Forum sędziów
Witam,
Mam sobie sprawę z pozwu pracodawcy p-ko pracownikowi o zwrot bezpodstawnego wzbogacenia.
I teraz zgodnie z instrukcją:
"P” - dla spraw z zakresu prawa pracy, o roszczenia pracownika, członków rodzin
i spadkobierców wynikające ze stosunku pracy lub z nim związane oraz spraw między innymi podmiotami, do których rozstrzygnięcia z mocy ustaw szczególnych stosuje się przepisy o postępowaniu w sprawach z zakresu prawa pracy,
"Pm” dla spraw podlegających rozpoznaniu na skutek pozwu pracodawcy o odszkodowanie należne od pracownika, w związku ze świadczoną przez niego pracą (łącznie ze sprawami z tytułu odpowiedzialności wspólnej),
Według mnie sprawa nie pasuje ani do rep. P, ani do rep. Pm.
Niektórzy z automatu pozwy z powództwa pracodawcy rejestrują do Pm, ale czy na pewno tak powinno być?
a na czym miało polegac to bezpodstawne wzbogacenie?
A to ma znaczenie?
Wypłacenie x2 należności zasądzonej wyrokiem dla pracownika.
wydaje mi się, ze tak. Jeżeli pracownik miał należnosc zasądzoną od pracodawcy np. wynagrodzenie i ten dokonał podwójnej wypłaty to jest to sprawa z zakresu prawa pracy i podlega wpisaniu do rep P bo zgodnie z instrukcją wpisuje się tu sprawy z zakresu prawa pracy, a wiec takze te ktore wnosi pracodawca przeciwko pracownikowi, z wyłączeniem tych dla których przewidziano w instrukcji wpis do Pm. Taka mam teorię, nie wiem czy słuszną :smile: może ktoś jeszcze sie wypwoie na ten temat.
Uważam, że sprawy z powództwa pracownika to zawsze P, a z powództwa pracodawcy to Pm, chociaż faktycznie instrukcja jest ułomna. Poza tym wg tsrych kosztów pracodawca wpłacał wpis i łatwiej było to kontrolować
Tujs, zgadzam się z Twoim poglądem co do RP. A zapomniałeś przesłąć mi wzór pozwu do konsultacji??
Według nowych przepisów pracodawca - jeśli jest powodem - to opłaca opłatę sądową. Nic się nie zmieniło.
nawet jeśli pracownik jest powodem i wygra proces to zgodnie z nowymi przepsiami nakazujemy pobrać od pozwanego opłatę sądową
Pytanie czy robicie to od uchwały SN, czy sami na to wpadliście wcześniej ?
[ Dodano: 17 Styczeń 2008, 19:32 ]
A poza tym: przyjęły sie u was przepisy o postępowaniu uproszczonym w sprawach z zakresu prawa pracy ?
u nas się tak samo przyjęły jak mediacje - Śląsk
Ja tam od nowego roku wdrażam postępowanie uproszczone. Takie postanowienie noworoczne
zaczeliśmy robić to jeszcze przed uchwałą SN :smile:
a uproszczone sie u nas nie przyjęło
Moim zdaniem sprawa, o której mowa nie jest sprawą z zakresu prawa pracy i powinien rozpoznawać ją wydział cywilny. Bezpodstawne wzbogacenie nie ma nic wspólnego z istniejącym stosunkiem pracy. Inaczej - to, że mamy tutaj relację pracodawca - pracownik nie ma żadnego znaczenia z punktu widzenia rozstrzygnięcia.
"ubilexibi" napisał:
Moim zdaniem sprawa, o której mowa nie jest sprawą z zakresu prawa pracy i powinien rozpoznawać ją wydział cywilny. Bezpodstawne wzbogacenie nie ma nic wspólnego z istniejącym stosunkiem pracy. Inaczej - to, że mamy tutaj relację pracodawca - pracownik nie ma żadnego znaczenia z punktu widzenia rozstrzygnięcia.
Generalnie coś w tym jest.
Ale po pierwsze w moim okręgu widziałem już wiele spraw o bezpodstawne wzbogacenie rozpoznawanych przez sądy pracy i nie będę szedł wbrew trendowi, a po drugie nie będę wszczynał sporu kompetencyjnego z wydziałem cywilnym, od którego sprawę dostałem.
Ja bym wszczął (orzekam w cywilnym). Można na to spojrzeć tak - skoro nie ma podstawy prawnej dla wzbogacenia, to nie ma jej zarówno w sferze prawa pracy jak i prawa cywilnego. Dlaczego ma to sądzić sąd pracy? Bo jest to relacja pracodawca - pracownik? To za mało.
