Forum sędziów
Czy Waszym zdaniem, sąd w podziale majątku może przyznać składniki majątkowe temu b. małżonkowi który z nich korzysta, mimo, że oświadcza on, że nie chce ich otrzymać. Chodzi o sprzęty AGD i meble posiadające jakąś wartość rynkową, których żaden z b. małżonków nie chce otrzymać w wyniku podziału.
Ja uważam, że na siłę nie powinno się przyznawać takich składników, ale trzeba zarządzić licytację. Spotkałem się jednak niedawno z poglądem, że jeżeli są to przedmioty używane, to szanse na znalezienie nabywcy są znikome i trzeba przyznać je na siłę temu, kto z nich korzysta.
żadnych licytacji. niech sobie sami później sprzedają.
"cin" napisał:
Czy Waszym zdaniem, sąd w podziale majątku może przyznać składniki majątkowe temu b. małżonkowi który z nich korzysta, mimo, że oświadcza on, że nie chce ich otrzymać. Chodzi o sprzęty AGD i meble posiadające jakąś wartość rynkową, których żaden z b. małżonków nie chce otrzymać w wyniku podziału.
Ja uważam, że na siłę nie powinno się przyznawać takich składników, ale trzeba zarządzić licytację. Spotkałem się jednak niedawno z poglądem, że jeżeli są to przedmioty używane, to szanse na znalezienie nabywcy są znikome i trzeba przyznać je na siłę temu, kto z nich korzysta.
Właśnie dlatego między innymi sprawa trafiła do sądu, że sami zainteresowani nie byli w stanie dojść do porozumienia.Nie ma przeszkód, by przyznać poszczególne składniki konkretnemu małżonkowi, nawet w sytuacji, w której deklaruje brak zainteresowania. Nie przesadzajmy z ta sprzedażą.
Ja zwykle przyjmuję, że wyposażenie mieszkania przypada temu, komu przypadło mieszkanie. Chyba, że drug strona chce coś z niego otrzymać. Bo po co sztucznie zmieniać stan faktyczny. Jak te meble w tym mieszkaniu stoją, to niech tak zostaną.
"Beatka" napisał:
Czy Waszym zdaniem, sąd w podziale majątku może przyznać składniki majątkowe temu b. małżonkowi który z nich korzysta, mimo, że oświadcza on, że nie chce ich otrzymać. Chodzi o sprzęty AGD i meble posiadające jakąś wartość rynkową, których żaden z b. małżonków nie chce otrzymać w wyniku podziału.
Ja uważam, że na siłę nie powinno się przyznawać takich składników, ale trzeba zarządzić licytację. Spotkałem się jednak niedawno z poglądem, że jeżeli są to przedmioty używane, to szanse na znalezienie nabywcy są znikome i trzeba przyznać je na siłę temu, kto z nich korzysta.
Właśnie dlatego między innymi sprawa trafiła do sądu, że sami zainteresowani nie byli w stanie dojść do porozumienia.Nie ma przeszkód, by przyznać poszczególne składniki konkretnemu małżonkowi, nawet w sytuacji, w której deklaruje brak zainteresowania. Nie przesadzajmy z ta sprzedażą.
Moim zdaniem, nie ma nadal podstaw, aby "na siłę" przyznać.Jest to contra lege.Trudno.Ile razy dochodziło do takiej sytuacji, i ile razy w ramach funkcji informacyjnej wytłumaczyłem- tylekroć strony zawierały porozumienie.
Oj tam na siłę,
przecież już jest właścicielem, w połowie,
a teraz łaskawe panisko (paniulka) sobie kasę życzy. Zastanawiałbym się nad sprzedażą licytacyjną tylko w przypadku uzasadnionej argumentacji, że danego składnika nie może przyjąć na własność (nie ma możliwości sprzedania, nie ma miejsca, schorowany, niedołężny). Z reguły przyznaję temu, kto korzystał (korzysta) w czasie postępowania, ewentualnie kto kupił...
