Forum sędziów
Chciałam spytać, jak wygląda praktyka w waszych sądach, przy określaniu wartości szkody w wypadkach samochodowych, stłuczkach, itp.
Czy do wyceny przyjmujecie wartość części oryginalnych - tak jak oczywiście chce zwykle powód; czy wartość zamienników - o co wnoszą ubezpieczyciele?
Dodaję, że nasi biegli ciągle wyliczają wartość szkody w oparciu o cenę części oryginalnych.
Ja zawsze przyznaje według cen części oryginalnych. Mam do tego opracowany fajny akapit w uzasadnieniu. Piszę że o ile właściciel ma prawo przerobienia własnej rzeczy poprzez zamontowanie części innych producentów o tych samych lub innych parametrach (tzw tuning) to decyzji takiej nie można mu w żaden sposób narzucić. Kończe zawsze retorycznym pytaniem do którego momentu samochód w którym w miejsce oryginalnych części zamontowane zostaną "zamienniki" nadal będzie samochodem marki Ford (czy co tam mam na tapecie), a od którego momentu będzie to jedynie "zamiennik" samochodu.
To samo dotyczy innych "dowcipów" ubezpieczycieli takich jak "amortyzacja części", "średnia cena naprawy według tabel likwidacyjnych" czy "odszkodowanie w/g cen netto"
Ja też zasądzam wartość części oryginalnych. Sama nie chciałabym mieć samochodu po wypadku naprawionego częściami z Chin
Tylko oryginalne, no chyba że ktoś sobie życzy coś innego, ale to inna rzecz bo to byłoby wyjście ponad żądanie. Kiedyś się mi palnęło, że jeżeli samochody będą naprawiane dziwnymi częsciami zamiennymi, to i wypadków, a co za tym idzie roszczeń odszkodowawczych będzie więcej, a więc tym samym orzeczenie byłoby nieracjonalne.
Ok. Dzięki za odzew. To co piszecie jest zgodne z naszą dotychczasową praktyką. Ponieważ jednak ubezpieczyciele w każdej sprawie idą w zaparte, zaczynałam już wątpić jak wygląda to w innych sądach. Amortyzacje i odliczanie Vatu też próbują i też bezskutecznie, ale co do tego nie miałam nigdy żadnych wątpliwości. Natomiast przy zamiennikach już nieco się zaczynałam wahać. Zwłaszcza jak ktoś prawie "trupa" niby oryginalnymi częściami Audi naprawia...
Tylko części oryginalne. Zawsze z Vatem, chyba że klient jest przedsiębiorcą. A amortyzacja tylko wtedy, gdy szkoda jest likwidowana z AC i umowa wprost przewiduje amortyzację.
co do części oryginalnych to w wiekszości wypadków i tak zostały wyprodukowane w Chimach, a różnica ceny wynika jedynie z wytworzenia ich pod określoną marką i sprzedaży przez określony koncern. Czasami równie dobre, a o wiele tańsze są dobre zamienniki - to z mojej skromnej praktyki motoryzacyjnej. Jesli się mylę to mnie sprostujcie. Ale generalnie, gdy chodzi o orzekanie to macie rację - ceny tylko tzw. części oryginalnych. Co do vat to zawsze go uwzględniałem, choć nasz sąd okręgowy miał inną praktykęi z uwagi bodajże na art.13 a ustawy ubezpieczeniowej ( co za cwaniak i w czyim interesie sformułował tak badziewny przepis można się tylko domyślać ) nie uwazględniał vat. No ale chyba po ostatnim orzeczeniu SN w tej kwestii i on zmienił praktukę.
Zasądzam za nowe zamienniki z vatem - ale biegłemu zawsze każe policzyć także wariant z oryginałami (różnice wychodzą niewielkie - zresztą biegli tłumaczą, że zamienniki schodzą często z tej samej taśmy co oryginały - tylko nie maja logo ). Robocizna według cen na rynku lokalnym.
