Dostałam do obsądzenia parę uchylonych spraw, w których praktycznie jedynym powodem uchylenia była "konieczność" przesłuchania pokrzywdzonego z udziałem biegłego psychologa, a następnie dopuszczenie dowodu z jego opinii na okoliczność bądź to "wiarygodności psychologicznej" świadka bądź na okoliczność "czy pokrzywdzona nie ma tendencji do manipulacji"
Mam niestety wrażenie, że Sąd odwoławczy po prostu nie wiedział co zrobić ze sprawami, bo rzeczywiście nie były one proste dowodowo. Jednak czy coś takiego jest dopuszczalne? Przecież Sąd odwoławczy każe de facto żeby biegły zadecydował czy świadek mówi prawdę.
O tym kiedy przesłuchuje się świadka z udziałem psychologa mówi wyraźnie art. 192 § 2 kpk.
Tymczasem w moim okręgu zdarza się, że odwoławczy każe przesłuchać z psychologiem osoby dorosłe i zdrowe.
Jestem ciekawa jak to wygląda w innych sądach, bo nie ukrywam, że zamierzam wypowiedzieć wojnę tej praktyce.
Rozmawiałam z kolegą, który jest praktykującym psychologiem. Śmiał się, że nie ma czegoś takiego jak "wiarygodność psychologiczna" a jak ktoś potrafi kłamać to potrafi i na nic psycholog i jego opinia na temat "skłonności do manipulacji"
Co o tym sądzicie ?
w moim okręgu nie ma takiego problemu
"Dred" napisał:
w moim okręgu nie ma takiego problemu
"rudy kot" napisał:
Dostałam do obsądzenia parę uchylonych spraw, w których praktycznie jedynym powodem uchylenia była "konieczność" przesłuchania pokrzywdzonego z udziałem biegłego psychologa, a następnie dopuszczenie dowodu z jego opinii na okoliczność bądź to "wiarygodności psychologicznej" świadka bądź na okoliczność "czy pokrzywdzona nie ma tendencji do manipulacji
Mam niestety wrażenie, że Sąd odwoławczy po prostu nie wiedział co zrobić ze sprawami, bo rzeczywiście nie były one proste dowodowo. Jednak czy coś takiego jest dopuszczalne. Przecież Sąd każe de facto żeby biegły zadecydował czy świadek mówi prawdę.
O tym kiedy przesłuchuje się świadka z udziałem psychologa mówi wyraźnie art. 192 § 2 kpk.
Tymczasem w moim okręgu zdarza się, że odwoławczy każe przesłuchać z psychologiem osoby dorosłe i zdrowe.
Jestem ciekawa jak to wygląda w innych sądach, bo nie ukrywam, że zamierzam wypowiedzieć wojnę tej praktyce.
Rozmawiałam z kolegą, który jest praktykującym psychologiem. Śmiał się, że nie ma czegoś takiego jak "wiarygodność psychologiczna" a jak ktoś potrafi kłamać to potrafi i na nic psycholog i jego opinia na temat "skłonności do manipulacji"
"Darkside" napisał:
Dostałam do obsądzenia parę uchylonych spraw, w których praktycznie jedynym powodem uchylenia była "konieczność" przesłuchania pokrzywdzonego z udziałem biegłego psychologa, a następnie dopuszczenie dowodu z jego opinii na okoliczność bądź to "wiarygodności psychologicznej" świadka bądź na okoliczność "czy pokrzywdzona nie ma tendencji do manipulacji
Mam niestety wrażenie, że Sąd odwoławczy po prostu nie wiedział co zrobić ze sprawami, bo rzeczywiście nie były one proste dowodowo. Jednak czy coś takiego jest dopuszczalne. Przecież Sąd każe de facto żeby biegły zadecydował czy świadek mówi prawdę.
O tym kiedy przesłuchuje się świadka z udziałem psychologa mówi wyraźnie art. 192 § 2 kpk.
Tymczasem w moim okręgu zdarza się, że odwoławczy każe przesłuchać z psychologiem osoby dorosłe i zdrowe.
