Forum sędziów
Opis sprawy:
Prokurator umarza dochodzenie o czyn z art. 177 § 1 kk, ponieważ ustalił, że jedyny poza sprawcą uczestnik wypadku odniósł tzw. lekkie obrażenia ciała (z art. 157 § 2 kk).
Uczestnik wypadku (mający w dochodzeniu procesowy status pokrzywdzonego) wnosi zażalenie na umorzenie i wywodzi, że odniósł tzw. średnie obrażenia ciała (z art. 157 § 1 kk).
Prokurator przyjmuje zażalenie i przesyła je do sądu celem rozpoznania (sprawa Kp).
Problem do rozstrzygnięcia:
Skoro wnoszący zażalenie odniósł jedynie lekkie obrażenia ciała, to w istocie (czyli w rozumieniu art. 49 kpk) nie ma on statusu pokrzywdzonego czynem z art. 177 § 1 kk (uchwała SN z 15 września 1999 r. I KZP 26/99).
W takiej sytuacji powstaje kwestia, czy taki pseudo-pokrzywdzony ma w ogóle prawo do wniesienia zażalenia?
Jeśli go nie ma - to należałoby niezasadnie przyjęte przez prokuratora zażalenie pozostawić bez rozpoznania jako niedopuszczalne z mocy ustawy (art. 430 § 1 kpk), na co służy pseudo-pokrzywdzonemu zażalenie.
Jeśli jednak uznać, że pseudo-pokrzywdzony ma jednak prawo skarżyć niekorzystne dla niego ustalenie co do skutków obrażeń ciała, to zażalenie na umorzenie dochodzenia jest dopuszczalne.
Proszę o podzielenie się Waszymi poglądami na ten problem.
"gue" napisał:
W takiej sytuacji powstaje kwestia, czy taki pseudo-pokrzywdzony ma w ogóle prawo do wniesienia zażalenia?
Jeśli go nie ma - to należałoby niezasadnie przyjęte przez prokuratora zażalenie pozostawić bez rozpoznania jako niedopuszczalne z mocy ustawy (art. 430 § 1 kpk), na co służy pseudo-pokrzywdzonemu zażalenie.
Jeśli jednak uznać, że pseudo-pokrzywdzony ma jednak prawo skarżyć niekorzystne dla niego ustalenie co do skutków obrażeń ciała, to zażalenie na umorzenie dochodzenia jest dopuszczalne.
Ma prawo żalić się, dopóki prawomocnie nie zostanie rozstrzygnięte, że pokrzywdzonym w rozumieniu art. 49 kpk nie jest, to trzeba go traktować jako stronę.
Gue, niewłaściwie rozumujesz. To jest status tymczasowy pokrzywdzonego. Tak jak to zresztą napisała wyżej Suzana, popieram.
Ty podszedłeś (podeszłaś?) do sprawy materialnie: nie odniósł obrażeń skutkujących wszczęciem postępowania karnego, więc nie jest pokrzywdzonym. To nie tak. Tu wchodzi w grę rola procesowa.
Miałem takie przypadki: zderzają się dwa pojazdy; kierowca jednego z nich jest powyżej 7 dni, nikt więcej; zostaje pouczony o uprawnieniach pokrzywdzonego; prokurator ustala, ze to on spowodował wypadek [ kolizję], umarza postępowanie, i szybciutko postanowieniem pozbawia go statusu pokrzwdzonego a gdy ten składa zażalenie kwestionując swoje sprawstwo to prokurator uznaje, że nie jest uprawniony do zlożenia zażalenia i odmawia jego przyjęcia; on składa zażalenie i sprawa trafia do sądu;
co byscie zrobili
Suzanna22, dotąd właśnie uważałem tak, jak napisałaś.
Censor, naturalnie odróżniam status procesowy pokrzywdzonego (ten, który jest za takiego uważany) od statusu materialnego pokrzywdzonego (ten, który rzeczywiście nim jest). Dlatego zaznaczyłem w opisie sprawy, że uczestnik wypadku miał w dochodzeniu procesowy status pokrzywdzonego.