PZDRV
Jak pisałam - zasądzam za oryginały, bo nie widzę powodu, dla którego ktoś powinien być zmuszony do naprawy samochodu częściami innymi niż miał poprzednio. Może rzeczywiście schodzą z tej samej taśmy i tylko nie mają logo, ale jak to sprawdzić . Choć zdarzyło mi się wyjątkowo przyjmować zamienniki, w sytuacji, gdy chodziło faktycznie o trupa, w którym prawie nie było już oryginalnych części. Czyli, moim zdaniem - oryginały z pewnymi ograniczeniami wynikającymi ze zdroworozsądkowej oceny sprawy.
"Vilgefortz" napisał:
Zasądzam za nowe zamienniki z vatem - ale biegłemu zawsze każe policzyć także wariant z oryginałami (różnice wychodzą niewielkie - zresztą biegli tłumaczą, że zamienniki schodzą często z tej samej taśmy co oryginały - tylko nie maja logo ). Robocizna według cen na rynku lokalnym.
PZDRV
A właśnie. Dzisiaj na rozprawie przyznał mi sie pełnomocnik ubezpieczyciela, że sam nie ma do końca przekonania co do tych zamienników, ale niektóre sądy zaczęły tak zasądzać i ciągną w tym kierunku.
Zdecydowanie za orygianalne. Tańsze zamienniki tylko wedy gdy uszkodzony element też nie był oryginalny.
HDI przoduje w żądaniach aby przywrócenia rzeczy do stanu poprzedniego wyrażać kwotą najniższych możliwych kosztów zapewniających funkcjonalną sprawność samochodu. Żądają aby powodowie naprawili szkodę według ich wyboru przez zastosowanie najtańszych na rynku zamienników, („odróbek?” części użytych do produkcji samochodu. Ten sposób naprawienia szkody byłby dla pozwanych najkorzystniejszy, jednakże wybór sposobu naprawienia szkody należy do powoda.
Przywrócenie rzeczy do stanu poprzedniego oznacza doprowadzenie jej do stanu w jakim znajdowała się przed szkodą. Wymaga zatem zastosowania takich samych materiałów z jakich rzecz została wykonana. W przypadku pojazdów mechanicznych poszkodowani mają prawo żądać aby element podlegający wymianie został zastąpiony identycznym elementem. Częścią zamienną identyczną będzie część tej samej jakości i najczęściej tego samego producenta. Ma to szczególne znaczenie przy elementach „arzystych” takich jak reflektory, lusterka, tarcze hamulcowe itd. Naprawienie szkody powinno stawiać poszkodowanego w takiej sytuacji, że tylko od jego woli zależeć będzie kiedy, czy i w jaki sposób doprowadzi rzecz do stanu poprzedniego, jeżeli bowiem rzecz fizycznie nie zostanie przywrócona do stanu poprzedniego, jej wartość będzie mniejsza i to mniejsza właśnie o kwotę niezbędną do wydatkowania by dokonać pełnej restytucji rzeczy.
"grubson" napisał:
Tylko części oryginalne. Zawsze z Vatem, chyba że klient jest przedsiębiorcą. A amortyzacja tylko wtedy, gdy szkoda jest likwidowana z AC i umowa wprost przewiduje amortyzację.
Tylko oryginalne, a co do VAT-u dla przedsiębiorcy to generalnie masz rację, ale raz mi się zdarzyło, że przedsiębiorca wykazał, iż nie miał możliwości odliczenia podatku VAT, wtedy dostał odszkodowanie po oryginalnych częściach z VAT-em. Wtedy tylko jego szkoda jest mniejsza o podatek VAT, gdy może go odliczyć. W chwili zamknięci rozprawy nie mógł odliczyć, więc - zgodnie z art. 316 par. 1 k.p.c. - dostał całość.
"praefectus" napisał:
Tylko części oryginalne. Zawsze z Vatem, chyba że klient jest przedsiębiorcą. A amortyzacja tylko wtedy, gdy szkoda jest likwidowana z AC i umowa wprost przewiduje amortyzację.
