Ochotnicza Straż Pożarna wniosła o zasiedzenie zabudowanej nieruchomości. We wnioksu napisano, iż w latach 50-tych XX wieku OSP otrzymała budynek - zdewastowaną synagogę- od gminy żydowskiej. Nieruchomość nie ma urządzonej księgi wieczystej ani zbioru dokumentów. Czy obecnie działąjący Związek Żydowskich Gmin Wyznaniowych jest uczestnikiem postępowania ? Czy musi być wykazana sukcesja praw gminy z lat 50 -tych. czy też wystarczy ogłoszenie o toczącej się sprawie o zasiedzenie? Bedę wdzięczny za wszelkie uwagi.
Ja bym bardzo ostrożnie podchodził do kwestii roszczeń gmin, i poszukał informacji - może przedwojennych - jaki charakter miały gminy wyznaniowe. Wydaje się bowiem, że ów "Związek" chce, żeby traktowano go tak samo jak np kościół katolicki - czyli jako nadrzędną jednolitą organizację wyznaniową. Wydaje mi się jednak, że gminy żydowskie były autonomiczne, to były bardziej stowarzyszenia faktyczne, Żydów z danej okolicy. Na pewno nie miały takiego charakteru jak parafie. Niewykluczone, że ów związek gmin miał osobowość prawną i własny majątek, ale to nie oznacza, że miał prawo do majątku poszczególnych gmin.
Trzeba by też się zastanowić, czy majątek zlikwidowanej faktycznie gminy nie został przejęty przez SP jako majątek opuszczony lub poniemiecki.
Ze sprawy prowadzonej kilka lat temu, ale niedokończonej (ciąża ) i nie wiem jak zakończonej ostatecznie:
przed wojną gminy żydowskie miały osobowość prawną, rządziły się swoim prawem wyznaniowym, które stanowiło m.in., że majątek, który nie ma spadkobieców, przechodzi na własność gminy
obecnie (ale to wiedza na ok. rok 2000) związki gmin żydowskich były dwa, i się kłócily o to, który jest ważny, a który nie; nawet był proces o to, żeby jeden związek zwrócił dewocjonalia drugiemu związkowi; przewodniczącym jednego z tych związków był rabin z Łodzi, drugiego - z USA
Niewiele pomogłam, ale to wszystko, co pamiętam
Co do dekretu o majątkach opuszczonych - to majątek gminy żydowskiej podpadał pod ten dekret; tam nie było automatycznego przejścia prawa własności (to dotyczyło tylko Niemców i volksdojczów, z wyłączeniami Kaszub, Śląska i ziem odzyskanych), ale przemilczenie (nazwane w tym dekrecie zasiedzeniem - ale nazwa była myląca). Właność przechodziła na SP przez przemilczenie po upływie 10-ciu lat od zakończenia wojny, o ile sie właściciel nie zgłosił. Przez te 10 lat SP był zarządzającym powiernikiem.
"lodzsr" napisał:
Ochotnicza Straż Pożarna wniosła o zasiedzenie zabudowanej nieruchomości. We wnioksu napisano, iż w latach 50-tych XX wieku OSP otrzymała budynek - zdewastowaną synagogę- od gminy żydowskiej. Nieruchomość nie ma urządzonej księgi wieczystej ani zbioru dokumentów. Czy obecnie działąjący Związek Żydowskich Gmin Wyznaniowych jest uczestnikiem postępowania ? Czy musi być wykazana sukcesja praw gminy z lat 50 -tych. czy też wystarczy ogłoszenie o toczącej się sprawie o zasiedzenie? Bedę wdzięczny za wszelkie uwagi.
Obecne gminy żydowskie nie mają nic wspólnego z poprzednimi gminami żydowskimi (poza nazwą).
"Johnson" napisał:
Obecne gminy żydowskie nie mają nic wspólnego z poprzednimi gminami żydowskimi (poza nazwą).
Dzięki za podpowiedzi. Dodatkowo uzupełnię kazus o informację, że nieruchomość nie była przedmiotem postępowania o przejęcie na własność SP na podstawie dekretu o majątkach opuszczonych i poniemieckich, nie została również skomunalizowana, OSP nie dysponuje również żadnym dokumentem o przejęciu nieruchomości od gminy żydowskiej. Pewne jest natomiast to, że nieruchomość była zabudowana budynkiem synagogi, który w wyniku działań wojennych został częściowo zniszczony.
Mój problem sprowadza się w zasadzie do tego, czy należy (bądź to z tzw. ostrożności procesowej, bądź na podstawie niestety nieznanych mi przepisów, dopuścić do udziału w sprawie jakąś organizację wyznaniową żydowską jako generalnego sukcesora przedwojennej gminy żydowskiej- obecnie w miejscowości nie funkcjonuje żadna gmina żydowska, ani kontynuatorka przedwojennej, ani reaktywowana nowa)
"lodzsr" napisał:
Dzięki za podpowiedzi. Dodatkowo uzupełnię kazus o informację, że nieruchomość nie była przedmiotem postępowania o przejęcie na własność SP na podstawie dekretu o majątkach opuszczonych i poniemieckich, nie została również skomunalizowana, OSP nie dysponuje również żadnym dokumentem o przejęciu nieruchomości od gminy żydowskiej. Pewne jest natomiast to, że nieruchomość była zabudowana budynkiem synagogi, który w wyniku działań wojennych został częściowo zniszczony.
Mój problem sprowadza się w zasadzie do tego, czy należy (bądź to z tzw. ostrożności procesowej, bądź na podstawie niestety nieznanych mi przepisów, dopuścić do udziału w sprawie jakąś organizację wyznaniową żydowską jako generalnego sukcesora przedwojennej gminy żydowskiej- obecnie w miejscowości nie funkcjonuje żadna gmina żydowska, ani kontynuatorka przedwojennej, ani reaktywowana nowa)
nieruchomość nie była przedmiotem postępowania o przejęcie na własność SP na podstawie dekretu o majątkach opuszczonych i poniemieckich
OSP nie dysponuje również żadnym dokumentem o przejęciu nieruchomości od gminy żydowskiej.