Ostatnio sądziłem przekazaną z okręgowego pracy sprawę dotyczącą umowy pożyczki zawartej między pracodawcą i pracownikiem. Umowa ta była bez związku ze stosunkiem pracy. Zresztą w końcu okazała się nieważna.
OK, a powiedzmy że pracownik zgłasza zarzut potrącenia należności ze stosunku pracy, np. zaległości w wynagrodzeniu, itp. Wtedy dopiero staje się to sprawą z zakresu prawa pracy ?
[ Dodano: 18 Styczeń 2008, 22:35 ]
Co do wcześniejszej uwagi:
uchwała SN z 2005-08-04 III CZP 53/05 OSNC 2006/2/30/52
"Sąd rozpoznający sprawę cywilną samodzielnie ocenia zasadność zarzutu potrącenia także wtedy, gdy zarzut ten dotyczy wierzytelności, która dochodzona oddzielnym powództwem byłaby przedmiotem rozpoznania w postępowaniu odrębnym w sprawach z zakresu prawa pracy"
Ale popatrz tu:
Uchwała Sądu Najwyższego - Izba Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych 2007-03-27, II PZP 2/07
Opubl: OSNAPiUS rok 2007, Nr 15-16, poz. 210, str. 618
"Sprawa o zwrot nienależnie pobranych świadczeń ze stosunku pracy dochodzonych od członka zarządu (byłego członka zarządu) spółki akcyjnej jednocześnie zatrudnionego w niej na podstawie umowy o pracę, jest sprawą ze stosunku pracy (art. 476 § 1 KPC). "
Ten związek ze stosunkiem pracy jest traktowany bardzo luźno.
Według mnie sprawa jest sprawą należącą do właściwości sądu pracy. Jest wiele spraw rozstrzyganych w wydziale pracy w oparciu o przepisy kc. Tendencja jest taka, że do worka spraw należących do właściwości sądu pracy wrzuca się coraz więcej spraw, które wykazują jakiekolwiek powiązanie z ze stosunkiem pracy. Nie mówię, że to dobra dobra tendencja, wręcz przeciwnie. Ale w Twoje sprawie, Johnson, jeśli należność wypłacona dwukrotnie, zasądzona na rzecz pracownika przez sąd pracy, pozostawała w związku ze stosunkiem pracy, to nie unikniesz rozpoznania sprawy.
Dobra, przyznaję się - dopiero teraz przeczytałem dokładnie pierwszego posta. Mea culpa
To będzie jednak sprawa dla sądu pracy. Zapewne w wyroku były zasądzone należności ze stosunku pracy. Zatem roszczenie o zwrot takiej należności może spotkać się z zarzutem, że pracownikowi się należało podwójnie. Tak jak bezprawnie pobrane wynagrodzenie albo nagroda.
A więc Pm.
Ale kurcze skąd to Pm? Dla mnie to jakaś luka w instrukcji i mimo że sprawa z zakresu prawa pracy to ani P ani Pm Tylko nie wiadomo co
Niestety nie jest to jedyna luka w instrukcji.
po pierwsze- ja uwazam, że jesli zródłem powstania bezpodstawnego wzbogacenia jest stosunek pracy, to jest to roszczenie ze stosunku pracy- przykładowo nienaleznie wypłacone wynagrodzenie ( z jakiegoś tam powodu ), podstawą wystapienia z roszczeniem będą przepisy o bezpodstawnym wzbogaceniu.
po drugie- rep. P. Przyjęło się rzeczywiscie uwazac, ze z roszczenia pracownika to P, a pracodawcy Pm, ale z niczego to nie wynika, to raczej funkcjonujacy na zasadzie przekazu ustnego i tradycji dogmat . Zacytowany przepis z instrukcji mówi wyraźnie, jakie sprawy z zakresu roszczeń pracodawcy przeciwko pracownikowi wpisuje się do PM i moim zdaniem nie ma podstaw, by ten katalog rozszerzac. Poprzeć można to też symbolami spraw, w PM nie ma "worka", do którego wrzuca się wszystko, czego nie można do tych ściśle określonych.
Natomiast rep. P to sprawy z zakresu prawa pracy, czyli jest to kategoria ogólnie określona, dopiero po przecinku następuje wliczenie bardziej szczegółowe. W tym szczegółówym wyliczeniu mieszcza się także sprawy z powództwa pracodawcy.
