach w ogóle były kwiatki, bo regulację tę dopełnianiano poza kpc i to chyba tylko instrukcją, a nie regulaminem.
Niektórzy masowi piszą, a niektórzy sędziowie (widziałam na własne oczy) oddalają od razu - jako przedwczesne.
Ja przyjmowałam - w erze przedreferndarskiej - że oni piszą o doręczenie, bo są sądy, które wymagają takiego wniosku, a że u nas postanowienia klauzulowe (czyli pieczątka z nakazem) doręcza się jak i inne postanowienia (czyli z urzędu), więc uważałam, że do mnie nie piszą I do tej pory traktuję wniosek o doręczenie jako wniosek techniczny, żeby wysłać to co nadano z urzędu i jest w akatch (tylko w ciągu 3 dni nie zdążyliśmy wysłać), więc jeśli klauzuli nie ma, bo nakaz utracił moc, to pismo składam a/a. Jakoś nie przekonywało mnie, że taki wniosek należy odeprzeć decyzją w postaci postanowienia sądu i doręczać stronom, no bo podstawy nie ma, a tylko praktyka, że sąd jak podejmuje decyzje to w formie postanowienia. Ale też widziałam takie postanowienie o oddaleniu wniosku o doręczeniu i zaczęłąm się zastanawiać, czy to ja nie jestem w błędzie.
Sąd ma stosować nawet "głupie" ustawy.
Sądy nie mogą stosować głupich ustaw. Wiadomo to co najmniej od procesu norymberskiego.
Miałem się nie odzywać podczas urlopu, ale nie mogę
Uważam że dyskusję wygrałem na zasadzie prawa Godwina
Nie ma to jak "wyjechać z grubej rury" i porównać art. 202 kpc czy inne polskie "głupie" ustawy do ustaw nazistowskich czy stalinowskich ...
Zgodnie z użytą bronią -
"Powoływanie się na prawo Godwina jest rodzajem pozamerytorycznego argumentu osobistego – sposobem argumentowania, w którym na poparcie swojej tezy dyskutant powołuje się na niezwiązane z tematem opinie lub zachowania swego oponenta. Z drugiej strony w sytuacji, gdy ktoś porówna swego rozmówcę do hitlerowców, ten chwyt erystyczny może też być rodzajem obrony przed tego typu argumentami osobistymi."
Takie są konsekwencje używania "merytorycznych" argumentów jak "szkoda klawiatury", "głupia ustawa", "rzecież piszę po polsku" ?
Ps. A tak w sumie poważnie naprawdę jestem ciekawa co Byś napisał do mojego zapytania w temacie o klauzuli wykonalności - czy złożenie wniosku o jej nadanie z dołączonym, wcześniej uzyskanym za opłatą odpisem orzeczenia - pononownie prowadzi do pobrania opłaty. Poza przytoczonymi cytatami argumenty były merytoryczne i sensowane, nawet jeśli nie zawsze zgodne z tym, jakie mam swoje poglądy. Udanego urlopu.
Johnson, przecież wiem, że rozumiesz... Ustawy norymberskie przywołałam nie dlatego, żebym chciała do nich porównywać poczciwą ustawę o kosztach, tylko w proteście przeciwko ogólnemu stwierdzeniu, że sąd musi stosować ustawę, nawet jeśli głupia. Generalnie nie jest to stwierdzenie prawdziwe, co można sprawdzić na skrajności - takiej jak właśnie ustawy norymberskie.
Przy banalnym zdaje się przepisie ustawy o kosztach wynikł nam ciekawy wątek zderzenia pozytywizmu prawniczego z koncepcją prawa natury. Chyba wszyscy się zgodzimy, że obie koncepcje w czystej postaci nie dadzą się w pracy sędziego zastosować, a więc pracujemy na ich ,,mieszance". Spór o proporcje jest bez sensu, bo to kwestia wysoce indywidualna, trzeba jednak uważać, bo gdzieś jest granica pomiedzy tym, gdy sędzia prawo stosuje, a tym, gdy je tworzy. Wracając do tematu powiem, że też zwracam te nieszczęsne 22,50 zł, chociaż to uregulowanie uważam za wybitnie kiepski produkt ustawodawcy.
