Forum sędziów
Pani podpisała pokwitowanie ( poświadczone notarialnie) : " kwituję odbiór kwoty X tytułem alimentów w kwocie ...miesięcznie , należnych mojemu synowi...za okres - do ukończenia przez niego 25 lat. kwota faktycznie odpowiada równowartości alimentów za około 20 lat.
A następnie po kilku latach wniosła o ich egzekucje
jak powinien bronić się zobowiązany ?
"kazanna" napisał:
jak powinien bronić się zobowiązany ?
Art. 840 §1 pk 2 kpc ??
tak tez uczynił
na co matka małoletniego natychmiast wniosła o podwyższenie alimentów - bo potrzeby wzrosły. uzyska w ten sposób kolejny tytuł, i od nowa...
a w sprawie o podwyższenie ciekawy argument- matka przejadła wypłacone alimenty z góry i teraz jej brakuje. Ona zaprzecza i twierdzi że je trzyma....w szafie
ustalając alimenty na teraz- jak ocenilibyście możliwości majątkowe pozwanego?
(w kontekście zapłaconych z góry alimentów, które wystarcza na wiele lat nawet po podwyższeniu ich wysokości ). a jeżeli teraz pozwanemu się pogorszyło i już nie ma takich dochodów jak 5 lat temu ?
dodam , że gdyby mama wpłaciła pieniądze na najzwyklejsze konto, 2-3 % miałaby rocznie kilka tysięcy dodatkowego dochodu...
uważam że to całkiem fajna i ciekawa sprawa, dlatego się nią z wami dzielę
"kazanna" napisał:
.... Ona zaprzecza i twierdzi że je trzyma....w szafie
....dodam , że gdyby mama wpłaciła pieniądze na najzwyklejsze konto, 2-3 % miałaby rocznie kilka tysięcy dodatkowego dochodu...
Trzyma w szafie skoro tak, to wszcząć z urzędu o ustanowienie kuratora do zarządu majątkiem dziecka na podstawie art. 109 par. 3 k.r.o.
"kazanna" napisał:
ustalając alimenty na teraz- jak ocenilibyście możliwości majątkowe pozwanego?
(w kontekście zapłaconych z góry alimentów, które wystarcza na wiele lat nawet po podwyższeniu ich wysokości ). a jeżeli teraz pozwanemu się pogorszyło i już nie ma takich dochodów jak 5 lat temu ?
Po pierwsze należy wskazać na treść art. 133. § 1. Rodzice obowiązani są do świadczeń alimentacyjnych względem dziecka, które nie jest jeszcze w stanie utrzymać się samodzielnie, chyba że dochody z majątku dziecka wystarczają na pokrycie kosztów jego utrzymania i wychowania.
O ile dobrze rozumiem dziecko ma majątek ( owe z góry zapłacone alimenty ), który wystarcza na pokrycie kosztów jego utrzymania
Po drugie skoro sytuacja majątkowa zobowiązanego nie uległa poprawie a wręcz pogorszyła się, to nie ma podstaw do podwyższenia alimmentów. Zmiana stosunków o których mowa w art.138 to przecież nie tylko wzrost postrzeb uprawnionego ale także zmiana możliwości zarobkowych/ majątkowych zobowiązanego.
Chyba w takim kierunku należałoby iść w toku postępowania dowodowego
dzięki żółwiku za fajne pomysły tak naprawdę to pozwanemu się nie pogorszyło, nadal jest dobrze sobie radzącym drobnym przedsiębiorcą ... ale ten kurator do zarządu majątkiem bardzo mi się podoba :D Kobieta chyba zemdleje mi na sali...
"kazanna" napisał:
... ale ten kurator do zarządu majątkiem bardzo mi się podoba :D Kobieta chyba zemdleje mi na sali...
i o to chodzi może taka grośba uświadomi jej, że to alimenty na dziecko a nie na kolejną wizytę u fryzjera, weekend w Spa i tipsy
"kazanna" napisał:
a w sprawie o podwyższenie ciekawy argument- matka przejadła wypłacone alimenty z góry i teraz jej brakuje.
a jeżeli to prawda? To faktycznie mogą być podstawy do podwyższenia, bo potrzeby dziecka nadal są niezaspokojone. A matkę trzeba umówić na wizytę u prokuratora...