A nieruchomości też w ten sposób przyznajecie?
oczywiście
"Dred" napisał:
oczywiście
co kraj to obyczaj
Nigdy nie zlicytowałam dzielonego majątku. Jako nadzorujący egzekucję za dużo wiem o licytacjach, żeby świadomie przykładać do nich rękę. Bo wyjaśnieniu sprawy ci, którzy chcieli licytować, już nie chcieli.
Nigdy nie przyznałam składnika komuś, kto go nie chciał. Nie można na siłę.
Trzeba tłumaczyć.
A zasada"komu mieszkanie, temu wyposażenie" - bardzo dobra.
Jeszcze jedna zasada:
"meble kuchenne kobiecie, bo ona umie gotować"
No nie śmiej się. Zasada dobra. Jak każda.
A w życiu czasem trzeba zastosować kwasy albo alkohole.
U mnie gotuje raczej mąż, bo ja dużo pracy mam. ??:
"Hakoss" napisał:
Oj tam na siłę,
przecież już jest właścicielem, w połowie,
a teraz łaskawe panisko (paniulka) sobie kasę życzy. Zastanawiałbym się nad sprzedażą licytacyjną tylko w przypadku uzasadnionej argumentacji, że danego składnika nie może przyjąć na własność (nie ma możliwości sprzedania, nie ma miejsca, schorowany, niedołężny). Z reguły przyznaję temu, kto korzystał (korzysta) w czasie postępowania, ewentualnie kto kupił...
popieram.
czasem stosuję , kto wyzej wyceni - ten dostaje ...
jak nie chcą rzeczywiście - to można to rozdzielić - część jednemu a częśc drugiemu ....
... jak warte dla nich będzie aby od tego apelacje składać - to znaczy iz niech się i nad tym pochyli skład 3 zawodowych .... - no problem ...
Czyli niektóre przepisy się u Was nie przyjęły
no niby się przyjęły, ale....
"Joasia" napisał:
Nigdy nie zlicytowałam dzielonego majątku. Jako nadzorujący egzekucję za dużo wiem o licytacjach, żeby świadomie przykładać do nich rękę. Bo wyjaśnieniu sprawy ci, którzy chcieli licytować, już nie chcieli.
Nigdy nie przyznałam składnika komuś, kto go nie chciał. Nie można na siłę.
Trzeba tłumaczyć.
A zasada"komu mieszkanie, temu wyposażenie" - bardzo dobra.
Nigdy nie przyznałem, gdy ktoś nie chciał.A siedziałem w nieprocesie(li tylko 12 lat).Trzeba tłumaczyć. Odsetek osób, które nmie rozumieją,że licytacja , jest absurdem w ich sytyuacji, jest 05%
"Volver" napisał:
Nigdy nie zlicytowałam dzielonego majątku. Jako nadzorujący egzekucję za dużo wiem o licytacjach, żeby świadomie przykładać do nich rękę. Bo wyjaśnieniu sprawy ci, którzy chcieli licytować, już nie chcieli.
Nigdy nie przyznałam składnika komuś, kto go nie chciał. Nie można na siłę.
Trzeba tłumaczyć.
A zasada"komu mieszkanie, temu wyposażenie" - bardzo dobra.
Nigdy nie przyznałem, gdy ktoś nie chciał.A siedziałem w nieprocesie(li tylko 12 lat).Trzeba tłumaczyć. Odsetek osób, które nmie rozumieją,że licytacja , jest absurdem w ich sytyuacji, jest 05%
... a co myślisz o 618 kpc - robienie dużużych spraw wokół p[odziału i prekluzji działowej - są projekty aby to zmienić i sprawy podzielić nie robić prekluzji i zbiorówki na siłę ...
"SRS" napisał:
Nigdy nie zlicytowałam dzielonego majątku. Jako nadzorujący egzekucję za dużo wiem o licytacjach, żeby świadomie przykładać do nich rękę. Bo wyjaśnieniu sprawy ci, którzy chcieli licytować, już nie chcieli.
Nigdy nie przyznałam składnika komuś, kto go nie chciał. Nie można na siłę.
Trzeba tłumaczyć.
