Forum sędziów
Kazus jest taki.
W wyniku apelacji sąd odwoławczy "uchyla zaskarżony wyrok w zakresie rozstrzygnięcia o karze i w tym zakresie przekazuje sprawę do ponownego rozpoznania".
Jak Waszym zdaniem ma wyglądać ponowne procedowanie przed sądem I instancji?
Czy należy w ogóle otwierać przewód sądowy, zgodnie z procedurą pytać się oskarżonego, czy przyznaje się do popełnienia zarzucanego u czynu itd.? Wobec takiego rozstrzygnięcia sądu odwoławczego jakie zacytowałem (z pamięci) wyżej, czy jest możliwe ponowne uznawanie w wyroku oskarżonego za winnego, skoro to zostało już - jakoby - prawomocnie przesądzone?
Czy mieliście podobne przypadki i co wtedy robiliście?
Czy to podchwytliwe pytanie ??
Bo mi wydaje się że normalnie sobie rozprawę urządzasz (znaczy po waszemu przewód sądowy ) z uwzględnieniem art. 442 § 2 kpk
Miałem kiedyś taki przypadek i o ile dobrze pamiętam, to na rozprawie odebrałem wyjaśnienia od oskarżonego (wcześniej poinformowałem go, że wina jest prawomocnie przesądzona), następnie ujawniłem pozostałe dowody i wydałem wyrok w którym nie uznawałem go ponownie winnym, bo nie chciałem dublować orzeczenia, tylko za ten czyn skazałem go i wymierzyłem karę.
Nie miałem takiego przypadku [poza wyrokiem łącznym] ale myślę tak jak Johnson.
Skoro wina nie budzi wątpliwości to dowodów na powyższą okoliczność nie przeprowadzamy a ewentualnie te, które mogłyby mieć wpływ na orzeczenie o karze
ale pamiętaj o § 1. Sąd, któremu przekazano sprawę do ponownego rozpoznania, orzeka w granicach, w jakich nastąpiło przekazanie. Uchylenie wyroku tylko w zakresie rozstrzygnięcia o karze albo innym środku nie stoi na przeszkodzie uniewinnieniu oskarżonego lub umorzeniu postępowania
"Johnson" napisał:
Czy to podchwytliwe pytanieNie po raz pierwszy, zakładając nowy wątek w dziale poświęconym procedurze karnej, spotykam się z takim podejrzeniem.
Oświadczam, że traktuję poważnie PT Forumowiczów i żadnych jaj sobie z nich nie robię.
[ Dodano: Wto Lut 22, 2011 6:25 pm ]
"Dred" napisał:
wydałem wyrok w którym nie uznawałem go ponownie winnym, bo nie chciałem dublować orzeczenia, tylko za ten czyn skazałem goHm...
Ale właśnie w tym szkopuł. Przynajmniej dla mnie skazanie = uznanie winy. Jak potem w wyroku? Uznaję oskarżonego za winnego, czy nie?
Nie mialem takiego przypadku, ale można by w wyroku wydanym w zakresie kary po ponownym rozpoznaniu sprawy odwołać się do pierwszego wyroku, który jest prawomocny w w zakresie winy. Np napisać w części wstępnej wyroku: po rozpoznaniu sprawy oskarżonego X, który został uznany wyrokiem SR z dnia itp. za winnego tego że tu wpisać czyn przypisany . Następnie wskazać w punkcie 1 części rozstzrygającwej i za to wymierza mu karę itd. i następnie kolejne rozstrzyganięcia co do kary, środków karnych itd.
W zakresie prowadzenie postępowania to po odczytaniu a/o bym ograniczył postępowanie tylko i wyłącznie do kwestii kary, czyli po wyjaśnieniach obwinionego (oczywiście co do okoliczności dotyczących kary) przeprowadził bym postępowanie tylko w zakresie okoliczności mających wpływ na karę, żadnych dowodów co do winy bym nie prowadził w tym zakresie postępowanie jest prawomocnie zakończone.
