Forum sędziów
Tak z ciekawości: czy w Waszych okręgach czy nawet sądach funkcjonują jakieś nieformalne przeliczniki co do zadośćuczynienia za uszkodzenie ciała - tzn. ile średnio dają sądy PLN za 1% uszczerbku ?
Ja o d pewnego czasu nie używam tych procentów. Nawet oddalam wnioski by biegli je określili. Te Zusowskie procenty nie mają żadnego przełożenia na przepisy o odszkodowaniach, dotyczą orzekania o niezdolności do pracy. Bo w końcu czy jeżeli miesiąc na prochach z powodu ogólnych potłuczeń nie kończy się żadnym uszczerbkiem na zdrowiu to znaczy że żadne odszkodowanie się nie należy?
To jaki liczysz? Całkowicie "na oko"? Jednak te % jakimś tam obiektywnym kryterium mogłyby być.
"Johnson" napisał:
To jaki liczysz? Całkowicie "na oko"? Jednak te % jakimś tam obiektywnym kryterium mogłyby być.
Liczyłam i liczę całkowicie na "oko".
Zawsze zadaję biegłym pytanie o % uszczerbku na zdrowiu. Odpowiedź na tek zadane pytanie nie stanowi dla ich problemu. Gorzej jest z pytaniami co do rozmiaru cierpienia i co do następstw czasowych i trwałych zdarzenia oraz kosztów leczenia czy rehabilitacji.
Kwestia % to kwestia wyjściowa pozwalająca na ocenę skali problemu i jednocześnie wskazująca (na ogół) na dolną granicę odpowiedzialności zobowiązanego do naprawienia szkody. Zaznaczenie w uzasadnieniu, iż braliśmy również pod rozwagę taki miernik w sposób skuteczny pozbawia mocy zarzuty apelacyjne, zresztą klasyczne, o pominięcie tej kwestii. Po za tym chyba każdy ubezpieczyciel w ramach swojej działalności zawsze swoim rzeczoznawcą zadaje pytanie o taki %. Dla nich jest to kwestia wyjściowa. Myślę, że w takiej sytuacji dla nas też. Zawsze jednak miernik ten modyfikują kwestie trwałości uszczerbku, rozmiaru cierpień fizycznych, czy (i) psychicznych, następstw zdrowotnych, życiowych, zarobkowych, rodzinnych, perspektyw na przyszłość (co do możliwości wyleczenia, konieczności zmiany planów życiowych, ograniczeń w życiu codziennym), utraty dochodów, konieczności ponoszenia dodatkowych kosztów na leczenie rehabilitację, dojazdy do lekarzy itd.
Ubezpieczyciele mają swoje tabele, więc ich zusowskie procenty nie interesują.
Co do rozmiaru cierpienia to ja oddalam takie wioski uznając, że to jest kwestia subiektywna i nie leżąca w kompetencji biegłego. ostatnio na próbę oddaliłem wnioski o 4 biegłych zgłoszonych na taką tezę, uznając, że nie temu służy dowód z opinii biegłego. Jak na razie nie mam wniosku o uzasadnienie :-)
Rozmiar cierpienia fizycznego czy psychiczego to isotnie kwestia subiektywna. Niestety często stoimy przed zadaniem weryfikacji twierdzenia poszkodowanego co do intensywności badź faktu takich doznań. Bywa tak, że pewne doznania nie mogą być związane z urazem pewnego typu, a inne wynikać z zwykłych dolegliwości, na które cierpią np. ludzie w pewnym wieku. To są kwestie wymagające wiedzy medycznej. Załozenie, ot tak a priori, ze są to sprawy nieweryfikowalne naraża nas na uchyłkę. O fakcie braku możliwości weryfikacji twierdzeń pokrzywdzonego kompetentnie może sie wypowiedzieć biegły. Chyba że już tylko na podstawie zasad doświadczenia życiowego twierdzenia stron można podać ocenie. Natomiast z tabelami dot. % uszczerbku na zdrowiu spotkałem się jedynie w przypadku ubezpieczeń dobrowolnych, co do obowiązkowych to nie przypominam sobie, lecz niesądzę, aby takie były.
Ja również nie każę ustalać procentu, choć biegli zwykle sami to robię. Sam procent ma dla mnie jednak o tyle znaczenie, że mogę porównać ocenę stanu zdrowia dokonaną przez lekarza badającego stronę w imieniu towarzystwa z ocenę stanu zdrowia dokonaną przez biegłego. Jeśli jest inna tzn. uszczerbek na zdrowiu jest większy aniżeli ustaliło towarzystwo, to jest argument dla uznania, że wypłacone zadośćuczynienie jest zbyt niskie i coś się należy. Żadnych przeliczników procentowych (1 % = x zł) nie stosuję, choć pełnomocnicy usiłują wskazywać, że za 1 % należy się tyle i tyle.
