Forum sędziów
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Juz-za-dwa-lata-do-sadu-nie-bedzie-trzeba-isc-ale-sie-zalogowac-1702542.html
Prawdziwe s-f
I jakby jeszcze sędzia w kapciuszkach, z kawką i dobrym cygarem w swoim wygodnym fotelu wszystko mógł załatwić bez wychodzenia z domu, przecież to ogromna oszczędność na pokojach, biurkach itp. itd
A jaka to będzie oszczędność, jak e-wyrok wyda automatycznie komputer po podstawieniu odpowiednich danych z formularza w e-pozwie...
"ida" napisał:
A jaka to będzie oszczędność, jak e-wyrok wyda automatycznie komputer po podstawieniu odpowiednich danych z formularza w e-pozwie...
Słyszałam, że w Stanach jest system punktowy. Są tabelki, w których przewidziane są różne wersje stanów faktycznych, okoliczności obciążających, okoliczności łagodzących itp. Są one punktowane. Wyrok wydaje się po podliczeniu punktów. To trochę przypomina liczenie na kalkulatorze, ale ponoć się sprawdza. W każdym razie są niewielkie rozbieżnośći w treści orzeczeń wydawanych przez różne sądy, w sytuacji podobnych stanów faktycznych i okoliczności dotyczących osoby oskarzonego.
a w jaki sposób będą przedstawiane dowody? Faktury, umowy, wezwania do zapłaty?
Skany? Podpis elektroniczny? A jak nastąpi doręczenie nakazu pozwanemu? Sąd będzie drukował mu na papierze, czy może zostawiał w aktach z powodu braku emaila?
"iga" napisał:
A jaka to będzie oszczędność, jak e-wyrok wyda automatycznie komputer po podstawieniu odpowiednich danych z formularza w e-pozwie...
Słyszałam, że w Stanach jest system punktowy. Są tabelki, w których przewidziane są różne wersje stanów faktycznych, okoliczności obciążających, okoliczności łagodzących itp. Są one punktowane. Wyrok wydaje się po podliczeniu punktów. To trochę przypomina liczenie na kalkulatorze, ale ponoć się sprawdza. W każdym razie są niewielkie rozbieżnośći w treści orzeczeń wydawanych przez różne sądy, w sytuacji podobnych stanów faktycznych i okoliczności dotyczących osoby oskarzonego.
czy to miało jakiś związek z tzw. computational jurisprudence czyli zastosowaniem funkcji matematycznych do orzekania. Kiedyś próbowałem się tym zainteresować i byłbym ciekaw czy znalazło to wreszcie jakieś zastosowanie, bo temat jest delikatnie mówiąc specyficzny, ale skoro komputer pokonał w końcu człowieka w szachy to chyba warto byłoby się tym zająć, albo lepiej nie, gdybyśmy mieli przez to stracić robotę.
pzdr
Sesz.
a miłosierdzie albo np miłość - jest to rodzaj emocji jaką w dawnych czasach mężczyzna niewolił kobietę aby była służącą na bankiecie jego życia , no bo zastanówmy się kto będzie wprowadzał dane do systemu, gdzies zawsze będzie miejsce dla nas tylko zamiast judge będzie supervisor bądź admin
Eee, co to za sąd?! Ile trwają postepowania upominawcze, czy to naprawdę jest problem? Czy rzeczywiście trzeba obnizać ich koszty (pomijając to, czy w ten sposób się to uda)? Może wystarczy zrezygnować ze zwrotu 3/4 opłaty? Mnie ten pomysł się nie podoba. Poza tym myślę, że to jeden z tych, które dobrze wyglądają w mediach, a potem nic z nich nie wynika.
A jak e-pozwy byłyby e-opłacane, żeby niezwłocznie e-sąd wydał e-nakaz e-zapłaty w e-upominawczym ?
A jak wpłynie sprzeciw, to kto przekaże właściwemu sądowi ? Mózg elektroniczny ? Toż to będzie trwało miesiącami....
A dlaczego tylko w upominawczym ? Co to nakazowe gorsze ? Już widzę skargi konstytucyjne ?
Kolejne wyrzucanie pieniędzy w błoto (e-błoto?). Nie prościej byłoby dać po etacie referendarskim do sądów cywilnych i gospodarczych ?
czy ja mam wrazenie, czy się sami troche za daleko zapędziliscie w e - fikcji i teraz rozważacie ją jako e-prawdziwą rzeczywistosci :D??
Chyba IDa o e-wyrokach to raczej ironicznie powiedziala, a ta uwaga nabrała samoistnego zycia e-ustawodawczego...
tak powiem szczerze, że ja nie widze w tym projekcie nic nadzwyczajnego, wrecz uwazam to rozwiązanie za świetne. U mnie w sądzie informatyzacja idzie doskonale, na wszystkich, dokładnie wszystkich stanowiskach pracy są komputery, wszystkie połączone sieciowo, na stanowiskach sędziów i kierowników sekr i tych, ktorzy sporzadzają sprawozdania jest normalny internet, wszedzie mamy currende i na niej się pracuje, mamy e-portal ( nomen omen :D) z elektroniczną wokandą, tak czasami myśsle, ze tylko mi brakuje pozwów i aktów oskarżenia w postaci elektronicznej, jeszcze skorelowanych z currendą, by moc podstawiac dane, by praca byla jeszcze łatwiejsza i nie trzeba byłoby przenosic i ręcznie wklepywac danych.
A wiec pomysł, że miałyby być e-pozwy oczywiscie do rozstrzygania przez sędziów, referendarzy, nie e-mozg , bardzo mi pasuje. A dalszy tryb procedowania w przypadku środkó zaskarżenia, to juz do opracowania jest.
Dwa lata temu byłem na półdniowym szkoleniu w Warszawie poświęconym składaniu pozwów drogą elektroniczną. Najciekawszą rzeczą, jakiej się dowiedziałem, było to, że juz w obecnym stanie prawnym można składać pisma procesowe drogą elektroniczną (po sali powiało przerażeniem). Natomiast w Anglii i Walii system składania pozwów drogą elektroniczną działa od kilku lat, rozwija się i jest coraz popularniejszy. Z tego, co pamiętam, dowodów się nie przedstawia, tylko się zgłasza. Nie pytajcie o szczegóły, bo i tak nie pamiętam.
