Forum sędziów
SR w ... przekazał mi według własciwości miejscowej sprawe o pozbawienie wykonalności. W pozwie nie wskazano czy prowadzona jest egzekucja, a Sąd tego nie dociekał. Podstawą przekazania była siedziba wierzyciela. Rzecz w tym, iz wps wynosi ponad 100 tys zł. Czy w takiej sytuacji mogę:
- dopytać wierzyciela, czy toczy się egzekucja i w razie pozytywnej odpowiedzi przekazac według właściwości rzeczowej temu SO w którego okregu toczy sie egzekucja?;
- bez dopytywania przekazac według właściwości rzeczowej SO przełozonemu nad moim SR?
jak powód nie napisał, że toczy się egzekucja, nie żądał też zawieszenia tejże w ramach zabezpieczenia... to pewnie egzekucja nie została wszczęta. Stwierdziłabym niewłaściwość i przekazała SO bez dopytywania pozwanego. Tak nie uczy dśw życiowe
[ Dodano: Nie Paź 18, 2009 6:01 pm ]
SO właściwego z uwagi na siedzibę pozwanego. 843 par 2
"Tomasz Zawiślak" napisał:
SR w ... przekazał mi według własciwości miejscowej sprawe o pozbawienie wykonalności. W pozwie nie wskazano czy prowadzona jest egzekucja, a Sąd tego nie dociekał. Podstawą przekazania była siedziba wierzyciela. Rzecz w tym, iz wps wynosi ponad 100 tys zł. Czy w takiej sytuacji mogę:
- dopytać wierzyciela, czy toczy się egzekucja i w razie pozytywnej odpowiedzi przekazac według właściwości rzeczowej temu SO w którego okregu toczy sie egzekucja?;
- bez dopytywania przekazac według właściwości rzeczowej SO przełozonemu nad moim SR?
czy robicie coś takiego jak "reasumpcja" - zmiana swego postanowienia o przekazaniu?
jak tak, to na jakiej podstawie?
"anpod" napisał:
359 ? jakos taka okolica ??
tam jest pewnie o zmianie okoliczności - jak z przejść tą przesłankę - moze jakieś wzory uzasadnień ...
"SRS" napisał:
359 ? jakos taka okolica ??
tam jest pewnie o zmianie okoliczności - jak z przejść tą przesłankę - moze jakieś wzory uzasadnień ...
359 w tej sytuacji oczywiscie nie jest najszczesliwszym rozwiazaniem ale innej podstawy nie ma, to takie naciagane - dlatego jak ktos nie chce zreasumowac to pisze ze nic sie nie zmienilo od czasu wydania postanowienia i wtedy to juz tylko akta via wydzial wizytacyjny mozna probowac zwracac
"mikael nordall" napisał:
359 w tej sytuacji oczywiscie nie jest najszczesliwszym rozwiazaniem ale innej podstawy nie ma, to takie naciagane - dlatego jak ktos nie chce zreasumowac to pisze ze nic sie nie zmienilo od czasu wydania postanowienia i wtedy to juz tylko akta via wydzial wizytacyjny mozna probowac zwracac
No właśnie ... "via wydział wizytacyjny"
Powiem tak. Wiem, że takie przypadki się zdarzają, ale jakoś nie mogę takiej praktyki zaakceptować. Dlaczego ? Ano dlatego, że wartością nadrzędną jest niezawisłość i istnienie pewnych obszarów, w które wkraczać może wyłącznie nadzór judykacyjny. A nie wizytator. Czy się różni ocena prawidłowości prawomocnego postanowienia w przedmiocie stwierdzenia niewłaściwości, dokonana przez wizytatora, od oceny prawidłowości wyroku ? Uważam, że tak postępując, dajemy asumpt do wkraczania przez wizytatorów w obszar, w który wkraczać im nie wolno. A później narzekamy, że w protokole powizytacyjnym pojawiło się coś, co pojawić się nie miało prawa. Widziałem już takie protokoły, gdzie kwestionowano orzecznictwo ocenianego sądu np. w zakresie praktyki zwalniania od kosztów sądowych.