"gzrech" napisał:
Właśnie miałem to samo napisać
Nie mialem takiego przypadku, ale można by w wyroku wydanym w zakresie kary po ponownym rozpoznaniu sprawy odwołać się do pierwszego wyroku, który jest prawomocny w w zakresie winy. Np napisać w części wstępnej wyroku: po rozpoznaniu sprawy oskarżonego X, który został uznany wyrokiem SR z dnia itp. za winnego tego że tu wpisać czyn przypisany . Następnie wskazać w punkcie 1 części rozstzrygającwej i za to wymierza mu karę itd. i następnie kolejne rozstrzyganięcia co do kary, środków karnych itd.
Jest też art 437 par 2 kpk nakazujący sądowi odwoławczemu zmienić zaskarzone orzeczenie, o ile pozwala na to material dowodowy. Tak więc materiał dowodowy był wystarczający na uznanie winy i skazanie, ale ten sam materiał nie był wystarczający dla swierdzenia jaka kara sie należy? Jakie dowody nalezy przeprowadzać dla wymiaru kary? Dopytywac oskarzonego, czy żaluje i czy chce sie poprawić? To jakiś absurd.
"koko" napisał:
Jest też art 437 par 2 kpk nakazujący sądowi odwoławczemu zmienić zaskarzone orzeczenie, o ile pozwala na to material dowodowy. Tak więc materiał dowodowy był wystarczający na uznanie winy i skazanie, ale ten sam materiał nie był wystarczający dla swierdzenia jaka kara sie należy? Jakie dowody nalezy przeprowadzać dla wymiaru kary? Dopytywac oskarzonego, czy żaluje i czy chce sie poprawić? To jakiś absurd.mogło być np. uzasadnienie jakoś dziwnie skopane, albo 335 z inną karą
Z praktyki SN skasował na niekorzyść oskarżonego jedynie 2-letnie zawiasy. Z mocy prawa powinny być co najmniej 3-letnie z dozorem, bo młodociany. Przy ponownym rozpozniu sprawy przedmiotem procedowania były jedynie okoliczności dotyczące zawiasów. W pozostałym zakresie była przecież res iudicata.
P.S. Niedługo SN będzie publikował orzeczenie dotyczące znowelizowanych przepisów o karze łącznej. Wygląda na to, że w praktyce wejdą w życie za kilkadziesiąt lat.
"koko" napisał:
To jakiś absurd.
Pomysł dość często wykorzystywany przez lubelską apelację. Jaki argument do uchyłu? A że sąd I inst. nie rozważył np. co wynika z wywiadu kuratora, nie napisał, że oskarżony wyrażał skruchę i znowu co z tego wynika, nienależycie rozważył jeszcze coś tam... U nas sąd odwoławczy takich wniosków (często) sam nie wyciąga, widocznie nie potrafi
przypomniałem sobie, że w mojej sprawie sędzia zapomniał uzasadnić wymiar kary łącznej...
Do uchylenia!!!!!!!!!!!!!!
Miałem kilka razy, wyrok jest taki "oskarżonego XY uznanego za winnego tego że xxxxx wyrokiem Sądu z dnia xxxx skazuje na karę ...." tyle , postępowanie dowodowe prowadzę tylko w zakresie niezbędnym do wymiaru kary, zazwyczaj SO wskazuje dlaczego uchylił co do kary.
Dokładnie tak.
na studiach podyplomowych z kpk Prezes Hofmański zaprezentował pogląd, że wyrok powinien co do zasady ograniczać się tylko do zagadnienia będącego przedmiotem uchylenia. Czyli jeżeli uchyła dotyczy wyłącznie kary, wyrok I Instancji powinien się ograniczać tylko do orzeczenia o karze w zakresie uchylonym. Przecież pozostała cześć wyroku jest prawomocna!
