Forum sędziów
Witam serdecznie wymiar sprawiedliwości Czy ktoś mógłby mi podać akty prawne regulujące pracę sędziów wizytatorów w sądach?
Gdyby osoba, która przegląda ten temat mogłaby napisać na czym polega dokładnie ta praca i na co trzeba kłaść nacisk, byłbym bardzo szczęśliwy Można także odezwać się na pm lub gg (2374495). Potrzebuje to do napisania referatu (5 stron a4 - o procesie kontroli oraz pracy sędziów wizytatorów). Z góry dzięki.
A ja to bym się jeszcze chętne dowiedział, jakie wymogania formalne musi spełniać sędzia, by zostać wizytatorem - zgodnie z obowiązującymi przepisami
"giedrys" napisał:
A ja to bym się jeszcze chętne dowiedział, jakie wymogania formalne musi spełniać sędzia, by zostać wizytatorem - zgodnie z obowiązującymi przepisami
Musi być znajomym prezesa Ale to chyba nie jest unormowane.
Każdy może być wizytatorem i nie ma wymagań szczególnych.
Czasami bywa tak, że sędziami wizytatorami zostają sędziowie "z przypadku". Przykład? Takim "moim" sedzią wizytatorem jest sędzia, który nigdy nie orzekał w wydziale rodzinnym. Wcześniej orzekał tylko w wydziale gospodarczym. A tak na marginesie, to w obecnie w moim SO nie ma ani jednego sędziego po "rodzinnym". Część jednak ma rodziny i to prawdopodobnie wystarczy.
"Johnson" napisał:
......
Każdy może być wizytatorem i nie ma wymagań szczególnych.
Czyli tak samo jak i w prokuraturze
Chociaż może i nie, słyszałem, że sędziowie - wizytatorzy też czasem orzekają. U proków bycie wizytatorem wyłącza od prowadzenia postepowań.
"Johnson" napisał:
Musi być znajomym prezesa Ale to chyba nie jest unormowane.ale to podstawa
"Darkside" napisał:
Musi być znajomym prezesa Ale to chyba nie jest unormowane.ale to podstawa
Przesadzacie kochani, bycie tylko ot takim sobie znajomym prezesa zdecydowanie nie wystarcza .
"suzana22" napisał:
Przesadzacie kochani, bycie tylko ot takim sobie znajomym prezesa zdecydowanie nie wystarcza .nie wystarcza, jednak jest niezbędne - dodam jednak, że nie wszędzie i nie dotyczy to wszystkich wizytatorów
"Darkside" napisał:
Przesadzacie kochani, bycie tylko ot takim sobie znajomym prezesa zdecydowanie nie wystarcza .nie wystarcza, jednak jest niezbędne - dodam jednak, że nie wszędzie i nie dotyczy to wszystkich wizytatorów
Nie o to mi Darki chodziło
Dark, mam wrażenie, że clue wypowiedzi tkwi w "ot takim sobie znajomym"
no i ja tradycyjnie dodam...zdecydowanie nie wszędzie to jest kluczem
suzano, anpod ja zrozumiałem o co suzanie idzie
bycie nawet "ot takim" znajomym jest niezbędne aby być w kręgu osób branych pod uwagę , dodam jednak że nie wszędzie i nie zawsze
Wszystko fajnie, ale jakby ktoś odpowiedział na moje pytanie, to byłbym wdzięczny
"Zbakany" napisał:
Wszystko fajnie, ale jakby ktoś odpowiedział na moje pytanie, to byłbym wdzięczny
Kolego, obawiam się, że na tym forum nie ujawni się żaden wizytator, który zechciałby Ci przedstawić ...,,na czym polega dokładnie ta praca i na co trzeba kłaść nacisk"...
"Zbakany" napisał:
Wszystko fajnie, ale jakby ktoś odpowiedział na moje pytanie, to byłbym wdzięczny
No, przecież już masz baaaardzo dużo odpowiedzi i jeszcze Ci mało ?