Tylko oryginalne, a co do VAT-u dla przedsiębiorcy to generalnie masz rację, ale raz mi się zdarzyło, że przedsiębiorca wykazał, iż nie miał możliwości odliczenia podatku VAT, wtedy dostał odszkodowanie po oryginalnych częściach z VAT-em. Wtedy tylko jego szkoda jest mniejsza o podatek VAT, gdy może go odliczyć. W chwili zamknięci rozprawy nie mógł odliczyć, więc - zgodnie z art. 316 par. 1 k.p.c. - dostał całość.
Zgadza się. U mnie tylko jeden raz p. usiłował wykazywać, że nie może odliczyć, ale przeciwnik zażądał informacji z US, i okazało się, że jednak odliczyć może. Pazerny chytrusek
jestem za; wszystko co oryginalne jest lepsze; jeansy, dolary i tofik
No to już wiemy kto zainspirował firmy ubezpieczeniowe do wyliczania według cen zamienników - Vilgefortz
Prosimy o jakieś szersze uzasadnienie.
Czy jak piszecie o częściach oryginalnych, to macie na myśli te z logo, czy oryginalne w rozumieniu rozporządzenia z 2003 roku (chyba), które rozszerzyło pojęcia części oryginalnych na takie również bez logo, ale z zapewnieniem jakości. (nie mam pod ręka dokładniejszych namiarów, ale jak wiecie o czym pisze, powinniście kojarzyć)
Próbowałam wyciągnąć na ten temat jakieś bardziej dla mnie zrozumiale informacje od biegłego, co jest co, ale robił tylko takie wielkie, przestraszone oczy więc dałam spokój; może jednak ktoś rozwinie temat rozszerzonej definicji części oryginalnej
"aktopek" napisał:
Czy jak piszecie o częściach oryginalnych, to macie na myśli te z logo, czy oryginalne w rozumieniu rozporządzenia z 2003 roku (chyba), które rozszerzyło pojęcia części oryginalnych na takie również bez logo, ale z zapewnieniem jakości. (nie mam pod ręka dokładniejszych namiarów, ale jak wiecie o czym pisze, powinniście kojarzyć)
Oryginalne oryginalne, w żadnym rozumieniu :D
Takie, jakie montuje fabryka i jakie można kupić u autoryzowanego dealera. Z górnej półki.
W sprawach z ubezpieczenia OC zawsze oryginalne, w sprawach z ubezpieczenia AC tak jak mówią OWU, chyba, że nieprecyzyjnie mówią- wtedy poprzez art 12 ustawy o działalności ubezpieczeniowej - wątpliwości na korzyść ubezpieczonego - i też oryginalne.
A mi ostatnio biegły zastosowal coś takiego (przy oryginalnych nowych częściach), że obniżył wartośc odszkodowania (czyli w moim przypadku kosztów naprawy), z uwagi na to, że przy naprawie samochodu nowymi częściami jego wartość by wzrosła. Chodziło co prawda nie o AC ani OC, ale o odszkodowanie od właściciela warsztatu samochodowego, który źle wykonał naprawę i w skutek tego samochód uległ dalszemu uszkodzeniu. Szczerze mówiąc, akurat w tym wypadku, miało to ręce i nogi, bo przecież naprawienie szkody nie może skutkować zwiększeniem wartości majątku poszkodowanego (bo wtedy jest czymś więcej niż naprawieniem szkody). Dla mnie to miało ręcę i nogi (rozumowanie biegłego). I co wy na to?
Ale zasadniczo zawsze wzrasta. Jeżeli robisz wymianę części to każdorazowo to co wymieniasz jest lekko zużyte a wymieniasz na nowe. Tylko, że szkodę mierzysz wartością naprawy za którą płacisz. Myślę, że można by uzasadnić i takie obniżenie i jego brak.
Wlasnie na to tez ubezpieczyciele sie powoluja - ze np. w samochodzie 5 letni wymiana czesci na nowe "wzbogaci" poszkodowanego - bo przeciez jego czesci byly juz 5-letnie a nie nowe wiec dlaczego powod ma dostac pieniadze na wstawienie nowych. Jakas logika w tym jest i pewnie biegly moglby to tez wyliczyc (szkoda=noweczesci - ich zuzycie %) tylko z drugiej strony skad poszkodowany ma kupic sobie akurat czesci 5-letnie. I tak zle i tak nie dobrze. Poza tym pozostaje tez utrata wartosci ogolnej pojazdu czyli fakt ze jest juz pojazdem uszkodzonym a wczesniej nie byl - takie powodztwa tez widzialem bedac na aplikacji jeszcze.
