Forum sędziów
W wyroku zaocznym sąd zasądził dochodzoną kwotę – powiedzmy 10 000 z odsetkami od ….do dnia zapłaty. W wyroku był rygor natychmiastowej wykonalności.
Pozwany złożył sprzeciw i wniósł o zwrot spełnionego świadczenia, wskazując że miał rygor to zapłacił z odsetkami od dnia wskazanego w wyroku, wyliczając odsetki do dnia zapłaty – powiedzmy 12 000.
Wnosi na podstawie art. 338 kpc o zwrot spełnionego świadczenia – kwoty którą zapłacił z ustawowymi odsetkami od dnia, w którym zapłacił.
Czy Waszym zdaniem zwrot spełnionego świadczenia może dotyczyć tylko tego co rzeczywiście zapłacił, czy może też dochodzić w ten sposób odsetek? Bo świadczenie „spełnione”, o którym mówi 338 kpc to była tylko kwota plus odsetki 12 000.
Czy odsetki od kwoty którą pozwany zapłacił powodowi - 12 000 nie powinny być ewentualnie dochodzone w odrębnym procesie.
Racjonalnie byłoby załatwić sprawę od razu ale mam wątpliwości co do tego jak rozumieć „spełnione” świadczenie
"magda1311" napisał:
Czy odsetki od kwoty którą pozwany zapłacił powodowi - 12 000 nie powinny być ewentualnie dochodzone w odrębnym procesie.
A to odsetki w takiej sytuacji się w ogóle należą ??
Bo mi wydaje się (?) że nie.
A ściśle mówiąc to należą się ale od dnia wymagalności, czyli od chwili kiedy ten pierwotny wyrok zostanie zmieniony czy uchylony. Za okres między spełnieniem świadczenia (z uwagi na rygor natychmiastowej wykonalności) a wskazaną wyżej datą odsetki się nie należą. Może odszkodowanie, ale nie odsetki.
A co do meritum to sąd orzeka tylko o zwrocie spełnionego świadczenia bez żadnych dodatków (odsetek, odszkodowań, itd.).
Muszę sobie jeszcze przemyśleć, czy można tego żądać w ramach trestytucji, ale na pewno nie przekonuja mnie argumenty Johnsona. Odsetki są rodzajem odszkdowania( wynagrodzenie za nieuprawnione korzystanie z cudzych pieniędzy); maja też i funkcję waloryzacyjną, ale przy obecnej onflacji jednak funkcja odszkkdowawcza przeważa. Odsetki należą się nie od daty wymagalności (od wymagalności to biegnie przedawnienie), tylko od daty płatności (terminu zapłaty),k który może wynikać z czyności stron albo z samej istoty stosunku prawnego; o ile żądanie zwrotu bezpodstawnego wzbogacenia jest zazwyczaj bezterminowe, o tyle już pewna jego odmiana: żądanie zagarniętych pieniędzy - jest terminowa: termin płatności biegnie od daty zagarnięcia.
Ale Joasiu, skoro jak sama piszesz odsetki miałyby pełnić rolę odszkodowawczą to tym bardzej należałoby ich dochodzić w odrębnym procesie z uwagi na 338 par 2 k.p.c.
Tak czy siak, nie wdając się w spór co do terminologii (data płatności czy data wymagalności), bo takich sporów o semantykę nie lubię, bliski jest mi raczej pogląd Johnsona.
338 k.p.c. stanowi swoisty tryb przywrócenia do stanu poprzedniego, a w wypadku pieniędzy zwrotu nienależnego świadczenia.
Świedczenie staje się nienależne gdy odpada jego podstawa, a podstawa odpada z momentem uchylenia wyroku zaocznego.
Odsetki należą się od momentu w którym dłużnik ma świadomość istnienia zobowiązania (nawet jeśli kwestionuje jego merytoryczną zasadność), wysokości zobowiązania i osoby wierzyciela. W wypadku zagarnięcia mienia ma tą świadomość od momentu zagarnięcia, wie komu, wie ile i wie że zagarnia bo przestępstwo jest kierunkowe. W wypadku zwrotu nienależnego świadczenia tak nie jest.
Na pdstawie 338 zwracałbym tylko to co nominalnie świadczył.
Przy czym zastrzegam, że piszę to bez głębszego przemyślenia i o 9.00 rano nie mam tendencji do szukania igły w stogu siana (przychodzi mi to zwykle wieczorem)
Nikczemnej wagi to argument, ale chciałam zauważyć, że w Lexie we wzorkach do art. 338 jest żądanie zwrotu kwoty z odsetkami.
Nadal nie przemyślałam (sesje...), ale raczej nie podoba mi się to odsyłanie z odsetkami do innego procesu. Tak logicznie i celowościowo mi się nie podoba.