Wooow, jak to trudno studentom pomagać.
"giedrys" napisał:
......
Każdy może być wizytatorem i nie ma wymagań szczególnych.
Czyli tak samo jak i w prokuraturze
Chociaż może i nie, słyszałem, że sędziowie - wizytatorzy też czasem orzekają. U proków bycie wizytatorem wyłącza od prowadzenia postepowań.
Tam wystarczy być wcześniej szefem lub zastępcą, względnie jakimś rzecznikiem prawda?
[ Dodano: Wto Lis 02, 2010 6:26 pm ]
"Zbakany" napisał:
Wszystko fajnie, ale jakby ktoś odpowiedział na moje pytanie, to byłbym wdzięczny
Wybacz stary, ale jeśli dotychczasowe wypowiedzi jeszcze nie dały Ci odpowiedzi to przeczytaj je jeszcze raz, ale tym razem potraktuj je poważnie - bo przypuszczam, że ich autorzy wbrew pozorom nie żartowali.
"suzana22" napisał:
Wszystko fajnie, ale jakby ktoś odpowiedział na moje pytanie, to byłbym wdzięczny
Kolego, obawiam się, że na tym forum nie ujawni się żaden wizytator, który zechciałby Ci przedstawić ...,,na czym polega dokładnie ta praca i na co trzeba kłaść nacisk"...
Więc ja się ujawnię skoro już do tablicy wołają
Jestem wizytatorem i jednocześnie przewodniczącym wydziału, jakby kogoś z kolegów którzy uważają wizytatorów za obiboków interesowało orzekam choć mam ograniczony wpływ o 50 % ale to z uwagi na fakt bycia przew. a nie wizytatorem, bo poprzednio miałem cały. Generalnie zajmuję się zagadnieniami współpracy międzynarodowej i ma to raczej charakter koordynowania niż wizytacji. Dokonuję również lustracji i wizytacji w zakresie swojej działki, choć zdarza mi się też klasycznie wizytować kandydatów do zawodu, zwłaszcza ostatnio.
Co do pytania, kolego Zbakany to chętnie odpowiem na pytania jak je skonkretyzujesz, proponuje najpierw przejrzeć przepisy usp i akty wykonawcze, może coś Ci się wyjaśni.
Czytając Wasze posty to mam wrażenie że wizytator to ma kwalifikacje wyłącznie towarzyskie, naprawdę w waszych okręgach tak jest? No to współczucie bo w moim okręgu wizytatorzy to zawsze ludzie na poziomie byli tyle że niestety drobne i większe grzeszki z reguły widzieli. Inna sprawa co z nimi robili
"bebek4" napisał:
Wszystko fajnie, ale jakby ktoś odpowiedział na moje pytanie, to byłbym wdzięczny
Kolego, obawiam się, że na tym forum nie ujawni się żaden wizytator, który zechciałby Ci przedstawić ...,,na czym polega dokładnie ta praca i na co trzeba kłaść nacisk"...
Więc ja się ujawnię skoro już do tablicy wołają
Jestem wizytatorem i jednocześnie przewodniczącym wydziału, jakby kogoś z kolegów którzy uważają wizytatorów za obiboków interesowało orzekam choć mam ograniczony wpływ o 50 % ale to z uwagi na fakt bycia przew. a nie wizytatorem, bo poprzednio miałem cały. Generalnie zajmuję się zagadnieniami współpracy międzynarodowej i ma to raczej charakter koordynowania niż wizytacji. Dokonuję również lustracji i wizytacji w zakresie swojej działki, choć zdarza mi się też klasycznie wizytować kandydatów do zawodu, zwłaszcza ostatnio.
Co do pytania, kolego Zbakany to chętnie odpowiem na pytania jak je skonkretyzujesz, proponuje najpierw przejrzeć przepisy usp i akty wykonawcze, może coś Ci się wyjaśni.
