Takie same jak przy innych pracownikach. Podaj w jakich okolicznościach to było.
nie znam okoliczności bliżej , poza tymi opisanymi na ścianie płaczu .
Przed laty, za PRL-u, sąd uznał za wypadek przy pracy śmierć na zawał kapitana statku w czasie rejsu. Wykończyła chłopa sytuacja. Z jednej strony naciski armatora, żeby lekceważyć przepisy bezpieczeństwa i pływać (to norma w żegludze, a w PRL-u w państwowych przedsiębiorstwach najważniejsze było, jak wiadomo, wykonanie planu i "cenne dewizy" za frachty). Z drugiej ryzyko, bo naruszenie wszelkich zasad bezpieczeństwa obciąża tylko kapitana, a statek formalnie rzecz biorąc nie powinien był wyjść z portu. I facet nie wytrzymał. A wdowa wygrała przed sądem pracy.
"Volver" napisał:
...o inne potraktowanie tej sprawy...
"buszmen" napisał:
a nie jak jako wypowiedż ..."o tamtej stronie".... przede wszystkim z uwagi na to iż jest to wypowiedź na TYM Forum a nie na innym.
A czy ktoś mógłby streścić stan faktyczny. Bo ja tego innego wątku nie czytałem ...
myślę..dość ciekawy artykuł na temat zawału serca przed 40tym rokiem życia
http://actabalneologica.pl/pl/articles/item/17144/zawal_serca_u_pacjentow_przed_40_rokiem_zycia
Wydaje mi się ,że trudno jednoznacznie stwierdzić głowne żródło stresu , pewnie
było ich kilka o różnym pochodzeniu. Najważniejsz w tym przypadku jest dokładna
analiza wyników sekcji a w szczególności , tak jak wskazał Buszmen , pochodzenia
wylewu , predyspozycji , rodzinnych przekazów genetycznych . A to tylko mogą ustalić
lekarze bądz już stwierdzili.Z tego co pisał Mariusz wynika ,że zostało wszczęte
postępowanie a zatem należałoby poczekać na wyniki i ustalenia . Zasadniczą kwestią
jest - STRES. Czy sędzia w sposób szczególny narażony jest na stres , odpowiedz nie wydaje się oczywista bo wykonywanie wielu zawodów związanych jest ze stresem ,użyłabym określenia ,że sędzia jest w ciągłym napięciu , które umożliwia skupienie i skoncentrowanie na pracy .Niekiedy są sytuacje szczególne np.trudna wokanda ze stronami agresywnymi , sprawa medialna, złośliwi i agresywni pełnomocnicy czy też zwyczajna niedyspozycja sędziego , zawirowania rodzinne czy też problemy osobiste.
oczywistością wszelkie zazalenia stron na czynności sędziego i formalno- prawne działania
nadzoru to też może powodować stres. Rozróżniłabym pojęcia
-napięcie -skupienie związane z normalnym podejmowaniem czynności
-dyskomfort związany z brakiem właściwego zapłecza pracy sędziego
- stres jako czynnik utrudniający prawidłowe funkcjonowanie
psychologiczne i fizjologiczne
- długotrwały stres ,niekiedy prowadzący do depresji uniemożliwiający
funkcjonowanie
Jest to moj podział a więc laika acz wynikający z doświadczenia życiowego. Biorąc pod uwagę powyższe , moim zdaniem w każdym przypadku trzeba jednostkowo badać wszystkie okoliczności . Trzeba również brać pod uwagę tą okoliczność czy pewnego rodzaju stres nie jest wpisany w dany zawód , jesłi tak to w jakim zakresie . Przy badaniu wg mnie należy wziąć pod uwagę przebieg pracy , ilość urlopów, zwolnień , urlopów macierzyńskich , wiek , choroby rodzinne, sytuację rodzinną , relację danej osoby ze srodowiskiem itp ,itd. Ustalenia wymaga czy określony skutek pozostaje w relacji przyczynowej do zdarzenia stanowiącego podstawę czyjeś odpowiedzialności. Nadmieniam ,że jestem cywilistką , nie orzkalam w Prawie Pracy , jeśli są błędy w toku mojego rozumowania to proszę zrozumcie .