Jestem ciekawa jak to wygląda w innych sądach, bo nie ukrywam, że zamierzam wypowiedzieć wojnę tej praktyce.
Rozmawiałam z kolegą, który jest praktykującym psychologiem. Śmiał się, że nie ma czegoś takiego jak "wiarygodność psychologiczna" a jak ktoś potrafi kłamać to potrafi i na nic psycholog i jego opinia na temat "skłonności do manipulacji"
"rudy kot" napisał:
ale to chyba znaczy, że praktyka odwołąwczego jest u was akurat odwrotna... ?piszę , że zależy to od sprawy mimo takiej praktyki jak niżej opisałem ... zdarzają się takie uchylenia o jakich Ty pisałaś
U mnie aby przesłuchać świadka z odziałem biegłego psychologa trzeba mieć solidne podstawy, np. leczy się ale nie na jakąś tam nerwicę tylko dajmy na to schizofrenię, czy mam opinię w innych sprawach, gdzie osoba była badana np. jako oskarżona i coś "było na rzeczy"
u mnie dodatkowo 3 razy zeznaje i za każdym razem co innego
"rudy kot" napisał:
Dostałam do obsądzenia parę uchylonych spraw, w których praktycznie jedynym powodem uchylenia była "konieczność" przesłuchania pokrzywdzonego z udziałem biegłego psychologa, a następnie dopuszczenie dowodu z jego opinii na okoliczność bądź to "wiarygodności psychologicznej" świadka bądź na okoliczność "czy pokrzywdzona nie ma tendencji do manipulacji" ........................
Rozmawiałam z kolegą, który jest praktykującym psychologiem. Śmiał się, że nie ma czegoś takiego jak "wiarygodność psychologiczna" a jak ktoś potrafi kłamać to potrafi i na nic psycholog i jego opinia na temat "skłonności do manipulacji"
Co o tym sądzicie ?
Ogólną podstawą do powoływania biegłego psychologa do każdej sprawy może być konieczność uwzględnienia w wyrokowaniu obok doświadczenia życiowego, także wskazań wiedzy - art. 7 kpk, którą może Sądowi przekazać biegły psycholog.
Serdecznie polecam monografię Ewy Gruzy "Psychologia sądowa dla prawników". Książka dostępna w Lexie w zakładce - Wykładnia - Monografie.
Faktycznie w art. 192 k.p.k. jest tylko o możliwości zarządzenia przesłuchania świadka z udziałem biegłego lekarza lub biegłego psychologa a nie zaraz o wiarygodności czy jakimś wydawaniu opinii. Sąd powinien tylko sobie wysłuchać, o nic psychloga nie pytać a szczególnie nie o to co sobie psychologi "wybadały" i od razy pisać bez uzasadniania czy dał wiarę czy nie. Psycholog powinien na rozprawie stać jak paprotka, wysłuchać i pójść do domu nie odzywając się. Będzie prosto i siermiężnie ale bez naruszania tej części sędziego, która mu mówi o jego nieomylności :D
allle się dobrali.....przebiegli....
"meluzyna" napisał:
Censor . ja sie na prawie nie muszę znać tak jak Ty. nie wiem jak znalazł się taki zapis - frontowymi drzwiami wszedł, czy tez nie. Ja wiem natomiast że jako stały biegły mam wykonać postanowienie sądu lub prokuratury, i zbadac człowieka, jesli jest taka wola jednostki -chyba że sa istotne przeszkody z powodu których nie moge tego zrobić. Nie pisz mi prosze, że " obrabiam" świadka.
A to że Ty musisz się dalej wypowiedzieć - to już Twój problem .
"jaceksen" napisał:
Ogólną podstawą do powoływania biegłego psychologa do każdej sprawy może być konieczność uwzględnienia w wyrokowaniu obok doświadczenia życiowego, także wskazań wiedzy - art. 7 kpk, którą może Sądowi przekazać biegły psycholog.