Moje zapytanie wynikło z bardziej skomplikowanego, niż przedstawiony na początku, stanu sprawy (specjalnie na początku uprościłem opis sprawy, żeby łatwiej znaleźć dyskutantów):
W wypadku komunikacyjnym poza sprawcą 2 uczestników odniosło obrażenia ciała: jeden odniósł tzw. średnie obrażenia (jest więc pokrzywdzonym w sensie materialnym, jak i procesowym), drugi odniósł tzw. lekkie obrażenia ciała (miał status pokrzywdzonego w sensie procesowym, ale nie ma tego statusu w sensie materialnym).
Zażalenie na umorzenie dochodzenia wniósł jedynie uczestnik z lekkimi obrażeniami ciała (pseudo-pokrzywdzony).
Pseudo-pokrzywdzony podniósł 2 zarzuty: ustalenie, że odniósł jedynie lekkie obrażenia ciała (dołączył nową dokumentację medyczną); ponadto zgłosił on drugi zarzut (nieważne teraz jaki), który prima facie był zasadny i którego uwzględnienie powinno skutkować uchyleniem zaskarżonego postanowienia.
Zwróciłem się o uzupełniającą opinię lekarską, z której wynikło, że obrażenia ciała pseudo-pokrzywdzonego nadal mają charakter lekkich.
Ale ten drugi zarzut pseudo-pokrzywdzonego, jak wcześniej wspomniałem, wydawał się zasadny.
Tutaj powstaje pewna paradoksalna sytuacja:
Na skutek tego drugiego zasadnego zarzutu pseudo-pokrzywdzonego musiałbym uchylić (?) zaskarżone postanowienie, mimo że w tym samym postanowieniu stwierdziłbym, że pseudo-pokrzywdzony odniósł tylko lekkie obrażenia ciała (a więc nie jest pokrzywdzonym).
W rezultacie - w dalszym toku - mogłoby dojść do wniesienia aktu oskarżenia do sądu i skazania sprawcy, mimo że stało by się tak wyłącznie na skutek zażalenia pseudo-pokrzywdzonego, gdyż rzeczywisty pokrzywdzony nigdy nie skarżył umorzenia dochodzenia (był to bliski kolega sprawcy).
Dlatego zacząłem się zastanawiać, czy nie uznać, że taki pseudo-pokrzywdzony nie jest uprawniony do wniesienia zażalenia.
Co byście więc zrobili, uznając że zażalenie pseudo-pokrzywdzonego jest dopuszczalne, a jednocześnie zawiera taki zarzut, którego uwzględnienie musiałoby skutkować uchyleniem postanowienia o umorzeniu dochodzenia?
Uchylilibyście?
A może po stwierdzeniu, że pseudo-pokrzywdzony odniósł jedynie lekkie obrażenia ciała (a więc, że nie ma on materialnego statusu pokrzywdzonego), uznalibyście, że w takiej sytuacji rozpatrywanie pozostałych zarzutów pseudo-pokrzywdzonego jest "bezprzedmiotowe"? (tylko na jakiej podstawie można uznać taką ewentualną "bezprzedmiotowość"?)
"Adek" napisał:
szybciutko postanowieniem pozbawia go statusu pokrzwdzonego a gdy ten składa zażalenie kwestionując swoje sprawstwo to prokurator uznaje, że nie jest uprawniony do zlożenia zażalenia i odmawia jego przyjęcia; on składa zażalenie i sprawa trafia do sądu;Przyjąłbym zażalenie. Co to w ogóle za hece - pozbawienie statusu pokrzywdzonego postanowieniem? Skąd prokurator znajduje podstawę prawną do wydania takiego postanowienia?
co byscie zrobili
[ Dodano: Czw Maj 19, 2011 7:55 pm ]
"gue" napisał:
zgłosił on drugi zarzut (nieważne teraz jaki), który prima facie był zasadny i którego uwzględnienie powinno skutkować uchyleniem zaskarżonego postanowieniaA może ważne? To uchyl jeśli tak. I w takim wypadku niech Cię nie obchodzi charakter obrażeń. Sąd odwoławczy czasem tak robi i pisze: rozpatrywanie drugiego zarzutu jest przedwczesne, skoro pierwszy zarzut skutkować musiał uchyleniem zaskarżonego orzeczenia.