Ale generalnie byłabym ostrożna w formułowaniu opinii , co w konkretnym wypadku jest wypadkiem przy pracy , do czasu ustaleń powołanego organu.
"suzana22" napisał:
U mnie w zasadzie zawsze jest albo dzień wokandy, albo na drugi dzień po wokandzie. Ewentualnie jeszcze zdarza się dzień przed wokandą.
"efa" napisał:
Myślę, że dodatkowy wpływ na eskalację naszych emocji związanych ze śmiercią naszej koleżanki z Poznania miała okoliczność, że śmierć nastąpiła w miejscu pracy.
Takie napomnienie jest bulwersujące samo w sobie niezależnie od późniejszych okoliczności. Tu powraca odwieczne pytanie - dlaczego przyjmujemy do siebie takie napomnienia i zwiększamy ilość czasu poświęconego na pracę itp. itd. I nie ma siły, aby zmusić większość z nas do zwolnienia tępa, a zwalniającym jednostkom przypina się łatkę "leniwych".
Osobiście znam bardzo dobrze sędziego (dodam, że przed 40stką ), który pewnej niedzieli bardzo źle się poczuł i pojechał na pogotowie, gdzie spędził kilka godzin na zbijaniu ciśnienia. Następnego dnia - wracając z pracy, bo przecież wokanda - ponownie źle się poczuł i pojechał do swojej przychodni lekarskiej, skąd został odwieziony karetką do szpitala, w którym spędził pod kroplówką znowu kilka godzin, bo zbijano mu ciśnienie. Następnego dnia znowu zjawił się oczywiście w pracy, bo znowu oczywiście wokanda. Moim zdaniem nadwyżka stresu w naszej pracy wcale nie jest związana z naciskami przełożonych (lub nie przede wszystkim) lecz z presją naszego środowiska jako całości.
Sami sobie zgotowaliśmy ten los.
"efa" napisał:
Następnego dnia - wracając z pracy, bo przecież wokanda - ponownie źle się poczuł i pojechał do swojej przychodni lekarskiej, skąd został odwieziony karetką do szpitalaA nie przywieźli mu tam czasem akt do uzasadnienia? Bo ja o takim wypadku słyszałem.
"Fakt przeciążenia wielu sędziów pracą ponad siły nie może być tolerowany jako będący rzekomo normalnym atrybutem służby sędziego, której nie da się zamknąć w limicie określonych godzin,lecz jest ewidentną patologią, którą trzeba zlikwidować różnymi siłami..."
cytat z "Sędzia [powinien korzystać z prawnej ochrony czasu jego pracy" prof. zw. dr hab. Leon Tyszkiewicz "Kwartalnik Iustitia nr2(4) 2011
Przejawem tej patologii były dla mnie warunki pracy, nas dotykające w określonym czasie i określonej przestrzeni ,myślę, że należy wyjaśnić czy nie dotknęły one naszej nieodżałowanej koleżanki, a jeśli wystąpiły to czy nie zostały pogłębione nie tylko o przykład cytowany na miesiąc przed jej śmiercią...jestem ciekaw czy i ile przykładów trzeba będzie przytoczyć, aby wykazać, że śmiertelna dawka ethosu mogła zostać przekroczona...
chciałabym mieć pewność, że ta sprawa zostanie wnikliwie przeanalizowana, że zostaną ustalone przyczyny tej nagłej niewydolności organizmu...że, o ile ktokolwiek zawinił - poniesie odpowiedzialność, choćby moralną...chciałabym w to wierzyć ale nie potrafię...nie po tym co sama przeszłam, nie po tym co słyszy się na temat naszej służby...nie liczy się nic poza numerkami, szybkością, sprawnością...nie jakość a ilość...nie człowiek a statystyka...nie rodzina a gonitwa za opanowaniem wpływu... Dla mnie zawsze czarne było czarne a białe - białe...kiedyś ktoś próbował dowodzić, że jest jeszcze cała gama szarości... Boję się, że z tej własnie szarości zostanie utkana zasłona milczenia...nie pozwólmy na to...
