Sobota, 23 listopada 2024
Dziennik wyroków i ogłoszeń sądowych
Rej Pr. 2512 | Wydanie nr 6116
Sobota, 23 listopada 2024

Forum sędziów

zniesienie współwłasności?

magda1311
16.01.2008 12:29:41

Wniosek o zniesienie współwłasności spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu. Wnioskodawczyni pisze, że udział w tym prawie nabyła w drodze dziedziczenia (z testamentu) po swojej matce a prawo zostało nabyte w trakcie trwania drugiego małżeństwa. Uczestnikiem jest mąż zmarłej matki wnioskodawczyni z drugiego małżeństwa. Wnioskodawczyni chce zniesienia współwłasności przez przyznanie tego prawa wyłącznie jej bez spłaty i ustalenia, że „lokal pochodzi w całości z nakładu z majątku odrębnego”. Kilka miesięcy przed nabyciem tego prawa matka wnioskodawczyni w drodze dziedziczenia nabyła też sp. wł. pr. do lokalu mieszk, które sprzedała za cenę wyższą niż nabyte i będące przedmiotem sprawy prawo. Zdaniem wnioskodawczyni w całości środki ze sprzedaży prawa uzyskanego w drodze dziedziczenia zostały przez jej matkę przeznaczone na nabycie lokalu (tego, o który jest sprawa). Jeżeli zgodnie z art. 33 pkt 3 krio (przed nowelizacją z 2005 r.) przedmioty nabyte ze środków uzyskanych w zamian za przedmioty nabyte w drodze dziedziczenia stanowią majątek odrębny, to chyba ten lokal stanowił majątek odrębny matki wnioskodawczyni, który z kolei w drodze dziedziczenia wnioskodawczyni nabyła w całości a nie w udziale. Gdzie tu zniesienie współwłasności? I co zrobić z takim wnioskiem?

Vilgefortz
16.01.2008 13:09:15

Co do kwalifikacji wniosku -
Jeżeli wnioskodawczyni była jedyną spadkobierczynią swojej matki to imo sprawa powinna być o podział majątku wspólnego matki wnioskodawczyni i jej drugiego męża (wpólność ustała przez śmierć małżonka) połączony ze zniesieniem "współwłasności" (ściśle to wspólności) prawa spółdzielczego. W drodze dziedziczenia wnioskodawczyni napewno nabyła bowiem udział matki we wszystkich przedmiotach wchodzących w skład wspólności ustawowej.
Zakładam, że formalnie lokal spółdzielczy należy rozważać jako składnik dorobku - inaczej zresztą nie byłoby po co wnosić takiej sprawy. Pamietać trzeba, że na gruncie starego prawa sp. obowiązywała wypracowana przez SN zasada, że jeżeli przydził mieszkania sp. nastąpił w czasie małżeństwa, to prawo wchodzi do wspólności majątkowej.

Jeżeli po matce spadkodawczyni był więcej niż jeden spadkobierca - sprawa będzie o dział spadku połączony z podziałem dorobku.
PZDRV

[ Dodano: Sro Sty 16, 2008 1:51 pm ]
"magda1311" napisał:

I co zrobić z takim wnioskiem?


Najlepiej zwrócić

[ Dodano: Sro Sty 16, 2008 2:45 pm ]
A na poważnie co do twierdzeń z wniosku to zgodnie z kro w zasadzie domniemywa się, że rzeczy nabyte w trakcie trwania małżeństwa wchodzą do majątku wspólnego małżonków(zakładam, że małżonków łączy taka wspólność) - odmienna okoliczność (że dana rzecz jest składnikiem maj. od). musi być wykazana w trakcie sprawy działowej.
Nawet jeżeli w tytule prawnym odnotowane jest, że prawo służy tylko danej osobie, przy transakcjach notarialnych rejenci, po ustaleniu, że prawo zostało nabyte w trakcie małżeństwa, często nie chcą sporządzić aktu not. i odsyłają ludzi do sądu.
W Twojej sprawie masz chyba podobną sytuację
PZDRV

Małgorzata
16.01.2008 18:09:29

Podzielam zdanie poprzednika - trzeba zrobić podział majątku wspólnego i dział spadku, 2in1 No i ustalać, ustalać, ustalać co było majątkiem dorobkowym a co nie i co weszło do spadku. Przy podziale majątku wspólnego trzeba pamiętać o ew.rozliczeniu nakładów, jak zgłoszą. Będzie paskudna sprawa, chyba, że się dogadają.