"aniaB" napisał:
Ale zasadniczo zawsze wzrasta. Jeżeli robisz wymianę części to każdorazowo to co wymieniasz jest lekko zużyte a wymieniasz na nowe. Tylko, że szkodę mierzysz wartością naprawy za którą płacisz. Myślę, że można by uzasadnić i takie obniżenie i jego brak.
absolutnie się nie zgadzam, że zasadniczo zawsze wartość wzrasta przez wymianę części na nowe !!!
w mojej ocenie wartość wzrasta tylko wtedy, kiedy i tak kwalifikowały się do wymiany albo były już nieco uszkodzone
ruszcie głową, gdzie wasze "doświadczenie życiowe"
macie dwa identyczne 6-letnie auta:
- jedno jest mocno bite, ale naprawione nowymi częściami
- drugie ma wszystkie od nowości, ale nigdy nie było nawet tknięte
na pewno więcej warte dla was jest to pierwsze?
chcielibyście jeździć bitym autem, gdy nie wiadomo, czy coś się jeszcze nie ujawni, a jest następstwem wypadku? szczerze wątpię!
A co powiecie na żadanie powoda, który dochodzone koszty robocizny obliczył na podstawie cen obowiązujacych u najblizej połozonego autoryzowanego warsztatu naprawczego pprzytaczajac przy tym uzasadnienie uchwały S.N. w którym S.N. dopuścił taką mozliwość ( uzas. uchwaly S.N. z dnia 13 czerwca 2003r., III CZP 32/2003). Czy w tej sytuacji mimo wszystko brać koszty robocizny obowiązujace na rynku lokalnym?
"cezary" napisał:
A co powiecie na żadanie powoda, który dochodzone koszty robocizny obliczył na podstawie cen obowiązujacych u najblizej połozonego autoryzowanego warsztatu naprawczego pprzytaczajac przy tym uzasadnienie uchwały S.N. w którym S.N. dopuścił taką mozliwość ( uzas. uchwaly S.N. z dnia 13 czerwca 2003r., III CZP 32/2003). Czy w tej sytuacji mimo wszystko brać koszty robocizny obowiązujace na rynku lokalnym?
Moim zdaniem tak - przecież nie można wymagać od klienta, żeby naprawiał auto w drugiej stronie Polski - bo tam taniej.
a u mnie dziś na sali pełnomocnik pozwanej zaczęła coś opowiadać o nowej linii orzecznictwa mojego okręgu w tej sprawie... ale nie chciała podać szczegółów, więc jak tylko się dowiem, to dam znać!
"mitesek" napisał:
a u mnie dziś na sali pełnomocnik pozwanej zaczęła coś opowiadać o nowej linii orzecznictwa mojego okręgu w tej sprawie... ale nie chciała podać szczegółów, więc jak tylko się dowiem, to dam znać!
Zazwyczaj "nowa linia orzecznictwa" oznacza to że zapadło jedno orzeczenie idące pod prąd stałej, utrwalonej i jednolitej linii orzecznictwa, po którym zapadło kolejnych dziesięć po staremu. Zawsze wybierają sobie te orzeczenia, które im pasują - np to jedno nieszczęsne orzeczenie w którym SN stwierdził że do okresu zasiedzenia przeciwko SP dolicza się lata posiadania przed nacjonalizacją. To ze potem było pięc uchwal w inną stronę to już nie pamiętają :-)
"sponn" napisał:
Wlasnie na to tez ubezpieczyciele sie powoluja - ze np. w samochodzie 5 letni wymiana czesci na nowe "wzbogaci" poszkodowanego - bo przeciez jego czesci byly juz 5-letnie a nie nowe wiec dlaczego powod ma dostac pieniadze na wstawienie nowych. Jakas logika w tym jest i pewnie biegly moglby to tez wyliczyc (szkoda=noweczesci - ich zuzycie %) tylko z drugiej strony skad poszkodowany ma kupic sobie akurat czesci 5-letnie. I tak zle i tak nie dobrze. Poza tym pozostaje tez utrata wartosci ogolnej pojazdu czyli fakt ze jest juz pojazdem uszkodzonym a wczesniej nie byl - takie powodztwa tez widzialem bedac na aplikacji jeszcze.