Czytając Wasze posty to mam wrażenie że wizytator to ma kwalifikacje wyłącznie towarzyskie, naprawdę w waszych okręgach tak jest? No to współczucie bo w moim okręgu wizytatorzy to zawsze ludzie na poziomie byli tyle że niestety drobne i większe grzeszki z reguły widzieli. Inna sprawa co z nimi robili
I wszystko jasne.
"bebek4" napisał:
Więc ja się ujawnię skoro już do tablicy wołają
Wobec wizytatorów tak koleżeńskich i o takiej wiedzy jak Ty bebek, to ja z pełnym szacunkiem.
że tak się dołączę do litani do wycięcia, też bym chętnie poczytała o podstawach ustanowienia wizytatorem.
Założeniem jest z pewnością, że jest to osoba wyróżniająca się wiedzą itp. Zwykle powinna być wybierana spośród doświadczonych sędziów, czyli na tej zasadzie co zwykle ... obserwacji (no bo przecież ocen nie ma ... , a gdyby były, jaki miałyby wpływ ?). Z doświadczenia mogę zauważyć, że jak jeden sędzia ma dodatek za przewodniczącego, to kolejny zostanie wizytatorem, by mieć dodatek, ewentualnie jakby się dało, to zrobi się jeszcze jednego wizytatora, by jeszcze ktoś miał dodatek (taki sposób na podwyżkę).
Następną ciekwostką jest, na jakich podstawach do badań bazuje wizytator. Na pewno mają szkolenia - spotkania na wyższym stopniu, ale to też raczej sporadycznie. No bo już kiedyś tu pisaliśmy, że co inny teren sądowy, to inny obyczaj wizytatorowy.
Ja z własnych obserwacji, nie negując z założenia, że wizytator ma dużo pracy i nie deprecjonując jej, mogę powiedzieć, że praca wizytatora głównie polega na zadawaniu pytań typu: kiedy sprawa zostanie zakończona, ile jeszcze planuje się terminów, jakie planuje się przeprowadzić czynności, jakie podjęto kroki w celu..., jak ukarano za niestawiennictwo, a jeśli nie to dlaczego, jakie zamierza się podjąć działania w celu skłonienia świadka do przyjścia do sądu. No i oczywiście żądania udzielania odpowiedzi na skargi. Dlaczego w wyroku uniewinniającym nie rozstrzygnięto pozytywnie o powództwie cywilnym. Ostatnio było pytanie: ile razy wyrok w sprawie X był uchylany. Jeśli na tym polega wykonywanie funkcji wizytatora to faktycznie jest to pracochłonne. Kiedyś wizytatorzy byli mniej aktywni we wskazanym wyżej zakresie. Odnoszę wrażenie, że wizytator to przedłużenie ramienia MS-u. A jego praca polega na zadawaniu pytań na które albo odpowiedzi sę oczywiste albo tego rodzaju, że bez ośmieszenia siebie, trudno na nie udzielić odpowiedzi. I wydaje mi się, że cienka granica między nadzorem a niezawisłością zostaje w wielu takich pytaniach przekroczona. Ale pracuje w Lublinie, a tu wszystko jest możliwe.
[ Dodano: Wto Lis 02, 2010 9:01 pm ]
Było jeszcze pytanie dlaczego wznowiono przewód.....