[ Dodano: Sro Gru 16, 2009 5:59 pm ]
Znalazłam w komentarzu Becka do KPC, W-wa 1999, pod red. Piaseckiego:
teza 4 do art. 338:
"Przy żądaniu zwrotu świadczenia pieniężnego zwrotowi podlegają także zapłacone odsetki. Od tej kwoty należą się odsetki liczone od dnia jej wymagalności (art. 359, 476, 481 KPC). Zwrotowi podlegają także zasądzone i zapłacone przez pozwanego koszty procesu. Nie mogą natomiast w tym postępowaniu być rozpoznawane inne roszczenia, powinny one być dochodzone w odrębnym procesie."
Poza nieśmiertelnym zastępowanie terminu płatności wymagalnością - zgadzam się z powyższym w zupełności.
Jeszcze co do 338:
w najnowszej uchwale SN dot. tego przepisu (sprawozdawcą s. Pietrzkowski, nie pamietam sygn, gdzieś z października chyba) SN zasadnie m.zd. zaaprobował objęcie tym przepisem także nakazów zapłaty w postępowaniu nakazowym (skutek nowelizacji KPC). Jednak z uzasadnienia wynika, że ich zdaniem podstawą restytucji jest 415 kc (wina). Lepsza wydaje mi się argumentacja z cyt. komentarza Becka, gdzie dochodzą do wniosku, że tą podstawą jest jednak 409 kc (nienależne świadczenie).
"Joasia" napisał:
"Przy żądaniu zwrotu świadczenia pieniężnego zwrotowi podlegają także zapłacone odsetki. Od tej kwoty należą się odsetki liczone od dnia jej wymagalności (art. 359, 476, 481 KPC).
Czyli tak samo napisali jak ja
"Joasia" napisał:
Poza nieśmiertelnym zastępowanie terminu płatności wymagalnością - zgadzam się z powyższym w zupełności.
A ze mną się nie zgodziłaś
Rozumiem że spór dotyczy daty od kiedy roszczenie jest wymagalne (czy tam płatne).
Ja tam podtrzymuję swoje stanowisko. I tym bardziej jest ono moim zdaniem słuszne, gdy przyjmiemy koncepcję art. 410 §2 kc. Podstawa świadczenia odpada właśnie w chwili zmiany wyroku zaocznego. Wtedy powstaje zobowiązanie zwrotu, którego wcześniej nie było. Jak nie było zobowiązania to trudno mówić o dłużniku i wierzycieli, zwłoce, odsetkach, itd.
Również przy koncepcji art. 415 kc wypadałoby liczyć zwłokę od chwili kiedy dłużnik dowiedział się o swoim obowiązku świadczenia, a to też chwila uchylenia wyroku zaocznego. Wyjątkiem pewnie byłaby sytuacja jakiegos celowego wprowadzanie w błąd.
No nie zgodziłam się, bo napisałeś:
A co do meritum to sąd orzeka tylko o zwrocie spełnionego świadczenia bez żadnych dodatków (odsetek, odszkodowań, itd.).
gdy tymczasem zacytowany przeze mnie komentator twierdzi, że z odsetkami i kosztami.
Co do wymagalności i płatności, to moja własna indywidualna wojna o ich rozróżnianie trwa od wielu lat, ale niestety czuję się jak głos wołającego na puszczy. Ot, choćby w dzisiejszej Rzepie Pani Lewandowska tak to kompletnie wymieszała - relacjonując uchwałę SN - że wyszło na to, że roszczenie o zwrot nienależnego świadczenia staje się wymagalne dopiero z chwilą wezwania do zapłaty.
http://www.rp.pl/artykul/212825,406608_Po_wezwaniu_trzeba_zaplacic.html
To oczywiście absurd, bo przy takim założeniu nigdy by się bez wezwania do zapłaty nie przedawniło. Mam nadzieję, że po prostu autorka artykułu lub redaktor się pomylili, i że w uzasadnieniu SN będzie inaczej...
Wymagalność - oznacza że można się skutecznie domagać - i zaczyna biec przedawnienie
Płatność - to termin od którego zaczyna się opóźnienie - i biegną odsetki
Wymagalność NIE RÓWNA SIĘ płatność
Wymagalność może być przed płatnością, równo z płatnością albo po płatności.
Ale nawet mój własny Mąż się ze mną nie zgadza i mówi, że to wszystko jedno...
"Joasia" napisał:
To oczywiście absurd, bo przy takim założeniu nigdy by się bez wezwania do zapłaty nie przedawniło.
Jak to nie.
"Bieg przedawnienia rozpoczyna się od dnia, w którym roszczenie stało się wymagalne. Jeżeli wymagalność roszczenia zależy od podjęcia określonej czynności przez uprawnionego, bieg terminu rozpoczyna się od dnia, w którym roszczenie stałoby się wymagalne, gdyby uprawniony podjął czynność w najwcześniej możliwym terminie"
W obu kwestiach zgadzam się z Johnsonem.