A sekretariat i księgowość "wrabiają się" z tymi zwrotami - bo u nas bez zwrotów już ledwie zipią.
"rjaw" napisał:
A sekretariat i księgowość "wrabiają się" z tymi zwrotami - bo u nas bez zwrotów już ledwie zipią.To samo jest u nas. Jak zwykle to ci na dole płacą za błędy na górze :sad:
"kzawislak" napisał:
nie zwracam ... bo boli
nie słyszałam, aby nasz odwoławczy musiał zmierzyć się z tym problemem
do mnie też nie trafił wniosek o zwrot 3/4 opłaty ... widać strony uważają, że te 30 zł za rozpoznanie sprawy to przyzwoitość nakazuje zapłacić
"rjaw" napisał:
nie zwracam ... bo boli
"SSR" napisał:
nie zwracam ... bo boli
"Joasia" napisał:
A u nas w Warsiawie się zwracanie nie przyjęło. I wykładamy to tak, że jak minimalna jest 30, to nie ma z czego zwracać, bo przecież za darmo (czyli poniżej minimalnej) sąd pracować nie może.
A bo niezbadane są wyroki naszego odwoławczego. Albo jak kto woli - na kogo trafi, na tego bęc.
znam przypadek gdzie po wyroku SN sąd nie zwracał 22,50 zł i ostatnio powód przysłał 105 wniosków od zwrot tej części opłaty, mimo że w nakazie miał przyznzne od pozwanego 30 zł. Prezes nakazł zwrócić, bo sąd ma przestrzegać prawa a że powód ma w sumie 1 i 3/4 opłaty to już inna broszka - kosztowna dość zważywszy na ilość spraw tego powoda...
Z uzasadniena do zmiany kpc i ustawy o kosztach w aspekcie e-sądu zawarta jest argumentacja dotycząca przyczyn wprowadzenia od e-pozwu 1/4 opłaty. Ja tę interpretację odbieram jako nawiązanie do tego, że w e-sadzie powód zapłacić ma od razu tylko tyle ile by zapłacił po uwzględnieniu zwrotu 3/4 po uprawomocnieniu nakazu. A zatem wolą ustawodawcy było zrównanie tych opłat. Jednak nie na poziomie 7,50, a 30zł. Czy to nie jest kolejny argument za stosowaniem wykładni innej niż dokonana przez SN.
Poniżej wklejam odnośny fragment:
Wprowadzenie odrębnego postępowania elektronicznego wywołuje potrzebę
zmian w określeniu wysokości opłat sądowych. W związku z tym w art. 4 projektu
proponuje się zmiany w ustawie z 28 lipca 2005r. o kosztach sądowych w sprawach
cywilnych (Dz. U. Nr 167, poz. 1398, z późn. zm.). Opłata w wysokości ¼ nie będzie
uzupełniana w razie wniesienia sprzeciwu, uchylenia nakazu zapłaty i stwierdzenia
braku podstaw do wydania nakazu zapłaty oraz – tak jak dotychczas - będzie
zwracana w razie zwrotu pozwu. Taka regulacja ma na celu skłonienie jak
największej ilości powodów do rezygnacji ze zwykłego postępowania
upominawczego angaŜującego wszystkie sądy w Polsce, zajmującego zarówno
orzeczników jak i sekretariaty sądów oraz generującego duŜe koszty tradycyjnych
doręczeń. Poprzestanie na pobraniu ¼ opłaty w sprawach, które zostaną
zakończone prawomocnym nakazem zapłaty nie powoduje róŜnicy w ostatecznej
wysokości opłaty, poniewaŜ w dotychczasowym postępowaniu upominawczym ¾
opłaty jest zwracane, jeŜeli uprawomocnił się nakaz zapłaty. Rezygnacja
z uzupełniania opłaty w pozostałych przypadkach powinna uczynić elektroniczne
postępowanie upominawcze znacznie atrakcyjniejszym dla powodów od
dotychczasowego postępowania upominawczego.
"sławo" napisał:
Prezes nakazł zwrócić, bo sąd ma przestrzegać prawa ..
