Forum sędziów
Kierujący oznakowanym radiowozem (obwiniony) otrzymuje polecenie udania się na drugi koniec miasta, gdzie kierowca autobusu miejskiego ma kierować w stanie nietrzeźwości. W rozmowie z dyżurnym mówi, że nie zdąży dojechać, na co dyżurny mówi „leć na sygnale” , co też pan obwiniony skwapliwie czyni. Jedzie z prędkością 80-90 przez środek miasta w godzinach szczytu by w końcu wjechać na „czerwonym” świetle na skrzyżowanie i doprowadzić do kolizji z jadącym na „zielonym” kierującym samochodem osobowym. Pan obwiniony ma zarzut z art. 86 § 1 k.w.
Zgodnie z art. 53 ust 2. Prawa o Ruchu Drogowym ierujący pojazdem uprzywilejowanym może, pod warunkiem zachowania szczególnej ostrożności, nie stosować się do przepisów o ruchu pojazdów, zatrzymaniu i postoju oraz do znaków i sygnałów drogowych tylko w razie, gdy:
1. uczestniczy:
a. w akcji związanej z ratowaniem życia, zdrowia ludzkiego lub mienia albo koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa lub porządku publicznego albo
b. w przejeździe kolumny pojazdów uprzywilejowanych,
c. w wykonywaniu zadań związanych bezpośrednio z zapewnieniem bezpieczeństwa osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, którym na mocy odrębnych przepisów przysługuje ochrona;
2. pojazd wysyła jednocześnie sygnały świetlny i dźwiękowy; po zatrzymaniu pojazdu nie wymaga się używania sygnału dźwiękowego;
3. w pojeździe włączone są światła drogowe lub mijania.
W mojej ocenie nie zachodziły przesłanki z art. 53 ust 2. Prawa o Ruchu Drogowym. W grę mogłaby wchodzić jedynie sytuacja z art. 53ust2pkt 1lit a więc koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa lub porządku publicznego. Jednak udanie się na drugi koniec miasta w celu sprawdzenia czy jakiś tam kierujący jest sprawcą z art. 178 a § 1 k.k. pod to się nie łapie.
Zastanawiam się nad tym , czy w tej sytuacji nie doszło do przekroczenia uprawnień przez pana obwinionego i działanie na szkodę interesu publicznego .
Dark, odpuść sobie, no po prostu.
"suzana22" napisał:
Dark, odpuść sobie, no po prostu.a dlaczego miałbym to robić ??
"Darkside" napisał:
Dark, odpuść sobie, no po prostu.a dlaczego miałbym to robić ??
"suzana22" napisał:
Dark, odpuść sobie, no po prostu.a dlaczego miałbym to robić ??
"Darkside" napisał:
Zgodnie z art. 53 ust 2. Prawa o Ruchu Drogowym ierujący pojazdem uprzywilejowanym może, pod warunkiem zachowania szczególnej ostrożności, nie stosować się do przepisów o ruchu pojazdów, zatrzymaniu i postoju oraz do znaków i sygnałów drogowych tylko w razie, gdy:
1. uczestniczy:
a. w akcji związanej z ... koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa lub porządku publicznego
Jeżeli uważasz, że podejrzenie poruszania się po mieście autobusu kierowanego przez nietrzeźwego kierowcę nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa lub porządku publcznego - to szczerze gratuluję
Ja tam z takim autobusem bliskiego kontaktu bym nie chciał mieć
"Darkside" napisał:
W grę mogłaby wchodzić jedynie sytuacja z art. 53ust2pkt 1lit a więc koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa lub porządku publicznego.Tak, zdecydowanie wchodzi w grę.