Jak znam ten cholerny bantustan, to i tak cała para pójdzie w gwizdek. A jak nie, to i tak nie wytrzymają, żeby czegoś nie spieprzyć.
A od e-sądów nie uciekniemy. Informatyzacja to przyszłość, e-dostęp do e-sądu to kwestia kilku lat.
"P" napisał:
A od e-sądów nie uciekniemy. Informatyzacja to przyszłość, e-dostęp do e-sądu to kwestia kilku lat.
W rzeczy samej.....już ktoś pisał o francuskich uzasadnieniach w formie wypełnialnych formularzy....wyrok, uzasadnienie siecią....apelacja z powrotem, w uproszczakach ładnie by to szło.....tylko kwestia zachowania terminów, obowiązku podania informacji o zmianie adresu mailowego i takie tam szczegóły......tyle, że u nas to myślę kwestia dziesięciolatki....
http://washko.salon24.pl/59736,index.html
ciekawe rozważania
dlaczego podatnicy mają dotować profesjonalne firmy zajmujące się obrotem wierzytelnościami
zasadnicza kwestia to ta, co to da. Z ciekawości obejrzałem nasze Wydziałowe statystyki dotyczące postępowań nakazowych i stwierdzam, że tu zmiany nie są potrzebne - ilość załatwień jest równia ilości wpraw wniesionych, przy braku zaległości. I jest to stała tendencja. W innych wydaiałach pobobnie, Ja wiem, że nowe jest wrogiem starego, a lepsze, dobrego, ale bez przesady. Już kiedyś tak było, iż postępowanie nakazowe toczyło się wyłącznie przez SR, a gdy zskutecznie łożono środek prawny to szło to np. do góry.
Pan Waszczyński (o ile dobrze kojarzę, to miałem z nim zajęcia z prawa administracyjnego) trochę wie, co mówi, a trochę mówi co wie.
Takie luźne refleksje:
Pomysł ze składaniem gotowych, wypełnionych wzorów nakazów jest bardzo dobry. Trzeba to trochę dopracować proceduralnie i można stosować choćby od zaraz.
Z dołączaniem dowodów ma trochę racji, a trochę nie. Przyzwyczailiśmy się, że dokumenty są dołączane do pozwu. Ale: można zgłosić dowód z zeznań, a przecież nie da się ich dołączyć do pozwu. Dalej: jeżeli dowody będa dobrze opisane w uzasadnieniu, to powód przecież będzie wiedział, o co chodzi (zakładamy uczciwy proces); a jeżeli nie, to zawsze może wnieść sprzeciw - nic go to nie kosztuje. W moich sprawach zarzuty dotyczące braku dowodów nie pojawiają sie w ogóle. Z pewnością nie jest prawdą, że dłużnik nie wie, na jakich dowodach oparto roszczenie - muszą zostać wymienione w pozwie. Nie zna ich treści - ale to akurat normalna sytuacja, bo nigdy nie wiadomo, jaką treść będzie mieć dowód, dopóki się go nie przeprowadzi (patrz przykład z zeznaniami).
Doręczanie czegoś takiego to problem do opracowania (zresztą razem z tradycyjnymi doręczeniami, które kuleją). Może tak: tym, którzy mają konta e-mail, elektronicznie na to konto, a tym, którzy nie mają - na papierze? To faktycznie oznacza koszty po stronie Sądu; ale chyba nie byłyby wiele większe, niż teraz, a powód zdecydowanie by oszczędzał. Społeczny koszt wymiaru sprawiedliwości w takim trybie byłby prawdopodobnie niższy, niz obecny.
Wydawanie nakazów przez komputer to nieporozumienie. Ludzka kontrola jest konieczna, bo nawet w postępowaniu upominawczym sprawę się rozpoznaje, co prawda w ograniczonym zakresie, ale zawsze. Tylko to jest zaporą przeciwko nadużyciom w typie opisywanych przez p. Waszczyńskiego.
Wysyłanie nakazów komornikowi przez sąd z urzędu to, zdaje się, kolejny idiotyzm autorstwa urzędników ministerialnych. Natomiast nie ma wątpliwości, że sporządzanie i doręczanie tytułów wykonawczych w tym trybie trzeba jakoś uregulować.
Od siebie: właśnie zdałem sobie sprawę, że obieg dokumentów powstających w moim Sądzie jest w 100% elektroniczny. WSZYSTKIE dokumenty powstają w postaci plików, a dopiero potem sa drukowane i wysyłane snail-mailem. Trzeba ominąć etap drukowania, a wysyłać pocztą elektroniczną.
"P" napisał:
............Przyzwyczailiśmy się, że dokumenty są dołączane do pozwu. Ale: można zgłosić dowód z zeznań, a przecież nie da się ich dołączyć do pozwu. Dalej: jeżeli dowody będa dobrze opisane w uzasadnieniu, to powód przecież będzie wiedział, o co chodzi (zakładamy uczciwy proces); a jeżeli nie, to zawsze może wnieść sprzeciw - nic go to nie kosztuje. W moich sprawach zarzuty dotyczące braku dowodów nie pojawiają sie w ogóle. Z pewnością nie jest prawdą, że dłużnik nie wie, na jakich dowodach oparto roszczenie - muszą zostać wymienione w pozwie. Nie zna ich treści - ale to akurat normalna sytuacja, bo nigdy nie wiadomo, jaką treść będzie mieć dowód, dopóki się go nie przeprowadzi (patrz przykład z zeznaniami).
...........
Właśnie, ostatnio ćwiczymy to u nas z naszym największym "dostawcą"....część dowodów (dokumentów) składa, ale co do części są tylko wnioski o przeprowadzenie dowodów z dokumentów (których nie już nie składa) na wypadek wniesienia sprzeciwu...chodzi oczywiście o prekluzję i nieponoszenie niepotrzebnych kosztów - sprzeciwy wnosi około 10% pozwanych......