"Sebetwane" napisał:
Faktycznie w art. 192 k.p.k. jest tylko o możliwości zarządzenia przesłuchania świadka z udziałem biegłego lekarza lub biegłego psychologa a nie zaraz o wiarygodności czy jakimś wydawaniu opinii. Sąd powinien tylko sobie wysłuchać, o nic psychloga nie pytać a szczególnie nie o to co sobie psychologi "wybadały" i od razy pisać bez uzasadniania czy dał wiarę czy nie. Psycholog powinien na rozprawie stać jak paprotka, wysłuchać i pójść do domu nie odzywając się. Będzie prosto i siermiężnie ale bez naruszania tej części sędziego, która mu mówi o jego nieomylności :D
Właśnie przeczytałam uzasadnienie SO do mojego wyroku uniewinniającego a zakończonego w odwoławczym obz-tem. Prokurator zarzucił m. in. że pokrzywdzonej w gwałcie, osoby dorosłej i wykształconej ale za to w czasie czynu pijanej w sztok, nie przesłuchałam z psychologiem.
Co się porobiło, że w przypadkach trudnych dowodowo lekarstwem na "wiarygodność" ma być psycholog a każdy oskarzony zażywający ziołowe leki uspokajające ma byc badany???!!! No i niestety odwoławczy całkiem często to łyka. Mój nie łyknął
"violan" napisał:
Właśnie przeczytałam uzasadnienie SO do mojego wyroku uniewinniającego a zakończonego w odwoławczym obz-tem. Prokurator zarzucił m. in. że pokrzywdzonej w gwałcie, osoby dorosłej i wykształconej ale za to w czasie czynu pijanej w sztok, nie przesłuchałam z psychologiem.
Co się porobiło, że w przypadkach trudnych dowodowo lekarstwem na "wiarygodność" ma być psycholog a każdy oskarzony zażywający ziołowe leki uspokajające ma byc badany???!!! No i niestety odwoławczy całkiem często to łyka. Mój nie łyknął
"rudy kot" napisał:
Dla mnie jest to ewidentnie, wyrażone innymi słowami zalecenie by psycholog ocenił czy świadek mówi prawdę.....a może się mylę ?Chyba nie.
psycholg uważał, że zeznania złożone w postępowaniu sadowym są wiarygodne (psychologicznie) a w postępowaniu przygotowawczym nie, a ja uznałem odwrotnie i stan faktyczny oparłem o zeznania złożone w post. przygotowawczym. I uzasadniłem to pisemnie. Teraz czekam na apelację i ewentualne rozstrzygnięcie II instancji.Nie musisz czekać, ja Ci wywróżę, jakie będzie to rozstrzygnięcie.
Nie musisz czekać, ja Ci wywróżę, jakie będzie to rozstrzygnięcie.
znowu muszę się zgodzić z censorem , rozstrzygnięcie może być tylko jedno ;| ( a czy jest to sprawa kasacyjna , bo jeżeli nie jest taką to masz jakieś szanse, jeżeli jest to .... ;| )
"giedrys" napisał:
Równie dobrze możesz negować powołanie analityka celem interpretacji bilingów w śledztwie, czy daktyloskopa celem badania linii papilarnych ujawnionych w trakcie oględzin. Wszak oni też w swoisty sposób interpretują materiał dowodowy i „utrudniają” sadowi jego ocenę, wymuszając na nim nie tylko ocenę dowodu, ale też ocenę oceny dowodu .Nie, to nie to samo. Daktyloskopia - to wymaga wiedzy kryminalistycznej. Analiza bilingów - to trochę pójście na łatwiznę, bo to nie wymaga wiedzy specjalnej, tylko jest żmudne i czasochłonne (podobnie jak w sprawach z zakresu prawa pracy są biegli ds. obliczania wynagrodzeń, a sędzia orzekający w takich sprawach powinien umieć sobie z tym poradzić).
censorze jedankowoż nie zgadzam się z Tobą. Miałam przyjemność słuchania świadka w obecności biegłego nie jeden raz. Miałam opinie, że świadek ma zdolność do postrzegania, odtwarzania itp, etc i...... całkiem ostatnio nie dałam w całości wiary temu świadkowi, bo kobitka łgała, aż jej się spod spódnicy dymiło i była z przeproszeniem tak sprzeczna z materiałem dowodowym, ze aż huczało. Przez mój okręg przeszło bez nikakich!!!!!
