Forum sędziów
Stan faktyczny jest taki.
Właściciel lokalu to spryciarz. Organizuje przyjęcia weselne. Za każdym razem podpisuje z osobą organizującą - pan młody i pannna młoda - wesela umowę najmu lokalu rozrywkowego w celu przeprowadzenia wesela. Czyli organizator płaci za wynajęcie lokalu, nie za zorganizowanie wesela, czy też wynajęcie muzykantów. Z treści umowy wynika, że organizator ma przestrzegać zasad współżycia społecznego, w szczególności baczyć, aby uczestnicy uroczystości nie zakłócali swoim zachowaniem spoczynku nocnego mieszkanców pobliskiego osiedla domków jednorodzinnych.
Oczywiście zarówno goście weselni krzykiem, jak i członkowie zespołu weselnych muzyków swoją muzyką spoczynek ten zakłócają.
Policja stawia zarzut z art. 51 § 1 kw właścielowi lokalu, który w czasie wesela przebywał w swoim domu w innej miejscowości.
Po pierwsze - właściciel nie może odpowiadać za wykroczenie z art. 51 kw przecież on nie zakłócał ciszy nocnej, nie podżegał do tego, nie pomagał także - przecież w umowie wyraźnie wskazał, aby ciszy tej przetrzegać, brak zamiaru.
Po drugie - organizatorzy, czyli para młoda też nie zakłócała tej ciszy, nie ma dowodu, że to oni krzyczeli, na instrumetach też nie grali.
Powstaje więc pytanie komu można przypiasąc winę. Moim zdaniem (abstrahując od art. 51 § 3) winę mozna przypisać tylko tej osobie, co do które istnieje dowód, że to ona krzyczała, czy też w grała w zespole weselnym. Mamy przecież zasadę indywidualizacji odpowiedzialności karnej - za skutek w postaci zakłócenie ciszy odpowiada ten kto ją faktycznie zakłóca. Jako pomocnika można by ewentulanie potraktować tego, kto imprezę nagłaśnia (nagłaśnia zespół muzyczny), jeżeli robi to zbyt głośno.
Interesująca jest postawa patrolu policyjnego - nie możemy podejmować interwencji no bo to jest przecież wesele, czyli wyjątkowa, jedyna w życie tego rodzaju uroczystośc dla Młodej Pary
To takie przemyślenia na kanwie jednej sprawy.
Uwagi krytyczne mile widziane.
A spryciarz nie ma przypadkiem zamiaru ewentualnego hałasowania. Przecież wiadomo że jak wesele to będą hałasować a papier to wszystko przyjmie.
Dla mne nie ma51
A policjanci
A co do zasad współżycia społecznego; jak jest wesele czy chrzciny to musi być głośno taka wielowiekowa tradycja <krzyk> <jabol> <klotnia> <wnerw>
masz gzrech rację, bo niby dlaczego właściciel lokalu ma odpowiadać za hałasy, które wywołują inne osoby, choćby przebywające w jego lokalu. W końcu jest indywidualizacja winy i odpowiedzialność za wykroczenie ponosi ten kto faktycznie swoim zachowaniem zakłóca spokój lub spoczynek nocny. Policja idzie po najmniejszej linii oporu - jak hałas w lokalu to wina właściciela i jego spisują, i wniosek o ukaranie. Bo po co spisywać kilkadziesiąt osób przebywających w lokalu, które faktycznie hałasują swoim zachowaniem. Przy tym satnie faktycznym, który opisujesz w właściciel ma podkładkę w postaci umowy najmu i stosownych zapisów przestrzegania zasad współżycia społecznego.
Właściciel lokalu niech się wypcha taką kartką która nie uwalnia go od odpowiedzialności na gruncie prawa wykroczeń. Moim zdaniem sam fakt, że coś takiego sporządza, dowodzi tego, że wie o tym, iż będzie zakłócana cisza.