Analizowaliśmy to na tle 479 12 k.pc:
Art. 479 12. [Obowiązki powoda] [391] § 1. W pozwie powód jest obowiązany podać wszystkie twierdzenia oraz dowody na ich poparcie pod rygorem utraty prawa powoływania ich w toku postępowania, chyba że wykaże, iż ich powołanie w pozwie nie było możliwe albo że potrzeba powołania wynikła później.
§ 2. Powód powinien dołączyć do pozwu odpis reklamacji lub wezwania do dobrowolnego spełnienia żądania i oświadczenia co do stanowiska pozwanego w tym przedmiocie oraz informację lub odpisy pism świadczących o próbie wyjaśnienia spornych kwestii w drodze rokowań.
§ 3.[392] Niezłożenie odpisu wezwania do dobrowolnego spełnienia żądania lub reklamacji może być usunięte w trybie
Wytłuszczenia moje....
I tak: powód: "odaje i powołuje" dowody, ale musi "złożyć, dołączyć" tylko odpis reklamacji....Niezłożenie tegoż będzie brakiem formalnym, ale niedołączenie fizyczne dokumentów stanowiących dowody (przy zgłoszeniu odpowiednich wniosków dowodwych) nie będzie skutkowało ujemnymi skutkami procesowymi.....
Piszę o postępowaniu upominawczym oczywiście, w nakazowym to wiadomo: wykazanie dokumentami to warunek podstawowy....
W postępowaniu w sprawach GC czy też C z dowodami może być już różnie, chociaż złożenie fizyczne dokumentów dokumentów stanowiących dowody po wniesieniu przez powanego odp. na pozew będzie też możliwe....
http://kmieciak.salon24.pl/66874,index.html
ciekawe rozważania.
przy założenia podanych przez komentatora można jedynie stwierdzić, że w tym e wydziale nawet nie będzie potrzebnych referendarzy.
Co do wątpliwości czy e-sąd ma sens to mam wrażenie że szanowni dyskutanci pomijają to, że pozwoli to wyeliminować doręczenia warte co rok kilka milionów złotych. Zgoda, nakazy upominawcze nie są dziś problemem, ale przerzucenie tego na drogę elektroniczną oznacza oszczędności na kosztach doręczeń. Z ostatnic danych wynika bodajże ok. 1 mln nakazów upominawczych rocznie. Jeżeli na e-sąd przejdzie połowa (a jest to perspektywicznie możliwe bo większość obrotu to jednak powodowie masowi jak banki itp. - przynajmniej u siebie mam takie doświadczenia, ze potrafili złożyć na raz dziesiątki tysięcy) to mamy realną oszczedność. Jak? Otóż jeżeli powodwi prześlemy nakaz tylko elektronicznie to oszczędzamy corocznie np. 500 tys. x 2 x 5,50. 500 tys. ilość spraw, 2 przesyłki to nakaz i nakaz z klauzulą, a 5,50 to koszt doręczenia. Rocznie zbierze się ok. 5,5 mln. Oczywiscie to pocztąkowo może być 100 tys. ale może się rozwinąć.
POza tym nie można pominąć, że e-sąd oznacza powrót pozwów tylko o nakaz w upominawczym a więc odejdzie problem w części spraw zwracania 3/4 opłaty co potrafi być problemem (w rozmaitych zresztą konfiguracjach).
A co do rozważań Pana Kmieciaka - też nie wie o czym pisze. Na razie nigdzie nie pisano, że nakaz będzie z automatu. Zresztą w Niemczech taka instytucja (a chyba trochę z nas tam było i widziało) to nakaz jest z automatu i jak sprzeciwu nie będzie to finito. CO więcej nigdzie nie widziałem żeby pozwany musiał się z sądem komunikować elektronicznie. Powód musi ale powód ma wybór. Odwracając jego rozterki - dlaczego ktoś kto korzysta z komunikacji elektronicznej ma nie móc się nią posłużyć nie narzucając tego zarazem drugiemu (a te założenie opublikowane wskazują, że pozwanemu się tego nie narzuca).
A co do rozważań cytowanego wyżej blogu pewnego Pana Waszczyńskiego to woła to o pomstę do nieba. Jak różnić będzie się e-sąd od dzisiejszego nakazu upominawczego? Tak naprawdę nakaz upominawczy też wydaje się na podstawie treści pozwu a to kiedy się go nie wyadje określa 499 kpc. Nie ma tam analizy dowodów a tylko analizę przytoczonych okoliczności.
Czytam ten artykuł (http://washko.salon24.pl/59736,index.html) i widzę dwie rzeczy, pod którymi mógłbym się podpisać rękoma i nogami.
(...) przepis zobligowałby powoda do dołączania do pozwu wypełnionego wzoru nakazu zapłaty (...) praca sądów w postępowaniu upominawczym do czasu wydania nakazu zapłaty sprowadziłaby się do tego, że referendarz sprawdziłby czy żądanie pozwu odpowiada treści załączonego projektu nakazu oraz czy z załączonych dowodów nie wynika, że żądanie budzi wątpliwości. Gdyby wszystko grało, to przybijałby swoją pieczątkę imienną (mogłaby być połączona z sądową, dla zmniejszenia ilości pracy), podpisywał się i już. Nakaz wydany - można wysłać.
Żeby nie robić dodatkowego druku do wypełnienia, można pójść jeszcze dalej - zmodyfikować wzór druku pozwu i pieczęć przybijać na pierwszej kartce wypełnionego pozwu.
Można byłoby też ograniczyć pracę jeszcze bardziej i nie doręczać nakazu zapłaty wierzycielowi przed jego uprawomocnieniem się. Dopiero wówczas, po nadaniu klauzuli wykonalności, tytuł wykonawczy byłby wysyłany wierzycielowi.
Tym bardziej, że tylko pozwany może zaskarżyć nakaz zapłaty. Co prawda powodowi służy żażalenie na postanowienie o kosztach zawarte w nakazie, ale tu można by wprowadzić przepis, że jeśli sąd orzekł o kosztach błędnie lub nie orzekł wcale, Sąd mógłby po uprawomocnieniu i doręczeniu powodowi nakazu, na wniosek złożony w terminie tygodniowym, orzec o pozostałych kosztach postanowieniem.