Moim zdaniem bardzo rozsądny pogląd niestety bez szans na przyjęcie się w praktyce Sądów Odwoławczych.
Dlaczego rozsądny? Podam przykład. Co jeżeli uchylenie do ponownego rozpoznania dotyczy wyłącznie przepadku korzyści z przestępstwa - bo np. Sąd zapomniał o obligatoryjnym przepadku korzyści przy handlu narkotykami? Będziecie prowadzić cały przewód z ustaleniami o winie? Po co ustalać po raz drugi winę, skoro spór jest wyłącznie o wymiar kary lub środków karnych?!
Ale mimo wszystko to sąd odwoławczy w takim zakresie sam winien orzekać
Przecież orzeka
"bzyk" napisał:
Z praktyki: SN skasował na niekorzyść oskarżonego jedynie 2-letnie zawiasy. Z mocy prawa powinny być co najmniej 3-letnie z dozorem, bo młodociany. Przy ponownym rozpozniu sprawy przedmiotem procedowania były jedynie okoliczności dotyczące zawiasów. W pozostałym zakresie była przecież res iudicata.
P.S. Niedługo SN będzie publikował orzeczenie dotyczące znowelizowanych przepisów o karze łącznej. Wygląda na to, że w praktyce wejdą w życie za kilkadziesiąt lat.
a skąd to info? wiarygodne ?
Pomysł dość często wykorzystywany przez lubelską apelację. Jaki argument do uchyłu? A że sąd I inst. nie rozważył np. co wynika z wywiadu kuratora, nie napisał, że oskarżony wyrażał skruchę i znowu co z tego wynika, nienależycie rozważył jeszcze coś tam... U nas sąd odwoławczy takich wniosków (często) sam nie wyciąga, widocznie nie potrafi
Miałem taką sprawę, gdzie SO uchylił orzeczenie o karze z tego powodu, że wymierzono karę 3 (pięciu) mies. pw. Uważam, że SO nic lepszego nie mógł zrobić.
"Żagiel" napisał:
Miałem taką sprawę, gdzie SO uchylił orzeczenie o karze z tego powodu, że wymierzono karę 3 (pięciu) mies. pw. Uważam, że SO nic lepszego nie mógł zrobić.
Moim zdaniem powinien orzec te 3 lub 5 miesięcy. To chyba jednak nie przerasta intelektualnie sędziego odwoławczego dokonanie analizy uzasadnienia co do kary i podjęcie decyzji czy wystarczą 3 miesiące albo jednak należy orzec 5
"markosciel" napisał:
Moim zdaniem powinien orzec te 3 lub 5 miesięcy. To chyba jednak nie przerasta intelektualnie sędziego odwoławczego dokonanie analizy uzasadnienia co do kary i podjęcie decyzji czy wystarczą 3 miesiące albo jednak należy orzec 5
Nie masz racji, oskarżonemu i prok uciekła by wtedy jedna instancja.
"Żagiel" napisał:
Nie masz racji, oskarżonemu i prok uciekła by wtedy jedna instancja.to zależy od tego jak się ujmuje dwuinstancyjność - materialnie czy formalnie .
"markosciel" napisał:
Moim zdaniem powinien orzec te 3 lub 5 miesięcy.
A miałby napisać że zmienia wyrok czy też utrzymuje go w mocy
"Żagiel" napisał:
Moim zdaniem powinien orzec te 3 lub 5 miesięcy. To chyba jednak nie przerasta intelektualnie sędziego odwoławczego dokonanie analizy uzasadnienia co do kary i podjęcie decyzji czy wystarczą 3 miesiące albo jednak należy orzec 5Nie masz racji, oskarżonemu i prok uciekła by wtedy jedna instancja.Jeśli Cię dobrze zrozumiałem, to kwestionujesz prawo zmieniania wyroku przez sąd odwoławczy. Czyli albo "klepnięcie" albo "uchył".
"Żagiel" napisał:
Nie masz racji, oskarżonemu i prok uciekła by wtedy jedna instancja.