Spisywanie właściciela lokalu przez Policję to nie jest z jej (Policji) strony pójście po najmniejszej linii oporu. To jest normalne ściganie czynów o znamionach wykroczeń.
Oczywiście odrębną kwestią jest w realiach sprawy stopień społecznej szkodliwości czynu. Nawet można by pójść dalej i spróbować - w realiach sądowych pioniersko - forsować koncepcję pozaustawowego kontratypu.
Za szerokim interpretowaniem znamion wykroczenia z art.51 kw (skądinąd niemającym charakteru katalogu zamkniętego) opowiada się też doktryna - w szczególności dostępny mi komentarz do kw autorstwa Bojarskiego i Radeckiego (Wydawnictwo Beck 2006), gdzie powoływana jest także literatura przedmiotu i orzecznictwo. Tam też podobnie jw. na temat kontratypów. Zachęcam do lektury.
A dlaczego nie umorzyć
To było wesele
umorzyć i basta Jak właściciel lokalu mógł zakłócić spokój, w sytuacji gdy nie było go na miejscu zdarzenia ? Doprawdy nie wiem.
"Sofista" napisał:
To było wesele
I tak co tydzień ...
można też pogrzebać w uchwałach rady miasta, często prawo lokalne okresla warunki uzytkowania lokali o charakterze rozrywkowym;
"Alicja" napisał:
umorzyć i basta Jak właściciel lokalu mógł zakłócić spokój, w sytuacji gdy nie było go na miejscu zdarzenia ? Doprawdy nie wiem.Kiedyś prowadziłem sprawę o czyn z art.51 kw przeciwko właścicielowi niewielkiego zakładu produkcyjnego, nie na terenach przemysłowych, tylko jakby w sercu miasta, w pobliżu domów mieszkalnych. Zakład pracował "na okrągło". Ukarałem. Przeszło przez okręg, "klepnęli". Właściciela też przecież na miejscu w nocy nie było, nie stał przy maszynie i nie obsługiwał jej.
"censor" napisał:
Oczywiście odrębną kwestią jest w realiach sprawy stopień społecznej szkodliwości czynu.
Oczywiście gdy wchodzą w grę wykroczenia pospolite stopień społecznej szkodliwości czynu (lub jej brak) jest bez znaczenia.
A tak z innej beczki; czy ten budynek stoi w miejscu, gdzie dozwolona jest tego typu działalność i czy ten lokal jest lokalem, gdzie oficjalnie świadczy jego właściciel usługi tego typu a nie np. wynajmuje co tydzień swój domek jednorodzinny?
jeśli na oba pytania odpowiedź jest pozytywna, to ja bym się gościa nie czepiała.
"Johnson" napisał:
To było wesele
I tak co tydzień ...
Co tydzień
To umowa zawarta dla pozoru czyli czynnosc prawna nie wazna
In fine własciciel lokalu działał tak aby obejśc prawo to kara za to się należy jak byk, bo przewidywał albo mógł przewidzieć że na kazdym weselu jest głosno a mimo to wydzierżawiał lokal ( a gdzie zasady wspólzycia społecznego)
"Sofista" napisał:
( a gdzie zasady wspólzycia społecznego)
one mówią, że na weselu ma być głośno i wesoło, bo to nie stypa
"suzana22" napisał:
( a gdzie zasady wspólzycia społecznego)
one mówią, że na weselu ma być głośno i wesoło, bo to nie stypa
To jak chce się hodowac rybki to i trzeba zaplacić i za akwarium
"Sofista" napisał:
( a gdzie zasady wspólzycia społecznego)
one mówią, że na weselu ma być głośno i wesoło, bo to nie stypa
To jak chce się hodowac rybki to i trzeba zaplacić i za akwarium
Ciekawe jak duże to akwarium... całe osiedle, czy tylko mieszkańcy tych domów, gdzie coś z cudzej radości słychać... i czy po każdym weselu, czy może jakiś ryczałt się należałby...
suzana22,
Ciekawe jak duże to akwarium... całe osiedle, czy tylko mieszkańcy tych domów, gdzie coś z cudzej radości słychać... i czy po każdym weselu, czy może jakiś ryczałt się należałby...
