Forum sędziów
Sprawa pokrótce wygląda tak. W 1989 r. była prowadzone postępowanie o uzgodnienie treści księgi wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym poprzez ujawnienie jako własciciela Skarbu Państwa. Toczyło sie przeciwko pozwanemu, który już wtedy nie żył, bo zmarł w 1955 r. Działał za niego kurator dla nieznanego z miejsca pobytu. Mam skargę jego córki o wznowienie postepowania na podstawie z art. 401 pkt 2 k.p.c - brak zdolości sądowej i procesowej. Termin do wniesienia skargi z 407 jest zachowany. I tu jest mój problem - w Becku piszą, że art. 401 zawiera sześć samoistnych podstaw wznowienia, w tym m. in. brak zdolności sądowej/procesowej, brak należytej reprezentacji strony czy czy sytuację, gdy strona wskutek naruszenia przepisów prawa była pozb. możliwości działania. Z kolei art. 408 jest jednoznaczny - po upływie lat pięciu od uprawomocnienia się wyroku można wznowić tylko wtedy, gdy strona była pozbawiona możliwości działania lub nie była należycie reprezentowana. Czyli brak zdolności sądowej nie stanowiłby podstawy wznowienia po tym terminie. Mi ta koncepcja jakoś nie leży, bo skoro pozbawienie strony możliwości działania skutkuje prawem do wniesienia skargi w każdym czasie, to tym bardziej powinna być taka możliwość w przypadku postępowania, w który pozwany nie żył od przeszło 30 lat. Ale jeżeli art. 401 zawiera 6 samoistnych podstaw wznowienia, to chyba skargę powinieniem odrzucić . Znowu zbaczając na funeralne żarty - to zmarły zawsze jest pozbawiony możliwości działania. No chyba że jest wampirem lub zombie
Ja bym jednak szedł w kierunku pozbawienia możności działania. Wiem, że to naciągane. Ale argumentowałbym mniej więcej tak: Nie ulega wątpliwości, że do naruszenia prawa doszło: a) nie może się toczyć proces przeciwko stronie nieistniejącej, b) ustanowienie kuratora było niedopuszczalne. Z drugiej strony wyrok w tej sprawie ma skutki erga omnes i dotyczy w pierwszej kolejności spadkobierców śp. pozwanego. Bez wątpienia oni powinni być pozwanymi. Jeżeli tak, to pozbawiono ich możności działania. Ich - w znaczeniu właścicieli.
Nie można doprowadzać do sytuacji, że będzie możliwe wytoczenie procesu przeciwko nieistniejącej (nieżyjącej, czy też zupełnie fikcyjnej) stronie, a osoby zainteresowane nic nie będą mogły zrobić.
Będę trochę cyniczny. Jeżeli skarga byłaby na oddalenie, to bym ją odrzucił. Gdyby natomiast była szansa na zmianę wyroku, wtedy bym kombinował.
Ale czy uwzględnienie skargi nie powinno prowadzic do odrzucenia pozwu. Stroną w tamtym procesie była przecież osoba nieżyjąca. Niech Skarb Państwa ponownie wytacza powództwo p-ko spadkobiercom pozwanego.
Dowodowo sprawa jest niejasna. W aktach z 1989 r. jest dokument "odpis z odpisu" sporządzony przez nieuprawniony organ - przedsiębiorstwo państwowe - postanowienia z 1945 r., w którym na podstawie "dekretu o volksdojczach" orzeczony został przepadek całego mienia tego pozwanego na rzecz SP. Postanowienie wydał sąd grodzki, z którego akta z lat tużpowojennych w ogromnej większości zaginęły. Niektóre są w naszym archiwum, repertoria też, ale wielu nie ma nawet w archiwach państwowych. Skarżąca wywodzi, że "odpis z odpisu" nie jest dokumentem uzasadniającym wpis do kw, a zatem powód w 1989 r. nie wykazał swego roszczenia. A przeciez gdyby takie orzeczenie fizycznie istniało, to SP nie musiałby wytaczać powództwa, bo wystarczyłoby załączyć odpis prawomocnego postanowienia do wniosku o wpis do KW. I czy miałby interes prawny w żądaniu uzgodnienia? A spadkobiercy pozwanego w pierwszej kolejności powinni chyba wzruszyć orzeczenie z 1945 r.