Powtarzam! Żaden z moich biegłych nigdy mi nie napisał w swojej opinii, że zeznania świadka są wiarygodne, czy też jakoś tak. Moi biegli zawsze stwierdzali, że np. zaburzenia depresyjne np. nie wpływają na zdolność zapamiętywania, odtwarzania. Do sądu bowiem należy ocena wiarygodności zeznań świadka w świetle zebranego w sprawie materiału dowodowego, a nie do biegłego!!!!!!!
Nie zgadzam się z oceną censora co do tego, do czego rzekomo masowo służą prokuratorom opinie biegłych psychologów, a w szczególności takie opinie, gdzie biegły uzurpuje sobie prawo do wypowiadania się, czy takie lub inne zeznania świadka są wiarygodne (choćby i tylko ,,psychologicznie wiarygodne".
Przede wszystkim skąd założenie, że prokuratorowi zależy na tym, żeby sądowi dostarczyć z aktem oskarżenia jak najwięcej oskarżonych i z jak największą ilością zarzutów? Jaki mieliby mieć w tym interes, żeby pchać na siłę do sądu akty oskarżenia opierające się na jednym wątpliwym świadku wspartym naciąganą opinią biegłego psychologa?
Jeżeli z takimi przypadkami ktoś z nas miał do czynienia, to jest to patologia, która uważam, że wcale do powszechnych nie należy. Nie zapominajmy, że prokurator jest w postępowaniu przygotowawczym organem procesowym, którego rolą jest obok zbierania materiału dowodowego także jego ocena, w tym ocena wiarygodności zeznań świadków. Jeżeli jakiś prokurator w ciemno wierzy świadkowi tylko dlatego, że dał się nabrać biegłemu, który mu napisał, że świadek ten jest wiarygodny, to moim zdaniem po prostu odstawia fuszerę i daje dowód swej miałkości intelektualnej, a nie dowód swej złej woli czy zapalczywości w szukaniu oskarżonych na siłę.
Z moich obserwacji wynika, że prokuratura z dużą dozą ostrożności ocenia stany faktyczne, które decyduje się posłać do sądu z aktem oskarżenia, ale gdy już taki akt oskarżenia poślą, to walczą o skazanie (czasem bezsensownie i obiektywnie służąc złej sprawie).
"suzana22" napisał:
skąd założenie, że prokuratorowi zależy na tym, żeby sądowi dostarczyć z aktem oskarżenia jak najwięcej oskarżonych i z jak największą ilością zarzutów? Jaki mieliby mieć w tym interesNie wiem , pytaj się ich.
Z moich obserwacji wynika, że prokuratura z dużą dozą ostrożności ocenia stany faktyczne, które decyduje się posłać do sądu z aktem oskarżeniaSzczęściara z Ciebie.
prokuratorowi z reguły nie zależy na pchaniu do sądu spraw wątpliwych (żeby dostać gola). Codziennie mamy do czynienia z zażaleniami na odmowę wszczęcia, czy umorzenie postępowania przygotowawczego, bo zdaniem prokuratora nie ma wystarczających podstaw do wniesienia aktu oskarżenia.
To o czym piszesz censor, to w mojej ocenie, nieliczne, patologiczne przypadki, które zdarzają się wszędzie ( sadach również) i szczęśliwie są do zweryfikowania
"ossa" napisał:
Żaden z moich biegłych nigdy mi nie napisał w swojej opinii, że zeznania świadka są wiarygodne, czy też jakoś tak.
To o czym piszesz censor, to w mojej ocenie, nieliczne, patologiczne przypadki, które zdarzają się wszędzie ( sadach również) i szczęśliwie są do zweryfikowania
"suzana22" napisał:
Z moich obserwacji wynika, że prokuratura z dużą dozą ostrożności ocenia stany faktyczne, które decyduje się posłać do sądu z aktem oskarżenia, ale gdy już taki akt oskarżenia poślą, to walczą o skazanie (czasem bezsensownie i obiektywnie służąc złej sprawie).