Zresztą gdyby powód miał w pozwie obowiązek wskazać wysokość i poszczególne pozycje kosztów (wpis, koszty adwokackie, opłata od pełnomocnictwa), to możliwość popełnienia błędu przez sąd przystawiający jedynie pieczątkę byłaby żadna.
"pmaciej7" napisał:
Czytam ten artykuł (http://washko.salon24.pl/59736,index.html) i widzę dwie rzeczy, pod którymi mógłbym się podpisać rękoma i nogami.
(...) przepis zobligowałby powoda do dołączania do pozwu wypełnionego wzoru nakazu zapłaty (...) praca sądów w postępowaniu upominawczym do czasu wydania nakazu zapłaty sprowadziłaby się do tego, że referendarz sprawdziłby czy żądanie pozwu odpowiada treści załączonego projektu nakazu oraz czy z załączonych dowodów nie wynika, że żądanie budzi wątpliwości. Gdyby wszystko grało, to przybijałby swoją pieczątkę imienną (mogłaby być połączona z sądową, dla zmniejszenia ilości pracy), podpisywał się i już. Nakaz wydany - można wysłać.
Żeby nie robić dodatkowego druku do wypełnienia, można pójść jeszcze dalej - zmodyfikować wzór druku pozwu i pieczęć przybijać na pierwszej kartce wypełnionego pozwu.
Można byłoby też ograniczyć pracę jeszcze bardziej i nie doręczać nakazu zapłaty wierzycielowi przed jego uprawomocnieniem się. Dopiero wówczas, po nadaniu klauzuli wykonalności, tytuł wykonawczy byłby wysyłany wierzycielowi.
Tym bardziej, że tylko pozwany może zaskarżyć nakaz zapłaty. Co prawda powodowi służy żażalenie na postanowienie o kosztach zawarte w nakazie, ale tu można by wprowadzić przepis, że jeśli sąd orzekł o kosztach błędnie lub nie orzekł wcale, Sąd mógłby po uprawomocnieniu i doręczeniu powodowi nakazu, na wniosek złożony w terminie tygodniowym, orzec o pozostałych kosztach postanowieniem.
Zresztą gdyby powód miał w pozwie obowiązek wskazać wysokość i poszczególne pozycje kosztów (wpis, koszty adwokackie, opłata od pełnomocnictwa), to możliwość popełnienia błędu przez sąd przystawiający jedynie pieczątkę byłaby żadna.
co do dołaczania przez powoda projektu nakazu to jeżeli pozew skłądany elektronicznie nie ma to sensu. W systemie przecież po kliknięciu taki nakaz generuje się automatycznie i są dziś w normalnych nie e-sądach taki systemy. A tak na marginesie to z tą pieczątką to tak jest w niemczech.
A co do doręczenia (czy raczej niedoręczania) nakazu bez klauzuli pozwodowi to w przypadku doręczeń elektronicznych to bez znaczenia bo to można totalnie zautoamtyzować. Czyli gdy odnotowuje się nakaz to od razu z autoamtu idzie on elektronicznie do powoda. Zresztą częściej powodowie potrzebują nakaz bez klauzuli bo nie wszyscy idą do egzekucji.
^^ Zgadza się, tylko że w artykule jest mowa o usprawnieniu dotychczasowego postępowania upominawczego, w formie papierowej i ja do tego nawiązuję.
"pmaciej7" napisał:
^^ Zgadza się, tylko że w artykule jest mowa o usprawnieniu dotychczasowego postępowania upominawczego, w formie papierowej i ja do tego nawiązuję.
a to sorki ja o e - sądzie
a co do upominawczego "apierowego" to przydałoby się wprowadzić możliwość składania pozwu tylko w upominawczym, tylko o nakaz upominawczy (chyba, że po sprzeciwie dopłaci i zechce więcej).
Zawsze po sprzeciwie można cofnąć powództwo.
A ja uważam, że zamiast pozwu w upominawczym powinien być wniosek o wydanie nakazu zapłaty takiej a takiej kwoty, z niższa niż przy powództwie opłatą jak np w uproszczonym. Odpowiednio byłaby stała stawka wynagrodzenia adwokackiego taka sama nieważne czy wypisał wniosek o nakaz na 60 czy na 6000 zł.
Po wpłynięciu wniosku sąd (referendarza) by taki nakaz wydawał, albo (sędzia) zarządzezniem stwierdzał brak podstaw i kierował sprawę do zakończonych. Tak jak zawezwanie do ugody. O odmowie wydania nakazu zawiadamiano by powoda, co możnaby robić zbiorczym pismem, bo to byłoby tylko zawiadomienie. Po odmowie wydania nakazu powód mógłby wniesć pozwe w normalnym trybie.
"falkenstein" napisał:
A ja uważam, że zamiast pozwu w upominawczym powinien być wniosek o wydanie nakazu zapłaty takiej a takiej kwoty, z niższa niż przy powództwie opłatą jak np w uproszczonym. Odpowiednio byłaby stała stawka wynagrodzenia adwokackiego taka sama nieważne czy wypisał wniosek o nakaz na 60 czy na 6000 zł.
Po wpłynięciu wniosku sąd (referendarza) by taki nakaz wydawał, albo (sędzia) zarządzezniem stwierdzał brak podstaw i kierował sprawę do zakończonych. Tak jak zawezwanie do ugody. O odmowie wydania nakazu zawiadamiano by powoda, co możnaby robić zbiorczym pismem, bo to byłoby tylko zawiadomienie. Po odmowie wydania nakazu powód mógłby wniesć pozwe w normalnym trybie.