"sławo" napisał:
znam przypadek gdzie po wyroku SN sąd nie zwracał 22,50 zł i ostatnio powód przysłał 105 wniosków od zwrot tej części opłaty, mimo że w nakazie miał przyznzne od pozwanego 30 zł. Prezes nakazł zwrócić, bo sąd ma przestrzegać prawa a że powód ma w sumie 1 i 3/4 opłaty to już inna broszka - kosztowna dość zważywszy na ilość spraw tego powoda...
Właśnie dziś otrzymałem wezwanie do zwrotu 22,50 od wspomnianej wyżej spółki z południowego wschodu. Grożą mi skierowaniem sprawy na drogę procesu cywilnego i nawet załączają ksero wyroku z uzasadnieniem SO z prawobrzeżnej Wa-wy, w którym Sąd ten - w analogicznej sprawie - zmienił wyrok SR i zasądził na ich rzecz 22,50.
Niestety nie przekonali mnie, więc im nie zwrócę.
"Ja tu jestem kierownikiem tej szatni! Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?"
Tylko w uzasadnieniu trzeba będzie zmierzyć się z argumentami SN, a to dodatkowa robota :sad:
"SSR" napisał:
Niestety nie przekonali mnie, więc im nie zwrócę.
"Ja tu jestem kierownikiem tej szatni! Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?"
Tylko w uzasadnieniu trzeba będzie zmierzyć się z argumentami SN, a to dodatkowa robota :sad:
"kzawislak" napisał:
Niestety nie przekonali mnie, więc im nie zwrócę.
"Ja tu jestem kierownikiem tej szatni! Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?"
Tylko w uzasadnieniu trzeba będzie zmierzyć się z argumentami SN, a to dodatkowa robota :sad:
dzięki w takim razie trzeba będzie pójść tropem mathry
gdyby mnie jednak naszła wena na zmierzenie sie z argumentami SN to dam znać
"kzawislak" napisał:
w takim razie trzeba będzie pójść tropem mathry
"Johnson" napisał:
w takim razie trzeba będzie pójść tropem mathry
"kzawislak" napisał:
tak się składa, że "błędu" referendarza
zasądzam 30 zł. w nakazie i nic nie zwracam po uprawomocnieniu
w upominawczym?
a wiecie, że niektórzy powodowie skłądają pozwy przeciwko Skarbowi Państwa (sądowi) o te 22,50 z odsetkami i wygrywają? i jeszcze dostają koszty procesu w kwocie 175 zł. wiem, że w moim okręgu i warszawskim uwzględniono takie powództwa.
radzę się zastanowić nad niezwracaniem 22,50.
ten temat to jest zresztą przyczynek do dyskusji nad tym tam pasywizmem i aktywizmem sędziowskim - przepis jest głupi, ale jednocześnie jasny, więc sędziego konstatacja, że ustawodawca głupio zrobił nie może być podstawą do niestosowania przepisu. MIejsce na aktywizm jest tam, gdzie w przepisie jest furtka na uznaniowość albo przepis wymaga interpretacji.
a to w ogóle można dochodzić w procesie zwrotu opłat sądowych?
"kam" napisał:
a to w ogóle można dochodzić w procesie zwrotu opłat sądowych?
Ja oddaliłampowództwo tej (chyba) spólki o zapłatę 22,50 zł. Napisałam uzasadnienie, powód wniósł apelacje, zobaczymy stanowisko S.O. Uznałam powództwo za bezzasadne bo po pierwsze powód miał w nakazie zasądzoną kwotę 30 zł (czego zresztą się w pozwie domagał), wniósł o nadanie kaluzuli temu nakazowi w całości, a po otzrymaniu złożył wniosek o zwrot tej kowty. Po odmowie wytoczył powództwo. Moim zdaniem uwzględnienie powództwa doprowadziłoby do bezpodstawnego wzbogacenia. Po drugie uważam, co podniesiono w dwóch glosach krytycznych do słynnej uchwały SN, że nie można interpretowac jednego przepisu ustawy w oderwaniu od pozostałych przepisów. Skoro 30 zł jest opłatą minimalną, to zwrot opłaty, w wyniku czego powód poniesie na rzecz Skarbu Państwa kwotę 7,50 zł tytułem opłaty jest sprzeczne z przepisem o opłacie podstawowej czy najniższej opłacie ułamkowej.
