Forum sędziów
Witam
Mam dziwny problem i moze ktos moglby pomoc
Mianowicie byli sobie malzonkowie X.
W trakcie trwania malzenstwa pani wniosla pozew o alimenty w imieniu maloletnich dzieci - sad zasadzil kwote jakastam.
Rok pozniej pani wniosla o alimenty na siebie - sad w wyroku zasadzil kwote 200 zl tytulem alimentow (pomimo iz byli jeszcze wowczas malzenstwem, nie bylo separacji).
Nastepnie 2 lata pozniej zniesiono miedzy nimi wspolnosc majatkowa malzenska.
Rok po tym orzeczono rozwod (chyba bez orzekania o winie z tego co mi sie kojarzy).
Obecnie pan wnosi o uchylenie "alimentow" wynikajacych z tego wyroku sprzed rozwodu od daty uprawomocnienia sie wyroku rozwodowego.
Rozumiem ze powinienem traktowac te "alimenty" jako przyczynianie sie do zaspokajania potrzeb rodziny i uchylic od dnia uprawomocnienia sie wyroku rozwodowego (koniec rodziny = koniec przyczyniania sie do zaspokajania jej potrzeb) czy tez jakies inne karkolomne konstrukcje ?
Ktos mial cos podobnego ? Czy u was nie ma sedziow zasadzajacych alimenty pomiedzy malzonkami (i nie mowie tu o bylych malzonkach oczywiscie :D ).
Na pewno traktowałabym te alimenty na żonę jako przyczynianie się z art. 27 kr.i o., bo innej podstawy do ich zasądzenia nie było. I z tego powodu - uchyliłabym je z datą uprawomocnienia się wyroku rozwodowego.
Jeżeli babka by ich chciała po rozwodzie, mogła złożyć stosowne żądanie w sprawie o rozwód i sąd rozwodowy, jeżeli by uznał to za zasadne mógłby zasądzić na nią alimenty z art. 60 krio.
Jednak alimenty zasądzone kiedyś w oparciu o art. 27 trzeba moim zdaniem uchylić. Nie trzeba i IMO nie można nawet badać, czy nie należałyby się one teraz w oparciu o przesłanki z art. 60. Chce ich, to niech złoży nowe powództwo w oparciu o nową podstawę prawną.
dokładnie jak Moni - z chwilą uprawomocnienia się wyroku rozwodowego 27 kro przestaje obowiązywać
pani może teraz wnieść nowy pozew oparty na 60 k.r.o
na pewno nie zajmujesz się tym w sprawie o uchylenie alimentów
Rok po tym orzeczono rozwod (chyba bez orzekania o winie z tego co mi sie kojarzy).
Obecnie pan wnosi o uchylenie "alimentow" wynikajacych z tego wyroku sprzed rozwodu od daty uprawomocnienia sie wyroku rozwodowego.
Rozumiem ze powinienem traktowac te "alimenty" jako przyczynianie sie do zaspokajania potrzeb rodziny i uchylic od dnia uprawomocnienia sie wyroku rozwodowego (koniec rodziny = koniec przyczyniania sie do zaspokajania jej potrzeb) czy tez jakies inne karkolomne konstrukcje ?
Ktos mial cos podobnego ? Czy u was nie ma sedziow zasadzajacych alimenty pomiedzy malzonkami (i nie mowie tu o bylych malzonkach oczywiscie :D ).
Myślę, że to nie tak. Koniec rodziny i koniec alimentów na byłego małżonka.
W komentarzu do art. 60 kro autorstwa H. Ciepłej i innych Lexis Nexis wydanie 4. z 2009 roku s. 554 teza 3. przytoczono uchwały SN. Cytuję "Prawomocne orzeczenie rozwodu, samo przez się, nie unicestwia wyroku, którym jeszcze przed rozwodem zasądzono świadczenia alimentacyjne od jednego z małżonków na rzecz drugiego z nich. Jeżeli jednak wskutek orzeczenia rozwodu odpadła podstawa dalszego świadczenia alimentów (uprawniony do alimentów został uznany za wyłącznie winnego rozkładu pozycia) albo uzasadniona stała się zmiana ich wysokości stosownie do unormowań przewidzianych w art. 60, małżonek zobowiązany może na podstawie art. 138 wystąpić z powództwem o ograniczenie czasu trwania świadczeń alimentacyjnych albo o stosowną zmianę wysokości tych świadczeń".