To mówimy o tym samym, pozew w upominawczym (jak ongiś bywało) to wniosek o wydanie nakazu zapłaty. Zgadzam się, że jeżeli już idziemy dalej to najlepszy byłby sam pozew/wniosek z przytoczeniem okoliczności bez dołaćzania dowodów bo kpc i tak (499) nie ywmaga ich analizy przy nakazie upominawczym. E-sąd zresztą działa mniej wiecej na tej podstawie. Tak naprawdę taki pozew/wniosek powinien być takim sądowym wezwaniem do zapłaty. Niemcy nawet wydanie nakazu zautomatyzowali i ograniczyli się do tego czy pozwany sprzeciwia się czy nie i nie wymagają czytania tego tak w sposób taki jak w załozeniach e-sądu.
http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/22175,e_sady_identyfikacja_powoda_nastapi_przez_login.html
jasne. Taki e-sąd wyda nakaz bardzo szybko. Tylko jest jeden problem. Od nakazu czasem jest wnoszony sprzeciw. Co z tego, że nakaz będzie w 3 dni, jak im wpłynie pół miliona sprzeciwów i ich przekazanie do właściwego Sądu będzie zajmowało 3 lata? To jest korzyść dla przedsiębiorców? A dlaczego takiego e-sądu nie może być w każdym okręgu? Przecież to tylko kwestia oprogramowania...
Z racji kontaktów z doświadczonym kolegą z "wykonastwa" i już swojego małego doświadczenia moge postawić taką tezę: Nieważne jak szybko sąd załatwi daną sprawę karną lub cywilną. Rzadkie są procesy, kiedy rzeczywiście strony chcą od sądu wyłącznie rozstrzygnięcia sporu. Najważniejsza jest zaniedbywana przez wszystkich (polityków) egzekucja. Ilu wierzycieli ma piękną kolekcję wyroków którymi jak p. Łaszcz mogą sobie do innych celów poużywać. Wystarczy pomoc sądom w Wawie a u nas na prowincji działa to wystarczająco szybko w normalnym trybie. Rozwiązaniem szybkości byłaby procedura kontadyktoryjna w kpk i odpowiednie regulacje dotyczące komorników a nie jakies bzdury dotyczące maili. Po co kierwoniczka ma wszystko wklepywać w księgi bądź system jak mogłaby korzystać z czytnika kodów bo ktos w prokuraturze by już to raz wklepał albo powód użył by odpowiedniego generatora. Para w gwizdek mocium Panie
"Marc" napisał:
Z racji kontaktów z doświadczonym kolegą z "wykonastwa" i już swojego małego doświadczenia moge postawić taką tezę: Nieważne jak szybko sąd załatwi daną sprawę karną lub cywilną. Rzadkie są procesy, kiedy rzeczywiście strony chcą od sądu wyłącznie rozstrzygnięcia sporu. Najważniejsza jest zaniedbywana przez wszystkich (polityków) egzekucja. Ilu wierzycieli ma piękną kolekcję wyroków którymi jak p. Łaszcz mogą sobie do innych celów poużywać. Wystarczy pomoc sądom w Wawie a u nas na prowincji działa to wystarczająco szybko w normalnym trybie. Rozwiązaniem szybkości byłaby procedura kontadyktoryjna w kpk i odpowiednie regulacje dotyczące komorników a nie jakies bzdury dotyczące maili. Po co kierwoniczka ma wszystko wklepywać w księgi bądź system jak mogłaby korzystać z czytnika kodów bo ktos w prokuraturze by już to raz wklepał albo powód użył by odpowiedniego generatora. Para w gwizdek mocium Panie
Mądrego to aż miło poczytać, wklepują dane w prokuraturze, w grodzkim i karnym a trzeci raz w wykonawczym. Zajmuje to mnóstwo czasu, kierowniczka się wkurza bo cały czas jej ktoś przerywa, nie może zająć się pozostałymi obowiązkami. Po co komu e-sąd, jak można wysłać zwykłą pocztą a nie elektroniczną. Procedury trzeba usprawnić, każdy z nas ma mnóstwo pomysłów i bylibyśmy w stanie tak znowelizować przepisy, że sprawy szłyby z kopyta. Po jakiego rozpoznawać raty na posiedzeniu? Zrobić druk urzędowy, gość ma obowiązek wypełnić wszystkie rubryki oraz dołączyć stosowne dokumenty. Jak tego nie zrobi nie wzywamy do uzupełniania tylko pozostawić bez rozpoznania. Jak zrobi sędzia wali datownik i piszę ilość i wysokość rat i od kiedy. Gość ewentualnie mógłby ponegocjować. Na posiedzenie tylko odmowy. Identycznie można z pracami społecznie użytecznymi, przykłady można mnożyć. Czemu służy instytucja odwołania rat, powinno się od razu na posiedzenie w przedmiocie zarządzenia. Jak się okaże że nie uchybił, nie zarządzamy, jak uchybił zarządzamy.
"romanoza" napisał:
Z racji kontaktów z doświadczonym kolegą z "wykonastwa" i już swojego małego doświadczenia moge postawić taką tezę: Nieważne jak szybko sąd załatwi daną sprawę karną lub cywilną. Rzadkie są procesy, kiedy rzeczywiście strony chcą od sądu wyłącznie rozstrzygnięcia sporu. Najważniejsza jest zaniedbywana przez wszystkich (polityków) egzekucja. Ilu wierzycieli ma piękną kolekcję wyroków którymi jak p. Łaszcz mogą sobie do innych celów poużywać. Wystarczy pomoc sądom w Wawie a u nas na prowincji działa to wystarczająco szybko w normalnym trybie. Rozwiązaniem szybkości byłaby procedura kontadyktoryjna w kpk i odpowiednie regulacje dotyczące komorników a nie jakies bzdury dotyczące maili. Po co kierwoniczka ma wszystko wklepywać w księgi bądź system jak mogłaby korzystać z czytnika kodów bo ktos w prokuraturze by już to raz wklepał albo powód użył by odpowiedniego generatora. Para w gwizdek mocium Panie
Mądrego to aż miło poczytać, wklepują dane w prokuraturze, w grodzkim i karnym a trzeci raz w wykonawczym. Zajmuje to mnóstwo czasu, kierowniczka się wkurza bo cały czas jej ktoś przerywa, nie może zająć się pozostałymi obowiązkami. Po co komu e-sąd, jak można wysłać zwykłą pocztą a nie elektroniczną. Procedury trzeba usprawnić, każdy z nas ma mnóstwo pomysłów i bylibyśmy w stanie tak znowelizować przepisy, że sprawy szłyby z kopyta. Po jakiego rozpoznawać raty na posiedzeniu? Zrobić druk urzędowy, gość ma obowiązek wypełnić wszystkie rubryki oraz dołączyć stosowne dokumenty. Jak tego nie zrobi nie wzywamy do uzupełniania tylko pozostawić bez rozpoznania. Jak zrobi sędzia wali datownik i piszę ilość i wysokość rat i od kiedy. Gość ewentualnie mógłby ponegocjować. Na posiedzenie tylko odmowy. Identycznie można z pracami społecznie użytecznymi, przykłady można mnożyć. Czemu służy instytucja odwołania rat, powinno się od razu na posiedzenie w przedmiocie zarządzenia. Jak się okaże że nie uchybił, nie zarządzamy, jak uchybił zarządzamy.
