Forum sędziów
Na podstawie art. 46 ust.2a ustawy o ochronie zdrowia psychicznego wydałam nakaz doprowadzenia chorego na badanie u psychitary, z zaznaczeniem , że to doprowadzenie powinno się odbyć w obecności lekarza lub pielęgniarki publicznego zoz ( art. 46a )
policja nie wykonała nakazu "z uwagi na brak opieki medycznej ". Moje pytanie jest takie : kto powinien zadbać o asystę lekarza lub pielęgniarki ( policja czy sąd ) a jeżeli sąd - to do kogo powinien sie zwrócić o taką asystę. może już to przerobiliście w praktyce, byłabym wdzięczna za pomoc. moim zdaniem to policja powinna się zwrócić o pomoc do stosownego zoz, bo to im wydałam polecenie doprowadzenia danej osoby na badania. jeżeli komornik potrzebuje asysty policji, nie zwraca sie do sadu i "załatwienie " tej asysty, tylko działa sam.
Ale może się mylę...
U nas to psychiatra chodzi do chorego, żeby go zbadać, a jak trzeba, to idzie w asyście policji. Nie ciągamy nigdzie naszego chorego Nie mam przy sobie ustawy.
"monikissima" napisał:
Nie mam przy sobie ustawy.Jak to?!!!
"hopeless" napisał:
Na podstawie art. 46 ust.2a ustawy o ochronie zdrowia psychicznego wydałam nakaz doprowadzenia chorego na badanie u psychitary, z zaznaczeniem , że to doprowadzenie powinno się odbyć w obecności lekarza lub pielęgniarki publicznego zoz ( art. 46a )
policja nie wykonała nakazu "z uwagi na brak opieki medycznej ". Moje pytanie jest takie : kto powinien zadbać o asystę lekarza lub pielęgniarki ( policja czy sąd ) a jeżeli sąd - to do kogo powinien sie zwrócić o taką asystę. może już to przerobiliście w praktyce, byłabym wdzięczna za pomoc. moim zdaniem to policja powinna się zwrócić o pomoc do stosownego zoz, bo to im wydałam polecenie doprowadzenia danej osoby na badania. jeżeli komornik potrzebuje asysty policji, nie zwraca sie do sadu i "załatwienie " tej asysty, tylko działa sam.
Ale może się mylę...
Być może ktoś spotkał się ze skutecznym doprowadzeniem w tym trybie, ale ja niestety nie. ZOZ-y tłumaczą się na ogół brakiem personelu do realizacji, niewykluczone też, że będą nawzajem spychać na siebie ten obowiązek, jako że nie ma żadnych przepisów wykonawczych obligujących konkretny ZOZ (np. najbliższy względem miejsca zamieszkania). Na marginesie: jeśli lekarz, nie musi to być psychiatra.
Może wyjściem z takiej sytuacji byłoby zlecenie opinii biegłemu z zoz. Taki biegły mógłby w ramach wydania opinii przejechać się z policjantami do miejsca badanej osoby (jako lekarz zoz) i albo zbadać tą osobę od razu na miejscu albo razem z badanym i policjantami przyjechać do miejsca badania i zbadać taką osobę.
"monikissima" napisał:
U nas to psychiatra chodzi do chorego, żeby go zbadać, a jak trzeba, to idzie w asyście policji. Nie ciągamy nigdzie naszego chorego Nie mam przy sobie ustawy.
U nas robimy tak samo.
nakazujecie psychiatrze zbadać chorego w domu ?
ciekawe czy udało się to doprowadzenie...
Wydajemy po prostu postanowienie o dopuszczeniu dowodu, w którym nie piszemy nic o miejscu badania, a nasz biegły bez tego wie, że w tym wypadku powinien udać się do chorego. Tak to kiedyś sobie ustaliliśmy. Takich spraw jest na szczęście mało. Jesteśmy w dobrych relacjach z biegłymi. Nie ma zgrzytów.
"kazanna" napisał:
nakazujecie psychiatrze zbadać chorego w domu ?
ciekawe czy udało się to doprowadzenie...
u nas zlecamy biegłemu sporządzenie opinii i to jest oczywiste, że biegły idzie do domu pacjenta!
"M.A.E." napisał:
nakazujecie psychiatrze zbadać chorego w domu ?
ciekawe czy udało się to doprowadzenie...
u nas zlecamy biegłemu sporządzenie opinii i to jest oczywiste, że biegły idzie do domu pacjenta!
A z jakiego przepisu wynika ta oczywistość UOOZP mówi, że badanie "w uzasadnionych przypadkach" może odbyć się w "miejscu pobytu" opiniowanego .
nie pamiętam żadnych ustaleń, nie pamiętam aby to był problem dla biegłych......
na pewno jest taka praktyka a jak do tego doszło, że wyjątek stał się regułą w niemałym Wroc. nie mam pojęcia......
no tak... fajnie jak macie biegłych, dla których to jest oczywiste, że doprowadzanie chorego na badania to ogromny stres i powinno byc ostatecznościa...niestety u nas tak nie jest. Biegli mieszkaja i pracuja najbliżej w odległości 35 km ( a niektórzy jeszzce dalej ) i jeszcze ani razu nie zdarzyło sie aby którys pojechał do chorego na badanie. na szczęście na ogół rodzina - której zależy na sprawie - jakoś to dowiezienie organizuje. Ale tym razem był pat.
Podziałało : nakaz doprowadzenia + pismo pzrewodnie do komendata , z wykladem na temat treści art. 46 ust.2a, stosownych przepisów z ustawy o policji
( obowiązku wykonywania poleceń sądu i obowiązków innych instytucji udzielania pomocy policji przy wykonywaniu takich obowiązków ). Nie wiem jakim cudem- ale zadziałało, chory juz jest po badaniach, opinia na biurku.. to tyle..
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.