"Censor" napisał:
To uchyl jeśli tak. I w takim wypadku niech Cię nie obchodzi charakter obrażeń.
Ale czy nie jest nieco dziwna sytuacja, że sprawca mógłby ostatecznie zostać skazany, mimo że rzeczywisty pokrzywdzony nigdy nie zaskarżył umorzenia dochodzenia?
"gue" napisał:
To uchyl jeśli tak. I w takim wypadku niech Cię nie obchodzi charakter obrażeń.
Ale czy nie jest nieco dziwna sytuacja, że sprawca mógłby ostatecznie zostać skazany, mimo że rzeczywisty pokrzywdzony nigdy nie zaskarżył umorzenia dochodzenia?
Dziwna nie jest; jeden pokrzywdzony nie zaskarżył, ale drugi to zrobił i podniósł w dodatku skuteczne zarzuty. Ale od samego uchylenia postanowienia prokuratora do skazania droga przecież daleka
"censor" napisał:
Co to w ogóle za hece - pozbawienie statusu pokrzywdzonego postanowieniem? Skąd prokurator znajduje podstawę prawną do wydania takiego postanowienia?
Censorze, uwierz że Proki. to robią /ostatnio masowo/, a co lepsze zażalenia przesyłają nam do rozpoznania, ja pernamentnie uznaję swą niewłaciwość i przekazuję prok. bezpośreenio przełożonemu /302 par. 3/ , oni to skarżą, a SO przyznaje mi rację. Niezależnie od tego mówiłem im, żeby nie wydawali tego typu postanowień, a ew. odmawiali przyjęcia zażalenia na decyzję końcową uznjącc że wniesione jest przez osobę nieuprawnioną i tu uzasadniali że pan/pani nie są pokrzywdzonymi, ale jaoś to do nich nie dociera.....
umorzenie było oparte o brak znamion?
"Adek" napisał:
Miałem takie przypadki: zderzają się dwa pojazdy; kierowca jednego z nich jest powyżej 7 dni, nikt więcej; zostaje pouczony o uprawnieniach pokrzywdzonego; prokurator ustala, ze to on spowodował wypadek [ kolizję], umarza postępowanie, i szybciutko postanowieniem pozbawia go statusu pokrzwdzonego a gdy ten składa zażalenie kwestionując swoje sprawstwo to prokurator uznaje, że nie jest uprawniony do zlożenia zażalenia i odmawia jego przyjęcia; on składa zażalenie i sprawa trafia do sądu;
co byscie zrobili
Ja bym rozpoznał.
Ostatecznie - reductio ad absurdum - może być przecież pokrzywdzony w sprawie, która zakończy się uniewinnieniem albo becepem (przypominam: BeCeP, słowo z języka staroprokuratorskiego, brak cech przestępstwa). Gdyby zastosować rozumowanie, jakie niektórzy z dyskutantów przytaczali (niekoniecznie jako własne), to trzeba byłoby uznać, że pokrzywdzony nie ma prawa zaskarżyć umorzenia z becepu, bo właśnie uznano, że nie było przestępstwa i nie jest pokrzywdzonym.
Przypadek opisany przez gue dowodzi, że życie jest bogatsze od kodeksu - tego uczyłem zawsze aplikantów.
Poza tym odmowa przyjęcia zażalenia jest zaskarżalna, a pozostawienie środka odwoławczego bez rozpoznania z jakiegokolwiek powodu (w tym uznania, że pochodzi on od osoby nieuprawnionej) też, do równorzędnego składu. Więc zawsze jakaś druga para gał to przeczyta i druga para półkul pomyśli.
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.