Co do stopnia nasilenia cierpień powoda, to zawsze odmawiam odpowiedzi, ponieważ brak metod pozwalających na obiektywną ocenę tegoż. Procentowy uszczerbek na zdrowiu orzekam zgodnie ze stosownym rozporządzeniem gdy takie pytanie zostanie mi postawione.
jeżeli istotnie uszczerbek zaistniał, to jak najbadziej jest to element istotny do określenia odszkodowania (no bo nie samo cierpienie itp., ale i coś dodatkowo trwałego)
rozstrzygnięć w tych sprawach z różnych przyczyn mam prawie nic na swoim koncie, ale jak już kiedyś przyszło wyrokować - to miałam na uwadze /i zdarzyło misię nawet raz wprost w uzasadnieniu odnosić do tego we własnym miarkowaniu/ przyrównanie do takiej informacji, co kiedyś była odnośnie prac MS nad ujednoliceniem (nie mam skopiowanego linka w swoich notatakach do artykułu, ale to było : Ubezpieczyciel sam wyliczy rekompensatę Agata Łukaszewicz 21-01-2010, ostatnia aktualizacja 21-01-2010 07:15)
podano tam, że średnio sądy zasądzają 2.500 zł za 1 %
"Włóczykij" napisał:
podano tam, że średnio sądy zasądzają 2.500 zł za 1 %
No wreszcie się ktoś zlitował
coż zadośćucznienie patrz współczucie temat sam się napędza
acha i miałam dopisać, że na stronie rzecznika ubezpieczonych jest wiele na temat - wyroków itp. i coś misie kojarzy, że powód - notanbene z branży - powołał się na jakieś dane średnie stamtąd, ale już nie kojarzę czy jakoś sam liczył, czy jakiś trend sobie sam wyprowadził,
zamieszczają tam też jakieś opracowania, więc może i coś będzie
[ Dodano: Czw Sie 04, 2011 3:34 pm ]
ps. nie widzę u siebie nowego punktu za pomoc
ta współczucie współczuciem, a wyrachowanie wyrachowaniem
ale jakby co żartowałam, bo to w imię wyższych celi (ów) było rzecz jasna
Ja generalnie zamierzam zobiektywizować swoje orzekanie Zrobię sobie arkusz kalkulacyjny który po wpisaniu wszystkich danych będzie wypluwał wynik czyli ile trzeba dać.
to polecam się jako adresat takiego arkusza
sama miałam sobie coś takiego opracować na bazie jakiś orzeczeń, ale czas był problemem, jak i zastanawiałam się nad sensem, bo jakąś podstawę można stworzyć dla ujednilecnia kryetriów, ale i tak trzeba będzie za każdym razem indywidualizować (no audatexu jednak nie da się chyba stworzyć )
Dobry wieczór Panie i Panowie Sędziowie!
Potrzebuję Waszej pomocy w sprawie, której jestem stroną. (Jeśli administrator przesunie mój wątek do działu Help for student nie obrażę się…) 🙏🏻
Sprawa rzecz jasna cywilna.
Otrzymałem wyrok pierwszej instancji, mój „rofesjonalny pełnomocnik” nie spisał się. Jestem z niego niezadowolony i chcę mu cofnąć pełnomocnictwo, zabrać dokumenty i pójść dwie ulice dalej do innej kancelarii, ale nagli mnie termin na odwołanie. Nie chcę oczywiście, aby je pisał mój dotychczasowy pełnomocnik.
Jak wygląda zatem procedura zmiany pełnomocnika. Nowy adwokat musi w końcu zapoznać się z kilkoma tomami akt, a na to potrzeba czasu - czas na odwołanie biegnie…
Wiem, że termin na odwołanie jest określony w ustawie. Czy sąd w takim wypadku (zmiana pełnomocnika, który musi zapoznać się z aktami) może go wydłużyć? Jeśli tak, to o ile?
sorrki ale porad prawnych nie udzielamy ❌
Po poradę prawną pójdę do nowego adwokata w poniedziałek, ale od Was chciałem się dowiedzieć czego mogę się spodziewać.
Co do porad prawnych. Gdybyście ich udzielali to na pewno zarobilibyście więcej niż w sądzie.
Pozdrawiam.
co innego pomoc w rozwiązywaniu kazusów na poziomie akademickim, co innego pomoc w konkretnej sprawie.