Myślę zatem, że nie ma tu automatyzmu. Koniecznym jest zbadanie czy faktycznie istnieją podstawy z w/w przepisów. Automatyzm może nas sprowadzić na manowce. Przecież ta kobieta być może nie domagała się alimentów na swoją rzecz w wyższej wysokości w sprawie o rozwód, aniżeli dotychczas zasądzone, bo nie było postaw, a teraz miałaby z automatu być pozbawiona alimentów tylko dlatego, że nie ma już rodziny w sensie prawnym? To prawda, że sformułowanie z art. 27 jest takie sobie, bo mówi o przyczynianiu się do zaspokajania potrzeb rodziny i nie nazywa tego wprost obowiązkiem alimentacyjnym , ale przecież defacto jest to obowiązek alimentacyjny. Poglądy w doktrynie są różne w tym temacie, ale przecież nawet SN w wyżej zacytowanym stanowisku również posługuje się terminem "świadczenia alimentacyjne" (zob. "jeszcze przed rozwodem zasądzono świadczenia alimentacyjne od jednego z małżonków na rzecz drugiego z nich".
A z którego roku to orzeczenie? I w jakim składzie wydane?
To niby upraszczałoby sprawę, nie trzeba by było uchylać i znów zasądzać, ale treść art. 27 krio jest taka oczywista - zwłaszcza, że przepis ten jest umieszczony w dziale o prawach i obowiązkach małżonków, a nie przy obowiązku alimentacyjnym
Czyli gdybyśmy zmienili po rozwodzie - zgodnie z tym orzeczeniem SN - wysokość alimentów sprzed rozwodu, to jaką podstawę podajemy w uzasadnieniu? Art. 138 krio w zw. z art. 60...?
I załóżmy, że podwyższamy, to jakie brzmienie miałby wyrok? "odwyższa alimenty..."? Bo ja używam przy 27 krio "zasądza ... tytułem przyczyniania się do zaspokojenia potrzeb rodziny kwotę ...". I nie nadaję rygoru.
Dziwne to jakieś... Nie będę stosować.
Wyrok rozwodowy oczywiscie nic o alimentach nie mowi zeby byla jasnosc.
Tak zamierzalem uchylic od uprawomocnienia sie wyroku rozwodowego. Pamietam tez o tym orzeczeniu SN - tylko ze moim prywatnym zdaniem nie da sie przechodzic tak zgrabnie z 27 na 60 bo sa troszke jednak inne przeslanki...
"monikissima" napisał:
A z którego roku to orzeczenie? I w jakim składzie wydane?
To niby upraszczałoby sprawę, nie trzeba by było uchylać i znów zasądzać, ale treść art. 27 krio jest taka oczywista - zwłaszcza, że przepis ten jest umieszczony w dziale o prawach i obowiązkach małżonków, a nie przy obowiązku alimentacyjnym
Czyli gdybyśmy zmienili po rozwodzie - zgodnie z tym orzeczeniem SN - wysokość alimentów sprzed rozwodu, to jaką podstawę podajemy w uzasadnieniu? Art. 138 krio w zw. z art. 60...?
Dziwne to jakieś... Nie będę stosować.
Co do obowiązku z art. 27 to SN rozważał go w Wytycznych w sprawach o alimenty, co według mnie dowodzi, że wg SN jest to też obowiązek alimentacyjny. Co do uchwał SN to uchwała siódemki z 02. lipca 1955, uchwała siódemki z 11. października 1982 III CZP 22/82. Poza tym w komentarzach do art. 61 kpc i 32 kpc mówi się, że "Sprawy alimentacyjne obejmują WSZYSTKIE SPRAWY o roszczenia dotyczące obowiązku dostarczenia środków utrzymania i wychowania, a nie tylko sprawy o roszczenia z tytułu obowiązku alimentacyjnego określonego w art. 128". "Sprawy o roszczenia alimentacyjne dotyczą środków utrzymania - w miarę potrzeby - środków wychowania, których dostarczanie obciąża krewnych w linii prostej, rodzeństwo ORAZ MAŁŻONKÓW", itd. W komentarzu do art. 27 piszą, że "OBOWIĄZEK ALIMENTACYJNY Z ART 27 MA SZERSZĄ TREŚĆ OD ZWYKŁEGO OBOWIĄZKU ALIMENTACYJNEGO".
Z tych wzsględów nie widzę podstawy do tego by wyrokowi nie nadawać rygoru natychmiastowej wykonalności.
Jeżeli sprawa z art. 27 nie jest sprawą o alimenty, to dlaczego strona dochodząca korzystać ma z ustawowego zwolnienia od kosztów sądowych?