Dariar
16.01.2008 20:41:38

jeżeli matka wnioskodawczyni nabyła prawo własnościowe na wolnym rynku z zamian za środki stanowiące jej majątek odrębny, to prawo do lokalu też weszło do majątku odrębnego

magda1311
16.01.2008 21:58:19

Dziękuję za odpowiedzi. Muszę jeszcze sprawdzić to spółdzielcze na starych przepisach. Ale chyba już nie dzisiaj bo zaczynam się plątać w tych działach i podziałach . Jako nakład z majątku odrębnego matki wnioskodawczyni zgłoszone są właśnie te środki, które pochodziły ze sprzedaży lokalu uzyskanego w drodze dziedziczenia i które w całości i wyłącznie zostały przeznaczone na nabycie prawa w trakcie trwania wspólności z drugim mężem, tj. że to prawo zostało nabyte tylko z tych środków.

ubilexibi
18.01.2008 11:30:02

Jeżeli prawdą jest to co pisze wnioskodawczyni, to nie ma tu żadnego podziału majątku wspólnego i zniesienia wspólności. Trzeba po prostu wniosek oddalić.
Tylko bowiem prawo przydzielone w trakcie trwania związku małżeńskiego wchodzi w skład majątku wspólnego małżonków, niezależnie od źródła pochodzenia środków. Natomiast, w wypadku nabycia prawa od osoby trzeciej obowiązują ogólne zasady k.r.i o. Także zasada surogacji. Jeżeli środki, za które zostało nabyte prawo pochodziły z mająku osobistego matki, to prawo weszło do jej majątku osobistego. Wnioskodawczyni nabyła więc całość prawa (jeżeli jest jedyną spadkobierczynią) i jest jedyną osobą uprawnioną.
Szanowni przedmówcy zdają się więc nie mieć racji.

Proponuję doręczyć odpis wniosku uczestnikowi, zobowiązując do zajęcia stanowiska na piśmie. Jak nie napisze nic mądrego - oddalić wniosek na posiedzeniu niejawnym.

Vilgefortz
18.01.2008 15:30:42

"ubilexibi" napisał:

Jeżeli prawdą jest to co pisze wnioskodawczyni, to nie ma tu żadnego podziału majątku wspólnego i zniesienia wspólności.(...) Szanowni przedmówcy zdają się więc nie mieć racji.

Proponuję doręczyć odpis wniosku uczestnikowi, zobowiązując do zajęcia stanowiska na piśmie. Jak nie napisze nic mądrego - oddalić wniosek na posiedzeniu niejawnym.


A w jakiej sprawie będzie to oddalenie wniosku Kwestinujesz może także podaną powyżej kwalifikację wniosku

Co do rozstrzygnięcia sprawy to zależeć ono będzie od ustalonego przez sąd stanu faktycznego - ja się o tym nie wypowiadałem, bo to nie ma sensu bez znajomości akt.

W sprawach działowych - także w podziale dorobku - skład i wartość majątku ustala z urzędu sąd - 684 kpc - radzę o tym pamiętać

ubilexibi
18.01.2008 15:45:05

Sprawa jest oczywiście o zniesienie współwłasności, precyzyjnie o ,,zniesienie wspólności własnościowego spółdzielczego prawa do lokalu", bo taki przedmiot wskazała wnioskodawczyni. Napisałem, że ,,nie ma zniesienia współwłasności" w znaczeniu, że nie ma przedmiotu, który byłby wspólny, skoro wnioskodawczyni jest jedyną osobą uprawnioną.
Nic nam nie wiadomo, aby wnioskodawczyni domagała się podziału majątku wspólnego. Wskazała konkretne prawo i to ono powinno być przedmiotem rozstrzygnięcia.