Owszem, spróbować 359 zawsze można, mimo, że to faktycznie naciągana podstawa. Ale jeśli sąd odpowie, że brak podstaw, że postanowienie prawomocne, to ... pozostaje tylko obsądzić i tyle.
Zgadzam się z Ignotusem
A ja się nie zgadzam z Ignotusem.
Choćby dlatego, że za czesto widziałem przekazania nie tylko sliskie, ale wręcz nieuzasadnione. Za często zdarza się, że przekazanie jest tylko i wyłącznie spychologią. Co np. zrobić z przekazaniem sądowi gospodarczemu skargi na czynności komornika z pomsyłem, ze skoro przedsiębiorca prowadzi egzekucję, a wyrok wydał sąd gospodarczy to ten sąd gospodarczy powinien nadzorować egzekucję?
Tak naprawdę problem wynika z braku kpc który nie przewiduje rozstrzygania sporów kompetencyjnych miedzy sądami.
To łatwo bić w wydział wizytacyjny, ale może zastanowić się też należy czy nie ma pzrekazówek które zdarzyć się nie powinny? I co z nimi zrobić?
A ja tego nie reasumuję, tylko prostuję. Że to oczywista omyłka Sądu, inna, nie pisarska. Bo jak np. Szczecin się podzielił, albo kiedyś Łódź, to wcale nierzadko wysyła się sprawę nie do tego rejonu - czemu tego nie sprostować? Podobnie w tym przykładzie z wartością okregową - można sprostować, że nie do rejonu, tylko do okręgu.
Kpc jest baaaaaaaaaaaaaaardzo pojemne i rozciągliwe.
To prawda, że Kpc nie przewiduje rozstrzygania sporów kompetencyjnych między sądami.
Tylko moim zdaniem lepiej w tym wypadku postulować zmiany w kpc niż rozszerzać kompetencję wizytatorów. Moim zdaniem nie możemy się godzić na kontrolę administracyjna orzeczeń poglegających zaskarżeniu i kontroli instancyjnej.
Ostatnio natomiast chciałem wypróbować inną metodę. Taką hm... czy ja wiem nieformalną ?
Otórz koleżanka z sądu sąsiedniego na chama przekazała mi zniesienie wspólwłasnoście gdy sprawa ewidentnie była w zakresie właściwości sądu przekazującego. Postanowienie było prawomocne. Postanowiłem po prostu jak biały człowiek zadzwonić do koleżanki (przy czym koleżanka to termin umowny bo osoby w ogóle nie znam) i poprosić, żeby jednak rozwżyła zmianę postanowienia, zamiast pisać po wizytatorach.
Na szczęście nie musiałem bo wniosek został cofnięty więc nie wiem czy metoda byłaby skuteczna
"wb02" napisał:
A ja się nie zgadzam z Ignotusem.
Choćby dlatego, że za czesto widziałem przekazania nie tylko sliskie, ale wręcz nieuzasadnione. Za często zdarza się, że przekazanie jest tylko i wyłącznie spychologią. Co np. zrobić z przekazaniem sądowi gospodarczemu skargi na czynności komornika z pomsyłem, ze skoro przedsiębiorca prowadzi egzekucję, a wyrok wydał sąd gospodarczy to ten sąd gospodarczy powinien nadzorować egzekucję?
Tak naprawdę problem wynika z braku kpc który nie przewiduje rozstrzygania sporów kompetencyjnych miedzy sądami.
To łatwo bić w wydział wizytacyjny, ale może zastanowić się też należy czy nie ma pzrekazówek które zdarzyć się nie powinny? I co z nimi zrobić?
Nie licytując się na staż, bo ten mam bez wątpienia skromniejszy - ale ja również widziałem wiele przekazówek, pozbawionych jakichkolwiek podstaw. Również wkurza mnie to, że są sądy, w których np. obowiązuje mocno naciągana - moim zdaniem - interpretacja 202, podczas, gdy my tłuczemy tysiące nakazów z całej naszej pięknej ojczyzny. Ale nadal uważam, że angażowanie w tego typu sytuacjach wydziału wizytacyjnego jest niewłaściwe. Owszem, de lege ferenda, można rozważać koncepcję rozstrzygania sporów kompetencyjnych - ale przez sąd wyższej instancji, a nie wizytatora. A póki co, na pytanie "co z nimi zrobić" odpowiadam - obsądzić.
