Forum sędziów
Jak tam u Was kieruje się orzecznictwo w sprawach żądań lekarzy, potraktowania całego czasu dyżuru jako nadgodzin i zapłaty za nie według normalnych stawek, a nie stawek jak za dyżury, w oparciu o odpowiednie dyrektywy UE.
W moim okręgu, jak widziałem, jedne sądy zasądzają a inne oddalają.
Wiem ze czekamy na uchwałę 7-ki SN, ale wyroki niestety trzeba już wydawać
Ja sam skłaniam się do oddalenia, ale tak się zastanawiam ...
co do kasy, to jestem za oddaleniem, a co do czasu wolnego to za daniem. zgadzasz się?
Ja się zgadzam.
Ale widziałem już wyroki dające i kasę
mozna im jeszcze dać domki jednorodzinne, samochody itd, tylko troche rozsądku... Moi zdaniem, jeżeli Cie to interesuje, sedno sprawy tkwi we wzajemnej zależności ustawy o ZOZ i k.p. w zakresie ogólnie pojetych wynagrodzeń. Jeżeli ustawa o zoz ustala zasady wypłaty za dyżury, to jest lex specialis w całym swoim brzmieniu, a nie wyrywkach i nawet, jeżeli czas dużurowy to czas pracy, to włąśnie regulacja ustawy zoz ustala warunkui wynagradzania. a k.p. nie przewduje formy wynagrodzenia za czas odpoczynku !!!. Ponadto z przepisó dyrektyw nie wynika wysokość zwiekszonego wynagrodzenia za nadgodziny, dlatego nasz ustawodawca w przypadku zoz tak właśnie tą kwestią mógł uregulować mając na względzie specyfikę tego zawodu, która wyklucza powoływanie się na równośc wobec prawa z innymi grupami zawodowymi.
"arczi" napisał:
sedno sprawy tkwi we wzajemnej zależności ustawy o ZOZ i k.p. w zakresie ogólnie pojetych wynagrodzeń. Jeżeli ustawa o zoz ustala zasady wypłaty za dyżury, to jest lex specialis w całym swoim brzmieniu, a nie wyrywkach i nawet, jeżeli czas dużurowy to czas pracy, to włąśnie regulacja ustawy zoz ustala warunkui wynagradzania. a k.p. nie przewduje formy wynagrodzenia za czas odpoczynku !!!.
Nie do końca. Ustawa o zoz-ch nie reguluje wszystkiego. Reguluje wynagrodzenie za dyżur, przy założeniu że nie wlicza się go do czasu pracy.
W przypadku gdy stwierdzimy że czas dyżuru wlicza się do czasu pracy to można zastanawiać się nad zastosowaniem art. 151 [5] kp.
"arczi" napisał:
Ponadto z przepisó dyrektyw nie wynika wysokość zwiekszonego wynagrodzenia
Dyrektywy nie dotyczy wynagrodzenia.
oczywiści, że dyrektywy nie dotyczą wynagrodzenia, a ustawa o zoz jest taką pragmatyka także lakarza ale przecież za ten sam czas pracy na dyżuwach przrwidywałą wynagrodzenie dodatkowe, tyle, że tego czasu pracy nie nazwała nadgodzinami, a wynagrodzenia wynagrodzeniem za nadliczbówki. Tak więcmozna przyjąć, że jedynie przy uznania dyzurowania za czas pracy, naruszenie norm odpoczynku z dyrektyw musi byc rekompensowane czasem wolnym, a wynagrodzenie na zasadach dotychczasowych
ja uważam, ze nalezy im się czas wolny, kasa nie. problem pojawia się jednak co zrobic z tymi, którzy juz nie pozostają w stosunku pracy. Ci pownni miec jakiś ekwiwalent z tego tytułu. Tyle tylko, że ci którzy postają w stsounku pracy mogą czuc się pokrzywdzenie, bo wiadomo lepsze pieniązki niż czas wolny :smile: Póki co u nas w wydziale delikatnie namawiamy strony na zawieszneie postępowanai na zgodny wniosek stron, z podtekstem "czekamy na uchwałę SN".
Ja uważam, że ustawa o zoz-ach reguluje kwestie wynadrodzenia za dyżury, ale czekam na uchwałę SN. Mam jeszcze inny problem w związku z pozwami medyków, na temat którego nikt się nie wypowiadał. Pozwany szpital- publiczny zoz podnosi w zakresie roszczeń o dni wolne, opartych na dyrektywach UE, brak legitymacji biernej. Dyrektywy mogą mieć zastosowanie w relacjach jednostka - państwo. Czy zatem publiczny zoz jest emanacją państwa? A może pozwanym powinien być organ załozycielski zoz-u?
Pozwanym musi być pracodawca, czyli ZOZ. Niech nie zmyślają ...
A co do "emanacji" ...
„Państwem”, a raczej jego emanacją, jest każdy podmiot wykonujący powierzone mu funkcje publiczne pod nadzorem władz państwowych i posiadający kompetencje wykraczające poza to, co wynika z ogólnych norm, mających zastosowanie w stosunkach między podmiotami prywatnymi.