Co do odsetek - można domagać się zwrotu odsetek zapłaconych na podstawie wyroku zaocznego tj. za okres zasądzony tym wyrokiem. Nie można natomiast w ramach restytucji żądać odsetek od całej sumy zapłaconej na podstawie uchylonego później wyroku tj. za okres od daty wyegzekwowania roszczenia. Komentator też raczej miał na myśli odsetki zapłacone, a nie odsetki za opóźnienie w zwrocie wyegzekwowanego świadczenia.
Co do kwestii wymagalności - płatności to również uważam, że to jest to samo - wymagalność to stan w którym wierzyciel może żądać a dłużnik ma obowiązek spełnić świadczenie. Jeżeli strony umówiły się, że kwota będzie płatna za rok to wymagalność zaczyna się za rok i dopiero wówczas zaczyna biec termin przedawnienia. Gdy chodzi o zobowiązania bezterminowe to roszczenie jest wymagalne od wezwania, ale przedawnienie liczy się do dnia w którym stałoby się wymagalne gdyby uprawniony podjął czynność w najwcześniej możliwym terminie.
W komentarzu Erecińskiego zaś jest naoisane, że "..sąd rozstrzyga JEDYNIE o tym, co powód otzrymał na podstawie wykonania wyroku zapotrzonego rygorem natychmiastowej wykonalności. ponadto przyjmuje sie , zę można żądać także rozstrzygnięcia dotyczącego zwrotu kosztó procesu OBJĘTYCH RYGOREM", z tego raczej wynika że odsteki nie powinny być objęte tym orzeczeniem z 338 kpc.
Ja mam podobny problem ale z innej strony:
Wydano upominawczy nakaz zapłaty, który się uprawomocnił i zaoptrzono go w klauzulę. Na podstawie tego tytułu wykonawczego wszczęto egzekucję.
Pozwany złożył wniosek o przywrócenie terminu do złozenia sprzeciwu od nakazu zapłaty; termin mu przywrócono ale w miedzy czasie w drodze egzekucjii komorniczej wyegzekwowano całą wirzytelność objętą wspomnianym wcześniej tytułem. W sprzeciwie pozwany kwestionuje zasdność powództwa /istnienie zobowiązania/ a ponadto wskazuje że wierzytelność została w całości ściągnięta/ ale podkreśla że wbrew jego woli/.
Czy przymusowe ściągnięcie
a) mam traktowac jako spełnienie swiadczenia i w zwiazku z tym oddalić powództwo o zapłatę (niezaleznie od tego czy istnieje zobowiązanie czy tez nie) ale wtedy chyba zamykam pozwanemu drogę do wniesienia powództwa o zwrot nienależnie pobranego świadczenia (podstawa świadczenia odpadła)
b) nie mam tego traktowac jako spełnienia świadczenie ( tylko jako co ?) i prowadzić postępowanie dowodwe na okoliczność isteninia zobowiązania itp itd a jak okaże sie ze powództwo jest zasadne to czy mogę zasądzić to samo co w nakazie i to co zostało juz zapłacone przez pozwanego ( jak zasądzę to poód będzie wzbogacony, ale wtedy nie zamykam drogi pozwanemu do wniesienia pozwu o nienależen świadczenie w zw. z tą I egzekucją)
c) traktować jako spełnienie świadczenia i choć od razu wiem że oddalę powództwo to powinnam prowadzić długotrwałe postępowanie dowodowe i ustalić (oczywiście przesłąnkowo ) czy istenije zoboiaznie do zapłaty w tej kwocie i odzwierciedlić to w orzeczeniu o kosztach i uzasadnieniu (wtedy nie zamykam drogi do wniesienia pozwu o zwrot nienaleznie pbranego świadczenia)
d) modlić sie aby powód cofnął pozew i zrzekł się roszczenia
Po maratonie rozprawowym ostatnie wydaje mi się najlepsze
Ja obstawiam c.
Obawiam się Pudlonko, że co byś nie zrobiła to Twój pozwany nie ma innego wyjścia jak powództwo o zwrot nienależnego świadczenia. Czy zrobisz "a" czy "c" czy też powód zrobi jak w d to i tak nie będzie to miało dla pozwanego żadnego znaczenia bo Twoje ustalenia w żaden sposób nie będą wiążące dla sądu orzekającego o nienależnym świadczeniu.
Jeżeli powód cofnie ze zrzeczeniem sie roszczenia to tym gorzej dla niego bo wtedy tym łatwiej będzie w procesie o nienależne świadczenie.
Mam identyczną sprawę. Myślę, że odp. c). Nie można zasądzić - bo to by było podwójne świadczenie. Nie cofa - więc trzeba merytorycznie. Zostaje oddalenie. A o kosztach - według zasady,że płaci się je temu, kto miał rację.
