Forum sędziów
Czytałam ostatnio (nie pamiętam, w jakim wątku) wypowiedzi dotyczące uzasadnien II instancji. Że muszą zawierać stan faktyczny itd. - jak w I instancji.
Otóż, zdaniem świeżutkiego SN-u - nie muszą.
Z uzasadnienia wyroku SN z dnia 9 lipca 2009 r., II UK 374/08 (z Panią s. Gonerą w składzie):
„Przepis art. 328 k.p.c. jest (… adresowany do Sądu pierwszej instancji (… Do orzeczeń sądu drugiej instancji ma zastosowanie "odpowiednie" (art. 391 k.p.c.). Jeżeli więc uzasadnienie orzeczenia sądu pierwszej instancji, sporządzone zgodnie z wymaganiami art. 328 § 2 k.p.c. spotyka się z pełną akceptacją sądu drugiej instancji, to wystarczy, że da on temu wyraz w treści uzasadnienia swego orzeczenia, bez powtarzania szczegółowych ustaleń faktycznych i wnioskowań prawnych, zawartych w motywach zaskarżonego orzeczenia. Omawiany przepis może wypełniać podstawę kasacyjną określoną w art. 398 3 § 1 pkt 2 k.p.c. tylko wyjątkowo, gdy z powodu istotnych braków w uzasadnieniu zaskarżone orzeczenie nie poddaje się kontroli kasacyjnej. Sąd orzekający sporządza uzasadnienie po wydaniu wyroku, co oznacza, że wady konstrukcyjne uzasadnienia, ze swej istoty nie mają na ogół wpływu na treść rozstrzygnięcia i nie mogą stanowić usprawiedliwionej podstawy kasacji"
A nie mówiłem
Taki sposób redagowania orzeczeń sądu odwoławczego funkcjonuje już bardzo długo, a może i dłużej. W praktyce sprowadza się takie działanie do zdania: sąd okręgowy (apelacyjny) rozpoznajac sprawę uwzględnił stan faktyczny przedstawiony przez sąd rejonowy (okręgowy), przyjmując poczynione ustalenia za własne. Zatem to nie żadna rewelacjia a jedynie ponowne zwrócenie uwagi na możliwość racjonalnej wykładni przepisów postępowania w celu ograniczenia zbędnych czynności.
"Sont odwołafczy podziela ustalenia sondu pierszej instancyji i przyjmuje je za własne". Zawsze miałem mieszane uczucia, gdy to czytałem, bo coś, co było wynikiem mojej myśli dedukcyjno - indukcyjnej - nie wiem jakiej jeszcze - ktoś uznawał za swoje.
Jako że do lat sprawnych doszedłem w epoce wczesnego kapitalizmu, przyzwyczajony jestem do tego, żeby płacono mi za to, co sam wymyśliłem i dlatego nie podobało się to sformułowanie. Ale skoro Sont Najwyszszy tak napisał, to musi to być prafda. Zresztą pisali o tym w gazetach, a to śfiadczy, że to jezd śfienta prawda.
Cin, ja jestem ostatnia z tych, co to "SN orzekł, więc tak jest". Nie raz orzekam wbrew - gdy uważam, że nie mają racji. Czasem mi uchylą / zmienią, a czasem SN zmienia zdanie. Ale najczęściej po prostu uważam tak jak i oni. Zacytowałam ten kawałk uzasadnienia SN nie dlatego, że to nieomylna wyrocznia, tylko jako głos w dyskusji - glos, z ktorym się po prostu zgadzam.
Nigdy jakoś nie miałam zbyt osobistego stosunku do uzasadnień. Nie mam do nich praw autorskich i nie czuję się dotknięta, gdy ktoś je uznaje za swoje. Wręcz przeciwnie - cieszę się, bo wydaje mi się, że jeśli odwoławczy użył takiej właśnie formułki, to znaczy że moje uzasadnienie było po prostu dobre.
Trzymam uzasadnienia i wzorkowe orzeczenia w sieci. Każdy ma do nich dostęp. Cieszę się, gdy ktoś je wykorzysta i zaoszczędzi trochę czasu.
Po prostu uważam, że wszyscy mamy tyle roboty, że trzeba sobie pomagać i tę robotę minimalizować gdzie tylko się da (ale tylko tam, gdzie się da ). No powiedz, jaki sens jest w tym przepisywaniu (albo raczej w tym skanowaniu) uzasadnień pierwszoinstancyjnych. Czy stronom od tego jest lepiej? Albo sędziom?
Trzeba życie ułatwiać, a nie utrudniać.
ale nie rozstrzyga to toczacego się sporu nadal aktualne jest pytanie, czy w takim orzeczeniu II instancji trzeba przytoczyć ustalenia sądu I instancji aby móc je uznać za własne
A problem nie jest wydumany. Ostatnio rozmawiałam z SSO o tym, jak sobie ułatwić życie z uzasadnieniami, aby nie pisać w nich zbędnych rzeczy. Czy może w którymś z okręgów nie przytaczają w uzasadnieniach ustaleń I instancji? Potrzebuję argumentów
No też właśnie to uzasadnienie uchwały SN jest takim argumentem dla SO. Nie trzeba przepisywać (opisywać) tych ustaleń. Wystarczy formułka "rzyjmuje za własne".
Joasiu. Zgadzam się z Tobą w 100%. To taki żarcik miał być
"Joasia" napisał:
No też właśnie to uzasadnienie uchwały SN jest takim argumentem dla SO. Nie trzeba przepisywać (opisywać) tych ustaleń. Wystarczy formułka "rzyjmuje za własne".
W uzasadnieniu powołanego orzeczenia sam SN przytacza ustalenia kolejnych instancji i to dosyć obszernie
"Joasia" napisał:
No też właśnie to uzasadnienie uchwały SN jest takim argumentem dla SO. Nie trzeba przepisywać (opisywać) tych ustaleń. Wystarczy formułka "rzyjmuje za własne".
a może w części wstepnej uzasadnienia, gdzie opisujemy stanowiska stron i ich "widzenie" sprawy, też by wystarczyła formułka "rzyjmuje za własne" ?
Wymagania dla uzasadnienia pierwszoinstancyjnego są w kpc. W sumie to, jak ma wyglądać przedstawienie ustalonych faktów, jest dość umowne. Chodzi o to, żeby było wiadomo, jaki stan faktyczny sąd ustalił.
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.