*Sprawa C 188/89, Foster przeciwko British Gas; Zbiory Orzecznictwa Trybunału Europejskiego 1990, s. I-3313.
*Sprawa C 343/08, Collino i Chiappero przeciwko Telecom Italia SpA; Zbiory Orzecznictwa Trybunału Europejskiego 2000, s. I-6659.
Dzięki Johnson!
Nie zgłębiałam wcześniej tematu, a nawet gdyby, to prawo UE jest dziedziną, której nie znam. My tu na prowincji mamy ograniczony dostęp do pomocy naukowych Poza tym jestem sama w wydziale, nie mam się z kim skonsultować, mam masę pracy i zero czasu na dokształcanie, orzecznictwo, komentarze itd.
a udzielony czas wolny (w przypadku uwzględnienia roszczenia) powinien być z prawem do wynagrodzenia (coś jak ekwiwalent za urlop) czy bez prawa wynagrodzenia, skoro prawo do wypoczynku jest w założeniu nieekwiwalentne
pozwólmy by na to pytanie odpowiedział SN zwłaszcza, że zrobi to niedługo, szkoda dumać. lepiej weźcie się za poprawianie naszych pozwów !!!!! liczę dalej na propozycje, argumenty, uwagi !!!
A pro po przewidywanego orzeczenia 7-ki w dniu 13 marca 2008 roku.
Byłem dwa dni temu na spotkaniu naukowym z sędzią SN - nazwiska nie pamiętam, który akurat będzie sędzią sprawozdawcą w tej sprawie. Z jego wypowiedzi uważa on iż lekarzom coś się jednak należy za przekroczenie okresów odpoczynku z dyrektywy. Koncepcja prawdopodobnie będzie szła w stronę "odszkodowania" czy "rekompensaty" z prawa cywilnego. Argumentem jest podobno to że to sytuacja (przekroczenie minimalnych okresów wypoczynku) nieuregulowana w prawie pracy, w więc rozwiązania należy szukać w prawie cywilny. Dość zdecydowanie odrzucał rozwiązanie że lekarzom nic się nie należy ponad to o czym mowa w ustawie o ZOZ. Miejmy nadzieję że inni go przegłosują ...
Ale generalnie odniosłem wrażenie że sędziowie SN i profesorowie prawa są lekko oderwani od rzeczywistości.
no pewnie -niech go przegłosują, bo ludzie nie mają prawa do odszkodowania za bezprawne traktowanie.
tak samo będzie z naszymi pozwami -wiedziały gały co brały, godzisz się na warunki a nie to fora ze dwora
U mnie lekarze wnieśli o udzielenie dni wolnych od pracy (w liczbie 100 i więcej) za przekroczenie okresów odpoczynku i wynagrodzenie za godziny nadliczbowe. Nie mam pojęcia, co z tymi dniami wolnymi, pytanie do SN nie obejmuje tej kwestii, czyżby były dwie możliwości, udzielenie dni wolnych lub odszkodowanie ? Gdyby uwzględniać żądanie o dni wolne, to u mnie niektórzy lekarze mieliby ponad rok wolnego. Na razie mam wszystkie sprawy zawieszone, pewnie SN do końca nie wyczerpie tematu, a na uzasadnienie i tak przyjdzie trochę poczekać.
"elew" napisał:
bo ludzie nie mają prawa do odszkodowania za bezprawne traktowanie.
W polskim systemie prawa cywilnego wypada najpierw ponieść szkodę żeby żądać odszkodowania.
A jaka szkoda lekarzy ?
a jaka jest nasza szkoda w świetle złożonych pozwów?
a jaka jest szkoda mobingowanego pracownika?
"elew" napisał:
a jaka jest nasza szkoda w świetle złożonych pozwów?
Nie rozumiem. Lekarze nie twierdzą że ponieśli szkodę. Chcą wynagrodzenia jak za godziny nadliczbowe.
a jaka jest szkoda mobingowanego pracownika?
różnica polega na tym, że "odszkodowanie" za mobbing jest przewidziane przez prawo pracy, a odszkodowanie za nieudzielnie wypoczynku nie.
Naprawdę muszę pisać oczywistości?
No i SN uradził
Uchwała składu 7 sędziów z 13.03.2008 r. (sygn. akt I PZP 11/07).
Lekarzowi pełniącemu dyżury medyczne w okresie do dnia 1 stycznia 2008 r. nie służy roszczenie o dodatkowe wynagrodzenie w razie nieudzielenia przez pracodawcę odpowiednich okresów nieprzerwanego odpoczynku (art. 132 i 133 k. p.) niezależnie od wynagrodzenia wypłaconego z tytułu dyżuru; nie wyłącza to możliwości dochodzenia roszczeń o odszkodowanie lub zadośćuczynienie na zasadach ogólnych.
Taka linia orzecznicza rykoszetem odbije się na nas. Jak lekarze mają wykazać szkodę? Spocone ubrania, uszczerbek na zdrowiu?
To jest niestety myślenie, że w pracownika można jechać 27h/dobę. Jezeli pracownik odmówi pełnienia pracy, naraża się na 52. Sędzia na dyscyplinarkę.