Próbowałam pójść też taką drogą, że skoro już jest wyegzekwowane, to nie ma potrzeby rozstrzygania sprawy, czyli że się stało bezprzedmiotowe (bo już nie ma o co się procesować) - i umorzyłam, ale mi to odwoławczy uchylił. [Choć nadal uważam, że to nie byłoby złe wyjście - skoro i tak musi się odbyć następny proces o zwrot wyegzekwowanego świadczenia, to po co tu ciągnąć tę sprawę. Ale cóż - jak pan każe, sługa musi.]
***
Co do kwestii wymagalności - płatności to również uważam, że to jest to samo - wymagalność to stan w którym wierzyciel może żądać a dłużnik ma obowiązek spełnić świadczenie.
A kiedy Waszym zdaniem staje się wymagalne roszczenie o zachowek?
Bo mnie uczono, że wymagalny staje się z chwilą otwarcia spadku. Wymagalny - czyli że można od tej pory się go domagać. Zaś termin jego zapłaty wskazuje uprawniony w wezwaniu do zapłaty. I wtedy staje się płatny - czyli rozpoczyna się opóźnienie i biegna odsetki.
No ale jak wspomniałam, od ponad 10-ciu lat nie mogę przekonać do tego mojego własnego męża - nie oczekuje zatem, że przekonam Was po krótkiej wymianie postów na forum.
Mnie przekonałaś (choć jak mówiłem sporów semantycznych i o terminologię nie lubię - np dopiero jakiś rok temu zadałem sobie trud zapamiętania kiedy mamy do czynienia z przypozwaniem, kiedy z zapozwaniem, a kiedy z dopozwaniem).
Nie byłbym też sobą gdybym nie wspomniał, że z tą wymagalnąścią zachowku też nie do końca (sorry wiem, że wiesz, tak się droczę ).
"Joasia" napisał:
A kiedy Waszym zdaniem staje się wymagalne roszczenie o zachowek?
Bo mnie uczono, że wymagalny staje się z chwilą otwarcia spadku. Wymagalny - czyli że można od tej pory się go domagać. Zaś termin jego zapłaty wskazuje uprawniony w wezwaniu do zapłaty. I wtedy staje się płatny - czyli rozpoczyna się opóźnienie i biegna odsetki.
No ale jak wspomniałam, od ponad 10-ciu lat nie mogę przekonać do tego mojego własnego męża - nie oczekuje zatem, że przekonam Was po krótkiej wymianie postów na forum.
A ja nadal przyłączam się do stanowiska Twojego małżonka.
Stan wymagalności zachodzi wówczas, gdy wierzyciel może żądać, a dłużnik ma obowiązek spełnić świadczenie (dwie okoliczności zachodzą łącznie). Więc w przypadku zachowku - z chwilą otrzymania wezwania do zapłaty, (chyba, że w wezwaniu określono termin późniejszy).
Nawet SN się z nami zgodził (w analogicznej sprawie):
Wyrok
z dnia 16 kwietnia 2008 r.
Sąd Najwyższy
V CSK 515/07
4. ...Stan wymagalności roszczenia o odszkodowanie z mocy art. 455 k.c. powstaje dopiero z chwilą wezwania dłużnika do zapłaty.... .
Tak samo jest z zachowkiem i innymi zobowiązaniami bezterminowymi.
Co do postu Pudlonki to też uważam, że odpowiedź c). Choć ustalenie, czy powództwo było zasadne posłuży nam w zasadzie wyłącznie do rozstrzygnięcia o kosztach.
Umorzyć raczej nie można bo powód nadal chce zasądzenia - więc trzeba oddalić (bo świadczenie spełnione).
Powód powinien natomiast cofnąć powództwo (bo świadczenie zostało spełnione) i wnieść o zasądzenie kosztów. Niestety powstanie wówczas paranoiczna sytuacja, w której musimy przeprowadzić postępowanie dowodowe co do meritum jedynie po to aby rozstrzygnąć o kosztach procesu.
A czy można Waszym zdaniem żądać restytucji w uproszczonym?
Dzieki Wam wszystkim za pomoc w moim problemie
Joasiu a dlaczego nie mozna w upr
Joasia sprecyzuj stan faktyczny, bo to wszytko zależy ...
Odnośnie postu Pudlonki, chodzi zapewne o pogląd SN wyrażony w następującym judykacie:
Wyrok
z dnia 10 czerwca 2005 r.
Sąd Najwyższy
II CK 712/04
1. W kodeksie postępowania cywilnego instytucja wniosku restytucyjnego, a więc wniosku o zwrot spełnionego lub wyegzekwowanego świadczenia albo o przywrócenie poprzedniego stanu odniesiona została do wyroków nieprawomocnych, którym sąd nadał rygor natychmiastowej wykonalności (art. 338), następnie uchylonych lub zmienionych, oraz prawomocnych, uchylonych lub zmienionych w uwzględnieniu skargi o wznowienie postępowania (art. 415). Nakaz zapłaty, przeciw któremu nie wniesiono skutecznie zarzutów, ma skutki prawomocnego wyroku (art. 494 § 2 k.p.c.), ale wyrokiem nie jest.