A zasada"komu mieszkanie, temu wyposażenie" - bardzo dobra.
Nigdy nie przyznałem, gdy ktoś nie chciał.A siedziałem w nieprocesie(li tylko 12 lat).Trzeba tłumaczyć. Odsetek osób, które nmie rozumieją,że licytacja , jest absurdem w ich sytyuacji, jest 05%
... a co myślisz o 618 kpc - robienie dużużych spraw wokół p[odziału i prekluzji działowej - są projekty aby to zmienić i sprawy podzielić nie robić prekluzji i zbiorówki na siłę ...
instytucja 618 K.p.c. , kiedy trafiłem , jako asesor,pierwsze podziały majątku wspólnego,zniesienia współwłasności, działu spadku,budziła moją irytację, zwłaszcza w przypadku uchylonych do ponownego rozpoznania, gdy toczyły się sprawy pomiędzy stronami i co bystrzejsi pełnomocnicy pozwalali aby równoległe z "działówką", toczyła się jedna ze spraw wymienionych w katalogu z 618 k.p.c, czekając na postanowienie ( i w zależności od wyniku, wnosząc wtedy -rewizję)...Myślę, że jest to kłopotliwe, ale systemem postanowień częściowych można opanować ten kocioł spraw...gdyż- tak naprawdę - są tam 2-3 ważne roszczenia do rozstrzygnięcia- a gdy te zapadną- rzeczy pozostałe strony ugodzają, bądź oddają walkowerem...myślę jednakże, że rzecz wymaga przyjrzenia się instytucji 618 k.p.c. , która jest czasem anachroniczna, zważywszy na potrzeby związane z koniecznością szybkiego przepływu kapitału...a z drugiej strony...skłania, r o z s ąd n ych, do uciekania od sądu...na zasadzie- chcę się podziału wielkiego majątku - to lepiej załatwić to poza sądem...to także potężna broń przeciwko pieniactwu...taki trochę się robi system amerykański - "exmałżonkowi się należy"...to temat rzeka...
"Volver" napisał:
... a co myślisz o 618 kpc - robienie dużużych spraw wokół p[odziału i prekluzji działowej - są projekty aby to zmienić i sprawy podzielić nie robić prekluzji i zbiorówki na siłę ...
...instytucji 618 k.p.c. , która jest czasem anachroniczna, zważywszy na potrzeby związane z koniecznością szybkiego przepływu kapitału...a z drugiej strony...skłania, r o z s ąd n ych, do uciekania od sądu...na zasadzie- chcę się podziału wielkiego majątku - to lepiej załatwić to poza sądem...to także potężna broń przeciwko pieniactwu...taki trochę się robi system amerykański - "exmałżonkowi się należy"...to temat rzeka...
generalnie to przeciętny czlowiek nie orientuje się , iż jest takie 618 kpc.
wiedzą o tym mecenasi - który ze sprawą mogą robic cuda...
pomyslec tylko iż jest to wytwor (618) jakiegos naukowca ... wymyslil, zapisalii, przeglosowali i jest już 45 lat! ile w tym czasie ludzie na tym stracili .... - inni zyskali (niesłusznie) , ile na tym mecenasi zarobili ...
Mam trochę inny problem. W skład majątku wspólnego wchodzi wyposażenie domu oraz nakłady poczynione z majątku wspólnego na majątek osobisty w postaci budynku wzniesionego na gruncie jednego małżonka. Problem jest taki, że małżonek - właściciel gruntu wnosi o sprzedaż licytacyjną całości i podział środków a drugi małżonek chciałby przejąć nieruchomość i spłacić ( na razie nie ma z czego).
Czy można przyznać małżonkowi, który nie jest właścicielem gruntu, całą nieruchomość przy sprzeciwie drugiego z małżonków? Czy w takiej sytuacji może on domagać się tylko rozliczenia nakładów i ewentualnie podziału wyposażenia?