Nadmienię, że ten pogląd to nie tylko moj własny, ale wyrobiony w toku dyskusji z kilkoma przewodniczącymi i naszą wizytatorką, super babką, ktora ma bardzo otwarty umysł, nie boi się pytac, dyskutować , mylić, by w końcu dojśc wspolnie do własciwego rozwiązania.
[ Dodano: Sob Sty 19, 2008 2:20 am ]
widzę, że i ja nie doczytalam tematów do konca, bo zdaje się, ze kwestia wydziału własciwego do rozpoznania została dogadana, wybaczcie, wrodzona niecierpliwość i poźna pora
[ Dodano: Sob Sty 19, 2008 2:26 am ]
a co do trybu uproszczonego- u mnie się przyjęły, w sumie w zasadzie oblig, ten tryb, no nie ??
Ale, tak po statystykach patrząc stwierdzam, że generalnie jest niewiele sądów w moim rejonie, w ktorych tryb funkcjonuje :D.
I, tak na marginesie, uwazam, że jak najbardziej słusznie, choć trochę "obok" przepisów. Tryb uproszczony, ze swoją specyfiką, brakiem możliwości zmiany powództwa, rygorami dowodowymi jest moim zdaniem zupełnie nieprzydatny dla spraw pracownicznych.
Zatem precyzując, to tryb się u mnie przyjął, ale jest to taki "racowniczy" tryb uproszczony
"anpod" napisał:
Natomiast rep. P to sprawy z zakresu prawa pracy, czyli jest to kategoria ogólnie określona, dopiero po przecinku następuje wliczenie bardziej szczegółowe.
Właściwie moje wątpliwości wzbudza ten przecinek, bo można go rozumieć, tak że nie ogranicza on samoistnej częćci przepisu - gdyby tak było - wystarczyłoby zakończyć zdanie na nim i nie wymieniać dalszych określeń z "owództwa pracownika ..." itd, a doprecyzować tylko wyjątki w Pm.
Krótko mówiąc, powinien on brzmieć" P - dla sprawach z zakresu prawa pracy, za wyjątkiem tych zarejestrowanych w Pm", i wtedy byłoby wszystko jasne.
A tak to można się zastanawiać czy sprawa nie powinna iść nawet to Po
"„Po” dla innych spraw z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych rozpoznawanych według przepisów o procesie, a w szczególności: ...". tylko te przykłady w szczególności nie pasują.
Wyrok SN z dnia 26.06.2006 r., II PK 330/05, OSNAP 2007/13-14/188. W tym orzeczeniu SN także przyjął, że sprawa o zwrot nienależnie pobranego świadczenia (odprawa pieniężna) może być prowadzona przed sądem pracy.
Jeśli chodzi o oznaczenie sprawy nie mam przed sobą instrukcji, nie będę zatem nawet się podejmował oceny tego. Ale zwracam uwagę na to, że w toku procesu pracodawca (powód) może starać się zmienić kwalifikację prawną dochodzonego roszczenia i przejść z przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu na przepisy art. 114 i n. kp. Zapadały już orzeczenia SN gdzie w stanie faktycznym wskazującym na możliwość przyjęcia pewnej bezpodstawności pobranego świadczenia stosowano przepisy o odpowiedzialności materialnej pracowników np. wyrok SN z dnia 5.05.2004 r., I PK 609/03, OSNAP 2005/2/19
"Polecenie przez pracownika zarządzającego w imieniu pracodawcy zakładem pracy wypłacenia sobie wynagrodzenia na podstawie osobiście sporządzonego wykazu godzin nadliczbowych, ze świadomością, że jest ono nienależne, jest umyślnym działaniem na szkodę pracodawcy, uzasadniającym zastosowanie art. 122 kp."
Gdyby zatem w toku procesu doszło do zmiany powoływanej podstawy prawnej jak wówczas mielibyśmy oznaczać taką sprawę, którą wcześniej wpisalibyśmy do rep. P. Byłaby to przecież klasyczna "m"ka.
W Toruniu postępowanie uproszczone stosujemy od kilku lat; więcej korzyści niż mankamentów. Zwłaszcza rygory formalne i prekluzja dowodowa dyscyplinuje strony. Jak słusznie pisał anpod w sumie jest to oblig.
Orzekałam w sprawie z powództwa pracodawcy przeciwko pracownikowi o zwrot wyegzekwowanego świadczenia, zasądzonego na jego rzecz nieprawomocnym wyrokiem sądu pracy, zaopatrzonym w rygor natychmiastowej wykonalności.