Wiesz ja generalnie skłaniał bym się za umorzeniem no bo wesele
Lecz jak co tydzień tak a wlasciciel tnie sobie komara spokojnie w cichym miejscu no pomyśl sama chcesz spac w niedzielę bo w pon. do pracy albo inaczej w piatek kończysz i <muza> znów w sobote mnie to czeka
"gzrech" napisał:
Stan faktyczny jest taki.
Właściciel lokalu to spryciarz. Organizuje przyjęcia weselne. Za każdym razem podpisuje z osobą organizującą - pan młody i pannna młoda - wesela umowę najmu lokalu rozrywkowego w celu przeprowadzenia wesela. Czyli organizator płaci za wynajęcie lokalu, nie za zorganizowanie wesela, czy też wynajęcie muzykantów. Z treści umowy wynika, że organizator ma przestrzegać zasad współżycia społecznego, w szczególności baczyć, aby uczestnicy uroczystości nie zakłócali swoim zachowaniem spoczynku nocnego mieszkanców pobliskiego osiedla domków jednorodzinnych.
Oczywiście zarówno goście weselni krzykiem, jak i członkowie zespołu weselnych muzyków swoją muzyką spoczynek ten zakłócają.
Policja stawia zarzut z art. 51 § 1 kw właścielowi lokalu, który w czasie wesela przebywał w swoim domu w innej miejscowości.
Po pierwsze - właściciel nie może odpowiadać za wykroczenie z art. 51 kw przecież on nie zakłócał ciszy nocnej, nie podżegał do tego, nie pomagał także - przecież w umowie wyraźnie wskazał, aby ciszy tej przetrzegać, brak zamiaru.
Po drugie - organizatorzy, czyli para młoda też nie zakłócała tej ciszy, nie ma dowodu, że to oni krzyczeli, na instrumetach też nie grali.
Powstaje więc pytanie komu można przypiasąc winę. Moim zdaniem (abstrahując od art. 51 § 3) winę mozna przypisać tylko tej osobie, co do które istnieje dowód, że to ona krzyczała, czy też w grała w zespole weselnym. Mamy przecież zasadę indywidualizacji odpowiedzialności karnej - za skutek w postaci zakłócenie ciszy odpowiada ten kto ją faktycznie zakłóca. Jako pomocnika można by ewentulanie potraktować tego, kto imprezę nagłaśnia (nagłaśnia zespół muzyczny), jeżeli robi to zbyt głośno.
Interesująca jest postawa patrolu policyjnego - nie możemy podejmować interwencji no bo to jest przecież wesele, czyli wyjątkowa, jedyna w życie tego rodzaju uroczystośc dla Młodej Pary
To takie przemyślenia na kanwie jednej sprawy.
Uwagi krytyczne mile widziane.
a czy organizowanie wesela jest wybrykiem ? wydaje mi się, że nie i nie można nikomu przypisać odpowiedzialności z art. 51.1
W myśl art. 51 § 1 k.w. podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny ten, kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym.
Aby zatem można było przypisać sprawcy popełnienia wykroczenia z art. 51 § 1 k.w. należy ustalić, iż czyn sprawcy stanowił wybryk w rozumieniu tegoż przepisu.
Przez wybryk należy rozumieć każde zachowanie, które odbiega od przyjętego zwyczajowo w danym miejscu, czasie i okolicznościach. Zachowanie sprawcy winno odbiegać od przyjętych norm zachowania się w określonej sytuacji. Ma być to zachowanie się, jakiego w danych okoliczności czasu, miejsca, otoczenia itp., ze względu na zwykłe normy ludzkiego współżycia, nie należało się spodziewać. Znamiona strony podmiotowej tego wykroczenia zawierają się w lekceważeniu przez sprawcę otoczenia, stawianie własnych fantazji ponad względy innych. Wybryk sprawcy musi pozostawać w ostrej sprzeczności z zasadami współżycia społecznego (zob. w M. Bojarski, W. Radecki, Kodeks wykroczeń. Komentarz, Wydawnictwo C.H. BECK, Warszawa 1998, s. 193, 194, 195).