"katelra" napisał:
chciałabym mieć pewność, że (...) o ile ktokolwiek zawinił - poniesie odpowiedzialność, choćby moralną...chciałabym w to wierzyć ale nie potrafię...Ja niestety czuję, że też.
niezależnie od tego, czy był wypadek w pracy z pewnością do potępieania jest sytuacja, która go poprzedziła, skoro miała przedstawiać się tak, jak ją opisywano
podtrzymuję, że jeżeli wspomniany prezes tak się wypowiedział o czasie pracy sędziego i jego obowiązkach - powinien być zdymisjowany
zatem sytuacja poprzedzająca powinna być ustalona jak najdokładniej, bo jawi się jako bezcenny materiał do dyskusji o etyce sędziego, a nawet tylko do rozmów o ulożeniu stosunków w pracy wobec zasad-wezwań kodeksu pracy
"Włóczykij" napisał:
jeżeli wspomniany prezes tak się wypowiedział o czasie pracy sędziego i jego obowiązkach - powinien być zdymisjowany
Jak widzę, w czasie mojej nieobecności w watku emocje sie trochę wyciszyły i wypowiedzi stonowały i nie jest moim zamiarem ich wzbudzanie, ale do odpowiedzi na moj post, w szczególności merytorycznych, zamierzam sie odnieść.
"arczi" napisał:
Moja droga koleżanko,
nie będę starał się złośliwie komentować Twojego dokuczliwego postu. Niech to skomentują forumowicze znający sie na prawie pracy, w którym ja też cos tam orzekałem.
Otóż warto choćby zajrzeć np. do orzeczenia:
W wyroku z dnia 7 lutego 2006 r., I UK 192/05, Monitor Prawa Pracy 2006/5/269, SN stwierdził:
W związku z ustanowionym w art. 229 § 4 K.p. zakazem dopuszczania pracownika do pracy bez aktualnego orzeczenia lekarskiego za zewnętrzną przyczynę wypadku można przyjąć dopuszczenie do pracy bez przeprowadzenia badań kontrolnych lub na podstawie orzeczenia lekarskiego wydanego po upływie terminu obowiązującego do przeprowadzenia tych badań albo w przypadku oczywistej błędności tego orzeczenia. O oczywistej błędności zaświadczenia lekarskiego można twierdzić tylko wówczas, gdy łatwo dostrzec jego wady lub braki, bez wnikania w zawartą w nim, zastrzeżoną dla lekarzy ocenę merytoryczną.
Wiadomo, że związek z pracą był - bo wypadek zdarzył się na terenie sądu.
Anpod, jak widać przesądziła, że śmierć sędziego w pracy w takich okolicznościach jak w tym temacie opisano, to po prostu zdarzenie losowe.
Życzę Tobie, żeby Ciebie nie dopadł. A jeśli dopadnie, to życzę ci takich ocen, jakie sama wyraziłaś w sprawie tego zdarzenia.
W jednym oceniasz mało uchwytne procesy psychologiczne, a w drugim fizjologiczne procesy zachodzące w organiźmie.A co, tu nie może być związku?
Może faktycznie w temacie rozmawiamy nieco emocjonalnie, ale też i powód jest wyjątkowy. I otoczka zdarzenia też.