"violan" napisał:
Ja z własnych obserwacji, nie negując z założenia, że wizytator ma dużo pracy i nie deprecjonując jej, mogę powiedzieć, że praca wizytatora głównie polega na zadawaniu pytań typu: kiedy sprawa zostanie zakończona, ile jeszcze planuje się terminów, jakie planuje się przeprowadzić czynności, jakie podjęto kroki w celu..., jak ukarano za niestawiennictwo, a jeśli nie to dlaczego, jakie zamierza się podjąć działania w celu skłonienia świadka do przyjścia do sądu. No i oczywiście żądania udzielania odpowiedzi na skargi. Dlaczego w wyroku uniewinniającym nie rozstrzygnięto pozytywnie o powództwie cywilnym. Ostatnio było pytanie: ile razy wyrok w sprawie X był uchylany. Jeśli na tym polega wykonywanie funkcji wizytatora to faktycznie jest to pracochłonne. Kiedyś wizytatorzy byli mniej aktywni we wskazanym wyżej zakresie. Odnoszę wrażenie, że wizytator to przedłużenie ramienia MS-u. A jego praca polega na zadawaniu pytań na które albo odpowiedzi sę oczywiste albo tego rodzaju, że bez ośmieszenia siebie, trudno na nie udzielić odpowiedzi. I wydaje mi się, że cienka granica między nadzorem a niezawisłością zostaje w wielu takich pytaniach przekroczona. Ale pracuje w Lublinie, a tu wszystko jest możliwe.
[ Dodano: Wto Lis 02, 2010 9:01 pm ]
Było jeszcze pytanie dlaczego wznowiono przewód.....
A tak Lublin to specyficzne miejsce.
a) przejeżdzą brat i pokazuje mi zawiadomienie z ksiąg wieczystych - umowa inna , dane personalne małżonki inne, nr pesel inny... LUBLIN
b) przyjeżdża kuzyn- profesor szanowanej Lubelskiej uczelni - dręczy go komornik po tym jak dwukrotnie wysłał należnoś cdla wierzyciela, której wierzyciel nie odebrał, akta w archiwum -mieszka na Al. Warszwskiej, nakaz zapłaty ze stwierdzeniem prawomocnosci wysłany na aderes niestniejący Al. Kraśnicka -awizo stwierdzenie prawmomocności - odkrecanie tego wszystkiego to nerwy i czas- wiadomo LUBLIN
c) o kolejnej sprawie nie wspomnę....
Trzy razy świeciłem za was oczami chociaż jestem z innego "gorszego" okręgu.
No jasne, moglibyśmy się licytować na kwiatki jakie do sadów wpływają z innych sądów. Mogłabym rzucić nie jeden przykład, tylko po co? Nie bardzo wiem czemu miał służyć Twój rbk-u post....
"1234" napisał:
Wszystko fajnie, ale jakby ktoś odpowiedział na moje pytanie, to byłbym wdzięczny
Kolego, obawiam się, że na tym forum nie ujawni się żaden wizytator, który zechciałby Ci przedstawić ...,,na czym polega dokładnie ta praca i na co trzeba kłaść nacisk"...
Więc ja się ujawnię skoro już do tablicy wołają
Jestem wizytatorem i jednocześnie przewodniczącym wydziału, jakby kogoś z kolegów którzy uważają wizytatorów za obiboków interesowało orzekam choć mam ograniczony wpływ o 50 % ale to z uwagi na fakt bycia przew. a nie wizytatorem, bo poprzednio miałem cały. Generalnie zajmuję się zagadnieniami współpracy międzynarodowej i ma to raczej charakter koordynowania niż wizytacji. Dokonuję również lustracji i wizytacji w zakresie swojej działki, choć zdarza mi się też klasycznie wizytować kandydatów do zawodu, zwłaszcza ostatnio.
Co do pytania, kolego Zbakany to chętnie odpowiem na pytania jak je skonkretyzujesz, proponuje najpierw przejrzeć przepisy usp i akty wykonawcze, może coś Ci się wyjaśni.
Czytając Wasze posty to mam wrażenie że wizytator to ma kwalifikacje wyłącznie towarzyskie, naprawdę w waszych okręgach tak jest? No to współczucie bo w moim okręgu wizytatorzy to zawsze ludzie na poziomie byli tyle że niestety drobne i większe grzeszki z reguły widzieli. Inna sprawa co z nimi robili
I wszystko jasne.
A co przepraszam? Ja wizytatorem jestem to jaśniej proszę
"bebek4" napisał:
A co przepraszam? Ja wizytatorem jestem to jaśniej proszę
wszystko jest w aktach!