Podobne stanowisko zajął Sąd Najwyższy w Wyroku z dnia 02 grudnia 1992 roku, III KRN 189/92, (nie publ.) stwierdzając, że wybryk to zachowanie się, jakiego wśród konkretnych okoliczności czasu, miejsca i otoczenia, ze względu na przyjęte zwyczajowo normy ludzkiego współżycia, nie należało się spodziewać, które zatem wywołuje powszechnie negatywne oceny społeczne i odczucia obrazy, gniewu, oburzenia. Wybryk charakteryzuje więc ostra sprzeczność z powszechnie akceptowanymi normami zachowania się.
"suzana22" napisał:
gdy wchodzą w grę wykroczenia pospolite stopień społecznej szkodliwości czynu (lub jej brak) jest bez znaczenia.Nie rozumiem albo i nie akceptuję tego poglądu. Czy możesz wskazać doń podstawę prawną? Lub pogląd doktryny albo judykat? Lub myśl tę rozwinąć?
"censor" napisał:
umorzyć i basta Jak właściciel lokalu mógł zakłócić spokój, w sytuacji gdy nie było go na miejscu zdarzenia ? Doprawdy nie wiem.Kiedyś prowadziłem sprawę o czyn z art.51 kw przeciwko właścicielowi niewielkiego zakładu produkcyjnego, nie na terenach przemysłowych, tylko jakby w sercu miasta, w pobliżu domów mieszkalnych. Zakład pracował "na okrągło". Ukarałem. Przeszło przez okręg, "klepnęli". Właściciela też przecież na miejscu w nocy nie było, nie stał przy maszynie i nie obsługiwał jej.
Na tak ,ale to jest nieco inna sytuacja - hałasowała jak rozumiem fabryka czyli kolokwialnie rzecz ujmując - urządzania stanowiące własnośc obwinionego. A na weselu krzyczeli poszczególni jego uczestnicy, na instrumentach grali też jacyś tam panowie.
"gzrech" napisał:
A na weselu krzyczeli poszczególni jego uczestnicy, na instrumentach grali też jacyś tam panowie.ale czy są to wybryki pytam ?? przecież aby można było mówić o wykroczeniu z art 51.1 k.w. krzyk, hałas, alarm musi być wybrykiem , czyli zachowaniem sprzecznym z zasadami współżycia społecznego, nieakceptowalnym ... a to o czym piszesz to normalne, zwyczajowo przyjęte zachowanie uczestników wesela.
Ja wszystkie takie sprawy umarzam.
Dwa lata temu miałam identyczną sprawę. Właściciel miał taką samą umowę. Była odmowa wszczęcia z argumentacją j.w. Okręg uchylił. Następnie było skazanie.
Szerzej nie napiszę, bo nie mogę pisać, ale nie wiem czy chcieli byście, jak mieszkańcy okolicznych domów, aby co sobotę do 6 rano w niedzielę uczestniczyć w hucznym weselu rozpoczynającym się kawalkadą trąbiących samochodów, witamim młodej pary orkiestrą i darciem się do białego rana
Darkside,
Ja wszystkie takie sprawy umarzam.
Dark a jaką podstawe umorzenia dajesz czy uznajesz ze czyn zabroniony lecz znikoma szkodliwość
"ossa" napisał:
Dwa lata temu miałam identyczną sprawę. Właściciel miał taką samą umowę. Była odmowa wszczęcia z argumentacją j.w. Okręg uchylił. Następnie było skazanie.