Bardzo nie lubię moralizatorstwa w rodzaju "Twoja wypowiedź jest emocjonalna, a moja jest wolna od emocji".
nie ty jeden cenzorze.
a tak poza tym- myślę że na razie nie ma co za dużo teorii snuć.
ze stresem jako przyczyną albo współprzyczyną bywa różnie, dużo zależy od oceny indywidualnych warunków pracy, jak również od oceny przyczyny wewnętrznej - podkreślam, iż sam nie orzekam w wypadkach, ale moja żona, którą rozpytałem orzeka, odszkodowania z tytułu wypadków przy pracy to część jej pracy
jeżeli, to co pisał Volver chociaż w części jest prawdą należy walczyć o odszkodowanie,
zamieszczam link do pomocnej literatury o stresie z Centralnego Instytutu Ochrony Pracy
http://www.ciop.pl/631.html
bardzo ciekawa lektura...
"wanam" napisał:
przynajmniej w tej formie pomogę, zamiast ograniczać się do bezproduktywnego sporu
To, że stres (tak nagły jak i przewlekły) jest jedną z istotnych statystycznie przyczyn zawałów jest udokumentowane naukowo i chyba nie ma sensu nad tym dyskutować. Stres zmienia biochemię, głównie w zakresie pewnych enzymów o ile pamiętam. Ale może niech ktoś z zaprzyjażnionych biegłych lekarzy się wypowie, ja musiałabym się dokopywac do starych artukułów amerykańskich, które znajomy kardiolog podrzucał mi, gdy sądziłam taki właśnie wypadek przy pracy.
Wyrok SN z dnia 26 marca 2008 IPK 260/07
Stres psychiczny wywołany uprawnionym sposobem sprawowania funkcji kierowniczych przez jego przełożonego działającego z poszanowaniem godności pracownika (art. 11-1 k.p.) oraz respektującego ukształtowane w zakładzie pracy zasady współżycia społecznego (art 94 pkt 10 k.p) nie może być uznany za współprzyczynę sprawczą wypadku przy pracy.
"Podczas rozmowy w sprawie nadmiernego zużycia paliwa...poczuł się źle/...Następnego dnia stracił przytomność/.../Przewiezionio do WZ Opieki Neurochirurgicznej/.../ stwierdzono u niego ogniska krwotoczne/.../Do udaru jakiego doznał/../ doszło na skutek niedrożności tętnicy.../../zaś przebyty stres mógł doprowadzić do wzrostu ciśnmienia tętniczego i oderwania części materiału zatorowego/.../ co w efekcie..."
A teraz zbadajmy warunki rozmów, charakter pism,charakter działań, na ile były godne...w naszym kazusie.
Sadlik Ryszard Sł.Pracow.2007.12.22
Stres i nadmierny wysiłek.Teza 1
65115/1
Nie jest przyczyną zewnętrzną wypadku sam stres związany z wykonywaniem pracy przez pracowników zatrudnionych na stanowiskach kierowniczych/.../ chyba że z konkretnych okoliczności wynika jest on zdecydowanie większy niż zwykle i został spowodowany nadzwyczajnymi okolicznościami zaistniałymi w czasie i miejscu pracy."
skoro ma być merytorycznie:
to stres jako współprzyczyna wypadku przy pracy był wielokrotnie omawiany w orzecznictwie SN - jak wiadomo problem dotyczy pojmowania stresu jako zewnętrznej przyczyny - o ile pamiętam jednak przyjmuje się że długotrwały stres może stanowić przyczynę wypadku przy pracy - stąd m.in. obecnie na stanowiskach kierowniczych w badaniach okresowych przeprowadza się badania poziomu cholesterolu, EEG itp - jednak o ile pamiętam poziom stresu powinien być wyższy niż zazwyczaj związany z wykonywaniem pracy na danym stanowisku ....