"bebek4" napisał:
Ja wizytatorem jestem to jaśniej proszę
To spróbuj przeczytać jeszcze raz jako PW
"markosciel" napisał:
Ja wizytatorem jestem to jaśniej proszę
To spróbuj przeczytać jeszcze raz jako PW
Akurat Twoje a właściwe Wasze sprawy to czytuję jako wizytator i mam jasność ale te zza rzeki nie są już tak klarowne
zza której rzeki :[
Styks to nie jest
"bebek4" napisał:
Styks to nie jest
niby nie ale to niby to właściwie jak prawie
"violan" napisał:
No jasne, moglibyśmy się licytować na kwiatki jakie do sadów wpływają z innych sądów. Mogłabym rzucić nie jeden przykład, tylko po co? Nie bardzo wiem czemu miał służyć Twój rbk-u post....
To, że w Lublinie to sie nie zdarza raz na jakiś czas, tylko jest nagminne, chyba, ze moja rodzina jest na "specjalnej" liscie i zawsze moje odwodzenie od pisania skarg po "ministrach" i "rezesach" powoduje pewien dyskomfort, no bo w imię czego to robię....
w kinie w Lublinie....
Pisz zatem rbk-u, pisz...
Orzekam w karnym, nie wypowiem się więc w sprawach innych wydziałów.
Niemniej uważam, że przesadzasz...
"violan" napisał:
No jasne, moglibyśmy się licytować na kwiatki jakie do sadów wpływają z innych sądów. Mogłabym rzucić nie jeden przykład, tylko po co? Nie bardzo wiem czemu miał służyć Twój rbk-u post....
Post miał służyć temu, ze żadne wizytacje, nadzory z MS-u i inne tego typu "kwiatki do kożucha" nie mają najmniejszego sensu i żadnego znaczenia dla obywatela. Są pieniędzmi podatnika wyrzuconymi w głębokie błoto, a że w Lublinie nadzór jest "szczególny", prawie taki jak nad wytwarzaniem przeciwpancernych pocisków kierowanych w ZM Mesko, to tym bardzie obnaża kompletne dno instytucji wizytacji, do wykonywania których jak dobrze wiemy niekoniecznie są powoływani sędziowie z "niepodważalną wiedzą". Nie tak dawno otrzymałem przekazaną 54 tomową sprawę gospodarczą, której przez 15 lat nikt nie skończył ( pasmo uchyleń, odroczeń i zawieszeń ) po nadzorem MS. I naprawdę można było ją skończyć w pół roku, tylko trzeba było chcieć. I jakie znaczenie miał nadzór... żadne.
"bebek4" napisał:
Jestem wizytatorem i jednocześnie przewodniczącym wydziału,
No ja Ci tam bebek nie żałuję ale umiaru to Ty nie znasz
Poza tym wizytator od współpracy międzynarodowej to taki niegroźny jest wizytator
A i jeszcze jedno. Nikt z nas nie twierdzi, że sędziowie wizytatorzy to lenie i obiboki.
Przeciwnie jesteśmy cali za tym by swoją działalność wizytacyjną ograniczali jak to tylko możliwe
wizytator zajmuje się czytaniem repertoriów i statystyk a potem wybranych akt spraw w celu szukania byków , następnie sporządza protokół w którym to wszystko do czego się dokopał opisuje, zw szczegóóóóólnym wytłuszczeniem byków , przecież musi coś znaleźć aby uzasadnić konieczność swej egzystencji . zdarza się też , że w protokole po wizytacji wskazuje na to w jaki sposób konkretne instytucje procesowe powinny by stosowane ( jak to ma się do niezawisłości ) by później w kolejnym protokole domagać się wyjaśnień dlaczego to w takiej a takiej sprawie te wskazania nie były zastosowane.