Aha ... i zasadniczą intencją mojego postu nie było bynajmniej bicie w wydział wizytacyjny ...
Ja też zgadzam się z Ignotusem! Nigdy mi się takie straszenie wizytatorem nie podobało...
Rozwiązanie problemu jest jedno:
jak ktoś już wyżej wskazał trzeba zastosować instytucję z kpk i w razie sporu dwóch sądów niech rozstrzyga sąd II instancji
Co do aktualnego stanu:
- taka reasumpcja oczywiście podstawy prawnej nie ma, ale czasem istotniejsze jest przywrócenie właściwego porządku rzeczy
- co do straszenia wizytacją czy prezesem, to oczywiście jest to złe rozwiązanie, ale jeśli po stronie sędziego jest ewidentnie zła wola i postawa: mam gdzieś kpc, nie chce mi się tego syfu rozpoznawać to wypchnę może nie zaskarżą: to już jakaś podstawa do rozważenia dyscyplinarki jest
- w jednym z okręgów wymyślono taki patent: jeśli krzywe przekazanie jest w ramach okręgu to delegują sędziego do tego sądu gdzie przekazał, żeby sobie sądził te sprawę. Skuteczne, ale w istocie niezgodne z usp, bez możliwości odwołania się sędziego od takiej decyzji i znam przypadek gdzie zastosowano to w sytuacji w której przekazanie nie było krzywe a co najwyżej można było je uznać za dyskusyjne... i sędzia sobie jeżdzi do innego sądu... na szczęście w tym samym mieście....
"Ignotus" napisał:
359 w tej sytuacji oczywiscie nie jest najszczesliwszym rozwiazaniem ale innej podstawy nie ma, to takie naciagane - dlatego jak ktos nie chce zreasumowac to pisze ze nic sie nie zmienilo od czasu wydania postanowienia i wtedy to juz tylko akta via wydzial wizytacyjny mozna probowac zwracac
No właśnie ... "via wydział wizytacyjny"
Powiem tak. Wiem, że takie przypadki się zdarzają, ale jakoś nie mogę takiej praktyki zaakceptować. Dlaczego ? Ano dlatego, że wartością nadrzędną jest niezawisłość i istnienie pewnych obszarów, w które wkraczać może wyłącznie nadzór judykacyjny. A nie wizytator. Czy się różni ocena prawidłowości prawomocnego postanowienia w przedmiocie stwierdzenia niewłaściwości, dokonana przez wizytatora, od oceny prawidłowości wyroku ? Uważam, że tak postępując, dajemy asumpt do wkraczania przez wizytatorów w obszar, w który wkraczać im nie wolno. A później narzekamy, że w protokole powizytacyjnym pojawiło się coś, co pojawić się nie miało prawa. Widziałem już takie protokoły, gdzie kwestionowano orzecznictwo ocenianego sądu np. w zakresie praktyki zwalniania od kosztów sądowych.
Owszem, spróbować 359 zawsze można, mimo, że to faktycznie naciągana podstawa. Ale jeśli sąd odpowie, że brak podstaw, że postanowienie prawomocne, to ... pozostaje tylko obsądzić i tyle.
ja również w pełni się zgadzam.
Postulat rozwiązania problemu jako sporu kompetencyjnego w kpc zgłaszam od lat.
Ignotusie - po kolejnej analizie tego co napisałem nie widzę bym się licytował stażem. Wcale zresztą nie masz takiego skromniejszego.
Natomiast co do wydziału wizytacyjnego - obiektywne jest to, że nie ma tego uregulowanego w kpc. Obiektywne są również wystepujace przegięcia i występująca spychologia.
W braku innego rozwiązania - gdy ktoś bardzo przegina, bo w przy każdym przegięciu mi się nie chce (szkoda czasu) pisałem i będę pisał do właściwego prezesa czy wizytatora.
Tak naprawdę mam wybór - czy uznać że muszę uszanować prawo sędziego do niezawisłego zepchnięcia sprawy czy też uszanować prawo innego sędziego do niezawisłego rozstrzygnięcia tylko tej sprawy którą powinien zgodnie z właściwością rozstrzygnąć.