i tu przechodzimy do meritum
do tego co napisał richter w I wyłączonym w tym wątku poście
im dłużej jako środowisko akceptujemy działania i zachowania, które w normalnych warunkach pracy uznane zostałyby za mobbing tym gorzej dal nas ... bo za niedługo KTOŚ powie nam, że to norma iż:
- sędzia powinien w czasie urlopu/ dni ustawowo czy dodatkowo wolnych od pracy pisać uzasadnienia czy przygotowywać się do spraw
- dyżurować aresztowo bez prawa do czasu wolnego za dyżur bez dodatkowego wynagrodzenia za te obowiązki
- w czasie sprawowania osobistej opieki nad dzieckiem przygotowywać się do rozpraw
- bieg terminu ustawowego do sporządzenia uzasadnienie nie przerywa się na czas usprawiedliwionej nieobecności sędziego w pracy - co właśnie łączy się z koniecznością pisania uzasadnień np w czasie niezdolności do pracy albo w czasie przeznaczonym na wypoczynek
- zakres obowiązków sędziego ulega stałemu, niekontrolowanemu rozszerzeniu
- itp itd - vide ściana płaczu
PS
ziggy mnie wyprzedził
dlatego ta sprawa jest ważna, rozstrzygnięcie w sprawie odszkodowania będzie musiała poprzedzać analiza co jest dopuszczalną w naszej pracy normą, a co wykracza poza normę i związany z nią akceptowalny poziom stresu
"ziggy" napisał:
Nie jest przyczyną zewnętrzną wypadku sam stres związany z wykonywaniem pracy przez pracowników zatrudnionych na stanowiskach kierowniczychCzyli osoby na stanowiskach kierowniczych powinny mieć we krwi odporność na stres. OK. No to niech się nie stresują pieniaczami, a potem "z góry" na sędziego.
Ja powiem, że "istnieją na stanowiskach kierowniczych w naszym resorcie "trzęsinogi", którzy na widok pieniacza zapominają o Bożym świecie, stają na baczność i zakładają białe rękawiczki (zdejmowane potem w kontakcie z sędzią) ".
"censor" napisał:
Nie jest przyczyną zewnętrzną wypadku sam stres związany z wykonywaniem pracy przez pracowników zatrudnionych na stanowiskach kierowniczychCzyli osoby na stanowiskach kierowniczych powinny mieć we krwi odporność na stres. OK. No to niech się nie stresują pieniaczami, a potem "z góry" na sędziego.
"Pudlonka" napisał:
bo za niedługo KTOŚ powie nam, że to norma iż:
- sędzia powinien w czasie urlopu/ dni ustawowo czy dodatkowo wolnych od pracy pisać uzasadnienia czy przygotowywać się do spraw
- dyżurować aresztowo bez prawa do czasu wolnego za dyżur bez dodatkowego wynagrodzenia za te obowiązki
- w czasie sprawowania osobistej opieki nad dzieckiem przygotowywać się do rozpraw
- bieg terminu ustawowego do sporządzenia uzasadnienie nie przerywa się na czas usprawiedliwionej nieobecności sędziego w pracy - co właśnie łączy się z koniecznością pisania uzasadnień np w czasie niezdolności do pracy albo w czasie przeznaczonym na wypoczynek
- zakres obowiązków sędziego ulega stałemu, niekontrolowanemu rozszerzeniu
- itp itd - vide ściana płaczu
"ziggy" napisał:
Podczas rozmowy w sprawie nadmiernego zużycia paliwa...poczuł się źle
co jest dopuszczalną w naszej pracy normą, a co wykracza poza normę i związany z nią akceptowalny poziom stresu
"buszmen" napisał:
Z cytowanego orzeczenia SN przez Ziggiego wynika, z nawet wypadek wylewu w trakcie rozmowy z przełożonym nie może być uznany za współprzyczynę sprawczą wypadku przy pracy.