Co do treści art 684 k.p.c., to sformułowanie ,,z urzędu" sobie dopisałeś, bo jako żywo w treści przepisu go nie ma.

Vilgefortz
18.01.2008 16:10:03

"magda1311" napisał:

. Wnioskodawczyni pisze, że udział w tym prawie nabyła w drodze dziedziczenia (z testamentu) po swojej matce a prawo zostało nabyte w trakcie trwania drugiego małżeństwa.


Była i taka wersja - jak tam jest rzeczywiście nie upieram się - bo nie znam akt.

Małzonek spadkodawczyni może w każdym razie "zawalczyć" o ten lokal - zwłaszcza, że został on wskazany jako uczestnik postępowania i jego wykluczenie może nastąpić tylko przez zaskarżalne post. sądu o odmowie dalszego udziału w sprawie. To także przemawia za tym, żeby wstępnie przynajmniej (przy rejestracji) zakwalifikować sprawę jako także o podział dorobku.

Rozstrzygnięcie ostateczne będzie zależeć od ustalonego stanu faktycznego.

Poza tym nie jest dotychczas dopowiedziane, czy wnioskodawczyni jest jedyną spadkobierczynią swojej matki - jeżeli nie - będzie jeszcze konieczny dział spadku po niej w tym postępowaniu.

[ Dodano: Pią Sty 18, 2008 4:14 pm ]
"ubilexibi" napisał:

Co do treści art 684 k.p.c., to sformułowanie ,,z urzędu" sobie dopisałeś, bo jako żywo w treści przepisu go nie ma.


Tu się zgadzam - ale inna wykładnia wobec sformułowania "ustala" nie wchodzi w grę.
Nota bene to "nieludzka" regulacja i potwornie szkodliwa dla sprawności postępowania ...
PZDRV

ubilexibi
18.01.2008 23:42:44

Ja bym to jednak zarejestrował jako zniesienie współwłasności. Chyba że z wniosku wynika wola dokonania podziału majątku wspólnego. W razie wątpliwości wezwał bym wnioskodawczynię do sprecyzowania: czy życzy sobie podział (wtedy niech wskaże składniki majątku), czy też chodzi jej tylko o mieszkanie. Nie uszczęśliwiałbym ją jednak na siłę podziałem majątku

Co do 684 k.p.c. - wszystko zależy od tego jak ten przepis rozumieć. Skład i wartość ustala sąd. Hm..., a niby kto ma to robić - komornik, naczelnik urzędu skarbowego? Jak w postępowaniu cywilnym - to tylko sąd. Co do tego działania z urzędu - ja z reguły w uzasadnieniu piszę tak:

,,W pierwszej kolejności wymaga podkreślenia, że w sprawie o podział majątku wspólnego - wbrew stanowisku pełnomocnika wnioskodawczyni (k.76-77) - Sąd nie ma obowiązku działania z urzędu. Co prawda, zgodnie z art. 684 k.p.c. w zw. z art. 567§3 k.p.c. skład i wartość majątku wspólnego ustala sąd, ale przepis ten ,,nie stwarza dla sądu uprawnień do prowadzenia z urzędu dochodzeń mających na celu ustalenie, czy i jakie składniki należą jeszcze do majątku wspólnego” (tak E.Skowrońska-Bocian: Rozliczenia majątkowe małżonków w stosunkach wzajemnych i wobec osób trzecich, Warszawa 2000, s.178). Innymi słowy, w sprawie o podział majątku wspólnego obowiązuje w pełni zasada kontradyktoryjności (art. 232 k.p.c. w zw. z art. 13§2 k.p.c.). Przepis art. 684 k.p.c. w zw. z art. 567§3 k.p.c. ma tylko takie znaczenie, że Sąd nie jest związany wnioskami stron co do ustalania składu majątku wspólnego (por. art. 229, 230 k.p.c. oraz art. 321§1 k.p.c.). W konsekwencji, Sąd może ustalić, że dany przedmiot wchodzi w skład majątku wspólnego, mimo że zainteresowani będą zgodnie twierdzić, iż przedmiot ten nie jest objęty wspólnością ustawową, i odwrotnie Sąd będzie mógł uznać, że dany przedmiot nie należy do majątku wspólnego, mimo że oboje byli małżonkowie będą twierdzić inaczej (tak też Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 18 stycznia 1968 r., III CR 97/67, nr 10 z 1968 r., poz. 169)".