"censor" napisał:
Równie dobrze możesz negować powołanie analityka celem interpretacji bilingów w śledztwie, czy daktyloskopa celem badania linii papilarnych ujawnionych w trakcie oględzin. Wszak oni też w swoisty sposób interpretują materiał dowodowy i „utrudniają” sadowi jego ocenę, wymuszając na nim nie tylko ocenę dowodu, ale też ocenę oceny dowodu .Nie, to nie to samo. Daktyloskopia - to wymaga wiedzy kryminalistycznej. Analiza bilingów - to trochę pójście na łatwiznę, bo to nie wymaga wiedzy specjalnej, tylko jest żmudne i czasochłonne...
Zbyt ambicjonalnie i osobiście podchodzicie, Niektórzy PT Biegli Psycholodzy, do problemu, który starałem się opisać na czym polega, a przede wszystkim jest problemem sędziów orzekających, których czasem chcą uszczęśliwić organy ścigania, dołączając gotowe oceny dowodów. Nie czujecie (bo czuć nie musicie) gdzie jest sedno problemu, ale też niepotrzebnie się unosicie ambicją, zamiast przyjąć, ze skoro sędziowie sygnalizują istnienie pewnego problemu, to być może on jest i - również być może - punkt siedzenia określa punkt widzenia.
Wiem, że tylko kwestią czasu jest, gdy w pewnej kategorii spraw sędziowie będą figurantami, a wyroki tak naprawdę będą pisać psychologowie. To już idzie do nas z Jedynie Słusznej Strony Świata.
Cytat:
Censor, nie daj mi czekać i powiedz jak wiedza jest wymagana do wydania opinii psychologicznej. Z Twojej wypowiedzi rozumiem że żadna a ich praca nie jest chyba nawet pracochłonna
Nie, kolego Sebetwane, to nie było zupełnie do psychologów. Polemizowałem z Giedrysem, gdy dał mi przykład, czy powinien być powołany biegły do analizy bilingów. Twój powyżej cytowany wniosek sam nie wiem na jakiej podstawie mogłeś wysnuć.
[ Dodano: Sob Lip 03, 2010 5:52 pm ]
"Sebetwane" napisał:
Jeśli ostatecznie uznamy że opinie psychologiczne dotyczące wiarygodności zeznań świadków są tylko i jedynie ich wymysłem nie wymagającym wiedzy specjalnej to przecież każdy sędzia orzekający w takich sprawach powinien umieć sobie z tym poradzić. :DStąd już tylko krok o całkowitego "ubezwłasnowolnienia" sędziów, gdy chodzi o ich prawo do oceny dowodów. Sędzia na progu stanu spoczynku o ocenę dowodów będzie się musiał grzecznie pytać dwudziestopięciolatka po magisterium z psychologii. . A kto i po co wymyślił tę kategorię opinii (sprzeczną z kpk) - pisałem wyżej; na pewno nie psychologowie. Chyba że chcesz mi zasugerować, że "nowatorstwo" organów ścigania było poprzedzone lobbingiem psychologów; ale tu z kolei sam muszę przyznać, ze jakkolwiek bywam czasem nieufny, to jednak to akurat do głowy by mi nie przyszło.
Nie wchodzimy jako biegli w kompetencje Sądu.Wiem że nie chcecie tego robić ale was wrabiają. A jak już dostaniecie postanowienie dowodowe z określoną tezą dowodową, to Waszym obowiązkiem jest wykonać opinię. Pisałem wyżej, że ja to rozumiem i o to się Was nie czepiam.
Stwierdzenie psychologa dot. "wiarygodności psychologicznej świadka" nie "uszlachetnia" i nie czyni niezdolnym do kłamstawaNo, już widzę, jak ten Twój pogląd "hurtem kupują" sądy odwoławcze.
Stwierdzenie psychologa dot. "wiarygodności psychologicznej świadka" nie "uszlachetnia" i nie czyni niezdolnym do kłamstawaWiec po co ten dowód.