u mnie pełnomocnicy ubezpieczycieli podnoszą argumenty o tym, że nowe części powodują wzrost wartości pojazdu, ale jeszcze żaden biegły tego nie potwierdził, zawsze jak pytam o to biegłych mówią, że absolutnie nie ma takiego przełożenia i zastosowanie nowych części przy naprawie starszego pojazdu nie powoduje wzrostu jego wartości, przeciwnie samochód uszkodzony, naprawiany zawsze traci na wartości....
Słuchajcie otrzymałem opinię biegłego z której wynika, że uszkodzone elelemnty samochodu powoda mają charakter oryginalny. Jednocześnie biegły stwierdził, że pojazd powoda może być przywrócony do pełnej sprawności zarowno przy uzyciu części oryginalnych jak i tzw. zamienników. Biegły stwierdził, że uzycie części oryginalnych czy tez zamienników nie spowoduje wzrostu ani też tez obniżenia wartości hadlowej uszkodzonego samochodu. Sporzadził 2 warianty naprawy pierwszy przy uzyciu części oryginalnych a drugi przy uzyciu zamienników- różncia w kosztach wynosi 2 tys. zł Powód chce naprawić przy użyciu części oryginalnych. ja tez uważam, ze skoro miał części oryginalne to w zamian może równiez żądać takich samych bo przecież z opinii wynika, ze nie bedzie w jakikolwiek sposób wzbogacony, a wysokość odszkodowania mieści się w granicach odp. gwarancyjnej ubezpieczyciela. Chciałbym poznać wasze zdanie na ten temat.
Powód decyduje jakie chce mieć części w samochodzie, a nie ubezpieczyciel.
"cin" napisał:
Powód decyduje jakie chce mieć części w samochodzie, a nie ubezpieczyciel.
Rozumiem, że mówimy o żądaniu pieniężnym, a nie przywróceniu samochodu do stanu poprzedniego.
W tym konkretnym wypadku - przy tej opinii biegłego - czemu ubezpieczyciel miałby płacić drożej ?? Skoro szkoda będzie możliwa do naprawienia niższym kosztem.
Jeżeli do naprawy - wbrew woli poszkodowanego - użyje się zamienników, to szkoda nie będzie naprawiona w całości, ale tylko w części. Poszkodowany decyduje o tym, czy szkoda ma być naprawiona przy użyciu części oryginalnych, czy przy użyciu zamienników. Ubezpieczyciel musi to uszanować i wypłacić odszkodowanie w wysokości odpowiedniej (adekwatnej) do decyzji poszkodowanego. Zawsze tak orzekam i nigdy to nie budziło wątpliwości ani moich ani sądu odwoławczego.
[ Dodano: Pią Lip 11, 2008 2:06 am ]
Poza tym, zawsze można auto naprawić niższym kosztem, bo można kupić części np. na "auto złomie" za grosze. Przy takim założeniu, ubezpieczyciel zawsze żądałby ustalenia odszkodowania odpowiadającego wartości takich części. A to, że poszkodowany chce mieć części nowe (oryginalne czy zamienniki) będzie traktował jako zbytek.
przywrócenie do stanu poprzedniego, to do co najmniej takiego, jaki byl przed wypadkiem; jak części były oryginalne, to czemu ma wstawiać jakieś zamienniki?
ale to również zależy od tego, jakie to zamienniki i jakie konkretnie części, jak jest z ich późniejszą trwałością. Z drugiej bowiem strony, jeśli zamiennik zapewni co najmniej taką trwałość i te same własności użytkowe co oryginał, który miał już trochę latek, to czemu nie. Są przecież także zamienniki dokładnie takie same, różniące się tylko brakiem loga producenta marki, jakie robią Magneti Marelli czy Bosch, którzy są dostawcami części na pierwszy montaż. Jeśli tu jest różnica w cenie i ddostępność dokładnie takiej samej części, to można myśleć.