Zmieniając wyrok po rozwodzie podstawa wg mnie jest taka jak wskazuje KOleżanka.
I załóżmy, że podwyższamy, to jakie brzmienie miałby wyrok? "odwyższa alimenty..."? Bo ja używam przy 27 krio "zasądza ... tytułem przyczyniania się do zaspokojenia potrzeb rodziny kwotę ...". I nie nadaję rygoru.
Ja nie mam problemu, bo zawsze gdy podwyższam alimenty, to nie piszę w wyroku, że "odwyższa" tylko "zasądza". Upieram się przy takim formułowaniu wyroku, b o niby skąd bierzemy sformułowanie "odwyższa". Tak samo piszę przy obniżeniu. Dla mnie to zawsze jest zasądzenie tyle tylko, że innej kwoty w miejsce poprzedniej. Przecież np. kiedy ktoś domaga się odszkodowania to też sąd nie pisze, że przyznaje odszkodowanie, tylko pisze, że zasądza. Napisałabym zatem, że zasądza kwotę Y,w miejsce uprzednio zasądzonej kwoty X wyrokiem SR w z dnia , sygn. akt
Swego czasu (dość dawno) w literaturze trwał żywy spór, czy alimenty po rozwodzie (art. 60 k.r.o.) istnieją pomimo rozwodu, czy wskutek rozwodu. Odpowiedź Sądu na to pytanie nie będzie moim zdaniem bez znaczenia w tej sprawie. Moim zdaniem istotne może być też, czy po rozwodzie były mąż - świadom zapewne rozwodu - nadal faktycznie płacił alimenty, bo jeśli płacił dobrowolnie, to dlaczego była żona miałaby niby występować do Sądu?
placil placil... :D
Do tej pory placi grzecznie ale domaga sie uchylenia 5 lat wstecz... bo rozwod z 2005
"monikissima" napisał:
Na pewno traktowałabym te alimenty na żonę jako przyczynianie się z art. 27 kr.i o., bo innej podstawy do ich zasądzenia nie było. I z tego powodu - uchyliłabym je z datą uprawomocnienia się wyroku rozwodowego.
Jeżeli babka by ich chciała po rozwodzie, mogła złożyć stosowne żądanie w sprawie o rozwód i sąd rozwodowy, jeżeli by uznał to za zasadne mógłby zasądzić na nią alimenty z art. 60 krio.
Jednak alimenty zasądzone kiedyś w oparciu o art. 27 trzeba moim zdaniem uchylić. Nie trzeba i IMO nie można nawet badać, czy nie należałyby się one teraz w oparciu o przesłanki z art. 60. Chce ich, to niech złoży nowe powództwo w oparciu o nową podstawę prawną.
Ja też tak kiedyś orzekłem jak Moni pisze. Niestety mój SO miał pogląd jak kry_mi.
"K.Ierownik" napisał:
[
Ja też tak kiedyś orzekłem jak Moni pisze. Niestety mój SO miał pogląd jak kry_mi.
Może to i dobrze, że SO tak orzekają ?
pomocy! Strony zgodnie wnoszą o rozwiązanie związku małżeńskiego przez rozwod bez orzekania o winie, powierzenie wykonywania władzy rodzicielskiej obojgu rodzicom, ostatecznie powód zgodzil się aby miejsce zamieszkania dzieci było u pozwanej. Strony ustaliły . iiż dzieci naprzemiennie są po cztery dni u każdego z rodziców.Jest to niesporne., dwa lata trwa taka sytuacja dzieci ją bardzo dobrze znoszą .Problem dotyczy alimentów bo każda ze stron utrzymuje dzieci, powód kupuje całą odzież dla dzieci, dotychczas płacłi za przedszkole, angielski , lekarzy, lekarstwa, itp. Sprawa zakończyła się na pierwszym terminie pozwana przyszła z adwokatem powód sam.Powód dla świętego spokoju zgodził się się płacić pozwanej po 500 zl na każde dziecko; dziewczynka 6 lat , chłopiec 4 lata. strony zarabiają po ok. 2000żł każde.Powod wniósł sprawę bo pozwana poznała innego mężczyznę , co też nie nie jest sporne
Mój problem ; jak przy opiece naprzemiennej zasądzać alimenty . / powód mieszka w domu jednorodzinnym po rodzicach a pozwana z rodzicami też w domu jednorodzinnym.Powód chciał aby dzieci mieszkaly u niego ale ponieważ pozwana byla bardzo agresywna ustąpił dla dobra dzieci/. w syt. jak wyżej wychodzi że powód płaci za wszystko .