Może i podchodzimy trochę ambicjonalnie. Nie byłoby tego gdybyś rzeczywiści chciał przedstawić merytorycznie problem. W Twojej wypowiedzi były uwagi niegrzeczne i obraźliwe dla biegłych. Traktowanie tych opinii jako gotowa ocena dowodów to gruba przesada. Punkt widzenia zależy pewnie od punktu siedzenia. Rozumiem że do jego zmiany dochodzi natychmiast przy zmianie sądu orzekającego na odwoławczy :D. A może skoro sądy odwoławcze sygnalizują jakiś problem to trzeba się nad tym zastanowić. NIe wypowiem się co tam idzie z Jedynej słusznej strony świata bo nie wiem o którą chodzi. Kiedyś był to raz Syjam a raz Madagaskar ale co jest dziś to nie wiem . Co do mojej wypowiedzi na temat billingów to była ona poprzedzona przez poprzedników cytatem Violan wiec nie wiem czemu nie dostrzegasz związku. Dziwię się że poglądy 25-latka traktujesz jako błedne z samej natury rzeczy. To już jakieś uprzedzenia. Jeśli tego 25-latka powołano na biegłego to pewnie zrobił to jakiś Prezes Sądu Okręgowego a ten już przecież musiał mieć z 28 - lat :D. Zawsze myślałem, że w sądzie decyduje ocena wiedzy biegłych a nie casting wiekowy. Zawsze sąd może sobie powołać biegłego po 70-tce jeśli ich poglądy są bardziej zbieżne :D. Skoro mamy być legalistami to jeśli opinii psychologiczna powołana w ten sposób jest niezgodna z prawem, weszła jakimiś tam tylnymi drzwiami to trzeba ją odrzucić, uzasadnić to, powołać się na stosowne przepisy i po problemie. Brutalnie odsłoniłeś przed nami kulisy naszej pracy. "Niedorośli wrobieni biegli obrabiają świadków ubezwłasnowalniając sądy orzekające w zmowie z sądami orzekającymi" - no dramat, czas rzucić tę robotę :D.
censorze im dłużej Ciebie czytam, tym bardziej dochodze do wniosku, ze Ty w ogóle nie wiesz do czego służy dowód z przesłuchania swiadka w obecnosci psychologa. W ogóle w zasadzie to chyba nie wiesz do czego służy psychologia.
Nie będę Ci tego tłumaczyć, bo chyba sam możesz sobie o tym poczytać i po sprawie.
Nie będę się Ciebie również pytać jedyną Słuszną Linie czy tam wizję Świata, bo powiem Ci szczerze, że mnie to nie obchodzi.
Po za tym stawiasz problem w taki sposób, że nie tylko obrażasz biegłych, prokuratorów, sędziów, ale chyba i samego siebie.
Przeczytaj swoje wypowiedzi jeszcze raz i pomysł, ze to nie Ty je pisałeś tylko ktoś o Tobie
Jedyni do których coś mam - nieraz to podkreślałem - do organy ścigania i proszę Cię nie zamiataj censorem bardzo istotnego problemu pod dywan robiąc mi czarny PR.
Wyobraź sobie że jesteś oskarżona a całe oskarżenie opiera się na jednym świadku co do karego prokuratura z aktem oskarżenia przedstawia sądowi opinię, że ten świadek jest wiarygodny.
Bądź jako sędzia legalistką i stosuj ściśle art.192 par.2 kpk a nie popisuj się znajomością psychologii.
Założycielka wątku wywołała bardzo ważny temat. Choć tak tego nie nazwała, to możną go nazwać i tak: "stopniowe ubezwłasnowolnienie sędziego w jego swobodnej ocenie dowodów".
[ Dodano: Nie Lip 04, 2010 12:14 pm ]
"ossa" napisał:
obrażasz biegłych, prokuratorów, sędziów
W Twojej wypowiedzi były uwagi niegrzeczne i obraźliwe dla biegłychKtóre? Proszę o cytaty. Cały czas tu polemizuję z organami ścigania, które w mojej ocenie postępują nieprawidłowo proceduralnie, a biegłym daję spokój, skoro dostają postanowienia dowodowe z organów ścigania to piszą to co im organy zlecą.