2. Stosowanie ogólnych przepisów o procesie w innym postępowaniu dopuszczalne jest przez analogię wtedy, kiedy dana materia nie podlega odrębnej regulacji. Tymczasem nakaz zapłaty z chwilą wydania stanowi, jak wynika z art. 492 § 1 k.p.c., tytuł zabezpieczenia, wykonalny bez nadawania mu klauzuli wykonalności. Do jego wykonania zatem mają zastosowanie przepisy o postępowaniu zabezpieczającym, które nie przewidują wniosku restytucyjnego, przyznają natomiast zobowiązanemu z nakazu zapłaty roszczenie odszkodowawcze, o jakim mowa w art. 746 k.p.c. Skoro zatem ustawodawca przewidział inny tryb dochodzenia roszczeń wynikających z wykonania zabezpieczenia, stosowanie per analogiam art. 338 k.p.c. nie ma uzasadnienia.
Przepis o restytucji dotyczy tylko wyroków wykonywanych na podstawie rygoru, a więc nie prawomocnych, nie zaś uchylenia skutków prawomocności przez m.in. przywrócenie terminu do wniesienia sprzeciwu itp.
Normalnym środkiem jaki powinien pozwany wykorzystać, to wniosek o zawieszenie postępowania egzekucyjnego do czasu rozstrzygnięcia sprawy.
Odnośnie propozycji odpowiedzi, najbliższa mi jest a), z następujących względów:
Powód żąda zasądzenia kwoty od pozwanego, gdyż przysługuje mu względem niego wierzytelność. W momencie spełnienia świadczenia (niezależnie czy przez samego dłużnika czy przez Komornika prowadzącego egzekucję) zobowiązanie dłużnika wygasa, wierzytelność podlega umorzeniu, a więc nie ma czemu udzielać ochrony prawnej w drodze orzeczenia sądowego. W takiej sytuacji powództwo podlega oddaleniu bez badania jego merytorycznej zasadności. Jestem zdania, że postępowanie cywilne (a zwłaszcza procesowe) ma zmierzać do jakiegoś konkretnego rezultatu nie jest sztuką dla sztuki. Prowadzenie postępowania wobec umorzenia wierzytelności, której ochrony domagał się powód, jest niecelowe. Bo tej wierzytelności już nie ma, niezależnie od tego czy jej nie było nigdy bo pozwany nie był dłużnikiem, czy też wygasła ona na skutek spełnienia przez dłużnika świadczenia.
Nie zamyka to też - moim zdaniem - drogi pozwanemu do odzyskania kwoty wyegzekwowanej przez Komornika, ale zmusza go do wytoczenia przeciwko powodowi powództwa o zapłatę. Wówczas przesunięciu podlegać będzie ciężar dowodu. Żądanie o zwrot bezpodstawnego wzbogacenia. Jeżeli bowiem w Twojej sprawie, Sąd przywrócił termin do wniesienia sprzeciwu od nakazu zapłaty w postępowaniu upominawczym, to wraz z decyzją Sądu, nakaz zapłaty utracił moc. Odpadła więc podstawa do prowadzonej przez Komornika Sądowego egzekucji (nie ma już tytułu wykonawczego). Sporna kwestia czy określać to jako nienależne świadczenie czy bezpodstawne wzbogacenie (można by długo dyskutować ale w tym przypadku to nie ma chyba większego znaczenia dla rozstrzygania).
Sprawa wydaje się podobna jak atakowanie tytułu wykonawczego powództwem przeciwegzekucyjnym - w momencie wyegzekwowania świadczenia - powództwo traci szanse powodzenia, a jeżeli powód jest bystry to zmienia je w powództwo o zapłatę lub wytacza kolejne.
Tak mi się wydaje...
Co do alternatywy b - trzeba pamiętać, że dlużnik nie musi sam spełniać świadczenia, może być spełnione przez osobę trzecią a nawet - jak w przypadku egzekucji - wbrew woli dłużnika lub z przełamaniem jego oporu;
co do c - prowadzenie postępowania przesłankowo - jest bez sensu, bo Twoje ustalenia nie będą nikogo wiązały, więc nie będzie to przesłanka;
co do d) - chyba taki sam skutek jak cofnięcie pozwu... zamiast się modlić można zapytać powoda czy cofa powództwo.
"ropuch" napisał:
Mnie przekonałaś (choć jak mówiłem sporów semantycznych i o terminologię nie lubię - np dopiero jakiś rok temu zadałem sobie trud zapamiętania kiedy mamy do czynienia z przypozwaniem, kiedy z zapozwaniem, a kiedy z dopozwaniem).