I tu właśnie tkwi problem - czy sądy odwoławcze są II instancją z obowiązkiem rozpoznania sprawy w zakresie apelacji czy też sądem kasacyjnym - jedynie szukającym uchybień w zaskarżonym rozstrzygnięciu.
I Twoje stanowisko jest podstawą dzisiejszej patologi procesu karnego - czyli uchylania czego się da z uwagi na wydumane nieważności, rażące naruszenia prawa, niepoddawanie się wyroku kontroli instancyjnej z powodu niewłaściwego uzasadnienia. I tworzy się do tego teorię o pozbawianiu strony prawa do kolejnej instancji.
Skoro jednak takie jest Twoje stanowisko - to proszę podaj mi argumenty (tylko poparte przepisami kpk), że sąd II instancji nie może zmienić wyroku co do kary, żeby nie pozbawić stron prawa do drugiej instancji
Sądy II instancji coraz częściej działają jak sąd kasacyjny - co oczywiście nie znajduje uzasadnienia w przepisach kpk.
Mój SO działa właśnie w ten sposób.
W tym kierunku idą też zmiany legislacyjne np. zażalenie do równoległego składu SO, gdy ten zmieni postanowinie SR i zastosuje tymczasowe aresztowanie po zażaleniu proka.
Jasne, że sąd II instancji jest powolany do kontroli orzeczeń sądów I instancji także co do kary i karę może zmieniać bez bez obawy o zarzut pozbawienia stron prawa do drugiej instancji. Przecież działa on jak osąd II instancji.
Jednak w omawianym wypadku nie może być mowy o kontroli orzeczenia pierwszoinstancyjnego, gdyż nie wiadomo, jaka kara zapadła. Gdyby tę karę wymierzył sąd II instancji, byłaby to tak naprawdę kara orzeczona jakby w I instancji, po raz pierwszy, a nie w wyniku kontroli odwoławczej.
Stąd teza o pozbawieniu w omawianym wypadku stron prawa do drugiej instancji.
Wg mnie wszędzie tam, gdzie nie jest potrzebne prowadzenie postępowania co do meritum, sąd odwoławczy powinien orzekać reformatoryjne. Ostatnio w mojej sprawie SO zmienił mój wyrok w ten sposób, że uchylił karę grzywny (wymierzoną obok pw) oraz zmienił wysokośc nawiązki, uznając, że w powyższym zakresie kara była zbyt surowa. To jest kwestia czysto ocenna - ale nie trzeba prowadzić postępowania dowodowego co do istoty sprawy. Inaczej uprawnienie do zmiany wyroku staje się fikcją, za to każdy proces, w którym wpłynęła apelacja którejkowliek ze stron, ma szansę toczyć po kilka razy, mimo że materiał dowdowy zebrany za pierwszym razem pozwala na rozstrzygnięcie zarówno co do winy, jak i co do kary.
"blossom" napisał:
Wg mnie wszędzie tam, gdzie nie jest potrzebne prowadzenie postępowania co do meritum, sąd odwoławczy powinien orzekać reformatoryjne.
Problem właśnie w tym, że sąd odwoławczy zazwyczaj dostrzega konieczność prowadzenia postępowania i np. przesłuchania jednego świadka (albo i nawet wcześniej poszukiwania go w celu wezwania) i z tego powodu wyrok uchyla. A najbardziej lubię takie konkretne wytyczne : "rzy ponownym rozpoznaniu sprawy sąd rejonowy przeprowadzi postępowanie dowodowe w całości, dowody podda wnikliwej ocenie, którą wyrazi w uzasadnieniu, ewentualnie rozważy możliwość zaniechania przeprowadzenia niektórych dowodów i ujawnieni je w trybie art.442 par.2 kpk".
pełna zgodność z markoscielem - nasze sądy odwoławcze (karne) uwielbiają być sądem kasacyjnym (głównie uchylacyjnym).
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.