Punkt widzenia zależy pewnie od punktu siedzenia. Rozumiem że do jego zmiany dochodzi natychmiast przy zmianie sądu orzekającego na odwoławczy :DTu się nie ma z czego nabijać. Przeczytaj sobie post otwierający wątek. Sędziowie pierwszoinstancyjni umieją czytać pomiędzy wierszami uzasadnień wyroków sądów odwoławczych. Jeśli Ty jako biegły tej umiejętności nie posiadasz - nie dziwi mnie to, bo skąd tę umiejętność miałbyś nabyć, ale mógłbyś uwierzyć, że problem istnieje.
Jeśli tego 25-latka powołano na biegłego to pewnie zrobił to jakiś Prezes Sądu Okręgowego a ten już przecież musiał mieć z 28 - lat :D .Pięknie się przyłączasz do chóru (głównie medialnego) tych, którzy wciąż krzyczą, że na sędziów są powoływani ludzie niedoświadczeni. I tu na pewno Twoim zdaniem probelm istnieje (z tym doświadczeniem), ale po stronie biegłych - broń Boże.
Może i podchodzimy trochę ambicjonalnie. Nie byłoby tego gdybyś rzeczywiści chciał przedstawić merytorycznie problem.Przedstawiłem, ale to jest problem natury procesowoprawnej, który "czują" sędziowie, choć - oczywiście - nie wszyscy muszą podzielać mój punkt widzenia lub mieć moje doświadczenia z tym problemem (jak widać, doświadczenia zbieżne z doświadczeniami założycielki wątku). Ciekawe jakbyś się czuł będąc sędzią, gdybyś widział że Ci ktoś - realnie - wyrok napisał i nic nie masz do powiedzenia, tylko sobie naiwnie wyobrażaj, ze jesteś sędzią a nie figurantem.
A może skoro sądy odwoławcze sygnalizują jakiś problem to trzeba się nad tym zastanowićW kontekście konkretnego wyroku (uchylanego) i uzasadnienia - to się nie ma nad czym zastanawiać tylko "trzeba" orzec tak jak sąd odwoławczy (zazwyczaj między wierszami) napisał.
Dziwię się że poglądy 25-latka traktujesz jako błedne z samej natury rzeczy. To już jakieś uprzedzenia.A czyż nie jest uprzedzeniem wobec nawet doświadczonego życiowo i zawodowo sędziego zakładanie, że on nie potrafi ocenić czy świadek mówi prawdę? To po co jest sędzią?
"censor" napisał:
…..Cały czas tu polemizuję z organami ścigania, które w mojej ocenie postępują nieprawidłowo proceduralnie, a biegłym daję spokój, skoro dostają postanowienia dowodowe z organów ścigania to piszą to co im organy zlecą.
….".
"giedrys" napisał:
PS. Bez szeptuchy się chyba nie obejdzieRozwiń, proszę, tę myśl.
prosisz i masz
http://wykleci-przekleci.bloog.pl/kat,534043,index.html?ticaid=6a77e
http://pl.wikipedia.org/wiki/Szeptun
Szeptun, (szeptucha, wiedźma)[1] - osoba uważająca, iż ma dar od Boga lub Bogów, pozwalający na odczynianie uroków, leczenie różnorodnych schorzeń fizycznych, uzdrawianie.
Nazwa prawdopodobnie wzięła się od sposobu uleczania chorego przez szeptuna-znachora, który wypowiadał zaklęcia szeptem do jego ucha. Takie zaklinanie miało bezpośrednio wpływać na podświadomość klienta[2].
Szpeptucha to remedium na uroki rzucane na bieglych przez "organy" ścigania by wydawali opinie zgodn z ich ...postanowieniami.
"censor" napisał:
…… To już idzie do nas z Jedynie Słusznej Strony Świata…..
…… [ Dodano: Sob Lip 03, 2010 5:55 pm ]Wiem że nie chcecie tego robić ale was wrabiają. A jak już dostaniecie postanowienie dowodowe z określoną tezą dowodową, to Waszym obowiązkiem jest wykonać opinię. ….