Gdybyś robił aplikację w okręgu krakowskim na początku lat 90-tych - to obudzony w środku nocy byś to wyrecytował
"Hakoss" napisał:
Odnośnie propozycji odpowiedzi, najbliższa mi jest a), z następujących względów:
Powód żąda zasądzenia kwoty od pozwanego, gdyż przysługuje mu względem niego wierzytelność. W momencie spełnienia świadczenia (niezależnie czy przez samego dłużnika czy przez Komornika prowadzącego egzekucję) zobowiązanie dłużnika wygasa, wierzytelność podlega umorzeniu, a więc nie ma czemu udzielać ochrony prawnej w drodze orzeczenia sądowego. W takiej sytuacji powództwo podlega oddaleniu bez badania jego merytorycznej zasadności. Jestem zdania, że postępowanie cywilne (a zwłaszcza procesowe) ma zmierzać do jakiegoś konkretnego rezultatu nie jest sztuką dla sztuki. Prowadzenie postępowania wobec umorzenia wierzytelności, której ochrony domagał się powód, jest niecelowe. Bo tej wierzytelności już nie ma, niezależnie od tego czy jej nie było nigdy bo pozwany nie był dłużnikiem, czy też wygasła ona na skutek spełnienia przez dłużnika świadczenia.
Nie zamyka to też - moim zdaniem - drogi pozwanemu do odzyskania kwoty wyegzekwowanej przez Komornika, ale zmusza go do wytoczenia przeciwko powodowi powództwa o zapłatę. Wówczas przesunięciu podlegać będzie ciężar dowodu. Żądanie o zwrot bezpodstawnego wzbogacenia. Jeżeli bowiem w Twojej sprawie, Sąd przywrócił termin do wniesienia sprzeciwu od nakazu zapłaty w postępowaniu upominawczym, to wraz z decyzją Sądu, nakaz zapłaty utracił moc. Odpadła więc podstawa do prowadzonej przez Komornika Sądowego egzekucji (nie ma już tytułu wykonawczego). Sporna kwestia czy określać to jako nienależne świadczenie czy bezpodstawne wzbogacenie (można by długo dyskutować ale w tym przypadku to nie ma chyba większego znaczenia dla rozstrzygania).
Sprawa wydaje się podobna jak atakowanie tytułu wykonawczego powództwem przeciwegzekucyjnym - w momencie wyegzekwowania świadczenia - powództwo traci szanse powodzenia, a jeżeli powód jest bystry to zmienia je w powództwo o zapłatę lub wytacza kolejne.
Wszystko ok - zgadzam się, ale co zrobisz z kosztami? Czy od pozwanego na rzecz powoda - bo powództwo było zasadne, czy odwrotnie - bo nie przysługiwało mu żadne roszczenie?
"markosciel" napisał:
Mnie przekonałaś (choć jak mówiłem sporów semantycznych i o terminologię nie lubię - np dopiero jakiś rok temu zadałem sobie trud zapamiętania kiedy mamy do czynienia z przypozwaniem, kiedy z zapozwaniem, a kiedy z dopozwaniem).
Gdybyś robił aplikację w okręgu krakowskim na początku lat 90-tych - to obudzony w środku nocy byś to wyrecytował
U nas na aplikacji w środku nocy trzeba było umieć rozliczyć stosunkowo koszty.
A powaznie jak naprawdę nie cierpię tej prawniczej terminologii, formułek, sporów akademickich, czy gaz to rzecz ruchoma i ile diabłów mieści się na łebku od szpilki.
Po licho to wszystko, po co nawiązując do sąsiedniego wątku tyle rodzjów właściwści, komu am to służyć ?
Może to czyni ze mnie kiepskieg prawnika ale dla mnie sądzenie w istocie sporowadza się do prosteo pytania : Jak było naprawdę i co jest sprawiedliwe. A dpóki to ja siedze za stołem stony muszą się pogodzić z tym, że decydować będzie moje poczucie tego co sprawiedliwe.
"Wszystko ok - zgadzam się, ale co zrobisz z kosztami? Czy od pozwanego na rzecz powoda - bo powództwo było zasadne, czy odwrotnie - bo nie przysługiwało mu żadne roszczenie?"
Jak oddalam to z reguły przegrywa powód, ale
jeżeli powództwo jest oddalone bo w toku procesu pozwany spełnił świadczenie to wówczas pozwany przegrał sprawę i jego kosztami obciążam, ale(2)
jak powód ma fachowego (pardon: zawodowego pełnomocnika), który wiedząc że jest spełnione świadczenie i dalej popiera powództwo (nie wiadomo po co) to oddalam i obciążam powoda kosztami procesu. Dotychczas SO akceptował.