Nie rozumiem dlaczego ten lapsus prawniczy trwa, w sytuacji zapaści finansowej. Przecież te 7,50 zł nie pokryje nawet kosztów doręczeń nakazu zapłaty, nie mówiąc o kosztach przekazu 22,50 zł.
"M.P." napisał:
Ja oddaliłampowództwo tej (chyba) spólki o zapłatę 22,50 zł. Napisałam uzasadnienie, powód wniósł apelacje, zobaczymy stanowisko S.O. Uznałam powództwo za bezzasadne bo po pierwsze powód miał w nakazie zasądzoną kwotę 30 zł (czego zresztą się w pozwie domagał), wniósł o nadanie kaluzuli temu nakazowi w całości, a po otzrymaniu złożył wniosek o zwrot tej kowty. Po odmowie wytoczył powództwo. Moim zdaniem uwzględnienie powództwa doprowadziłoby do bezpodstawnego wzbogacenia. Po drugie uważam, co podniesiono w dwóch glosach krytycznych do słynnej uchwały SN, że nie można interpretowac jednego przepisu ustawy w oderwaniu od pozostałych przepisów. Skoro 30 zł jest opłatą minimalną, to zwrot opłaty, w wyniku czego powód poniesie na rzecz Skarbu Państwa kwotę 7,50 zł tytułem opłaty jest sprzeczne z przepisem o opłacie podstawowej czy najniższej opłacie ułamkowej.
Nie rozumiem dlaczego ten lapsus prawniczy trwa, w sytuacji zapaści finansowej. Przecież te 7,50 zł nie pokryje nawet kosztów doręczeń nakazu zapłaty, nie mówiąc o kosztach przekazu 22,50 zł.
Moim zdaniem jedyna argumentacja przeciwko takim powództwom jest taka że powód winien dochodzić zwrotu w ramach pierwotnego postępowania z uwzględnieniem instancji, a nie w odrębnym procesie.
A uporu osób które się uparły że 22,50 zł nie zwrócą to w ogóle nie rozumiem.
Czym innym jest zasądzenie kwoty 30 zł w nakazie od pozwanego, który jest dłużnikiem, a czym innym zwrot 22.50 zł od Skarbu Państwa. Zwróćcie uwagę, że dłużnik może być niewypłacalny i wtedy powód-wierzyciel nie jest bezpodstawnie wzbogacony. Poza tym zależy jakiej treści wierzyciel złoży wniosek do komornika, może egzekwować część należnosci. Od Skarbu Państwa zwrot 22,50 zł zawsze jest pewny, bo Skarb Państwa jest wypłacalny.
Uważam, że skoro SN stwierdził, że sad zasądza 1/4 opłaty ( nawet w umopinawczym i nawet w uproszczonym ), to zasądzamy 7,50 zł a 22,50 zl zwracamy.
Inna rzecz że jest to beznadziejne rozwiązanie prawne.
"Johnson" napisał:
a to w ogóle można dochodzić w procesie zwrotu opłat sądowych?
"Tomasz Zawiślak" napisał:
Z tego co słyszałem, to w istocie jest to powództwo odszkodowawcze - o naprawienie szkody wywołanej bezprawnym działem SP, polegającym na niezwróceniu opłaty. Jako podstawe wskazują art. 417 kc
"Johnson" napisał:
To przy takim podejściu powoda - jak dostali 30 zł od pozwanego - oddalić bo nie ma szkody.
"Gotka" napisał:
To przy takim podejściu powoda - jak dostali 30 zł od pozwanego - oddalić bo nie ma szkody.
Johnson
"Joasia" napisał:
Johnson
"Aaanitkaaa" napisał:
zasądzam 30 zł. w nakazie i nic nie zwracam po uprawomocnieniu
Zgodniez art. 98 k.p.c. powodowi należy się zwrot poniesionych kosztów procesu, a więc uiszczonych 30 zł.
"M.P." napisał:
Zgodniez art. 98 k.p.c. powodowi należy się zwrot poniesionych kosztów procesu, a więc uiszczonych 30 zł.