"Darkside" napisał:
zdarza się też , że w protokole po wizytacji wskazuje na to w jaki sposób konkretne instytucje procesowe powinny by stosowane ( jak to ma się do niezawisłości ) by później w kolejnym protokole domagać się wyjaśnień dlaczego to w takiej a takiej sprawie te wskazania nie były zastosowane.
Jak tak czytam takie rzeczy, to stwierdzam, że po prostu orzekam w innej rzeczywistości. Taki zamordyzm mi się w głowie nie mieści. I jak dotąd naszym wizytatorom też, (bo wprawdzie nie rozmawiałam z nimi na takie tematy, ale ,,po owocach ich poznajemy".
"Darkside" napisał:
wizytator zajmuje się czytaniem repertoriów i statystyk a potem wybranych akt spraw w celu szukania byków , następnie sporządza protokół w którym to wszystko do czego się dokopał opisuje, zw szczegóóóóólnym wytłuszczeniem byków , przecież musi coś znaleźć aby uzasadnić konieczność swej egzystencji . zdarza się też , że w protokole po wizytacji wskazuje na to w jaki sposób konkretne instytucje procesowe powinny by stosowane ( jak to ma się do niezawisłości ) by później w kolejnym protokole domagać się wyjaśnień dlaczego to w takiej a takiej sprawie te wskazania nie były zastosowane.
Czyli Dark że te byki to mają tak sobie być i wtedy wszystko gra a jak ktoś je wskaże to zły jest wskazujący a nie popełniający
Powiem tak, pewnie macie rację krytykując wizytatorów bo błędów nie robią Ci co nic nie robią ale ja znam przypadki błędów uświęconych wieloletnią praktyką na które kolega z pokoju uwagi nie zwróci, ważne jest raczej to aby nie popadać w przesadę i mam wrażenie że o to głównie chodzi, choć może się mylę
Podobnie jak Suzana mam wrażenie że jestem w jakiejś innej rzeczywistości. Moi wizytatorzy znajdowali moje błędy, prosili do siebie mniej lub bardziej oględnie dawali do zrozumienia jaki głupi jestem (w większości przypadków mieli rację, choć nie odnosili ilości błędów do ilości czynności w referacie) a w protokole pisali że poza drobnymi potknięciami wynikającymi z reguły z odmiennej interpretacji przepisów wszystko jest ok.
Ale może to faktycznie jakiś wyjątek...
"bebek4" napisał:
Czyli Dark że te byki to mają tak sobie być i wtedy wszystko gra a jak ktoś je wskaże to zły jest wskazujący a nie popełniający
Powiem tak, pewnie macie rację krytykując wizytatorów bo błędów nie robią Ci co nic nie robią ale ja znam przypadki błędów uświęconych wieloletnią praktyką na które kolega z pokoju uwagi nie zwróci, ważne jest raczej to aby nie popadać w przesadę i mam wrażenie że o to głównie chodzi, choć może się mylę
Podobnie jak Suzana mam wrażenie że jestem w jakiejś innej rzeczywistości. Moi wizytatorzy znajdowali moje błędy, prosili do siebie mniej lub bardziej oględnie dawali do zrozumienia jaki głupi jestem (w większości przypadków mieli rację, choć nie odnosili ilości błędów do ilości czynności w referacie) a w protokole pisali że poza drobnymi potknięciami wynikającymi z reguły z odmiennej interpretacji przepisów wszystko jest ok.
Ale może to faktycznie jakiś wyjątek...