Zresztą uważałem i uważam, ze niezawisłość dotyczy merytorycznego ozrekania. Powoływanie się na niezawisłość np. przy zwrotach wniosku czy przy przakzaniowej spychologii jest po prostu nadużyciem.
A poza tym - wewnątrz sądu i tak nie jest to przekazywania orzeczeniem. Zabawne jest wiec, ze w ramach sądu podlega to kontroli administracyjnej, a miedzy sądami już nie. W tym również miedzy sądami w tym samym okręgu.
PS. To jest zresztą odwieczny problem Sądu - czy uszanować prawo sędziego do spokojnej pracy w miejscu pracy którym jest normalnie obciążony wydział i nie przenosić go do przeciązonego wydziału (narażajac się na konflikt) czy też uszanować prawo przeciążonych sędziów do równego obciążenia z innymi i przenieść im kogoś z innej jednostki. Oczywiście mozna na to spojrzeć tylko jednostronnie.
albo jest jeszcze trzecie wyjście, a mianowicie zmienić kpc w ten sposób, żeby zmienić formę tych wszystkich przekazań i zwrotów z zaskarżalnych orzeczeń na zarządzenia nie wymagające udziału sędziego i wtedy odpadnie problem niezawisłości.
Ale wtedy pojawi się problem czy takie rozwiązanie nie będzie prowadziło do pozbawienia czy naruszenia prawa do sądu.
Tak źle i tak niedobrze.
"ropuch" napisał:
albo jest jeszcze trzecie wyjście, a mianowicie zmienić kpc w ten sposób, żeby zmienić formę tych wszystkich przekazań i zwrotów z zaskarżalnych orzeczeń na zarządzenia nie wymagające udziału sędziego i wtedy odpadnie problem niezawisłości.
Ale wtedy pojawi się problem czy takie rozwiązanie nie będzie prowadziło do pozbawienia czy naruszenia prawa do sądu.
Tak źle i tak niedobrze.
Nie jest zmienione. A radzić sobie trzeba tu i teraz.
Czasem nie ma dobrego wyjścia są tylko złe i jeszcze gorsze.
Ja tez uważam, że czasem są wypadki graniczne ale żeby była podstawa do interwencji prezesa czy wizytatora to jednak moim zdaniem problem musiałby nabrać charakteru stałej i potarzającej się sytuacji wymagającej rozwiązania systemowego. Mieliśmy tez w naszy sądzie taką sytuację o ile mnie pamięć nie myli w sprawach uproszczonych lub nie.
Ale nie może dotyczyć jednostkowo chamsko przekazanej sprawy. W tej sytuacji jak pisałem wczesniej zanim wystąpiłbym wyżej raczej wolałbym zadzwonić do przekazującego sędziego i lojalnie powiedziec jak sprawę widzę.
"ropuch" napisał:
Ale nie może dotyczyć jednostkowo chamsko przekazanej sprawy. W tej sytuacji jak pisałem wczesniej zanim wystąpiłbym wyżej raczej wolałbym zadzwonić do przekazującego sędziego i lojalnie powiedziec jak sprawę widzę.
Ładna teoria, tylko, że usłyszałem kiedyś w takiej sytuacji coś w stylu sp... dziadu.
A poza tym przy byle detalu nie pisałem i nie piszę. Ale wiele przekazówek jest totalna spychoogią i trzeba z nimi coś zrobić.
A skoro nie warto czegoś robić to jak rozumiem zgłaszasz ropuch akces do załatwiania takich "lewych" spraw? To zgłoś ten akces przewodniczącej. W realu, a nie na forum. Tu się nie liczy.
Z troszkę innej beczki.... Jeżeli gmina będaca właścicielem lokalu w pozwie o eksmisję byłego najemcy nie powołuje się na własność tylko na wygaśnięcie stosunku najmu, to czy Waszym zdaniem w grę wchodzi właściwość wyłączna wynikająca z art. 38 kpc? Otrzymuję sporo takich z jednego zaprzyjaźnionego sądu wrocławskiego i mam wątpliwości. Dotychczas sądziłem, że NIE, ale ostatnio zastanawiałem się nad kwestią przedawnienia roszczenia o wydanie lokalu po wyroku eksmisyjnym (zob. art. 223 kc) i doszedłem do wniosku, że jeśli właściciel domaga się wydania lokalu, to jednak podstawą orzeczenia powinien być art. 222 par. 1 kc.