Szerzej nie napiszę, bo nie mogę pisać, ale nie wiem czy chcieli byście, jak mieszkańcy okolicznych domów, aby co sobotę do 6 rano w niedzielę uczestniczyć w hucznym weselu rozpoczynającym się kawalkadą trąbiących samochodów, witamim młodej pary orkiestrą i darciem się do białego rana
Może i tak, ale moim zdaniem znamion 51 kw tu nie ma.
Myślę, że gdy chodzi o własne wesele to odczucia mieszkańców okolicznych domów przestają mieć znaczenie.
"Darkside" napisał:
Może i tak, ale moim zdaniem znamion 51 kw tu nie ma.No właśnie, powinniśmy się skupić nie na tym, czy to fajnie mieć wesele w sąsiedztwie tylko czy tego typu hałasy wyczerpują znamiona wykroczenia, a jeżeli tak to kto konkretnie.
Dokopię się do tych akt to powiem. W każdym razie SO przypisywał znamiona 51 kw i powoływał w tej kwestii orzecznictwo
"romanoza" napisał:
No właśnie, powinniśmy się skupić nie na tym, czy to fajnie mieć wesele w sąsiedztwie tylko czy tego typu hałasy wyczerpują znamiona wykroczenia, a jeżeli tak to kto konkretnie.tu jest istota, sam nam 100-150 metrów od domu zajazd w którym odbywają się wesela i nic na to nie poradzę , organizowanie wesela , uczestniczenie w weselem nie jest wybrykiem , a od uznania zachowania za wybryk uzależnia się odpowiedzialność z art 51.1 kw.
Inną sytuacją jest udowodnienie konkretnym uczestnikom wesela zachowań odbiegających od zwyczajowo przyjętych, jeżeli takie były np. o 4.00 grupa uczestników poczuła nieodpartą wolę śpiewu poza salą i chciała się tym odczuciem podzielić z okolicznymi mieszkańcami, to tak, ale nie można przypisać odpowiedzialności ani parze młodej ani rodzicom, ani właścicielowi ( no chyba że byliby w grupie) tylko konkretnie tym którzy dopuszczają się wybryku.
przypomniało mi się mniej więcej - właściciel lokalu mając świadomość uciążliwości organizowanych wesel, pomimo tego wynajmował lokal godząc się na emitowanie hałasów w czasie tego typu imprez wyczerpał znamiona 51 kw.
acha! i tam był bodaj zamiar ewentualny
czym innym bowiem odpowiedzialność uczestnikó, którzy popełniają wybryk opisany przez Darka, a czym innym odp. właściciela
"ossa" napisał:
przypomniało mi się mniej więcej - właściciel lokalu mając świadomość uciążliwości organizowanych wesel, pomimo tego wynajmował lokal godząc się na emitowanie hałasów w czasie tego typu imprez wyczerpał znamiona 51 kw.Ekstra sposób na wycięcie konkurencji.
"romanoza" napisał:
przypomniało mi się mniej więcej - właściciel lokalu mając świadomość uciążliwości organizowanych wesel, pomimo tego wynajmował lokal godząc się na emitowanie hałasów w czasie tego typu imprez wyczerpał znamiona 51 kw.Ekstra sposób na wycięcie konkurencji.
no nie tak do końca, ostatnio uniewinniłam facia za domniemane wykroczenia drogowe, na którego policję nasłał gość z konkurencji, aby szybciej gotrzeć na miejsce kolizji, a rzecz dotyczyła dwóch panów holowników z tzw. pomocy drogowej.
W przypadku wesel byli to poprostu mieszkańcy
"ossa" napisał:
przypomniało mi się mniej więcej - właściciel lokalu mając świadomość uciążliwości organizowanych wesel, pomimo tego wynajmował lokal godząc się na emitowanie hałasów w czasie tego typu imprez wyczerpał znamiona 51 kw.
acha! i tam był bodaj zamiar ewentualny
czym innym bowiem odpowiedzialność uczestnikó, którzy popełniają wybryk opisany przez Darka, a czym innym odp. właściciela
osska , ale czy organizowanie wesela jest wybrykiem ?? pytam po raz 4 w temacie ?? od tego jest uzależniona przecież odpowiedzialność z art 51.1 k.w
W myśl art. 51 § 1 k.w. podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny ten, kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym.