Myślę,że naprawdę trzeba zacząć poważną dyskusję na temat nienormowanego i zadaniowego czasu pracy - zamiast uelastyczniać pracę prowadzi do tego, co u nas.
Ale może poczekajmy na uzasadnienie, często teza nie oddaje istoty wywodu SN
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,5020858.html
[ Dodano: Czw Mar 13, 2008 6:56 pm ]
teraz dopiero się zacznie postepowanie dowodowe
Ale przynajmniej obejdzie się bez biegłych do wyliczenia wynagrodzeń za nadgodziny, zawsze coś, szybciej i taniej
miom zdaniem dla spornej regulacji prawnej teza jak najbardziej ok! (zobaczymy co będzie podniesione w uzasadnieniu)
mam przekonanie, że zniechęci to lekarzy co to wniosą pozew, a potem nic nie robią, tylko czekają na korzystne orzeczenie
a co do udownidnienia przesłanek odszodowawczych, bardzo proszę, będę cierpliwie czekał na wskazanie szkody, a następnie jej wykazanie w procesie, super
Sądzę, że zdecydowanie należy poczekać na uzasadnienie. Tylko to może trochę potrwać - niestety.
Tylko, że jest jedna kwestia. Ponoć w ustnym uzasadnieniu, wg relacji prasowych, sędzia sprawozdawca wskazał, że orzecznictwo ETS tak stanowi, że praca na dyżurze to nie nadgodziny. Nie czytałem orzecznictwa ETS w formie bezpośredniej, ale czytałem w orzeczeniu SO w Krakowie w sprawie Misia (lekarskiego pioniera), że w sprawie SIMAP ETS stwierdził, że po pierwsze lekarski dyżur to czas pracy, a po drugie ten czas pracy ma być wynagradzany nawet jak nadgodziny. Coś tu nie gra...
"Petrus" napisał:
Tylko, że jest jedna kwestia. Ponoć w ustnym uzasadnieniu, wg relacji prasowych, sędzia sprawozdawca wskazał, że orzecznictwo ETS tak stanowi, że praca na dyżurze to nie nadgodziny. Coś tu nie gra...
http://www.mp.pl/optout/index.php?aid=37616&_tc=A4A795D0BCD6457480309F5D3A5481BA
Mimo wszystko dla mnie nie ma tu sprawiedliwości, gdyż skoro jest to czas pracy, to jest to czas pracy, trudno dzielić pracę na pracę właściwą i niewłaściwą. Co w przypadku, gdy w pracy właściwej obija się lekarz przez 1 godzinę dziennie a na dyżurze przez 24 godziny nie wyszedł z sali operacyjnej - ryzyko zawodowe? gdzie logika? płacy mniejszej na tymże dyżurze, a płacy, gdy musiał zostać dłużej w pracy albo został wezwany do super nagłego przypadku w środku nocy? na dyżurze też ma takie... więc naprawdę nie rozumiem rozróżnienia nadgodzin a płacy za dyżur. i jak podawałem w sprawie SIMAP jest, wg danych mi dostępnych, uznanie, że za dyżur należy się płaca nawet jak za nadgodziny. ponadto nie da się rozróżnić prawdziwie czasu pracy wykonywania przez lekarza na dyżurze faktycznie pracy a niewykonywania takowej o którym mówi załączone przez Johnsona orzeczenie ETS.
A ja uważam za sprawiedliwe żeby płacić inaczej za spanie i inaczej za efektywna pracę.
Ale chodzi mi o to, jak chcesz to ustalić, bo co do zasady zgadzamy się, tylko jak? generalnie? że zawsze śpią 2 godziny? czy ile? nie da się tego uczynić. Nie wiem, czy wiesz, jak faktycznie, tak rzeczywiście wygląda praca lekarzy na dyżurach... Tego się naprawdę nie da ustalić, bo dla uproszczenia raz prześpi całą noc, a innym razem przestoi przy stole operacyjnym. Oczywiście są specjalności, które w nocy nic nie robią, ale są takie co jak wańka wstańka, przyłoży głowę i już wstawać trzeba i tak całą noc. Nie da się tego ustalić! Dlatego mają być karani??? ja tego nie rozumiem. I zaznaczam, że nie jestem dzieckiem lekarskim, żeby przeze mnie kasa przemawiała.
"Petrus" napisał:
Ale chodzi mi o to, jak chcesz to ustalić, bo co do zasady zgadzamy się, tylko jak?
Jak to jak? Normalnie. Pracodawca ma obowiązek prowadzenia ewidencji czasu pracy.
"Petrus" napisał:
generalnie? że zawsze śpią 2 godziny? czy ile? nie da się tego uczynić.
Da się. Jeśli nie ma ewidencji jaka powinna być, to są inne dokumenty (np., książka dyżuru), z których da się to ustalić.
A z tymi 2 godzinami to chyba sobie żartujesz? W szpitalu nie leżałeś? Bo ja leżałem. Zazwyczaj większość dyżuru śpią.
"Petrus" napisał:
Nie wiem, czy wiesz, jak faktycznie, tak rzeczywiście wygląda praca lekarzy na dyżurach...
Jak piałem wiem. Niestety z własnego doświadczenia.