Nie wchodzimy jako biegli w kompetencje Sądu.
Określenie "wrabiać" uznaję za niefortunne , jakkolwiek z meritum zastrzeżeń co do praktyki organów ścigania się nie wycofuję.
[ Dodano: Pon Lip 05, 2010 3:28 pm ]
"giedrys" napisał:
Censor chodzi o zakres twych uogólnieńZjawisko ma zasięg marginalny, ale należy o nim mówić, zanim stanie się (pozakodeksową) normą.
Oczywiście że należy mówić nawet o marginalnych nieprawidłowościach. Zgadzam się też, że jeśli ktoś próbuje wykorzystać biegłego psychologa do oceny zeznań świadka w kategoriach „rawda – kłamstwo” to jest to nieprawidłowość. Zresztą chyba żaden biegły nie napisze w opinii że świadek kłamie lub że jego zeznania są zgodne z prawdą (no chyba że sam zna prawdę ). Oczywistym jest, że każdy normalny człowiek potrafi kłamać i każdy kiedyś to uczynił .
Ps. I skończ Censor z tymi organami ścigania, bo cię będę wyzywał od „organów wymiaru sprawiedliwości”. Pisz po prostu prokurator, co uczyni dyskusję bardziej zrozumiałą (no chyba że znasz inny organ mogący powoływać biegłych psychologów do udziału w przesłuchaniach świadków )
"giedrys" napisał:
I skończ Censor z tymi organami ścigania
zaraz zrobię porządek we wtem temacie
"censor" napisał:
Wiem że nie chcecie tego robić ale was wrabiają. A jak już dostaniecie postanowienie dowodowe z określoną tezą dowodową, to Waszym obowiązkiem jest wykonać opinię. Pisałem wyżej, że ja to rozumiem i o to się Was nie czepiam.
"CR" napisał:
……
Jeżeli odpowiedź na pytania zawarte w postanowieniu przekracza moje kompetencje zawodowe bądź zakres uprawnień, wówczas grzecznie w opinii tłumaczę, dlaczego nie mogę wykonać postanowienia w sposób, który oczekuje ode mnie "organ". I po sprawie.
…….
"violan" napisał:
I skończ Censor z tymi organami ścigania
"totep" napisał:
I skończ Censor z tymi organami ścigania
"violan" napisał:
Niemniej co do organów ścigania i wymierzania Censor ma rację. I to miałam na myśli. Poważnie
"giedrys" napisał:
Niemniej co do organów ścigania i wymierzania Censor ma rację. I to miałam na myśli. Poważnie
"violan" napisał:
O kurczę, to takie teraz mamy kryterium rozróżnienia. Achaaaa
O rany Violan, przez ciebie pewnie znowu nas wyrzucą I jeszcze poświadczą nieprawdę pisząc, że przenieśli
"giedrys" napisał:
I skończ Censor z tymi organami ścigania, bo cię będę wyzywał od „organów wymiaru sprawiedliwości”.To z mojej strony nie wyzwisko. Twoje (i w ogóle Wasze, środowiskowo-prokuratorskie) kompleksy sięgają zenitu. Wstydzisz się tego, kim jesteś? A określeniem "organ wymiaru sprawiedliwości" będę tylko zaszczycony.
Censor, ja z tobą o etykietki kłócił się nie będę. Jeśli chcesz pogadać o tym czym jest prokuratura, to załóż w tej sprawie odrębny watek. Ja ci tylko wskazałem, że określenie „organy ścigania” w zakresie powoływania biegłych psychologów jest co najmniej nieprecyzyjne. Sugerujesz w ten sposób, że inne organa ścigania, a nie tylko prokuratura, również to robią, co by świadczyło o twojej nieznajomości przepisów kpk, o która cię nie podejrzewam.
Swoje zdanie na temat nazewnictwa organów wyjaśniłem ci już dawniej – to fragment postu z września 2009 „…możecie na mnie mówić o jakim chcecie organie, mogę nawet być śledziona. Mi tam wcale nie przeszkadza, jak ktoś mnie nazwie organem ściągania….”