Aby zatem można było przypisać sprawcy popełnienia wykroczenia z art. 51 § 1 k.w. należy ustalić, iż czyn sprawcy stanowił wybryk w rozumieniu tegoż przepisu.
"Darkside" napisał:
W myśl art. 51 § 1 k.w. podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny ten, kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym.
Aby zatem można było przypisać sprawcy popełnienia wykroczenia z art. 51 § 1 k.w. należy ustalić, iż czyn sprawcy stanowił wybryk w rozumieniu tegoż przepisu.
A czemu się doczepiłeś do tego "innego wybryku"? Hałas nie wystarczy?
"ossa" napisał:
przypomniało mi się mniej więcej - właściciel lokalu mając świadomość uciążliwości organizowanych wesel, pomimo tego wynajmował lokal godząc się na emitowanie hałasów w czasie tego typu imprez wyczerpał znamiona 51 kw.
acha! i tam był bodaj zamiar ewentualny
czym innym bowiem odpowiedzialność uczestnikó, którzy popełniają wybryk opisany przez Darka, a czym innym odp. właściciela
Emitowanie hałasów - czy to nie ma coś wspólnego z imisjami i chyba, zaraz jak to się nazywało, o wiem - prawem cywilnym, tudzież z pozbyciem się uciażliwego lokalu na drodze administracyjnej... nie no lepiej od razu angażować policję i sąd karny. Dla mnie do rozwiązanie tego typu problemów o kaich rozmawiamy jest prawo cywilne i administacyjne, a nie karne czy też wykroczeniowe.
Dawnymi czasy, tak ca 5-6 lat temu, miałem kilkanaście wniosków z art. 51 k.w. na właścicieli knajp na gdańskiej starówce. Wszędzie porobiłem odmowy, prawomocne, w jednej ze spraw po sprzeciwie pana uniewinniłem. Sami policjanci wręcz tłumaczyli sie z kierowanie wniosków do sądu tym by nie było na nich dalszych skarg.
"Johnson" napisał:
W myśl art. 51 § 1 k.w. podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny ten, kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym.
Aby zatem można było przypisać sprawcy popełnienia wykroczenia z art. 51 § 1 k.w. należy ustalić, iż czyn sprawcy stanowił wybryk w rozumieniu tegoż przepisu.
A czemu się doczepiłeś do tego "innego wybryku"? Hałas nie wystarczy?
wczytaj się w treść przepisu, każde zachowanie z art. 51.1 musi być wybrykiem, krzyk, alarm, hałas to tylko przykładowe wyliczenie.
"Johnson" napisał:
A czemu się doczepiłeś do tego "innego wybryku"? Hałas nie wystarczy?Bo jak ktoś napadnięty hałasuje i wzywa policję, to nie popełnia wykroczenia, ten hałas musi mieć charakter wybryku.
"Johnson" napisał:
A czemu się doczepiłeś do tego "innego wybryku"? Hałas nie wystarczy?
znowu, jako niekarnista sie wtrącam
Dark zdaje się twierdzi, że wymienione sposoby zakłócenia ciszy nocnej w każdym przypadku są rodzajami wybryku, a więc zakłócenie ciszy nie następuje przez sam fakt krzyczenia w okreslonych godzinach, ale wtedy tylko, gdy ten krzyk jest wyrazem jakiegoś wystąpienia p-ko normom społecznym, moralnym, obyczajowym.
I chyba słusznie, bo gdyby każdy krzyk w nocy był realizacją znamion z art. 51 kw, to trzebaby było sadzac za stołem wołających o pomoc w przypadku przestępstwa, czy też innej potrzeby skorzystania z pomocy bliżej nieokreślonej liczby osób.