"Johnson" napisał:
A ja uważam za sprawiedliwe żeby płacić inaczej za spanie i inaczej za efektywna pracę.
Johnson, zgadzam się z Tobą, ale ustalenie, ile było spania, a ile pracy, to zadanie nie do wykonania. U mnie w wydziale było jakieś 5 lat temu kilkanaście lekarskich spraw o nadgodziny. Sędzia, który je prowadził napracował się okropnie, stosy dokumentacji, książek dyżurów, książek przyjęć ambulatoryjnych, zabiegów operacyjnych, itd. Ustalenie efektywnego czasu pracy jest w zasadzie niemożliwe, trudno ustalić, ile trwało przyjęcie pacjenta, doraźne zaopatrzenie, wypełnianie dokumentacji. Żaden biegły nie chciał wyliczyć nadgodzin. Ostatecznie skończyło się zawarciem ugód.
Z doświadczenia zawodowego wiem, że lekarze na dyżurach w nocy w większości śpią. Więc, jak mi teraz opowiadają na sali, jak po nocach ciężko pracują, to jest mi trudno powstrzymać się od komentarza, muszę gryźć się w język
Można to w przybliżeniu ustalić. Choć zgadzam się z Grabką, że to jest mrówcza i niewdzięczna praca. W ostateczności możemy zawsze zastosować przepis art. 322 kpc.
A na kogo zrzucilibyście ciężar dowodowy: na pracodawcę, który nie odnotował czasu efektywnej pracy czy też na lekarza ???
W żaden sposób to nie jest odnotowywane, ile lekarz przespał, a ile pracował. Jeśli poczynicie ustalenia to opierające się na przyjęciu pewnych założeń, nic więcej. Pacjent - 15 minut, operacja - 2 godziny, opis jednego zdjęcia - 10 minut. Tak, są oddziały, np. nefrologia, że lekarz śpi, ile wlezie. Ale są oddziały, np. radiologia, że przespanie nocy całej jest tak samo prawdopodobne jak trafienie 3 w totka jednym kuponem - zdarza się ale rzadko, niezwykle rzadko. Nic książki dyżurów nie pomogą, ani karty pacjentów, nawet pamięć świadków, np. średniego personelu medycznego nie pomoże, bo personel ten harował w nocy i nie pamięta, co było 2 miesiące temu, a co dopiero dawniej. Pamiętacie, ile przepracowaliście późnych wieczorów, tak. powiedzmy do co najmniej 23 nad uzasadnieniem w grudniu 2007 r.? Nie rzucam pustych pytań, tylko retoryczne... Trzeba spojrzeć w oczy prawdzie, tego się nie da dokonać, więc nie rozumiem, dlaczego czas dyżuru w takiej sytuacji nie jest traktowany jako nadgodzina, choć nie uznaję ich prawa do tysięcy złotych za to, że w ogóle są. Staram się jedynie oceniać to pod kątem twardych dowodów. Być może moja ocena sytuacji jest mylna, zawsze przyjmuję taką ewentualność.
Opinia radcy prawnego, pełnomocnika szpitala, w procesie o wynagrodzenie nadgodzinowe za dyżury lekarskie: "Praktycznie nie da się ustalić, przez jaką część dyżuru lekarz pracował". Z powodów, o których pisał Petrus.
No i rodzi się problem: dyżur to dyżur, nie jest świadczeniem pracy. Ale praca w czasie dyżuru to praca - siłą rzeczy, w godzinach nadliczbowych. Chyba że, tak jak prawo wspólnotowe, pójdziemy na skróty i uznamy cały dyżur za świadczenie pracy.
"Johnson" napisał:
A ja uważam za sprawiedliwe żeby płacić inaczej za spanie i inaczej za efektywna pracę.Jasne, to świetny pomysł. Podobnie inaczej trzeba też płacić sędziom za siedzenie nad uzasadnieniem a inaczej za pisanie uzasadnienia. Inaczej płacić jednemu z trzech sędziów który akurat sądzi a inaczej tym dwóm po bokach co często przysypiają. Może nie śpią tak mocno jak ja na dyżurze więc tylko trochę mniej. Johnson - co tobie ci lekarze złego zrobili, nie wyleczyli cię z czegoś. Dyżur lekarski w całości jest pracą. To czas spędzony w szpitalu. Drużnikowi na przejeździe też zapłacisz tylko 3 min. na dobę jak szlaban podnosił.
"Sebetwane" napisał:
Jasne, to świetny pomysł. Podobnie inaczej trzeba też płacić sędziom za siedzenie nad uzasadnieniem a inaczej za pisanie uzasadnienia. Inaczej płacić jednemu z trzech sędziów który akurat sądzi a inaczej tym dwóm po bokach co często przysypiają. Może nie śpią tak mocno jak ja na dyżurze więc tylko trochę mniej.
Oczywiście że za spanie nie należy płacić.
"Sebetwane" napisał:
Dyżur lekarski w całości jest pracą. To czas spędzony w szpitalu.
A co to ma do rzeczy?
Można płacić różnie za różne godziny pracy. Za godziny pracy aktywne inaczej i za godziny pracy nieaktywne inaczej. Nawet ustawodawca to w kodeksie pracy zauważył. A i jak widać SN, też to zauważył.