Vilgefortz
19.01.2008 13:24:45

"ubilexibi" napisał:

Co do 684 k.p.c. - wszystko zależy od tego jak ten przepis rozumieć. Skład i wartość ustala sąd. Hm..., a niby kto ma to robić - komornik, naczelnik urzędu skarbowego? Jak w postępowaniu cywilnym - to tylko sąd.


Ubi sprytnie się migasz, muszę ci to przyznać - rozwijając rozumowanie z naciskiem na zupełnie marginalną kwestię. Nie chodzi przecież w w/w przepisie o słowo "sąd" ale o "ustala". Tryb jest tu jednoznaczny - obligatoryjny - a jego adresatem jest sąd.
Ciekawe jak byś zresztą ustalił kontradyktoryjnie wartość danego przedmiotu w dziale - przy rozbieżnych stanowiskach stron

Sprawa jest jasna i nie ma co wywracać kota ogonem.
PZDRV

[ Dodano: Sob Sty 19, 2008 7:41 pm ]
Co do ustalenia składu to jasna sprawa, że żadnych dochodzeń nie trzeba prowadzić odnośnie poszukiwania rzeczy niezgłoszonych przez w. i u. Wskazane przez zainteresowanych składniki majątku trzeba jednak zakwalifikować - czy wchodzą do podziału, czy nie - tego imo wymaga 684 kpc.

cin
20.01.2008 21:27:09

"Vilgefortz" napisał:

Ciekawe jak byś zresztą ustalił kontradyktoryjnie wartość danego przedmiotu w dziale - przy rozbieżnych stanowiskach stron .


Bardzo prosto. Zakłądamy, że wniosek o dopuszczenie dowodu z opinii rzeczoznawcy nie został zgłoszony (jak to zwykle bywa).
1. Trzeba zobowiązać wnioskodawcę, aby podał wartość zgłoszonych przez siebie składników i uczestnika do tego samego.
2. Gdy się nie wypowiedzą to - niestety dowód z urzędu, bo z księżyca nie ustalimy.
3. Jeśli się wypowiedzą, to zarządzamy wymianę pism i zobowiązujemy przeciwnika do ustosunkowania się "oprzez precyzyjne wskazanie wartości poszczególnych składników majątkowych zgłoszonych przez wnioskodawcę - pod rygorem uznania za przyznane". Jesteśmy już w połowie drogi.
4. Jeżeli przeciwnik się nie wypowie albo napisze ogólnie (że wartość jest zawyżona albo zaniżona), to uznajemy wartość za przyznaną na podstawie 230 k.p.c.
5.Jeżeli się wypowie precyzyjnie, to wtedy sprawę mamy załatwioną. Gdy np. wnioskodawca pisze, że wartość małego fiata to 600 złotych a uczestniczka - że 200, to przyjmujemy dwieście, to w takim zakresie twierdzenia wnioskodawcy do do wartości fiata zostały przyznane. Itd. W podziale majątku zajmuje to trochę czasu, ale w pełni odpowiada kontradyktoryjności i dyspozycyjności postępowania. Takie zasady zawsze stosuję wtedy, gdy działają profesjonalni pełnomocnicy. Gdy ich nie ma to też, chyba, że nie da się z ludźmi dogadać - wtedy opinia z urzędu.

magda1311
21.01.2008 00:18:16

"cin" napisał:

Ciekawe jak byś zresztą ustalił kontradyktoryjnie wartość danego przedmiotu w dziale - przy rozbieżnych stanowiskach stron .