[ Dodano: Czw Lis 04, 2010 11:40 pm ]
"Darkside" napisał:
Jednak udanie się na drugi koniec miasta w celu sprawdzenia czy jakiś tam kierujący jest sprawcą z art. 178 a § 1 k.k. pod to się nie łapie.A moim zdaniem się łapie. On tam jechał po to, by nie dopuścić do tego, by (choćby potencjalnie) pijany kierowca autobusu narażał na niebezpieczeństwo nie tylko pasażerów autobusu, lecz i innych uczestników ruchu. Jest to więc ratowanie życia i zdrowia ludzkiego oraz zapewnienie bezpieczeństwa publicznego. Wykładnia rozszerzająca, ale dopuszczalna, bo nie chodzi tu o znamiona czynu zabronionego (w omawianym art.53 prd).
marko po co się tak denerwować , urodzie to szkodzi ...
a na poważnie, taki kierowca z tego co mi się wydaje naraża bezpieczeństwo komunikacji a nie powszechne , nawet spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym to dalej bezpieczeństwo komunikacji , a funkcjonariusze policji to nie święte krowy, nie chcę aby mi po moim mieście takie Bondy jeździły ...
"Darkside" napisał:
marko po co się tak denerwować , urodzie to szkodzi ...
a na poważnie, taki kierowca z tego co mi się wydaje naraża bezpieczeństwo komunikacji a nie powszechne , nawet spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym to dalej bezpieczeństwo komunikacji , a funkcjonariusze policji to nie święte krowy, nie chcę aby mi po moim mieście takie Bondy jeździły ...
A z czego wyciągasz wniosek, że to ma być bezpieczeństwo powszechne
art. 53ust2pkt 1lit a można moim zdaniem tak interpretować,
marko a pytanie czysto teoretyczne, gość jadący do pijanego kierowcy, na sygnale, taranuje Ciebie na skrzyżowaniu , jedzie miastem 110, na skrzyżowanie wjeżdża minimum 85 ... klepiesz go po plecach i dziękujesz za wspaniałą akcję ?
Ja skazałbym za wykroczenie tegoż policjanta. Może w określonych sytuacjach nie stosować się do przepisów - nie będzie ukarany za jazdę na czerwonym, ale musi zachować szczególną ostrożność a tutaj nie zachował. Jest gdzieś orzeczenie SN dotyczące wypadku ze skutkiem w Lublinie na skrzyżowaniu Krakowskiego z Lipową, zdaje się że karetka wjechała, przez SN przeszła też sprawa mojego kolegi z klasy w liceum i pokoju z akademika. Zginął jadąc jako pasażer na zielonym staranowany przez bojowy wóz strażacki.
"romanoza" napisał:
Ja skazałbym za wykroczenie tegoż policjantaOk, natomiast problem zasygnalizowany w tytule wątku w realiach sprawy moim zdaniem nie istnieje.
"Darkside" napisał:
marko a pytanie czysto teoretyczne, gość jadący do pijanego kierowcy, na sygnale, taranuje Ciebie na skrzyżowaniu , jedzie miastem 110, na skrzyżowanie wjeżdża minimum 85 ... klepiesz go po plecach i dziękujesz za wspaniałą akcję ?
Ale to zupełnie inny problem - czy mógł jechać na "sygnale" - to nie mam wątpliwości, że mógł. A ża spowodował kolizję - to też oczywista oczywistość. O tym pisze wyżej roman
"markosciel" napisał:
marko a pytanie czysto teoretyczne, gość jadący do pijanego kierowcy, na sygnale, taranuje Ciebie na skrzyżowaniu , jedzie miastem 110, na skrzyżowanie wjeżdża minimum 85 ... klepiesz go po plecach i dziękujesz za wspaniałą akcję ?
Ale to zupełnie inny problem - czy mógł jechać na "sygnale" - to nie mam wątpliwości, że mógł. A ża spowodował kolizję - to też oczywista oczywistość. O tym pisze wyżej roman
a dla mnie nie, w tych okolicznościach dla mnie takie zachowanie to jest przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza ... nawet jeżeli mógł jechać na sygnale, to jadąc środkiem miasta, w godzinie szczytu z taką prędkością , wcześniej 2 x jechał na czerwonym , przekraczał swoje uprawnienia .
A jak sobie wyobrażasz jazdę "na sygnale"
Że musi się stosować do wszelkich przepisów - tylko sobie może "dyskotekę" włączyć
Oczywiście, że może wjechać na czerwonym świetle - tylko z zachowaniem szczególnej ostrożności. A skoro jej nie zachował - to jest winnym kolizji.
A tak na marginesie - też czysto teoretyczne pytanie - a nie dziwi cię, że policja do wypadków komunikacyjnych jeździ na sygnale? Przecież to też tylko problem z bezpieczeństwem w komunikacji.