"Sebetwane" napisał:
Drużnikowi na przejeździe też zapłacisz tylko 3 min. na dobę jak szlaban podnosił.
Argumentacja przez porównywanie nieporównywalnego na mnie nie działa.
To może przedstaw coś porównywalnego, np. efektywny czas pracy sędziego, propozycję różnych pensji dla sędziów w warszawskich sądach i w sądach w małych miasteczkach, przecież ich obiążenie pracą jest porównywalne jak praca chirurga i dermatologa.
Po pierwsze nie rozumiem tego co piszesz, a po drugie czy ja wyglądam na ustawodawcę?
Zdecydowanie zgadzam się z Johnsonem, co wyraziłam we wcześniejszym poście.
Sebetwane, może Ty jesteś lekarzem i tak Cię to wzburzyło ?
"grabka" napisał:
Sebetwane, może Ty jesteś lekarzem i tak Cię to wzburzyło ?
Oczywiście, że to lekarz. Nie ukrywał tego.
Nie sprawdzałam, dla wyjaśnienia dodam tylko, że moja ocena pracy lekarzy nie jest powierzchowna, jestem byłą pielęgniarką, doskonale wiem jak pracują lekarze. Praca w poszczególnych oddziałach różni się znacznie, ale co do zasady, lekarz śpi w nocy zawsze kiedy tylko może, a w niektórych oddziałach może dużo.
Mnie chodzi tylko o jedno - jak wykazać, że spał, bo apriori założyć, że tak było, to skandal i gdzie się podziało Rechstaat - państwo prawa?!?!? Ergo - dyżur = praca. Jak Sędzia siedzi w przerwie między rozprawami i czyta gazetę, to równie dobrze dla mnie mógłby się zdrzemnąć i płaca się należy.
"Petrus" napisał:
Ergo - dyżur = praca.
Jeszcze raz powtarzam, że praca do nie jest jednolite pojęcie.
Za niektóre elementy (czas) pracy może być jedno wynagrodzenie, a za inne elementy (czas) inne wynagrodzenie. I takie regulacje są dopuszczalne i są stosowane w polskim prawie, nie w jednej ustawie.
Oczywiście można i tak potraktować pracę na dyżurze. Jeśli nie dowieźli pacjenta chirurgowi w czasie dyżuru zarabia on dużo mniej niż ten który operował. Uważam jednoczśnie, że sprawiedliwe byłoby jednakowe traktowanie różnych grup zawodowych. W przypadku sędziów, odpowiednikiem mogłoby być płacenie, tylko za rozprawy, które się odbyły. W przypadku niestawiennictwa stron lub odroczenie rozprawy z innego powodu płacimy mniej. Pieniądze przechodzą na sędziego z bardziej efektywnym czasem pracy. Można będzie nawet porobić gazetki na korytarzach sądów, kto wyrobił 300% normy.
Polemika z Tobą jest bezprzedmiotowa. Powiedzmy sobie jednoznacznie: spanie to nie praca!
Nie będę polemizował. Ulegam sile argumentów.
Raczej za dobrze się rozumiemy. Oboje chyba znamy tę pracę z wszystkimi jej wadami i zaletami. No dobrze - "LEKARZ NIE POWINIEN SPAĆ NA DYŻURZE", jest w pracy i powiniem zajmować się pacjentami. A tak na marginesie czy nie jest ciekawe, że w naszym języku częściej spotykamy zwrot "wezmę zwolnienie lekarskie" a nie np. otrzymam.
Sebetwane, nie jestem pewna, czy się rozumiemy, ale tę pracę na pewno znamy. Mam za sobą klika lat pracy na zmiany w szpitalu, w tym większość w oddziale psychiatrii.
To masz pewnie większe doświadczenie, bo ja tylko w oddziale psychiatrii
Na stronie SN jest już uzasadnienie do uchwały 7 sedziów z marca 2008 r. - jest jasność czas pracy lekarzy to przede wszystkim BHP
http://www.sn.pl/orzecznictwo/index.html
http://www.sn.pl/orzecznictwo/uzasadnienia/ipusisp/I-PZP-0011_07.pdf
Cała powyższa polemika czy spanie to praca czy nie jest chyba bez sensu. Dyżur to czas pracy bez względu czy ktoś spał czy stał całą noc przy stole operacyjnym.
Zwrócę wam uwagę na inny aspekt problemu pozwów lekarskich. Lekarze w pozwach żądają udzielenia x dni wolnych. Czy waszym zdaniem powinny one być płatne czy nie ? A jeśli to czy w sentencji powinno się wskazać / określić że to mają być płatne dni bądź bezpłatne ? Wiem że sądy gdańskie orzekały płatne dni. Z uchwały SN tak niejasno to wynika. Z trzeciej strony jaki sens miałby dni bezpłatne ?? Np. rok bez złotówki , płaconych świadczeń, lekki nonsens. W takiej sytuacji po co iść do sądu , wystarczy złożyć wniosek o urlop bezpłatny. Co o tym sądzicie ?