Proste jak budowa cepa!!! Że tez decydenty na to wpasc nie mogą!? 5 lat orzekalam w wykonastwie i to tuptanie w miejscu jest poprostu chore.
"ossa" napisał:
Proste jak budowa cepa!!! Że tez decydenty na to wpasc nie mogą!? 5 lat orzekalam w wykonastwie i to tuptanie w miejscu jest poprostu chore.
nie wiem osso, czy wiesz, ale "konstrukcja cepa jest jednym z najbardziej złożonych problemów w historii myśli technicznej. Zasadniczo, standardowy cep składa się z przedcepia, międzycepia, i zacepia. Na przestrzeni wieków wykształciło się jednak wiele dewiacji, aberracji i innych dziwnych słów, które uniemożliwiają jednoznaczne zdefiniowanie konstrukcji cepa.
Naukowców, badających to zagadnienie, nazywa się cepologami. Chociaż od 1923 roku z dziedziny cepologii przyznaje się nagrody Nobla, zwykle się o nich zapomina, dlatego tak rzadko spotyka się noblistę z cepologii."
http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Konstrukcja_cepa
16 czerwca mara podała ( lub podał ) link do artykułu w Gazecie Prawnej z tego samego dnia dotyczący e-sądu. Z artykułu tego wynika, że powstały dopiero założenia do ustawy. Jeden z komentatorów napisał, że pisze się o tym sądzie pół roku, a dopiero są założenia. Problem w tym, że Gazeta Prawna wprowadza czytelników w błąd. Wystarczy zajrzeć na stronę internetową MS do zakładki o projektach aktów prawnych ( projekt dotyczy zmiany kpc ), żeby dowiedzieć się, że projekt ustawy jest gotowy i że został skierowany na posiedzenie stałego Komitetu Rady Ministrów ( stan na 10 czerwca ).
A tu ciąg dalszy :
http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/30070,akta_papierowe_zostana_zastapione_elektronicznymi.html
Projekt e- sądu jest już w Sejmie.
http://orka.sejm.gov.pl/proc6.nsf/opisy/859.htm
"vincent" napisał:
Projekt e- sądu jest już w Sejmie.
http://orka.sejm.gov.pl/proc6.nsf/opisy/859.htm
Będzie się działo jeżeli to przejdzie.
"uksc" napisał:
http://prawo.gazetaprawna.pl/wywiady/92435,elektroniczne_postepowanie_ma_przyspieszyc_prace_sedziow.html
http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/92436,elektronika_pomoze_sadom_i_stronom_postepowania.html
elektroniczne postępowanie upominawcze to jedna z niewielu dobrych propozycji MS trzeba mieć nadzieję, że nie zepsują tego.
Nie podzielam Twojego zdania. Uważam, że takie postępowanie to krok w kierunku sprowadzenia sądownictwa do roli urzędniczego automatu bezrefleksyjnie wypluwającego z siebie orzeczenia. Sądy są po to, aby wymierzać sprawiedliwość, a to zaczyna się już na etapie wstępnego badania pozwu. Do bezmyślnego drukowania nakazu nie potrzebują listka figowego w postaci sądu.
Obecnie, gdy pozew wpływa do sądu, to zanim zostanie wydany nakaz zapłaty, sąd bada przesłanki jego wydania (przynajmniej powinien). Założenie tego nowego systemu jest natomiast takie, że oto powód masowo składa jednego dnia np. 3000 pozwów w postaci elektronicznej, które bez szans na ocenę, czy sprawa nadaje się do nakazu (nie mówię tu o sprawach np. niezapłaconych faktur za rozmowy czy prąd, bo te są zazwyczaj oczywiste, ale np. o kary z tytułu naruszenia licznika, dziwne kary umowne itp., które też mogą się pojawić w przypadku pozwów kierowanych przez zakłady energetyczne) zostają zaakceptowane, a pozwany zostaje postawiony w niekorzystnym położeniu, albowiem musi skutecznie wnieść sprzeciw w ciągu dwóch tygodni, bo inaczej przegra definitywnie sprawę. Chyba nie trzeba tłumaczyć, że lepiej jest dostać sam pozew, niż pozew wraz z nakazem - szczególnie w sprawach gospodarczych, z uwagi na rygoryzm tego postępowania.
Także dla sądów nie będzie to dobre. Z praktyki wiem, jak często ci masowi dostawcy pozwów, że ich tak nazwę, popełniają błędy w zakresie np. uzasadnienia pozwu (brak okoliczności faktycznych na uzasadnienie żądania, co stanowi brak formalny pozwu - nie wiadomo czego i odpowiednio z jakiego tytułu domaga się w ramach ogólnie dochodzonej kwoty) lub wręcz wykazania prawa do reprezentacji. "Sąd elektroniczny" wyda nakaz, wpłynie sprzeciw, a sprawa trafi do zwykłego sądu, który nie będzie mógł już zwrócić pozwu z uwagi na braki formalne, tylko będzie ją "sztukował", wzywając powoda pod rygorem zawieszenia lub umorzenia postępowania (jest takie stare orzeczenie SN dot. sytuacji, w której po doręczeniu odpisu pozwu zauważono brak w zakresie wykazania reprezentacji powoda, skutkujący nieważnością postępowania). Nie będzie możliwości, aby sąd elektroniczny był w stanie zbadać czy pozew spełnia wszelkie wymogi - zresztą po co ma to robić, skoro pasztet - w przypadku wniesienia sprzeciwu - przekaże właściwemu sądowi. Te ostatnie uwagi odnoszą się również do pomysłów tj. referendarze, ale to odrębny temat.