Podobne rozważania można prowadzić w kwestii: ASO czy warsztat nieautoryzowany. Jak koleżanki i koledzy praktykują tutaj? Od czego zależy wasze stanowisko w kwestii kosztów robocizny przy naprawie?
"kudłaty" napisał:
przywrócenie do stanu poprzedniego, to do co najmniej takiego, jaki byl przed wypadkiem; jak części były oryginalne, to czemu ma wstawiać jakieś zamienniki?
ale to również zależy od tego, jakie to zamienniki i jakie konkretnie części, jak jest z ich późniejszą trwałością.
Przecież ja pisałem o tym wypadku, przy przytoczonej opinii biegłego, z której wynika że nie będzie żadnej różnicy.
Ja też bym się skłaniał do orginalnych choć to jeszcze uzależniałbym od stanu auta przed wypadkiem od serwisowania, od tego czy wcześniej był bity czy nie itd. Wszystko sprowadza się do tego, że mamy nie tyle doprowadzić auto do stanu sprzed wypadku co jego wartośc do wartości sprzed wypadku, a tego jak wiadomo co do grosza się nie da bo z jednej strony oryginalne części nowe są więcej warte od zużytych ale z drugiej strony auto po wypadku mniej od auta przed wypadkiem. Ewentualnie mamy po prostu zwrócić klientowi koszty naprawy leżące w granicach związku przyczynowego. Mnie np zdarzyło się dać koszty zamienników pomimo, że uszkodzone części były oryginalne ale za to auto miało już coś 10 latek i sprowadzone było z Niemieć już raz bite i naprawione w Polsce częściami z giełdy.
Ja mam trochę inny problem.
Otóż jeden z pracowników ASO (markę pominę) w moim mieście zaczął z klientami zawierać umowy cesji roszczeń od ubezpieczyciela. Klient ceduje wszelkie roszczenia na tego pracownika za obietnicę odbioru z ASO naprawionego pojazdu - i tak się rzeczywiście dzieje.
Problem zaczyna się potem w Sądzie, bo ten pracownik ASO domaga się kosztów naprawy wg kosztorysu w systemie AUDATEX, który zwykle jako koszty naprawy obejmuje około 97-99% wartości pojazdu sprzed wypadku, zapewne po to by nie likwidować szkody jako całkowitej. Nie bardzo wierzę w samarytanizm tego pracownika ASO, bo przecież gdyby naprawa odpowiadałabym kosztorysowi, to nic by na cesji nie zarobił, tylko ewentualnie wyszedłby na "zero", bo otrzymałby od ubezpieczyciela tyle ile wczesniej wpłacił do ASO.
Wątpliwość pierwsza: skoro samochód został naprawiony w ASO (czyli warsztacie wybranym przez klienta) to czy mam się opierać na kosztorysie (który z natury rzeczy ma charakter szacunkowy), czy rzeczywistych kosztach naprawy skoro restytucja naturalna już nastąpiła. Powód oczywiście żadnej faktury za naprawę nie chce przedłożyć argumentując że szkoda powstaje już w chwili zdarzenia a późniejsza naprawa nie ma żadnego znaczenia. Co do zasady się zgodzę, ale czy przyjęcie tego założenia ma skutkować tym, że mam ślepo akceptować najdroższy kosztorys, zwłaszcza gdy naprawa została już dokonana a zatem można zweryfikować rzeczywiste koszty?
Wątpliwość druga: biegły w opinii wskazał, że ta sama częśc oryginalna (nie zamiennik!) może mieć różną cenę nabycia w zależności od tego czy jest nabywana w ASO (wtedy jest droższa) czy u innego mniej renomowanego sprzedawcy np. w sklepie motoryzacyjnym (wtedy jest tańsza). Różnica może sięgać nawet 20% (wynika to m.in. z marży i podobnych czynników). Rzecz jasna kosztorys przedstawiony przez powoda obejmuje te części za maksymalną na lokalnym rynku cenę nabycia i nie kwestionowałbym tego, jeśli miałbym podkładkę że właśnie za taką cenę zaostały nabyte, ale podejrzewam, że pracownik ASO znając lokalny rynek kupił je taniej, a teraz chce naciągnąć ubezpieczyciela.