widzisz , wizytator jest wg. funkcjonującej u nas koncepcji nie od pomagania a od wizytowania, więc wizytuje , najpierw statystyki potem akta w poszukiwaniu byków , w protokole zamieszczane są sprawy ze wskazaniem sygnatury akt sprawy i opisaniem konkretnego byka;
muszę zauważyć, iż obecny wizytator nie opisuje w protokole super poważnych byków, a co się dalej z tym dzieje tego tu nie będę opisywał
a co do innej rzeczywistości , poniekąd macie rację, nasza apelacja to inna rzeczywistość
"bebek4" napisał:
Akurat Twoje a właściwe Wasze sprawy to czytuję jako wizytator i mam jasność ale te zza rzeki nie są już tak klarowne
Jeżeli dobrze czytam - to ostatno rozmawialiśmy o rachunku za aplikantów
Ale ja już niedługo będę w innym okręgu
A rzeka rzeczywiście wiele zmienia w oglądzie świata
Cenię wizytatorów, którzy pracują w moim okręgu. Mają ogromną wiedzę i są sędziami z wieloletnim doświadczeniem. Szanuję ich pracę i nie zazdroszczę pisania sprawozdań z wizytacji.
Dziwię się tylko jednemu - dlaczego utarło się przekonanie, że wizytator powinien orzekać tylko w II instancji (mówię o SSO). Po pewnym jednak czasie zapominają o rzeczywistości i instancji i konieczności poddania się kontroli instancyjnej. A jak jest u Was?
A ja współczuje Zbakanemu. Jak on to wszystko co tu przeczytał opisze w swoim referacie to na szóstkę chyba nie zarobi
Wizytator wizytatorowi nierówny.
Jeden wytknie istotne uchybienia, a drugi bberdzie czepiał się wszystkiego łącznie z pieczątką przybita do góry nogami.
Ja wizytacji miewam kilka rocznie i wiem, że jak przyjdzie jedna osoba to da się z nią porozmawiać , a jak przyjdzie inna to nawet nie bedzie chciała gadać ...
Różnie bywa..
"totep" napisał:
Ja wizytacji miewam kilka rocznie
dlaczego i po co
a jakoś tak - u nas sekcje często kontrolują. W tym roku miałem trzy - to jakoś mało. Dwa lata temu to miałem 3 wizytatorów na raz.
"totep" napisał:
a jakoś tak - u nas sekcje często kontrolują. W tym roku miałem trzy - to jakoś mało. Dwa lata temu to miałem 3 wizytatorów na raz.
No przecież to LUBLIN.
Lecz choćby przyszło tysiąc wizytatorów
I każdy przeprowadziłby tysiąc wizytacji,
I każdy nie wiem jak się wytężał,
To i tak wymiaru sprawiedliwości nie usprawnią - taki to ciężar.
a tam
wizytatorów jest ze czterdzieści
wagony dla nich podoczepiali
nie wiem czy więcej się tam ich zmieści
ludzi z żelaza
sędziów ze stali
A ja ciągle się dziwuję, a przywyknąć miałam czas
Właśnie sobie wizytuję, jechałam 1,5 godziny w jedną stronę, tyle samo w drugą, stosik akt oglądnęłam, do domu przytachałam dwie torby, a dla rozrywki wlazłam na forum i przeczytałam, że jakimś "nierobem" jestem i po znajomości itp, tak mi się smutno jakoś zrobiło i jakoś tak nie chce mi się tematu rozwijać, bo jakoś tak dociera leniwie, że chyba szkoda czasu
nikt tak nie powiedział,vide post Ropucha-ot trochę żartów,smutnych refleksji,mam nadzieję ,że dostrzegasz sens swojej pracy
Ropuch, to mój ulubiony głos rozsądku, podziwiam Jego za wytrwałość i dystans i mądrość i ..., pozdrawiam T.
Ale luzik, zwłaszcza, że Będę babcią!
Gratulacje Józefinko!
Wesoła konkluzja nie zbyt wesołego, jak się okazuje, wątku... choć ja osobiście mam zdecydowanie dobre doświadczenia z wizytatorami: zawsze mogłem liczyć na pomoc i życzliwe podejście do moich błędów, które choć były wymieniane w protokołach, nie były wyolbrzymiane.....