"katelra" napisał:
bo za niedługo KTOŚ powie nam, że to norma iż:
- sędzia powinien w czasie urlopu/ dni ustawowo czy dodatkowo wolnych od pracy pisać uzasadnienia czy przygotowywać się do spraw
- dyżurować aresztowo bez prawa do czasu wolnego za dyżur bez dodatkowego wynagrodzenia za te obowiązki
- w czasie sprawowania osobistej opieki nad dzieckiem przygotowywać się do rozpraw
- bieg terminu ustawowego do sporządzenia uzasadnienie nie przerywa się na czas usprawiedliwionej nieobecności sędziego w pracy - co właśnie łączy się z koniecznością pisania uzasadnień np w czasie niezdolności do pracy albo w czasie przeznaczonym na wypoczynek
- zakres obowiązków sędziego ulega stałemu, niekontrolowanemu rozszerzeniu
- itp itd - vide ściana płaczu
norma wynikająca z czego ?? ... z tego że daliśmy sobie wejść na głowę ...
ale może DOŚĆ TEGO
bo jakież jest uzasadnienie - li tylko KRÓLOWA STATYSTYKA
i nadzorcy ... chcąc wykazać się z takich czy innych powodów (tzn wiadomo z jakich) świetną statystyką NADZORUJĄ, każą wyjaśniać skąd opóźnienie, a nie daj ... przeleży się sprawa pieniacza ... przecież nikt nie lubi słuchać pieniaczy i tak od annasza do kajfasza co najlepiej zrobić ... podjąć działania nadzorcze polecić temu liniowemu sędziemu że już teraz, natychmiast ma w tej sprawie podjąć działania ... a niby dlaczego ten obywatel ma być uprzywilejowany ... tylko dlatego że krzyczy, że wyzywa w pismach procesowych strony i sąd ... a Ci którzy cierpliwie czekają to mają mieć gorzej ??
liczy się przy tym FORMA
I NAGMINNOŚĆ
DZIAŁAŃ
NADZORCÓW
Pudlonko, norma wynikająca dla niektórych z obawy przed dyscyplinarką z byle powodu, dla innych z obawy przed przeniesieniem do innego wydziału, dla jeszcze innych z obawy przed zblokowaniem awansu itd
"koko" napisał:
Pudlonko, norma wynikająca dla niektórych z obawy przed dyscyplinarką z byle powodu, dla innych z obawy przed przeniesieniem do innego wydziału, dla jeszcze innych z obawy przed zblokowaniem awansu itd
"Dżoana" napisał:
Pudlonko, norma wynikająca dla niektórych z obawy przed dyscyplinarką z byle powodu, dla innych z obawy przed przeniesieniem do innego wydziału, dla jeszcze innych z obawy przed zblokowaniem awansu itd
"Darkside" napisał:
" żniwo duże ale robotników brak "
żeby się coś zmieniło to wystarczyłaby solidarność w środowisku aby PW, a później Prezes SR i nad niem P SO i jeszcze wyżej P SA odpowiadali MS, w odpowiedzi na jego zapytania związane ze skargami osób, które czują się wiecznie pokrzywdzone przez los, że niestety przy tak dużej liczbie nałożonych na sędziego obowiązków podejmuje on czynności w czasie najszybszym jak to możliwe ...
wtedy może i etaty by się znalazły i podwyżki
ale na to trzeba by było rzeczywiście sprawdzić ile tych spraw oraz związanych z tym czynności musi podjąć ten sędzia, a łatwiej napisać żeby ... coś z tym zrobił i do tego bacik
Przyjmujemy stres nazbyt jednostronnie jako wywołane głównie presja ze strony przełożonych napięcie emocjonalne i psychiczne.
Za wikipedią stres to jest zaburzeniem homeostazy spowodowanym czynnikiem fizycznym lub psychologicznym. Czynnikami powodującymi stres mogą być czynniki umysłowe, fizjologiczne, anatomiczne lub fizyczne.