"praefectus" napisał:
Także dla sądów nie będzie to dobre. Z praktyki wiem, jak często ci masowi dostawcy pozwów, że ich tak nazwę, popełniają błędy w zakresie np. uzasadnienia pozwu (brak okoliczności faktycznych na uzasadnienie żądania, co stanowi brak formalny pozwu - nie wiadomo czego i odpowiednio z jakiego tytułu domaga się w ramach ogólnie dochodzonej kwoty) lub wręcz wykazania prawa do reprezentacji. "Sąd elektroniczny" wyda nakaz, wpłynie sprzeciw, a sprawa trafi do zwykłego sądu, który nie będzie mógł już zwrócić pozwu z uwagi na braki formalne, tylko będzie ją "sztukował", wzywając powoda pod rygorem zawieszenia lub umorzenia postępowania (jest takie stare orzeczenie SN dot. sytuacji, w której po doręczeniu odpisu pozwu zauważono brak w zakresie wykazania reprezentacji powoda, skutkujący nieważnością postępowania). Nie będzie możliwości, aby sąd elektroniczny był w stanie zbadać czy pozew spełnia wszelkie wymogi - zresztą po co ma to robić, skoro pasztet - w przypadku wniesienia sprzeciwu - przekaże właściwemu sądowi.
Złożenie pozwu wpływajacego do sądu elektronicznego nie bedzie wymagało przedstawienia dowodów bo inaczej całe postępowanie mijałoby się z celem.
Nie bedzie możliwości aby pozew taki miał braki formalne ponieważ strona internetowa, na której będzie wysyłany nie pozwoli go przyjąć tak jak np. strony wymagające wpisania danych przy rejestracji na forum nie pozwalają zakończyć procedury dopóki nie wypełnisz wszelkich rubryk. Płatność opłaty od pozwu może odbywac się za pomocą karty kredytowej lub przelewu dokonywanego za pomocą tego samego systemu.
Byłem ze dwa lata temu na szkoleniu dotyczącym funkcjonowania takiego systemu w Wielkiej Brytanii i uważam, że to jest doskonały pomysł. Może sensowne byłoby ograniczenie go najwyżej do pewnej kategorii spraw np.dostawców mediów, czynszy, nieuiszczonych kar za przejazdy bez biletów.
To jest masa spraw zalewających obecne wydziały grodzkie i nie wymagających specjalnej kontroli natomiast angażująca pewnie w skali kraju kilkaset etatów sędziów i referendarzy. Z tego co pamiętam ten wpływ w sędzie elektronicznym miałoby nadzorowac poniżej 10 sędziów. Choć moim zdaniem jeśli byłoby to tak zorganizowane jak w Wielkiej Brytanii to starczyłby jeden.
Nie widzę naprawdę żadnego zagrożenia dla stron. Przychodzący nakaz jest tak naprawdę propozycją dla strony czy chce go zaakceptować czy wdaje się w spór sądowy. Jeśli go nie akceptuje i wtedy dopiero zaczyna się prawdziwe postępowanie sądowe.
Jeśli więszość nakazów z całego kraju po pewnym czasie bedzie w stanie obsłużyć nawet kilku sędziów i referndarzy to zwolni w ten sposób kilkaset etatów na inne potrzeby. Da to tym sędziom, którzy rozpoznają sprawy już prawdziwie sporne sprawy po wniesieniu sprzeciwu czas na lepsze przygotowanie się do nich.
Nie mogę się nadziwić jak wiele osób narzeka, że jest zawalonych pracą i czyynnościami, których nie powinien robić sędzia, ale jak pojawiają się propozycje zwalaniające z części tych obciążajacych czynności to zaraz chcemy jednak robić wszystko sami.
o samo jest z bardzo sensowną propozycją przekazania decyzji o wyznaczeniu adwokata do pomocy społecznej, oby to się udało i przekazano też tam zwolnienia od kosztów bo rozpoznawanie tych wniosków to nie jest praca dla sędziego.
Co do zasady to zgadzam się, że sądy elektroniczne mogą nas co nieco odciążyć (a może nawet bardzo), wszystko zależy jednak od tego, jaka część nakazów wydanych przez ten e-sąd będzie się uprawomacaniać. Mam nadzieję, że przed wprowadzeniem tego systemu przeprowadzono takie analizy. Jeśli to będzie znaczny odsetek, to faktycznie jest to pomoc. Natomiast, jeśli większość nakazów jest zaskarżanych, to wydaje mi się, że cały system nie ma sensu, bo przez to przesyłanie akt sprawy zarówno przedłuży się czas postępowania, jak i powstaną kolejne możliwości różnych kłopotów (zagionione akta, przekazanie do sądu niewłaściwego itp, itd).
Co się tyczy zwalniania od kosztów i ustanowienia pełnomocników przez MOPS-y, to w pierszym odruchu też byłe bardzo za tą propozycją, ale - jak zwykle - diabeł tkwi w szczegółach i tak się zastanawiam np. czy takie decyzje pomocy społecznej (odmowne) będą zaskarżalne? i do kogo? sądów administracyjnych (w końcu to decyzja administracyjna)? A jeśli ktoś złoży wniosek o zwolnienie w toku procesu (a w przypadku pozwanych to przecież zasada), to też będzie taki wniosek rozpoznawać MOPS, to znaczy: będziemy odraczać rozprawy, przesyłać akta i czekać na decyzję?? Im dłużej nad tą propozycją się zastanawiam, tym bardziej jestem sceptyczny.