Ale już widzę radość kierowców czekających w korku na policjantów, którzy w tym korku stoją, żeby dojechać na miejsce. Niedojechanie w takej sytuacji na sygnale zapewne spowodowało by paraliż komunikacyjny miasta. Ale pewnie nia mają prawa - tu nie chodzi o bezpieczeństwo powszechne
"markosciel" napisał:
A tak na marginesie - też czysto teoretyczne pytanie - a nie dziwi cię, że policja do wypadków komunikacyjnych jeździ na sygnale? Przecież to też tylko problem z bezpieczeństwem w komunikacji.
Ale już widzę radość kierowców czekających w korku na policjantów, którzy w tym korku stoją, żeby dojechać na miejsce. Niedojechanie w takej sytuacji na sygnale zapewne spowodowało by paraliż komunikacyjny miasta. Ale pewnie nia mają prawa - tu nie chodzi o bezpieczeństwo powszechne
Marco co do częsci pierwszej przy wypadku wchodzi w grę ratowanie życia ludzkiego art. 53ust2pkt 1lit a in principio
Dzięki za pomoc w temacie , skorzystam z rady suzany )
"Darkside" napisał:
skorzystam z rady suzany )I słusznie, bo mądrze pisze, podobnie jak marko i censor
"romanoza" napisał:
skorzystam z rady suzany )I słusznie, bo mądrze pisze, podobnie jak marko i censor nie dopisałem, że mi o radę na p.w. chodziło )
"Darkside" napisał:
przy wypadku wchodzi w grę ratowanie życia ludzkiego art. 53ust2pkt 1lit a in principio
Od ratowania życia ludzkiego to jest pogotowie i straż pożarna
Policja jedzie ustalić winnego
Romanoza ma rację. 231 kk nie ma, on jechał na sygnale słusznie, w celu służbowym i była potrzeba szybkiego dojechania, żeby pijus nie prowadził autobusu, bo to zagraża. Ale wjeżdżając na czerwonym musi zachować szczególną, a nie zwyczajną ostrożność. Może ukarany za wykroczenie, oczywiście jeśli wyjdzie, że to jego wina, ta kolizja, bo sprawa może być ocenna - kto tam w kogo uderzył i kto miał większą możliwość zapobiec kolizji.
Kiedyś moja Kowbojowa miała w II instancji kierowcę wozu strażackiego, który jechał na sygnale do pożaru i spowodował taką właśnie kolizję: jechał na czerwonym świetle i zderzył się z gościem, który wjechał na zielonym. Wtedy kierowca wozu strażackiego miał włączonego koguta, ale wyjkę wyłączył. I został skazany, bo pojazd uprzywilejowany musi mieć i koguta, i wyjkę, inaczej nie jest uprzywilejowany, bo musi go być słychać. A widoczność w miejscu zdarzenia była kiepska.
"kowboj" napisał:
Wtedy kierowca wozu strażackiego miał włączonego koguta, ale wyjkę wyłączył. I został skazany, bo pojazd uprzywilejowany musi mieć i koguta, i wyjkę, inaczej nie jest uprzywilejowany, bo musi go być słychać. A widoczność w miejscu zdarzenia była kiepska.Nie jest to takie proste. Kiedyś jechałem i z odległości około 100 metrów zobaczyłem wóz strażacki jadący z naprzeciwka. Syrenę usłyszałem jakieś 50 metrów bliżej. Zwróciłem na to uwagę, bo prok oskarżał kierowcę z wypadku kolegi dlatego, że "musiał słyszeć syrenę". Nie musiał.
"romanoza" napisał:
z odległości około 100 metrów zobaczyłem wóz strażacki jadący z naprzeciwka. Syrenę usłyszałem jakieś 50 metrów bliżej.
Z tego wynika, że albo strażacy włączyli syrenę później albo jechali szybciej od dzwięku
"markosciel" napisał:
z odległości około 100 metrów zobaczyłem wóz strażacki jadący z naprzeciwka. Syrenę usłyszałem jakieś 50 metrów bliżej.
Z tego wynika, że albo strażacy włączyli syrenę później albo jechali szybciej od dzwięku
http://www.youtube.com/watch?v=q_NTGiPg0Wk
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.