Można na to spojrzeć szerzej - czy stresorem jest długotrwałe prowadzenie rozprawy w tej samej pozycji?
a jeśli tak, jaki jest dopuszczalny czas prowadzenie rozprawy dziennie, ile godzin tygodniowo, miesięcznie itp
czy sporządzanie wielogodzinne uzasadnienia wyroku jest stresorem, a jeśli tak jaki jest dopuszczalny czas pracy przy kompie nad uzasem?
itd
ta sprawa to może być przyczynek do ustalenie norm pracy z punktu widzenia dopuszczalnego fizjologicznie stresu
jeżeli można było ustalić dla kierowcy czas pracy za kółkiem, to czemu nie czas pracy sędziego na sali
może powinniśmy się zwrócić do Centralnego Instytutu Ochrony Pracy o przeprowadzenie badania, w ofercie mają badania parametrów środowiska pracy i czynników związanych z bezpieczeństwem pracy i ochroną zdrowia pracowników ?
"Pudlonka" napisał:
li tylko KRÓLOWA STATYSTYKA
Przecież to JEST norma.
"buszmen" napisał:
koko napisał/a:
Przecież to JEST norma.
Tak jest to norma zwyczajowa, nie podparta żadnymi badaniami czy tez opracowaniami, bo i na jakiej podstawie. Taka "norma" na jaką pozwolą sobie osoby.
"Pudlonka" napisał:
aby PW, a później Prezes SR i nad niem P SO i jeszcze wyżej P SA odpowiadali MS, w odpowiedzi na jego zapytania związane ze skargami osób, które czują się wiecznie pokrzywdzone przez los, że niestety przy tak dużej liczbie nałożonych na sędziego obowiązków podejmuje on czynności w czasie najszybszym jak to możliwe ...
racja Kaś - napisałaś to co wykasowałam, bo uznałam że mój post jest za długi
....tak , chyba istotą jest aby sędzia miał normowany czas pracy , żeby soboty ,niedziele, święta nie były wliczane do terminów np pisania uzasadnień ,żeby asystenci pisali projekty uzasadnień .Zeby sędziowie nie musieli oświadczać się w stosunku
do każdej skargi bo czynności sędziego wynikają z akt sprawy, z terminarza urlopów i zwolnień lekarskich. Wizytacja winna sama ustalić okoliczności a tylko w wypadku stwierdzenia istotnych nieprawidłowości zwrócić się do sędziego z prośbą o ustosunkowanie się .Praktyka jest taka , że w przypadku skargi wizytacja przesyła pismo do sędziego aby oświadczył się w związku ze skargą no i sędzia opisuje to co jest w aktach sprawy ,bo co innego ma napisac , niepotrzebny czas i emocje.
Kzawiślak napisała:"Jak rozwiązać problem? Po pierwsze – przez objęcie czasu naszej pracy ochroną prawną (znowelizowanie art. 83 PrUSP".
POPIERAM! Od tego trzeba zacząc i zamieścic jako jeden z głównych postulatów środowiska, także w ramach ewentualnych akcji protestacyjnych (DBW). Wydaje mi się, że będzie to najtrudniejszy do zrealizowania postulat, bo oznacza zwiększenie kadry a za tym idą koszty. Jednak odmowa - trudna do wytłumaczenia dlaczego jedyna grupa zawodowa w Polsce pozbawiona jest tego, o co walczono początkiem XX- wieku - normy czasu pracy.
A może w przyszłym roku utworzymy 1-majowy pochód, jak przed laty robotnicy z Chicago z żądaniem normowanego czasu pracy na transparentach <w8>
w sumie lekarze jakoś sobie wywalczyli za dyżury wolne czy pieniądze, dopiero przez Unię, trudno się było im w służbei zdrowia przyzwyczaić, a jakoś poszło
pochód, transparenty, manifestacja pogladów, sposoby manifestacji, siła przekazu ... - można próbować dalszych skojarzeń (żeby do przełknięcia z godnością było)
"wanam" napisał:
jeżeli można było ustalić dla kierowcy czas pracy za kółkiem, to czemu nie czas pracy sędziego na sali