Ja tylko chciałam tak na marginesie zauwazyć, ze chociaż rozumiem dokuczliwośc takich imprez dla mieszkańców, to chyba trudno wymagać, by lokale rozrywkowe były usytuowane wyłacznie na rogatkach miast, albo wsród zakładów przemysłowych.
Dawno sie tym nie interesowałam, ale moze takie sprawy można regulowac zgodami na podawanie alkoholu w danym miejscu, jesli jego dokuczliwośc wykracza poza pewne normy, badź powództwem o zaniechanie emisji ??
Moze to trudniejsze i mniej skuteczne, ale troche mi to przypomina kierowanie aktów oskarżenia o 286 kk, bo ktoś nie zapłacił częsci faktury w terminie, albo 7 raty kredytu.
edit.
ja tylko dłużej pisałam :D ale czytamy sobie w myślach
"anpod" napisał:
Dark zdaje się twierdzi, że wymienione sposoby zakłócenia ciszy nocnej w każdym przypadku są rodzajami wybryku, a więc zakłócenie ciszy nie następuje przez sam fakt krzyczenia w okreslonych godzinach, ale wtedy tylko, gdy ten krzyk jest wyrazem jakiegoś wystąpienia p-ko normom społecznym, moralnym, obyczajowym.o to, to, to
że i ja się wtrącę
zgodnie dark i romi wskazują że aby uznac że dany czyn jest wykroczeniem z 51 to musi by wybrykiem
IMHO jako nie - karnisty organizacja wesela sama w sobie wybrykiem nie jest - chyba ze np jest to organizacja wesela w miejscu publicznym itp ale to juz wchodzą w grę i inne przepisy ... wybrykiem natomiast moze byc zachowanie niektórych gości ....
co do cywilnej ścieżki to też zgoda ... ale wiadomo że karna dróżka jest dla sąsiadów bardziej pożądana
"Darkside" napisał:
wczytaj się w treść przepisu, każde zachowanie z art. 51.1 musi być wybrykiem, krzyk, alarm, hałas to tylko przykładowe wyliczenie.
Zgadzam się - przepis odczytywaś należy w w ten sposób, że chodzi w nim o czyny stanowiące wybryki polegające na: krzyku, hałasie, alarmie lub czyny stanowiące inne wybryki niż w treści przepisu wymienione. Orzecznictwo i doktryna wskazuje co należy traktowac jako wybryk - ogólnie rzecz ujmując to zachowania nieakceptowalnie społecznie w danych okolicznościach.
Na weselu gra głośna muzyka a jego uczestnicy głośnie się zachowują - to jest zachowanie społecznie akceptowalne na weselach, tak jak to, że na stadionie kibice głośno śpiewają itp. - czyli zachowanie takie nie jest wybrykiem, brak więc ustawowego znamienia wykroczenia.
"anpod" napisał:
Moze to trudniejsze i mniej skuteczne, ale troche mi to przypomina kierowanie aktów oskarżenia o 286 kk, bo ktoś nie zapłacił częsci faktury w terminie, albo 7 raty kredytu.
Ta... moje ulubione opisy czynów w a/o "zawarł umowę z której się nie wywiązał, zakupił towar za który nie zapłacił w całości czy w cześci" i jedno the best off do 286 k.k. "kupił coś np. za 100 zł, i sprzedał inne osobie za 120 zł..."
No, ale chyba nieco odbiegliśmy od tematu. Generalnie kwestię znamion tego wykroczenia z art. 51 kw mamy omówioną. Pytanie teraz o podmiot wykroczenia w tym konkretnym przypadku. Konkretni goście, którzy krzykiem, bądź innymi wybrykami zakłócają spoczynek nocny okolicznych mieszkańców, czy też właściciel/najemca/dzierżawca lokalu, bo jego wina, że udostępnił lokal. Odpowiedzialność tego ostatniego upatrywałbym jak już jako pomocnictwo (karalne z mocy art. 51 § 3 kw). Ale czy on może odpowiadać za zachowania innych osób, na które nie ma wpływu?