Grubson, kiedyś było zupełnie inne sądzenie - nijak mające się poziomem do aktualnego stanu rzeczy.
Twoje uwagi merytoryczne osobiście w całości podzielam. Tyle, że z tym wznowieniem faktycznie krucho jest z uwagi na termin ... ale ja też bym to wznowił i odrzucił pozew.
PZDRV
Zwracam kolegom uwagę, że jeżeli uznamy skargę za dopuszczalną, to ,,rozpoznajemy sprawę na nowo w granicach wznowienia". Na nowo - to znaczy bierzemy pod rozwagę stan rzeczy istniejący w chwili zamknięcia rozprawy teraz, a nie 20 lat temu. A teraz, skoro w sprawie biorą udział wszyscy spadkobiercy, to nie ma podstaw do odrzucenia pozwu. Trzeba sprawę rozpoznać merytorycznie. Odrzucenie byłoby uzasadnione, gdyby braki powodujące nieważność miały charakter nieusuwalny - np. niedopuszczalność drogi sądowej. Pozbawienie możności działania jest usuwalne.
Ponieważ jednak poprzedne postępowanie dotknięte było nieważością, to trzeba powtórzyć postępowanie, tak jak po zniesieniu.
Sporna jest treść orzeczenia:
M.Jędrzejewska (lexisnexis) twierdzi, że w takim wypadku trzeba: a. uchylić zaskarżony wyrok, b. znieść postępowanie, c. wydać nowy wyrok.
Beck: zmienić zaskarżony i orzec na nowo.
SN: raz tak, raz tak.
Przypominam, że w tej sprawie podstawa wznowienia jest nieco naciągana, zatem ciąg dalszy postępowania też musi być nieco elastyczny.
"ubilexibi" napisał:
Przypominam, że w tej sprawie podstawa wznowienia jest nieco naciągana, zatem ciąg dalszy postępowania też musi być nieco elastyczny.
Pozwolę sobie się nie zgodzić. Skoro w 1989 r. powód jako stronę pozwaną oznaczył X - osobę nieżyjącą , to moim zdaniem jest to brak nieusuwalny. Gdyby pozwany zmarł w trakcie procesu, a wyrok i tak zostałby wydany, to po wznowieniu proces mógłby toczyć się z udziałem wszystkich spadkobierców pozwanego. I wtedy orzeczenie wyglądałoby tak: a)uchylić, b) znieść w części - od daty śmierci do daty wyrokowania, c) orzec merytorycznie. Ale skoro pozwany nie żył już w chwili wniesienia pozwu, to uważam, że powinno się: a) uchylić, b) znieść w całości, c) odrzucić
Tylko wtedy nie można by wznowić z uwagi na termin. Jest faktycznie mały problem ...
Naciągając - brak zdolności sądowej automatycznie pozbawia stronę tej zdolności pozbawioną możliwości obrony swych praw.
Można i tak i tak, bo przepisy tego nie rozstrzygają. Był artykuł w przeglądzie sądowym na ten temat chyba z pięć lat temu (autor - J. Jagieła), ale to było tylko jedno stanowisko, równie dobrze można uzasadnić odmienne stanowisko. Osobiście uważam, że trzeba uchylić (...), znieść (...) i odrzucić pierwotny pozew, bo przecież wznowienie jest po to, żeby usunąć wadę zaistniałą w tamtym postępowaniu.
No właśnie - usunąć. Przy koncepcji z odrzcueniem zmuszacie strony do wszczęcia kolejnego procesu.
Po drugie, jeżeli rzeczywiście chcielibyśmy odrzucić pozew to trzebaby przyjąć, że mamy dwie podstawy wznowienia: pozbawienie możności działania (co by zachować termin) oraz brak zdolności sądowej (co by odrzucić pozew). Ale sąd rozpoznaje sprawę na nowo w granicach wznowienia. Nie można więc wznowić na jednej podstawie, a potem orzekać o innej. Jeżeli podstawą wznowienia jest pozbawienie możności działania (a brak zdolności sądowej nie może być ze względu na upływ terminu), to dopuszczalne jest rozpoznwanie sprawy tylko w ,,granicach" pozbawienia możności działania.
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.