"Józefinka" napisał:
A ja ciągle się dziwuję, a przywyknąć miałam czas
Właśnie sobie wizytuję, jechałam 1,5 godziny w jedną stronę, tyle samo w drugą, stosik akt oglądnęłam, do domu przytachałam dwie torby, a dla rozrywki wlazłam na forum i przeczytałam, że jakimś "nierobem" jestem i po znajomości itp, tak mi się smutno jakoś zrobiło i jakoś tak nie chce mi się tematu rozwijać, bo jakoś tak dociera leniwie, że chyba szkoda czasu
Józefinko każda apelacja ma swoją specyfikę, a moja apelacja jest specyficzna do potęgi n !! ... i nie ma w sumie już o czym pisać ....
"Józefinka" napisał:
Ale luzik, zwłaszcza, że Będę babcią!
Józefinko, nie psuj niektórym klarownego obrazu rzeczywistości do końca i przyznaj, że chociaż to - po znajomości !!! :D
i..raz jeszcze oczywiście gratuluję )
no, i... tez podziwiam ropuszka właśnie za wytrwałość
oprócz kg innych spraw
"violan" napisał:
Ja z własnych obserwacji, nie negując z założenia, że wizytator ma dużo pracy i nie deprecjonując jej, mogę powiedzieć, że praca wizytatora głównie polega na zadawaniu pytań typu: kiedy sprawa zostanie zakończona, ile jeszcze planuje się terminów, jakie planuje się przeprowadzić czynności, jakie podjęto kroki w celu..., jak ukarano za niestawiennictwo, a jeśli nie to dlaczego, jakie zamierza się podjąć działania w celu skłonienia świadka do przyjścia do sądu. No i oczywiście żądania udzielania odpowiedzi na skargi. Dlaczego w wyroku uniewinniającym nie rozstrzygnięto pozytywnie o powództwie cywilnym. Ostatnio było pytanie: ile razy wyrok w sprawie X był uchylany. Jeśli na tym polega wykonywanie funkcji wizytatora to faktycznie jest to pracochłonne. Kiedyś wizytatorzy byli mniej aktywni we wskazanym wyżej zakresie. Odnoszę wrażenie, że wizytator to przedłużenie ramienia MS-u. A jego praca polega na zadawaniu pytań na które albo odpowiedzi sę oczywiste albo tego rodzaju, że bez ośmieszenia siebie, trudno na nie udzielić odpowiedzi. I wydaje mi się, że cienka granica między nadzorem a niezawisłością zostaje w wielu takich pytaniach przekroczona. Ale pracuje w Lublinie, a tu wszystko jest możliwe.
[ Dodano: Wto Lis 02, 2010 9:01 pm ]
Było jeszcze pytanie dlaczego wznowiono przewód.....
Ja wprawdzie w Lublinie nie pracuję, ale jest tak jak to violan opisała, plus dogłębne studiowanie statystyk ... ale jak pisałem, nasza apelacja jest jedyna w swoim rodzaju
wiemy to!
"Dred" napisał:
wiemy to!
Panie Dred , czy nie powinien Pan się nie zgodzić (łamiesz konwencję dyskusji Dred <no> <nono> )
przecież nie napisałem , że się zgadzam
"Dred" napisał:
wiemy to!
tym stwierdzeniem przychyliłeś ( ) mojego posta Panie Dred <no> <nono>
nigdy tego nie robię
"Dred" napisał:
nigdy tego nie robiędo dziś
"Józefinka" napisał:
Ale luzik, zwłaszcza, że Będę babcią!
Ja cie ...... !!!!!!!!!! Allllle suuuuper !! !! !!
Gratuluje Józefinko naprawdę.
A tekstów o wizytatorach nie bierz do serca bo :
- rózni sa wizytatorzy, rózne okręgi i zwyczaje,
- to, że mnie mój wizytator wpienia do białości służbowo to prywatnie dwóch bardzo lubię a resztę może bym i polubił jakby z piedestału zeszli
"Józefinka" napisał:
Będę babcią!
dopiero dotarłam,
serdeczne gratulacje
(fajnie mieć tak cieszącą się babcię )
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.