"elig" napisał:
Czy waszym zdaniem powinny one być płatne czy nie ? A jeśli to czy w sentencji powinno się wskazać / określić że to mają być płatne dni bądź bezpłatne ?
Wolne jest płatne, a w wyroku ma być to czego chce powód. Czyli jak powód a nie me ani be ani kukryku o tym czy żąda wolnych płatnych czy niepłatnych to nic nie pisać.
Należy wyraźnie stwierdzić, że czas nieprzerwanego odpoczynku, przewidziany art. 132-133 k.p. nie jest czasem pracy. Również kompensacyjny czas wolny nie może zostać uznany za czas pracy. Zgodnie natomiast z art. 80 k.p. wynagrodzenie przysługuje za wykonaną pracę. Za czas niewykonywania pracy pracownik zachowuje prawo do wynagrodzenia tylko wówczas, gdy przepisy prawa tak stanowią. Tymczasem dla wypłaty wynagrodzenia za czas nieprzerwanego odpoczynku dobowego i tygodniowego brakuje takiej wyraźnej podstawy prawnej.
Powyższe to cytat z uchwały 7. Nie sądzisz Johnson że to poddaje w wątpliwość tezę że dni wolne powinny być płatne.
"elig" napisał:
Nie sądzisz Johnson że to poddaje w wątpliwość tezę że dni wolne powinny być płatne.
Nie chcę mi sie teraz o tym myśleć, ale na szczęście nie jesteśmy związani orzeczeniami SN.
Ale generalnie i lakonicznie. Pracownik dostaje wynagrodzenie miesięczne (W) za miesięczny wymiar czasu pracy (MCP).
W=MCP
Przy wolnym obniżamy MCP, ale nie obniżamy W. I w ten sposób mamy "łatny" czas wolny.
Za czas odpoczynku, o którym mowa w art. 132 i 133 kp wynagrodzenie nie przysługuje.
Pracownik ma prawo do wynagrodzenia nie za sam fakt pozostawania w stosunku pracy. Gdyby tylko ta okoliczność warunkowała prawo do wynagrodzenia, przepisy o wynagrodzeniu urlopowym i chorobowym byłyby zbyteczne. Ale są, ponieważ obowiązuje zasada przyznawania wynagrodzenia za pracę wykonaną (art. 80 kp), a więc za czas spędzony na pracy, a nie na chorowaniu, urlopowaniu się czy też wypoczywaniu. Tylko ze względu na przepisy szczególne za dwa pierwsze okresy nie świadczenia pracy pracodawca musi płacić wynagrodzenie. Takiego natomiast przepisu szczególnego (na który powołuje się art. 80 in fine kp) przepisy art. 132 i 133 kp nie stanowią.
Przepisy te stanowią jedynie pewne wytyczne dla pracodawcy w jaki sposób ma organizować czas pracy swoim pracownikom (tak by w ciągu dnia oraz w tygodniu zapewnić im pewien minimalny odpoczynek). Nie jest to jednak czas płatny. Zobowiązanie zatem pracodawcy przez Sąd do udzienia pracownikowi czasu wolnego ze względu na wcześnieje naruszenie przepisów art. 132 i 133 kp nie może pociągać za sobą obowiązku wypłaty wynagrodzenia.
I nie ma dla mnie znaczenia to, że Sąd uzna prawo lekarzy do żądania udzielenia im x dni wolnych i tych dni wolnych im udzieli (tj. zobowiąże pracodawcę do ich udzielenia). Te dni wolne to nie urlop wypoczynkowy, za który przepis szczególny przyznaje prawo do wynagrodzenia. Nie znajduję w kodeksie pracy żadnej podstawy prawnej dla uwzględnienia takiego żądania. Ewentualnie, dopuściłbym taką możliwość ale na podstawie przepisów kc jako żądanie zapłaty odszkodowania za utracony zarobek (lucrum cessans). Argumentacja byłaby prosta: pracodawca naruszył ich prawo do odpoczynku, musieli zatem odpoczywać w innym terminie, ale nie mogli przez to w tym okresie świadczyć pracy i zarobkować.
Czyli kubalit , tak trochę się zastanowić to pozwy lekarzy są bez sensu. Też skłaniałbym się ku temu , że wynagrodzenie nie przysługuje. Z drugiej strony wydaje mimo , że schodzili po dyżurach a powinni to za ten czas dostali wynagrodzenie więc teraz byłaby to swego rodzaju podwójna zapłata.
"elig" napisał:
Czyli kubalit , tak trochę się zastanowić to pozwy lekarzy są bez sensu. Też skłaniałbym się ku temu , że wynagrodzenie nie przysługuje. Z drugiej strony wydaje mimo , że schodzili po dyżurach a powinni to za ten czas dostali wynagrodzenie więc teraz byłaby to swego rodzaju podwójna zapłata.
Z tą podwójną zapłatą byłbym nieco ostrożny. Ja widzę to tak: lekarz zamiast 11 godzin na odpoczynek dostał np. 10 godzin i teraz domaga się zapewnienia mu tego 11 godzinnego odpoczynku w innym terminie. Za czas odpoczynku, gdyby pracownik korzystał z niego w prawidłowy sposób (czyli tak jak przewiduje to przepis art. 132 i 133 kp) wynagrodzenie mu nie przysługuje. Dlaczego zatem wynagrodzenie takie miałoby przysługiwać za czas równoważnego odpoczynku (czyli za te 11 godzin udzielone w innym terminie). Jest to czas niepłatny, wynika to z przepisu art. 132 i 133 kp (czytanych łącznie z art. 80 kp).