ja się nad tym zastanawiałam na użytek porady prawnej dla znajomego. Wydaje się, że jeślki dzieci są taką samą ilość dni u ojca, jak u matki, to nie powinno być alimentów, no bo każdy je utzrymuje w tym czasie. Nie wiem jednak jakie jest orzecznictwo, jeśli w ogóle jest. W tym jednak przypadku jeśli pan się godzi, to może się tego trzymać.
oddaliłabym powództwo o alimenty w takiej sprawie, chyba że jest jakaś wyjątkowa dysproporcja pomiędzy dochodami obojga rodziców (np. jedno zarabia po 20 tys miesięcznie, a drugie żyje z pensji 2000 zł ) a i to niekoniecznie, jeżeli ten zamożniejszy rodzic dobrowolnie opłaca wszelkie inne potrzeby typu przedszkole, dodatkowe lekcje, baseny, lekcje tańca itp... generalnie w takich sprawach jest zazwyczaj tyle niuansów, że tak trudno uogólnić..
dziękuję za odpowiedzi.
Baska, ale ja nie rozumiem, czy Ty masz sprawę o rozwód, czy o alimenty po rozwodzie? bo z pierwszej części posta wynika, jakby pytanie dotyczyło, co zrobić w sprawie rozwodowej, a potem jest, że sprawa zakończyła się na pierwszym terminie.
Jeżeli jest to sprawa rozwodowa, to nie możesz "oddalić powództwa" o alimenty. Ja też bym tu nie zasądziła alimentów, ale musisz orzec w wyroku, kto w jakiej części ponosi koszty utrzymania i wychowania dzieci. Ujęłabym to w jakiejś takiej formie: "kosztami utrzymania małoletnich obciąża obojga rodziców, ustalając, że koszty te każde z rodziców ponosi poprzez samodzielne utrzymywanie małoletnich w okresach sprawowania osobistej pieczy nad nimi, określonych w punkcie II. wyroku", czy jakoś tak.
Chyba, że źle zrozumiałam pytanie i chodziło Ci o samą zasadę - należą się, czy nie.
Moim zdaniem - nie.
pomocy, oczywiście też mam dziwną sprawę: w ubiegłym roku strony w ugodzie ustaliły obowiązek alimentacyjny ojca na rzecz małoletniego syna - oczywiście od konkretnej daty. teraz matka wnosi o zasądzenie alimentów za określony czas sprzed tej ugody. czy powinnam to zadekretować i sądzić jako pozew o alimenty, czy o zawezwanie do próby ugodowej, czy...już sama nie wiem....czasem ogarnia mnie desperacja
No jak pisze ze jest to pozew to nie wiem skad watpliwosci.
Przeciez to ze strony zawarly ugode w poprzedniej sprawie co do alimentow biezacych nie oznacza automatycznie ze teraz pani mylnie pisze pozew zamiast zawezwanie do proby ugodowej za wczesniejszy okres.
Dla mnie nie ma tutaj zadnych watpliwosci. Skoro pozew to wyraznie wynika ze nie zawezwanie, a wiec do RC i sadzic normalnie... prawdopodobnie oddalic
dziękuję dziś po weekendowym wypoczynku też wydaje mi się to jasne, po całym tygodniu pracy jasność myślenia zanika
Witam wszystkich
mam skromne pytanie o stosowanie 133 §3 krio
Jesli ktos miał przypadek to bardzo prosze o wskazówki
pytanie zbyt ogólne...
Należy stosować
pytanie zbyt ogólne...
Należy stosować
Już referuje problem
Został złozony wniosek na w/w podstawie syn powoda stał sie "wiecznym studentem" prawo uprawnionego do alimentów jest nadużywane, mógłby on osiągnąć samodzielność ale złośliwie przedłuża okres nauki powtarzając klasy, zmieniając szkoły, - nie daży do tego aby być samodzielnym, popada w alkocholizm przy czym ma obecnie 19 lat
Cyt.. orzec nie orzec oto jest pytanie
nie znam odpowiedzi na nie
proste jak drut- można uchylić alimenty właśnie na podstawie podanego przez ciebie przepisu. Można to było tez zrobić w oparciu o poprzednie przepisy, tylko trzeba się było bardziej wysilić w uzasadnieniu...
Kazanna dzięki a przy okazji nie moge sie nadziwic na twojego avatara
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.