W omawianym przypadku bym zasądził od powoda na rzecz pozwanego, badając zasadność powództwa w chwili orzekania,
nie miało tutaj miejsca natomiast dobrowolne spełnienie świadczenia przez pozwanego, wobec którego stosowany był przymus egzekucyjny. Dla kwestii rozstrzygnięcia w przedmiocie kosztów nie będzie potrzeby badanie zasadności roszczenia objętego pozwem.
"Hakoss" napisał:
"
W omawianym przypadku bym zasądził od powoda na rzecz pozwanego, badając zasadność powództwa w chwili orzekania,
nie miało tutaj miejsca natomiast dobrowolne spełnienie świadczenia przez pozwanego, wobec którego stosowany był przymus egzekucyjny. Dla kwestii rozstrzygnięcia w przedmiocie kosztów nie będzie potrzeby badanie zasadności roszczenia objętego pozwem.
Nie zgodzę się. Dla kwestii rozstrzygnięcia o kosztach istotne jest to czy istniała potrzeba wszczęcia sporu - bo wówczas powstają koszty. Dlatego istotne jest badanie zasadności roszczenia na chwilę wytoczenia powództwa.
Bez znaczenia jest, czy spełnił dobrowolnie czy od niego wyegzekwowano - po prostu w pierwszym wypadku nie mamy wątpliwości, że powództwo było zasadne w chwili wytoczenia, a w drugim musimy to ustalić.
Oczywiście w omawianym wypadku powód powinien cofnąć pozew, ale nawet jak głupio go popiera to z tego tytułu na ogół nie powstają żadne dodatkowe koszty ponad te, które powstały w chwili wniesienia pozwu. Dlatego upieram się, że badanie zasadności roszczenia winno odnosić się do chwili wszczęcia sporu a nie na chwilę orzekania.
Identycznie zresztą będzie, gdy powód zachowa się rozsądnie i cofnie pozew wnosząc o zasądzenie kosztów procesu z argumentacją, że powództwo było zasadne. Też wówczas musimy to zbadać, żeby rozstrzygnąć o kosztach.
To może przekona Cię pogląd autorytetów:
M.in pogląd wyrażony przez Jolantę Kaplińską w artykule Zaspokojenie roszczenia powoda przez pozwanego w toku procesu cywilnego (publ. Przegląd Sądowy z 2003, Nr 7 – 8, s. 68 i nast.), iż w razie zaspokojenia roszczenia powoda przez pozwanego w toku bądź przed wytoczeniem powództwa i jednoczesnym milczącym utrzymywaniu powództwa w postaci dotychczasowej zostanie wydany wyrok oddalający. Powód przegra proces cywilny i będzie go obciążał obowiązek zwrotu kosztów przeciwnikowi.
Tak samo Henryk Pietrzkowski (Metodyka...).
"Hakoss" napisał:
To może przekona Cię pogląd autorytetów:
M.in pogląd wyrażony przez Jolantę Kaplińską w artykule Zaspokojenie roszczenia powoda przez pozwanego w toku procesu cywilnego (publ. Przegląd Sądowy z 2003, Nr 7 – 8, s. 68 i nast.), iż w razie zaspokojenia roszczenia powoda przez pozwanego w toku bądź przed wytoczeniem powództwa i jednoczesnym milczącym utrzymywaniu powództwa w postaci dotychczasowej zostanie wydany wyrok oddalający. Powód przegra proces cywilny i będzie go obciążał obowiązek zwrotu kosztów przeciwnikowi.
Tak samo Henryk Pietrzkowski (Metodyka...).
Nie przekona - jestem podatny na argumenty a nie autorytety.
A co ciekawe, to ów ostatni autorytet na zajęciach na aplikacji mówił coś innego...
Z przywołanymi poglądami nie zgodzę się, z przyczyn wyżej wskazanych (popieranie powództwa mimo zapłaty jest bez sensu, ale nie generuje żadnych dodatkowych kosztów, a te które zostały poniesione przez wszczęcie sporu były uzasadnione jeżeli powód miał roszczenie, które zostało następnie zaspokojone).
Poza tym, zdarzają się sytuacje, kiedy zapłata ma miejsce na dzień przed terminem rozprawy lub nawet w tym dniu, i powód najzwyczajniej nie zdąży cofnąć powództwa (a na rozprawie go nie ma, bo np. pozwany nie zgłosił żadnego sensownego zarzutu, w związku z czym powód uznał, że wycieczka do sądu to strata czasu - i miał rację). W takiej sytuacji oddalenie powództwa jest jak najbardziej uzasadnione, ale obciążenie powoda kosztami tylko dlatego, że natychmiast nie zareagował kłóci się z moim poczuciem sprawiedliwości.
Ergo - nadal uważam, że dla rozstrzygnięcia o kosztach istotne jest, czy spór był potrzebny czy też nie. A o tym decyduje stan na chwilę jego wytoczenia.