Sprawa została zarejestrowana w Pm i jak sądzę jedynym kryterium takiej kwalifikacji była okoliczność, że sprawa była z pozwu pracodawcy przeciwko pracownikowi. Ale to wie najlepiej mój były przewodniczący.
u mnie ten problem powstał na tle kilku powództw przeciwegzekucyjnych. Pierwsze zakwalifikowałam do PM- zgodnie z tradycją- bo z powództwa pracodawcy. Niestety moja poprzedniczka w przewodniczeniu albo nie miała tego typu spraw, albo problemu nie widziala, wiec nie mialam możliwosci skorzystania z czyjejś wiedzy. Potem miałam wizytację, czy lustracje i moja pani wizytator zaczęła się własnie zastanawiać nad tym, czy sprawa została prawidłowo zarejestrowana ( P- Pm ) i własnie wtedy okazało się, ze pozostali Przewodniczący w okręgu prezentują ten poglad, który i ja wyżej przedstawiłam. Po dokładnej analizie instrukcji doszlismy do wniosku, jak w poprzednim poście. Niestety nie mam w tym momencie instrukcji, a sama dyskusja była dawno, wiec cięzko mi szczegółowo argumentować, ale generalnie konkluzja byla taka, że do Pm wpisuje się te powództwa pracodawcy, ktore w instrukcji są wymienione. Inaczej ten przepis nie miałby sensu, bo w jakim celu byłaby enumeracja kilku typów roszczeń, skoro wpisywaniu do tego repertorium podlegałyby wszelkie roszczenia pracodawcy p-ko pracownikowi.
Popieram stanowisko ubilexibi. To nie jest sprawa ze stosunku pracy, tylko związana ze stosunkiem pracy, a to co innego. Jest nawet takie orzeczenie SN, które to rozróżnia, chodziło bodajże o odpowiedzialność pracodawcy za rzecz pracownika skradzioną z szafki na ubrania czy coś w tym stylu.
Inna sprawa, że od kiedy zniesiono składy ławnicze rozpoznanie sprawy przez sąd pracy nie grozi żadnymi negatywnymi konsekwencjami, o ile nie zostaną zastosowane specyficzne przepisy procedury pracowej.
a mi sie wydaje, że jest to sprawa z zakresu pr. pracy, chyba jest takie orz. SN
sluchajcie, ale posługujecie się różnymi pojęciami- "sprawa ze stosunku pracy" to nie jest tożsame pojęcie z "sprawa z zakresu prawa pracy", a mam wrażenie, ze niektórzy traktuje te pojecia jako synonimy.
Nie bardzo wiem, w czym problem i jakie na tym etapie są punkty sporne i niewyjaśnione z tych z początkowego kazusu?
p- a co do jakiej kwestii zgadzasz sie z ubilexibi, bo tak nie do końca zrozumialam...?
Poparłem jego pierwotne stanowisko, zanim doczytałem wątek do końca.
Przeglądam właśnie Lexa i odnośnie kwalifikacji sprawy z podniesionymi zarzutami znalazłem taki pogląd SN (post. z 18 IV 1997, III CZP 8 / 97, OSNC 1997 / 9 / 117):
sprawami związanymi ze stosunkiem pracy są sprawy, w których podstawa prawna wynika nie z bezpośredniej realizacji praw i obowiązków stosunku pracy, lecz z innych ustawowych lub umownych obowiązków wynikających z zatrudnienia pracownika (...)
o kwalifikacji sprawy do zwykłego postępowania cywilnego lub postępowania odrębnego decyduje charakter roszczenia będącego przedmiotem sprawy, a więc charakter żądania strony powodowej, a nie zarzutu zgłoszonego przez stronę pozwaną.
i w drugą stronę (wyrok SA w Lublinie z 1997.03.20, I ACa 61/97, Apel.-Lub. 1997/3/17):
Żądanie podwyższenia na podstawie art. 907 § 2 kc renty uzupełniającej jaka została zasądzona od byłego zakładu pracy w związku z wypadkiem przy pracy należy do właściwości sądu pracy.
Tego orzeczenia, o którym pisałem wcześniej, nie mogę znaleźć. Nie będę teraz grzebać po komentarzach, ostatecznie jestem na urlopie.