Czyli przyznając teraz lekarzowi prawo do wynagrodzenia za czas równoważnego odpoczynku dawalimyśmy mu wynagrodzenie za czas, który zgodnie z powołanymi przepisami byłby czasem niepłatnym. W takiej sytuacji nie zachodziłby problem podwójnej zapłaty, ale zapłaty za czas, za który pracownikowi wynagrodzenie nie przysługiwało (czyli tak jakbyśmy zapłacili mu za czas urlopu bezpłatnego).
Dość ciekawa wydaje się koncepcja Johnsona (choć na ten moment nie zgadzam się z nią), opierająca się na przepisie art. 130 par. 3 kp. Czas odpoczynku (nawet równoważnego) nie traktowałbym jednak jako liczby godzin usprawiedliwionej nieobecności i o czas odpoczynku nie obniżałbym wymiaru czasu pracy. Usprawiedliwiona nieobecność ma miejsce w godzinach pracy, tymczasem okres odpoczynku ma przypadać na czas poza godzinami pracy. Choć może dam się przekonać. Kwestia doboru właściwych argumentów
mam jeszcze jedną wątpliwość w temacie. ja osobiście uważam wyrok SN za słuszny i w związku z nim zastanawiam się nad jednym problemem. otóż jeżeli w procesie zostanie ujawnione, że lekarz dochodzący obecnie odszkodowania za naruszenie jego prawa do odpoczynku sam jeszcze na "boku" pracował w innej placówce lub przyjmował w swoim gabinecie czy taki jego pozew nie należałoby w ogóle uznać na próbę naduzycia swojego prawa. przypominam sobie jeszcze jeden wyrok SN (oznaczeń obecnie nie pamietam), że nie ma bezprawności w działaniu akceptowalnym przez dochodzącego odszkodowania. jeżeli sam lekarz nie dbał w miarę swoich mozliwości o prawo do odpoczynku to dlaczego pracodawca ma mu za to płacić. a chce wskazać, że lekarzy dorabiajacych jest większość.
Do ost. mojej wypowiedzi (niegramatycznej) powinno być "mimo, że nie schodzili a powinni".
Sebolr- wydaje mi się że sytuacji takiej nie będzie o której piszesz. Nie wiem czy dobrze cię zrozumiałem. Ale skoro lekarz po dyżurze nie uzyskiwał czasu wolnego (a o to chodzi w pozwach) to zostawał dalej na terenie szpitala do dyspozycji pracodawcy. Nie mógł zatem w tym czasie pracować w innej placówce. Chyba że pracodawca udowodni że pracownik schodził po dyżurze. Pracować mógł co najwyżej po godzinach pracy ale to kwestia poza tematem.
Czyli Kubalit , uznając że czas wolny nie jest płatny to pozwy o jego udzielenie są nonsensem przy założeniu że lekarz nie wyjedzie w tym czasie do Irlandii ;-) i tam nie zarobi.
"elig" napisał:
Czyli Kubalit , uznając że czas wolny nie jest płatny to pozwy o jego udzielenie są nonsensem przy założeniu że lekarz nie wyjedzie w tym czasie do Irlandii ;-) i tam nie zarobi.
Tak na razie to widzę. Ewentualnie, zamiast wyjeżdżać do Irlandii może jeszcze poleczyć w ramach prywatnej praktyki
Za czas dyżuru medycznego przysługuje wynagrodzenie przewidziane w art. 32j ustawy z 30.8.1991 r. o zakładach opieki zdrowotnej (t. jedn.: Dz.U. z 2007 r. Nr 14, poz. 89 ze zm.).
Uchwała SN z 13.5.2008 r., III PZP 3/07
"Petrus" napisał:
Za czas dyżuru medycznego przysługuje wynagrodzenie przewidziane w art. 32j ustawy z 30.8.1991 r. o zakładach opieki zdrowotnej
To w sumie prosta konsekwencja poprzedniej uchwały.
Pozdrawiam wszystkich pracusiów
Nie wiem, jak uważnie wczytaliście się w uzasadnienie do uchwały z 13.03.2008 r. (obszerne i pokrętne), ale mnie wychodzi po przeczytaniu, że dni wolne też lekarzom nie przysługują ( a może mam paranoję )
Na stronie 27 uzasadnienia jest napisane:
„Propozycje, według których w razie nieprzestrzegania przez pracodawców reguły odpoczynku dobowego, pracownikowi należy się czas wolny (bezpłatny) za cały okres objęty pozwem, ograniczony ewentualnie jedynie okresem przedawnienia, pozostawałyby w sprzeczności z celem dyrektyw wyrażonym we wstępie oraz podkreślanym w orzecznictwie ETS.”