1. Chciałabym wrócić do kwestii restytucji w uproszczonym.
Pewnie się czepiam, ale:
Skoro nie można w tym trybie zmieniać powództwa ani stron, przywoływać nowych dowodów ani twierdzeń (chyba że wcześniej nie było to możliwe), nie można łączyć roszczeń, a powództwo wzajemne czy potrącenie można zgłosić z wielkimi ograniczeniami (tylko jeśli się nadają same z siebie do uproszczonego) - krótko mówiąc: ma być prosto, szybko, i tylko w zakresie uproszczonego - to czy można zgłaszać wniosek restytucyjny? Przecież żądanie zwrotu spełnionego świadczenia nie wynika z umowy? A jego rozpoznanie nie przyspieszy zakończenia sprawy?
2. I przy okazji: czy można żądać restytucji po nakazie upominawczym? Klasyka: nakaz upominawczy - awizo - klauzula - egzekucja - przywrócenie terminu do sprzeciwu - wyrok. Czyli spełnienie świadczenia nastąpiło na podstawie nakazu upominawczego. Czy wtedy można żądać restytucji? S. Pietrzkowski w uzasadnieniu uchwały SN III CZP 68/09 wspomniał jakby mimochodem, że teraz, po nowelizacjach kpc, wątpliwości co do możliwości restytucji po nakazie są przebrzmiałe, bo jest oczywiste, że można. Ale pisał to na stanie faktycznym z nakazem zapłaty. Czy dotyczy to też upominawczego?
Wprawdzie art. 353-1 kpc mówi równo o nakazach (nakazowych i upominawczych), ale już 338 mówi: zmieniając lub uchylając wyrok...; a nakazy upominawcze po prostu tracą moc, nie zmienia się ich ani nie uchyla.
Co o tym myślicie?
Co do powołanej uchwały:
Uchwała z dnia 7 października 2009 r. Sąd Najwyższy III CZP 68/09
Za szkodę wyrządzoną wykonaniem nieprawomocnego nakazu zapłaty zaopatrzonego w klauzulę wykonalności, następnie uchylonego, wierzyciel nie ponosi odpowiedzialności na podstawie art. 415 kc, chyba że złożenie wniosku o wszczęcie egzekucji i jego popieranie było zachowaniem zawinionym.
Wspólnota 2009/43/38, Biul.SN 2009/10/7
Wydaje się iż SN stanął na stanowisku, że nakazy zapłaty również objęte są treścią art. 338 k.p.c.: napisał bowiem: "W kodeksie postępowania cywilnego – z chwilą wejścia w życie tj. z dniem 1 lipca 2000 r. ustawy z 24 maja 2000 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania cywilnego, ustawy o zastawie rejestrowym i rejestrze zastawów, ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych oraz ustawy o komornikach sądowych i egzekucji (Dz. U. Nr 48, poz.554) – przepisami działu IV, tytułu VI, księgi pierwszej objęte zostały nie tylko wyroki ale także nakazy zapłaty (art. 3531 k.p.c.). Odpowiednie stosowanie – zgodnie z art. 3532 k.p.c. – do nakazów zapłaty przepisów o wyrokach uzasadnione jest charakterem tych orzeczeń, które tak samo jak wyroki są merytorycznymi rozstrzygnięciami zapadającymi w procesie. Toczący się przed wspomnianą zmianą spór odnośnie kwestii, czy art. 338 § 2 k.p.c. ma zastosowanie do nakazu zapłaty uznać należy w aktualnym stanie prawnym za bezprzedmiotowy."
Ale czy dotyczy to również nakazu zapłaty w przypadku, gdy przywrócono termin do wniesienia sprzeciwu. Wydaje mi się, że nie. Nie można - chyba - przepisu tego interpretować w sposób rozszerzający, a więc obejmować jego działaniem również sytuację upadku prawomocności po wykonaniu tytułu egzekucyjnego. Tutaj jest bowiem wykonaniu wyroku nieprawomocnego - a więc opatrzonego rygorem, wierzyciel prowadząc egzekucję wie że ryzykuje restytucję. Co do nakazów - dotyczyłoby to zatem nakazów zapłaty w postępowaniu nakazowym, a nie prawomocnych - w chwili wykonania - w upominawczym. Tak mi się wydaje, ale może jest odwrotnie.... Argumentem może być to aby nie mnożyć niepotrzebnie procesów i wszystko załatwić w jednym.
Co do uproszczonego, wydaje mi się że ograniczenia proceduralne nie stoją na przeszkodzie do złożenia wniosku restytucyjnego. Nie jest to ani zamiana żądania, ani inne żądanie, nie można porównać do zarzutów np. potrącenia, ani wniosków dowodowych.
Hakoss, dzięki. Wiedziałam, że mi coś nie pasuje z tymi upominawczymi. Twój argument - rygor a nie uchylona prawomocność - jak dla mnie jest rozstrzygający.
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.