Bardzo prosto. Zakłądamy, że wniosek o dopuszczenie dowodu z opinii rzeczoznawcy nie został zgłoszony (jak to zwykle bywa).
1. Trzeba zobowiązać wnioskodawcę, aby podał wartość zgłoszonych przez siebie składników i uczestnika do tego samego.
2. Gdy się nie wypowiedzą to - niestety dowód z urzędu, bo z księżyca nie ustalimy.
3. Jeśli się wypowiedzą, to zarządzamy wymianę pism i zobowiązujemy przeciwnika do ustosunkowania się "oprzez precyzyjne wskazanie wartości poszczególnych składników majątkowych zgłoszonych przez wnioskodawcę - pod rygorem uznania za przyznane". Jesteśmy już w połowie drogi.
4. Jeżeli przeciwnik się nie wypowie albo napisze ogólnie (że wartość jest zawyżona albo zaniżona), to uznajemy wartość za przyznaną na podstawie 230 k.p.c.
5.Jeżeli się wypowie precyzyjnie, to wtedy sprawę mamy załatwioną. Gdy np. wnioskodawca pisze, że wartość małego fiata to 600 złotych a uczestniczka - że 200, to przyjmujemy dwieście, to w takim zakresie twierdzenia wnioskodawcy do do wartości fiata zostały przyznane. Itd. W podziale majątku zajmuje to trochę czasu, ale w pełni odpowiada kontradyktoryjności i dyspozycyjności postępowania. Takie zasady zawsze stosuję wtedy, gdy działają profesjonalni pełnomocnicy. Gdy ich nie ma to też, chyba, że nie da się z ludźmi dogadać - wtedy opinia z urzędu.




Częściowo się nie zgodzę. Jeżeli wnioskodawca podaje wartość a uczestnik się do tego nie odnosi to można uznać za przyznane, ale jeżeli sam podaje inną wartość to mamy okoliczność sporną, która wymaga dowodu - wtedy biegły z urzędu.
W tym miejscu tylko podziekowania dla wszystkich, którzy odpowiedzieli. Problemu jeszcze ostatecznie nie rozwiązałam ale dłuższe wywody jak wyjdę z grypy :sad:

ubilexibi
21.01.2008 23:05:38

Oj, nie przyjmuje się kontradytktoryjność w nieprocesie, nie przyjmuje ...

falkenstein
21.01.2008 23:09:59

"ubilexibi" napisał:

Oj, nie przyjmuje się kontradytktoryjność w nieprocesie, nie przyjmuje ...



zwłaszcza w sytuacji gdy któraś ze stron na etapie apelacji sie rozmyśli i uzna że jednak cena mieszkania która uzgodniła z druga stroną jest za niska. Albo przypomni sobie że mogło byc jeszcze jakieś konto. Uchył murowany z zaleceniem dokonania (albo aktualizacji) opinii biegłego tudzież zwrócenia sie do "banków" (wszystkich?) o informacje czy ewentualnie nie mieli jakiegoś konta denata. To jak to było z tym przeprowadzaniem dodatkowych dowodów w postępowaniu apelacyjnym?

ubilexibi
22.01.2008 08:36:27

Oj, nie przyjęła się apelacja w sądach odwoławczych. Tam nadal straszy rewizja i ,,nie wyjaśnienie wszystkich istotnych okoliczności sprawy" oraz ,,sprzeczność ustaleń sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego".

Vilgefortz
22.01.2008 19:27:47

"ubilexibi" napisał:

Oj, nie przyjęła się apelacja w sądach odwoławczych.


Żeby "nasi luminarze" z góry faktycznie stali się instancja merytoryczną, należałoby usunąć z kpc przepis o możliwości uchyłu z powodu nierozpoznania istoty sprawy. Inaczej dalej będzie orzekanie "o uważaniu".
Trafność uchyłu strona możne co prawda pośrednio zweryfikować poprzez skargę na przewlekłość postępowania - ale chyba mało kto o tym wie.

kreaounds
19.07.2009 o 12:45

Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻

Sprawa rzecz jasna cywilna.

Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.

Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…

Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?

Darkside
19.07.2009 o 13:23

sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌

kreaounds
19.07.2009 o 13:44

Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.

Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.

Pozdrawiam.

Darkside
19.07.2009 o 15:27

co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.