Ogólnie uważam, że roszczenie o zwrot nienależnego świadczenia można zakwalifikować jako sprawę z zakresu prawa pracy, bo może być sprawą o roszczenie związane ze stosunkiem pracy - w rozumieniu art. 476 § 1 pkt 1 kpc. Z pewnością nie chodzi tu o literalnie każdy związek, tylko jakiś na tyle ścisły, żeby sprawę można było uznać za sprawę z zakresu prawa pracy (np. nie będzie sprawą pracową sprawa o zwrot pożyczonych pieniędzy pochodzących z wynagrodzenia za pracę). Kwestia, jak ścisły musi być ten związek, jest do ustalenia. W tej sprawie opowiadałbym się raczej za restryktywną wykładnią, bo związek nienależnego świadczenia ze stosunkiem pracy wydaje mi się dość luźny, raczej przypadkowy (a gdyby ten pracownik znalazł te pieniądze w zakładzie pracy?). Ale do obronienia jest i ten pogląd, i przeciwny. Najwyżej trzeba będzie się napocić przy uzasadnieniu.
Moi drodzy, mam pytanie ogólniejszej natury: co uważacie w ogóle o potrzebie odrębnego postępowania pracowego? Podobno sporo sędziów uważa je za niepotrzebne - że z powodzeniem można rozpoznawać sprawy pracowe w zwykłym procesie. Chciałbym poznać Wasze zdania.
Pojęcie sprawy (czy też roszczenia) ze stosunku pracy doktryna nakazuje wykładać w sposób szeroki (takie sugestie można znaleźć w komentarzach pod red. Jodłowskiego i Piaseckiego albo Erecińskiego). Za taką sprawę uważa się każdą sprawę, dla której podłożem dochodzonego roszczenia jest stosunek pracy. Równie szeroko wykłada się pojęcie sprawy związanej ze stosunkiem pracy, uznając za taką sprawę (cyt. z Erecińskiego) "sprawy, w których podstawa prawna wynika nie z bezpośredniej realizacji praw i obowiązków kreowanych stosunkiem pracy, lecz z innych pozwiązań prawnych między pracownikiem a zakładem pracy, pzy czym byt tych powiązań jest warunkowany instnieniem stosunku pracy". Sprawa, na kanwie której nawiązała się ta dyskusja jest niewątpliwie sprawą z zakresu prawa pracy. I nie ma chyba większego znaczenia (z proceduralnego punktu widzenia) uznanie czy sprawa ta dotyczy roszczenia ze stosunku pracy czy też roszczenia z nim związanego.
Kolego P, wydaje mi się - odnosząc się do podanego przez Ciebie przykładu - że gdyby pracownik znalazł pieniądze w zakładzie i je zagarnął to sprawa byłaby dość prosta (pod względem kwalifikacji prawnej) i za podstawę jej rozstrzygnięcia trzeba by uznać przepisy art. 114 i n. kp. Prawnopracowniczy charakter tej sprawy byłby dla mnie ewidentny i zarejestrowałbym takie powództwo w rep. Pm
Nie mam nic przeciwko utrzymaniu odrębnego postępowania pracowego. Prawo pracy różni się (chociażby pod względem zasad ogólnych determinujących poszczególne gałęzie prawa) od prawa cywilnego. Podkreśleniem tych różnić jest niewątpliwie m.in. wprowadzenie odrębnego postępowania z zakresu prawa pracy. Sam kodeks pracy w jednym z działów nawiązuje do postępowania w zakresie prawa pracy (dział XII). W usp również akcentuje się tą odrębność wyróżniając osobny (od cywilnego) wydział pracy (lub pracy i ubezpieczeń społecznych). Likwidując osobną procedurę pracową (a następnie zapewne i gospodarczą, bo dlaczego przecież tutaj czynić jakikolwiek wyjątek) moglibyśmy doprowadzić także do likwidacji osobnych wydziałów pracy i ubezpieczeń społecznych oraz wydziałów gospodarczych i rozpoznawać wszystkie te sprawy w jednym, rozbudowanym wydziale cywilnym. Myślę, że koledzy i koleżanki z "cywila" przyjęli by to ze zrozumiałą i szczerą owacją
Likwidacja postępowania pracowego (w którym starto już pewną odrębność poprzez narzucenie Sądom pracy potrzeby stosowania przepisów o postępowaniu uproszczonym, na co wskazuje chociażby art. 505[14] kpc) musiałaby zostać poprzedzona pewnymi zmianami systemowymi (w usp) i zmianą przepisów nie tylko kpc, ale także kp (np. przepisów działu XII). Nie prowokujmy, proszę, polityków, by bardziej psuli obecne prawo
Temat przeniesiony w wątku "Cywilna procedura".
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.