Mam bardzo podobną sprawę, wypytałam matkę o to, co zrobiła z zapłaconymi z góry alimentami, odpowiedziała, że wpłaciła je na fundusz, z którego dziecko będzie mogło korzystać... po ukończeniu 18. roku życia... Wezwałam ją do złożenia dokumentacji, z której mogłabym dowiedzieć się czegoś więcej, a ona - widząc, że grunt zaczyna się palić pod nogami - cofnęła pozew, zrzekając się roszczenia.
Umorzylibyście? Pewnie tak - ale korci mnie wszczęcie z urzędu sprawy o kuratora do zarządu majątkiem, zgodnie z sugestią Żółwika a może i jakieś przywłaszczenie tu wyjdzie... Jak myślicie?
kurator!!!
jak najbardziej. w końcu nie wiadomo co jest z pieniędzmi dziecka. A co będzie jak za kilka lat matka nie będzie miała dochodu, bo się np. rozchoruje i dziecko nie będzie miało z czego się utrzymywać, bo mamusia wyda wszystko na siebie? a może już kasę roztrwoniła?
koniecznie trzeba to sprawdzić. jeśli faktycznie są na funduszu, to należy ustalić, czy matka teraz samodzielnie może utrzymywać dziecko. a może nie starcza kasy na dzisiaj i stąd ten pozew. może trzeba zlikwidować fundusz?
kurator!!!
"joolli" napisał:
Mam bardzo podobną sprawę, wypytałam matkę o to, co zrobiła z zapłaconymi z góry alimentami, odpowiedziała, że wpłaciła je na fundusz, z którego dziecko będzie mogło korzystać... po ukończeniu 18. roku życia... Wezwałam ją do złożenia dokumentacji, z której mogłabym dowiedzieć się czegoś więcej, a ona - widząc, że grunt zaczyna się palić pod nogami - cofnęła pozew, zrzekając się roszczenia.
Umorzylibyście? Pewnie tak - ale korci mnie wszczęcie z urzędu sprawy o kuratora do zarządu majątkiem, zgodnie z sugestią Żółwika a może i jakieś przywłaszczenie tu wyjdzie... Jak myślicie?
Coś mi się wydaje, że matka małoletniego dziecka nie może skutecznie zrzec się roszczenia o alimenty/podwyższenie alimentów.zamknęłoby to dorosłemu jeszcze niezdolnemu do samodzielnego utrzymania się możliwość domagania się alimentów/podwyższenia alimentów.
Zdaje sie ze joolli chodzilo o cofniecie pozwu i zrzeczenie sie roszczenia jako czynnosci procesowej a nie prawa materialnego. A to przeciez jest jak najbardziej dopuszczalne...
"sponn" napisał:
Zdaje sie ze joolli chodzilo o cofniecie pozwu i zrzeczenie sie roszczenia jako czynnosci procesowej a nie prawa materialnego. A to przeciez jest jak najbardziej dopuszczalne...
Ale czy nie zamyka to drogi dochodzenia przed sądem w przyszłości? A poza tym, czy to nie jest czynność przekraczająca zakres zarządu? Roszczenie alimentacyjne to przecież roszczenie majątkowe ? Nie wiem czy dobrze kombinuję, a poza tym gdzieś kiedyś czytałam (chyba w komentarzu kro), że rodzić nie może zrzec się takiego roszczenia w imieniu małoletniego.
Kry_mi z calym szacunkiem ale co innego cofniecie pozwu (czynnosc procesowa) a co innego zrzeczenie sie alimentow (to wiadomo ze czynnosc prawna i chyba faktycznieniedopuszczelna).
Jak np przedstawiciel ustawowy dochodzi pozwem 500 zl, przychodza na rozprawe, pozwany sie zgadza na 300 i chca zawrzec ugode to przeciez przedstawiciel ustawowy musi cofnac powodztwo zeby zawarcie ugody bylo mozliwe...
"sponn" napisał:
Kry_mi z calym szacunkiem ale co innego cofniecie pozwu (czynnosc procesowa) a co innego zrzeczenie sie alimentow (to wiadomo ze czynnosc prawna i chyba faktycznieniedopuszczelna).