Ignatus - co do zasady masz racje
uwazam ze tak powinno byc - prosze o reasumpcje wskazujac na pewne ... ze tak powiem ... braki postanowienia i licze ze ktos przemysli sprawe
ale zauwazylem pewna tendencje - jak wysylalem uprzejma prosbe starajac sie w wyszukanych konstrukcjach jezykowych wskazac (by nikogo nie urazic) na pewne ... niedociagniecia postanowienia - to dostawalem po kilku miesiacach !!! zwrot akt z odpowiedzia jednozdaniowa, ze brak podstaw do reasumpcji - nawet bez zadania sobie trudu jakiegokolwiek uzasadnienia ...
czestoktoc sie z postanowien dowiadywalem ze wiekszosc duzych podmiotow prawnych ma siedzibe na Slasku ... :sad:
wiec z pewna nadzieja spogladalem na zmiane 202 kpc
ale obserwuje niepokojaca tendencje do zapominania o tresci tego przepisu i znow sie zaczynaja pojawiac przekazy na wlasciwosc ogolna bez zarzutu pozwanego itd...
ja wiem ze Ty piszesz ze w imie zasad nalezy uszanowac taka reakcje ... ale czasem jest mi trudno ... zdzierzyc
[ Dodano: Sro Lis 18, 2009 7:21 pm ]
edit:
mialo byc Ignotus
A ja napiszę że nie wiem o co wam chodzi. Błędne postanowienie o przekazaniu jest zaskarżalne przez strony (a przynajmniej większość). Więc skoro żadna ze stron nie skarży - znaczy pasuje im nowy sąd - to czemu sąd miałby być mądrzejszy od strony i wiedzieć co jej dla niej lepsze ?
"wb02" napisał:
......
Ignotusie - po kolejnej analizie tego co napisałem nie widzę bym się licytował stażem. Wcale zresztą nie masz takiego skromniejszego.
Ten fragment mojej wypowiedzi odnosił się do dalszego ciągu formułowanego przeze mnie zdania, a nie do cytowanego Twojego posta.
"wb02" napisał:
Natomiast co do wydziału wizytacyjnego - obiektywne jest to, że nie ma tego uregulowanego w kpc. Obiektywne są również wystepujace przegięcia i występująca spychologia.
W braku innego rozwiązania - gdy ktoś bardzo przegina, bo w przy każdym przegięciu mi się nie chce (szkoda czasu) pisałem i będę pisał do właściwego prezesa czy wizytatora.
Tak naprawdę mam wybór - czy uznać że muszę uszanować prawo sędziego do niezawisłego zepchnięcia sprawy czy też uszanować prawo innego sędziego do niezawisłego rozstrzygnięcia tylko tej sprawy którą powinien zgodnie z właściwością rozstrzygnąć.
Zresztą uważałem i uważam, ze niezawisłość dotyczy merytorycznego ozrekania. Powoływanie się na niezawisłość np. przy zwrotach wniosku czy przy przakzaniowej spychologii jest po prostu nadużyciem.
A poza tym - wewnątrz sądu i tak nie jest to przekazywania orzeczeniem. Zabawne jest wiec, ze w ramach sądu podlega to kontroli administracyjnej, a miedzy sądami już nie. W tym również miedzy sądami w tym samym okręgu.
PS. To jest zresztą odwieczny problem Sądu - czy uszanować prawo sędziego do spokojnej pracy w miejscu pracy którym jest normalnie obciążony wydział i nie przenosić go do przeciązonego wydziału (narażajac się na konflikt) czy też uszanować prawo przeciążonych sędziów do równego obciążenia z innymi i przenieść im kogoś z innej jednostki. Oczywiście mozna na to spojrzeć tylko jednostronnie.