Przyznam, że początkowo nie widziałem w tym problemu, ale teraz zaczynam się zastanawiać. No bo tak naprawdę to nieruchomość stanowi majątek osobisty. I tu wiadomo jak jest. Nie znajduję uzasadnienia, żeby dokonywać rozporządzenia majątkiem osobistym w tej sprawie. Argument, że mógłby to być ekwiwalent? z tytułu poczynionych nakładów jest mało przekonywujący, mając na uwadze treść art. 231 k.c. Rzecz (nieruchomość) nie weszła do majątku wspólnego, dlatego pozostaje chyba tylko spłata a w tym przypadku sprzedaż licytacyjna.?
Nie możesz przyznać całej nieruchomości, bo dzielisz majątek wspólny, a w jego skład wchodzą tylko nakłady związane z budową domu. Rozliczenie nakładów ok. Przyznaj temu który jest właścicielem gruntu i niech kombinuje jak spłacić swojego eks
Wyposażenie domu przyznaj temu, kto je chce; jeśli chcą oboje - to raczej temu, kto jest właścicielem domu - w końcu po co komu lodówka, jak nie ma gniazdka, do którego mógłby ją podłączyć; jeśli nikt nie chce - trzeba je niestety sprzedać i podzielić gotówką - nie można nikomu wciskać własności, gdy on jej nie chce. Najlepiej w takiej sytuacji, gdyby sami się podzielili ewentualnie sami sprzedali - mniej na tym stracą; no, ale poziom nienawiści może znosić racjonalność myślenia.
Co do nakładów - to przyznam, że nie rozumiem problemu... "Nakład" do rozliczenia to tak naprawdę wierzytelność o zapłatę jakiejś kwoty. Wierzytelności do samego siebie nie ma. Czyli zostaje ci do uwzględnienia wierzytelność żony do męża jako właściciela nieuchomości. Czyli liczysz rękoma biegłego, o ile wartość całej nieruchomości w dacie rozwodu (a wg cen z daty opinii) była wyższa dzięki dokonanym nakładom. [Nie liczysz, ile włożyli w to kasy, tylko o ile powiększyło to na datę rozwodu wartość całej nieruchomości]. Dzielisz na poł - i uzyskaną kwotę zasądzasz od męża dla żony. Jego problem, skąd weźmie kasę - w ostateczności sprzeda posesję, spłaci byłą i nabędzie kawalerkę. Niczego tu nie licytujesz, bo chodzi o wierzytelności, a nie o rzeczy.
"Joasia" napisał:
Dzielisz na poł - i uzyskaną kwotę zasądzasz od męża dla żony.
Może się czepiam, ale gdzie we wpisie Kynasa jest mowa o tym, że to mąż jest właścicielem tej nieruchomości? A może to rezultat założenia, że co do zasady w sprawach o podział majątku to były mąż ma płacić?
Z nakładami niestety czasem jest tak, że wcale nie zwiększają wartości rzeczy. Tak jak w jednej mojej sprawie, gdzie po wydaniu 300.000 zł na budowę domu wartość działki wzrosła tylko o 30.000. Bo na atrakcyjnej działce przemysłowej postawili bardzo nieatrakcyjny dom.
Wiecie co, czasami wrzuciłbym do kosza niektóre przepisy, bo nijak się mają do sytuacji życiowych. W mojej sprawie, dzieci i żona na bruk a facet, który ma już inny domek ostanie się z majątkiem osobistym. Dlatego mnie to gryzie i szukałem furtki. Dura lex sed lex, nic nie poradzisz.
a nic z 231 kc nie wchodzi w grę, że wskutek nakładów ta żona ma roszczenie o własność działki - coś takiego mi się tli z orzecznictwa
"Włóczykij" napisał:
a nic z 231 kc nie wchodzi w grę, że wskutek nakładów ta żona ma roszczenie o własność działki - coś takiego mi się tli z orzecznictwa
Chyba jedynie kiedy te nakłady były z jej majątku odrębnego.
ale myślałam, że jak były wspólne to w ramach ich rozliczenia szło by coś wykreować z sensem
"TDK" napisał:
Włóczykij napisał/a:
a nic z 231 kc nie wchodzi w grę, że wskutek nakładów ta żona ma roszczenie o własność działki - coś takiego mi się tli z orzecznictwa
Chyba jedynie kiedy te nakłady były z jej majątku odrębnego.
jest orzeczenie Sn, że jak nakłady ze wspólnego to 231 kc też się stosuje, ale chwilowo nie mam jak poszukać namiarów
Szukajcie a znajdziecie.