Po tym stwierdzeniu następuje wyliczenie innych możliwych środków w stosunku do pracodawców, ograniczających prawo pracowników do odpoczynku, np. ukaranie grzywną, możliwość rozwiązania stosunku pracy na podstawie art. 55 § 1 (1) kp, odszkodowanie na podstawie art. 471 kc, czy zadośćuczynienie za naruszenie dóbr osobistych.
Wcześniej SN argumentuje, że okresy odpoczynku muszą przypadać bezpośrednio po okresach pracy, których wyrównaniu służą.
Czy ktoś zastanawiał się nad żądaniem udzielenia dni wolnych w kontekście uzasadnienia uchwały
"grabka" napisał:
Pozdrawiam wszystkich pracusiów
Nie wiem, jak uważnie wczytaliście się w uzasadnienie do uchwały z 13.03.2008 r. (obszerne i pokrętne), ale mnie wychodzi po przeczytaniu, że dni wolne też lekarzom nie przysługują ( a może mam paranoję )
Na stronie 27 uzasadnienia jest napisane:
„Propozycje, według których w razie nieprzestrzegania przez pracodawców reguły odpoczynku dobowego, pracownikowi należy się czas wolny (bezpłatny) za cały okres objęty pozwem, ograniczony ewentualnie jedynie okresem przedawnienia, pozostawałyby w sprzeczności z celem dyrektyw wyrażonym we wstępie oraz podkreślanym w orzecznictwie ETS.”
Po tym stwierdzeniu następuje wyliczenie innych możliwych środków w stosunku do pracodawców, ograniczających prawo pracowników do odpoczynku, np. ukaranie grzywną, możliwość rozwiązania stosunku pracy na podstawie art. 55 § 1 (1) kp, odszkodowanie na podstawie art. 471 kc, czy zadośćuczynienie za naruszenie dóbr osobistych.
Wcześniej SN argumentuje, że okresy odpoczynku muszą przypadać bezpośrednio po okresach pracy, których wyrównaniu służą.
Czy ktoś zastanawiał się nad żądaniem udzielenia dni wolnych w kontekście uzasadnienia uchwały
Owszem, zastanawiałam się i mnie także wychodzi, że się nie należy, gdyż poprzez udzielenie hurtem kilkuset dni wolnych nie osiągniemy celu, jakiemu służyć mają owe dni. U nas zapadły już pierwsze wyroki w tego rodzaju sprawach.
to jakie te wyroki???
bo u mnie dopiero będą zapadać, a uzasadnienie SN poświęciłem się i w znacznej mierze przeczytałem i też mi coś nie pasowało, ale jakoś pod koniec uzasadnienia stwierdzenie jest, że za dni wolne się nie należy wynagrodzenie, więc skoro nie należałyby się dni wolne, to po co by tę kwestię tak obszernie rozpatrywali?
W ogóle to uzasadnienie SN jest dalekie od ideału. Groch z kapustą. Też zwróciłem na to uwagę że udzielanie kilkuset wolnych dni nie będzie zgodne z celem dyrektywy. Z drugiej strony nie będzie sprzeczne z jej postanowieniami. Moim zdaniem "mielenie" tego tematu wskazuje na jedno. Dni wolne należy zasądzić. Otwarta pozostaje kwestia czy te dni powinny być płatne czy nie.
Effka ? Rozumiem że powództwa zostały oddalone a można wiedzieć z jakim okręgu , ewentualnie apelacji ?
Biorąc pod uwagę treść uzasadnienia uchwały uważam, że nie należy zasądzać dni wolnych. SN pisze w uzasadnieniu, gdzie należy poszukiwać środków ochrony, po części z kontekstu wypowiezi wynika, że nie przysługują dni wolne.
Czy sprzeczność z celem dyrektyw, nie oznacza sprzeczności z postanowieniami dyrektyw ???
"Petrus" napisał:
to jakie te wyroki???
bo u mnie dopiero będą zapadać
Oddalające z uzasadnieniem generalnie takim, jak podnosi grabka. Tyle tylko, że nie przeszło to rzecz jasna jeszcze przez II instancję, więc nie wiadomo, czy się ostaną
Z rozmowy z prof. Sanetrą (dzisiejsza RZP) wynika, że problem dni wolnych - płatnych czy nie zostanie rozstrzygnięty przez poszerzony skład SN. Nie mogę jednak znaleźć tej sprawy na stronach www SN w pytaniach prawnych. Może macie namiary na sygnaturę ?
W moim sądzie opierając się na uzasadnieniu uchwały SN oddalają powództwa lekarzy.
Hello:-)jak u was przedstawia się orzecznictwo dotyczące żądania wynagrodzenia za dyżury medyczne . Czy po nowelizacji ustawy o zoz-ach od 1 stycznia 2008 r, dyżur wlicza się do czasu pracy i jest wynagradzany jak godziny nadliczbowe zgodnie z art. 151 (1) par. 1 kp, a więc za każdą godzinę pracy ponad normę 7 godz. i 35 min, należy się wynagrodzenie wg. stawki godzinowej i dodatek do wynagrodzenia oraz wynagrodzenie z a pracę w godzinach nocnych. Pozwany twierdzi ,że powodowi należy sie sam dodatek bez wynagrodzenia.
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.