Nie rozumiem emocji dotyczących e-sądów. Niby w jaki sposób mają one rozładować nawał spraw do rozpoznania. Przecież dotyczyć one będą tylko postępowania upominawczego, a nakazu zapłaty w tym postępowaniu już obecnie w większości sądach wydają referendarze. Tak więc sędziowie już dawno są odciążeni w tym zakresie i jakość nadal mają ogrom roboty. Bo trzeba uczciwie powiedzieć, że to nie napisanie nakazu zapłaty zajmowało sedziemu dużo czasu, ale rozlała procedura cywilna, którą trzeba stosować, gdy pozwany złoży zarzuty od nakazu. Przecież fakt, że powstanie e-sąd nie wpłynie na ilość pracy sędziego, nadal bowiem pozwani będa mogli składać zarzuty, a te przecież musi rozpoznać sąd na rozprawie. Nie wiem więc skąd tyle emocji i głosów o rzekomej cudowności e-sądu od postępowania upominawczego. Ja już od dawna nie wydaję takich nakazów i jakość nadal mam mnóstwo pracy. Wydaje mi się, że robi się wiele szumu o coś co wcale nie zrewolucjonizuje sądownictwa.
"Bata" napisał:
Nie rozumiem emocji dotyczących e-sądów. Niby w jaki sposób mają one rozładować nawał spraw do rozpoznania. Przecież dotyczyć one będą tylko postępowania upominawczego, a nakazu zapłaty w tym postępowaniu już obecnie w większości sądach wydają referendarze. Tak więc sędziowie już dawno są odciążeni w tym zakresie i jakość nadal mają ogrom roboty. Bo trzeba uczciwie powiedzieć, że to nie napisanie nakazu zapłaty zajmowało sedziemu dużo czasu, ale rozlała procedura cywilna, którą trzeba stosować, gdy pozwany złoży zarzuty od nakazu. Przecież fakt, że powstanie e-sąd nie wpłynie na ilość pracy sędziego, nadal bowiem pozwani będa mogli składać zarzuty, a te przecież musi rozpoznać sąd na rozprawie. Nie wiem więc skąd tyle emocji i głosów o rzekomej cudowności e-sądu od postępowania upominawczego. Ja już od dawna nie wydaję takich nakazów i jakość nadal mam mnóstwo pracy. Wydaje mi się, że robi się wiele szumu o coś co wcale nie zrewolucjonizuje sądownictwa.
Też tak uważam, pisałem wcześniej o tym w innym wątku. Przecież po złożeniu sprzeciwu sprawa i tak trafi do normalnego sądu, do tego będzie dochodzić jeszcze przesyłanie akt między e-sądem (który, jak rozumiem, ma mieć gdzieś w Warszawie realną siedzibę), a sądem właściwości ogólnej pozwanego. Moim zdaniem jest to kolejne "osiągnięcie" ministerstwa (obok dozoru elektronicznego), które ma zamaskować fakt, że w tych na prawdę ważnych kwestiach (przede wszystkim nasze wynagrodzenia, ale również warunki pracy, oddzielenie funkcji Prokuratora Generalnego od MS, likwidacja prokuratur apelacyjnych i jeszcze wiele, wiele innych) nie udało się temu Ministrowi przez ten rok NIC zrobić.
Na początek wielkie wyrazy uznania dla Dreeda za świetny artykuł.
Jeżeli chodzi o e-sądy to podzielam zdanie przedmówców, że "bicie piany" na ten temat nijak się ma do rzeczywistej wartości tej nowinki.
"Voyto" napisał:
Nie rozumiem emocji dotyczących e-sądów. Niby w jaki sposób mają one rozładować nawał spraw do rozpoznania. Przecież dotyczyć one będą tylko postępowania upominawczego, a nakazu zapłaty w tym postępowaniu już obecnie w większości sądach wydają referendarze. Tak więc sędziowie już dawno są odciążeni w tym zakresie i jakość nadal mają ogrom roboty. Bo trzeba uczciwie powiedzieć, że to nie napisanie nakazu zapłaty zajmowało sedziemu dużo czasu, ale rozlała procedura cywilna, którą trzeba stosować, gdy pozwany złoży zarzuty od nakazu. Przecież fakt, że powstanie e-sąd nie wpłynie na ilość pracy sędziego, nadal bowiem pozwani będa mogli składać zarzuty, a te przecież musi rozpoznać sąd na rozprawie. Nie wiem więc skąd tyle emocji i głosów o rzekomej cudowności e-sądu od postępowania upominawczego. Ja już od dawna nie wydaję takich nakazów i jakość nadal mam mnóstwo pracy. Wydaje mi się, że robi się wiele szumu o coś co wcale nie zrewolucjonizuje sądownictwa.
Też tak uważam, pisałem wcześniej o tym w innym wątku. Przecież po złożeniu sprzeciwu sprawa i tak trafi do normalnego sądu, do tego będzie dochodzić jeszcze przesyłanie akt między e-sądem (który, jak rozumiem, ma mieć gdzieś w Warszawie realną siedzibę), a sądem właściwości ogólnej pozwanego. Moim zdaniem jest to kolejne "osiągnięcie" ministerstwa (obok dozoru elektronicznego), które ma zamaskować fakt, że w tych na prawdę ważnych kwestiach (przede wszystkim nasze wynagrodzenia, ale również warunki pracy, oddzielenie funkcji Prokuratora Generalnego od MS, likwidacja prokuratur apelacyjnych i jeszcze wiele, wiele innych) nie udało się temu Ministrowi przez ten rok NIC zrobić.
Tu chodzi o pokazanie, że Minister coś robi. Nie mówię, dobrze, niech będą nawet te e-sądy. Referendarze poza Stolycą będą mieć mniej roboty. Ale pokazywanie tej sprawy w kategoriach WIELKIEGO SUKCESU to dotykanie problemu sądownictwa tylko od strony wierzchołka góry lodowej. Co do Pana Ministra Z.Ć. uważam, że "Pan Minister tańczy". Ostatnio tańczyła Min Fotyga. I jak skończyła?
Ten e-sąd ma być w lublinie
"[email protected]" napisał:
Ten e-sąd ma być w lublinie
A dlaczego w Lublinie?
http://www.ms.gov.pl/ministerstwo/cv/czaja_cv.pdf
"jarocin" napisał:
Ten e-sąd ma być w lublinie
A dlaczego w Lublinie?
http://www.ms.gov.pl/ministerstwo/cv/czaja_cv.pdf
A ja myślałem, że dlatego bo tam jest najlepszy makaron
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.