Uchwała
z dnia 11 marca 1985 r. Sąd Najwyższy III CZP 7/85
Małżonek, który wspólnie ze swoim współmałżonkiem dokonał budowy na gruncie stanowiącym majątek odrębny tego współmałżonka, może w postępowaniu o podział majątku dorobkowego - na podstawie art. 231 k.c. - żądać przeniesienia własności udziału w tej nieruchomości na swoją rzecz.
OSNC 1985/11/170
i jeszcze Uchwała z dnia 7 maja 2010 r. Sąd Najwyższy III CZP 34/10
W sprawie o podział majątku wspólnego po ustaniu wspólności majątkowej między małżonkami sąd rozstrzyga o roszczeniu przewidzianym w art. 231 k.c. w orzeczeniu kończącym postępowanie. Sąd może wydać postanowienie częściowe lub postanowienie wstępne, jeżeli uzasadniają to okoliczności sprawy.
O tym, czy roszczenie przewidziane w art. 231 k.c. należy uwzględnić, czy też zasądzić odpowiednią kwotę tytułem zwrotu nakładów - polegających na wzniesieniu budynku - poczynionych z majątku wspólnego na majątek osobisty jednego z małżonków, decydują okoliczności sprawy.
LEX nr 577306, Biul.SN 2010/5/8
Wychodzi na to, że jest to oczywista oczywistość. Skoro w dziale spadku można to w podziale majątku też, bo przepisy o dziale stosuje się odpowiednio. Rozstrzygnę postanowieniem wstępnym, o ile będzie możliwe ustanowienie odrębnej własności lokali i będzie ok.
Do Doctora:
Nie jestem seksistką - nie zwracam uwagi na to, czy mąż, czy żona, tylko czy właścicielm, czy nie-właściciel. Napisałam o mężu, bo z rozpędu słowa Kynasa "małżonek - właściciel" zrozumiałam jako "mąż - właściciel". Ale jeśli ten małżonek to ta małżonka - to oczywiście nie to dla mnie problemu.
Do Kynasa:
A masz w tej sprawie wniosek z 231 kc? Bo tak z urzędu, to raczej bym nie stosowała...
"Joasia" napisał:
Do Doctora:
Do Kynasa:
A masz w tej sprawie wniosek z 231 kc? Bo tak z urzędu, to raczej bym nie stosowała...
Wprost nie zostało zgłoszone takie roszczenie, ale sygnalizacja była, a dalej..... od czego jest art. 5 k.p.c. Pani alternatywnie zasugerowała ustanowienie odrębnej własności lokali.
witam !
trochę późno ale może Kynas prowadzi jeszcze tę działówkę. Natrafiłem na takie orzeczenie:
uchwała SN z 2010-05-07 III CZP 34/10 Monitor Prawniczy 2010/12/651
"W sprawie o podział majątku wspólnego po ustaniu wspólności majątkowej między małżonkami sąd rozstrzyga o roszczeniu przewidzianym w art. 231 KC w orzeczeniu kończącym postępowanie. Sąd może wydać postanowienie częściowe lub postanowienie wstępne, jeżeli uzasadniają to okoliczności sprawy.
O tym, czy roszczenie przewidziane w art. 231 KC należy uwzględnić, czy też zasądzić odpowiednią kwotę tytułem zwrotu nakładów - polegających na wzniesieniu budynku - poczynionych z majątku wspólnego na majątek osobisty jednego z małżonków, decydują okoliczności sprawy."
[ Dodano: Pon Sie 22, 2011 11:21 pm ]
dałem ciała
nie doczytałem drugiej strony, a Kynas podał do orzeczenie w kolejnym wpisie No cóż początki na forum bywają trudne. Pozdrawiam
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.