Jak np przedstawiciel ustawowy dochodzi pozwem 500 zl, przychodza na rozprawe, pozwany sie zgadza na 300 i chca zawrzec ugode to przeciez przedstawiciel ustawowy musi cofnac powodztwo zeby zawarcie ugody bylo mozliwe...
dzięki za szacun Ja mimo wieku dostrzegam różnicę pomiędzy zwykłym cofnięciem pozwu a cofnięciem pozwu ze zrzeczeniem się roszczenia. Tyle tylko, że na tym forum podniesiono argument zrzeczenia się roszczenia w sensie procsowym, Co zmusiło mnie pomimo upału do poczytania komentarza i stąd dowiedziałam się, że są poglądy w doktrynie co do zrzeczenia się roszczenia jako czynności procesowej i w sensie materialnym. stąd moje wątpliwości jak to rozumieć, a co do ugody w przypadku opisanym, to rozumiem to w ten sposób, że strona powodowa cofa żądanie (w pozostałym zakresie ale bez zrzeczen ia się roszczenia (już po wdaniu się w spór) ,a strona pozwana wyraża zgodę na cofnięcie. To oczywiste, natomiast nie bardzo widzę cofnięcie ze zrzeczeniem się roszczenia, a następnie powód występuje z żądaniem podwyższenia, a pozwany zgłasza zarzut zrzeczenia się roszczenia przez powoda i co wtedy ?
Hmm, problem za problemem ;-) Potraktowałam to jako zrzeczenie w sensie procesowym, coby umorzyć postępowanie - i natychmiast wszcząć następne, o ograniczenie władzy, z jednoczesnym zobowiązaniem Pani do przedłożenia tych samych dokumentów, których mi nie chciała dać... ;-) Chyba będzie ostra jazda!
"joolli" napisał:
Hmm, problem za problemem ;-) Potraktowałam to jako zrzeczenie w sensie procesowym, coby umorzyć postępowanie - i natychmiast wszcząć następne, o ograniczenie władzy, z jednoczesnym zobowiązaniem Pani do przedłożenia tych samych dokumentów, których mi nie chciała dać... ;-) Chyba będzie ostra jazda!
co do jazdy to poderzewam, że może być ale nie z takimi problemami na pewno dawałaś sobie radę Natomiast jeżeli możesz, to bardzo proszę o Twoją inerpretację zrzeczenia się roszczenia przy uwzględnieniu moich wątpliwości wcześniej zgłoszonych na forum
co do kuratora to jest wieczny problem praktyczny z brakiem kandydata
chyba wystarczyłoby zobowiązanie matki (na podstawie art. 109 par. 1 pkt 1 kro) do składania sądowi okresowych sprawozdań z zarządu majątkiem dziecka
co do ugody: nigdy nie proszę/każę/błagam, czy cokolwiek o cofnięcie pozwu w zakresie przekraczającym ugodę. sprawę umarzam, bo strony doszły do pojednania i brak podstaw do dalszego prowadzenia sprawy, a nie dlatego, że nastąpiło cofnięcie powództwa. mam tylko wpisaną taką regułkę, że ugoda wyczerpuje ich roszczenia. nie ma problemu przy podwyższaniu, bo roszczenie potem może się zmienić, jak to przy alimentach.
"Mikasaty" napisał:
co do ugody: nigdy nie proszę/każę/błagam, czy cokolwiek o cofnięcie pozwu w zakresie przekraczającym ugodę. sprawę umarzam, bo strony doszły do pojednania i brak podstaw do dalszego prowadzenia sprawy, a nie dlatego, że nastąpiło cofnięcie powództwa. mam tylko wpisaną taką regułkę, że ugoda wyczerpuje ich roszczenia. nie ma problemu przy podwyższaniu, bo roszczenie potem może się zmienić, jak to przy alimentach.
"mam tylko wpisaną taką regułkę, że ugoda wyczerpuje ich roszczenia"
To jest właśnie to coś, co pozwala umorzyć postępowanie, ale to de facto jest cofnięcie ze zgodą strony pozwanej. Bo przecież poczynili sobie ustępstwa jak to w ugodzie. Bez tej formułki albo bez cofnięcia części żądania i bez zgody strony pozwanej może dojść do sytuacji, że po zawarciu ugody i umorzeniu postępowania, strona powodowa wniesie zażalenie i napisze, że przecież ugoda dotyczy tylko części żądania i nie ma rozstrygnięcia co do pozostałej kwoty jakiej f=domagała się w pozwie, dlatego też sąd bezzasadnie umorzył postępowanie. Sama widziałam takie akta i widziałam , że druga instancja uchyliła umorzenie. Po uchyle ta sprawa trafiła do mojego referatu.
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.