"Johnson" napisał:
przywrócenie do stanu poprzedniego, to do co najmniej takiego, jaki byl przed wypadkiem; jak części były oryginalne, to czemu ma wstawiać jakieś zamienniki?
ale to również zależy od tego, jakie to zamienniki i jakie konkretnie części, jak jest z ich późniejszą trwałością.
Przecież ja pisałem o tym wypadku, przy przytoczonej opinii biegłego, z której wynika że nie będzie żadnej różnicy.
A biegły konkretnie i dokładnie na pewno napisał, że nie będzie żadnej różnicy? A żadnej różnicy nie będzie jeżeli chodzi o własności użytkowe części czy również o przewidywany czas eksploatacji? To nie jest takie proste. Wykryłeś, drogi Johnsonie, lukę w mym rozumowaniu, ale chyba trochę się zadryblowałeś sam. W tej opinii, przyjmując założenie, że postując odnosimy się jedynie do opinii cytowanej w środku wątku, biegły powiedział, że auto może być do pełnej sprawności przywrócone takimi częściami. Ale to jest nader oględne sformułowanie. Jak ci wężyk od spryskiwacza pęknie, to na gumę do żucia też ci auto przywrócę do pełnej sprawności i kto wie, czy dłużej nie pohula niż oryginał. To dajemy na Orbit?
"kudłaty" napisał:
A biegły konkretnie i dokładnie na pewno napisał, że nie będzie żadnej różnicy? A żadnej różnicy nie będzie jeżeli chodzi o własności użytkowe części czy również o przewidywany czas eksploatacji?
No, wróżką nie jestem Wyczytałem z wątku że tak napisał.
Wyraźnie i jasno: jak biegły twierdzi że efekt będzie ten sam to czemu pozwany ma płacić drożej ?? Jak twierdzi że będzie różnica to wtedy oryginały.
A ja niestety jako karnista tego bólu doznałem na własnej skórze. Z drugiej strony stołu optyka jest zupełnie inna. Kosztowało mnie to sporo nerwów i powstrzymywanie się od złożenia zawiadomienia o przestępstwie z art. 286 kk, gdy chciała mnie Hestia wrobić w tzw. "szkodę całkowitą" . Całe szczęście, że do mojego wozu nie było wtedy zamienników. Zrobiłem wszystko, aby uniknąć procesu...
nie zpominajmy, że dyskusja o częściach nie sprowadza się do kwestii "oryginalne" czy "zamienniki"
co do części rozróżnić można na podstawie przepisów prawa:
-części oryginalne z logo koncernu,
- części oryginalne od producenta,
- części oryginalne o porównywalnej jakości,
- części nieoryginalne (zamienniki, podróbki).
Nie można więc ograniczać pojęcia części oryginalnych tylko do części z logo i trzeba jednak za każdym razem zanalizować czy od zasady usuwania szkód częściami oryginalnymi z logo nie zaistnieją wyjątki, choćby dlatego, że szkodę usunięto częściami bez logo, oryginalnymi o porównywalnej jakości czy też częściami nieoryginalnymi. Inaczej mówiąc jak wynikać będzie ze sprawy, że samochód miał części oryginalne z logo i takimi szkodę usuwano to cienia wątpliwości nie mam, że za takie się nalezy (a np. dla autka w serwisie autoryzowanym serwisowanego to mzd. powstałoby nawet domniemanie, ze takie ma). Czy jednak można zwrócić za części oryginalne z logo w wpyadku uszkodzenia samochodzu 15 letniego spraowadzonego po 14 latach jazdy za granicą po wypadku w naprawę którego częściami oryginalnymi z logo nie uwierzę.
Reasumując: myślę, że nie ma tu absolutnej zasady, że części oryginalne z logo należą się zawsze, bo czasem rzeczywiście usunięto szkodę częściami innymi, a użycie części oryg. z logo oznaczałoby nie naprawienie szkody a wzbogacenie powoda.
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.