Co do przypadku zakładu produkcyjnego, który mocno hałasował poprzez pracę maszyn, to trochę inna sprawa, bo wynika z opisanego stanu, że właściciel miał pełną świadomość, iż pracujące w nocy maszyny hałasują i nic z tym nie robił.
W przypadku lokalu rozrywkowego rozumiem, że jego właściciel będzie odpowiadał za głośną muzykę wydostającą się na zewnątrz. Lecz jeżeli kilku klientów wyjdzie sobie na zewnątrz na papieroska i zaczną hałasować, to co też właściciel lokalu będzie odpowiadał za wywołanie hałasów? To byłaby już gruba przesada. W końcu jest indywidualizacja winy, a tu by wychodziło, że najłatwiej wziąć za fraki właściciela lokalu i dowalić mu grzywienkę.
ja tam też nie widzę tu podstaw do 51 kw. Jak można popełnić czyn zabroniony i to z działania, będąc nieobecnym na miejscu zdarzenia? Nawet w formie zjawiskowej pomocnictwa?
Moim zdaniem sprawa ma charakter typowo cywilnoprawny. Ja tam jestem skromnym karnistą i na cywilnym się nie znam, ale kiedyś było chyba coś takiego jak roszczenie o zakazanie immisji pośrednich? Działalność jest zgodna z planem zagospodarowania przestrzennego, albo właściciel knajpy ma jakąś służebność na sąsiednich nieruchomościach? Czym innym jest knajpa w centrum miasta, gdzie wszyscy wiedzą, że knajpy są. Tak jest od wieków i od wieków jest hałas. Czym innym jest natomiast knajpa w typowej dzielnicy sypialnej, gdzie są same domki jednorodzinne.
Tyle, że sąd karny/wykroczeniowy nie może być sposobem na rozwiązanie wszystkich problemów ludzkości.
Jeżeli już ktoś ma tu odpowiadać za wykroczenie to uczestnicy konkretnej imprezy.
"xvart" napisał:
sąd karny/wykroczeniowy nie może być sposobem na rozwiązanie wszystkich problemów ludzkości.
i pod tym podpisuję się obiema, znaczy....jedną łapą
Moim zdaniem to Ustawa o ochronie środowiska jest tą regulacją służącą do rozwiązywania tego rodzaju problemów. Jeżeli działalność wywołuje hałas przekraczający obowiązujące normy, to organ administracyjny wydaje decyzje zakazująca ich przekraczania. Jeżeli hałas jest w dalszym ciągu to jest to wykroczenie z 337a Ustawy...Ponadto jest tam jeszcze jakaś inna sankcja w postaci specjalnych opłat za przekraczanie norm.
Zdecydowanie zgadzam się z Darkside"m, że to musi być wybryk. W przypadku wniosków przeciwko właścicielom warsztatów, lokali itp. co do zasady umarzałem. Kiedyś miałem wniosek przeciwko Prezesowi spółki prowadzącej drukarnię, która zakłócała spokój mieszkańcom pobliskich domów. Moim zdaniem to jednak nie był wybryk Prezesa.
trochę późno tutaj dotarłam, ale osobiście odmawiam wszczęcia (ewentualnie umarzam - zależy, na jakim etapie dostała sprawę) z argumentacją, jak u Darka. Nie ma wybryku - nie ma wykroczenia
właśnie mam podobną sprawę do rozpoznania, dziękuję za lekturę...
http://dziennikustaw.gov.pl/DU/2012/527
nowy taryfikator-dotyczy też 51kw
Tutaj o głośno grającej orkiestrze.
http://www.rp.pl/artykul/660845.html
"Adek" napisał:
...nowy taryfikator-dotyczy też 51kw
W zakresie art. 51 kw stawki akurat pozostały bez zmian.
Pozdrawiam.
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.