Masz rację, spychologia istniała, istnieje i pewnie będzie istnieć. Pytanie jak sobie z tym radzić. Mimo wszystko uważam, że opieranie sprawy o prezesa czy wizytatora nie jest dobrym rozwiązaniem, z powodów, które wcześniej przytoczyłem. Masz rację pisząc, że w ramach sądu przekazanie podlega kontroli administracyjnej, ale między sądami już nie. Widać nasz prawodawca uznał, że właściwa będzie inna forma kontroli i to nie "z urzędu".
Masz również częściowo rację pisząc, że powoływanie się na niezawisłość przy przekazaniowej spychologii jest pewnego rodzaju nadużyciem. Ale dostając do ręki taką sprawę, patrzę na postanowienie, które wydał nie Jan Kowalski, lecz Sad Rejonowy w Pcimiu Dolnym (w tym miejscu najmocniej przepraszam ewentualnych mieszkanców Pcimia ) i jakby na to nie spojrzeć postanowieniem tym jestem związany. Mogę co najwyżej poprosić ów sąd, czy aby nie zechciałby ponownie przeanalizować swojego stanowiska.
A tak swoją drogą, to ciekawe, dlaczego dotychczas w kpc nie wprowadzono rozwiązania problemu sporu kompetencyjnego pomiędzy sądami, jak to jest w karnym
Też się zastanawiam. Ale sumienie me czyste w tej sparwie, przy każdej okazji powtarzam, ze to potrzebne. Z niektórymi rzeczami co do których to powtarzam to się udało. Moze to tez się uda.
Natomiast - niestety, rzeczywistość dziś skrzeczy i w tej rzeczywistości radzić sobie jakoś trzeba (jak powiedział chłop w braku sznurówki przewiązując kapcia ddżownicą).
"ropuch" napisał:albo jest jeszcze trzecie wyjście, a mianowicie zmienić kpc w ten sposób, żeby zmienić formę tych wszystkich przekazań i zwrotów z zaskarżalnych orzeczeń na zarządzenia nie wymagające udziału sędziego i wtedy odpadnie problem niezawisłości.
Ale wtedy pojawi się problem czy takie rozwiązanie nie będzie prowadziło do pozbawienia czy naruszenia prawa do sądu.
Tak źle i tak niedobrze.
... a może zmienić kpc - że przekazanie PW zarządzeniem - a sąd lub PW przekazanego - jakby sie nie zgadzał to by przedstawiał swemu II instancji , który zadecyduje jaki sąd- wszystko niezaskarżalne.
albo zmienić kpc - że przekazanie PW zarządzeniem swemu II instancji , który zadecyduje jaki sąd ma sądzić - wszystko niezaskarżalne.
Niestety kłopot w tym (bo się kiedyś tym zjamowałem) że II instancja też często się wdaje w spory w ochronie swej I instancji bo wtedy i ona ma mniej roboty. Ale dokłądnie takie rozwiązania - z rozstrzyganiem sporów - powinny moim zdaniem zaistnieć. Bez tego spychologii nigdy się nie wyeliminuje.
"wb02" napisał:
Niestety kłopot w tym (bo się kiedyś tym zjamowałem) że II instancja też często się wdaje w spory w ochronie swej I instancji bo wtedy i ona ma mniej roboty. Ale dokłądnie takie rozwiązania - z rozstrzyganiem sporów - powinny moim zdaniem zaistnieć. Bez tego spychologii nigdy się nie wyeliminuje.
.... moze byc jakis sad inny Okregowy apelacyjny , jeden w Polsce - coby rozpoznawa wasciwoci (np. najmniej obcizony) ...
"SRS" napisał:
.... moze byc jakis sad inny Okregowy apelacyjny , jeden w Polsce - coby rozpoznawa wasciwoci (np. najmniej obcizony) ...
nie ma co przesadzać
Wystarczy możliwość poddania sporu kompetencyjnego pod rozstrzygniecie sądowi wyższej instancji nad sądem przekazującym. Sama świadomość, że jednak orzeczenie o przekazaniu będzie mogło być skontrolowane, ostudzi zapał do naciąganych przekazaniówek. Aktualnie, wobec możliwości "skorygowania" wątpliwych przekazań w trybie art. 395 par. 2 kpc, niestety zdarzają się przypadki - jak to wyżej określano - "spychologii".
Rzym zobaczył, sprawa załatwiona
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.